Skocz do zawartości

Związek ze starszą o sporo lat


Rekomendowane odpowiedzi

Witam! 

Postanowiłem wylać tutaj historię mojego pierwszego "poważnego" z mojego punktu widzenia związku, który zakończył się krytycznie dla moich emocji czego skutki ponoszę do tej pory. Czytam forum już od ponad roku z przerwami. Moje ostatnie konto zostało zablokowane z powodu braku avatara. Proszę o nie banowanie tego konta gdyż jest to moje ulubione miejsce do spędzania czasu i "terapii" głowy i białorycerstwa. Przedstawiona przeze mnie poniżej historia jest w 150% autentyczna chociaż z punktu widzenia drugiej osoby może być ciężka do odebrania jako autentyk. Do rzeczy...

 

Jestem młodym chłopakiem, końcówka studiów 1 stopnia. W momencie gdy poznałem kobietę swoich marzeń miałem 20 lat, 0 doświadczeń ze związków ponieważ nic mi nie wychodziło z powodu głównie moich błędów. Kobietę o której mowa poznałem online na jednym z zapomnianych już komunikatorów ;). Początkowo 0 nastawienia na związki, luźna gadka ale nigdy wcześniej z nikim gadka nie kleiła mi się tak jak z nią. Zrywałem kontakt z 2x póki trzymaliśmy się komunikatora. Nie chciałem marnować energii na coś online, poza tym miałem w głowie wiele nauk z forum braciasamcy.org których niestety nie wpoiłem sobie w głupi łeb zbyt dobrze. 

 

W czasie jej urodzin postanowiłem wysępić od niej numer telefonu i złożyć życzenia. Zaczęliśmy od tego czasu rozmawiać znacznie częściej na telefonie. Z czasem poczułem że jest dla mnie ważna, wyznałem jej trochę na spontanie to co czuję. Stworzyliśmy "związek" a raczej coś na pozór związku. Ona lat 32 ja 20, pracująca w urzędzie, ciepła posadka, mieszkająca 400km od mojego miejsca studiowania. Czułem, że jest to na tyle na wariackich papierach, że nie ma opcji aby przetrwało.. mimo tego z dwóch stron zapewnialiśmy się o uczuciu o tym że damy radę że ruszę do pracy co umożliwi mi częstsze spotkania i lepszy kontakt tym samym. Z czasem poruszył się temat seksu, okazało się że w głowach mamy takie same chore jazdy, godzinami rozmawialiśmy o tym, do tego klasyka- nudesy itp. Kobieta zadbana w opór, pończochy i te sprawy jej nie obce, perfumy za 200-400zł i inne dodatki.

 

Kontakt się rozkręcił, doszło do pierwszego spotkania z którego 99% kosztów pokryła ona. Miałem z nią pierwszy raz, totalna porażka swoją drogą z racji tego jak bardzo zżarła mnie trema. W każdym razie była bardzo wyrozumiała. Po naszym spędzonym wspólnie tygodniu doszło do czegoś krytycznego dla tego "związku". Nie miałem z nią kontaktu przez 3/4 dnia. Wystraszyłem się. W końcu dodzwoniłem się i dowiedziałem się że złapała jakieś depresji i nie jest pewna już niczego i ma różne myśli odnośnie nas. Próbowałem ją pocieszać z 2h aż w końcu mój wybuchowy charakter dał się we znaki i dałem jej do zrozumienia że jak chce to niech odchodzi i między wierszami wyczytała że i ja mam mieszane uczucia po pierwszym spotkaniu. Sytuacja uspokoiła się, wszystko kwitło w najlepsze. Złapałem robotę zacząłem zarabiać swoje pieniądze. Ustawialiśmy się na kolejne spotkania i pobyty razem. Kolejny raz miał miejsce jakoś na wakacje. 90% kosztów pokryłem ja mimo że jeszcze nic nie odłożyłem ze swojej pracy. Zbiałorycerzyłem. Seks zajebisty moim zdaniem, jej też z tego co mówiła ale jak wiadomo jedno mówią drugie myślą a trzecie robią.

 

Kłótnia w ostatnim wspólnym dniu zapewniła nie najlepsze pożegnanie przy odjeździe ale jeszcze z autobusu dzwoniąc zapewniała że tęskni. Przez rozłąkę i samotność połączoną z ciągłą pracą po 50h tygodniowo + do tego siłownia chodziłem bez entuzjazmu co odbijało się na naszym kontakcie, znacznie mniej nudesów i rozmów w te tematy, normalnych rozmów, częste kłótnie.

 

Na kolejne spotkanie wybrałem się do niej. Wszystko jak zwykle w apartamencie. Do teraz nie znam jej dokładnego adresu, znam tylko miasto i miejsce jej pracy. Czułem się obco, sama opowiadała że czuje że potrzebuje kogoś na swoim poziomie, pytałem czy chce odejść, zapewniała że gdyby tak było to powiedziałaby mi o tym ( zapomniałem dodać że na przestrzeni związku nakręcała mnie na oświadczyny, baa! pojawił się temat dzieci). Wróciłem do siebie kontakt zaczął się kruszyć. Sygnalizowałem że dzieje się coś złego, obiecywała że to się zmieni jak sobie ureguluje czas wolny (podjęła studium medyczne+ oczywiście praca+ praktyki ze studium). Często spotykała się ze znajomymi na mnie czasu nie miała, może mnie zdradziła czy wróciła do byłego tego nie wiem.  

 

Miałem tego dosyć, wydukałem jej smsa że życzę jej dobrze za wszystko dziękuję i odchodzę, wybrałem smsa gdyż jak wcześniej powiedziałem o odejściu w rozmowie tel, nie skumała tego. Wydzwaniała do mnie, odebrałem, stwierdziła że co ja robię że to jeszcze trwa że jak chcę mocno odejść to nie będzie mnie trzymała ale żebym się zastanowił. Kontakt trwał ale trwał w taki sposób że co chwile były kłótnie, rozejścia, ponawianie kontaktu głównie z mojej strony. Ostatecznie jakoś przy 1 listopada chciałem zadzwonić, nazwałem ją jakoś tam czule w smsie, dostałem upomnienie abym do niej się tak nie zwracał bo nie jesteśmy razem i że zadzwoni kiedy indziej bo wyjeżdża. Wybuchłem, kazałem jej wypierdalać ze swojego życia. Wygarnąłem jej że tylko się mną bawiła i moimi uczuciami, zaprzeczała. Kontakt się posypał a ona poblokowała mnie na telefonie, na mailach, dosłownie wszędzie.

 

Mija około 4 miesiące od naszego rozstania. Cały czas mam ją w głowie. Nic , czy to praca czy nauka czy cokolwiek innego nie pozwala mi na trwałe wyrzucenie jej z siebie. Wpadłem na stare wiadomości na skype, na stare zdjęcia, szlag mnie trafił i przeobraził się w intensywne poczucie smutku. Bardzo chciałbym zawrócić czas lecz wiadomo nie da się. Ciągle mam nadzieję, że się odezwie lecz już pewnie ma innego i przerabia z nim to samo co ze mną. Nie wiem bracia jak mam się poskładać gdy cały czas czuję że jest mi tak bliska. Myślałem o poczcie kwiatowej i wysłaniu jej kwiatów do pracy, czy nawet pojechaniu te 400km i odszukaniu jej.. Jest to spore białorycerstwo wiem.. ale nie potrafię przestać myśleć o tym co było pomiędzy nami. 

 

Wszystko postarałem się streścić. Wybaczcie chaotyczność, zbyt wiele tego wszystkiego, jeśli doszliście do tego momentu, dziękuję za poświęcony czas i będę wdzięczny za jakikolwiek komentarz w tej sprawie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mr. X napisał:

Wszystko jak zwykle w apartamencie. Do teraz nie znam jej dokładnego adresu, znam tylko miasto i miejsce jej pracy. Czułem się obco, sama opowiadała że czuje że potrzebuje kogoś na swoim poziomie, pytałem czy chce odejść, zapewniała że gdyby tak było to powiedziałaby mi o tym ( zapomniałem dodać że na przestrzeni związku nakręcała mnie na oświadczyny, baa! pojawił się temat dzieci). Wróciłem do siebie kontakt zaczął się kruszyć.

 Wydaje mi się że chciała się tylko z tobą zabawić, myślę że powinieneś znać jej adres w końcu byliście razem tak. Zapewniała cię że nie chce odejść aby cię jeszcze przetrzymać może wspominała o dzieciach aby podtrzymać w tobie nadzieje. Sama mówiła że potrzebuje kogoś na sowim poziomie samica w tym wieku chce już się ustatkować a zapewne ty byłeś dla niej za młody i za biedny. Sam pisałeś że dzieliło was 12 lat różnicy jak dla mnie to dużo sam mam 20 lat i nie poszedł bym na takie coś w sumie takie panie mnie nie kręcą. Dobrze że od niej odeszłeś widać twój haj hormonalny jeszcze ci nie minał i teraz cierpisz.

 

2 godziny temu, Mr. X napisał:

Mija około 4 miesiące od naszego rozstania. Cały czas mam ją w głowie. Nic , czy to praca czy nauka czy cokolwiek innego nie pozwala mi na trwałe wyrzucenie jej z siebie. Wpadłem na stare wiadomości na skype, na stare zdjęcia, szlag mnie trafił i przeobraził się w intensywne poczucie smutku. Bardzo chciałbym zawrócić czas lecz wiadomo nie da się. Ciągle mam nadzieję, że się odezwie lecz już pewnie ma innego i przerabia z nim to samo co ze mną. Nie wiem bracia jak mam się poskładać gdy cały czas czuję że jest mi tak bliska. Myślałem o poczcie kwiatowej i wysłaniu jej kwiatów do pracy, czy nawet pojechaniu te 400km i odszukaniu jej..

 Rozumiem że pewnie trudno ci się zająć czym kolwiek żeby o niej zapomnieć sam napisałeś że nic ci nie pomaga. Ona poblokowała cię wszędzie ty też to zrób, nie możesz przeglądać starych zdj musisz to USUNĄĆ! WSZYSTKO to przyspieszy proces twojego zapominania o niej, to tak jak byś gojącą się ranę rozdrapywał na nowo, chyba że chcesz niszczyć siebie dalej. Czasu nie wrócisz to co było to mineło i musisz się z tym pogodzić ja tak robie, nie żałuję swoich błędów ani tego co zrobiłem bo wiem że niszczy mnie to od środka jest to coś na co już nie mam wpływu i coś czego nie zmienie. Wiedz że ona się nie odezwię a poczta kwiatowa czy przejechanie 400km SZUKANIE JEJ... prosze nie rób tego odczuwam zażenowanie kiedy to czytam czy bracia mają sie wtydzić za ciebie? Zamknij ten rozdział ze swojego życia raz na zawsze i zajmij się sobą.  

Edytowane przez Głodny Prawdy
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytasz forum od ponad roku, a zachowujesz się jak totalny świeżak. Wyciągasz w ogóle jakieś wnioski z tego, co tu czytasz i wprowadzasz w życie? Jedź, odszukaj ją, kup jej bukiet kwiatów, weź winę na siebie i przeproś ją, to jednocześnie spluniesz na wiedzę, która jest na tym forum.

 

Ostatnio coraz częściej widzę, jak nowi piszą, że od dawien dawna czytają forum, żeby potem wyjechać z taką historią. Jakaś moda chyba.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, blck.shp napisał:

Ostatnio coraz częściej widzę, jak nowi piszą, że od dawien dawna czytają forum, żeby potem wyjechać z taką historią. Jakaś moda chyba.

To taki początkowy efekt tego:

 

https://study.com/academy/lesson/the-chameleon-effect-in-psychology-definition-lesson.html

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepszą opcją, jaką możesz aktualnie wybrać, to po prostu odchorować, i zapomnieć o tej babce.

 

Nic z tego nie będzie z dwóch powodów, a mianowicie, jest dużo starsza od Ciebie, co samo w sobie ma już zalążek katastrofy, a po drugie, zawaliłeś sprawę swoim dziecinnym zchowaniem. Myślisz, że doświadczona kobieta będzie Cię niańczyła ? Wątpię.

 

Doświadczenie na pewno ciekawe, ale skoro jesteś stałym bywalcem tego miejsca, to kiepsko wyciągasz wnioski z zawartych tutaj informacji.

 

Odpuść Bracie, poboli i przestanie. Nie raz, nie dwa będziesz jeszcze tak się czuł. Takie są kobiety, mogą dać Ci masę frajdy, ale jeśli nie wiesz na jakiej zasadzie one działają, to jest niemal pewne, że za każdym razem będziesz mocno rozgoryczony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa historia, zaraz sam pojadę i będę jej szukał.

 

Mamy tu kliniczny przypadek zakochania, haju, przyćpania hormonami szczęścia czy jak tam to zwał. Szkoda, że nie ma na to pigułki. Sami widzicie chłopak czyta forum rok czasu i wszystko jak krew w piach.

 

Całkiem inna sytuacja jest kiedy przychodzi tu chłopak już po haju, zraniony, rozbity. Wtedy chłonie wiedzę i to mu pomaga się pozbierać. Autor tematu jeszcze nie wytrzeźwiał, nie wiem czego on oczekuje, że ktoś mu napisze - jedź szukaj, kochaj. To na pewno by pomogło. Pojechał by poszukał i znalazł swoją nimfę w objęciach innego, dowiedział by się, że był tylko wypełniaczem czasu, może zabawką, a może komuś robiła na złość spotykając się z nim. A może jeszcze usłyszał by, że miała kogoś i leciała na dwa fronty. To by go zdruzgotało, otrzeźwiło i wtedy wiedza z forum by pomogła.

 

Samo wejście w związek z kimś kto mieszka 400km od nas jest bez sensu, ale dla prawiczka to jak złapać Pana Boga za Nogi. Pierwszy seks itd.

 

No nie wiem co napisać, jak on nie wie, że to tylko hormony w nim buzują i chce jechać na poszukiwania to cóż. Szerokiej drogi autorze tematu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gr4nt pozamiatał i podsumował w sumie co trzeba. Ja uważam tylko, że gościu wcale tego forum nie śledził. Bo jakby śledził, to naczytałby się pierdyliarda takich samych historii z takim samym zakończeniem.

 

Najgorsze jest to, że takiemu komuś nie pomożemy, bo on sobie nie chce pomóc - on chce swojej Myszki (a może raczej Myszy, sądząc po wieku).

 

@Mr. X - takie związki nie mają sensu, przez odległość i różnicę wieku. Byłeś zabawką, przynajmniej zaliczyłeś. Potraktuj to jako doświadczenie, a teraz wyrzuć już te zdjęcia, zablokuj gdzie się da i ruszaj dalej i oby doświadczenie zaprocentowało. Tu już nic nie zwojujesz.

 

Może Ci to nie pomoże, ale idę o zakład że ona już tam jest bolcowana przez innych od tamtego czasu i NIC z tym nie zrobisz. Taka kolej rzeczy. 

 

I napiszę Ci jeszcze jedno - przeczytaj to uważnie.

 

Gdzieś w Tobie tkwi taki mały, uporczywy szepczący głosik, który mówi Ci, że to nie mogło się udać, że to nie miało sensu. Że pewnie ona o Tobie nie myśli i ma Cię gdzieś, bo gdyby nie miała to wasze "wspólne" życie wyglądałoby inaczej. I że nie ma się co łudzić, bo życie to nie film.

 

I wiesz co? Posłuchaj tego głosiku, bo to jest właśnie kurwa najprawdziwsza prawda. To nie jest tak, że ona tam wzdycha, czeka i tylko codziennie pyta, czy aby żaden kurier z kwiatami u niej nie był. Chłopie, spotykaliście się a Ty nawet nie wiesz gdzie mieszkała, tylko w APARTAMENCIE. Tak, chodziło o seks. Gwarantuję Ci, że ona nie czeka i nie myśli o Tobie nawet w 1/100 tak jak Ty o niej. Pogódź się z tym. Zdjęcia, skajpy i inne gówna wyrzuć, bo to było i już nie wróci choćbyś skacząc na głowie przybył do niej te 400 kilometrów. 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za skomentowanie wątku. Czytam forum od roku z przerwami (sporymi przerwami zapomniałem dodać). Początkowo byłem tym forum na tyle zachwycony że pochwaliłem się nim na starcie znajomości z ów klientką. Niestety taki typ ze mnie że jak sam czegoś nie przeżyję to nie uwierzę. Nigdzie nie pojadę. Szkoda mi już jakiegokolwiek grosza na nią. Miałem takie myśli to fakt. Cały czas mam huśtawki emocji spowodowane tą kobietą. Widocznie jak mówicie chodziło wyłącznie o seks. A co do tematu pieniędzy. Rzekomo była w związku z synem lekarzy ok.5 lat lecz nie o pieniądze w życiu jej chodzi stąd odejście i takie tam. To już nieważne. Jeszcze raz dzięki wszystkim za wypowiedzi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się nie ułożyło to się już nie ułoży, szkoda energii. Związek z starsza od siebie ? Kto co lubi ale dla mnie 12 lat różnicy to kosmos - inne pokolenie inna filozofia nie ma sensu się w taki związek ładować bo nic z tego dobrego nie beezie. Jest też kwestia na ile ja znasz z reala ? 400 km odległości między sobą ? Skąd wiesz że nie byłeś dla niej np odskocznia od nudy życia małżeńskiego? Są rzeczy o których możesz nie wiedzieć a nikt tak nie potrafi ukrywać prawdy i grać jak kobiety.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie kto co lubi. Z reala znam ją niewiele, ok 1-1,5 miesiąca. Już teraz niczego nie jestem pewny. Nie chcę o tym rozmyślać bo tak jak Bracia piszecie to tylko wzmoży marudzenie. Odskocznią raczej nie byłem ponieważ swego czasu codziennie rozmawialiśmy min 4-6 godzin dziennie, ciągłe smsy, no chyba że miała faceta za granicą.. szlag mnie trafia muszę zamknąć temat. Inne klientki w tym nie pomagają. Dzień po rozstaniu prawie jedną przeleciałem ale po tym jeszcze większy moralniak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Mr. X napisał:

nie byłem ponieważ swego czasu codziennie rozmawialiśmy min 4-6 godzin dziennie,

Uwierz mi, to nie oznacza, że nie byłeś odskocznią. Ludzie w kilkuletnich związkach nie przebywają ze sobą non stop i łatwo jest taką ilość czasu wygospodarować. 

Najważniejszy znak, że to nie było nic poważnego, to to że nie masz pojęcia gdzie mieszka i jak przyjeżdżałeś widywaliście się gdzie indziej. To wyraźne dystansowanie się. 

 

To haj hormonalny teraz każe Ci protestować i podawać argumenty, że nie byłeś odskocznią, że to było coś poważnego... Nie, nie było. Brat @wojkrdobrze Ci pisze - kobiety umieją sprawić, że tak poczujesz, ale za bardzo uwierzyłeś w to co mówi, a za mało zwracałeś uwagę na to, co robi. Kolejna lekcja. 

 

Minie trochę czasu, i inna panna pomoże, uwierz mi. Po prostu jest jeszcze za wcześnie. Jeśli Ci to pomoże, to ona moralniaka nie ma na pewno. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Młody - po pierwsze: spore osiągnięcie, wielu gości w tym wieku chciałoby przeżyć podobną przygodę a ci co przeżyli dobrze to wiedzą. Musisz jednak pamiętać, że kobieta w której się zakochałeś w tym wieku ma zupełnie inne priorytety. Jest po 30ste i pewnie jak większość niezaobrączkowanych, niedzieciatych kobiet ma parcie na małżeństwo i dzieci takie jak my mieliśmy na seks jako prawiczki. I ten swój ból, strach przed niespełnieniem swoich pragnień czy jakkolwiek by tego nie nazwać najprawdopodobniej (bo nie znam waszego przypadku - mogę się mylić) ukoiła chwilowym romansem z Tobą. Była samotna i skorzystała. Ale cele ma najprawdopodobniej zupełnie inne i tak jak ci powiedziała: szuka kogoś na swoim poziomie, z podobnym podejściem do życia. Ty jeszcze jesteś młody, nabierasz doświadczenia i sporo Cię czeka więc wasze drogi się mijają - tak myślę.

 

Ale... głowa do góry. Była ta, będzie następna. To że przy tej haj hormonalny (bo tak naprawdę kochamy tą reakcję w naszej głowie, nie drugą osobę tylko ten stan naćpania) sprawił Ci tyle miłych wrażeń nie oznacza, że przy następnej będzie on mniejszy - wręcz przeciwnie. Myślę, że jak będziesz chciał być w podobnej relacji to będziesz. Pamiętaj tylko by mieć głowę na karku, pilnować czy macie wspólne dążenia itd. Tutaj widzę, że najprawdopodobniej ona chce mieć stabilność i silne (tudzież majętne) męskie ramię, które będzie ją wspierać kiedy ona będzie się starzeć a ty jesteś młody, masz energię, chcesz więcej wrażeń i to co ona ma za sobą to dopiero jest przed tobą :)

 

Tak więc: masz kolejne doświadczenie - to bardzo dobrze bo przeżyłeś to osobiście i w przyszłości, na spokojnie wyciągniesz wnioski. Swoje skorzystałeś ale pamiętaj, że ona mogła się tobą bawić. Jest w wieku kiedy kończy się jej "przydatność do spożycia" i traci grunt pod nogami. Stąd jej durne zachowania. To nie twoja wina, tak wygląda życie. Pozdrawiam, uważaj na siebie i życzę jak najlepiej.

Edytowane przez SzejkNaftowy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wasze wypowiedzi Bracia podniosły mnie na duchu, także jeszcze raz wielkie dzięki! Niestety jest jak jest, życie zweryfikowało że pewne różnice te wiekowe i te w km są nie do przeskoczenia. Szczęścia tyle, że nie wpadłem z tą nimfą i żądną przygód kobietą. Na przyszłość postaram się wdrożyć w  życie to aby żadnej nie ufać na słowo i nie iść za nią ślepo. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potraktuj ją jako nowe,miłe doświadczenie (w końcu to Twoja pierwsza) i na tym zakończ ten temat. Cały czas o niej myślisz bo nie masz teraz dostępu do innej myszki (taki ewolucyjny mechanizm przetrwania gatunku), ale jeśli znajdziesz inną to szybko miniebo, w przeciwnym razie się jeszcze trochę pomęczysz.

 

Za jakiś rok przeczytaj sb co napisałeś, to się pośmiejesz :P . Już pomijając fakt białorycerskich zachowań to bracie za 10 lat miałbyś zrzędzącą czterdzieche a sam byłbyś w swoim najlepszym wieku i mógłbyś spokojnie mieć jakaś dwudzieche, która by Ci cały czas tiutała. Jak nadal sobie tego nie wyobrażasz to zobacz sb na Makarona prezydenta Francjii :P

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Mr. X napisał:

Na przyszłość postaram się wdrożyć w  życie to aby żadnej nie ufać na słowo i nie iść za nią ślepo. 

Spokojnie:) Teraz masz doświadczenie, śledź forum (polecam czytać od deski do deski w wolnych chwilach, sukcesywnie) - dostrzeżesz powtarzalne schematy. Nawet teraz jak poszukasz już ktoś podobną historię na bank opisał. Zostań z nami, a za jakiś czas sam będziesz odpisywać świeżakom i radzić im - wtedy Twoje doświadczenie pomoże też innym zagubionym samcom.

 

Ta wiedza którą zdobyłeś jest bezcenna, nie rozmień tego na drobne. A za rok to się nawet będziesz bał przeczytać co napisałeś bo już zrozumiesz:) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam chciałbym przeżyć ponownie romansik z trzydziechą, a ty płaczesz nad rozlanym mlekiem zamiast cieszyć się doświadczeniem? Chłopie gdzie ty niby forum czytałeś. Starsze laski chcą tylko sexu z młodymi, nigdy związku! Przecież to na logikę można wziąć ziomek! Ja czytam forum od grudnia, a takie podstawowe rzeczy znam. Ciesz się z tego co masz, ciesz się, że miałeś dobry sex. Kobiet jest pierdyliard i nie jeden romansik będziesz miał, także głowa do góry : ] 

PS. Jestem młodszy od ciebie/w twoim wieku :unsure:

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poboli i przestanie, zawsze rozstanie boli, zawsze się cierpi - najtrudniejsze rozstania są w przypadku pierwszych fascynacji. Zastanów się jakie miałeś wobec niej oczekiwania i czego oczekiwałem od związku a potem przemyśl to na chłodno czy miało to szansę i sens. Zastanów się ile było w tym miłości a ile fascynacji ? 

Jesteś mody - całe życie przed toba, jak chce ci się piwa nie kupuj całego browaru bo to zgubne - co zrobisz z tym całym szajsem potem?

Edytowane przez wojkr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc powątpiewam i powątpiewałem w coś takiego jak miłość czy to będąc z nią czy samemu. Uważam, że bardziej byłem zafascynowany tym, że osoba będąca z pozoru poukładana na stabilnym gruncie jest mną "zachwycona", w łóżku jest posłuszną suką i otwartą na chore jazdy. Podobała mi się, doszedł element fascynacji + przywiązania i skutkiem było białorycerstwo, zaślepienie, zatracenie siebie. Porzuciłem każdą swoją zajawkę aby tylko się z nią kontaktować więc razem z tym związkiem zatraciłem pewną część siebie. A co do kolegi wyżej 

Godzinę temu, Ragnar1777 napisał:

Sam chciałbym przeżyć ponownie romansik z trzydziechą, a ty płaczesz nad rozlanym mlekiem zamiast cieszyć się doświadczeniem? Chłopie gdzie ty niby forum czytałeś. Starsze laski chcą tylko sexu z młodymi, nigdy związku! Przecież to na logikę można wziąć ziomek! Ja czytam forum od grudnia, a takie podstawowe rzeczy znam. Ciesz się z tego co masz, ciesz się, że miałeś dobry sex. Kobiet jest pierdyliard i nie jeden romansik będziesz miał, także głowa do góry : ] 

PS. Jestem młodszy od ciebie/w twoim wieku :unsure:

 Wszystko jest łatwe w teorii, w praktyce poważnie była dosyć atrakcyjną 30+ i uważam że nie jednego omotała wokół palca ;) .  Podrzuciła mi na wczesnym etapie znajomości czy chciałbym z nią się przespać, wybuchła wojenka bo ja zrozumiałem to nieco inaczej. Ostatecznie uparcie brnęła w kłamstwie, że nie sam seks ją do mnie ciągnie a "miłość". 

Edytowane przez Mr. X
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mr. X napisał:

Rzekomo była w związku z synem lekarzy ok.5 lat lecz nie o pieniądze w życiu jej chodzi stąd odejście i takie tam. 

Serio? To powiedz twojej następnej kobiecie, że masz słabą pracę i brak perspektyw (tak na ściemę), ale kochasz ją z całego serca i zawsze jesteś dla niej i razem pociągniecie ten związek. Zobaczysz co się stanie. 

Stałem się cynikiem - tak. Mimo iż moja ostatnia kobieta raczej nie była łasa na pieniądze, sama dobrze zarabiała, to jednak po przeczytaniu dziesiątek historii braci tutaj powiem ci, że na pierwszym miejscu wchodząc w związek kobieta będzie stawiać status socjalny, który dzięki tobie otrzyma lub może otrzymać. Miłości romantyczne na odległość sobie możesz wsadzić (przerobiłem to kilka razy) jak również jakieś zapewnienia. Kobiet jak i mężczyzna lubi dobre ruchanko i jak się partner budzi z nią w łóżku. Nie ma innej opcji - bez chemii nie ma związku. Koniec, kropka. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt, nie wejdę już nigdy więcej w cokolwiek na odległość, szczególnie tak sporą odległość. Bajeczki o tym że kilometry nie mają znaczenia są stworzone tylko na potrzeby książek i filmów i dopiero teraz to widzę i wiem po własnym doświadczeniu.  Dostałem po dupie. Wiem jednak, że moja sytuacja i tak jest sporo lepsza niż wielu Braci tutaj- nie wpadłem, nie mam po niej długów i innych zobowiązań. Jest to dla mnie ciężka lekcja po której jeszcze jakiś czas będę się podnosił. Myślę na nowo o wzięciu się w garść. Przerwa od pracy. Dokończenie kierunku, plany o rozpoczęciu studium medycznego, szukam nowej zajawki stąd myśli o zapisaniu się na boks lub wróceniu do starej zajawki- kalisteniki myślę że to wszystko powinno mi pomóc. Dzięki jeszcze raz ;)

Edytowane przez Mr. X
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Głodny Prawdy napisał:

HAHAHA Śmieszne wiedz że nie możesz zaufać ŻADNEJ kobiecie, swoją drogą ciekawe jak to jest z 30stką.

Jak to jest z 30stką? Przekonuje Cię że jej poprzednie związki to porażki. Jeden facet ją uderzył- rozstanie, spoko rozumiem akurat tutaj taką decyzję. Drugi uzależniony od ganji syn lekarzy, pochłonięty pracą, nie zwracał na nią wystarczająco uwagi, z typem przede mną za mało seksu ponadto rok go utrzymywała za swoje. To tyle jeśli chodzi o tą moją ex ( w sumie nigdy moja nie była heh). Dochodzi do tego manipulacja i urobienie że nagle to z Tobą chce dzieciaka a z innymi tego nie czuła, z Tobą chce ślubu z innymi nie chciała. 30stka przynajmniej ta o której ten wątek jest i była niewyżytą nimfą skłonną do manipulacji. Radzę Wam młodszym Braciom i tym równym mi wiekowo o bzykanie i szybką ewakuacje z takich układów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Głodny Prawdy napisał:

Głównie chodziło mi o seks nie o związek, bo ja bym nigdy w związek nie wszedł z taką przepaścią wiekową.

To tak w skrócie. Pończochy, Seksowna bielizna, kajdanki, pejcze, dildo, oczywiście zachowywałem się na tyle zdrowo że to ja wykorzystywałem to w mniejszym/większym stopniu na niej a nie na odwrót więc to takie a'la bdsm. Do tego wyzwiska lód z połykiem, robiła go beznadziejne ale było minęło ^^. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.