Skocz do zawartości

Nocny Konwojent

Użytkownik
  • Postów

    153
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Nocny Konwojent

  1. Nie trzeba psychologa klinicznego, żeby stwierdzić, że małżeństwo po tak krótkiej znajomości i spotkaniach "na spontanie", bez głębszego poznania drugiej osoby, to kur...de misja samobójcza. Nie dziwię się, że tyle dram małżeńskich skoro ludzie praktycznie się nie znając decydują się na ślub i wspólne życie...
  2. No właśnie, spotkania na spontanie, nie mieszkaliście razem, w sumie krótka znajomość... cały pakiet na katastrofę wykupiony Teraz to chyba tylko rozwód, bo po prostu cholernie źle trafiłeś.
  3. Sorry... jesteście 1,5 roku po ślubie i już TAKA ZMIANA ZASZŁA W ŻONIE?? Tak grała przed ślubem? Długo byliście ze sobą przed ślubem? Mieszkaliście razem? Jak nie macie dzieci, to rozwód i tyle, skoro jesteś taki nieszczęśliwy. Proste
  4. Ogólnie zbroić się trzeba, nie chcesz płacić na swoją armię, ostatecznie będziesz płacić na cudzą. Czy w przypadku F -35 przepłaciliśmy? Tak to wygląda, jednak warto dokładniej przyjrzeć się sprawie- czy faktycznie mniej płacą państwa, które partycypowały w programie budowy samolotu? Czy to dokładnie taki sam model jak ten z Belgii? Warto poczytać specjalistów, tylko tu też mam wrażenie, że pogląd często zależy od tego czy dany specjalista chxe rządowi zrobić dobrze czy dowalić.
  5. Dziś w dużych miastach takiego stygmatyzowania niby nie ma, że 30+ pani bez faceta, męża, dziecka, rodziny, to jakaś wybrakowana ale z drugiej strony, to u mnie w rodzinie starsze pokolenie jeszcze w ten sposób patrzy, a mówię tu o dość dużym mieście. I z tego co się nasłucham przy piwie od kumpli, to u nich w rodzinach też wujasy +50 czy ciotki potrafią takiej "starej pannie" pojechać Co do ilości partnerów, to chyba nie ma co dyskutować, bo jak napiszesz, że miałaś poniżej 5 to i tak usłyszysz znaczące: ta...jasne...
  6. Desperat odstrasza kobiety. Skoro taki zdesperowany i napalony, a nie może żadnej ogarnąć, to znaczy że jest z nim coś nie tak. Red alert Kobiety zresztą takich desperatów świetnie wyczuwają...
  7. Nie sądzę żebyś tak bardzo odbierał od średniej metryki ?
  8. Nie mam już 20 lat i dla mnie "stać za kimś murem" nie oznacza tego, że moja małża będzie przytakiwać mi kiedy gadam bzdety, ani ja ją klepać po ramieniu ZAWSZE i W KAŻDEJ SYTUACJI. Dla mnie stanie murem, to sytuacja gdy jestem w totalnej czarnej dupie, a partnerka się ode mnie nie odwróci. To jest ważne, a nie jakieś tam poklepywanie po ramieniu jak się sadzi jakieś kocopoły po flaszce w towarzystwie. Nie odwracasz się od kogoś w chorobie, w kłopotach (poważnych), w dołku finansowym. To jest dorosłość, to jest "stanie za kimś murem"
  9. Szukałem forum dla facetów, trafiłem na forum dla nastolatków. Sorry, pasuje.
  10. Dokładnie. Ja nie wiem, bardzo często czytam tu na forum narzekania, że chłopy są z paniami/spotykają panie i te panny, to są prawie zawsze bez zainteresowań i durne. Może wy chłopaki w złych miejscach szukacie? Jakieś żądne atencji tapeciary z tinderów, dyskotek, siłowni... No ja serio nie wiem. Praktycznie zawsze spotykałem się z interesującymi babkami, ta marzyła o Azji i uczyła się tam koreańskiego czy jakiegoś innego języka z krzaczkami zamiast liter , ta studiowała jakieś dietetyczne zawiłości tak na mocno poważnie, kolejna z filologii oczytana była pieronowo Zero pindli z cyklu: misieeek, nudzę sieee... Tak że jestem w szoku jak czytam o natężeniu takich pustaków w postach użytkowników...
  11. Dokładnie, ja też na latam za małżą z kwiatami, a ona nie deklaruje mi miłości 3 razy dziennie. Ważne co się robi nie gada. A czy mamy równe zaangażowanie? Chyba tak ale jak to niby zmierzyć?
  12. Z partnerką wzięliśmy ślub po długim byciu ze sobą bez papierka i kilku latch mieszkania razem. Dlaczego? Dlatego że wkurzało nas to, że dla każdego urzędu, listonosza itd.byliśmy dla siebie obcymi ludźmi ale gdy np.mieliśmy doła finansowego i staraliśmy się o jakąś pomoc to nagle się okazywało że nic nie dostaniemy, bo CO PRAWDA MAŁŻEŃSTWEM NIE JESTEŚMY ALE MIESZKAMY RAZEM i WSPÓLNIE przekraczamy jakieś tam minimum o 5 zł. Tak więc zawsze dupa była z tyłu. Poza tym wraz z latami zaczęło się pojawiać coraz więcej wspólnych rzeczy, wspólnie kupiliśmy auto, ogródek działkowy itd. Później pojawił się temat domu, a że życie sprawdziło nas już dziesiątki razy stwierdziliśmy, że po latach bycia razem bierzemy ślub. Minęło kilkanaście lat i nie żałuję. Nie stałem się grubasem siedzącym w fotelu, a zona aseksualnym babiszonem Nie ma problemu z tym, że wychodzę z kumplami na piwo (problem jest raczej z brakiem czasu i moim i kumpli), ja nie robię dram gdy żona wychodzi na kawę z kumpelą z pracy. Oboje obrabiamy dom, oboje gotujemy. Mamy podobne spojrzenie na świat, kłócimy sie rzadko, zazwyczaj o bzdety i to zazwyczaj przeze mnie, bo jestem cholerykiem ? i to żona zazwyczaj łagodzi konflikt jak mnie nerwy ponoszą Nie mam gadek typu: misieeek pojedziemy w tym roku pod palmy?? Siadamy wspólnie liczymy kasę i decydujemy czy i gdzie jedziemy Z minusów, wiadomo: czasem wyskakuje niespodziewanka na zasadzie nagła pomoc teściom albo jakaś pomoc chrzestnej żony, starszej kobiecie, samotnej itd. Z drugiej strony gdy ja jestem w pracy, a potrzebna jest jakaś pomoc w mojej części rodziny, to żona mało co gderając rozwozi mi dziadków, podwozi do urzędu itd. Ogólnie nie żałuję małżeństwa, myślałem że jestem takim przeciętniakiem jeśli chodzi o związek małżeński ale jak czytam te dramy na forum, to kurde wychodzi na to że mi się przyfarciło
  13. "Idziesz do prostytutki" Dalej nie czytam... Nie chodzę do Div, poza tym nie mam córki "A gdyby tu burdel w przyszłości stał i pana córka (...) Córka siedzi z tyłu, tak powiedział! ? Edit: teraz doczytałem, mamy podobne [email protected]
  14. Wiadoma sprawa, niestety Zachód od połowy lat 60. ewoluuje w nieciekawym kierunku, obawiam się że za kilkanaście/ dwadzieścia lat doprowadzi nas to do katastrofy. Problem w tym, że my tu na obrzeżach Unii mamy nikłe szanse na skorygowanie tego kursu.
  15. Ja uważam, że Unia dekadę jeszcze wytrzyma, dalej nie prognozuje, bo to już byłoby totalne wróżenie z fusów. Nie jestem entuzjastą UE, o nie, ale inne opcje póki co są jeszcze gorsze... Z naszą gospodarką, armią i "elitą" polityczną wciśnieci między Moskwę i agresywne wobec nas Niemcy (to tak apropo s powrotu filuternego wąsika), mamy przejebane na całej linii. Nie daj Boże odżyje u nas duch mówiący o tym że "nie oddamy ani guzika" plus ufność w to że Wielki Sojusznik "dla Polski ratowania rzuci się przez morze (ocean)" i nie będzie czego zbierać. Nie widzę na polskiej scenie politycznej siły, postaci, która miałaby realną wizję Polski poza UE, z osłabionymi St. Zj. i zbliżającymi się do siebie Moskwą i Berlinem, który pozbawiony byłby unijnego kagańca i ograniczeń względnego poszanowania obecnego ładu. Mam nadzieję, że tego nie dożyję.
  16. Panowie! Jedni uważają,,że powinniśmy wyjść z UE i polepszyłoby to naszą sytuację, drudzy, że byłaby to katastrofa. W sumie jałowe rozważania. Dolary przeciwko orzechom, że w ciągu najbliższej dekady nie nastąpią tąpnięcia, które wyrzuciłyby nas z UE, ani my sami nie wystąpimy. Unia też przez najbliższą dekadę się nie rozleci. 1. Nie wyrzucą nas, bo najprawdopodobniej na zasdadzie wahadła następne wybory wygra obóz "Tuskowy" czyli euroentuzjaści, którzy chcąc odróżnić się od PiS będą jeszcze bardziej entuzjastyczni wobec UE, a my sami ze swoim położeniem i dość dużym rynkiem nie jesteśmy dla Unii tacy znowu obojętni żeby Bruksela wykopała nas bez strat własnych, tego urzędasy z UE chcą uniknąć. Jeśli nawet władzę utrzyma PiS będzie się drażnić z UE absolutnie unikając polexitu czy wychodzenia z UE, bo dla Jara nasza obecność w strukturach Zachodnich czyli NATO i UE to priorytet. Zresztą w sytuacji gdy 4/5 społeczeństwa popiera obecność w UE, a prawie 80% naszego eksportu trafia na rynki UE, żadna poważna siła polityczna nie będzie dążyć do polexitu 2. W ciągu dekady UE się nie rozpadnie, będą nią szarpać kryzysy ale się nie rozpadnie, bo nie jest to na ra razie na rękę Berlinowi i Paryżowi. Tak że keep calm... Jakąś dekadę, może 20 lat przetrwamy w obecnym ładzie.
  17. Nawet nie wiesz jak Cię rozumiem. Ja też praktycznie całe dorosłe życie spędziłem w blokach, za każdym razem gdy dymałem z siatkami na 3 piętro, mijałem gówniaków drących ryja na klatce, zgłaszałem policji kolejne opierdolenie piwnicy, wysłuchiwałem ukraińskich pieśni o 1 w nocy albo wiercenia o 7 rano, to coraz bardziej chciałem stamtąd uciec. Dom z ogrodem, to był cel i marzenie. Nie wiem skąd na tym forum taka idea, że o domu marzą tylko baby? Mnie się udało osiągnąć cel razem z żoną, mamy prawie spłacony dom (zostały 3 lata bez miesiąca), żona włożyła w to msrzenie nawet chyba więcej niż ja w ogólnym rozrachunku (nie tak znowu wiele ale jednak) i powiem Ci, że byłbym mega nieszczęśliwy gdybym musiał kiedyś wracać na bloki. Warto było choć tu na forum to niepopularna teza, warto było, nawet z żoną Ale każdy ma inną sytuację, każdy musi to rozpatrywać pod swoim kątem.
  18. Serio nie znacie gości, którzy woleliby mieć dom z ogródkiem niż mieszkanie w 11 piętrowym bloku? ?
  19. Błysk twej zbroi aż oślepia. Nie potrafisz zrozumieć, że skoro baba w tak płynny i błyskawiczny sposób wyjebała cię ze swojego życia, to opcja innej gałęzi jest do rozważenia? Przynajmniej tu na forum, skoro już sam tu się zjawiasz z zacisniętymi szczękami? Opcjonalnie nie byłeś dla niej tak ważny jak ci sie wydawało... Nie znamy tu przecież twej panny i jej szlachetnego charakteru, bazujemy tyko na twej subiektywnej ocenie. Słabe masz wejście "bracie"
  20. Weź jednak pod uwagę prawo spadkowe, w przypadku gdy splacicie dom, a jesteście małżeństwem bezdzietnym do spadku wchodzi najbliższa rodzina, to znaczy, że spłacicie własnymi siłami dom,a po śmierci np.twojej żony jej rodzina może ubiegać się o spadek po niej czyli np.część domu! Załatwcie to notarialnie (testament), co oczywiście i tak pełni was nie uchroni (zachowek). To się teraz wydaje odległym problemem ale szkoda oddawać swoją krwawicę. Pozdro
  21. Pani tu wykazała dużo zdecydowania, więc albo miała już kogoś innego na oku albo baaardzo poważnie się wkurzyła, tak czy owak szanse na powrót są minimalne.
  22. Oczywiście, trzeba to wszystko przemyśleć od A do Z a i tak jest szansa że się zesra. Dlatego nie namawiam, tym bardziej że z opisu wynika, że dla brata i jego kobiety ten dom, to apogeum możliwości finansowych i każde, nawet deliktne potknięcie może skutkować katastrofą.
  23. Taki kredyt to na lata, więc sytuacja może się zmieniać. Kiedy z żoną braliśmy kredyt to ja- miś- zarabialem więcej niż myszka i to ja długo więcej wkładałem do raty (ona dała mieszkanie jako wkład)- to tak apropo s "brata", który w innym temacie pisał, że to moja żona kupiła mi dom- jednak kilka lat temu sytuacja się zmieniła i to ona zarabia więcej, więcej wkładając do raty (na szczęście to jeszcze tylko 3 lata). Warto więc patrzeć szerzej, nie tylko na to kto DZIŚ zarabia więcej ale też czy partnerka ma perspektywy na awans, nie wiem kończy studia, robi specjalizacje itd. Kredyt na dom, to decyzja na lata.
  24. Jeśli juz Ci przesłała rzeczy, to chyba ją konkretnie wkur*iłeś ? Wygląda to słabo. Daj jej ochłonąć i nie nachodź na świeżo z takim impetem Spróbuj gdzieś jeszcze pogadać za tydzień, dwa... Jeśli dalej Cię będzie olewać, to trudno, nic już nie zrobisz... Z jednej strony powinienem Ci radzić żebyś trzymał ramę ale z drugiej, sam wiem jak boli utrata kobiety, która prócz tego, że jest ładna, to do tego ma względnie do przyjęcia charakter ? takiemu gościowi jak np.ja (5/10) to zastąpić taką panią było zawsze bardzo trudno ? Łączę się w bólu
  25. Nie chce mi się wykłócać o św.Aleksego na forum Braci Samców ? ale akurat ten święty, to popularna postać w średniowieczu i nie tylko, do dziś stoją świątynie pod jego "patronatem". To tak na marginesie dyskusji....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.