Skocz do zawartości

Rnext

Starszy Moderator
  • Postów

    10424
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    105
  • Donations

    30.00 PLN 

Treść opublikowana przez Rnext

  1. Rysiek, PLS, miałem tam nie wchodzić Jakiż qrrr banał pospolity... edyta: a jej "stały" to jakiś kompletny rycerzyk ślepooki. Sromem powieki zrośnięte. W sumie też banał pospolity.
  2. OFE były od początku zaplanowane jako szwindel i wyssanie kasy. Przez 14 lat wyciągnęli ca 100 mld PLN zysku. Spora to prowizja dla banksterki od 150 mld podpieprzonych finalnie przez "rząd". Drugą pieczenią upieczoną w tym ogniu było zwiększenie popytu na obligacje RP. Więc w blasku reklam zmuszono społeczeństwo do kupienia papierów, których samo z siebie by nie kupiło. Abstrahuję już od tego, ze inwestowanie we własne obligacje jest jak zainwestowanie przez świnie w modernizację pobliskiej rzeźni. Nieco offtopicznie, polecam: https://youtu.be/4ZB-YdwaByM
  3. Forum na którym "rządzą" kobiety? Ale że ciekawski jestem, mimo przeczucia potencjalnej straty czasu, pobieżnie przeleciałem szybko pierwszy z brzegu wątek "czemu porządny chłopak jest skazany na samotność". Mało że koleś niczego się nie dowie, to będzie miał jeszcze bardziej namieszane w głowie. Zobaczywszy że jest 57 (!!!) stron tego tematu, dałem radę tylko pierwszej i ostatniej. Z tym, że ostatnia już jest całkiem o czym innym. Zagłębiać się dalej nie mam zamiaru. Babskie gadanie i mowa-trawa.
  4. Chłopie, dzieje się zupełnie co innego niż to co (Ci się wydaję że) widzisz. Jesteś cudownie manipulowany "technikaliami" (kanapki, obiadki, odkurzacz) które dla niej są praktycznie bezkosztowe. Jesteś opcją tymczasową z braku lepszego laku. Baba Ci siedzi w chacie przed TV i FuckBookiem. Bo tam ma ciekawsze życie. W realu jest pasożytem bez szans na bycie wartościową osobą (brak rozwoju). Masturbator ma ciekawsze życie wewnętrzne. Mówisz żeś twardy i bystry chłop, a zadajesz pytania "jak się ładnie wykręcić od ślubu". Serio? Na ślub cisną głównie "teściowa" i matka. Zauważ że obie to jednak kobiety, przy okazji - z sukcesem reprodukcyjnym. Lubisz jak widzę zadowalać kobiety i być względem nich rycerski. Podejrzewam, że zbyt wiele pozytywnych emocji do "kandydatki" nie czujesz. Ona jeszcze mniej. Bycie z kobietą która nie kipi do Ciebie z pożądania jest proszeniem się o katastrofę... i sygnałem, że z każdą następną może być podobnie (hint: you bro)
  5. Panta rhei Assasyn. A swoją drogą, coraz częściej łapię się na myśli, że bardzo się cieszę z bycia jedynakiem. Całe dzieciństwo zajmowałem się sam sobą. Sam sobie wymyślałem zabawy, projekty, zaczytywałem się w książkach, niczym się nie musiałem dzielić itd. Obywanie się bez ludzi mam niejako wbudowane, choć nie jestem samotnikiem. To wszystko ułatwia. Jak np. spuszczenie na bambus wieloletniego kumpla, gdy zaczął się wobec mnie zachowywać, jakby miał zwarcia w mózgu. Ludzie są jak na internetowym czacie - przychodzą i odchodzą... a potem czasami wracają. Taka jest kolej rzeczy. Parę dni temu odezwała się do mnie kumpela. Zanim nie wyemigrowała, mieliśmy fajny i dość częsty kontakt. Mieliśmy się spotkać jakieś dwa lata temu w czasie jej przelotnego pobytu w PL. Ale jakoś do spotkania nie doszło, ona nie wykazywała nadmiernej inicjatywy a ja w związku z tym całkiem olałem temat. I kontakt się urwał. Zero, echo, głucho. Po dwóch latach - bam! Mail od niej, że się wtedy zakochała w jakimś przystojniaku i przysyła mi fotę swojej kilkutygodniowej córeczki. Przystojniak oczywiście na dziś już nie rokuje. Ha! Jakież to banalne. W zgryźliwym tonie odpisałem, że znam ten schemat, na co zareagowała natychmiastową obrazą, którą można spointować: "ja taka nie jestem". Analogicznych przykładów mógłbym Ci wyliczyć tyle, że palców u rąk i nóg by mi zabrakło. Generalnie moje nieco cierpkie postrzeganie kontaktów międzyludzkich, podsumuję krótkim przykładem. Gdy dość długo nie odzywa się do mojej blondi jej siostra i ona głośno tą uwagę wypowiada, słyszy ode mnie - pewnie jeszcze niczego od nas nie potrzebuje.
  6. To na ile się laska ceni, nie oznacza, że tyle jest warta. A że jest przebuzowana? Krzyż jej na drogę. Miękka fryta się zawsze znajdzie ku pocieszeniu serc niewieścich. A ona będzie pływać w "możliwościach wyboru", nie dostrzegając (nigdy), że do wyboru, czym będzie rysowała, ma tylko dwa ołówki. Bo reszta "ołówków" z ma ją w... tzn. ma lepszy wybór. Włącznie z byciem samym, niż z wariatką.
  7. Nie wiem dziewczyno, czy ogarniasz, ale dostałaś odpowiedź rozszerzoną żebyś tylko lepiej to wszystko zrozumiała, zwłaszcza że "mądrej głowie, dość dwie słowie". Bracia na Ciebie w dobrej wierze czas i intelekt poświęcili. To raz. Dwa - czytać ze z zrozumieniem, to my akurat doskonale potrafimy. Nawet (zwłaszcza) między wierszami. Ale czy Ty potrafisz pisać ze zrozumieniem? Bo czytać to jak widzę nie bardzo. Potwierdzasz jednocześnie, że w większości nie dopuszczacie do siebie ŻADNEJ kontestacji na swój temat i chcecie tylko usłyszeć, to co chcecie usłyszeć. Wszystko inne jest wyparte i stanowi winę/głupotę/agresywność komunikującego. Z mojej strony EOT. Jesteś stratą czasu w czystej formie.
  8. Czerwone wino się wylało na dywan, można posprzątać ale ślady zostaną. Tak serio, jesteś kandydatką na matkę trójki dzieci z czego każde będzie miało innego ojca. Czy Ty masz w ogóle jakieś standardy? Rozumiesz determinizm swojej biologii? Wymagasz czegoś od siebie w ogóle? A słyszałaś o antykoncepcji? Nie, to nie jest przeciwieństwo koncepcji. Gdyby Cię jeszcze ze trzech w tym czasie "adorowało" kolacjami, kinem i spacerkami, to dopiero byś miała rozkmninę w kwestii ojcostwa. Ciesz się że było tylko dwóch. Jak widać, jesteś skrajnie nieodpowiedzialna (mimo dobrego o sobie mniemania) a w dodatku niespecjalnie potrafisz pokierować swoim życiem. Dobra, zjeba Ci się należy i przynajmniej poczytanie tego forum ze zrozumieniem w ramach częściowej pokuty. Inaczej jak każda kobieta, będziesz szukała takich facetów, którzy Ci o tym wszystkim nie powiedzą i pozwolą robić co chcesz. Ale może taka Twoja rola - rodzić. Twój Nr2 jest na etapie rozwojowym głąba kapuścianego (a to symptomatyczne "numerowanie" pozostawiam bez komentarza). Na razie w oślim pędzie w kierunku ściany. Możesz tą ścianę przesunąć bliżej lub dalej. Twoja decyzja, bo paradoksalnie - jesteś bliżej zrozumienia niż on. Ale z tego co opisujesz, pozornie obawiasz i wykazujesz troskę o niego, ale to jest obawa wyłącznie o samą siebie i dziecko. Spójrz jak utylitarnie go traktujesz w swoich kalkulacjach! I to jeszcze, o ironio, w otaczającym nas klimacie przedmiotowego traktowania kobiet przez mężczyzn. Na zakończenie. Zrób testy DNA ze wszystkich możliwych powodów, włącznie z tym, żeby wiedzieć czy dziecko (nie)jest po chorym psychicznie ojcu, jak się domyślam - schizofreniku. Choćby z tej przyczyny ich niezrobienie będzie niewybaczalnym błędem. Jak powiedział O. Wilde - "miłość, to przecenianie różnic między jedną kobietą a drugą". I Mr2 tego nie rozumie a całkiem możliwe że myśli, iż najwyżej dorobicie jeszcze jedno i będzie na pewno jego. Bo co? Bo on nie widzi dla siebie szans na zapłodnienie innej kobiety? Bo czuje że musi poświęcenie wnieść do relacji, żeby zasłużyć na "miłość" i dostęp do jakiejś cipki? Ponadto, jestem pewien, że prędzej niż później podświadomie nim zaczniesz gardzić. Bo wygląda na to, że on już sobą pogardza od dawna.
  9. Dlatego użyłem "zachcianki", czyli "chęci" pojawiającej się w konsekwencji nagłego i nieoczekiwanego impulsu (sukienka na wystawie, reklama w gazecie). Po jej zaspokojeniu, przestaje ją już interesować. Standby na następną zachciankę. Coś jak dwunożna, tykająca bomba z nalepką "czego by tu jeszcze chcieć".
  10. Pomocnicze pytanie filozoficzne - czy jeśli odgaduję i spełniam jej zachcianki, to ja nią manipuluję, czy ona mną?
  11. @Rysiek, walka toczy się na innej płaszczyźnie. My, faceci, jesteśmy obyczajowo i kulturowo - źli. To my jesteśmy "szowinistycznymi świniami", "łajdakami", "poligamistami". A kobiety są "święte", "niewinne", "delikatne" itd. Stosowanie tych samych strategii zachowania, zarówno wobec kobiet jak i mężczyzn w przypadku tak różnego "zaplecza bojowego" jest fundamentalnie błędne. Nie walczę z kobietami. Walczę z mitami i fałszywą propagandą ucisku i krzywdzenia kobiet przez "system patriarchalny". I zawsze powtarzam i będę powtarzał - obie nasze płcie są "siebie warte". Ale tylko my mamy zdolności, żeby coś zrozumieć, zmienić postrzeganie i wywrócić to wszystko. W otaczającej nas rzeczywistości dyktatu samic, pewne nasze postawy, muszą być celowo przerysowane. To kobiety uczyniły sex towarem, nie my. My co najwyżej musieliśmy przystać na warunki dostawcy (zwykle hurtownika )
  12. Hmmm, to pewnie na jakimś komunikatorze, więc coś takiego: Komunikat pierwszy: "Słuchaj Magdusiu, kochanie ty moje, dziś rano (wstawić termin kiedy na pewno była w domu) bzyknęłam czwartego merdającego ogonkiem na mój widok samczyka przy forsie. Wszyscy oni strasznymi przygłupami ale dwóch jest przynajmniej zabawnych. Brakuje mi jeszcze jednego i będzie już pięciu, więc zakład z Tobą już prawie wygrałam! Hurra! Szykuj szampana!" Komunikat drugi: "O Boże nie to okno! Krzyś, to nie jest tak! Wiesz, takie babskie głupotki. Przepraszam najukochańszy! Buuuu, kochasz mnie?" Komunikat werbalny (np. po wyjściu z łazienki): "Wypierdalasz. Możesz wpadać na ruchanie."
  13. Przecież (nie wprost ) napisała, że laska nie jest zbyt bystra. Jest tylko cwana i ładna. A Pokorna jak widać nadaje się na na eSBeka Mnie osobiście "ślicznotki" mentalnie odrzucają. Nie ma sposobu, żeby w naszej "kulturze i naturze" nie były zwyczajnie zjebane jak Bentley po pożarze...
  14. Rnext

    Egzorcyzmy

    Bozonu Higgsa też kiedyś "nie było" a i mało kto wierzył w jego istnienie. Tylko to zupełnie nie przeszkadzało mu oddziaływać. O bardziej jaskrawych przykładach ludzkiej ignorancji i arogancji nie warto nawet wspominać. W sumie jako ludzie, najchętniej wierzymy w prostą i wygodną nieprawdę, o czym, paradoksalnie, wiele się na forum pisze.
  15. tak. jak lądowanie na Słońcu. A próby równie sensowne.
  16. Maksyma doktora Paracelsusa: wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. To tylko kwestia dawki. Nie odmówię sobie czasami ciabatty czy domowej pizzy, choć przez kilka lat piekłem chleby żytnie, prowadząc zakwas latami i dbając, żeby populacja drożdży rozwijała się przez podział oraz płciowo (różne karmienia i temperatury). Mało tego, sam mieliłem (austriackie Komo, taki mały młyn) żyto od "chłopa" z eko-farmy, więc chleb była zawsze ze świeżej, niezwietrzałej mąki. Od jakiegoś czasu kupujemy żytniego gotowca na zakwasie, ponoć bez polepszaczy itp. syfu. Ale wkrótce będę wracał do własnoręcznych wypieków. Wypiec jeden mały bochenek na tydzień, to żadna robota.
  17. Ja zdecydowanie jestem słońco-ciepło-lubny. Na mnie działa "eksplozja" dobrej jakości światła. Mam więc w domu trochę lamp HQI 5400K CRI > 90 a tam, gdzie się nie da, zamontowałem fotograficzne, kompaktowe PowerLuxy, też 5400K i o wysokim CRI. Gdybyś chciał poeksperymentować to polecam. Jedna uwaga - światła o tej temp. barwowej musi być naprawdę DUŻO. Przy 5500K minimum 1000 lx, przy czym granica komfortu fizjologicznego jest w zakresie [1000 < lx <1000 000] (tak! nawet milion luxów!). Żółto-ponure światło żarowe, kiepskie kompakty i jeszcze gorsze w większości LEDy w ogóle wykluczam gdziekolwiek z użytku.
  18. Tak zupełnie na marginesie - "twoje geny" nie są Twoje.
  19. Jak już w przywitaniu napisałem, nie mam i nie zamierzam mieć dzieci. Moja "blondi", po krótkim świrowaniu na tle posiadania potomstwa (zająłem ją innymi sprawami) odpuściła i dziś jest wdzięczna, że nie dała się wówczas ponieść "durnocie hormonów". Nie wiem (poza potrzebą biol.) dlaczego kobiety chcą mieć dzieci, ale one też same nie wiedzą. A jeśli wymieniają jakiekolwiek powody, uznaję to za racjonalizujące pierdolenie. Za to wiem dlaczego ja nie chcę. U mnie są dwa główne powody - praktyczny i filozoficzny. Praktyczny to ogólnie mówiąc - wygoda, komfort podejmowania decyzji, snu, codzienności, brak zamartwiania się (widząc strapionych rodziców, których dziecko np. choruje, serce mi pęka) itd. Dziecko to też koszty ekonomiczne, których mi się nie chce brać na siebie. I powody filozoficzne, które ogólnie mogę zamknąć krótkimi słowami: ten świat nie jest wcale taki fajny i wart pojawienia się na nim. Jako że moja postawa jest otwarta i ogólnie znana, czasem spotykam/łem się z pytaniami dlaczego nie chcę dzieci. Odpowiadam zawsze, że uznałem, iż ludzkość nie zasługuje na kolejnego geniusza. To zamyka temat. Na zakończenie jeszcze historyjka. Otóż "blondi" ma siostrę, która swego czasu absolutnie oszalała na tle potrzeby posiadania potomstwa. Kompletny, ale to po prostu kompletny świr. Zanim to się stało, interesowała się z zupełnie innymi facetami. Raczej w typie dobrze rokujących artystów z ambicjami twórczymi, że tak to ujmę. Wyszła za mąż za ich całkowite przeciwieństwo - pracowitego pragmatyka twardo stąpającego po ziemi. Ale kiedy po dłuższych staraniach zaszła w pierwszą ciążę, to przyszła zakomunikować "dobrą nowinę" do nas. I żebyście widzieli tą scenkę - kurtyna w górę! Stoi z taką zafrasowaną miną przed "blondi", odgrywając smutek i współczucie, spuszczona głowa i prawie łzy w oczach. W końcu teatralnie mówi, że jest w ciąży. Na co moja - to dlaczego jesteś taka smutna? I tu uwaga, bum! - Bo ty nie jesteś w ciąży a pewnie o tym marzysz. Kurtyna w dół, owacje na stojąco, serie z RKMu na wiwat.
  20. jedynie ten przykład z ogierami trochę średni. W przypadku klaczy sprawa prosta, ale kobiety musiałyby zacząć żreć trawę.
  21. Rnext

    Warte obejrzenia

    ... i ta scena w której kochanka-dziennikarka pyta Escobara czy jej też jakaś kasa skapnie z dealu łapówkowego i słyszy od Pablo - "Przecież ty jesteś ze mną z miłości". Cudowne szyderstwo! Obejrzałem cały serial w dwóch podejściach. Wciąga jak koka
  22. A ja po raz pierwszy nie pójdę. Mieliśmy szansę na zmianę ordynacji w referendum a większość to ch... obeszło. Uznałem, że ze z takim społeczeństwem to nie warto nawet "ubić muchy w kiblu". Pierdolę i robię swoje. Jak wszyscy chcą, to mogą teraz nawet zmienić PL w Zimbabwe, mnie to już wisi.
  23. Bo nadal w _swojej_głowie_ to NIE TY jesteś "nagrodą". Praktycznie każdy facet na poziomie jest "lepszy" (rozgarnięty, ciekawszy itd...) od dowolnej laski "na poziomie". Dupa (jako element kobiety na którym ci zależy) jest zastępowalna, bo ma wąską ofertę, facet - nie. Po prostu nie rokowałeś jako koleś, który nadaje się do realizacji jej celów. Wagina to nie Wartość, choć też na "W".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.