Skocz do zawartości

Odpycham ludzi


The notorious

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Metody napisał:

Ja tych zachowań nauczyłem się automatycznie w młodości, bo cała młodość wychowywałem się w blokowisku z róznymi ludźmi i żeby sobie radzić  wykształciłem KALIBRACJE - mam automatyczną. Co to znaczy ? Szybko dostosowuje się do poziomu, energii rozmówcy, buduję nić porozumienia, którą stopniowo rozwijam.

Mogę gadać z prezydentem, a potem usiąść do flaszki z alkoholikiem w lesie - dla mnie to są Ci sami ludzie - z krwi i kości. 

U mnie jest podobnie, może nie automatycznie, ale nie uzewnętrzniam się dopóki nie "zdiagnozuję" rozmówcy :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Metody napisał:

I to jest nauka rozwoju osobistego na forum ?  Czy tak mówią ludzie, którzy wnoszą swój poziom świadomości na wyższy poziom jestestwa  ?

Przemawiasz z pozycji strachu i tyle. 6 mld takich postaw i mamy katastrofę. Same wojny. Adolf prezentował podobne postawy odnośnie przedstawicieli własnego gatunku. 

 

Bo Adolf to byl gosc... i wiedzial co robic z żydkami. Pozycja strachu, tak to jak nazwiesz to jak na droge wchodzi mi pies czy kot to hamuje nawet do rowu zjade czy rozwale auto, a jak czlowiek to dodaje gazu, i nawet nie hamuje i raptem dostaja turbo w nogach i spieprzaja gdzie pieprz rosnie, szczegolnie babki pod cmentarzem ? ;) wiec nie mow mi to u strachu, tylko taka jest prawda. Lew lwa nie zabije chyba ze jakis chory zeby mu cierpienia ulzyc, a czlowiek czlowieka tak. I takie madrosci to sobie prosze w tylek wsadzic.

BTW: forum forum a co to jest , co chce to pisze, jeszcze cenzure zrobcie jak na wp albo onet.

Edytowane przez Mariuszsoq
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest bardzo powszechne zjawisko, i nie tylko Ty masz z tym problem.

 

Chociaż słowo "problem" w tym przypadku jest mocno przesadzone. Dzieje się tak dlatego, że większość ludzi nie interesuje się niczym. Ich życie to ciągły schemat polegający na pracy, a w weekend na zalaniu pały i trzeźwieniu całą niedzielę.

 

Ty masz jakąś wizję siebie, chcesz coś osiągnąć, masz zainteresowania. To z miejsca sprawia, że człowiek w oczach innych, mniej ambitnych staje się wyrzutkiem. Nigdy nie pozwól sobie czuć się przez to źle.

 

Ja żyję według zasady, że każdy żyje tak jak sobie to zaplanował, i staram się nie analizować pobudek ich zachowań. A jeśli komuś nie odpowiada mój styl życia... Cóż, to nie jest moje zmartwienie.

 

Miałem podobne przejścia w szkole średniej, ale tam główną rolę odgrywała moja nieśmiałość, i strach przed ludźmi.

 

Nadal jestem raczej typem samotnika, lecz udało mi się pewne schematy przekształcić tak, że teraz żyje sobie według własnych zasad i jestem z tego zadowolony. Prawda jest taka, że nie dogodzisz każdemu, bo zawsze znajdzie się ktoś, komu nie będzie coś w Tobie odpowiadało. Wbij sobie do głowy, że nie istniejesz po to, by spełnić czyjeś oczekiwania, lecz po to, by spełnić swoją misję, niezależnie od tego, jaki ma ona charakter.

Edytowane przez Przemek1991
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 Ja uważam, że ludzie w gruncie rzeczy są dobrzy. Jednak uzależnianie się od ludzi, jest bardzo złe. Kluczowe jest zachowywanie zdrowego balansu w relacjach i stawianie wyraźnych granic, na których przekraczanie sobie nie pozwalamy. Ilu to już było osób, o których myślałem, że będą ze mną do końca życia, a jednak każdy poszedł w swoją stronę. To piszę jako młody człowiek, ale na przykład po swoim ojcu widzę, że ten schemat się nie zmienia- ludzie są i nagle odchodzą( a wydawało się, że to takie przyjaźnie). Słowo przyjaciel to wielkie słowo. Niektórzy na przykład nie rozumieją, że zmieniłem swoje podejście, jestem bardziej asertywny i już nie mówią o mnie "przyjaciel". Poza tym jak masz więcej od kogoś( nie mam dużo), to ludziom się wydaje, że masz jakiś obowiązek pomocy wobec nich. Poza tym wyczuwam taki fałsz na kilometr- niby dobrze Ci życzą, a tak naprawdę liczą na to, że się noga potknie. Dziwnym trafem odkryłem, że jak ja mam ochotę się wyżalić, to ich to nic nie interesuje. 

 

Prawda stara jak świat- 90 procent ludzi nie wybaczy Ci za to, że jesteś bardziej ambitny, masz więcej pieniędzy i dalej się dopiero rozwijasz. Prawdopodobnie nie wybaczą Ci, że masz lepszy samochód, ładniejszą dziewczynę. Bycie skromnym jest fajną cechą, ale ludzie odbierają to jako fałsz. Po prostu albo wydrapujesz takim osobom oczy i podejmujesz walkę albo giniesz pokorny i grzeczny. Taka jest chora mentalność ludzi, której nie rozumiem. Ja nikomu nie zazdroszczę, że ma więcej, a najwyżej jest to pozytywna zazdrość, dzięki której sam biorę się do roboty, a nie obgaduję i kipię z zawiści.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuj

Wiem, że nie każdego da się lubić, ale trochę się dziwię, że tak duża grupa czuje do mnie niechęć, nigdy mi się to nie zdarzyło. 

Naprawdę? To pomyśl sobie, że jest grupa feministek, która Cię nienawidzi i nie lubi tylko dlatego, że masz penisa. I co? Będziesz stawał na głowie tylko po to, żeby Ciebie polubili? Uznasz, że to z Tobą coś jest nie tak i postanowisz odciąć sobie genitalia, żeby tylko być "lubianym"?

 

Poza tym nie zrozumiałeś w czym tkwi problem. Powtórzę: NIGDY nie będzie tak, że będziesz lubiany przez każdego. Są osoby, które będą Cię darzył sympatią, inni obojętnością, a jeszcze inni nie będą Cię lubili z różnych powodów. Zakładanie, że skoro ktoś za Tobą nie przepada, to pewnie z nim albo z Tobą jest coś nie tak to gwałt na logice. Poza tym wywoływaniem poczucia winy oraz współczucia słowami w stylu "ej no, pewnie jest ze mną coś nie tak i dlatego nikt mnie nie lubi" nie przysporzysz sobie znajomych. Ponadto Twój problem tkwi w tym, że postanowiłeś wartościować siebie przez pryzmat tego, ile osób darzy Cię sympatią. Podejrzewam, że jesteś gotowy nawet specjalnie robić coś, byle tylko zdobyć "lubienie" danej grupy. Wszystko fajnie, tylko gdzie w tym wszystkim jesteś "Ty". Masz zamiar zmieniać się i swoje myśli, zdanie, poglądy oraz upodobania tylko dlatego, że "muszą mnie lubić, bo wtedy czuję się fajny"? Chyba że chcesz kogoś na siłę zmuszać, aby Cię lubił. Tylko wtedy, nie różnisz się niczym od ludzi z tej lewej strony, którzy narzucają innym swoje zdanie i tak ma być i chuj i macie nas popierać, bo jak nie to jest coś z wami nie tak. Prościej się tego nie da wypunktować. Albo zrozumiesz, albo nie.

Edytowane przez HORACIOU5
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe życie jest poyebane. Jak bałem się być odludkiem i chciałem żeby mnie ludzie akceptowali, lubili to wszelkie grupy mnie odtrącały, budziłem odrazę w moim odczuciu a dziś jak pokochałem swoją samotnię, swoją bibliotekę i bycie alone jak Kevin to mi spokoju nie dają tylko wyciągają co chwilę , dupę trują.

Zauważyłem też że jak znajduję się w grupie eksperckiej, wśród ludzi których szanuję np. lotników, pilotów to automatycznie staram się o akceptację , uznanie a co oczywiste w zamian dostaję ciepłe siury. 

Uznając kogoś mądrego ,inteligentnego za lepszego od nas zawsze źle na tym wyjdziemy.

Edytowane przez jaro670
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Metody napisał:

Jak tak bardzo Ci zależy na relajach z innymi, to czytaj i wcielaj w życie

W takim razie zacznę to czytać. 

 

14 godzin temu, Przemek1991 napisał:

Wbij sobie do głowy, że nie istniejesz po to, by spełnić czyjeś oczekiwania, lecz po to, by spełnić swoją misję, niezależnie od tego, jaki ma ona charakter.

I przez to będzie mniej presji, a ludzie to wyczuwają.

 

13 godzin temu, HORACIOU5 napisał:

Podejrzewam, że jesteś gotowy nawet specjalnie robić coś, byle tylko zdobyć "lubienie" danej grupy

Kiedyś tak miałem, ale odkąd słucham audycji Marka + jestem na forum to nie robię czegoś takiego. 

 

Tak sobie myśląc, chyba zrozumiałem w czym tkwi problem: 

 

1. Mam jeszcze niską samoocenę, do tego ostatnio czuję się jak gówno, ludzie to czują i to ich odpycha.

 

2. Ostatnio chodzę ponury i to też może ludzi odpychać.

 

3. Uważam, że oni są lepsi ode mnie. 

 

4. Nie wiem co mam powiedzieć do obcej osoby, czuję presję, że powie mi "spierdalaj" albo "co ty mówisz chłopie" , czyli boję się odrzucenia. 

 

5. Odkąd był czas zapoznawania się to ja niewiele się odzywałem i ludzie wyrobili sobie o mnie opinię dziwaka i odludka. 

 

6. Nie mam umiejętności miękkich. 

Edytowane przez The notorious
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam mało potrzebuję ludzi i kontaktu z nimi. Nie zabiegam. Muszę z kimś załapać poważny flow żeby podtrzymywać znajomość na stopie towarzyskiej. Może jest mi łatwiej jako jedynakowi, przywykłemu od zawsze do zajmowania się i przebywania większość czasu z samym sobą. Ani mnie to ziębi ani grzeje, po prostu taka cecha osobnicza. Raz że mam skłonności do dominacji a dwa - kompletnie wywalone na to czy ktoś mnie lubi czy nienawidzi. 

 

O ile mam facetów wśród znajomych, to kumpli z którymi jest jakieś regularne "piwko", spotkania, wspólny wypad w góry itp. nie mam w ogóle. No i przy tym nie lubię się dostosowywać do grupy. Gdybyśmy z jakąś paczką zrobili np. trip rowerowy, męczył bym się, bo zawsze coś byłoby nie po mojemu, więc tak sobie jak i wszystkim z góry tego daruję. Nawet w zakresie sportu, zamiast gier zespołowych od dzieciństwa wolałem tenis, "pingla" czy nawet szachy. 

 

Ale żeby nie wyłaniał się taki mroczny obraz, potrafię się przełączyć bez trudu w tryb publiczny. Na imprezach jestem duszą towarzystwa, głównie żeńskiego. Nie mam też kłopotu z zagadnięciem do przypadkowej dziewczyny na mieście czy w sklepie. Więc aż takim odludkiem nie jestem. Z facetami głównie załatwiam konkrety, żadnego smalltalkowego pitu-pitu. Nawet o piłce nożnej nie pogadam, bo mnie w ogóle nie interesuje i w życiu nie obejrzałem żadnego meczu. A że lubię żeńską energię (raczej z wzajemnością) 90% moich prywatnych znajomych to kobiety. Tak, znają moje spojrzenie na świat, dostają nawet czasem mocne "piłki" słowne ale co najwyżej określają mnie "uroczym sukinsynem". Ostatnio usłyszałem od kuzynki (dostała sporo wsparcia) - "kocham cię łysy chuju". Wystarczy mi garstka osób w głębszej zażyłości i porozumieniu niż setki znajomych-pozorantów z FB. Ale też odcinam wszelkie "wrzody", jak np. opisywany tu w jednym temacie epizod z inną kuzynką, która wyjechawszy na studia do BER, zlewaczyła się totalnie (zerowa odporność na modę i propagandę) - nie mam z nią kontaktu bodaj od kwietnia ub.r. Napisałem jej parę szczerych i cierpkich słów a ona postanowiła mnie ukarać fochem :D Naiwna.

 

@The notorious możesz to zmienić jeśli chcesz, albo zaakceptować. Twój wybór, bo obie drogi są dostępne. Kwestia tego, na której będziesz swobodnym sobą. To, że gdzieś tam bestsellerem są książki "jak zdobyć przyjaciół" oznacza tylko tyle, że są całe rzesze ludzi warunkujące swoje dobre samopoczucie i samoocenę od relacji w grupie i jej opinii. Jak chcesz. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio ojciec dał mi radę- "masz cel i powinieneś mieć głęboko w dupie, to co inni o tym myślą i mówią- to wynika tylko z ich braku perspektyw i zazdrości".

 

Ostatnio coś tam zrobiłem po niższej cenie i niby ten ktoś był zadowolony, ale tak naprawdę wiedziałem, że źle robię. Mam satysfakcję, że pomogłem tej osobie, ale przyrzekłem sobie, że już więcej tak nie będzie. A to czy ktoś sobie pomyśli o mnie jako krwiożerczym kapitaliście i inne bzdury, które z prawdą nie mają nic wspólnego, to ich problem. Ludzie się zachowują jak barany i nie ma co się dostosowywać do nich. Nie raz już komuś pomagałem za przysłowiowe "dziękuję", to później wołali "więcej, więcej". A z ludźmi jest tak, że 99 procent z tych, których zna się teraz, za parę lat znikają.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście uważam że musisz mieć coś ludziom do zaoferowania, dzięki wysokiej samoocenie i duchowości będziesz miał na nich dobry wpływ. Oczywiście nigdy wszyscy wszystkich lubić nie będą, ale jeżeli odpychasz prostaków bo nie chcesz setny raz gadać o pierdołach to chyba dobrze, ale przesadna patetyczność też nie jest niczym dobrym, osobiście uważam że wysoka samoocena, dobry stosunek do ludzi i świadomość o duszy/ podświadomości pomoże Ci zachować twój indywidualny złoty środek :) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 25.10.2017 o 10:20, HORACIOU5 napisał:

To pomyśl sobie, że jest grupa feministek, która Cię nienawidzi i nie lubi tylko dlatego, że masz penisa. I co? Będziesz stawał na głowie tylko po to, żeby Ciebie polubili?

Ok, tu się zgadza. Nie, nie będę stawał na głowie na pewno. 

 

Dnia 25.10.2017 o 10:20, HORACIOU5 napisał:

NIGDY nie będzie tak, że będziesz lubiany przez każdego.

Tutaj też masz rację. 

 

Dnia 25.10.2017 o 10:20, HORACIOU5 napisał:

wywoływaniem poczucia winy oraz współczucia słowami w stylu "ej no, pewnie jest ze mną coś nie tak i dlatego nikt mnie nie lubi" nie przysporzysz sobie znajomych.

Pewnie tak, w ten sposób jestem "needy" i to tylko odrzuca ludzi.

 

Dnia 25.10.2017 o 10:20, HORACIOU5 napisał:

Twój problem tkwi w tym, że postanowiłeś wartościować siebie przez pryzmat tego, ile osób darzy Cię sympatią.

Tutaj też masz rację, chyba wmówiłem to sobie od podstawówki i tak do tej pory zostało. Jak ktoś gada, a ja siedzę sam to mam w głowie tylko głos " jesteś dziwny, zrób coś z tym".

 

Dnia 25.10.2017 o 10:20, HORACIOU5 napisał:

Masz zamiar zmieniać się i swoje myśli, zdanie, poglądy oraz upodobania tylko dlatego, że "muszą mnie lubić, bo wtedy czuję się fajny"?

Tutaj mi bardziej chodziło o moje "soft skillsy", które są zerowe, zazwyczaj mam tak, że nie umiem rozmawiać z ludźmi, albo to sobie wmówiłem. 

 

 

Dnia 26.10.2017 o 08:53, Rnext napisał:

możesz to zmienić jeśli chcesz, albo zaakceptować.

Tutaj akurat wolałbym balans, iść swoim szlakiem, ale zarazem utrzymywać kontakt z ludźmi, ćwiczyć "soft skillsy". 

Dnia 26.10.2017 o 08:53, Rnext napisał:

całe rzesze ludzi warunkujące swoje dobre samopoczucie i samoocenę od relacji w grupie i jej opinii. Jak chcesz. 

Tutaj niestety chyba też tkwi problem, chyba wiąże się to ze starymi wzorcami i niską samooceną. 

 

Dnia 26.10.2017 o 09:53, ciekawyswiata napisał:

"masz cel i powinieneś mieć głęboko w dupie, to co inni o tym myślą i mówią- to wynika tylko z ich braku perspektyw i zazdrości".

Niestety tego nie potrafię zrozumieć, jak ktoś może zazdrościć tego, że ktoś ma cele w życiu. 

 

Dnia 26.10.2017 o 09:53, ciekawyswiata napisał:

Ludzie się zachowują jak barany i nie ma co się dostosowywać do nich

Niestety większość z nich. 

 

Dnia 26.10.2017 o 19:10, śliski ręcznik napisał:

Osobiście uważam że musisz mieć coś ludziom do zaoferowania, dzięki wysokiej samoocenie i duchowości będziesz miał na nich dobry wpływ.

Zgadzam się, tylko uważam, że to powinno działać w dwie strony. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, The notorious napisał:
Dnia 25.10.2017 o 10:20, HORACIOU5 napisał:

Masz zamiar zmieniać się i swoje myśli, zdanie, poglądy oraz upodobania tylko dlatego, że "muszą mnie lubić, bo wtedy czuję się fajny"?

Tutaj mi bardziej chodziło o moje "soft skillsy", które są zerowe, zazwyczaj mam tak, że nie umiem rozmawiać z ludźmi, albo to sobie wmówiłem. 

Tutaj też tkwi inny problem. Ty nie chcesz się nauczyć konwersacji z ludźmi dla siebie tylko po to, aby się przypodobać ludziom i to ewidentnie widać w Twoich wypowiedziach. Dopóki tego nie zmienisz i nie przestaniesz się przejmować tym, co ktoś tam powie na Twój temat to będzie ciężko cokolwiek zmienić, bo będziesz bał się żeby nie powiedzieć czegoś głupiego i nie zostać uznanym za "dziwnego". To może również blokować Twoją umiejętność rozmowy z kobietami, bo co chwilę będziesz analizował co powiedziałeś... a w ogóle to będziesz milczał, bo a nóż widelec Cię samica uzna za jakiegoś nie teges. Były chyba tematy i audycje o afirmacjach, więc poszukaj i skorzystaj z tego. I uwierz, da się to zmienić, tylko wymaga to cierpliwości, wysiłku i czasu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, HORACIOU5 napisał:

Ty nie chcesz się nauczyć konwersacji z ludźmi dla siebie tylko po to, aby się przypodobać ludziom

Niestety, ale na to wygląda. 

 

1 minutę temu, HORACIOU5 napisał:

Dopóki tego nie zmienisz i nie przestaniesz się przejmować tym, co ktoś tam powie na Twój temat to będzie ciężko cokolwiek zmienić, bo będziesz bał się żeby nie powiedzieć czegoś głupiego i nie zostać uznanym za "dziwnego"

I tak do tej pory mam, jak jestem sam na sam z obcą osobą to boję się odezwać, żeby czego "nie tak" nie powiedzieć. "Flow" mam tylko z ludźmi, których znam kilka lat. 

 

3 minuty temu, HORACIOU5 napisał:

To może również blokować Twoją umiejętność rozmowy z kobietami, bo co chwilę będziesz analizował co powiedziałeś... a w ogóle to będziesz milczał, bo a nóż widelec Cię samica uzna za jakiegoś nie teges.

I tak do tej pory to wygląda, o rozmowie z kobietami nawet nie ma mowy w tym momencie, tam jest jeszcze większy stres, pamiętam na domówkach jak siedziałem obok kobiety to nawet słowem się nie odezwałem. 

 

5 minut temu, HORACIOU5 napisał:

Były chyba tematy i audycje o afirmacjach, więc poszukaj i skorzystaj z tego.

Muszę zacząć to wdrażać w życie, muszę wyjść z tego "paraliżu" 

 

6 minut temu, HORACIOU5 napisał:

I uwierz, da się to zmienić, tylko wymaga to cierpliwości, wysiłku i czasu.

Na pewno, jest to długa i ciężka praca w szczególności jeśli syfem byłem faszerowany przez 19 lat. 

 

@HORACIOU5, powiem tyle, że ten wpis "wyjaśnił" mnie w 100%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 25/10/2017 o 01:53, Heniek napisał:

Ja polecę ezoteryką. Są tacy ludzie, których energie odpychają inne energie i nic się z tym nie da zrobić, prócz zaakceptowania stanu rzeczy. Znam temat z autopsji. Według human design jestem manifestorem, więc w sposób naturalny odpycham ludzi. 

Hehe ja też manifestor, fajnie jest obserwować, jak się (niektórzy) wku...ją, kiedy moja energia ich bezlitośnie chłoszcze i nie są w stanie ode mnie uzyskać/wymusić "przytulenia"... Może OP by se zrobił analizę human design, to przynajmniej ten aspekt by się wyjaśnił... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.