Skocz do zawartości

Tamten Pan

Starszy Użytkownik
  • Postów

    530
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Tamten Pan

  1. Jeśli Ci zależy, to napewno warto rozmawiać. Zawsze warto. Chyba że laska daje jasne objawy choroby psychicznej/borderline/totalnego niedorobienia umysłowego. Albo jak w moim przypadku w ostatnim związku: ta sama rozmowa odbywa się przez pół roku i nie ma żadnych wniosków, a coraz więcej żalu, bólu i kwasu. Niemniej jednak rozmawiać moim zdaniem zawsze warto jeśli kobietka wydaje się wartościowa i fajna. Bo rzecz w tym, że jedziemy tutaj na kobiety, że niedojebane, głupie, tępe, że manipilują - a sami jako faceci też jesteśmy ostro pojebani, ciągle mierzymy sobie fiuty i zachowujemy się nieraz jak rozkapryszone dziewczynki. A olewanie lasek często się opłaca, ale nie w związku, kurwa. Nie w związku.
  2. Nie da się zapanować nad wszystkim. BTW. Marek, czytasz newsweeka? Skłonności masochistyczne?
  3. Tamten Pan

    Pod kloszem

    Ja miałem kieeeeedyś podobnie - z tymże tata obiecał że jak zdam prawko to kupi mi jakiegoś taniego szrota/dołoży/będzie dawał jeździć swoim a później uznał że nie bo nie i że "muszę przejechać 5000 km żeby nabrać doświadczenia" Ciekawe gdzie i jak. No i co - nie jeździłem przez wiele wiele lat (zdałem prawko około 18 roku życia, teraz mam 26) i później musiałem uczyć się jazdy praktycznie od nowa. Mieszkałem po różnych krajach i tak naprawdę dopiero od jakichś 7 miesięcy jeżdżę regularnie. Ale wniosek jest prosty i jakże bezprecedensowy: Chcesz auto? To sobie kup.
  4. Tamten Pan

    Brak seksu

    One liczą się jak chcesz zakładać rodzinę/żenić się itd. Jak chcesz ruchać liczy się wygląd/gadka/doświadczenie/pewność siebie/bezczelność/wyczucie/komunikacja/inteligencja emocjonalna/"mam wyjebane"/"jestem lepszy od innych bo tak". Ja zawsze czułem że jestem trochę lepszy od innych, nie wiem skąd mi się to wzięło i prawdopodobnie to przekonanie biło ode mnie a laski to czuły i to że prawdopodobnie miały więcej w łapie ode mnie nie stanowiło dla nich wielkiego problemu. Snoop Dogg w jakimś wywiadzie albo może nawet w MTV Cribs mówił że zawsze czuł dokładnie to samo Też chudy chłopaczyna, swoją drogą Raczej nie zadawały mi takich pytań. Były ciekawsze tematy, opowiadałem o swoich marzeniach, planach itd. Laski, mówimy tutaj głównie o tych młodszych często chcą nie tyle wiedzieć że już coś masz (jak masz to fajnie, masz dużego plusa, ale nie musisz), one chcą wiedzieć że będziesz miał, że wiesz czego chcesz w życiu, że jara Cię Twój własny plan na życie, że masz jaja, że idziesz do przodu itd. Oczywiście jak już szukają żeniaczki i rozrodu to się zapewne zmienia, jak Bracia często i gęsto pisali - nie wiem, zawsze wolałem młodsze, po chuj będę walił stare próchno, jeszcze drzazgi mi wejdą w kutasa i po co mi to? Także wierzę na słowo. Akurat bezrobotny byłem krótko, ale rzecz w tym że prawie wszystkie kobiety w życiu miałem mieszkając z rodzicami (nie było gdzie ich wziąć bo rodzice mieszkają w bloku i do tego radykalni katolicy, to latało się na wyjazdy na stopa, po akademikach, itd), albo będąc studentem - wtedy po prostu mówiłem że studiuję, w czasie wolnym nagrywam muzykę a pieniądze mam z pracy za granicą na wakacje i tyle. Ogólnie teksty typu "nie rucham bo kobiety som gópie i nie mam pieniądzów i nie wyglądam jak Beckham" to tylko wymówki i głaskanie się po pupach. Nie rucham i nie potrzebuję seksu bo osiągnąłem 12 poziom oświecenia, ale kurwa z gruchy do pornola chętnie zjadę. Nie? Kurwa, ja znam takie przypadki, taki poziom męskiego spasztecenia, nieogarnięcia życiowego itd. a ci kolesie mają takie dobre dupeczki - ja pierdolę. Oczywiście za kilka lat one pewnie puszczą się z innym albo ich zostawią, ale co poruchają to ich I może oni się wtedy ogarną wizualnie/życiowo i znajdą sobie jeszcze lepsze Panie. Akurat tutaj PUA mają rację - 95% tego pierdolnika z kobitami to psychika, podejście, doświadczenie, twarda dupa (bo odrzucany będziesz w chuj razy, często bez powodu, nawet jak jesteś super ciacho) i po prostu czysta statystyka - no kurwa, jak podejdziesz do 100 dziewczyn, nawet jeśli jesteś trochę zestresowany i nie wyglądasz jakoś super to nie ma chuja żebyś którejś się nie spodobał. Chyba że masz dwie głowy, jedną konia drugą gnoma, 1cm penisa i kobiety tak cię stresują że po 1 minucie rozmowy wymiotujesz z nerwów na ich buty. Wtedy idź do psychiatry oraz na operację i pozbądź się drugiej głowy (najlepiej gnoma, koń jest spoko). Ja to tam chuj, znam np. kolesia który posunął kilkadziesiąt dziewczyn, wygląda jak typowy gej w stylu ciota (grzyweczka itd.), mieszka z rodzicami i zajmuje się spożywaniem alkoholu w dużych ilościach oraz wędkowaniem. Czasami coś pomoże ojcu w interesach. I chuj i rucha często i gęsto. Dupa a nie żadne SMV. Ta teoria sprawdza się na późniejszym etapie życia. Wiadomo - np. student który ma hajs i zasoby porucha więcej i pewnie lepiej, ale gdyby wziąć takiego "zasobnego" syna pana prezesa, albo naprawdę ogarniętego młodego biznesmena, który jednak cały swój czas przeznaczał na naukę, jest zapracowany, zestresowany, zapierdala i zestawić go z takim nieogarniętym gościem który zajmuje się spijaniem wódy i rzyganiem w akademikach, ale co noc wychodzi do klubów i zagaduje do lasek i odpierdala tarło i ma wyjebane na cały świat, to na 100% ten drugi będzie ruchał więcej, częściej i lepiej. No i wiadomo - mówimy o dymaniu albo krótkich związkach, ew. długich związkach w młodym wieku (np. pierwszy-drugi rok studiów itd), jak chce się zajebiście atrakcyjną kobietę uwieść i utrzymać co by nie przeskoczyła na lepszą gałąź - to zasoby bardzo się liczą.
  5. Próbowałem świadomych snów, ale nigdy nie byłem w stanie ich wywołać. Może za mało próbowałem, może byłem za młody - nie wiem. Nie znam nikogo kto miałby 100% skutecznośc, tylko jednego gościa który umiał naturalnie wywoływać je od urodzenia i podobno każdą noc miał świadomą. Zazdroszczę, ale istnieje możliwość że ściemniał. Natomiast świadome sny miewałem zawsze przez przypadek, a z dymaniem w snach mam ten problem ze nawet jak już śni mi się jakaś gorąca akcja, to przed sennym bzykaniem zawsze się budzę. Ostatni raz "wyruchałem" jakąś laskę we śnie w podstawówce. Pamiętam nawet jaką i jak Totalny pasztet spokojnie może zaruchać, co prawda laska prawdopodobnie będzie na jego poziomie, ale może. Swoją drogą widziałem też wiele przypadków BARDZO nieatrakcyjnych kolesi, zaniedbanych itd. z bardzo fajnymi laskami. I nie, nie byli wcale nadziani, zwykłe nieogarnięte studenciaki. Niepełnosprawni (nawet Ci BARDZO niepełnosprawni) też dymają, ba, czytałem ksiązkę o kolesiu który był TOTALNIE sparaliżowany ("12 oddechów na minutę", bardzo Wam polecam, jedna ze straszniejszych i bardziej pouczających lektur jakie w życiu przerobiłem) i wyruchał dwie pielęgniarki, a raczej one jego. Po prostu miał gadkę i mimo totalnie-absolutnie-ekstremalnie i nieodwracalnie przejebanej sytuacji życiowej (pęknięcie najważniejszej części kręgosłupa, ale w ten sposób że wszystko czuł a nawet oddychać sam nie mógł, czyli piekło na ziemi) i tak potrafił "zagadać". A laski były jebnięte, ale to już inny temat. Wszystko siedzi w psychice, no chyba że ktoś ma na całym ciele poparzenia 3 stopnia albo nie ma wacka, ale wtedy i tak pewnie długo nie pożyje.
  6. Tamten Pan

    Brak seksu

    Też uważam że 90% sukcesu to pewność siebie, gadka, doświadczenie i priorytyzacja, czyli kobiety i seks nie są najważniejsze, masz misję w życiu i one zawsze są tylko przy okazji. Dzięki temu poznajesz je, robisz pierwszy krok, ale nie latasz za nimi i wypadasz w ich oczach na gościa z powołaniem w życiu zamiast na desperata wysyłającego 15 smsów dziennie. Wszystkie laski w życiu miałem będąc licealistą/studenciakiem socjologii/bezrobotnym po studiach/kolesiem mieszkającym z rodzicami z chujową pracą, ~55 kg żywej masy, blady, mieszkając albo na typowej studenckiej stancji w Poznaniu albo z rodzicami w niewielkim mieście. Z twarzy podobno jestem przystojny, barki szerokie, ale ciało chłopca (tyle że owłosione). Także wyglądem, statusem ani pieniędzmi raczej ich kurwa wtedy nie uwiodłem. A paszteta nie dymałem nigdy, wiele z Pań z którymi obcowałem było dziewczynami za którymi na ulicy co chwilę ktoś się obracał, niektóre były wizualnie po prostu wyjebiste w kosmos. Sam się nieraz zastanawiałem dlaczego chcą się przytulać do kogoś kto wygląda trochę jak narkoman
  7. ENTJ tez. Np. moja byla. Ja tez jestem ENTJ wiec czulem sie jakbym spotkal swoj klon. W kazdym razie nie wiem po co rozmawiasz o takich rzeczach ze swoja byla.
  8. Wy serio wierzycie w tematy typu wojna między Chinami i USA/Rosją na wiosnę tego roku i inne bzdury tego pokroju? Bo jakiś koleś w mundurze z Youtube który nawet nie jest chyba żołnierzem coś takiego sobie wymyślił? W obecnych czasach wystarczy wcisnąć jeden czerwony guzik żeby całą planetę wyjebać w pizdu. Komu to się opłaca? Nikomu. Czy zdajecie sobie sprawę, że: -Gospodarka USA jest w dalszym ciągu największą i najprężniej rozwijającą się gospodarką "jednego kraju" na całej planecie (największa jest gospodarka UE, ale to nie państwo), więc pierdolenie o "zapadającym się USA", mimo wszystko (kryzys, socjalizm itd.) jest dość zabawne. Jeśli USA padnie to cała gospodarka świata padnie (co dobrze pokazał ostatni "kryzys nieruchomościowy"). Po prostu. Więc pisząc: "USA się zapadnie (tak, a Ziemia zmieni orbitę i zamieni się z Marsem) i będzie super" trochę rozmijacie się z powagą. Tak żeby Wam zobrazować jakie dziwne rzeczy wypisujecie: Ew: California, it is often said, would be the world’s sixth- or seventh-largest economy if it were a separate country. Actually, that would be the eighth, according to this map, as France (with a GDP of $2,15 trillion) is #8 on the aforementioned list. Texas’ economy is significantly smaller, exactly half of California’s, as its GDP compares to that of Canada (#10, $1,08 trillion). Florida also does well, with its GDP comparable to Asian tiger South Korea’s (#13 at $786 billion). Illinois – Mexico (GDP #14 at $741 billion) New Jersey – Russia (GDP #15 at $733 billion) Ohio – Australia (GDP #16 at $645 billion) New York – Brazil (GDP #17 at $621 billion) Pennsylvania – Netherlands (GDP #18 at $613 billion) Georgia – Switzerland (GDP #19 at $387 billion) North Carolina – Sweden (GDP #20 at $371 billion) Massachusetts – Belgium (GDP #21 at $368 billion) Washington – Turkey (GDP #22 at $358 billion) Virginia – Austria (GDP #24 at $309 billion) Tennessee – Saudi Arabia (GDP #25 at $286 billion) Missouri – Poland (GDP #26 at $265 billion) Louisiana – Indonesia (GDP #27 at $264 billion) Minnesota – Norway (GDP #28 at $262 billion) Indiana – Denmark (GDP #29 at $256 billion) Connecticut – Greece (GDP #30 at $222 billion) Michigan – Argentina (GDP #31 at $210 billion) Nevada – Ireland (GDP #32 at $203 billion) Wisconsin – South Africa (GDP #33 at $200 billion) Arizona – Thailand (GDP #34 at $197 billion) Colorado – Finland (GDP #35 at $196 billion) Alabama – Iran (GDP #36 at $195 billion) Maryland – Hong Kong (#37 at $187 billion GDP) Kentucky – Portugal (GDP #38 at $177 billion) Iowa – Venezuela (GDP #39 at $148 billion) Kansas – Malaysia (GDP #40 at $132 billion) Arkansas – Pakistan (GDP #41 at $124 billion) Oregon – Israel (GDP #42 at $122 billion) South Carolina – Singapore (GDP #43 at $121 billion) Nebraska – Czech Republic (GDP #44 at $119 billion) New Mexico – Hungary (GDP #45 at $113 billion) Mississippi – Chile (GDP #48 at $100 billion) DC – New Zealand (#49 at $99 billion GDP) Oklahoma – Philippines (GDP #50 at $98 billion) West Virginia – Algeria (GDP #51 at $92 billion) Hawaii – Nigeria (GDP #53 at $83 billion) Idaho – Ukraine (GDP #54 at $81 billion) Delaware – Romania (#55 at $79 billion GDP) Utah – Peru (GDP #56 at $76 billion) New Hampshire – Bangladesh (GDP #57 at $69 billion) Maine – Morocco (GDP #59 at $57 billion) Rhode Island – Vietnam (GDP #61 at $48 billion) South Dakota – Croatia (GDP #66 at $37 billion) Montana – Tunisia (GDP #69 at $33 billion) North Dakota – Ecuador (GDP #70 at $32 billion) Alaska – Belarus (GDP #73 at $29 billion) Vermont – Dominican Republic (GDP #81 at $20 billion) Wyoming – Uzbekistan (GDP #101 at $11 billion) Tyle na temat. Pomijam że 90% wynalazków których używacie wymyślono w USA. -USA mają kosmiczny dług? No i? Kto jest w stanie ten dług wyegzekwować? Od państwa które więcej wydaje na zbrojenia niż większość krajów na tej planecie zarabia w ciągu kilku lat? Poza tym: wszystkie zajebiście rozwinięte kraje mają dług, może poza maleństwami typu Lichtenstein, Szwajcaria ew. krajami kurewsko bogatymi w złoża itd, ale to jest w ogóle inna rozmowa. Ile razy w dziejach świata były podobne sytuacje i dług po prostu umarzano? W chuj. -Gospodarka USA i Chin jest tak mocno powiązana, że "powierzchnia wspólna" wynosi w tym momencie około 55%. Jedno państwo nie może funkcjonować bez drugiego. Mogą się przypchać, szczypać po dupach i sobie grozić, ale w przypadku otwartej wojny obie gospodarki dostały by tak mocno po dupie, że już by się nie podniosły. I cała gospodarka świata by pierodolnęła i Polacy umarli by z głodu i byłoby "The Road" a nie "kolorowy świat teletubisiów USA już nie rządzi huraaaa" W ogóle w teoriach spiskowych jest wiele prawdy, a wiele z nich to nawet nie żadne teorie tylko fakty, ale jeśli wierzycie że można wszystkim odgórnie sterować i przewidywać zjawiska w makroskalii na wiele lat do przodu, to douczcie się z zakresu socjologii. Zbyt wiele elementów, zbyt wiele zmiennych i podzmiennych...ok, wiele rzeczy można wymodelować za pomocą mediów, edukacji i propagandy, ale w niektórych wątkach trochę Was ponosi.
  9. Orientujecie się jakie mają być ceny ziemi w tym kraju? Bo mały jest niebywale, więc pewnie kosmiczne. I jak tam mieszkać? W szałasie?
  10. Kwestia gustu. Ten zegarek który wkleiłeś będzie fajny do bluzy z kapturem, ale do białej koszuli albo marynarki - lipa. Prawda jest taka że powyżej 5000 zł nie ma już różnicy jakościowej, tzn. zegarek za 5000 zł nie będzie wcale gorszy niż taki za 50.000 zł - to już tylko względy kolekcjonerskie, limitowane edycje, użycie metali i kamieni szlachetnych itd - czyli pół zegarek, pół biżuteria. Tak samo jak gitara elektryczna za 5000 zł nie różni się brzmieniem/jakością od gitary za 40.000 zł, która jest stara, powycierana i grał na niej jakiś znany muzyk.
  11. Może i tak, dla mnie akurat zegarek to taki element jak perfumy - albo dobre albo wcale. Poza tym dostałem na 18 urodziny zegarek Frederique Constant- taki jak tutaj, ale z czarnym paskiem: https://uhrforum.de/frederique-constant-geneve-swiss-made-mit-datumslupe-stahlversion-t77083 Jak widać można wciągnąć taki używany bez gwarancji za 300 EUR. Nowy w PL stał 2000 zł. W każdym razie od tamtej pory bardzo podobają mi się zegarki od nich. Nie znalazłem wielu firm robiących tak zajebiście piękne i kunsztowne zegarki bez wiochy i przesady, typu zegarek posiadający 344 tarcze, 74 wskazówki, paski ze złota i inne wiejskie pomysły: http://www.chrono24.com/en/frederiqueconstant/index-2.htm Co prawda np. $25.000 za zegarek to niezła rzeźnia i ktoś mógłby powiedzieć, że konsumpcjonizm (kawalerkę w PL możnaby za to kupić) w pełnej krasie albo nawet głupota, ale jeśli kiedyś naprawdę nie będę miał co zrobić z pieniędzmi to może sobie kupię, chociażby w celach kolekcjonerskich albo na zasadzie ponosić trochę i sprzedać, bo dla mnie to jest coś dużo piękniejszego od biżuterii, elektronicznych gadżetów i wielu samochodów. Ten sam poziom piękna co np. szlachetne skrzypce albo gitara: Ale dobra, nie offtopujmy już. No i konsumpcjonizm teraz ze mnie wyszedł p.s tak na serio to wątpie że kupiłbym zegarek za 25 k usd, ale popatrzeć zawsze miło
  12. Odradzam czytać chujnię i tego typu portale. Masa toksycznej, negatywnej i wysysającej Cię energii. Strata czasu w najgorszym wydaniu. To już lepiej sobie zwalić konia. Albo pójść na spacer. Lepiej pójść na spacer.
  13. Mnie również bawią też ludzie którzy nie mając pieniędzy (gówniana praca) przepierdalają czas na konkursy i wygrywanie w nich - mój znajomy brał udział w większości możliwych konkursów, robił ciągle jakieś głupie zdjęcia pokazujące jak się "jara" jakims tam produktem itd.- skutecznie, bo wygrał chyba 3 telefony i 2 Kindle. Tylko że mógł się w tym czasie nauczyć np. podstaw marketingu internetowego itd. Odnośnie kupowania - ja wyznaję taką zasadę: jak już coś kupować, to dobrej jakości - buty droższe, porządne, mają wystarczyć na kilka lat, co najmniej, może kilkanaście. Koszule tak samo - lepiej wydać np. 300 zł na porządną polską koszulę niż 90 zł w jakiejś sieciówce na szmatkę z Bangladeszu która po 3cim praniu będzie wyglądać jak krowie z mordy wyjęta. Zegarek - dla mnie zaczynają się od 1500 zł w górę i uznaję tylko automatyczne - w czasach telefonów mieszczących się w kieszeniach nie ma sensu nosic szajsu na baterie ze szklaną szybką która prawdopodobnie rozdupczy się po pierwszym uderzeniu w cokolwiek, pomijając estetykę wykonania. Perfumy analogicznie: albo dobrej jakosci, firmowe, albo nic. Z samochodami podobnie, lepsze stare używane Audi albo Mercedes sprzed 2005 roku niż nowa Fabia, moim zdaniem. Chociaż póki co lecę trochę po Markowemu i jeżdżę Leganzą - duże, wygodne, skóra jest, tanie w utrzymaniu i w dupie mam że to Daewoo - od 1999 ten samochód ani razu się nie zepsuł. Nigdy. Dostałem od taty to jeżdżę, mimo że marzy mi się Mercedes CLK 320 po liftingu, ale właśnie - jebać konsumpcjonizm i zbędne wydatki. Wole te pieniądze wydać na jakąś zajebistą podróż, albo zainwestować w firmę. Telefon - mam ciągle starą Nokię z klawiaturą, nienawidzę smartfonów. Stawiam na praktyczność (niezniszczalność, bateria trzymająca 3534 lat), niestety niedługo będę chyba musiał kupić smarton, bo potrzebuję głupiego instagrama do celów biznesowych + niektóre aplikacje się przydają. I tym właśnie sposobem, kupując rzeczy droższe, lepszej jakości i unikając wydatków tam gdzie nie są potrzebne...wyglądamy dużo lepiej a...oszczędzamy. Mój znajomy kupuje chujowe klejone buty z podrabianej skóry, nosi je max rok, czasami dwa (wtedy wyglądają już tragicznie), później kupuje nowe i tak w kółko. Ja wybierając te z wyższej półki oszczędzam w porównaniu do niego kilkaset złotych, a zarazem ubieram się lepiej. Chytry dwa razy traci. Poza tym stawiam na minimalizm. Cały dobytek mojego życia zmieściłby się w zwykłym samochodzie osobowym, poza meblami, ale je zawsze można sprzedać, a gdybym pozbył się sprzętu do nagrywania muzyki i komputera stacjonarnego to mieściłby się w plecaku i walizce + gitara w pokrowcu.
  14. Najwięcej w ten sposób zastawiają się ludzie bez pieniędzy. Kupić sobie za gotówkę - OK, brać kredyt na auto - no jakim trzeba być debilem? Poza tym nowe samochody powyżej 2005 r. to naszprycowane słabą elektroniką gówno, większość z nich rdzewieje i pierdoli się po maks 3-4 latach, oczywiście sam nic nie naprawisz. I ze wszystkimi markami teraz tak jest, mercedesy, audi i BWM nie lepsze. Nigdy nie rozumiałem po chuj brać kredyt na jakieś gówno z salonu skoro za 40-50k można mieć zajebiste auto, sportowe albo limuzynę albo familijne cośtam, sprzed 10-15 lat. Imo ten cały konsumpcjonizm sprowadza się do wewnętrznej pustki, czymś ja trzeba zapełnić.
  15. A tymczasem w mediach, na łonecie, wupe i innym gównie:
  16. Marek, napisałeś książkę po angielsku? Jaką, gdzie, co, jak, o czym, kiedy?
  17. Ogłoszenia parafialne: Gdyby ktoś chciał płacić podatki za granicą, np w UK, Cyprze albo na Malediwach to uderzajcie do mnie na priv na zakrystię, polecę dobrą opcję. A teraz wstańcie i przyjmijcie błogosławieństwo.
  18. Słuchałeś całego? Ja tylko kilka utworów, ale od tego nie mogę się wyzwolić: Kurwa, jakie to dobre. Daję 11/10.
  19. Tamten Pan

    Brak seksu

    @everyman84 pamiętaj o tym, że: -Potrzeby ruchania tak naprawdę nie da się zaspokoić. To tak jakbyś myślał, że raz zjesz pizzę i więcej nie będziesz już miał na nią ochoty. Zaruchasz, będziesz miał przez 3 dni ćwierkające ptaszki w głowie i motylki w dupie, a tydzień później znów szyja będzie Ci latać na widok dup w obcisłych spódnicach. Mało tego. Możesz znaleźć sobie dziewczynę która będzie Ci dawała na wszystkie sposoby osiem razy dziennie, opierdalała gałę z połykiem, dawała się ładować w cipę, dupę i uszy i co? I gówno - dalej będziesz fantazjował o innych dupach i cyckach. Możesz mieć nawet tak jak ja - po całym dniu jebania, po dojściu jakieś 5 razy, dziewczyna szła do domu, a ja odpalałem pornola albo jechałem pamięciówę. Wydaje mi się że ta kompulsywność była nawet jeszcze silniejsza kiedy reguralnie ruchałem w związku. Była czułość, kochałem ją (jeszcze mi chyba nie przeszło) a i tak miałem ochotę ładować fujarę do ust jakiejś innej panience... bez sensu. -Nie ma znaczenia co robiłeś przez jakąś tam część życia. Nie ma znaczenia kiedy ostatni raz ruchałeś, ile razy i ile panienek dymałeś. Wiesz dlaczego? Bo umrzesz i pójdziesz do piachu i zeżrą Cię robale, i zostanie po tobie tylko szkielet w garniturze. Fajnie, co? Ale mnie ta myśl wyzwala. Po rozstaniu myślałem sobie: kurwa, moja była napewno już się z kimś jebała, może nawet ojebała pół miasta, obciągała druty, rżnęła się w cipsko a ja konia walę. Ojej, ojej, ojojoj! No i co? No i chuj. Bez znaczenia. Co za różnica czy porucham za miesiąc, rok czy dwa? Co za różnica ilu facetów ona już jebała i ile po naszym rozstaniu? No kurwa żadna. Dopiero niedawno to do mnie doszło. Wszyscy kurwa umrzemy. To jest smutne tylko jeśli tak to zinterpretujesz. W tym przypadku to bardzo pocieszające. Bo ma różnicy, przynajmniej w moim pojęciu rzeczywistości. I teraz polecę lekko schizofrenicznie, ale dwójmyślenie to coś co zawsze uprawiałem i będę uprawiać: Jeśli ktoś nie rucha, a chce mu się ruchać, to powinien zacząć ruchać! Kurwa! Z wieloma z braci się nie zgadzam. Chłopakowi chce się dymać bo mlody i jurny, a wy mu mówicie: "eee, seks jest do dupy, daj se spokój!" To tak jakby biedak mieszkający w zagrzybiałym pokoju w akademiku, żywiący się chińskimi zupkami słyszał : eeee stary, pieniądze szczęścia nie dają, po co ci fajne mieszkanie i dobre jedzenie, pierdol to, odkryj swoje wnętrze, będziesz najszczęśliwszy na świecie! Mieszkaj pod drzewem, jedz tynk z sufitu, pieniądze są złe! Yolo hare kriszna kriszna hare! No może coś w tym jest, ale lepiej być smutnym w rolls-royce niż w dorożce, jak to mawiał Osho. Dlatego: wiedząc że tej potrzeby i tak do końca nie zaspokoisz (może tylko w jakimś małym stopniu, tak naprawdę to potrzebujesz to zrobić żeby DOŚWIADCZYĆ, bo możesz usłyszeć to samo od 100 osób i nie pojmiesz), że biologii nie oszukasz, wiedząc że kobiety same w sobie szczęścia nie dają i lecą w chuja, zadziałaj na przekór temu i właśnie, kurwa, naucz się podrywać. Ja też miałem kiedyś podobną sytuację, tak bardzo chciało mi się dymać, że aż w głowie mi się pierdoliło. Czułem się po prostu sfrustrowany i zgorzkniały. Ile razy w życiu podszedłeś i zagadałeś do obcej laski? Prawdopodobnie jesteś miękki jak niedopieczona bułeczka. Przestań robić sobie wymówki że kobiety są chujowe (z charakteru/osobowości zazwyczaj są, ale walenie sobie konia do ich chujowości Ci nie pomoże) i naucz się je, kurwa, uwodzić. Wiem po sobie, że gdybym wtedy nie scisnal sie za jaja i powiedział "kurwa mać, ja już dłużej tak nie potrafię", to teraz miałbym na liczniku może jedną albo dwie laski, kilka stosunków i byłbym w chuj wkurwiony na siebie i życie, nawet ze świadomością tego jakie są kobiety. Dlaczego? Bo nie doświadczyłbym. Jak nie doświadczysz na własnej skórze, to nie będziesz wiedział, nawet po 436346 h coachingu z Markiem i po przeczytaniu wszystkich książek o kobietach na ziemi. Ja uczyłem się podchodzić i zagadywać na ulicach w dzień (w klubach nie umiem, nie ogarniam bazy), byłem odrzucany tyle razy że już praktycznie mam to w dupie. Spłonąłem w atmosferze, ze tak powiem. Tu nie chodzi o kobiety i o to czy daja czy nie daja szczescia, chodzi o Ciebie. O przelamywanie sie, o walkę z samym sobą, o DOŚWIADCZENIE. Zasada jest taka: jeśli coś cie uwiera i wkurwia, to weź się za to i rozwiąż ten problem. To tak jakbys chcial pojezdzic mercedesem SL a wszyscy kumple mowili by Ci: nie, mercedesy sa chujowe, stary! Mercedes nie da Ci szczescia, kup sobie skode fabie po tuningu! Jesli skoda cie nie uszczesliwi, to mercedes tez nie. Rozumiesz bezsens? Musisz doswiadczyc. Mnie wkurwia ze jestem chudy. Z jednej strony musze to zaakceptowac, z drugiej strony nie robiac z tym nic czuje sie wkurwiony i to ile lasek da mi dupy i ilu kumpli powie mi ze fajnie wygladam nie ma większego znaczenia, ja i tak musze to zrobic dla siebie. Dlatego nie rozumiem dlaczego tak wielu z was jedzie na PUA i nauke uwodzenia. To brzmi jakbyscie zaliczyli w zyciu dwie laski, sparzyli sie a pozniej poszli płakać mamie w rękaw. Brzmi jak 20 latki głoszące mądrości życiowe. O kobietach może wypowiadać się Marek, który miał ich kilkodziesiąt, nie dwudziestoletni student który prawie nie ruchał a później Ania zostawiła go dla Władka i teraz jest smutną pizdą która "zrezygnowała z kobiet bo samorozwoj". Tak, wiem - większość trenerów uwodzenia to idioci i pierdolą bzdury, ale rzecz w tym że słabości trzeba przełamywać - nie umiesz zagadać do laski na ulicy (ktos napisal ze "jest ciezko" - ciezko to jest przejsc sahare w kurtce zimowej albo wychowac samodzielnie szóstkę dzieci, nie załamuj mnie) to zjaczy że boisz się kobiet i nie ufasz sobie. Musisz cos z tym zrobic. Nie potrzebujesz szkol uwodzenia zeby zaczac podchodzic do lasek. Potrzebujesz tylko przygotowac sie na zderzenie z rzeczywistoscią. Ale jesli sam nie dajesz rady, to lepiej zaplacic komus kto mial setki lasek zeby pokazal Ci jak to sie robi, niz frustrowac sie na forum jaki jestes kurwa biedny i smutny i jak bardzo zmarnowales zycie, bo masz juz 30 lat (no kurwa, panie! Z czym do ludzi?) Mozesz tez sie poddac, plakac, oszukiwac siebie ze nie potrzebujesz juz nigdy kobiet, seksu ani czulosci bo poczytales forum i ktostam pisal ze baby som gópie. Wybor nalezy do Ciebie.
  20. Tamten Pan

    Opętanie

    Moja mama jest talibokatoliczką, ale taką "poszukującą prawdziwej duchowości" - ma więcej książek chrześcijańskich mistyków w pokoju niż znalazłoby się w kilku księgarniach katolickich razem wziętych. Wiedzę ma ogromną, czyta jak najęta, ale logiczne argumenty i tak nie docierają. W każdym razie - mi akurat nie zaszkodzili, są bardzo w porządku, ale czy szczęśliwi - no nie wiem. Na codzień bardzo miła i fajna kobieta, ale jak jej najdzie katolicka psychofaza, o kurwa....to są dopiero demony! Te od bzykania to przy nich białe puszyste małe kotki. Zdarzyło mi się nieraz i nie dwa niezłe rycie beretu ze strony matki - że do piekła pójdę, że mam "zatwardziałe serce" (bo powiedziałem że ludzie chcą w niedziele się wyspać i dzwony o 9 rano to straszne chamstwo), raz nawet wygarnąłem ekstremalny opierdol i całodzienną kłótnię za posprzątanie im mieszkania w niedzielę bo to przecież okropny grzech. Ostatnio już się wyluzowali i jest w miarę bezproblemowo jak spędzam z nimi czas, nawet nie próbują mnie już nawracać, ale mam wrażenie że w wielu sytuacjach moja mama nosi łańcuchy które sama sobie nałożyła. Do tego poczucie winy o którym pisał Marek, w wieku 8 lat (byłem ministrantem, codzienna modlitwa brewiażem i ogólnie 100% chrześcijaństwa w chrześcijaństwie) dostałem takiej psychozy i lęku przed pójściem do piekła że prawie nie spałem i nie jadłem przez kilka miesięcy+ miałem wszystkie objawy cukrzycy. Poczucie winy wywoływali oczywiście księża i mamusia, bo: rozbudzał się we mnie instynkt seksualny, to grzech i pójdę do piekła, chciałem oglądać nagie laski: grzech, masturbacja: grzech i obraza Boga (wrażliwy jest, z tego wynika), bo przeklnąłęm kilka razy w tygodniu - okropny grzech, bo grzech pierworodny i jesteś winny, bo tak, więc na kolana i błagaj o wybaczenie (trochę jak z psycholaską, nie? Jesteś winny, bo tak i koniec dyskusji). A najbardziej bałem się że zapomnę czegoś "wyznać" na spowiedzi i będzie grzech "zatajenia" Dylemat taki: "wyznać" księdzu, że jadę z gruchy kilka razy dziennie i czuć się upokorzony i zawstydzony, albo nie wyznać i czuć przerażający strach przed potępieniem i piekłem. Na grubo. Ew. nie walić konia, czyli co - uciąć go sobie, czy nałożyć pas cnoty? Dochodziły też opierdole od mamusi, jak na przykład poszedłem z nią do kościółka ale nie przyjąłem eucharystii do swojego serduszka, bo nie zdąrzyłem się wyspowiadać -o kurwa, to dopiero była jazda i psychoza. Wszelkie kobiece "demony" odpalone naraz i wycelowane w małego chłopca. Kiedyś nawet przyjąłem "świętokradczą komunię", czyli że miałem grzech "ciężki" na sumieniu (opuszczenie mszy w niedzielę albo oglądanie pornoli, nie pamiętam), bo bałem się opierdolu od mamusi. i tak dalej i tego typu rzeczy. Nawet jeszcze niedawno, ponad rok temu, zrobiła mi wielką awanturę bo w jej urodziny odmówiłem pójścia z nimi do kościoła, czy coś w ten deseń. Ale i tak przyjdzie Adriano i powie że nie bo papież taki a taki 287 lat temu stwierdził co innego, więc ogólnie to spoko. Jebać to. Sami sobie robicie krzywdę wierząc w takie pierdoły. Ogólnie to jest śmieszne, bo jak przyszłaby prababcia ze wsi w chuście w kwiaty i powiedziałaby: "nie śmiej się, bo przyjdzie ropucha i zęby Ci wyliczy", albo "uważaj na polu, bo przyjdzie południca i cię zarżnie kosą" albo "w nocy nad jeziorem strzeż się latawic" - powiedzilibyście "stara babcia, pod kopułą jej się popieprzyło". Gdyby Indianin zaczał mówić o obrazie duchów Ziemi i Lasu, albo o Krainie Wiecznych Łowów, to pewnie słuchalibyście tego jednym uchem, a wypuszczali drugim. Ale jak ksiądz mówi że od bzykania można załapać demona, to już spoko i logicznie. Programowanie społeczne. Jesteśmy robotami.
  21. Problem z tymi kawałkami które "muwio jak jest" jest taki, że poziom muzyczny i wykonawczy większości z nich jest bardziej upośledzony niż cygańskie dziecko po potrójnej trepanacji czachy murzyńskim kutachem. Ale to ogólnie jest kondycja polskiej sceny muzycznej. Zamachowski dobry, trafny tekst
  22. Tamten Pan

    Opętanie

    wtf Chcesz prasować? Śmiało.
  23. Ten QBIK to jakiś joł rapsy skład z Izraela? Haaava nagila, haaava naagila, venis-mechaaaa Nawiązanie do tego jak Żydzi sobie radzą z akbarami, czy pojebały im się kultury?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.