Skocz do zawartości

foaloke

Użytkownik
  • Postów

    118
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez foaloke

  1. A co ma piernik do wiatraka? Nie ma dla Ciebie różnicy między wysłanym bukietem kwiatów, a osobistą wizytą połączoną ze zrobieniem z człowieka idioty? Odnoszę wrażenie, że podejście "kwiaty w pracy są obciachowe" wynika z faktu, że osoba je mająca po prostu się wstydzi tego, że jest w związku (a może wstydzi się tego, z kim jest w związku?). Poza tym, @Obliteraror wysłał kwiaty raz, więc gdzie tu osaczanie? Kolejna sprawa - jeśli Twój partner wie, że kwiatów generalnie nie lubisz, to Ci ich nie daje. Natomiast jeśli kwiaty się lubi, a odstawia szopkę po ich otrzymaniu "bo koledzy będą kpić" (serio? Więcej dla Ciebie znaczy zdanie kolegów, niż starania ukochanego?), to wygląda to raczej słabo. Ale przecież @Libertyn wyraźnie napisał o otwieraniu drzwi. O kupowaniu kwiatów ani prezentów nie było ani słowa (aczkolwiek, jeśli miałby taki kaprys, to w czym problem?).
  2. @AndrogenicznaCzyli wychodzi na to, że jesteś, jak sama przyznałaś w kilku różnych postach, bogatą rozpieszczoną księżniczką z dziwnymi wymaganiami w stosunku do innych (ciekawe, czy do siebie również?). Spoko, żyj, jak sobie chcesz, tylko nie narzucaj swego zdania innym jako prawdy objawionej. Gdyby mi kobieta wyjechała z takim tekstem, jak u @Obliteraror, to by chyba się skończyły wszelkie prezenty, o ile nie związek.
  3. Otóż to! Mamy nawet jedną (przynajmniej) z nich na forum
  4. W punkt. Może należałoby się zastanowić (ok, może wierchuszka forumowa powinna to zrobić), czy idziemy aby na pewno w dobrym kierunku? Ale to tylko takie moje przemyślenia. Paradoksalnie tak. I nie ma tu żadnej drwiny czy złośliwości. Po prostu mamy wtedy znacznie więcej czasu. Osobiście mam wiele zainteresowań. Zbyt wiele, dlatego nie jestem pewien, czy któreś mogę nazwać pasją (po prostu zbyt mało czasu poświęcam na każde z osobna). Tyle, że gdyby ktoś mi zapewnił stały dochód bez konieczności pracy, to obawiam się, że nadal czasu na nie byłoby za mało Znam wiele osób obu płci, które mają zarówno zainteresowania, jak i pasje. Jak również takie, które ich nie posiadają (a może i mają, ale brak czasu powoduje, że nie ma nawet kiedy o nich wspomnieć).
  5. Oczywiście, że nie ma! Przecież po to właśnie wprowadza się różne pomysły o braku oceniania niektórych przedmiotów. Naturalnym jest, że jedni są dobrzy w jednej dziedzinie (np. nauki ścisłe), a inni w innych (np. humanistyczne). Jednak obecnie postuluje się (z mniejszym lub większym skutkiem) usunięcie ocen z takich przedmiotów, jak np. plastyka czy w-f. Bo dziecko może się poczuć gorsze od innych. A potem wchodzi taki/taka w "dorosłość", i wygląda to jak mentalne zderzenie motoroweru z TIRem ("Ale jak to, dlaczego on/ona jest lepszy/a ode mnie? I dlaczego ktoś to bierze pod uwagę przy wypłacie? Przecież to powoduje u mnie gorszy nastrój"). I zdziwienie, że są różnice w zarobkach na tych samych stanowiskach.
  6. Ale przecież wyraźnie napisałem, że ja bym się czuł olany. A że innym wystarczy daleka wizja ... (tu wpisz sobie, co uważasz za stosowne), to już tylko ich problem.
  7. wybacz, dawno większej bzdury nie czytałem. Chyba tylko w wykonaniu tej, której imienia na forum się nie wymawia. Gratuluję Tobie Białego Rycerza. Współczuje jemu Księżniczki (jak sama napisałaś). Tak, czułbym się olany. Serio, nie wierzę, że przez miesiąc kobieta, której bym się podobał, nie jest w stanie znaleźć dla mnie godzinki, żeby się spotkać. Dla mnie to właśnie olanie, kończące temat.
  8. @Sindurieljedyne, do czego bym się przyczepił u Twojego mężczyzny to to, że o zawodach zapewne wiedział wcześniej, i powinien to uwzględnić. Co dalej? W sumie nie jestem pewien - czy odpowiedź na Twoje odwołanie z przyczyn obiektywnych, czy zlewanie. Zaczekaj do przyszłego weekendu i zobaczysz. A o resecie słusznie moi przedmówcy prawili. @Androgenicznakiedyś, jak się jeszcze umawiałem na randki, miałem prostą zasadę (i to, o dziwo, zanim trafiłem na to forum) - jeśli pani nie odpowiadał zaproponowany przeze mnie termin (bo miała wcześniejsze plany, bo coś wypadło itd.), to oczekiwałem z jej strony kontrpropozycji. Prosta sprawa - jeśli obie strony są zainteresowane, to obie to pokazują. A jeśli rzeczona dama nie przejawiała takowych inklinacji, leżąc, pachnąc i czekając na mój kolejny ruch, to było nim moje odwrócenie się na pięcie i poszukanie innej. A to, co tu prezentujesz, to taka trochę hipokryzja. Ale to tylko moja opinia.
  9. Ze swojej strony, nauczony przykrymi doświadczeniami (co ciekawe, ze strony byłego kumpla, a nie kobiety), na informację o chęci cięcia się odpowiadam, że mogę polecić zestaw laserowo ostrzonych noży. Pomaga.
  10. Przyznam, że nie mam organoleptycznego doświadczenia, ale na mój chłopski rozum, to taki protokół to można sobie napisać wszędzie, i pojęcia nie mam, jakim jest dowodem (popraw mnie, jeśli się mylę)? Za to nagranie, jeszcze z umieszczoną datą, jest chyba bardziej wiarygodne.
  11. Nagrywaj, nagrywaj, nagrywaj. Do tego konsultacja u dobrego adwokata. I broń boże nie daj się wyprowadzić z równowagi.
  12. foaloke

    Szacunek do partnerki

    Dla mnie znaczenie ma to, jakim człowiekiem jest kobieta, a nie to, czy pójdzie się od razu do łóżka. Jeśli jest dopasowanie, to seks tylko wpływa pozytywnie - znaczy jest chemia. Gdy jej nie ma, związek się posypie, gdy miłość/zauroczenie minie.
  13. @Myrmidon ja również hipotetycznie, choć powinienem pisać bezosobowo. Natomiast nie zgadzam się zupełnie ze stwierdzeniem "Osoby, które wypowiadają się tak kategorycznie chyba nie do końca jeszcze znają życie i są w większości teoretykami w tematyce związków..." Dlaczego? Napisałem wyżej
  14. Serio? A słyszałeś o czymś takim, jak cywilna odwaga? Było miło, przyjemnie, był dreszczyk emocji? To teraz zachowaj się jak dorosły, i ponieś konsekwencje swoich czynów. To, że Ty byś nie chciał wiedzieć, to Twoje prawo. Ale niekoniecznie już to samo odnosi się do np. Twojej małżonki (no chyba, że ją o to pytałeś?). Premedytacja czy nie, fakt jest faktem. Jeśli zachodzi możliwość, że pod wpływem jakiś środków możesz stracić kontrolę nad sobą, i popuścić swoje moralne lejce, to nie powinieneś ich używać. Zdrada w długoletnim związku jest skomplikowana. Nie zawsze kończy się rozstaniem (bo dzieci, bo rodzina, bo co ludzie powiedzą, bo go/ją nadal kocham, bo spróbujmy to naprawić itp. itd. - niepotrzebne skreślić), ale to nie od zdradzającego to powinno zależeć. To zdradzadzony/a podejmuje decyzję, a zdradzający/a przyjmuje do wiadomości. A co do ostatniego zdania - mam za sobą pięcioletni związek, i obecny 9+ z dzieciakami, więc sorry Winetou, pudło.
  15. Ja swego czasu zrobiłem mały test. Przed którymś ze świąt przestałem wysyłać do znajomych (nie mylić z dobrymi znajomymi, do których dzwonię) smsy z życzeniami. Chciałem sprawdzić, ile osób mi odpisze samo z siebie. I wiesz co? Z dwucyfrowej liczby wysyłanych zwykle przeze mnie dostałem raptem z pięć. To dokładnie ten sam problem, co z Twoimi imprezami. Jak kiedyś, mimo chodem, temat rozmowy zszedł właśnie na wysyłanie życzeń, to się jeden z drugim mętnie tłumaczyli. Wiem, że to może inna skala problemu, ale clue zostaje to samo - wygodnictwo i lenistwo.
  16. W jej szaleństwie jest metoda. Wie, że jak się pojawi, i napisze kilka mniej lub bardziej uszczypliwych tekstów, to zaraz poleje się hejt. Więc będzie można pokazać "na zewnątrz", jakie to forum zjebane, jakie to mizoginy tu siedzą. Syf, ciemnota i indolencja umysłowa. I o to właśnie chodzi. A tego, że jest to spowodowane tonami wcześniejszych prowokacji, nikt już nie będzie pamiętał, ani tym bardziej szukał. Czysta robota.
  17. Według mnie to nie wstyd. To wychowanie. Programowanie. Gdy przez XX lat mówią Ci, że jesteś osłem, to ze smakiem jesz siano. Wstydem byłoby, gdybyś zrobił to kolejny raz, i to mając wiedzę, którą masz obecnie. A takich, którzy samemu doszli do tego, co jest nie tak, i jak trzeba postępować, jest niewielu. No widzisz!
  18. Kontakty zablokuj. Wszystkie - telefony, komunikatory itd. Pomyśli o Tobie jako o cieniasie? A co Cie to obchodzi? Niech myśli co chce, grunt, żeby Ci dała spokój. Materiały (rozmowy, zdjęcia itd.) jak uważasz, ja swoje wrzuciłem do szafy Lesiaka i leżą. Nie korcą mnie, ale to część historii mojego życia. Dodatkowo zakomunikuj rodzicielce, że nie życzysz sobie żadnych (inicjowanych, ani "przypadkowych") spotkań z ex. Na spokojnie, ale stanowczo. Rozmawiaj z ojcem. Nawet, jeśli nie wszystko Ci u niego pasuje, to czerp z jego doświadczeń w połączeniu z wiedzą forumową - wszak dużo lepiej uczyć się na błędach cudzych, niż własnych. Pierwszy krok za Tobą, sparzyłeś się, co otworzyło Ci oczy, i doprowadziło tutaj. Teraz musisz zacząć korzystać z wiedzy i doświadczeń innych. Powodzenia!
  19. Nie mylmy przyjaźni ze znajomością. Przyjaciół ma się kilku, i im można powiedzieć praktycznie wszystko. Jeśli ktoś obraża się za prawdę, to przyjacielem bym go nie nazwał. Jeśli nie chcesz związku, to na siłę się w niego nie pakuj. Będziesz się w nim męczył Ty, a w konsekwencji również partnerka. Po co? Jeśli z czasem nadal będziesz trwał w swoim przeświadczeniu, to jaki problem? Przecież nie każdy musi być mężem i ojcem, podobnie jak nie każdy musi mieć wyższe wykształcenie, czy pracować w korpo. Grunt to znaleźć własną drogę, trzymać się jej, i być w porządku ze sobą i, w miarę możliwości, ze światem.
  20. Jeśli lubi, możesz mu kupić planszówkę. To pozwoli Ci spędzać z nim czas na graniu, i rozwija logiczne myślenie. Mój młody bardzo lubi grać, i często mnie ciągnie do planszy.
  21. @Marek Kotoński Jeśli masz znajomego adwokata, to proponuję puścić sprawę przez niego. Mnie tak udało się odzyskać przedpłatę w hotelu (gdzie "nie było takiej możliwości" wg pani z recepcji), czy rozwiązać sprawę z ubezpieczycielem auta. I nie chodzi o pójście od razu do sądu, czasem samo pisemko z pieczątką adwokata robi swoje.
  22. Kilka lat temu byliśmy na wycieczce w Czechach. Będąc na rynku zaobserwowałem jedną ciekawą (dla nas, Polaków) sytuację. Na rzeczonym rynku, oprócz nas, były dzieci w wieku wczesnoszkolnym. W pewnym momencie jednej z dziewczynek wysypały się chipsy. Mała podała jednej koleżance torebkę, a sama z drugą koleżanką uklękły i wyzbierały wszystkie chipsy z ziemi, i wyrzuciły je do kosza. I nie były do tego w żaden sposób zobligowane przez wychowawczynie. Patrzyłem na to (pozytywnie) zszokowany, znając nasze (a przynajmniej z mojej okolicy) zwyczaje. Żeby nie było, że nie na temat - używam reklamówek wielorazowych, jedzenie pakuję w papier i pojemniki, nie w folię. Z drugiej strony nie robię nic na siłę, bo to "jest modne". Wszystko zdroworozsądkowo.
  23. Nigdy nie jest tak, że jedna strona jest bez winy. Kwestia, co dla kogo jest winą. Można starać się, i robić coś w dobrej wierze nie wiedząc nawet, że drugiej stronie to nie odpowiada. Ergo - rozmowa. Seks zawsze może być lepszy (tylko pytanie, czy akurat uda Ci się na taki trafić). Czy może być gorszy? Zdecydowanie łatwiejsza opcja. Z mojej perspektywy powiem Ci, że obecnie mam nastawienie Duńczyka z Vabanku - z czasem maleje człowiekowi chęć zysku, a rośnie popyt na święty spokój. Kiedyś człowiek umawiał się z różnymi paniami (tak, różnymi - wolne, zajęte, mężatki, bardziej piękne, i nieco mniej - nie wypieram się tego, ale samobiczować nie zamierzam. Ot, doświadczenie i pewien zamknięty rozdział w życiu, do którego nie zamierzam wracać). Obecnie jestem w długim związku, mam dzieci, i pomimo tego, że pewnych fantazji nie zrealizowałem, to nie planuję niszczyć tego, co mam. Bo nie mam za grosz przekonania, że to, co dostanę, będzie lepsze od tego, co mam. A to, co mam, mi odpowiada. Nad brzuchem (i nad resztą ciała) trzeba popracować. Dla swojego zdrowia i samopoczucia. Dla mnie trawa to gówno (podkreślenie celowe, żeby nikt się nie czepiał). Odstaw, ja bym przynajmniej tak zrobił. Na pewno zostanie to przez nią docenione (a nie zabrania Ci, bo najpewniej boi się, że ją zostawisz, sądząc po stwierdzeniu, że "najważniejsze, żebyś był"). Skąd wahania nastrojów? Trawka? Problemy osobiste/w pracy? Popracuj nad sobą, polepszysz swoje samopoczucie. A co do samego ślubu, to poradzę Ci tak - nie rób nic na siłę. Bo to raczej prosta droga ku przepaści. Na pewno bym na Twoim miejscu szczerze z nią porozmawiał. Jeśli jest taka, jak ją opisujesz, to powinna docenić szczerość.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.