Skocz do zawartości

Spartan

Starszy Użytkownik
  • Postów

    364
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Spartan

  1. Sorry, Bracie @rycerz76 - nie znam Cię, ale to co przed chwilą to takie białorycerskie pierdolenie. Załóżmy sytuację - jesteś w LTR z babką 4/10. Pojawia się w Twoim towarzystwie himalajka 8/10, która jest Tobą zainteresowana, posiada wszelkie dobre cechy tej pierwszej + można się z nią pokazać w towarzystwie i wstydu nie będzie. Którą wybierzesz ? Aby na pewno będziesz bronił się honorem ? Kobieta myśli w podobny sposób. Tu nie ma miejsca na konwenanse i romantyczne pierdolenie. Tu się toczy walka o przetrwanie gatunku, a kobieta jest tak zaprogramowana, że zawsze wybierze tego, który w jej mniemaniu może przekazać lepsze geny. Albo jesteś tego świadom i wykorzystujesz tą wiedzę na swoją korzyść, albo do końca życia walisz gruchę do Pameli Anderson na okładce Playboya, narzekając, że kobiety to kurwy bo nie poznały się na Twoim wspaniałomyślnym i jakże pożądanym biało rycerstwie.
  2. Jak na mój łysy, dresiarski rozum, wyjaśnienie jest następujące: albo byłeś o gościa zazdrosny, że po tak wspaniałym przyjęciu białka na magazyn, ona miała ochotę na jeszcze a w Twoim mniemaniu drugi ziuta był od Ciebie w czymkolwiek lepszy (przystojniejszy ? lepiej ubrany ), a Ty przecież miałeś ułożony z nią plan na lata, gówniaki, chata i seks na dominikańskiej plaży dwa razy do roku. Albo też byłeś rozczarowany, że po tak wspaniałym podwieczorku z takim zajebistym ziutkiem jak Ty, Bracie @brama85, ona zniżyła się do taaaaak niskiego poziomu i dała się adorować innemu. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jak jak ja to widzę - ta laska, jaka by nie była, chciała zdeprecjonować tego gościa w swoich własnych oczach - wszak on nie wiedział, że przed chwilą rozkoszowała się cudzym jogurtem. Różne dziwne rzeczy widziałem, pracując z pasażerami. Zdarzyło mi się, że mamuśka przyjęła białko na twarz, a potem pobiegła do swojej kabiny pocałować swojego mysia- pysia na dobranoc, mając resztki spermy na ustach. Gość pewnie nawet się nie zorientował, ale w jej oczach "upadł" w samczej hierarchii na samo dno.
  3. Dieta keto jest wymagająca. Pierwsze primo - wymaga bardzo dużo silnej woli i samozaparcia, lista rzeczy, których należy unikać nie ma końca, a te dozwolone raczej szału nie robią. Dwa - to dieta wycieńczająca dla wątroby i trzustki, przetrawić takie ilości tłuszczu jakie należy spożywać - to się musi w końcu odbić na zdrowiu. O acetonowym oddechu, i wysokim prawdopodobieństwie nabawienia się/ pogłębienia nadciśnienia z litości nie wspomnę. I trzecie primo, ULTIMO ! - proces odpalenia i podtrzymania ketozy wymaga regularnego wysiłku fizycznego. Wszak te ilości cholesterolu, które się pochłania w końcu zaczną się odkładać a nie pomogą żadne margaryny z kwasami omega, tylko regularny i średnio ciężki trening fizyczny. Dlaczego ? Ano dlatego, że cholesterol i testosteron są pochodnymi, nie licząc jednej grupy azotowej, nie różnią się miedzy sobą praktycznie niczym. Ale ! Kiedy poziom jednego jest wysoki, drugi jest niski, naturalna kolej rzeczy i działa w obie strony, Wspominałem o tym na forum, nie raz nie dwa. A trening fizyczny indukuje produkcję testosteronu. Alternatywą jest zamiana cukrów prostych na złożone - czytaj błonnik pokarmowy. I znów - zajrzyjcie do tematu Big Bossa i moich postów, bo szczerze powiedziawszy, nie chce mi się znowu tego klepać. Dieta, złożona z naturalnych, najmniej przetworzonych produktów, bogata w warzywka i wspomniany błonnik - to według mnie panaceum na cukrowe bolączki. Piona !
  4. Jak najbardziej. Do kociołka Panoramixa dorzuciłbym wahania nastrojów, wzmożoną agresję, nieustające wkurwienie no i głód oczywiście. Pierwsze trzy tygodnie są najgorsze, a w zasadzie dwa - wtedy organizm uczy się spalać smalec, zgromadzony tu i ówdzie, skoro jest deficyt węgli w organizmie. Na dłuższą metę proces nazywa się ketozą. Specjalnie piszę dwa pierwsze tygodnie, bo wtedy zachodzą największe, nieodczuwalne zmiany metaboliczne. Niech Cię nie zwiedzie Twój wewnętrzny głos, że jeden batonik to przecież nie zaszkodzi - skoczy Ci cukier (tzw. sugar rush), po czym gwałtownie spadnie. Staniesz się otępiały, śpiący no i jeszcze bardziej... wkurwiony, że dałeś się nabrać i dwa tygodnie w pizdu Miłościwie Nam Panujący założył równolegle podobny temat, masz tam opisane czym zastąpić cukry proste i jak walczyć ze zmianą nawyków. Z mojej strony piona i słowo otuchy - wiem przez co przechodzisz bo sam byłem lata temu dokładnie w tym samym miejscu. A mówią, że rzucenie palenia jest trudne
  5. Trzej z początku wymienieni panowie mają zasoby w ilościach przekraczających rozumowanie przeciętnego Janusza, to z automatu czyni ich atrakcyjnymi. Pudzianowskiego, choć biedy nie klepie, wystarczy chwilę posłuchać, żeby sie zorientować, że erudycja to on nie grzeszy, co raczej umniejsza jego atrakcyjności. A tymbardziej do grona trzech wspomnianych muszkieterów z górnej półki to może co najwyżej aspirowac.
  6. https://m.youtube.com/watch%3Fv%3DgGPde9vFoqc&ved=2ahUKEwjGl9rQlevmAhVSpIsKHZ9eAg0Qt9IBMAZ6BAgLEFI&usg=AOvVaw1ZHWdw0m1Xjpzw-6IYL0Ew Po mojemu to szeregowy Sweetchuck rulez ?
  7. Genialna rada. W internetach można znaleźć różne, ciekawe przepisy. Placki z cukinii - takie same jak placki ziemniaczane, tylko z cukinią, otrębami i odrobiną jogurtu, batoniki z jabłek, cynamonu, miodu i otrębów. Do wyboru do koloru. Z własnego doświadczenia wiem, jak ciężko wyrzucić cukry proste z diety. Mój sprawdzony sposób - błonnik pokarmowy - nic innego jak cukier złożony, który się nie wchłania, a daje uczucie sytości, ma właściwości oczyszczające i zwiększa wydalanie nagromadzonych toksyn i tłuszczy. Według mnie - świetna alternatywa. Wszelkie płatki owsiane, nasiona czy pestki, ryż brązowy (naturalny), chleb pełnoziarnisty to jego dobre źródła.
  8. Nie mieszajmy polityków do dyskusji, do niczego konstruktywnego to nie doprowadzi. Alegoria: przypomina mi się scena z Matrixa, kiedy Neo pyta Morfeusza dlaczego bolą go oczy. "Bo nigdy ich nie używałeś" Amen ! A już myślałem, że będę musiał rozwijać myśl z poprzednich postów. Dorzucę jeszcze tutaj wzmożoną produkcję testosteronu i hormonu wzrostu - dwóch związków, które definiują nas, facetów. Poprawia się metabolizm, wzmożona produkcja teścia i endorfin przez dwie do trzech godzin po wysiłku, poprawione libido, humor, motywacja. Jest jeszcze jedna rzecz, o którym nie przeczyta się w main streamowym szambie - feromony - coś czego męski noc nie wyczuje nigdy, a kobiecy już tak. Facet ze wzmożoną produkcją testosteronu produkuje takie ilości wonnych feromonów, że potencjalna kobieta w jego pobliżu dostaje ślinotoku. Ulany kanapowy Janusz "pachnie" co najwyżej piwskiem i golonką z obiadu.
  9. I tu się Bracie grubo mylisz. Wszystko masz wyłożone na ławie w poprzednim poście, nie będę się powtarzał, ani tym bardziej nie będę próbował ściągnąć Cię z Twojej chmurki cytrynówki Piona ! Parafrazując Pechowca Bryana: "poszedł raz czy dwa na siłownie, wypierdolił się na progu". Przez trzy czwarte swojego dotychczasowego życia byłem suchoklatesem, ważącym w porywach 70kg, z dwoma cegłówkami w dłoni i ociekający wodą. Przy wzroście przeszło dwóch metrów, dorobiłem się różnych, ciekawych przezwisk. Co chciałem Ci przez to powiedzieć, jest to że da się - bez sterydów czy innych wspomagaczy, bez wychodzenia z domu i specjalnej diety. Tylko trzeba chcieć a nie mieć pretensje do Matki Natury
  10. Czyli, że co ?! Ci co o nie dbają o swój rozwój fizyczny, są z góry szufladkowani jako beta ?! Idąc dalej - prawdziwym alfą będziesz jedynie z sześciopakiem i opaloną, plażową sylwetką ?! Jeden z nielicznych głosów rozsądku w tym całym bełkocie. Kobieta chce się podobać mężczyźnie, a mężczyzna kobiecie. Powodu chyba nie muszę tłumaczyć. To normalne, że kobieta będzie szukała umięśnionego, silnego samca bo tak ma zakodowane biologicznie - znaleźć dawcę dobrych genów i silnego obrońcę. Facet będzie szukał cycatej dziołchy z szerokimi biodrami, nie dlatego, że ma taki fetysz, ale tak ma zakodowane biologicznie - szerokie biodra do rodzenia dzieci i duże cycki, żeby te dzieci wykarmić. I teraz postawcie się na miejscu przeciętnej, trzeźwo myślącej (trąci eufemizmem, ale co tam) kobiety - wybralibyście sobie ulanego kanapowca Janusza ? Czy może średnio przystojnego ziutka, który pierdoli społeczne konwenanse głęboko w dupę i dba o siebie ? A może z drugiej strony - podbijają do Ciebie, Bracie dwie sarenki - jedna 8/10 z ulaną koleżanką - odpowiedzcie sobie szczerze - którą wybierzecie. I dlaczego kurwa nie grubą ?! :D Pierdolenie o tym, że ktoś chodzi na siłownie "dla siebie" jest jak seks bez gumki i łudzenie się "nic się nie stanie, w porę wyciągnąłem". To oszukiwanie siebie i podstawowych ludzkich instynktów. A co gorsza - według mojej skromnej osoby - to nic innego jak stawianie się ponad kimś i wmawianie sobie głupot typu: "eee tam, ja na siłownię nie chodzę a i tak rucham !" albo " i na chuj Ci te siłownie i kreatyniny ?" I tu dopiszę swoje trzy grosze - dla upartego wystarczy pół godzinny, żołnierski trening, plus drugie tyle na prysznic i ogarnięcie dupska po wysiłku. Trzy godziny tygodniowo, to naprawdę tak dużo ?! A ewentualnych profitów wszelkiej maści, płynących z regularnego, rozsądnego treningu fizycznego jest tak dużo, że aż nie chce mi się strzępić ryja.
  11. Załóżmy hipotetyczna sytuację, co by było gdyby Historia autentyczna, rodem z jakiegoś babskiego szmatławca. Znajomy znajomego dostał wiadomość od jakiejś niewiasty, okazało się, że mają siebie nawzajem w znajomych na fejsie ale jakoś nigdy się nie spotkali - rzekłbym normalka, dla tych którzy lubią zbierać pokemony i chwalić się ilością wirtualnych znajomych. Niewiasta zaproponowała niezobowiązującą randkę, on - biały rycerz w lśniącej, ortalionowej zbroi, typ niepoprawnego romantyka pozującego na największego gacha osiedla - zgodził się, mimo, że przeglądając z rzadka widzianym zapałem jej profil zobaczył zdjęcie gówniaka. Wmawiał sobie, że to może kuzynki i zdjęcia nieistniejącego dekoltu w rozmiarze A na przemian ze zdjęciami bachora to przecież czysty przypadek. Przeżywał to jak żyd okupację, już zaplanował świetlaną przyszłość, następnie stwierdził, że sobie użyje i wyrzuci, jak to na prawdziwego alfę przystało, zmieniał zdanie z kilkadziesiąt razy. Przewińmy historię o dwa miesiące do przodu, do czasów teraźniejszych. On pilnuje i zajmuje się bachorem, podczas gdy dumna mamusia oddaje się jej ulubionej rozrywce - prowokuje meneli pod lokalnym barem i pierze ich dla zabawy, żywe worki treningowe. Dziewczyna - z domu dziecka, mieszkanie socjalne, nie pracuje, imprezowy tryb życia. On dalej wmawia sobie, że dziewczyna jest przyszłościowa, "umie o siebie zadbać" - alegoria do osiedlowego mma, pierścionek z kamieniem w drodze, planują drugiego gówniaka, ślub na wakacje. Kurtyna.
  12. A my wszyscy tu zgromadzeni, dostając po złotówce za przeczytanie podobnych do Twojej relacji z bycia turbo-mega-ultra cipo-pożeraczami, cytując Potężnego Warmianina, bylibyśmy już dawno "miljonierami". Abstrahując od wcześniej wspomnianej fizyczności, czasy się trochę zmieniły. Gdyby patrzeć przez pryzmat wzrostu, to najbardziej pożądanymi facetami w Europie byliby Holendrzy. Wzrost, silna, wyprostowana postura i w miarę przyzwoita aparycja już nie gwarantują dużej przewagi. Owszem - przystojny, dobrze ubrany i spójny facet nadal ma przewagę, ale o jakieś pół kroku nad innymi. W jaki sposób uwidoczni się ta przewaga ? Ano w taki, że to przystojnemu facetowi kobieta okaże zainteresowanie - jakikolwiek by to nie był sygnał - w pierwszej kolejności.
  13. Zabawa polega na tym, że niektórzy zdają sobie sprawę z tematu (fizyczności, gwoli ścisłości - ale mnie na poezje wzięło) dopiero po fakcie, dla niektórych wydaje się on być oczywisty (moja bardzo nieskromna osoba) a niektórzy nie połączą kropek nigdy. Biologia, Panie i Panowie. Mimo tylu lat ewolucji, mimo dwudziestego pierwszego wieku, rządzą nami te same atawizmy co i jaskinio - ludkami. Facet, który przewodził stadzie, wychodził na zewnątrz i upolował jaguara był w kobiecych oczach na tyle silnym samcem, że warto było by spłodzić potomka, który mógłby przejąć kilka z jego cech. To samo jest i dziś - jest w internetach masa badań antropologów na temat proporcjonalności postrzegania przez kobiety "męskiej siły" przez pryzmat wzrostu. Czyli - ziuta, który jest relatywnie wysoki (dla 150cm kobitki - 180 to wysoki ziuta, umówmy się), ma szerokie plecy (atawizm - może kobietę zasłonić przed światem zewnętrznym) oraz duże, silne pośladki (umie popchnąć tu i ówdzie) będzie przez kobiety pożądany. Gdy kobieta upewni się, że posiada również pewne cechy charakteru, pasujące do jej kryteriów - dalej już nie trzeba tłumaczyć. Bardzo słuszne stwierdzenie, jak wyżej. Z drugiej strony z własnego doświadczenia powiem, że Ci wszyscy domorośli, polscy PUA - większość z nich to niezbyt przystojni ulańcy, przynajmniej Ci, których miałem wątpliwą przyjemność poznać. Nie twierdzę, że umiejętności podrywu są złe - wręcz przeciwnie, myślę, że każdy z nas powinien opanować sztukę rozmawiania z emocjonalną stroną kobiet. Według mnie - Ci wyżej wspomniani, nie mają innego wyjścia. Nie chce im się wziąć za siebie, więc wolą drogę poniekąd na skróty. Zamiast wmawiać laskom, że oni są atrakcyjni czy przystojni, to wolą przekonać ją, by sama wpadła na tą właśnie myśl, aż do momentu kiedy laska sobie pomyśli: "Teeeeej ten gruby jest na pierwszy rzut oka paskudny, ale świetnie mi się z nim rozmawia. Dawno z nikim tak nie rozmawiałam ! A jakie ciekawe pytania zadaje ! Pierdolę, śpię dziś z grubym". Drugi aspekt, że oni bazują nie na jakości, ale na liczbie podejść, krążą tak długo, aż w końcu coś zatną.
  14. Pijesz na codzień jeden z najsilniejszych kwasów w postaci Coca Coli i teraz dopiero się obudziłeś ?
  15. Biorę ten cytat "śmiertelnie" poważnie :D Liczę na równowartość mojej wagi w złocie :D A teraz na poważnie. Przykład przez analogię. Każdy z nas słyszał o cholesterolu, prawda ? Mało kto wie, że testosteron jest pochodną cholesterolu, i pierwszy, sztucznie otrzymany teść został wysyntetyzowany - uwaga - z cholesterolu. Idąc dalej - jeżeli ktoś ma niski testosteron, wynikający choćby z braku aktywności fizycznych to uwaga - najprawdopodobniej będzie miał wysoki cholesterol. Podobną analogię można i zastosować z hormonem wzrostu i kwasem mlekowym. Mimo tego, że różnią się bardzo wyraźnie pod względem chemicznym, są związkami, które "uzupełniają się" albo raczej - zwalczają się wzajemnie. Wyrzut hormonu wzrostu do krwioobiegu następuje wtedy, gdy pojawia się kwas mlekowy, czyli nic innego niż produkt beztlenowego spalania glukozy z mięśni. Tłumacząc to na polski - odpowiedni trening, który doprowadzi do dużego zakwaszenia mięśni, w dłuższej perspektywie doprowadzi do tego, że organizm wyrzuci duże ilości GH by natychmiast zacząć naprawiać straty i uszkodzenia. Bottom line - wcale nie musisz dźwigać nie wiadomo jakich ciężarów - wystarczy kilka serii, z dużą ilością powtórzeń na 60% ciężaru maksymalnego. Przerwy miedzy seriami skróć do minimum - optymalnie to 30 do 60 sekund. I zamiast tępo nabijać powtórzenia, zrób na przekór wszystkim promowanym metodom treningu i zrób tak - cztery sekundy wysiłku w fazie koncentrycznej i jak najszybszy powrót do punktu wyjścia w fazie eksentrycznej. W ten sposób zmaksymalizujesz zakwaszenie mięśnia co z tym idzie - produkcję GH. Wszystko co opisałem wyżej nie jest żadną wiedzą tajemną, jest ogólnie dostępna w internetach i nie tylko. Jeżeli masz jakiekolwiek pytania, zapraszam na priv - raz to nie jest odpowiedni temat, dwa - wypowiedź skróciłem do minimum, żebyście nie przebijali się przez ścianę tekstu. Piona !
  16. Świat byłby piękniejszym i bezapelacyjnie zdrowszym miejscem, gdyby po świecie chodziło tylu rozsądnych i świadomych ludzi Organizm pozbywa się toksyn w sposób wszelaki, między innymi właśnie przez pocenie - głównie odpadki przemiany materii po ciężkim wysiłku, trafiają nie tylko do okrężnicy. Jeżeli ciało tego nie zrobi, te odłożą się z czasem nawet i w stawach (zwapnienia itd.) Nic dodać, nic ująć. Osobiście od lat stosuje jeden sprawdzony patent na wszelkie rodzaju przeziębienia czy gorączki. Nie zdarza się to często ale bierzcie jak swój - wspomniane wyżej wypacanie - lekkostrawne posiłki - ja wcinam arbuza ( z przyczyn wspomnianych przez Siostrę @ewelina), gorzką czekoladę w niewielkich ilościach (wspomaga produkcję czerwonych krwinek) i jogurty naturalne - dwa, trzy długie prysznice, w letniej wodzie - zmycie wypoconych toksyn Czas kuracji - dwa trzy dni i wracacie do siebie jak gdyby nigdy nic
  17. @ZamaskowanyKarmazyn - to co Ci wyszło w wynikach, to jeszcze pozostałości po cyklu, za kilka miesięcy widzę Twój kolejny post, w którym będziesz skamlał i narzekał na male libido. Żaden koksiarz nie przyzna Ci się do efektów ubocznych szprycy, no chyba, ze jakiś rozpoznawalny typ pokroju Richa Piany. Nikt Ci się nie przyzna, ze spadło mu libido, ma depresje i skurczone jądra. Musi brnąć w kłamstwo, by zachować resztki męskości w czyichś, a przede wszystkim - w swoich oczach. I teraz pewnie palniesz pewnie tekst pokroju "ueee, ja i Rich Piana, on koksi od lat a ja tylko na wakacje, nic mi nie grozi, mam dobrego chemika, co gotuje mi super - duper kociołek Panoramixa". I paradoksalnie, nie zamierzam Cie wyprowadzać z błędu :D niewielu ludzi w Twoim wieku (zakładam coś kolo 22-24) myśli o tym co będzie za 5-10 lat. Napisałbym coś o tym, ze poziom teścia i GH można podbić naturalnie, ale powtarzałbym się po raz wtóry - już nie raz, nie dwa opisałem po krotce jak to zrobić, ale obawiam się, ze w Twoim wypadku, strzępiłbym sobie niepotrzebnie ryja. A ja swój czas szanuje. Piona.
  18. To, co teraz odczuwasz, można by przedstawić obrazowo przez silnik dławiący się z braku paliwa, tak jak to się widzi w filmach. Kierowca dusi pedał gazu, a samochód krztusi się, bo brakuje mu paliwa. I w końcu się zatrzymuje. Nasze ciało samo dąży do tzw. homeostazy - czytaj - samo reguluje swoje procesy biologiczne i dąży do utrzymania statusu quo. Nawet jednorazowa nadpodaż hormonów z zewnątrz, z bardzo dużym prawdopodobieństwem może spowodować zamknięcie "domowej" produkcji. I jest to proces NIEODWRACALNY. Twoja własna rafineria paliwa pokazała wała. Możesz się szprycować odblokami, chodzić do specjalistów, sprzedać ziomka od sterydów na komendę (tylko nie w niedzielę !), bo sprzedał Ci lewy towar - apropo - jeden z najpopularniejszych na rynku odbloków jest normalnie przypisywany kobietom, mającym problemy z owulacją. Jest też syntetycznym estrogenem - czytaj - szprycowałeś się teściem, by na koniec odblokować się "żeńskim" hormonem :D Masz rację, całkiem możliwe, że dla Ciebie już nie ma. Będziesz jechał na szprycy do końca życia, by utrzymać ułudę i wyobrażenie silnego, zdrowego samca. A jak nie, czeka Cię retencja wody, zalejesz się smalcem, orzeszki z ziemnych zamienią się w kaszę bulgur, a o ubytkach emocjonalnych z litości nie wspomnę. Znów obrazowo - wyłapałeś potężnego sierpowego od zawodowego boksera, i wcale nie boli Cię głowa ! And that's the bottom line.
  19. Czyli szpryca. Wszystko jasne. Nie wiem ile przyjąłeś, ale jeżeli nadal wydaje Ci się, że podbijesz sobie libido bez żadnych skutków ubocznych, no cóż... Na szczęście to Twoje jaja, nie moje A za kilka lat płacz i zgrzytanie zębów, bo nie staje. Organizm wyciszył popęd ? Zrobiłeś to sam, na własne życzenie.
  20. Nie tylko przez kobiety. Od jakiegoś czasu wisi na forum test psychologiczny , jest w nim trochę wzmianek o asertywności, mimo masy zawartych weń truizmów, polecam zajrzeć. Jakkolwiek byś sobie tego terminu (asertywności) nie tłumaczył, jest to w moim odczuciu umiejętność wyrażania swojego zdania, trwania przy nim ale w granicach nie naruszających niczyich praw czy wolności, ale też rzeczowa, bez emocjonalna obrona faktów, gdy Twój rozmówca się z nimi nie zgadza. Tłumacząc na chłopski - asertywność wyraża się między innymi przez spokój i opanowanie - cokolwiek oponent, w Twoim wypadku @BydlakŚmierdziel - Twoja partnerka. Jest to swojego rodzaju emanacja siły mentalnej/ psychicznej - cokolwiek Twoja oponentka Ci zarzuca, jakimikolwiek inwektywami Cię nie obrzuciła, Ty demolujesz jej niespójne, agresywne myślenie i słowotok przez logikę i rzeczową argumentację. Z drugiej strony patrząc - podnoszenie głosu w jakiejkolwiek dyskusji, jest odbierane jednoznacznie - jako próba przejęcia inicjatywy lub próba narzucenia rozmówcy swojego zdania. Innymi słowy - skoro musisz podnieść ton w dyskusji, to znaczy, że desperacko próbujesz zabrać w niej głos, lub desperacko bronisz swojego zdania. Jak to się kończy, wszyscy wiemy.
  21. Szpilki podnoszą biodra i pośladki, stary zwierzęcy, zachęcający do kopulacji atawizm. To również niewerbalny sygnał dla otoczenia i innych samic - gdy jest spora różnica wzrostu między nim a nią, szpilki ją trochę niwelują, to z kolei sprawia wrażenie, że kobieta dorównuje "siłą" facetowi. Gdyby kobiety były pawianami z czerwonym tyłkiem, założyły by szpilki i flamastrem dopisały sobie strzałkę z napisem "tu parkować"
  22. Rdza na dachu to i wilgoć w piwnicy Nasza rodzima mistrzyni Otylia też mała nie jest Z własnego punktu widzenia, nie zdarzyło mi się nigdy, żeby jakaś laska stwierdziła, że jestem za wysoki. Ale za to słyszałem niezliczoną ilość razy, że w końcu "facet, przy którym mogę bez skrupułów założyć szpilki".
  23. @Patton nie wiedziałem, że lubisz BDSM Co do "monochromatycznego" koloru ubioru, w sumie nie tylko w czerni - to od dawna jest to postrzegane, w aspekcie mody, jako pożądane. Facet ubrany różnokolorowo, niczym paw, kojarzy się zwłaszcza w naszych czasach jednoznacznie, i niekoniecznie jako "hetero". Z drugiej strony - "popkultura" kreuje taki obraz - nieśmiertelny musical Blues Brothers - obie części - faceci ubrani, cytuję "w stroje karawaniarzy" (część pierwsza) sprawiają wrażenie "ważnych i zorganizowanych" (część druga). "Faceci w Czerni", "Matrix", wszelkie filmy detektywistyczne. Przykładów jest mnóstwo. To samo mundurówka. Żołnierze, marynarze, policjanci, lekarze. Oczywiście nadal mówię o niejako stereotypach, kreowanych w mediach. Według mnie, więcej uwagi kobiety zwracają uwagi na to czy facet jest spójny sam ze sobą - czytaj - czy ubiorem pasuje do charakteru postaci, na którą się kreuje. Seba ubrany w garnitur, a zachowujący agresywnie, wzbudzi conajwyżej uśmiech politowania. Bottom line - jeżeli facet pokroju Casanovy, faktycznie zachowuje się, wygląda i rozmawia z kobietami jak Casanova będzie spójny, a obok niego pojawi się wyższy facet, niespójny ze swoją aparycją i zachowaniem, to potencjalna kobieta, nawet wyższa od obu, wybierze tego pierwszego.
  24. Wrażenie, że oprócz grania badboya w filmach, jest również badboyem "na żywo". Ta niepewność już wystarczy, a babeczka zwiąże się z takim ziutkiem po to by się przekonać. Wspomniany przeze mnie wcześniej jegomość do przystojnych bynajmniej nie należał, lecz to subiektywne odczucie. Z twarzy był podobny do Michaela Stuhlbarga (Faceci w Czerni 3) - przyjazna, misiowata mina, odstające uszy i na oko 50kg wagi. Normalnie amerykański Wołodyjowski
  25. No dobra, idźmy w to dalej. Przykład z showbiznesu. Statham i Huntington - Whiteley. Po raz wtóry przytaczany przykład. Oficjalnie on jest od niej wyższy, nieoficjalnie - weźcie jakiekolwiek zdjęcie od paparazzich, ona nawet w płaskich butach jest grubo ponad 7 cm wyższa. Choć z drugiej strony - to showbiznes - i ludzie łączą się w pary bo jest to medialnie opłacalne.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.