Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Wszystko to już było omawiane i weryfikowane doświadczeniami użytkowników -były też przytaczane teoretyczne podstawy.

(ogólnie jakoś potwierdzają mi się ostatnie krytyczne uwagi użytkowników o pewnym regresie forum, tzn. powielaniu tematów, zakładaniu nowych tematów w kwestiach już wyjaśnionych - tak tylko na margnesie, nie piję tutaj do autora wątku, którego notabene szanuję za jego liczne fajne wypowiedzi).

Dodam tylko od siebie (też już było, ale jak wszyscy to wszyscy, babcia też):

1. kasa, pozycja, ciuchy, i dodatki ale kiepskie ciało zapewnią Ci zainteresowanie, w postaci interesowności ale nie pożądanie i ogień,

2. pożądanie i ogień zapewnią Ci elementy ww. + ciało (brak tłuszczu, mięśnie, najlepiej docięta sylwetka i ogólna sprawność) + dla gwarancji sukcesu: tajemniczy składnik. Tajemniczym składnikiem, skutecznym wobec wiekszości kobiet jest ostre rżnięcie (długi stosunek, trzymanie za włosy, za usta, możliwe lekkie plaskacze).

 

W ramach podziękowania (prośba na serio) - słuchajcie Bracia, ktoś linkował tutaj kiedyś taką piosenkę z youtube. Klip trochę w stylu występu telewizyjnego USA lata 70-te. Ładna, z krągłościami babeczka, ciemne włosy z grzywką w białym kostiumie, śpiewa o tym,że facet był dobry, fajny ale ją dobrze nie posuwał. Szukam tego od rana i nie mogę znaleźć.

To jak, pomożecie?

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SennaRot napisał:

Jak to jest, że są całe stada rycerzy wierzących w te farmazony i brednie mimo, że każdego dnia świat pokazuje im, że jest właśnie zupełnie odwrotnie.

 

 

To są z reguły młode chłopaki które chcą zaruchać. Ewentualnie stare pryki którym nic nie leci w życiu i chcą być coraz bardziej nice guys. W obu przypadkach wspólnym mianownikiem jest brak szacunku dla samego siebie :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, Paterialista said:

słuchajcie Bracia, ktoś linkował tutaj kiedyś taką piosenkę z youtube. Klip trochę w stylu występu telewizyjnego USA lata 70-te. Ładna, z krągłościami babeczka, ciemne włosy z grzywką w białym kostiumie, śpiewa o tym,że facet był dobry, fajny ale ją dobrze nie posuwał. Szukam tego od rana i nie mogę znaleźć.

 

 

Lilly Allen " Not fear". Abo jakos tak.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie to jest trochę zapętlone.

Bez kontaktu z własnym wnętrzem nie mamy szans (wg mnie) na szczęście, nieważne co dla kogo ono oznacza.

Patrząc szerzej nie ma opcji być z kimś szczęśliwym kto ma rozpieprzony fundament.

Tak więc w perspektywie długofalowej jest ono najważniejsze to, że nie każdy kto to mówi ma świadomość nie zmienia faktu.

Tu bardziej razi po oczach hipokryzja tego kto tego sloganu używa niż sama jego prawdziwość.

Mnie jednak w ogóle to nie przeszkadza bo bardzo często maska jaką nosimy mówi więcej o nas niż by się mogło wydawać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, BrightStar napisał:

@Paterialista raczej chodzi o Lily Allen "Not Fair" ? swoją droga dobry pop nagrywa dziewczyna.

Jasne, zresztą AR2DI2 to miał na myśli (pewnie to była literówka, swoją drogą artystka popełniła też piosnkę p.t. "The Fear" :), ale trafiłem od razu).

Tekst piosenki "Not Fair" jest genialny i naprawdę zalecany, w zakresie wniosków, do przyswojenia i zastosowania w praktyce.

Edytowane przez Paterialista
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jaro670 Nie miałem tego na myśli i szczerze nawet nie pomyślałem, że zostanie to odebrane w ten sposób. Ja doskonale wiem, że można mieć pieniądze i być spełnionym, ale do tego trzeba naprawdę wielkiej wiedzy i świadomości. 

Przykład ze mnie. Mam fantastyczną rodzinę, za dzieciaka nigdy nic mi nie brakowało również finansowo, a ze względu na to jakie dostałem geny - czysty mezomorf i 187cm - panie same nawet do mnie zagadują. Jestem w tych 20% facetów, na których polują panie. I tu moje główne doświadczenie do którego podświadomie nawiązałem, dictum: nie jestem z tego powodu spełniony i szczęśliwy. Dla kobiet jestem kawałkiem mięsa, którym się fajnie pochwalić przed koleżankami (doświadczane przy każdej dziewczynie, z którą było coś więcej niż zwykła znajomość), faceci często czują względem mnie czystą zawiść, ze względu na to co mam i jak wyglądam, jakie mam powodzenie, którego nie mają oni. Inne przedsiębiorcze panie napuszczają na mnie swoich chłopaków, sugerując im, że ja je podrywam (zazwyczaj te, którym podziękowałem za znajomość) - w celach wywołania w nich zwierzęcej zazdrości i być może tego skrytego marzenia, żeby mi ktoś wreszcie spuścił wpierdol.

 

Ta iluzja pogoni za pieniędzmi, wizerunkiem, bycia "kimś" jest bardzo kusząca, dopóki jej nie masz. Tak samo jak dla prawiczka seks jest doświadczeniem po prostu owianym nimbem tajemnicy, czystą mistyką. Jednak jak to masz, to mówisz sobie cicho.. to tyle? To wszystko? To tak bardzo opiewa świat, za to każe nawet oddać całe swoje życie i cicho sugeruje, że w drodze do tego można nawet zdeptać życia innych?

Nie sugeruję postawy biedaka, ale raczej zwracam uwagę na zaślepienie ludzi na proste fakty. Żeby mieć pieniądze i nie "upaść", trzeba być bardzo, ale to bardzo mądrym człowiekiem. 

 

Posiadać - ale ze świadomością, że to nie jest spełnienie i większość ludzi za te pieniądze będzie nienawidzić, a paru wariatów może nawet z żalu zabić, wielu będzie chciało oszukiwać, a konkurencja o posiadanie nigdy się nie kończy - bo często (nie zawsze) zaczynają się boje o posiadanie z ludźmi, na których podobnym poziomie finansowym jesteś, chociażby podświadome pokazanie się "że jednak jest się lepszym". Nie wiem na jakim poziomie emocjonalnym i finansowym jesteś, ale jak będziesz ze sobą szczery - ale tak o wiele bardziej niż zwykły człowiek - to zauważysz, że porównywanie nigdy się nie kończy, bowiem porównujesz się z ludźmi nieustannie, w różnych aspektach, a w tym stanie nie ma najmniejszej szansy na spełnienie.

To wszystko jest fajne, ale jak traktujesz to jako rozrywkę - nie przesadzać, bo skończy się uzależnieniem, tragedią i piekłem własnego egocentryzmu. Ok @jaro670? Mówię z autopsji. Bo nie neguję bogactwa ani też nie sugeruję drugiej strony barykady. To była taka moja refleksja, związana z tym głęboko schizofreniczną planetą, gdzie każdy chce być szczęśliwy, a prawie nikt nie wie nawet czym to jest. O tym też traktuje ta książka https://www.amazon.com/Glamour-World-Problem-Alice-Bailey/dp/085330209X - po prostu, ludzie chcą tego czego nie mają, a gdy to dostają to.. okazuje się gonili miraż, a okazało się że złapali tylko parę wygód dla ciała więcej, i.. tyle. Jak wyraziłem się w sposób - jak to powiedziałeś, żydo-matrixowy, to przepraszam ale miałem na myśli coś zupełnie innego. 
32152267_1840543319339601_10084963401513

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Messer Chyba niezrozumieliśmy się ,teraz rozumiem i w kwestii kasy i ogólnie pożądanego "sukcesu" mam bardzo podobne podejście do Twojego mimo że zbyt bogaty nie jestem(jeszcze-chociaż nie odczuwam tej potrzeby za bardzo bo i bez tego jestem szczęśliwy). Akurat jestem na etapie wywalania z głowy szkodliwych przekonań nt pieniędzy i Twoja wypowiedź wydała mi się podobna do jednego z tych które rozpracowuję właśnie u siebie. Wszystko ok, pozdrawiam.

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.