Skocz do zawartości

Zdzichu_Wawa

Starszy Użytkownik
  • Postów

    747
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Zdzichu_Wawa

  1. No i siostra @Libertyn by bez głowy teraz chodziła po tym świecie. No właśnie staram się tutaj co niektórym to wyjaśnić, ale jest lęk przed taką wiedzą, bo łatwiej siedzieć na d***ie i narzekać że "się nie da", niż coś zrobić ze swoim życiem. Jeśli możesz @Tajski Wojownik napisz jeszcze -dla pełnego obrazu jak oceniasz swoje możliwości w Tajlandii. Tj gdybyś doszedł do wniosku że masz ochotę na niezobowiązujące spotkania (radzisz sobie żeby ogarnąć to pod kątem emocjonalnym), to jak sądzisz: - jak długo zeszłoby Ci ze znalezieniem jakiejś naprawdę ładnej laski zainteresowanej randką i "sniadaniem" u Ciebie (powiedzmy takiej 8/10 w górę). - jak często mógłbyś poznawać nowe laski (tj ile musiałbyś się "napracować" żeby poznać kolejną i potem jeszcze nastepną. Czyli jak Polka leci na Mokabe to jest OK, bo leci na wygląd -bo przecież taka sama bariera językowa, takie same problemy. Jak jakaś laska leci na Polaka, to źle i dramat bo za łatwo ma - powinien wrócić do szeregu i dalej bić pokłony Polką może go któraś łaskawie zauważy. Tylko zobacz jak bardzo różni się ten poziom "otwarcia" przy którym laską nagle zaczyna zależeć. Porównaj sobie np. szansę w Polsce że zainteresuje się Tobą jakaś 20-tka taka 8/10 a szansę w jakimś innym bardziej egzotycznym kraju.
  2. Super że napisałeś! Fajnie dowiedzieć się że wychodzisz na prostą. Mocno Ci kibicuję. Nie odbierz tego osobiście, ale "podparłem się" Twoim przykładem ponieważ cały czas pamiętam pierwsze Twoje posty na forum, jak pisałeś w jakim stanie byłeś w Polsce (i pod katem samopoczucia i pod katem związkowym). W kolejnych postach widać fajną przemianę, powoli pracę nad sobą, zmianę podejścia z białorycerstwa na bardziej czerpania z życia. Idę o zakład, że gdybyś w Tajlandii miał taki sam (słaby) wybór dziewczyn jak w Polsce to duuuuzo ciężej byłoby rozpocząć jakąkolwiek zmianę w swoim podejściu. Łatwiej wtedy o wniosek że "tak to już na tym świecie jest" i podążanie torami wtłoczonymi przez matki i nauczycielki. Gdzie to facet musi zabiegać o kobietę, starać się, opiekować itp. Nagle w Tajlandii widzisz że kobieta gdy jej zależy to też potrafi nieźle postarać się o faceta.
  3. To że hipergamia będzie obecna i tu i tu, to jasne. Kwestia: 1. Jaka jest "wartość" danego faceta w Polsce, jaka w Azji a jaka na wspomnianej Ukrainie (czyli to co pisałem powyżej o butelce wody). 2. Na ile facet ma świadomość tych wszystkich rzeczy o których piszemy na forum, a na ile jest białorycerski co to widzi tylko "damę w opałach" którą trzeba ratować (jak to mamusia uczyła). 3. Z jaką dziewczyną może realnie dany gość się spotykać w Polsce (bez simpowania) a z jaką za granicą. Pisałem kiedyś o swoich doświadczeniach w tej kwestii tutaj:
  4. Wybacz ale się nie zgodzę. Naprawdę uważasz że na Haiti białas ma takie samo zainteresowanie jak gdzieś we Francji? Pamiętasz metaforę o cenie butelki wody (1,5 pl w spożywczym, 4 PLN na siłce, 10 PLn na lotnisku -za TĄ SAMĄ butelkę). Z facetami jest podobnie. Mając Pszenno-buraczaną urodę Słowianina możemy być "jednym z 20 milionów" w Polsce albo.....jednym jedynym w danym mieście na Haiti. To że się mylisz pokazuje także historia @Tajski Wojownik. On pisał o tym jaką posuchę miał w PL. Nagle w Tajlandii ma klęskę urodzaju (inna kwestia jak jego soft sobie poradził z dostosowaniem do tego). Gość jednak wychodzi na prostą i ma znacznie większy wybór niż gdyby był w PL.
  5. Ktoś tu celnie napisał że tu chodzi o oprogramowanie tego bohatera filmu, a nie jego laski z Azji. Bo jeśli facet popełnia na starcie podstawowe błędy, to nie zależnie czy to Polska, Azja czy Afryka to facet mocno to odczuje na swoim tyłku. Ilu jest na forum gości którzy szukali, cmokali sprawdzali swoje dziewczyny niczym Mirek w komisie aut kupując swego kolejnego Passaratii w TDI-ku., po czym przeszli przez zdrady, rozwody, problemy z dostępem do dzieci? I to żeby jeszcze jakieś super te laski były, ale często gęsto to typowe Grażyny. Azja jest fajna jako miejsce gdzie można odkryć coś innego. Typowy normik lub piwniczak który w Polsce musi simpić do przeciętnych lasek nagle odkrywa jak to jest być kobietą na Tinderach. Nagle jest bombardowany autentycznym zainteresowaniem lasek moooocno ponad jego (dotychczasową) ligę. To może pomóc przewartościować swoje podejście. Dojść do wniosku że to co znamy ze swego kraju może nie jest jedynym wzorcem kulturowym (jak mamusia uczyła że o kobietę to trzeba się starać w pocie czoła). Może możliwe są związki gdzie to obie strony się starają na wzajem (każda w inny sposób). Masz np. 170 cm i w Polsce status "kurdupla" bo przecież "facet zaczyna się obecnie od 185 cm" dla Polek. Tam nagle wzrost przestaje być problemem. Więc pod tym względem nic się nie zmienia - podróże kształcą.
  6. Żebyś sam mógł sobie odpowiedzieć na pytanie troszkę je zmodyfikujemy. Czy uważasz że Polacy są inni niż np. Czarnoskórzy z Senegalu, albo Japończycy? No bo skoro serwujemy tezę że "wszystkie kobiety takie są" to teoretycznie prawdziwa powinna być teza że i faceci też się od siebie nie różnią. Bo inaczej to mega naciągana ta teoria. Straszne uproszczenie, bo to nie chodzi o daną nacją (tą czy inną). Tu chodzi o to jak facet z Polski jest postrzegany w danym kraju i z jakiego poziomu startuje, czy z poziomu giermka dla księżniczki (jak wielu w Polsce, co to muszą "zasłużyć" na zainteresowanie fajnej laski), czy może nagle może wybierać jak w ulęgałkach. Tutaj płynnie przechodzimy do sedna problemu które pięknie opisał @niemlodyjoda: Wszystko sprowadza się do tego właśnie -opcji wyboru. Czy masz długą "ławkę rezerwowych" gdzie bez problemu można znaleźć kolejną równie atrakcyjną, czy może utrata tej obecnej oznacza kolejne miesiące posuchy w seksie, jechaniu na ręcznym, kilkunastu randek z marnym efektem. Znów "podeprę" się tym co napisał @niemlodyjoda. Myślicie że on by zrezygnował z tej fajnej Murzynki, gdyby to była pierwsza młodsza laska od niego o kilka(naście) lat w ostatnich latach, bo na co dzień randkowałby jak większość polskich facetów z takimi o 2-3 lata młodszymi? Do tych co tak się podniecają, że gościa rzuciła 19-tka. Proponuję chwilę się zastanowić jakie szanse w Polsce miałby gość 45-cio letni na bycie z 19-tką choćby przez rok dwa. Trzeba znać realizm i proporcje bo inaczej to z daleka widać, że działa tu mechanizm "kwaśnych winogron" (na zasadzie ta 19-tka wcale taka fajna nie była, wiec ja nie mam na co narzekać mając swoją 35 letnią Halinę u boku). Od razu dodam że nie chodzi o to czy to Azja czy Afryka czy może Ameryka Południowa. Bo jeśli kogoś nie kręcą Azjatki (co osobiście rozumiem bo blisko mi tutaj do zdania @Brat Jan), to nic nie stoi na przeszkodzie żeby popatrzył na inne kraje. Oczywiście łatwiej usiąść na tyłku, simpować do Polek i twierdzić że przecież inaczej się nie da. Kiedyś pisał tutaj @mirek_handlarz_ludzmi o swoich przygodach z Murzynkami. Na tej samej zasadzie jak tutaj można by wyciągnąć "łatwy" wniosek że się gość nieźle "przejechał" na lasce z Afryki. Tylko pytanie: - ile wcześniej (i później) przeżył akcji które dla większości tutaj są niedostępne - czy wyciągnął wnioski i kolejny związek starał się układać inaczej. Wydaje mi się że zniknął już z tego forum -a szkoda bo mógłby dopisać epilog swej historii (w ostatnich postach pisał coś o fajnym związku i zakładaniu rodziny).
  7. Zachowałem na dysku właśnie MEM-a który pięknie obrazuje to co Ty napisałeś. Wersja dla tych którzy oglądali "Grę o Tron" i kojarzą scenę:
  8. Bardzo trafny koment. Sam bym tego lepiej nie ujął. Leci pucharek. Drugi pucharek leci do @Casus Secundus za rzeczową analizę. Na mnie bardzo duże wrażenie zrobiła scena otwierająca film. To pokazanie "recyklingu" mundurów, jak dla mnie mocne otwarcie. Zderzenie bezsensu wojny okopowej (walka o pojedyncze metry kosztem setek/tysięcy zabitych) vs następna scena- ogromnego huraoptymizmu maturzystów którzy nie mogą doczekać się "przygody". Całość pięknie domyka scena z "metką" munduru. Dla mnie majstersztyk. Jest kilka takich scen, które pozostawiają ślad w pamięci i pamiętam je wiele lat od ich obejrzenia. Oczywiście taką sceną jest lądowanie na plaży w "Szeregowcu", coś co oglądane pierwszy raz w kinie z dobrym nagłośnieniem powodowało, że ludzie niemalże kulili się w fotelach. Tam określenie "wgniata w fotel" było niemalże namacalne na sali. Inną sceną (mniej znaną) jest niepozorna scena z filmu "Stalingrad" (też niemiecka produkcja z 1993 r. jeszcze sprzed Szeregowca). Gdy żołnierze niemieccy przeniesieni do kompani karnej mają bronić pewien sektor, gdzie nagle nacierają T-34. Niemalże czuć w powietrzu tą beznadzieje i brak szans. Polecam!
  9. Dlatego ja zastanawiam się czy pierwszy raz w życiu nie zagłosować na PIS. Serio. Skoro (starzy) ludzie tak bardzo chcą rządów PIS-u bo mają tak dobrze, to może niech się rozkoszują efektami tego rządzenia przez kolejne 4 lata. Do tej pory było tak że za pierwszym razem PIS gdy doszedł do rządzenia porządził pół kadencji, nie zdążył napsuć za dużo i przyszła zmiana rządu i potem po nich poprawiała. Mieli także szczęście że w obu przypadkach przejmowali rządu na górce koniunktury. Więc mogli wydawać kasę o którą zadbał wcześniej ktoś inny. Teraz mają dwie kadencje więc już jak za Gierka widać pierwsze efekty ich super rządzenia. Tak na prawdę to gdyby oddali rządu po pierwszej kadencji to budowaliby legendę jacy to oni nie są profesjonalni, jak to potrafią wyciągnąć kasę z kapelusza. Teraz ponieważ jest czas zbierania efektów ich polityki, nagle widać że to przeciwieństwo króla Midasa, czego się nie dotkną to zamienią w gów**o. Jeśli teraz przegrają wybory to Ci starsi ludzie będą znów wzdychali do tych co to dawali na życie (jak kiedyś wzdychano do dobrych czasów za Gierka (życie za kredyty). Więc może lepiej żeby wymroziło du**y jednemu czy drugiemu, okazało się że znów kasy brakuje na zakupy (mimo tych "wspaniałych" podwyżek) to może dotrze do tych zakutych łbów że nie ma darmowych obiadów. Rozdawnictwo (gdy nie jest poparte przychodami np. z ropy jak w Arabii Saudyjskiej, czy Dubaju) prowadzi do kryzysu (jak Grecja, Wenezuela) itp. Kwestia tylko czasu i tego jak duża rzeka kasy jest rozdawana. "Polska w ruinie" to nie było podsumowanie rządów PO, to tak na prawdę był program wyborczy PIS-u ale ludzie tego nie załapali w porę.
  10. Widzę że się zupełnie nie zrozumieliśmy. Ja nie twierdzę że świat ma być sprawiedliwy. Ja po prostu uważam, że czasami nie warto się kopać z koniem. Moim zdaniem (na podstawie własnych obserwacji co kiedyś wrzuciłem tutaj: lepiej usiąść i pomyśleć czy na pewno gramy na odpowiednim boisku. Czy przypadkiem nie jesteś jak ten wystrojony gość ze wsi (z Twojej opowieści) który mimo że się wybija z tłumu, to nijak nie może konkurować z tymi "miastowymi". Może zamiast kupować nowy dom i auto w tej samej wsi.....lepiej tą kasę wydać na przeprowadzkę do miasta....a idąc dalej tą analogią....może zamiast konkurować o roszczeniowe Polki, lepiej po prostu popatrzyć za granicę? Gdzie tam nagle jesteś jak ta mineralna na lotnisku -wart 5 razy tyle, bo nagle Twoja pszenno-buraczana słowiańska uroda staje się egzotyczna niczym mityczny Alwaro dla Julki. P.S. Czy to nie Ty rozpocząłeś kiedyś wątek o willi pod Wawą i reakcji koleżanki? Wiesz, kiedyś było fajnie jak gość miał samochód, potem samochód+mieszkanie, teraz jesteśmy na etapie SUV+willa pod miastem, ciekawe co będzie za 10 lat.
  11. Pisałem ogólnie (o wątkach i radach które się pojawiają na forum). To nie było do Ciebie. Cenie sobie Twoje wpisy. Powiem więcej czytając takie teksty: to dostrzegam że mamy dość podobne spojrzenie na świat. Także ogólnie szacun - odbierz moje posty jako raczej moje 5 groszy do ogólnej dyskusji niż jakąś kontre. P.S. Nadal "wisisz" dalszy ciąg opowieści co było dalej z gościem z grilla (chyba że będąc na urlopie coś mnie ominęło - wtedy przepraszam 🙂
  12. @maroon tylko co zrobić jak mieszkasz na wsi i patrzysz ze swojej perspektywy że Twoje sąsiadki lecą na "miastowych" tylko dla tego że oni są z miasta? Owszem można "wziąć kredyt i zmienić pracę" cytując klasyka, ale tu chodzi o coś innego. Że taki gość ze wsi (z Twej opowieści) osiągnie poziom tego miastowego za 10 lat (kredyt praca, mieszkanie w mieście) podczas gdy miastowy ma to samo tu i teraz. Żebyś to lepiej zrozumiał. To trochę tak jakby na imprezę w Polsce gdzie pijesz sobie drinki z kolegami wpadł Leonardo DiCaprio i przyłączył się do rozmowy "o dupach". Na Twoje spostrzeżenie że chcąc mieć laskę 10-15 lat młodszą to jednak trzeba być aktywnym, on mówi: "no co Ty, człowieku, wbijasz na Mediolański Tydzień Mody i modelki same się biją o wypad na kolację z Tobą -to samo z siebie przychodzi." I czujesz się nagle jak Mick Jager....na imprezie na której jest Alain Delone: Po prostu część gości z forum (ja ich rozumiem) czuje się jak ten Himilsbach z angielskim. Lata lecą, oni się rozwijają, podkręcają pozycję, ale nadal mimo że pedałują coraz szybciej to świat im ucieka bo laski pompują swoje oczekiwania szybciej niż oni są w stanie nadgonić. (coś jak inflacja w PL vs wzrost pensji). coś jak tu: O to mi właśnie chodzi. Wyobraź sobie że wtedy taki bogaty licealista udziela Ci rad w kwestii kobiet i mówi że w sumie to nic trudnego, ogarniesz się, znajdziesz fajną robotę, trochę odłożysz i laski same przyjdą. (bo tak mniej więcej mogą brzmieć niektóre forumowe rady). Czyli 10 max 15 lat i będziesz w tym samym miejscu co oni są tu i teraz. Łatwo z poziomu ustawionego 40-to latka popaść w klimaty rad Marii Antoniny, że jak nie maja chłopaki chleba to niech jedzą ciastka.
  13. Muszę przyznać że mam problem z tą wypowiedzią. Niby się z nią zgadzam, ale pojawia się właśnie "ale". Wyjaśnię o co mi chodzi. Dla lepszego zobrazowania użyję porównania do rynku pracy. Ty @Obliteraror pewnie (jak ja) pamiętasz lata 90-te, gdzie bezrobocie było na poziomie >20% i o każdą pracę człowiek musiał mocno walczyć. Dostrzegasz pewnie też, co obecnie dzieje się na rynku. Gdzie są zatrudniane osoby nawet z niewielkim doświadczeniem (bo np. lepszych CV nie ma w odpowiedzi na ofertę). Niby masz rację że trzeba "się cenić".... ale to trochę tak jakbyś w latach 90-tych mówił bezrobotnemu że "po co będziesz zasuwał w Januszexie za minimalną pensję. Ceń się na pewno jesteś wart więcej, bo masz jakieś tam papiery i niewielkie doświadczenie. Jak się będziesz wystarczająco cenił to Cię zatrudni PriceWaterhouseCoopers". Obecnie rynek męsko-damski dla facetów to takie właśnie lata 90-te, gdzie w ogłoszeniach królowało: "przyjmiemy osoby po studiach, z min 10-letnim doświadczeniem i 2 językami obcymi"...za trochę więcej niż minimalną pensję. Podczas gdy dla kobiet to są lata 2020+, gdzie przychodzi laska po studiach "gotowania na gazie" i krzyczy 5 tyś + na start, bo ona się ceni. Chciałem tylko pokazać jak sytuacja zewnętrzna wpływa na postrzeganie. Osoba z takim samym wykształceniem i doświadczeniem mając lat 25 w latach 90-tych byłaby bezrobotna, a w roku 2022 dostałaby bardzo sensowne oferty pracy. Czytam ten wątek i nasunęła mi się ta stara hinduska bajka o ślepcach i słoniu. Każdy z nich opisywał inną część tego samego zwierzęta. W tym wątku jest identycznie. @maroon @Zbychu @Zły_Człowiek @niemlodyjoda @SamiecGamma każdy z Was ma rację w swoim "kawałku" słonia którego widzicie. Dopiero gdy skompiluje się te opinie widać pełny obraz "zwierzęcia" czyli: Owszem Ci co mają kasę i pozycję (triada Money Status Look), mają łatwiej i mogą się bujać z młodszymi laskami (różnica 10+ lat). Dla średniaków obraz jest jednak mocno niekorzystny (to te wspomniane lata 90-te na rynku pracy). Owszem można się wybić, ale to zajmuje trochę czasu i wymaga trochę energii. Zupełnie inaczej patrzy się na to z punktu widzenia ustawionej życiowo osoby ok 40-tki jak @maroon @Obliteraror czy @niemlodyjoda (sorry jeśli Wam zawyżam wiek chłopaki), a co innego gdy ma się lat 20+, libido wywalone w kosmos (w tym wieku) i opcję związków za lat 10, gdy się już dokona tego mitycznego "samorozwoju". Ja dorzucę swoją cegiełkę do tego obrazu słonia. Moim zdaniem (tutaj jestem zbliżony do @niemlodyjoda) to nie jest kraj dla mężczyzn. W wielu innych mając tą samą talię kart, otrzymamy duuuuzo więcej niż w PL w której panuje kult Matki Polki. Znalazłem ostatnio fajny tekst/mem który dobrze to obrazuje o co mi chodzi. Po prostu my faceci jesteśmy trochę jak butelka wody mineralnej. W supermarkecie kosztuje: 1,5 PLN Na siłowni - 3 PLN W minibarku w hotelu: - 5 PLN Na lotnisku: - 8 PLN Ta sama butelka wody, te same cechy (gasi pragnienie), a tak na prawdę to otoczenie sprawia że ktoś kupuję (tą samą butelkę) za tak różne wartości.
  14. Tak mi się skojarzyło: tłumaczenie: Dziewczyny: Nie cierpię gdy faceci gapią się na mnie na siłowni. Także dziewczyny:
  15. Kiedyś (lata 2000+) czytałem artykuł o Helmucie Newtonie. ( tutaj dla przypomnienia jego kilka z najsławniejszych prac: https://usaartnews.com/photo-video/the-powerful-images-from-helmut-newton ) Było info iż w swej biografii wspominał o okresie końca lat 30-tych, gdzie jego rodzina uciekała z Niemiec przed prześladowaniami Żydów. Wyjechał wtedy do Azji i podobno zastawił swój aparat foto, żeby sprawdzić czy to prawda że Azjatki mają "w poprzek". Gość jednak od młodości był mocno "zakręcony" na punkcie seksu. Podobno jako nastolatka rodzice wysłali do lekarza ze względu na zbyt częstą masturbację. Potem zas dostał kasę na gumki (limit 1 na tydzień) i pozwolenie na sex z koleżankami. Niesamowita postać.
  16. Właśnie ostatnio na FB oglądałem fajny filmik jak gostkowie traktują laski w grach. Pięknie to jest pokazane. Nie znalazłem na YT, wiec wrzucam link do filmu na FB: https://www.facebook.com/watch/?v=1238310533606703&ref=sharing
  17. @Obliteraror.... obiecałeś dalszy ciąg opowieści o gościu z grila co się rozwodzi. Nie daj się prosić.
  18. @niemlodyjoda Po raz kolejny zgadzam się w 100% z tym co napisałeś. Chciałem zwrócić tylko uwagę na jeden kawałek: Niestety, na tym forum często pojawiają się stwierdzenia że jak laska "za szybko" pójdzie do łóżka, to już nie jest materiał na LTR, tylko co najwyżej na ONS. Pokutuje takie (błędne wg mnie) przekonanie że jak była łatwa dla mnie to pewnie i dla kolejnego będzie łatwa. Nie chce mi się szukać cytatów (i wywoływać do tablicy po nickach), ale widziałem takie podejście na tym forum nie raz i nie dwa. Tacy "znafcy" sami niejako wchodzą w buty gości którzy muszą: Koncentrując się tak mocno na tym żeby przypadkiem nie mieć "łatwej" laski, co to ją inny poderwie, bo przecież laskę to trzeba "wychodzić" sami ładują się w takie związki bez pociągu fizycznego, gdzie laska z Bożej Łaski od czasu do czasu sie wypnie. Kiedyś lata 90-2000) myślałem, że to kwestia pruderyjnych Polek, ale potem porozmawiałem z kilkoma i okazało się że to właśnie gostkowie mają takie oczekiwania. Jak któraś była zbyt namiętna, "za szybko" chciała sex z gościem to nagle gość się płoszył i kończył kontakt. Teraz na forum często widzę potwierdzenie tamtych słów. Gostkowie zaślepienie tą wizją że "laska musi się szanować -nie może być za łatwa" nie dostrzegają zupełnie tego, że to nie jest tak że wszyscy gostkowie są tacy sami. To że ona była łatwa dla Gostka A, nie znaczy że będzie łatwa dla Gostka B. I w drugą stronę -to że Facet X, "wychodził' sobie swoją żonę co to była cnotliwa do 3-ciej randki, nie znaczy że ona nie pójdzie w tango z Facetem Y. Mam wrażenie że wielu do "wyboru" kobiety podchodzi jak do kupna samochodu. Przy wyborze auta, mamy zdefinjowane modele. Jak wezmiemy kombi 1.9 TDI to wiadomo z góry że raczej auto rodzinne, a jak weźmiesz cabrio 300 KM, to wiadomo z góry że raczej fun i szaleństwo. Nie zapakujesz rodziny do dwu miejscowego cabrio i nie będziesz ścigał się spod światem kombiakiem w dieslu. Tutaj sytuacja sie nie zmienia....a z kobietami jest inaczej. Tego właśnie większość zapomina uwzględnić w swoim równaniu. Cicha "bibliotekarka" może się okazać fantastyczną połykaczką mieczy na imprezie firmowej w pobliżu kręcącego ją kolegi z działu obok. On nie będzie musiał czekać 3-ch wyjazdów integracyjnych (jak jej mąż lata wcześniej czekał do 3-ciej randki).
  19. Dodasz coś więcej, bo przyznam że zaskakujący zwrot akcji. Moim zdaniem, zazwyczaj tacy gościowie to dość długo tkwią z takim związku. Tak sądzę że często trzyma ich w tym wizja że znalezienie kolejnej fajnej laski będzie jeszcze cięższe, a nawet jak się jakaś trafi to nie koniecznie będzie lepsza, może być inna (inny zestaw wad i zalet) ale raczej podobna. Bo Ci co mogą wybierać jak w ulęgałkach nie zastanawiają się nad rozstaniem latami, gdy widzą na horyzoncie młodą i jędrną nową laskę która sama pcha się do wyra. Faktem jest że i partnerka gdy czuje "oddech konkurencji" na plecach to jakaś taka mniej konfliktowa się robi.
  20. Skoro dyskutujemy nad listami czytelników to ja wkleję kawałek innego listu który (swego czasu) na mnie zrobił ogromne wrażenie i dał mi do myślenia: Dzisiaj jestem przed pięćdziesiątką i mam dużo doświadczenia. Wszystkie kobiety chcą ciepłego domu, ogródka, dzieci, wspólnych tematów do rozmów, czułości, zaufania, troskliwości. Chcą, żeby ich facet był jak prawdziwy Robert Redford i ten z filmów. Chcą, żeby tenże Redford realizował swoją wspaniałą karierę, ale żeby wracał po 15. do domu, pomagał w sprzątaniu, zmywał naczynia, wynosił śmieci, chodził na spacery i na obiady do teściowej. Usilnie latami pracują nad swoim Redfordem. Jeśli są nieustępliwe to mają w efekcie .... Dulskiego. I wtedy gnoją go za to, że jest jaki jest, że był uległy. Na starość z grymasem nieszczęścia na twarzach wracają do minionych lat: - Ach, gdybym wyszła za Stefana a nie tego safandułę, to moje życie byłoby inne.Nie mam do kobiet o to pretensji. Taka ich natura. Dulscy sami sobie są winni. Cierpią więc zasłużenie. Facet musi mieć jaja, żeby mógł patrzeć w lustro. Nawet teraz gdy czytam ponownie jeden z akapitów to myślę sobie że spokojnie mógłby go napisać np. @Obliteraror : Mam dużo ciepła dla kobiet. Na tyle dużo, iż potem jest to przeszkoda w rozstaniu. Nie jestem Piercem Brosnanem, ale też nie wyglądam tak jak niektórzy liderzy wielkiej, niegdyś rządzącej a dziś opozycyjnej partii. Dobrze zarabiam, prowadzę stabilną firmę, mam klasycznie męskie pasje. Kobiety lgną do takich facetów. Szczególnie kobiety dojrzałe. Robią to prawie na oczach swoich mężów. Nie mają dla nich litości. (nadal pamiętam historię z odwiedzinami znajomych i zerkanie kobiet na otwarty garaż i deprecjonowanie ich partnerów) całość: https://web.archive.org/web/20100312015808/wyborcza.pl/1,97848,6350593,Jestem_meska_swinia.html
  21. Pomyślałem że sprawa zainteresuje tych Braci którzy są po rozwodach. Do tej pory było o tyle fajnie że rodzić* utrudniający kontaktu z dzieckiem dostawał ostrzeżenie, a potem płacił grzywnę na konto drugiego rodzica któremu ten kontakt zabierał. * ponieważ w przygniatającej większości opiekę "dostają" kobiety to przepis praktycznie ich głównie dotyczył. Teraz Trybunał Konstytucyjny cofnął ten przepis pod pretekstem że nie można karać rodziców jeśli to dziecko nie chce kontaktu z drugim rodzicem -czyli wystarczy że matka napisze notatkę, że to nie ona "gra dzieckiem" a niby ono samo z siebie nie chce i ojciec musi uruchamiać kolejną rozprawę (czyli kolejne 2-3 lata bujania się po sądach) https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/2177319,1,rodzicielstwo-porozwodowe-wladza-rozsadza-system-budowany-od-lat.read Dla zainteresowanych mocno polecam albo wersję z prenumeraty albo wydać 9,90 na papierową wersję dzisiejszej polityki. Poruszane są tam inne kwestie z którymi będziemy się cofali w kwestii orzecznictwa (czyli faceci będą mieli jeszcze bardziej pod górkę). To tak w temacie pytań "Dlaczego mężczyźni nie chcą mieć dzieci"?. Nagle gość staje się zakładnikiem drugiej strony (jeśli chce mieć dobre relacje z dziećmi), albo musi chodzić tak jak mu żona zagra (żeby nie było rozwodu), albo jeśli jest rozwód to ma przekichane.
  22. Tak w temacie tej instytucji to skojarzyły mi się od razu MEMY z JoeMonstera: i mój ulubiony:
  23. [Joke mode: ON] O, widzę że ktoś do Rezerwatu zaglądał w weekend. [Joke mode: OFF] Tak już na serio, to mam bardzo podobne wrażenie, że w PL jest ogromna "posucha" (dysproporcja między podażą seksu a jego popytem). Gostkowie są mooocno wyposzczeni nawet będąc w związkach*. Przez to próbują to jakoś "nadrobić" w necie gdzie anonimowość pozwala im na efekt "psa spuszczonego ze smyczy". Na YT są odcinki kreskówki pt "Piesek Leszek". Mniej więcej ten sam poziom "ciśnienia" kiedyś mówiono, że przeleciałby taki wszystko co na drzewo nie ucieka. * wystarczy pogadać z jednym czy z drugim przy alko. Gdy sypie się nagle "propaganda sukcesu" uprawiana codziennie, a zaczyna wyłaniać się smutna prawda o związku danego jegomościa.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.