Skocz do zawartości

Maciejos

Starszy Użytkownik
  • Postów

    440
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Maciejos

  1. Jaki zryty temat. Jestem pod wrażeniem, że typ to nagrał, a ona bez większej dramy wszystko powiedziała. Wiadomo, że to na chacie + po płaczu, czyli chujowe podomki i brak makijażu, ale ta babka jest taka...średnia, w najlepszym wypadku.
  2. Pane, odkąd ja zacząłem w miarę aktywniej podróżować w 2022, to nie wyobrażam sobie teraz ciągać jakiejś panny ze sobą, chyba że zainteresowaną dokładnie tym samym i trzymającą się planu. Byle Karoliny czy innej Magdy bym nie brał. Samemu podróżuje się zajebiście. To trochę otwiera oczy i kształtuje charakter. Do tego otwiera furtkę do lokalnych pańci. Kto wie - może któraś z nich zaproponuje oprowadzenie Do takich akcji polecam CouchSurfing. Najgorzej jest wybrać się gdzieś ten pierwszy raz, bo potem to już z górki. Ja mogę sobie pozwolić na dużo (nie zarabiam mało), ale nic materialnego nie cieszy mnie tak, jak odwiedzenie nowego kraju. Nawet po to, żeby sobie tam po prostu spędzić czas i się poszwędać. Tak - lubię podróżować budżetowo
  3. Ona pojawiła się jakoś kilka lat temu za sprawą filmiku o telegrach, bo była prezenterką jednej z nich. Trochę tak jak AdBuster zaistniał przez jeden filmik z jakimś tam wyjaśnieniem reklamy proszku. Potem ta laska zaczęła taki slapstickowy content dla p0lek, czyli skoncentrowaną spierdolinę takich stereotypów jak z filmu Lejdis. Zapomniałem, że zasubskrybowałem ten kanał X lat temu i ten filmik wyskoczył mi na stronie głównej
  4. Kwik najpiękniejszy, taki wielotonowy. Po prostu abstrakcja. "Alimenciarze" przedstawieni są jako hochsztaplerzy i łajdacy, którzy omamili przeurocze i niewinne kobiałki, które potem muszą znosić trud życia, gdy ich byli mężowie odchodzą do młodszych. Pomijam to, że jak kobieta odchodzi do męża i zabiera dzieci (a nieraz i część majątku), to w takiej narracji jest silna, niezależna i odważna. Bohaterka, która przelała krew i łzy za dobro bobaska. Chroni je swoim ciałem i duchem. A facet? Najgorszy bydlak, nieudacznik i śmieć. Oj materiał mocno triggerujący. Czekam, aż PawełDSM to podłapie i może ją wyjaśni Swoją drogą - jak wyobrażacie sobie mężów/partnerów takich pańć? Fajtłapy i pantofle czy zajęci swoimi sprawami goście, którzy fundują takim dziewoją dostatnie życie, w którym mogą pozwolić sobie na takie youtuby?
  5. Okej, ułatwię innym życie (i zaoszczędzę zdrowia) Fabijański: Liroy: Pique: Polecam w szczególności ten fragment o Liroyu. To nie może być prawda Szukam w tym ironii, ale póki co widzę tylko Iron Maiden :<
  6. Sprawy alimenciarzy okiem niejako popularnej youtuberki. Tak się składa, że temat Pique czy Liroya obił mi się ostatnio o uszy (nawet Liroy był poruszany na BS). Co Wy na to?
  7. GFE to nie jest jakiś nowy twór. Przeżywa masowy renesans, bo wyszło poza pewien rejon świata, w którym się to spieniężyło. Geneza tego jest taka, że roślinożerni Japończycy i kryptodiggerki - Japonki niezbyt ze sobą współgrają, jeśli typ jest przegrywem i pracuje w byle firmie. To jest w ogóle dobry materiał na oddzielny temat. Sam dla beki chciałem zrobić kontrę w postaci Boyfriend Experience, żeby piszczące Japonki spróbowały jednego i dowiedziały się jak to smakuje. Może przy następnej migracji do JP W Europie to raczej odpada, chyba, że divy zaczną wypierdalać z lokalu po spuście i nie będą słuchały pierdół. Rynek się rozdzieli i powstaną dwie nowe gałęzie - te do ruchania i te do płakania.
  8. Samotna Matka = SM Sado-maso = SM Przypadek?
  9. Szanowni Panowie, Po kiego chuja robić jakieś testy? Czy naprawdę chcecie sprawdzać, że atrakcyjnie wyglądająca osoba będzie miała większe zainteresowanie (lub zainteresowanie w ogóle) niż typowy Pjoter z ziemniaczaną mordą czy jakiś fan marvela z szyjobrodą (neckbeard)? Czy też musielibyście sprawdzić, czy po wsadzeniu widelca do kontaktu wydziela się przyjemne ciepło i aromat, a w tle leci "Toto - Struck By Lightning"? KONIEC z byciem niewiernym Tomaszkiem i dokładania cegiełek do tej spierdoliny, na którą potem narzekacie, bo kreujecie fikcyjną podaż, której pańcie pożądają. Koniec imprezy! Nie ma takiego testowania! Dziękuje, dobranoc.
  10. Patrząc na to jak rozwijały się koncepty BD, który za każdym razem szokuje, dajmy temu kolejne 15-20 lat i wtedy kopary opadną każdemu. Obym dożył jakiegoś większego (komercyjnego) postępu technicznego, który przyjmie się w życiu codziennym jak np. smartfony.
  11. Dlatego koń winien być zwalony - zero potrzeb, zero testosteronu i nie ma potrzeby z nikim walczyć, bo nie ma o co. A tak na serio, to zgadzam się z autorem, chociaż nie na takiej cynicznej stopie, że "haha, jak to tak stary cap może się wkurzać jak nastolatek" Taka narodowa frustracja polagów mnie niesamowicie wkurwia. Moja rodzina była taka - stary odpalał się od 0-100 jak najnowszy Koenigsegg, matka choleryczka martwiąca się byle bzdetami (do tego bardzo niepewna), a nawet babka, która była z tych ludzi starej daty, co w dyskusji z agresorem zamiast mu merytorycznie odpowiedzieć, to będzie przekrzykiwała się z "jak tak można powiedzieć?". Marnotrawienie cennej energii i czasu na myślenie o gównie, czyli narodowa cecha - dystrybuowanie dużych pokładów energii na rzeczy błahe, a śladowe ilości na większe. To jest temat tak obszerny, że trzeba by zasiąść przy stole i o tym podyskutować
  12. Każdy większy producent gier to korpo lub coś na jego wzór. To nie lata 90-te, gdzie gry tworzyło się w piwnicy, w wolnym czasie i z zajawki. Rynek jak każdy inny - filmowy czy muzyczny. X pula inwestorów funduje Y projekt, żeby potem jego sprzedaż przyniosła Z zysków. Co do samego serialu, to wrzucę to: Podwójny standardzik w grze zwanej "rasizm". Serial podobno bardzo śmieszny na siłę z jakimiś "edgy" momentami. Trochę taki klasyk (przypominają mi się nowe produkcje Vegi), gdzie kreujemy twardzieli na siłę, zwykle wulgarnymi lub cynicznymi tekstami. Z tym ostatnim, to..jak mawiam...pomylili ironię z iron...manem.
  13. Na łebka wychodziło chyba po 400-450PLN Też mi ktoś mówił o tym serialu. Co do klientek, to póki co żadna nie zamówiła "recepcjonisty do pokoju". Miałem jednego typka w załodze, który...no cóż, pociągał laski i to niesamowicie. Czekoladowy książę, mityczne 183cm wzrostu (6 stóp), wysportowany z sylwetką pływaka (V-ka), do tego miał gadane i dosyć zgrabną buzię. Było kilka lasek, które mówiły mu wprost, żeby je wyruchał, ale typ był oddany swojej pańci, której zdjęcia nawet nikomu nie pokazał. Poza tym niezwykle rzadko się zdarza, że jest jakaś pańcia żaląca się barmanowi. Zwykle to najebkowiczki, które przyszły z kimś. Płeć przeciwna już częściej. Ile to razy miałem płaczących typów przy barze, bo rozkapryszona Suzy go olała.
  14. Przypominają mi się babony, które widuję w hotelach. Tak się składa, że pracuję w branży i nie jedną nockę w weekend robiłem, a jak weekend, to wiadomo - imprezy i przygodny seks. Nie zliczę razy, ile to miałem wyemancypowanego babona robiącego ostrą drakę typkowi, który chciał ją tylko wyruchać, obudzić się rano i jechać do siebie; o to, że nie chce zabulić weekendowej ceny, a ta bywa wysoka. Jeśli kupczą, to chętnie kieruję ich do tańszych hoteli. 9 na 10 reakcji (babonów, oczywiście), to "COO? JA NIE BĘDĘ SPAŁA W XYZ!!!". Kiedyś nawet typiara się oburzyła, jak typ zaproponował rozłożenie kosztów 50/50. Ale była drama! Kobitka była całkiem fajna - nieszczególnie najwyższych lotów, ale wymaksowana w swojej kategorii. Taka w zasięgu możliwości. Z tym typkiem pasowali do siebie jak pięść do nosa - ona ubrana jakby wyszła z teatru, a typ jakby wyszedł do Żabki po fajki. Gdy rzuciłem im cenę i babeczka prawie się rozpłakała (bo niby uciekł jej ostatni pociąg), to gościu po chwili namysłu powiedział do niej o fifty-fifty. Odebrało jej mowę (dosłownie). Jej brwi poszybowały do połowy czoła, gęba otwarta jakby paczka Pringlesów miała wejść, aż z teatralną gracją zakryła ją dłonią. Oczywiście tej nocy nie było ruchanda, bo babon stwierdził, całkiem zszokowany, że typ chciał ją tylko wyruchać....
  15. W sumie zapomniałem o UV. Ja pracuję na nocki, więc mnie to raczej nie dotyczy, ale aktywnym polecam krem z filtrem UV i to nie tylko w lato.
  16. Masaże, masażami. Polecam kosmetyki: -kwas salicylowy -kwas mlekowy -retinol -niacynamid -kwas glikolowy -olej arganowy Do tego jakiś dobry żel do mycia twarzy i krem (dostosowany do typu skóry). Kwasy/retinol tylko na noc (nie mieszać, tylko rotować), niacynamid można rano lub wieczorem. Cienką warstwę (pare kropel) wklepać w twarz. Po krótkim czasie wklepać krem (lub olej na noc). Bawię się tak od ponad roku i każdy daje mi kilka lat mniej niż mam. Żadnych kurzych stopek. Koloryt skóry jednolity, żadnych wyprysków (a jeśli już, to raz na kilka m-cy). Do tego trzeba też się jakoś odżywiać. Mnie zawsze fascynowało jak długoletnie weganki wyglądają na kilkanaście (czasem kilkadziesiąt) lat mniej niż mają.
  17. Białasek w ogromnych japońskich metropoliach jest kroplą w morzu. Może w mniejszych miastach kogoś zainteresuje, chociaż wtedy i tak nie dostanie niesamowitej atencji jak na Filipinach czy w Tajlandii. To wynika tylko z japońskiej powściągliwości i minimalnym publicznym okazywaniem uczuć (PDA). Czy lojalne...wątpię. Tam zdrady są czymś w miarę powszechnym. Mają taki dziwny mechanizm usprawiedliwiania skoków w bok. Słyszałem o Japonkach, które miały gdzieś chodzenie ich mężów na divy, tak długo jak będą nic czuli do tych lasek. Taki cope zadziała w obie strony. Myślisz, że nie ma tam niedoruchanych kobiet? Stary pracuje 25h na dobę, a pańcia zajmuje się kaszojadem/domem. Milsze - tak. Ale będziesz zghostowany równie szybko, tylko nawet się o tym nie zorientujesz. Tam ghosting jest we krwi.
  18. Niejako potwierdzam. Mieszkam za granicą, także mój profil jest tylko po angielsku, chociaż mam zaznaczone, że "znam polski", jeśli apka takie coś ma (chyba tylko Bumble). Na urlopie w Polsce moje matche zagadywały do mnie po angielsku. O jak ekscytacja odpadała, gdy odpisywałem po polsku Japończycy są niesamowitymi roślinożercami, w dodatku mocarnie cockblockowani przez swoje zarobki/pracę. Nie mogę znaleźć tego artykułu, ale było w nim o relacji aktywności seksualnej wraz z potencjalną stabilnością dla partnerki (zarobki/prestiż pracy). Flepiarze się jarają j-panienkami, że takie oddane i niewinne, a tymczasem są to tak sprawne diggerki, że nie będziesz wiedział kiedy, a obudzisz się z obrączką na palcu, małym Yoshi-kunem w pokoju i Satsuki w kuchni. Historia zna takie przypadki, gdzie japonki odchodziły od mężów, gdy ci tracili fuchę. Brzmi trywialnie, ale Japonia słynie z lojalności do pracy. W sumie to taki trochę wybór "raz w życiu". Potem pracujesz aż do emerytury i zarabiasz proporcjonalnie więcej.
  19. Po prostu zlewka. Nie odczytywanie/odpisywanie wiadomości. Ot tak. Z dupy. Zamiast napisać wprost, że nie jest się zainteresowanym, to wrzuca się kogoś w takie limbo czy inną pustkę.
  20. To ja ostatnio natrafiłem na takie ancymonki, które stwierdziły, że jeśli do 30-tki (lub nieco po), nie znajdą partnera i się hajtną, to i tak "zrobią sobie dziecko". Czaicie to kurwa? Najwyższa forma egoizmu (chęci posiadania potomstwa) kosztem zjebanej psychiki dziecka. No ale pańcie to usprawiedliwiają (od razu zakładając, że ojciec się ulotni) tym, że lepiej wychować samemu, niż gdy stary nagle wyparuje. Mało co mnie triggeruje, ale jak słyszę takie coś na żywo, to jako niepoprawny idealista, od razu atakuję taki egzemplarz (i nie chodzi tutaj o "atakowanie=ruchanie"). Co jak co, ale świadome skazywanie dzieci na chujowe dzieciństwo od samego początku jest czymś niesamowicie nieetycznym. Nikt z nas sam się na ten świat nie pchał, więc dlaczego ktoś ma potencjalnie cierpieć za kaprys rodzica (lub rodziców, ale to inny temat)?
  21. Pamiętam te historię z Willem Smithem Przecież to idealny materiał do Sprawy Dla Reportera, żeby potem wylądowało to w SDR Best of
  22. Nie popełniaj błędów docelowej klienteli PUAsów, czyli oczekiwania zmiany życia o 180 stopni przez powiedzenie jednego tekstu czy postawieniu włosów na żel. Od siebie dodam (jako ktoś, kto w miarę się "zlooksmaxxował" w zeszłym roku"): - znajdź swój styl ubierania się. Stylista często dobierze coś modnego, zamiast pasującego. Stąd potem 40 letni podtatusiali faceci w trampkach i koszulach w kratkę, z białymi/czerwonymi oprawkami okularów. Pomijam fakt pyzowatej buzi i 3cm zaczeski z siwych włosów. Ja zanim doszedłem do tego, w czym czuję się bardzo swobodnie (głównie noszę uniform z pracy), to przerobiłem wszystko. Od jakiejś śmiesznej stylówki a'la lata 20, przez gościa w skórzanej kurteczce i trampkach do a'la punka w jeansach i martensach. Po latach stwierdziłem, że tak naprawdę to nie lubię żadnych koszulek z nadrukiem/logo i nienajgorzej mi w białym (szczególnie polecam golfy, dodają nieco wyrafinowania). Do tego jeansy, jasne lub ciemne i skórzane buty (obecnie to glany). Czy noszę do, żeby podobać się laskom? Absolutnie nie. Po 10 lat związków mam kompletnie wywalone. - perfumy dobieraj na zasadzie eksperymentów i poszukiwania ulubionych zapachów. Nie polecam sugerowania się opiniami ładnych pań w Sephorze czy Douglasie i kupowaniu Dior Sauvage czy co tam obecnie mają zlecone polecać. Jako entuzjasta perfum, nie polecam jednych perfum na każdą okazję, bo psikając słodki i ciężki 1Million w lato - sprawisz, że ludzie dookoła uciekną albo padną jak muchy. Sam mam 16 butelek na różne okazje. Mam coś na każdą porę roku i okazję. Czym innym się psikasz do pracy, a czym innym na randkę/wyjście do klubu. Po czasie może znajdziesz swoje perfumy-wizytówkę. Od siebie polecę Guerlain L'Homme Ideal EDP i może Vetiver od tego samego producenta. Z taniaczy do pracy - Coty Aspen (ale tylko, jeśli znajdziesz gdzieś za 30zł, czyli tyle ile powinno kosztować, bo obecnie to jakiś śmiech na sali), Perry Ellis 360 Red for Men (dobra kopia Aqcua di Gio od GA). Sean John Unforgivable jest też fajnym zapachem. Grunt to odkrywać i czytać fora tematyczne. Nie każde popularne perfumy warto kupować. - co masz z twarzą, że potrzebujesz zabiegów? Jeśli jest konieczna interwencja dermatologa, to lepiej to zrobić. Od ponad roku stosuję taką kombinację: kwas mlekowy, kwas salicylowy, retinol. Po czasie dorzuciłem nikotynamid (witamina B). Do tego jakiś dobry krem i żel do mycia. U mnie idzie wszystko od firmy The Ordinary. Skóra nabrała równomiernego koloru, nie mam żadnych wyprysków (poza zablokowanymi porami, które muszę niestety "zamknąć" laserowo, bo żadne zabiegi kosmetyczne nie przynoszą efektów) i komplementowały mnie nawet babki w pracy. Pomijam przypadkowych ludzi, którzy zwykle dają mi 25-27 lat, pomimo, że jestem już po 30-tce. - oprawki do okularów dobierz do twarzy. Ja tam mam jakieś najprostsze i nieco vintage - robią robotę, bo aż samemu się sobie podobam
  23. Wiecie co jest w tym najśmieszniejsze i najsmutniejsze zarazem? To, że całym podmiotem sprawy stało się oszukanie JEJ na kwotę XYZ i narażenie na płacz, stres, depresję, a jej sekretne życie przed mężem jest gdzieś trzecioplanowe Pewnie bidulka żyła od 29 lat w klatce, pod butem męża. Nie dziwota, że biedna kobiałka boża chciała poczuć się kochana. Co za podły internetowy oszust!
  24. To zależy do której gildii dołączy kobieta po wbiciu 18LVL. - Jeśli będzie to gildia MAMCZAS, wówczas stanie się pewną siebie mamczaserką i odłoży pewne sprawy na potem. A wiadomo jak to potem wygląda - speedrun (any%) byle zdążyć przed Dniem Jajeczka Ostatecznego. Nic w tym złego, gdyby za decyzjami szła wyrozumiałość w konsekwencji wyboru. - Jeśli będzie to gildia POCOMIFACET, wówczas taka pocomifaceterka nie tylko będzie lekceważąco podchodziła do płci przeciwnej, ale też jest narażona na życiowe frustracje wynikające z jej decyzji. Oczywiście będzie zwalała winę na płeć przeciwną, ale spokojnie. Wystarczy 1x Odwar z Sukkuba i srebrny miecz, aby skutecznie się obronić, w przypadku spotkania takowej w dziczy. - Gildia zagorzałych KRZEŚCIJANEK ma to do siebie, że partnerem musi zostać inny krześcijanin, a wielu takich nie ma. Jedynym ratunkiem jest ucieczka z macek Śniącego. - Ostatnia, i najniebezpieczniejsza z gildii, to PSIAPSI. To legendarne plemię aborygenów z najdzikszych gór Mongolii charakteryzuje przede wszystkim trzymanie się w grupie. Większość decyzji jest podejmowana kolektywnie, dla wspólnego dobra przynależących do gildii psiapsiółek. To taki jeden organizm, który od zarania dziejów jest obiektem fascynacji naukowców i badaczy. Plotki głoszą, że Bronisław Piłsudski (brat Józefa) podczas swoich podróży w zakamarki dalekiego wschodu, natrafił na to legendarne plemię, jednak nawet on nie podołał i zamiast tego zajął się niemal wymarłą kulturą Ajnów z północnych ziem Japonii. Co ciekawe - plemię wzajemnie uczy się z doświadczeń poszczególnych elementów tego plemienia. Coś na wzór sztucznej inteligencji, której pojęcie powstało znacznie później... Fascynujące.
  25. Uwielbiam woke-culture, bo... ...ona tak sprawnie potrafi się samozaorać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.