Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'seks' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Lektura Obowiązkowa - nie tylko dla nowego użytkownika
    • Regulamin Forum
    • Jak kupić książki, nagrania i złożyć dotację
    • FAQ - poradniki, pytania i odpowiedzi
    • Przedstaw się
  • Rozwój - przejmujemy władzę nad światem :>
    • Co zmienić na Forum - Dział Techniczny
    • Rozwój idei Forum
    • Radio Samiec!
    • Czasopismo
    • Dotacje
    • Ważne!
  • Klub Weterana
    • Zasłużona Starszyzna
  • Relacje męsko-damskie i nie tylko
    • [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
    • Na linii frontu - podrywanie.
    • Seks
    • Manipulacje kobiet i obrona przed nimi
    • Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa
    • Sprawy rodzinne i dzieciaki
    • Rozstania, zdrady, prawo rozwodowe.
    • Mądry Mężczyzna po szkodzie.
    • Ściana hańby
  • Zaburzenia emocjonalne, psychiczne Pań i Panów
    • Borderline
    • Narcyzm
    • Depresja
    • Pozostałe zaburzenia
  • Męskie i niegrzeczne sprawy
    • Samodoskonalenie i samowychowanie
    • Bad Boy
    • Hajs i inne dobra materialne
    • Wtopy i upokorzenia
  • Youtube - ciekawostki, dramy, informacje, nowinki
    • Niekonwencjonalni youtuberzy
    • Zagraniczni youtuberzy
    • Kanały sportowe
    • Konwencjonalni youtuberzy
  • Sport i zdrowie
    • Sport
    • Zdrowie fizyczne i psychiczne
  • Polska i świat
    • Co w zagrodzie i za miedzą
  • Przetrwanie, apokalipsa, preppersi
    • Survival w mieście
    • Survival w terenie
    • Przydatne umiejętności
    • Zestawy ewakuacyjne
    • Ogień, woda, żywność, ubrania, energia
    • Broń i narzędzia
    • Apteczki, zestawy medyczne, pierwsza pomoc, higiena
    • Schronienie, domy, bunkry, ziemianki
    • Urządzenia, pojazdy, gadżety
    • Książki, opracowania, podręczniki, artykuły, wiedza - związane z survivalem
    • DIY, "patenty", life hacki
  • Motoryzacja i Technologie
    • Wszystko co jeździ, pływa i lata.
    • Komputery
    • Technika i sprzęt
  • Hobby
    • Zainteresowania
    • Hobby i twórczość
  • Duchowość
    • Nie samym ciałem człowiek żyje
  • Rozmowy przy wódce
    • Flakon, kielon i zagrycha
  • Rezerwat dla Kobiet
    • Dlaczego tak?
    • Bara-bara
    • Wokół domowej 'grzędy'
    • Bóg stworzył kobietę brzydką, więc musi się ona malować.
    • Niedojrzali emocjonalnie faceci - ploty - dupoobrabialnia ;)
    • Kobiecy kącik 'kulturalny'
  • Domowa grzęda
  • Samczy Mobil Klub HydePark- zbiór tematów niepasujących do pozostałych kategorii
  • Samczy Mobil Klub Rowery
  • Samczy Mobil Klub Powitalnia
  • Samczy Mobil Klub Zabezpieczenia przed miłośnikami cudzej własności.
  • Samczy Mobil Klub Samochody
  • Samczy Mobil Klub Latadła:szybowce, śmigłowce, rakiety, balony :)
  • Samczy Mobil Klub Motocykle
  • MacGyver a GADGETY MĘSKIE : ......?
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • IT Linux
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • Klub poligloty Jaki język
  • NAUKA - SCIENCE Wprowadzenie do Metodologii Naukowej
  • Klub Pasjonatów Futbolu Reprezentacja Polski
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ekstraklasa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka klubowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka międzynarodowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ogólne
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji s
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Pornografia - ubojnia pomysłowości, kreatywności i działania
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji 50 powodów aby porzucić pornografię
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Odwyk Piotra i nowe lepsze życie
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji NOFAP - Odwyk od A do Z
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Co robić by Nofap się udał?
  • Klub Wschodnioazjatycki Ogólne
  • Klub Wschodnioazjatycki Korea
  • Klub Wschodnioazjatycki Chiny
  • Klub Wschodnioazjatycki Japonia
  • Klub Wschodnioazjatycki Mongolia
  • In web development Przydatne linki
  • In web development Mam problem

Blogi

  • Blog Ruchacza
  • Critical Thinking
  • Pan Kabat Blog
  • Bacy
  • Paweł z N.
  • Silvia
  • Blogosfera Vincenta
  • 105 kg skurwysyna
  • Droga do męskości
  • „Sukces jest czymś, co przyciągasz poprzez to, kim się stajesz.”
  • RysiekBlog
  • PZK
  • Aroxblog
  • Zasady Drugiej Strony Lustra
  • Prywatne zapiski Leona
  • Self Blog
  • friendship
  • redBlog
  • OpenYourMind
  • kootasBlog
  • Blog
  • The Samiec Post
  • TradeMe
  • Zapiski Eldritcha
  • Blog Chłopaka na Testosteronie
  • nowhereman80
  • ALPHA HUMAN
  • Myśli bieżące - filozoficznie ...
  • Samczym okiem
  • Za twórczością podążający, pragnący swego zaniku.
  • Ryśkowe szaleństwa.
  • Spira - żeby wygrać, trzeba przegrać
  • Scarcity of Knowledge
  • Throat full of glass
  • .
  • listy do dusz
  • Cytaty ważne i więcej ważne
  • Różne wypociny EjczFajfa
  • Moje przemyślenia
  • Blog Duńczyka
  • Podkręcili mi śrubkę!
  • Pułapki i kruczki
  • Jak działa rzeczywistość i kim jesteśmy - rozważania
  • TOALSWAHCADTLKCAFG
  • Arasowy blog postrzegania subiektywnego
  • Otwórz Oczy
  • Bez litosci
  • Przelewanie mysli.
  • Blog Metodego !
  • Boks - kompletnego laika trening
  • New Day at oldschool
  • Moim okiem
  • Czerwony Notatnik
  • Świadomość,Świadomość,Świadmość
  • Human Design: self-study
  • TOP seriali telewizyjnych
  • Szkaradny's
  • Coś tu może kiedyś będzie.
  • Przebudzenie z Marixa
  • Cortazarski Blog
  • .
  • Indigo puff obraża nasze forum na streamie!!!!!!!!!
  • Blogowo
  • Analconda
  • danielmagical ...fenomen patostreemow
  • W poszukiwaniu prawdziwych emocji
  • "Rz"ycie
  • Always look on the bright side of life...
  • Za horyzontem zdarzeń
  • Kubeł zimnej wody
  • Just Easy
  • .
  • Rody Krwi
  • sumer
  • Filmoteka Białego Rycerza
  • Życie W Kuchni
  • Człowiek Renesansu
  • BS lepsze niż Vitalia!
  • Okiem borderki, czyli świat z innej perspektywy
  • Blog Dzika
  • Podglądam siebie.
  • Światłopułapka
  • Wzloty i upadki ducha
  • Złote myśli Sary.
  • ezo
  • La chica loca
  • nowy rok numerologiczny rozpoczety
  • 30 dniowe wyzwanie.
  • 1
  • "Jak się przewróce to ja się za swoje przewrócę"
  • Coś Więcej...
  • Kobieta to rarytas dla bogaczy.
  • Narkonauta
  • Casual Gentleman
  • Luźne przemyślenia Ksantiego
  • .
  • Dziennik rozwojowy
  • Studęt tłumaczy
  • antymatrixman
  • Rapke
  • Między ziemią a piekłem czyli ile kosztuje spełnianie marzeń.
  • Archiwa Miraculo
  • IBS/SIBO - moje zmagania z chorobą
  • Wielka ucieczka z więzienia "Przeciętność"
  • Chore akcje z mojego poje*anego życia
  • Czas zapłaty
  • Jan Niecki - manosfera
  • Miejsce ulotnienia dla zbyt dużego ścisku pod kopułą
  • Z Przegrywu do Wygrywu
  • Droga do Zwycięstwa
  • Nerwica, lęki, pogadajmy.
  • Wewnętrzna stabilizacja świadomego mężczyzny
  • Baldwin Monroe...na płótnie
  • moj pulpit
  • Dobry, zły i brzydki
  • Różności
  • Uśmiechnięta (p)ironia
  • Instrukcja życia w systemie...
  • Orszak Trzech Króli
  • Human LATA - Od zera do ATPL'a.
  • Niezapominajka
  • Niezapominajka
  • Ozór na szaro
  • PsYCH14trYK
  • (...)
  • boczkiem przez życie
  • Ze szczura w Kruka (PuA, rozwój osobisty i duchowy)
  • Ozór na szaro.
  • Strumień świadomości
  • Przygody faceta w prawie średnim wieku
  • :-)
  • Esej - jaki jest i powinien być cel życia ludzkiego?
  • Eksponowanie kreatywności.
  • W samo okienko
  • Saturn i co dalej?
  • Zapiski
  • Jakie są korzyści z skontaktowania się z profesjonalną firmą w celu dochodzenia odszkodowania za poniesione straty?
  • Bruxawirus
  • Redpill
  • Naukowy blackpill
  • Czy to friendzone?
  • Jak żyć ?
  • Jak żyć, Panie Premierze?
  • Żywot wieśniaka poczciwego
  • Jack Hollywood
  • Analconda
  • smerfiBlog
  • Dzień, w którym przestałem być nieśmiały.
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • O podróżach
  • Młodzi samcy w równowadze Blog
  • Klub muzyków i kompozytorów (muzyczny) Blog muzyczny
  • Red Pill Blog Redpill

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Miejscowość:


Interests

  1. Witam Was Bracia Samcy Pewnie problem jakich wiele, może i banalny ... ale chciałem się wypisać tu i poradzić doświadczonych w temacie. Od pół roku spotykam się z mężatką, dała mi dupy na pierwszym spotkaniu już, wiadomo przed spotkaniem ponad miesiąc kręcenia przez sieć, telefon. Deklaracje miłości, pragnień itd... W momencie gdy na pewnym portalu społecznościowym, do mnie zagadała, była w konflikcie "milczącym" ze swoim mężulkiem. W styczniu - tutaj oczywiście moja wersja - mężulek miał dość i chciał "rozładować" sytuację, więc zrobił demonstrację, że ją opuszcza, że wymeldowuje się i że wraca kilkaset km do siebie na zadupie... Ona była w sytuacji, że kilka dni wcześniej zmarł jej ojciec po ciężkiej chorobie, była w rozsypce. Gość wiedział, kiedy uderzyć. Oczywiście, nie puściła go, on najpewniej nie miał zamiaru nigdzie odjeżdżać. Od tej chwili zaczęło się psuć. Przyciąganie i odpychanie, dalej dawanie dupy, znów odpychanie, wyrzuty sumienia itd. Nie śpią razem (w to wierzę), nie uprawiają seksu (no na 100 % nie dam głowy). Wszystko zmieniało się jak w kalejdoskopie aż doszło do sytuacji, kiedy ona mi mówi, że dawania dupy już nie będzie, że nie będzie już prowadziła podwójnego życia, że to ją zabija itd. Chce żebym został jej "przyjacielem". Zainwestowałem w nią sporo uczuć, prezentów i co z tego, kiedy nadal chce siedzieć z tamtym a mnie tak urządzić. Co o tym myślicie. Pierd... to wszystko? Da się tu coś odmienić?
  2. Panowie, jestem człekiem młodym i jeszcze niedoświadczonym w relacji z kobietami. Czytając Marka jakie to kobiety są złe i niedobre faktycznie coraz bardziej się utwierdzałem w tym przekonaniu. Jak wspomniałem, moje wspomnienia dotyczące relacji z matką oraz kobietami również mi sprawy nie ułatwiały. Dlatego odkryłem w końcu, że to nerwowe zachowanie dziewczyn przy mnie może brać się z moich podświadomych przekonań o kobietach. A że one to wyczuwały to się faktycznie tak zachowywały jak myślałem że się będą zachowywać. To jest jakby patrzenie na fragment rzeczywistości przez czarne okulary. Wierzę, że zmieniając podejście do kobiet zacznę je bardziej do siebie przyciągać. Będę mógł przekazywać czystą, dobrą energię, która mi zaowocuje jeszcze lepszym szekszem Jestem młodym facetem, który pragnie działać, podrywać, no i ten... szekszować się Ale umacniając się w przekonaniu że kobiety to zło i wierząc w to no to sorry, ale mam blokady. Wypisałem kilka swoich przekonań, co ciekawe, większość pochodziła z domu, z moich obserwacji związku rodziców oraz tekstów najbliższej rodziny. I co w sobie odkryłem? Że: -potrzebowanie czegoś od kobiety (seksu, bliskości) jest żałosne, -prawdziwy mężczyzna to twardziel i samotnik, który nie okazuje słabości -prawdziwy mężczyzna nie pragnie ani nie pożąda kobiety, jest aseksualny, nie potrzebuje jej -kobiety nie potrzebują seksu, moze nawet go nie lubią, robią ogromną łaskę dając swoje ciało (to przekonanie może być w małżeństwach prawdziwe, ale podrywając młode dziewczyny nijak mi się to nie przyda) -nie podrywam bo jestem wtedy żałosny (byłem często wtedy zawstydzany gdy w podstawówce ktoś mi się podobał. mam jeszcze mentalność z podstawówki w tej kwestii. Idąc z dziewczyną jakby czekam aż uslyszę od kogoś: "artem ma dziewczynę! zakochana para!") Bardzo proszę Samców (mających już pewne doświadczenie) o pomoc w zmianie tych przekonań. Może macie jakieś historie pozytywne na temat kobiet, co mogą nam one dać, jakie są korzyści z głębszych kontaktów z nimi (np. związek). Bo póki co to na forum dominuje taka tendencja, by narzekać na kobiety. Rozumiem no ale żeby stać się lepszym człowiekiem, cały czas napieprzając na jedną płeć niewiele mi to da. Rozumiem też że macie takie doświadczenia i przeżycia, no ale musi być też ich jaśniejsza strona. No bo w końcu PO COŚ się z nimi spotykaliście/kacie. Podziwiam też Marka, który mimo że narzeka na kobiety jednak je podziwia i szanuje. No ja popadłem trochę w skrajność właśnie i teraz zachowując Wasze porady o naturze kobiet (ich egoizmie itp itd) chcę spojrzeć na korzyści z tych relacji z drugą płcią. Chciałbym polubić kobiety. Myślę że ten wątek może też poslużyć Wam do ogarniania swoich przekonań, które Was blokują. Możemy sobie nawzajem pomóc. Jeśli jesteście chętni to je wypisujcie, reszta może dawać argumenty przeciw i jedziemy ;D
  3. Marek wspominał, że kobiety są częściej przygotowane na zdradę : http://stosunkowodobry.blox.pl/2014/12/Zdrada-tak-sie-mszcza-kobiety.html Ja po przeczytaniu tego tekstu też zamierzam być na to przygotowany Nie wiem czy to prawdziwa historia ale już wiem co zrobię gdy przyłapałbym kobietę (gdybym miał) na zdradzie. Mam nadzieję, że miałbym w sobie siłę aby postąpić jak opisano niżej, oczywiście z relacją na forum. źródło: http://ruchmistrz.blogspot.com/2008/04/co-zrobi-gdy-go-zdradzia.html
  4. Tak jak zapowiedziałem z powitaniu postaram dołożyć do forum swoją cegiełkę. Tekst znalazłem kilka lat temu, kiedy zaczytywałem się w literaturze PUA. Wtedy trochę mną wstrząsnął ale myślałem, że takie kobiety to wyjątek. Dla braci takie manipulacje to pewnie nic nowego. Marek często mówi, żeby nie nienawidzić kobiet bo one robią to nieświadomie. Ten przypadek jest zupełnie inny. źródło: http://ruchmistrz.blogspot.com/2009/12/jak-kobiety-manipuluja-seksem.html Do braci kieruję pytanie: co robić w takiej sytuacji? Zwyczajnie olać, czy jest jakiś sposób na przykładne ukaranie takiej suki?
  5. Cześć, Ostatnio w ręce wpadła mi książka "Seksualny Klucz do Kobiecych Emocji" - jeszcze nie czytałem, tylko przewertowałem. Ogólnie traktuje ona o tym jak kobiety odbierają komunikację werbalną - autor twierdzi, że zupełnie inaczej niż faceci i że warto używać zwrotów opisujących głębie/szerokość/temperature/przestrzeń/fakturę - itd. czyli np. "głębokie zainteresowanie", "wślizgnięcie się w ten temat" itd, plus różne emocjonalne dialogi rodem lekko z telenoweli - autor zaznacza tam, że dla mężczyzny brzmi to idiotycznie, ale kobiety podświadomie się nakręcają i otwierają seksualnie. Wspominał o tym również Marek w audycjach i bodajże którejś książce. Czy ktoś z was czytał tę pozycję? Pytanie do tych z was którzy mieli kilkanaście/kilkadziesiąt lasek i powyżej - w jaki sposób rozmawiacie z kobietami coby jak najszybciej i najpewniej sfiniszować transakcję? Szczególnie interesuje mnie tutaj zdanie @Mgbwanduna ten temat. Podobno poznałeś dogłębnie kilkadziesiąt pań, nawet uwzględniając że szturchałeś również pasztety, jak sam się przyznajesz, to w dalszym ciągu bardzo imponująca ilość. Masz niewątpliwie talent do pisania, więc jestem ciekawy jak z nimi rozmawiasz, piszesz na portalach randkowych itd. Słuchałem wczoraj audycji "jak nie wypalić się przed randką", ale w niej tylko lekko zarysowałeś temat. Z tego co pamiętam jest tu sporo panów którzy mają "gruby" licznik kontaktów damsko-męskich, więc jestem ciekawy również Waszych opinii na ten temat. Nigdy nie miałem dużych problemów w rozmowach z kobietami, po prostu starałem się wprowadzić luźny klimat (czyli nie "randka w restauracji przy świecach" a raczej "plener" albo "wypijmy wino na dachu wieżowca") i wywoływać różne emocje. Np. raz mówię coś śmiesznego - dajmy na to historyjka z podróży, później coś uroczego (np. o kotach), później coś drastycznego/strasznego - z podróży przechodzę do terrorystów odcinających ludziom głowy, albo wspominam że kiedyś kot wbiegł mi pod auto i trzeba było go zakopać w lesie, później znów coś wesołego, później chwila ciszy/nudy, znów emocje, do tego staram się inicjować i eskalować kontakt fizyczny i zazwyczaj jakoś to idzie. Natomiast teraz po 1.5 rocznym związku z moją byłą mocno ścipiałem, wypadłem z rytmu randkowania/poznawania kobiet. Byłem ostatnio na dwóch randkach i było całkiem spoko, ale zupełnie straciłem umiejętność pisania z laskami. Kiedyś wychodziło mi to naturalnie, teraz niebardzo, zupełnie jakbym zapomniał "jak to się robi". Nie czuję "flow". Kilka dość ładnych lasek na badoo i sympatii zagadało do mnie, a ja niebardzo wiem o czym z nimi pisać (np. jak nie mają żadnego opisu swojej osoby). Pytam o studia, zwierzęta i jakieś bzdury i troche się nudzę. Czasami nawet nie odpisuję, bo nie wiem co. Wiem że w tej zabawie nie chodzi o "klikanie na czaciku" tylko jak najszybsze wyciągnięcie laski na spotkanie w realu, z tymże chciałbym przed tym je nakręcić, spotkanie powinno być wtedy łatwiejsze. Poderwałem w przeszłości dwie dziewczyny przez internet, ale to było na deviantart.com, dziewczyny były bardzo inteligentne, mieliśmy wspólne zainteresowania, więc zupełnie inna gadka. Pytanie - jak przez neta wyrwać lachona/karynkę, albo nawet egzemplarz dobrze udający inteligencję, na niezobowiązujące dupczenie przy świecach? Czuję że logiczne rozmowy to jebanie w bambus i myślę o wypróbowaniu wiedzy z tej książki. Czy odnoszenie się do emocji i używanie wyżej opisanego języka może być jakąś "drogą na skróty" do aktywatora wilgoci w ich cipkach? Macie z tym jakieś doświadczenia?
  6. Witam brachy! Otóż trapi mnie od pewnego czasu problem, który spędza mi sen z powiek. Otóż straciłem mojo i chociaż w życiu zawodowym jest ok to w życiu prywatnym boję się kur...a własnego cienia. Nie wiem czy to wina niskiego testosteronu (pytałem chłopaków w którymś temacie o boks czy siłownie) czy po prostu tego, że sam wyszedłem z wprawy i wypadłem trochę z rynku. Problem, który mi spędza sen z powiek to zagadywanie i wszelkie interakcje z samicami. Nie mówię tu o jakiś rozmowach czy zagadywaniu, bo jestem pies na baby i z tym nie mam problemu, ale z doprowadzeniem do końca gdy rozmowa zaczyna mieć seksualne napięcie. Wręcz spierdalam rakiem. Kurwa nawet dziwce odmówiłem ostatnio ruchania za grosze! Jakiś czas temu miałem rozgrzaną laskę w łóżku i przyjaciel nie stanął na wysokości zadania. Obruciłem to w żart, ale zacząłem się zastanawiać. Co prawda jak zobaczyłem ją nago to nie było mi już do śmiechu, no ale bez jaj kurwa mać - to też kobieta i to namiętna była! Ponieważ zdarzały mi się już takie sytuacje, wyciągnąłem byłą za język i powiedziała, że owszem, ale nie było to jakoś często i uciążliwe i że ogólnie spoko było. Jednak od dłuższego czasu coś w głowie mi się upierdoliło, że to że będzie zwis jak przyjdzie co do czego to pewnik. Paraliżuje mnie to i odbiera cały fun. Teraz od dłużego czasu rozmawiam z zajebistą laską, mamy ustawione spotkanie za jakiś czas i rozmowa zabrnęła już daleko. I cały czas te myśli krążą mi po głowie. I tak jest z każdą. Mózg by jej palec w dupe wsadził i rżnął aż drzazgi polecą a podświadomość mi mówi "i tak ci nie stanie". Wkurwia mnie to niesamowicie i nie jest mi do śmiechu. Zaczynam sie zastanawiać, czy to przez to, że wiele lat oglądałem porniacze (na pewno to mi z mózgu zrobiło sieczkę wybredniaka) i już po prostu jak nie dostaję suczki jaką bym chciał to mózg się nie stara, czy to przez testo (który nie wiem na jakim poziomie jest, ale fakt - nie cwicze nic, nie jeżdżę autem (zawsze lubiałem pozapierdalać po ciasnych uliczkach na niskich biegach i od razu się lepiej czułem), nie wykonuję żadnych rzeczy, które naturalnie by go trzymały na lepszym poziomie). Alko jest, sportu ni ma, dietę jakąś teraz złapałem i powoli widzę, że lepiej wyglądam. Mam to spotkanie z laską, która jest bardzo warta uwagi i nie wiem jak popracować nad swoją głową, żeby to pojebane myślenie wyrzucić. Do tego jakąś niechęć do gumek miałem zawsze (nie pomaga mi to kurwa) a przy pierwszych spotkaniach wiadomo jak jest. Miałem zawsze szczęście do przeciętnych/ładnych dziewczyn niekoniecznie w moim typie, ale za to nie spierdolonych umysłowo i całkiem fajnych. Wiadomo, kręcą mnie te małe, wyszczekane suki, ale ich nie wyrywam chociaż chciałbym, więc jak laski zaczynały mnie podrywać to dawałem im wolną rękę, ale żadna nigdy nie była dla mnie taka, żebym walił za nią jęzorem. Z jednej strony to dobrze, bo stan zakochania to stan głupich decyzji i idiotycznego biegania. Zresztą jak ma większość facetów... Macie jakieś pomysły? Ktoś tak miał? Taki jebany paraliż przed spaleniem w seksie i dał sobie radę z tym? Sport (boks, siłownia, basen) poprawi ten stan naturalnie? Odstawić porno całkowicie i wszystko z nim związane to muszę na pewno. Bardziej bym był wdzięczny, za jakąś pomoc odnośnie psyche... Mam 30 na karku, partnerek na bidę nie było więc porównania nie ma (nie uważam, że ma to jakiś wpływ na ten problem), życie trochę na zakręcie... Chcę coś ze sobą zrobić, nie chcę spalić każdego umówionego wcześniej spotkania, na którym wiem, że będzie seks. Chcę to rozwiązać naturalnie chociaż wiem, że wpierdole hiszpańską muchę i dziewczynę wygrzmocę jak nigdy nikt wcześniej. Nie tędy droga, nie chcę pogłębiać problemu. Problem dla wielu wyda się nieistotny, ale każdy ma swój mur, który dla niego jest przeszkodą. Bez jednozdaniowych rad typu: "odstaw porno i rwij laski" proszę. Pozdro chłopy!
  7. Dziń dybry. To jest mój pierwszy wpis na tym forum i postanowiłem zacząć tu pobyt od wpisania pewnych rzeczy na temat, który prawdopodobnie was zainteresuje. Pewnie część z was forumowicze czy to w młodości czy w dzieciństwie czy w wieku już dorosłym spotykało się z radami płci żeńskiej na temat tego, jak zdobyć miłość bądź też seks od kobiety. Bardzo często matki, ciotki, siostry czy babcie mówią rzeczy o tym, że aby móc zdobyć miłość trzeba być opiekuńczym, kulturalnym, miłym, romantycznym(rzadziej pewnym siebie czy zaradnym finansowo). I bardzo często synowie, bądź też mężczyźni nauczeni takich rad od płci żeńskiej, wychodzą z założenia że skoro to mówi płeć żeńska to oznacza że mówi prawdę. Idą do dziewczyn, które im się spodobały i próbują za pomocą różnorakich romantycznych rzeczy zaimponować płci przeciwnej. Jednak bardzo często w takich przypadkach przybywa bardzo silny i pewny siebie facet, typowy samiec alfa który wprawdzie nie jest romantyczny ale za to sprawia duże emocje i zgadnijcie do kogo ta dziewczyna się zwróci? Do oczywiście samca alfa a tacy romantycy zostają odstawieni na bocznicę bo "łobuz kocha najmocniej" a w najlepszym przypadku u takiej dziewczyny stają się co najwyżej tamponem emocjonalnym(czytaj; lądują we Friendzone). To tylko jeden z przykładów tego, że tego typu rady płci żeńskiej są gówno warte. Mnie tylko jedna rzecz nurtuje, dlaczego płeć żeńska wciska swoim synom lub innym facetom takie niekompatybilne z rzeczywistością brednie? Zapraszam do dyskusji. Sorry za błędy ortograficzne.
  8. Panowie, ostatnio czuję silną potrzebę porządnie "zalać" jakąś ślicznotkę... ale myśl o zagrożeniach (ciąża, choroby, zobowiązania) wpędza mnie w czarną rozpacz. Między pragnieniami a rozumem, na rejonie nie jest kolorowo. Oj nie jest. Młode są najseksowniejsze - więc może być ciąża. Starsze dają więcej pewności że nie będzie ciąży (też nie zawsze, można się zdziwić), ale są mniej atrakcyjne, mają większy przebieg więc i szansa na grzyba większa. Nawet Salomon nie znajdzie rozwiązania.
  9. Czołem samcy !!! Od ładnego czasu nie zaglądałem na forum, jednak ostatnie wydarzenia przyczyniły się do powrotu na ziemię i opisania moich doświadczeń. Ostatnia moja aktywność na forum miała miejsce jakieś pół roku temu, wiele od tego czasu się zmieniło, dlatego postanowiłem wpaść tutaj i podzielić się moimi doświadczeniami. Wrzesień jak i październik wzbogacił moje życie o kolejne doświadczenia z kobietami, z perspektywy czasu nie wartymi nawet wspominania o nich . Miesiąc przerwy a potem .. poznałem dziewczynę jedyną w swoim rodzaju- dosłownie i w przenośni . Kobietę ? Dobre pytanie, jest ode mnie młodsza o 6 lat ledwo pełnoletnia. Początki były bardzo specyficzne, podchodziłem do niej jak pies do jeża bo nie wiedziałem kim jest, czego mogę się po niej spodziewać i czy nie będzie to kolejne "czepadło '' węszące pieniądz. Wielce rad byłem kiedy okazało się, że jest to kobieta z gatunku już na wymarciu. Posiada ona swoje wartości, szanuje drugiego człowieka, emanuje radością. Początkowo myślałem, że lepiej trafić nie mogłem, okazało się jednak, że nie może być tak idealnie - jest ona bardzo, ale to bardzo religijna. Śmiało mogę stwierdzić, że kościół jak i Bóg są dla niej najważniejszymi wartościami. Zaczynają się więc schody... ja jako największy przeciwnik wszelakich religii postanowiłem, że podejmę się wyzwania, może pora na zmianę moich paradygmatów? Początkowo pomyślałem " dam radę " . Jednak moi drodzy nie jest to takie łatwe w praktyce. Dziewczyna, do której poczułem coś więcej niż pociąg seksualny powiedziała mi wprost " do ślubu nici z baraszkowania, kościół mi na to nie pozwala" . Pomyślałem sobie " jeszcze zmienisz zdanie moja droga".. no i się kurka przeliczyłem Nie ma między nami żadnej, ale to żadnej zdrowej relacji seksualnej. Seks? O czym ja marzę, nie ma nawet figli w łóżku. Czasami się czuję jak z córką albo z dobrą koleżanką, którą mogę złapać za rękę i pocałować w czoło. Naprawdę co bym nie robił, ile bym się nie produkował, nie przejawia ona żadnego zainteresowania fizycznego. Właściwie to nie może nawet myśleć o takich rzeczach bo to " grzeszne ". Moi drodzy, najlepsze w tym wszystkim jest to, że ona myśli o wspólnej przyszłości, o ślubie, ale do tego czasu nie może ze mną zamieszkać ani zbliżyć się fizycznie. Staram się jej przetłumaczyć, że tak się zwyczajnie nie da, jeżeli ludziom na sobie zależy to potrzebna jest bliskość i chociaż spróbowanie zamieszkania razem. Jak można myśleć o wspólnym życiu i mieszkaniu razem,ale tylko po ślubie? Czy tylko moim zdaniem jest to co co najmniej nielogiczne i dość ryzykowne? Pany moje staram się zmienić dla niej, ale odnoszę wrażenie, że zbyt wiele ode mnie wymaga i chce abym się podporządkował jej " standardom ". Potrafię pójść na kompromis, ale są też pewne granice. Nie może być kurka tak, że jedna strona się dopasowuje a druga tylko wymagania stawia. Nie jednemu psu burek wołają, ale jest ona takim przypadkiem na jaki już dawno nie trafiłem, przypadkiem dla którego warto się starać, ale boję się ,że jej przekonania religijne będą wielce wadziły w naszym związku. Co Wy o tym myślicie?
  10. Wkleję wam przyjaciele rozmowę z pewną Panią, z którą rozmawiałem na pewnym portalu. Sama napisała do mnie, więc patrząc na wiek (podane 41 lat, wątpię by był prawdziwy), mój Bucuś dostrzegł okazję do przeżycia miłych chwil. Oto ta rozmowa, od której początków wiedziałem z kim mam do czynienia. Ania: cześć Marku. lubisz pisać. Ja wolę rozmawiać, ale można znaleźć rozwiązanie:-) poznaj mnie pozdrawiam Ania Marek: Dobry wieczór Aniu, Ja też wolę rozmawiać, np. przez skype, co Ty na to? Ania: a telefon? Marek: W ostateczności, jest bardzo niezdrowy. Ty mnie widzisz, czy ja mogę Cię zobaczyć? [email protected] Ania: oczywiście. ale przez telefon będę słyszała tembr głosu. chyba że Jesteś dobry tylko w pisaniu... a tutaj szukasz czy poznajesz? Tutaj mamy już dwie manipulacje. Pierwsza to bezwzględne dążenie do rozmowy telefonicznej, chociaż zakładany był consensus (ja lubię pisać, ona rozmawiać). Druga to oczywiście gierka typu "chyba że jesteś dobry tylko w pisaniu..." - czyli podpucha, żebym poczuł się macho, który nie tylko w pisaniu jest dobry. Ten typ gierek mnie wkurwia, więc już było "po ptokach". Marek: Nie widzę problemu. Szukam. Ania: to mnie poznaj.... Kolejna zagrywka, niewinna ale typowo kobieca. Walcz o mnie, zdobywaj, nadymaj się jak indor albo jak Sławek w skodzie - może mnie dostaniesz w nagrodę. Ja mogę powalczyć, ale na pewno nie o kobietę, o której nie wiem nic i nie wiem jak wygląda. Marek: Chciałbym, ale Twojego zdjęcia nie ma na mojej poczcie. Ania: wygląd jest aż tak ważny? dla Ciebie? Zaczyna się kolejna manipulacja, która jest normą u Pań albo brzydkich, albo grubych - albo zakompleksionych i niepewnych swej atrakcyjności fizycznej. Celem manipulacji jest sprawienie, bym czuł się winny że lubię ładne kobiety. Celem manipulacji jest moje wyznanie, że wygląd jest nieważny - przerabiałem to kilkaset razy, i to nie działa. Po takim wyznaniu kobieta wie, że kłamię by ją poznać. Desperacja faceta jak wiemy - działa jak kubeł zimnej wody, i z ruchania nici. Prawda działa różnie, jedne Panie się obrażą, inne walczą dalej. Marek: A dla Ciebie nie? Ania: i tu Cię zdziwię ale nie:-) Jasne Marek: Nie zdziwisz, każda kobieta tak mówi i pisze. Więc co z tym zdjęciem? Przeciąganie rozmowy, chęć na wysłanie zdjęcia moim zdaniem zerowa albo minimalna. Obiekt chce doprowadzić do kontaktu telefonicznego, bym się zakochał bez zdjęcia - gdy będę "urobiony", pokaże mi się w całości. Niestety dla tej Pani, ja już takie randki w ciemno przerabiałem, i do tej pory na same wspomnienie mam sraczkę ze strachu. Ania: nie jestem każda! nie znasz mnie. Jesteś wzrokowcem więc wyślę Ania: ale jutro bo mam komputer wyłączony:-) Komputer "wyłączony", ale piszemy nadal. Telepatyczny internet. Marek: Każdy mężczyzna jest wzrokowcem, kobiety zresztą też. I każdy lubi coś, co mu się podoba. No ale to przecież banalne oczywistości. Ania: witam. obawiam się że piszesz o sobie.... Ja nie zwracam uwagi na urodę tyko na to co sobą Człowiek reprezentuje.... zawsze! Ha ha ha Marek: Witam, Rozmawiałem z tysiącami kobiet w internecie. Może i ponad dziesięć tysięcy. I wiesz co zauważyłem? Że KAŻDA kobieta która jest brzydka, otyła bądź za taką się uważa, mówiła mi DOKŁADNIE TO SAMO co Ty. A powód był zawsze ten sam - żeby nie wysłać swojego zdjęcia, żeby przekonać mężczyznę, że wygląd nie ma znaczenia bo liczy się mityczne wnętrze. Tak więc nie wierzę Ci. Albo sama siebie oszukujesz, albo próbujesz oszukać mnie. Dla mnie wygląd kobiety się liczy, jest podstawą do nawiązywania dalszej znajomości. Szokuje fakt, że muszę tłumaczyć Ci takie banały. Ponieważ wiedziałem, że z tej mąki chleba już nie będzie, z ciekawości napisałem co myślę. Odpowiedź przewidziałem w 100%. No cóż, w końcu każda jest "inna". Ania: dlatego wyślę zdjęcie ale jesteś Cholernie pustą postacią Jasnowidzka? Marek: Pustą postacią, ponieważ lubię cieszyć oko atrakcyjną kobietą? Rozumiem że Ty nie lubisz patrzeć na ładnych ludzi w telewizji, patrzeć na piękne przedmioty, rzeczy? Nie podziwiasz pięknego zachodu słońca?Jeśli tak, to musisz być bardzo, bardzo nieszczęśliwą osobą. A jeśli lubisz, to jesteś hipokrytką w stosunku do mnie. W obu przypadkach bardzo Ci współczuję. A za zdjęcie dziękuję. Nie mam zamiaru Cię poznawać. Powodzenia i pozdrawiam. ------------------------------------------- zakończyłem stylem mieszanym, czyli męsko kobiecym. Brak odpowiedzi także jest typowy dla tego typu Pań. Trochę żałuję, że nie pociągnąłem tej sprawy inaczej, ciekawi mnie jak wyglądała. Ale skąd pewność że wyśle mi swoje prawdziwe zdjęcie? Niektóre Panie wysyłają zdjęcia np. sprzed kilkunastu lat. Gdy się oburzysz, twierdzą że jesteś pusty i płytki.
  11. Pan Kabat75

    Nieśmiertelny

    Andropauza. Kłopoty z erekcją. Zdradzany. Takimi słówkami potrafią nas karmić niektóre kobiety (coraz bardziej wierzę, ze któregoś dnia uwierzę w to, że jest mniej niż 50% wśród kobiet). Nazywają się czarownicami. Ach, ach! Jakbym miał już dość, postąpiłbym po chamsku i spytał "czy to prawda, że czarownice dobrze dają dupy?" Ale wolę wybierać lepsze rozwiązania - tak jak teraz skupię się na istocie tego co mam na myśli. Otóż, Mój Drogi Żołnierzu, jesteś Nieśmiertelny. Zadbaj tyko o to. Dziwisz się? Nie ma czemu, tylko zauważ Siebie. Dbaj, pieść i dogadzaj Sobie. Wystarczy na wieczność. Ostatnio mało o siebie dbałem, więc po dzisiejszym podjeździe do cudnie uśmiechającej się blondynki drżały mi dłonie. Numer telefonu dostałem. Wygląda na zajętą... Nie dbam jednak o przyszłość, dbam o Siebie. By być Nieśmiertelnym jak my wszyscy, Żołnierze. Czuj duch!, Zwycięzcy!
  12. Poświęcamy im ogrom. Tak, to my właśnie je uświęcamy i wynosimy na piedestał, żeby potem przeklinać. Pewnego razu zaś doszedłem do wniosku, że skoro i tak to one decydują o seksie (można polemizować, ale w tym przypadku zamiast tego już lepiej byłoby przeznaczyć czas na samopieszczenie; a jak kto się uprze, to niech przypomni sobie i poda mi przypadek, kiedy to on zdecydował), to dlaczego się temu nie poddać? I spijać słodkie nektary... Tylko jednocześnie dobrze to rozumieć. To nie to samo co oddanie dominacji. One decydują - a świadczy o tym fakt, że do pisania tutaj nie skłaniacie mnie Wy, Żołnierze, a one. One są inspiracją. Nie mam motywacji, kiedy tutejszy świat bez samic jawi mi się jako miejsce jałowe (chodzi jednak o brak tego czegoś, co w nich jest, a w nas tego nie ma). No nie i koniec. Zaryzykuję stwierdzenie, że umieszczenie ich w rezerwacie (a jak on w ogóle funkcjonuje?) to zabieg sztuczny. Pozwalamy na to, dostosowując się do sytuacji. Wnioskuję o utrzymanie rezerwatu, ale jednoczesne wpuszczanie kobiet wszędzie. I tak tam są, nie oszukujmy się. A jak ich nie ma, czuję jałową glebę. I nie ciągnie mnie do tego. Bo one rządzą żądzą (proszę zapisać jako mój osobisty cytat). Pozdrawiam, Braciszkowie Wierni!
  13. Spotykam się od pewnego czasu z jedną laską. Oczywiście nie myślcie sobie, że chodzi mi o jakikolwiek związek, czyste zamoczenie nic więcej. Jest całkiem atrakcyjna, kobieca, subtelna (nawet jeśli to tylko gra) i ma piękne dłonie, tak niesamowite, że aż wzroku nie mogę oderwać. Długie, smukłe palce, kształtne paznokcie, sam byłem w szoku, że taka część ciała może przyciągnąć moją uwagę. Ale do rzeczy. Pańcia jest od dwóch lat ze swoim chłopakiem, sama liczy sobie 23 wiosny. Ich związek przechodzi właśnie fazę krytyczną. Wypalenie, znużenie, słowem klasyczne opadnięcie hormonów i tego haju emocjonalnego. Więc ona szuka wrażeń, emocji i prawdopodobnie seksu, jednocześnie nie chce odejść od swojego faceta, jak jej radziłem, bo jak sama utrzymuje - boi się zmian. Ja obstawiam, że chodzi o $$$ i nie chwyciła się jeszcze dobrze innej gałęzi, więc woli asekuracyjnie pozostać przy tym co ma. Skarży się do mnie na swojego chłopaka, że jest cipką, a ona szuka prawdziwego, stanowczego faceta, że jej nie pomaga, że całymi dniami leży w łóżku ze słuchawkami na uszach i laptotem. Nie muszę chyba dodawać, gdzie spuszczam takie pierdolenie... Nie bacząc na jej gadkę, postanowiłem troszku zatem przyświrować. Spotykaliśmy się jakiś czas, wczoraj natomiast po dwóch godzinach ulotniła się nagle, bo rzekomo była umówiona z przyjaciółką. Zjebałem ją za to jak burą sukę, jasno zaznaczyłem, że nie życzę sobie takiej nagłej zmiany planów i chce, żeby szanowała mój czas. Dzisiaj napisała do mnie dwa smsy o dość nietypowej treści. Podobno jestem największym indywidualistą jakiego spotkała w życiu, podobno rónież bardzo się wyróżniam z tłumu (wiem, ze tak jest, powiem to nieskromnie - słyszałem to milion razy od ludzi w swoim życiu). Wcześniej, jak się pierwszy raz spotkala ze mną, powiedziała że związała się kiedyś z indywidualistą i to była dla niej gehenna i droga przez mękę. Podobno ja go bije na głowę w tym indywidualiźmie i on się nie umywa do mnie pod tym względem... Słyszałem, że taki typ faceta to udręka dla kobiety. Coś mi mówi, że nie zarucham, ale zasad dla niej nie nagnę, po moim trupie.
  14. Panowie, bardzo dużo tutaj krytykujemy Panie i wiadomo - jest się do czego przyczepić. Ale jako że mam 25 lat i kryzys ćwierćwieku, ostatnio dużo zastanawiam się nad tym dokąd zmierzam, co tak naprawdę daje mi szczęście, dlaczego pomimo bardzo dobrej sytuacji w życiu tak często czuje się żywy na 50%, i tak dalej. Krótka piłka z mojej strony - czy w ogóle da się Waszym zdaniem znaleźć kobietę która odpowiada naszym kryteriom (np. inteligentna, ambitna, wyluzowana, z dystansem do siebie, ładna itd) i z którą można utworzyć harmonijny związek na długie lata albo na całe życie, w którym będzie można wydać kiedyś na świat jakieś dzieciaki, wspólnie osiągać cele i kroczyć przez życie jeszcze fajniej niż jako kawaler? Wspominając "kryteria" mam oczywiście na myśli te chociaż w miarę realistyczne, bo zauważcie, że często krytykujemy Panie za to że polują na ideał księcia na białym rumaku, a jednak równie często faceci z bloku zarabiający 1500 zł w dead-end jobs marzą o znalezieniu kobiety wyglądającej jak Megan Fox, 100% stabilnej emocjonalnie, bogatej, z zainteresowaniami, jeżdzącej nowym Mercedesem SL500 i do tego wiernej seks-maszyny z idealnym photoshopowym ciałem, co nie jest celem realistycznym na tym poziomie drabiny społecznej, a nawet jeśli ktoś jest zajebistym uwodzicielem z ciałem Adonisa, to nie do dłuższego/stałego związku. Zresztą gdzieś w jakimś temacie wspominał o tym bodajże Red, pisząc o swojej kuzynce. Co więc, Waszym zdaniem, jest realistyczne dla w miarę ogarniętego/ogarniętego faceta? Powiedzmy że dla takiego który zarabia całkiem fajną albo całkiem zajebistą kasę, albo po prostu jest na swoim, bądź ma rozwojową pracę którą lubi, kuma co i jak w życiu, ma hobby/zainteresowania, swoje własne poglądy i wygląda całkiem spoko? Nie chodzi mi tutaj o pua rozkminy z dupy w stylu "możliwa jest w tym przypadku samica w zakresie HB7-9 o wymiarach x na x, przy uwzględnieniu że blablabla, jednak ruchając ją 3 razy w tygodniu musimy wyliczyć ze wzoru Davida DeAngelo czy przypadkiem aby.." tylko o całościowe spojrzenie na życie, formowanie związków które umacniają faceta (i kobietę) zamiast ich/jego udupiać...albo może właśnie wybór samotności na całe życie, lub też jakieś inne opcje, itd. Czy są tutaj jacyś zaobrączkowani/zaręczni/usadzeni w związkach samcy którzy po kilku latach czują się spełnieni, zadowoleni, usatysfakcjonowani, nie dręczeni regularnymi fochami, wyrzutami i schematami typu "wychowam mojego misia pysia bo jest nie taki jak trzeba"? Albo czy znacie takich i macie jakieś namacalne dowody że jest właśnie tak, jak mówią?r A ci samotni od wielu lat - tak zupełnie szczerze, w zgodzie z sumieniem, samemu przed sobą - nie brakuje Wam niczego, gdy ograniczacie relacje z kobietami tylko do tych "powierzchownych", do "seksu i nara"? Potrzebuję jakichś życiowych odpowiedzi. Pytam bo sam jeszcze do niedawna myślałem że jestem w "idealnym związku" (a wcześniej nigdy nie byłem zwolennikiem związków tylko seksualnego freelancerstwa), ale coraz częściej mam wątpliwości czy to powinno wyglądać w ten sposób - opiszę to w osobnym temacie, ale narazie nie mogę się zebrać (długo by pisać). Pozdro
  15. SoloG

    Bycie "małym' ssie!

    Witam! Jestem nowy na forum. Mam wiadomy problem, a jest nim rozmiar mojego sprzętu. Mierzy on jakieś 13,5-14 cm. Jestem młody, mam 19 lat, jestem prawiczkiem. Od 9 miesięcy jestem ze wspaniałą dziewczyną, która daje mi szczęście. Obydwoje jesteśmy niedoświadczeni w sferach seksualnych. I cały problem polega na tym, że nie potrafię pogodzić się ze świadomością, że kiedyś ona mnie zostawi z tego powodu... Szczerze mówiąc sam fakt posiadania "małego" jakoś mnie nie przeraził, zaakceptowałem to. Lecz świadomość bycia kimś "gorszym" od innych przez rzecz na którą nie ma się żadnego wpływu mnie przytłacza. Jestem młody, a czuję się już jakby życie całkowicie się wypaliło ze mnie. Boję się odrzucenia, wyśmiania i przede wszystkim samotności. Jednak staram się być twardy, i nie przejmować się, co często mi nie wychodzi. Ostatecznie podjąłem decyzję maksymalnego zaakceptowania tego, choć nie jest to łatwe. Często sobie wyobrażam, że w przyszłości postaram się nie przywiązywać do nikogo oraz zacznę korzystać z usług "profesjonalistek". Robiłbym to raczej tylko po to, żeby sobie ulżyć. Nie mam parcia na seks, nie jestem niewolnikiem cipki. Ale chciałbym mieć bliską osobę, która zaakceptuje mnie takim jakim jestem. Ale patrząc na dzisiejszy świat nie mam na to szans. Kobiety zawszę będą wybierać "większych" i nie mam im tego za złe, na prawdę. Będąc szczerym- tak, chciałem się wyżalić tym wpisem. Nie mam z kim o tym porozmawiać, możecie mnie pocieszać albo zgnoić, i na to i na to nie zwrócę uwagę. Żeby ten post był warty odpisywania zapytam się tylko, czy powinienem podzielić się moim kompleksem z dziewczyną? Czy powinienem ją uświadomić o moich lękach? Czy może lepiej zachować pewność siebie, i nie dawać poznać po sobie? Pozdrawiam wszystkich mężczyzn z tym problemem. Znam wasz ból. Jedyne co mogę wam radzić, to akceptacja i przewartościowanie. Seks jest z całą pewnością super, ale to nie jedyna rzecz jaką można osiągnąć w swoim życiu. Rozwijajcie się, pracujcie, budujcie firmy, podróżujcie. Zadbajcie o szacunek ludzi i również ich szanujcie. To oczywiste, że mężczyzna ze sprzętem >18 będzie wiódł bardziej komfortowe życie od "średniaków" i "małych". Jednak to nie znaczy, że ci ostatni nie mogą być szczęśliwi. Natura to dziwka, i o tym mogą wypowiedzieć się również kobiety. Pozdrawiam wszystkich dobrych ludzi, i tych małych i tych dużych . Oby każdy z was osiągnął szczęście. Mam nadzieje, że mi też się uda.
  16. Witam wszystkich. Od dłuższego czasu zastanawiałem się nad napisaniem tego posta, a powodem są moje zastrzeżenia co do szczerości w łózko mojej nowej kobiety z którą jestem już ponad 3 miesiące. Zastrzegam iż traktuje to jako poważny związek. Ja jak i Ona (jeśli nie kłami) nie jesteśmy zbytnio doświadczeni w sprawach łóżkowych (miałem tylko 1 kobietę wcześniej - 4 letni związek). Wiem na pewno że jest we mnie bardzo zakochana, i traktuje mnie jako dobrego kandydata do zapierdalania w pracy i zbudowania rodzinki Opis sytuacji: Seks mam na zawołanie, jeszcze nigdy nie usłyszałem że 'boli ją głowa' lub zwyczajnie nie ma ochoty, na co zresztą się umawialiśmy bo takie coś gdy z jednej ze stron nie ma zaangażowania nie ma sensu. W przypadku relacji intymnych z moją ex, w 95% przypadków widziałem / czułem że ma orgazm, i całkowicie odpływa podczas. Aktualnie nie przypominam sobie abym coś takiego zaobserwował u mojej aktualnej kobiety, podczas stosunku normalnie ze mną rozmawia tak jakby to była jakaś zwykła czynność jak np. mycie garów. Nie wspominając już o bardziej biernej aktywności. Wiadomo też że każda kobiet jest inna więc biorę na to poprawkę. Może napiszecie że wystarczy o tym porozmawiać – ale nieraz już poruszałem ten temat i zapewniała mnie że jest wszystko w porządku i zbywała temat, więc jakakolwiek rozmowa nie ma sensu, bo niby co mam zapytać?: Kochanie, wydaje mi się że udajesz orgazm i seks dla Ciebie nie ma większego znaczenia?”. Wole udawać że tego nie widzie albo po prostu odejść bez słowa. Możliwe jest też że niepotrzebnie szukam dziury w całym, i gówno mnie powinno obchodzić czy jej się podoba czy jest jej to obojętne i po prostu robić swoje. Wielu z was pewnie nie rozumie tego mojego narzekania, skoro mam seks na wyciągniecie ręki (2-3 dziennie) ile chce i kiedy chce to w czym problem.. Jestem też wiadomo mocno zakochany w tej kobiecie ale gdy bym np. miał pewność że seks jest dla niej tylko narzędziem aby mnie zatrzymać przy sobie i żebym był zadowolony a jej to obojętne ile razy bo i tak to żadna przyjemność – to w dupie bym miał taki związek ponieważ za kilka latek pewnie nawet tyle nie będzie chciała robić a ja potrzebuje zaangażowania... PS: Jeśli moje czarne prognozy był by prawdziwe to już lepiej nie pakować w ten związek, bo będzie tylko gorzej gdy za parę lat motyle w brzuszki znikną, albo spotka na swojej drodze faceta który będzie ją podniecał... Czy może mieliście podobne doświadczenia i jakie wyciągnęliście z tego wnioski? Pozdrawiam.
  17. Od czasu do czasu zdarza mi się wejść w krótszy lub dłuższy związek nieformalny z kobietą. Przyznam, że najbardziej lubię sielankowy okres zauroczenia i prawdziwą chemię. Oczywiście faktyczna chemia rzadko się zdarza, jednak warto moim zdaniem się za nią rozglądać. Po okresie idealizacji partnerki i partnera następuje stabilizacja związku, w której dochodzi naturalnie do drobnych nieporozumień światopoglądowych. Niektóre z tych nieporozumień przechodzą granicę akceptowanej przeze mnie normy. W takiej sytuacji można pogodzić się lub się rozstać. Zależnie od skali poruszanego problemu. Czasami faktycznie chcę rozmawiać z samicą, aby naświetlić jej moje spojrzenie na życie. Po kłótni mamy kilka dni przerwy, myślę w tym czasie nad argumentami, swoimi emocjami. Jestem gotowy do rozmowy. Umawiamy się ponownie. Przychodzę na spotkanie pojednawcze, a dotychczas średnio dbająca o siebie partnerka pozuje na luksusową prostytutkę. Usta pomalowane na czerwono, obcisły gorset, pięknie ułożone włosy, idealny makijaż. Zamiast rozmawiać, idziemy do łóżka (kto by nie poszedł, prawda?). Temat, który miał zostać przedyskutowany cofa się znowu do poziomu sielanki. Kolejny poziom sielanki trwa jednak krócej, bo nierozwiązana kwestia dąży naturalnie do rozwiązania. Z podobnym elementem bezpośredniej gry seksem zetknąłem się wiele razy. Standardowo nazywa się to seksem na zgodę. Ja to nazywam manipulacyjnym seksem na zgodę, aby nie zagłębiać się w poważne sprawy, odsunąć je. Kobieta odpicowana od razu chciała przechodzić do rzeczy, a nie dyskutować o światopoglądzie dotyczącym „wspólnej” relacji. Uważam, że w takiej sytuacji kobieta chce się po prostu mną jeszcze pobawić, a i tak się nie zgodzi w dyskusji. Ewentualnie chce do swoich racji przekonać seksem, abym siedział cicho. I tak na to samo wychodzi. Większość problemów w związkach u mnie kończyło się kilkukrotnym seksem na zgodę. Poziom niechęci osiągał pewną granicę i odchodziłem. Panowie, co myślicie o seksie na zgodę? Czy to manipulacja, a może jeszcze coś innego? Zachęcam do dyskusji. Chętnie poznam opinie doświadczonych braci.
  18. Pragnę zamieścić kobiecą manipulację, ale nie bezpośrednią w stosunku do mężczyzny, a bardzo ogólną, którą stosuje bardzo wiele kobiet by zamazać swój prawdziwy obraz, a przedstawić inny, marketingowy i zachęcający (czyli złowić samca). Jest to manipulacja mająca kilka celów: 1. Przekonać mężczyzn że idealny, szczęśliwy związek istnieje, a jeśli takiego nie mają to tylko dlatego, że nie oddali się całkowicie swej kobiecie - co jak wiemy na forum, doprowadza do zdominowania samca i pogardy dla niego, oraz poczucia frustracji dla kobiety kończącej się zdradą i rozwodem. 2. Oraz podać sposoby, dzięki którym to szczęście może zaistnieć. Te sposoby są destrukcyjne i nienaturalne, oraz służą tylko zadowoleniu kobiety (do czasu). 3. Przy okazji wzbudzić zazdrość u innych kobiet, skupić na sobie uwagę, stać się gwiazdką. Czyli mamy sytuację, gdzie za pomocą wymyślonej bajeczki, kobiety próbują przekonać karpie do głosowania za przyśpieszeniem świąt. Oddawanie pieniędzy żonie, żadnych spotkań z kolegami i nigdy osobno (!), żadnych tajemnic. Taki facet w przypadku rozstania nie ma kasy, kolegów którzy by pomogli a w sądzie przegra bo żonka zna wszystkie tajemnice. Oto ten tekst, a pod spodem link do całej dyskusji, którą warto spokojnie w całości przeczytać: ~żona do ~Lol: Bardzo się mylisz. Oceniasz subiektywnie, na podstawie własnych doznań. Ja jestem w 27 letnim związku (pobraliśmy się w wieku 19 lat!) - przeżyliśmy różne fazy - raz w dostatku, raz w biedzie... jesteśmy sobie wierni, kochamy się jak pierwszego dnia i mamy udany seks. Jesteśmy dla siebieprzyjaciółmi i najważniejszymi na świecie ludźmi. Jeśli piszesz, że mężowie za plecami mówią co innego, to powiem tak: ostatnio rozmawiałam z jedną osobą, która przewinęła się w pracy mojego męża i ona nadziwić się nie mogła, że (cyt.) "po tylu latach taka z nas udana para, a mąż tak się o mnie wyraża jakbym była jakąś księżniczką". Powiem ci jaki jest patent na udany związek - trzeba dawać nie oczekując nic w zamian, trzeba być lojalnym i zawsze trzymać stronę współmałżonka, popierać wzajemne zdanie i szanować pasje, a przede wszystkim po ślubie koniec zadawania się żony z przyjaciółeczkami i dennymi spotkaniami na ploteczki, koniec z szlajaniem się mężów z kuplami na piwka i inne wyskoki. Tylko wspólne spotkania z innymi parami - oddzielnie NIE. Żadnych tajemnic, chowania przed sobą pieniędzy, trwonienia ich wyłącznie na siebie, lecz wspólne dobro, wspólna kasa, wspólne dbanie o powiększanie dóbr materialnych. Szanowanie pracy drugiego, docenianie tego co robi dla rodziny... długo bym tak mogła wymieniać. W jednym zdaniu ujmę to tak: długotrwały udany związek jest dla ludzi potrafiących iść na kompromis, cierpliwych, wyrozumiałych i nie czujących się pępkiem świata. W dobrym małżeństwie zawsze jedno oddałoby życie za drugiego, a bez siebie nie widzi sensu życia. Nie wiem, czy to dobrze czy źle, bo poniekąd egoistom żyje się lepiej Ale wiem, że jakby brakło męża to chciałabym odejść razem z nim, a z kolei jego zostawić na tym świecie też się boję, żeby nie cierpiał - taki los http://film.onet.pl/forum/wenecja-2015-ciemna-strona-johnnyego-deppa-relacja,0,2058151,182714341,czytaj.html Sami powiedzcie, czy to nie jest genialne? Tysiące kobiet to przeczyta i zacznie szantażować chłopów seksem i awanturami, żeby oddawali kasę, zwierzali się z tajemnic i pozbywali kolegów - bo wtedy przyjdzie szczęście. A naiwni biali rycerze łykną jak pelikany...
  19. Dario

    Urozmaicenie emocjonalne

    Tak się zastanawiam... jak wszyscy wiemy sraczka emocjonalna kobietom jak najbardziej odpowiada A co jeśli by zastosować taki myk, na start rozgrzewasz mięso aby było soczyste a następnie na zmianę czule kochasz a puźniej rżniesz jak dziwkę i tak na zmianę, próbował ktoś?
  20. Czemu kobiecy sposób wyboru związków jest nieefektywny? Odnosząc się do artykułu Rollo "Love Experience" który opisał, że mężczyźni i kobiety są hipergamiczni jestem w stanie temu zaprzeczyć. Rozgraniczmy, że ludzie (i kobiety i mężczyźni) optymalizują, ale tylko kobiety są hipergamiczne (instynktownie szukają zdrowszych genów niż własne, by ludzkość nie wyginęła). Różnicą są progi dopuszczalnej do seksu atrakcyjności które są inne dla obu płci. W czasach równouprawnienia kobiety nie poślubiają mężczyzn którzy są dla nich atrakcyjni seksualnie. Odkąd kobieca seksualność została w pewien sposób wyzwolona tworzy to sytuacje w których większość kobiet uprawia seks z mężczyznami, którymi nie są szczerze zainteresowane. Przeciętny mężczyzna odczuwa satysfakcję uprawiając seks z przeciętną kobietą, ale przeciętna kobieta nie odczuwa tego z przeciętnym mężczyzną. Miej na uwadzę, że pisząc o atrakcyjności piszę o atrakcyjności seksualnej. Czyli gdy kobieta autentycznie chce uprawiać seks z danym mężczyzną i to samo dotyczy mężczyzn. Hipergamia oznacza "zainteresowaniem osobą o wyższej wartości seksualnej niż własna" (w skrócie SMV, które będę używał w tym artykule). Jest to cecha wyłącznie kobieca. Równouprawnienie do którego dążą kobiety jest sprzeczne z naturą. W dawnych czasach kobieta była gorsza od mężczyzny w wielu aspektach. Była tego świadoma, nie protestowała, nie miała kompleksów z tego powodu. Dzięki czemu mogła na mężczyznę patrzeć z fascynacją - i społeczną i seksualną. Dziś gdy kobiety wywalczyły sobie prawa zaczynają wywyższać się nad mężczyzn przez co hipergamia nie pozwala im tych mężczyzn kochać. Hipergamia mówi o tym, że kobieta kocha tylko kogoś kto ma wyższą od niej wartość na rynku seksualnym. Brak idealnych mężczyzn (lepszych niż równych w równouprawnieniu) powoduje to, że kobiety są wiecznie nieszczęśliwe i sfrustrowane, oraz przestają wierzyć w miłość. Te problemy stworzyły sobie same kobiety nie rozumiejąc swojej natury, która każe im być uległą, gorszą i słabszą wobec mężczyzny. Teraz do rzeczy. Optymalizacja vs Hipergamia Wszyscy optymalizujemy. Innymi słowy, mężczyźni czy kobiety szukają najlepszego co mogą w życiu dostać, w każdej dziedzinie: seks, szkoła, praca, kariera, małżeństwa, wakacje, dom, kupno samochodu, cokolwiek. W każdym miejscu i czasie, w każdej sytuacji i okoliczności, wszyscy szukamy najlepszego co możemy uzyskać, by później móc to innym zaoferować. Mogą to być pieniądze, sex appeal, zasoby, umiejętności, wiedza, znajomości. Wszyscy, mężczyźni i kobiety optymalizują. I teraz dochodzi do głosu hipergamia. Wszyscy optymializujemy, ale patrząc na hipergamię skupiamy się na zdobywaniu innych cech, które będą dodawały nam schodków w progu atrakcyjności. Obie płci różnią się atrakcyjnością. Mężczyźni po prostu optymalizują; kobiety optymalizują po to by uzyskać to czego chce ich hipergamiczna natura. Męskie podejście Mężczyźni mają dużo szerszy zakres filtrów atrakcyjności niż kobiety. To oznacza mniejsze wymagania by chcieć uprawiać seks. Większość mężczyzn jest zainteresowana większością kobiet. Mężczyzna zawsze będzie zainteresowany kobietą powyżej jego SMV (seksualna wartość rynkowa), na tym samym poziomie SMV, a także troszkę poniżej. Większość mężczyzn ma próg zainteresowania seksualnego ciut poniżej własnego. Mężczyzna nie będzie uprawiał seksu z kobietą, którą nie jest zainteresowany seksualnie. Nigdy nie zainwestuje w nią, nigdy nie będzie zaangażowany. Jednakże jak pisałem, mężczyzna może być zainteresowany kobietą o niższej wartości seksualnej niż on sam. W praktyce wygląda to tak. Wyjściową będzie SMV +0, czyli gdy kobieta z mężczyzną mają równy poziom wartości seksualnej. Mężczyzna także będzie zainteresowany kobietami SMV +1, +2, +3, ale też -1 i nawet w wielu przypadkach -2. Czyli gdy kobieta jest od niego mniej atrakcyjna. Próg może być różny od okoliczności. Mężczyzna 9 lub 10 (skala 1/10) będzie miał dużo szerszy zakres zainteresowania seksualnego kobietami. Taki mężczyzna zainteresuje się seksualnie kobietami 10,9,8,7,6, a nawet 5. Mężczyzna 5 (przeciętny) jeśli jest wyposzczony zainteresuje się kobietą 2. Mężczyzna 2 ma już bardzo spłycony zakres, ponieważ będzie mógł uprawiać seks z kobietami 2 i 1. Przypominam, że te kobiety są poniżej jego wartości seksualnej (SMV), ale nie poniżej progu atrakcyjności (po chłopsku: mimo że będzie to kobieta 1 to i tak spodoba mu się na seks, podnieci go). Weźmy przeciętnego mężczyznę. 5. Bez zająknięcia zainteresuje go kobieta 6 i wyżej. Będzie także zainteresowany odpowiedniczką, czyli SMV 5. W wielu przypadkach zainteresuje sie kobietą 4, czasami też 3. Jego najlepszą relacją będzie relacja z kobietą 4, ponieważ kobieta zrealizuje w nim swoją hipergamiczną naturę zdobywając samca o wyższej wartości seksualnej na rynku. Ponieważ on jest 5, nie będzie mógł utrzymać relacji z kobietą 6 i wyżej na zbyt długi czas. Kobieta 5 także po pewnym czasie związku nie będzie usatysfakcjonowana mężczyzną 5, ponieważ kobiety nie są zainteresowane swoimi odpowiednikami SMV. Kiedy dochodzi do małżeństwa priorytetem mężczyzny jest to, by był zainteresowany seksualnie kobietą. Mężczyzna nie poślubi kobiety, z którą nie chce uprawiać seksu. Dla mężczyzn seks jest zerojedynkowy. Albo chcą seksu, albo nie. Albo są totalnie napaleni, albo kompletnie tego nie chcą. Nie ma nic po środku, nie ma "może", nie ma "gdyby", nie ma "ostatecznie mogę to zrobić". Mężczyźni nie rozkładają tego na czynniki i pod pewnymi warunkami. Kobiece podejście To działa zupełnie inaczej u kobiet. Kobiety mają znacznie wyższe wymagania i tym samym węższy zakres, w którym będą chciały uprawiać seks. Typowa kobieta NIE JEST zainteresowana większością mężczyzn. Progi atrakcyjności dla niej są równe lub powyżej jej własnej SMV. Hipergamia tego wymaga. Progiem zainteresowania dla kobiety będzie więc SMV +1,+2,+3 i wyżej. Ona nie jest prawdziwie zainteresowana SMV +0 (odpowiednik własnej atrakcyjności) i NIGDY nie jest zainteresowania kimś o niższej atrakcyjności (SMV -1 i niżej). Podamy przykład kobiety 6. Będzie bardzo zainteresowana mężczyzną 9. Spodoba jej się też mężczyzna 8 i 7. Troszkę zainteresowania wykrzesi do mężczyzny 6. Aczkolwiek ona nigdy nie zainteresuje się mężczyzną 5 i niżej. Dopuszczalna granica atrakcyjności seksualnej płci przeciwnej dla kobiet jest SMV+0 (w przeciwieństwie do -2 mężczyzn). I tu sie zaczyna zabawa. Próg atrakcyjności kobieta ustawia na +0, ale to nie znaczy że ona nie dopuści do siebie mężczyzny o niższej atrakcyjności. Mężczyzna może nadrobić swój brak atrakcyjności tym co kobieta potrzebuje społecznie. W większości zawiera się to w 3 składniowych: pieniądze, zasoby i zaangażowanie. Są jeszcze inne "wymagania" typu wiek, przeszłość seksualna, chęć na posiadanie dzieci, poglądy, presja kulturowa i rodziny. Kobieta może iść ze swoją naturą na kompromis interesując się gorszym wg niej mężczyzną dając mu tzw pseudo miłość. Pragnę, mogę, nie chcę Kobiety mają inne podejście do seksu niż mężczyźni. Nie jest to zerojedynkowe. Kobieta pragnie seksu, mogłaby go uprawiać (warunkowo) i kategorycznie nie chce. Nasza hipotetyczna kobieta 6 chciałaby seksu z 7, ale rzeczywiście pragnęłaby seksu z mężczyzną 8 i 9 (10 powiedzmy zostawia sobie na fantazje). Mogłaby też uprawiać seks z mężczyzną 6, czy nawet niektórymi 5, ale TYLKO wtedy gdyby nadrobili wymaganiami społecznymi którymi są: pieniądze, stabilizacja, zasoby, zaangażowanie (miłość mężczyzny do kobiety, nie na odwrót), inne cechy. Ona kompletnie nie chce uprawiać seksu z mężczyzną 4 i poniżej (chyba że jest Billem Gatesem, Donaldem Trumpem, ale wtedy zaciśnie zęby, a podczas stosunku będzie myślała o jakimś przystojniaku). To jest wszystko znane, jeśli pomyślisz o swoich obserwacjach. Kobieta 6 pragnie seksu z mężczyzną 8 i właśnie dlatego mężczyzna 8 nie musi nic wnosić w związek, by kobieta go pragnęła. Mężczyzna 6 musi nadrabiać innymi cechami, by ona się "przemogła". Mężczyzna 5 i niżej będzie przynosił zasoby, ale ona nigdy naprawdę tego seksu z nim nie będzie chciała. Zwiąże się z nim, dostanie czasem seks, ale nie będzie to prawdziwa jej chęć. Im wyższe SMV posiada mężczyzna, tym mniej musi wnosić do relacji by mieć seks. Im niższe SMV, tym mężczyzna musi więcej wnosić np zasobów by to dostać. Będzie pracował, inwestował i będzie zaangażowany. Ona jednak nie będzie nim prawdziwie zainteresowana, tylko jego zaangażowaniem ("oh on mnie adoruje, jest taki dobry"). Może negocjować zobowiązania, ale nie dostanie od niej przyciągania. Jak to wszystko działa Dla mężczyzn jest to proste. Mężczyzna będzie uprawiał seks z satysfakcją z kobietą o jego poziomie lub ciut niżej. Będzie oferował jej zaangażowanie, będzie chciał wziąć z nią ślub. Mężczyźni poślubiają tylko te kobiety z którymi chcą uprawiać seks i są nimi prawdziwie zainteresowani. Kobiety uprawiają seks z mężczyznami dla nich nieatrakcyjnymi. Uprawianie seksu więc nie jest żadnym wyznacznikiem zainteresowania kobiety mężczyzną, a jego zaangażowaniem czy zasobami (stąd popularne: kobiety lecą na kasę, kobiety nie zachowują się inaczej niż prostytutki). Mężczyzna będzie optymalizował, czyli wybierze sobie najlepszą kobietę na którą go stać, ale tylko taka która będzie dla niego atrakcyjna seksualnie. Czyli jeśli progiem mężczyzny 5 jest kobieta 4, to wybierze sobie najlepszą kobietę 4 spośród możliwych. To jest optymalizacja męska. Szukanie najlepszego, ale na swoim progu, który jest często niższy niż własny. Mężczyzna zaoferuje kobiecie jego progu zaangażowanie, nawet wtedy kiedy nie da mu seksu. Dla kontrastu kobieta która jest poniżej jego progu nie ma mu nic do zaoferowania, więc niczego od niego nie dostanie. Co się dzieje z mężczyznami, którzy nie mogą uprawiać seksu z kobietami z którymi chcieliby to robić? Obywają się bez, lub uciekają w pornografię. Mężczyzna nie widzi innego wyjścia w oparciu o bilans zysków i strat nie mając innego wyboru. Kobiety często sądzą, że to kwestia charakteru, złego "podrywu", ale to wszystko wynika z atrakcyjności seksualnej (geny). Dla kobiet jest to bardziej skomplikowane. Oczywiście do samego seksu kobieta mężczyznę zawsze znajdzie, ale sprawa ma się inaczej gdyby chciała z takim się związać lub poślubić. Na świecie nie ma tak dużo mężczyzn 8, 9 czy 10, którzy byliby zainteresowani kobietami 5 i wyżej (a te kobiety są właśnie nimi zainteresowane prawdziwie). Najbardziej atrakcyjni mężczyźni są NIEDOSTĘPNI. Albo zajęci, albo nie chcą się wiązać prowadząc bogate życie seksualne. Kobiety wtedy decydują się na rolę kochanki lub zdradzają. W konsekwencji większość kobiet nie może poślubić mężczyzn, których pragną. Jeśli chcą związku obniżają poprzeczkę (będąc nieszczęśliwymi). Kobiety chcące związku idą na ugodę rezygnując z najbardziej seksownych mężczyzn, których mogą mieć w luźnych relacjach, a nie mogą "zmusić" ich do zaangażowania w związek. Kobiety jednak nadal szukają najlepszego dla siebie, by uniknąć rezygnowania z większości swoich wymagań. Z wiekiem jest to coraz trudniejsze. Kobieta obniży swoją skalę SMV, by mieć związek, rekompensując to sobie zasobami mężczyzny i jego zaangażowaniem, jego "pozostałymi" cechami, ale nie oznacza tego że będzie nim zainteresowana (zauroczona, zakochana). To że on będzie posiadał dla niej ważne cechy społeczne kwalifikujące do związku nie znaczy, że będzie nim seksualnie zainteresowana. Często nazywa się to związkami z rozsądku. To że ona wymaga zaangażowania od mężczyzny mniej atrakcyjnego (dbaj o mnie, to będziesz mnie miał - dla kontrastu ci atrakcyni w ogóle nie dbają ,a kobiety im nadskakują) nie znaczy że ona PRAGNIE z nim seksu. To znaczy że ona mu ten seks DA i MOŻE go z nim mieć. Może, więc nie jest to dla niej satysfakcja. Jej satysfakcja nie jest zalezna od tego mężczyzny, od jego "techniki" czy umiejętności, tylko od tego że nie jest nim seksualnie zainteresowana. Jest to kluczowe, by mężczyźni to zrozumieli. Kobieta jest skłonna do coraz większych negocjacji, poświęceń i zmniejszenia wymagań wraz z postępem jej wieku. Wtedy będzie skłonna do związania się z mężczyzną, z którym MOŻE uprawiać seks, rezygnując z mężczyzn która PRAGNIE do seksu. Mężczyzna, z którym ona pragnie uprawiać seks wystarczy by był sobą przez cały czas, by utrzymać jej zainteresowanie. Mężczyzna, z którym ona jedynie mogłaby uprawiać seks bez prawdziwego pragnienia, musi wnosić do związku dużo więcej. Jeśli nie uda mu się to z byle powodu, jego małżeństwo i relacja jest skończona. Kobiety nieatrakcyjne fizycznie i będące świadome swoich słabych genów najczęściej nie patrzą na atrakcję seksualną mężczyzny ("ja nie patrzę na wygląd, ma dla mnie małe znaczenie lub żadne"). One ustawiły sobie SMV na poziomie 1 dzięki czemu będą zainteresowane mężczyznami od 2 wzwyż. Czasami nazywają się romantyczkami. Jest to ckliwe, ale tak naprawdę one cierpią przez swój brak atrakcyjności. Różnicą jest to, że mężczyźni nie postępują tak jak kobiety. Jeśli nie pragną seksu z daną kobietą to nie pragną. Full stop. Nie ma tu miejsca na kompromisy. Mężczyźni nie uprawiają seksu gdy tego autentycznie nie chcą. Mężczyźni nie oferują zasobów, pieniędzy i zaangażowania (adoracji, chęci związku) kobietom z którym nie chcą uprawiać seksu. Mężczyźni nie poślubią kobiety, z którą nie chcą uprawiać seksu. Jeśli mężczyzna podjął decyzję by uprawiać seks z daną kobietą, to znaczy że ona jest dla niego seksualnie atrakcyjna. Mężczyzna nie zrobi niczego dla kobiety dla niego nieatrakcyjnej. Jeśli chodzi o relację seksualną, kobiety nigdy nie idą na kompromis. W każdym wieku szukają najlepszego możliwego dla nich mężczyzny, który ma od nich wyższą wartość. Będą uprawiały seks z mężczyznami SMV +2, +3 ponieważ znaleźć takiego to dla nich żaden problem. SMV +1 czasami dostaną od nich seks ponieważ się jej podobają. Mężczyźni z SMV +0 i niżej nie dostaną od nich niczego, choć... te kobiety będą od nich wymagały zaangażowania (adoruj mnie, a być może uczucia się pojawią, bo liczy się charakter). Jest to zabawne, ponieważ kobieta trzyma w otoczeniu kilku adoratorów którymi nie jest zainteresowana, uprawia seks z niezainteresowanymi związkiem alfami, czekając na innego alfę, z którym wejdzie w związek. Co ciekawe on nigdy się nie pojawia, ponieważ nie istnieje w przyrodzie, a wtedy kobieta decyduje się na zerwanie relacji seksualnej z alfa, dla beta providera którym nie jest aż tak zainteresowana, a który chce związku. Kobiety wchodzą w związki z mężczyznami, którymi nie są seksualnie zainteresowane na wysokim poziomie. Czemu tak robią? Ponieważ nie mają wyboru. Praktycznie żadna z nich nie poślubi mężczyzny, z którym sypiała w relacji czysto seksualnej (fuck friends or whatever). Ona może uprawiać seks z mniej atrakcyjnymi, ale tylko wtedy kiedy oni coś wniosą dodatkowego. Ludzie w otoczeniu komentują, że jeśli się związali to na pewno ona jest nim seksualnie zainteresowana, że on się jej podoba. Racjonalizują sobie to. "Poślubiła go, prawda? Mają dzieci! Wyglądają na szczęśliwą rodzinkę". Wniosek otoczenia? Kochają się. Zwykle jest to nieprawda i to ze strony kobiety. Winą niekochania obarcza mężczyznę, ponieważ nie zna swojej hipergamicznej natury i weszła w związek z kimś kto nie był dla niej atrakcyjny seksualnie. Seks bez pragnienia ze strony kobiety jest okej dla dużej części mężczyzn. Nie zauważają też różnicy kiedy kobieta tego seksu pragnie, czy tylko udaje zaangażowanie. Małżeństwa jednak przestają przez to funkcjonować poprawnie. Mężczyźni także są obarczani winą, gdy byli za dobrzy. Co to oznacza? Że mężczyzna oferował zasoby kobiecie, gdy ona ich NIE CHCIAŁA. Nie chciała ponieważ nie była nim prawdziwie zainteresowana. Okłamywała go (i często siebie). To dlatego też kobiety zostają przy mężczyznach, którzy je źle traktują. Z tymi mężczyznami jednak łączy je seksualna więź. Są oni dla nich atrakcyjni seksualnie. Społecznie nie, ale to się NIE LICZY dla kobiety, choć pragnęłaby i atracji seksualnej i społecznej (mężczyzna 10, dobry i zaangażowany). To właśnie dlatego kobiety po ślubie przestają chcieć uprawiać seks (ból głowy). Wcześniej dawały go tylko po to, by uzyskać ślub, status społeczny, nierzadko pieniądze. Seks był celem, a nie ich pragnieniem. Czasami go uprawiają, ale nie dlatego że chcą, a dlatego że czasem muszą się rozładować. Wskaźnik zdrad wśród kobiet sięga ponad 30%, oraz ponad 50 gdy mężczyzna ma równy lub niższy status społeczny niż kobieta (nie może nadrobić seksualności pieniędzmi). Kobieta jeśli dostanie wybór atrakcyjniejszego mężczyzny z łatwością zerwie obecny związek. Stąd powiedzenie i przechodzeniu kobiety z gałęzi na gałąź czy wyrachowaniu. Nie wińmy jednak za to kobiety. To ich natura, która zmusza do podtrzymania gatunku ludzkiego. Mężczyźni nie mają problemu z połączeniem seksu w związku, ponieważ będą zainteresowani większością kobiet. Kobiece podejście jednak powoduje mnóstwo problemów, a badania pokazują, że większość kobiet poślubia mężczyzn którymi nie są zainteresowane seksualnie. Jak to odnieść do mężczyzn? 1. Najważniejsze pytanie: czy ona pragnie uprawiać seks ze mną? Czy mogłaby używając jako kartę przetargową, "za coś", czy mnie pragnie jako mnie? 2. Jeśli ona nakazuje Ci czekać na seks, ociąga się z tym, ona tylko mogłaby ten seks uprawiać, ale nie ma na niego chęci. Jeśli nie jest entuzjastycznie nastawiona do seksu z Tobą to nadal tylko mogłaby ten seks uprawiać, ale go NIE CHCE. Nie jesteś dla niej atrakcyjny. 3. Kobiece "pragnąć" i móc" uprawiać seks jest podobne. Kobiety to idealne aktorki. Potrafią udawać miłość, zaangażowanie, by zmusić Cię do poświęcenia dla niej zasobów i zaangażowania. Rozkochają Cię, choć same nie są Tobą seksualnie (miłosnie) zainteresowane. Jak odróżnić kiedy kobieta chce od Ciebie czegoś uzyskać, a naprawdę jest zaangażowana uczuciowo? Popatrz na jej byłych kochanków. Jeśli nie jesteś do nich podobny to nie ma możliwości, byś był obiektem jej szczerego zainteresowania. W jakim ona jest wieku? Jeśli około 30 wzwyż to prawdopodobnie płaci cenę za starzenie się i obniża wymagania. Nadal nie jest to jej prawdziwe uczucie. Jeśli zmienia nastawienie do seksu, jest często chłodna, to znaczy że nie jesteś dla niej atrakcyjny. Jeśli zasłania się dziećmi, przyszłością, zmianą pracy czy chęcią poczucia nowości, lub gdy mówi że ją ograniczasz - nadal nie jesteś atrakcyjny dla niej. 4. Pamiętaj - możesz ten seks dostać, może sie z tobą kobieta umawiać na randki. To nie znaczy, ze jesteś dla niej atrakcyjny, a znaczy że ona ma w tym jakiś inny cel.
  21. Bracia, śledzicie i kontrolujecie swoje ex na fejsie itd? Czy odczuwacie grzeszną radość (a kysz!) na widok obwisłych cycków, tłustego brzucha i przemijającej urody Pań, które wami wycierały podłogę pewne swej kobiecej siły?
  22. Pan Kabat75

    Czego Pan sobie życzy?

    Jak w piosence, Moi Drodzy. Zapamiętajcie to, Żołnierzu: otchłań zmysłów! A Wy nic. Uogólniam, oczywiście, ale w tym uogólnieniu jest coś zapewne i ze szczegółowości, która dotyczy także Ciebie. Nie kryj się. Nie kryj Swojego Pragnienia. Ona nie bez powodu zachowuje się własnie tak - jeśli coś Ci podpowiada, że nie wiesz kompletnie o co jej chodzi, to właśnie może chodzić o TO. A TO jest tym, co masz w głowie. Kółeczko się zamyka. Wszystko gotowe i czeka na spożycie. Pokaż, że chcesz jeść. Złóż zamówienie. Po prostu wskaż co chciałbyś zjeść, a nawet napocznij (a to czy spokojnie - z umiarem czy też żarłocznie - no tego raczej się nie określi z góry). Odwróć sytuację - jesteś kelnerem i podchodzisz do klientki z bondowskim "witam, czego Pani sobie życzy"? Jak Ci powie, że chce schabowego z kapustą to jej dasz? Szampan i kawior też wchodzi w grę? Homary? A gdyby chciała... no, pogłówkuj, gdyby nie chodziło jej o jedzenie?... Popatrz jak siedzi, pomyśl czy to możliwe, że pod stolikiem niecierpliwie i bezwiednie pociera udkiem o udko? Tylko pomyśl, nic więcej, no bo jesteś taki przyzwoity... No ale czy to możliwe, że kiedy Cię zobaczyła, poczuła słodki niepokój? Tylko pomyśl, nikt Ci więcej nie proponuje. W ogóle nie masz żadnej gotowej, podanej na tacy propozycji. Teraz jesteś kelnerem. Pomyśl, że gdy podszedłeś, coś nakazało Jej zastygnąć w pewnej pozie, że coś Ją słodko owinęło na chwilkę, pozwoliło Jej się zapatrzeć i zapomnieć, pociągnęło Ją za sobą w kolorowe nieznane. To tylko myśli. Pomyśl co chciałaby zjeść... Że może być głodna. Że nie chciałaby niczego zepsuć pochopnym zamówieniem, no ale chciałaby czegoś... może nawet nieokreślonego, czego nigdy jeszcze nie jadła? To tylko myśli, wyobraźnia - nic więcej teraz nie robisz. Czujesz coś? Och, Ty... Chłopaku, żołnierzu, no co nasz w głowie? No powiedz sobie o czym pomyślałeś? A czy to, o czym pomyślałeś, widać? No jak to masz przekazać? I teraz zobacz: odwróciliśmy sytuację. A przecież to ona pyta (bez słów - nie licz na żadne słowa): "czego Pan Bond sobie życzy?" Wiesz co ona może mieć w głowie? Nie ma tak wielkiego połączenia wszystkich sił jądrowych tego świata jak właśnie TO. Odwróciliśmy sytuację (a jeśli ona jest kelnerką?) - weź pod uwagę, że z Jej strony może to być nieco inaczej. A to może oznaczać, że to nie Ty jesteś w danej sytuacji Największym Lubieżnikiem Tego Świata (chociaż już za chwilę możesz się nim stać). Ona musi pozostać bardziej przyzwoita niż Ty. Ale to nie musi (hm... nawet nie może) Jej przeszkodzić w najedzeniu się (nasyceniu). Co czujesz, Rycerzu?
  23. Spójrz sobie szczerze w oczy i odpowiedz na pytanie: jak może spojrzeć na Ciebie kobieta? Tylko szczerze, bo ściema prowadzi Cię cały czas w to samo bagno. Jeśli nie wiesz co znaczy szczerosć wobec siebie, masz problem. Drogi na skróty nie ma - jeśli to pominiesz, zaraz powróci pod najmniej spodziewaną postacią, ale wciąż będzie to nieszczerość, brak realizmu wobec siebie. Wymagasz od kobiety zaangażowania, takiego "zrobienia pały", żebyś odlatywał i miał wizje. Wszystko gra, tak ma być, do tego są kobiety. Zastanów się jednak na ile będziesz w tym uczestniczył tak naprawdę. Ile w tym będzie Ciebie, a nie jakiegoś Rocco (masz to w pamięci - wiesz o co chodzi, czyli jest w Tobie, patrz na to realnie, nie oszukuj się) czy innego Brazzersa (i znowu: wiesz o co chodzi? jeśli tak - morda w kubeł, jest coś na rzeczy, zajmij się sobą bo masz problem, a nikt inny za Ciebie tego nie załatwi). Dziś nie głaszczę, dziś gonię leszczy. Gonię Roccolizusów i Pizdobrazzersów. Miałem ich w sobie, stąd znam temat. Może jeszcze mam, bo niewykluczone że zostają na zawsze. Ale to nie są postaci, z którymi weźmiesz kąpiel czy zjesz kolację. Ale jeśli jadasz kolację lub bierzesz kąpiel w doskonałym towarzystwie, to raczej nie czytasz teraz tego. A jeśli nie kąpałeś się z kimś cudownym, to co możesz wiedzieć? Spójrz realnie. Nie warto być leszczem, dobrze jest zająć się sobą (a niech to będzie zajęcie się Twym ciałem kobiecymi rękami w wannie na przykład) - będziesz miał z siebie największy pożytek. Od kobietki wymagam, by się ze mną kąpała, robiła pianę, jadła ze mną kolację - długo by wymieniać, szkoda czasu. Reszty nie trzeba aranżować. A teraz wstań, idź do łazienki, zajrzyj w lustro i powiedz sobie co o tym myślisz. Naprawdę.
  24. Marek Kotoński

    Taki Jeden

    Spotkaliśmy się na przystanku autobusowym; delikatny wietrzyk szurał pięknymi, jesiennymi liśćmi po chodniku, a ja bezgłośnie się modliłem, by randka w ciemno z tajemniczą nieznajomą, nie okazała się kolejnym policzkiem dla mojego instynktu łowieckiego. Oto nadeszła; spojrzałem jej głęboko w dekolt, i była to miłość od pierwszego wejrzenia. Herbata i ciastka z biedronki Drogę do mojej kawalerki uprzyjemniałem wykutymi na blachę dowcipami, zajmując myśli niegodnymi gentlemana bezeceństwami. Po przyjściu na miejsce kaźni jąder, zrobiłem herbatę i wyciągnąłem ciasteczka z biedronki - spojrzałem na nie bardziej łakomie, niż duży biust Pani. Musiały poczekać, by nie rozsadzić mi już za chwilę skaczącego jak sprężyna tyłka. Bo co to za miłość, gdy walczysz z burczącymi, spuchniętymi od gazów jelitami? Najpierw danie główne, a później deser - jak w prawdziwej, Polskiej rodzinie, co po 40 tce każdy ma cukrzycę, żylaki, nadciśnienie i hemoroidy. Prowadziliśmy lekką rozmowę o pogodzie, a ja zbliżyłem się z uśmiechem nr 1, by patrząc jej w oczy delikatnie ją pocałować. Smakowała truskawką, a ja lubię truskawki bo przypominają mi dzieciństwo. Oddała go dysząc ciężko, a ja westchnąłem z ulgą w duchu - no to po grze wstępnej, można przechodzić do zasadniczego celu naszego spotkania. Rozpiąłem jej pachnącą dobrym perfumem bluzeczkę, a mym szeroko otwartym oczom ukazał się koronkowy stanik. Ogarnął mnie zachwyt i pozwoliłem, by stał się widoczny; Życie kobiet to w przerażającej większości bolesne i drogie zabiegi, by podobać się samcom, więc jeśli ta Pani za chwilę mi coś da, ja chciałbym także jej coś dać (bo mam dobre serducho). Pragnąłem zatrzymać te uczucie, które rośnie we mnie gdy widzę piękne, duże piersi w staniku, by się nim rozkoszować - lecz uczucia jak chmury na niebie, szybko mijają - gdy nagle zachwyt stracił swą gorejącą intensywność, przechodząc w żelazną żądzę działania, wyłuskałem skarby z koronkowego więzienia. Złożyłem pełen szacunku pocałunek na jej piersi, by językiem pląsać czule po sutku, który szybko rósł, podobnie jak Taki Jeden. Prawą dłonią trzymałem jej pierś, lewą wsunąłem palcami we włosy, po czym mocno je złapałem i przyciągnąłem do siebie głowę samicy, by posmakować ust które potrafią bezlitośnie karać, ale i dawać niezapomnianą rozkosz. Wzdychaliśmy ciężko, a nasza flora bakteryjna miała okazję do bliższego poznania; nie pierwsze i nie ostatnie tego dnia. Marsz zwycięstwa Moja ręka powędrowała ku kuszącemu kolanu, by rozpocząć pełną wyzwań podróż ku celowi; gdy zatrzymała się tam, gdzie wilgoć i rozkosz to jedno, jakiś kobiecy głos w mojej głowie wrzasnął: Jesteś pusty i płytki! Uśmiechnąłem się w myślach i odpowiedziałem: Bo żeby mieć przyjemność, nie hajtałem się, nie podpisywałem umowy prawnej która zrobi ze mnie dziada bez mieszkania, jak Pani się odwidzi "wielka miłość"? Bo żeby się poczuć spełnionym i "prawdziwym" mężczyzną, nie muszę kupować browaru by napić się piwa? Żałosny! Emocjonalnie niedorozwinięty gówniarz! Głos krzyczał coraz bardziej. Dołączyły do niego męskie barytony; to brzuchate Ryśki z Klanu w kapciochach, dla których warowanie przy małżonce, proszenie się o seks i harówka za coraz większe pretensje i narzekania, jest życiowym sukcesem i szczęściem; nienawidzą każdego, kto żyje wolny, komu nikt nie dyktuje jak ma żyć. Zamknąłem tę całą menażerię głosów wewnętrznych w kanciapie, by nie przeszkadzały mi w akcie konsumpcji. Języku i członku, do dzieła! Krzyknąłem. Nie zawiedli mnie, ci moi od serca Przyjaciele.
  25. Gość

    Cunnilingus

    Pytanie do Panów, ale przede wszystkim do Pań, które odwiedzają niniejsze forum - jak dobrze wylizać cipkę, żeby partnerka oszalała z rozkoszy?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.