Skocz do zawartości

Jak być bardziej wygadanym...


Rekomendowane odpowiedzi

Witam Szanownych Braci

 

 

Nie wiem w sumie gdzie miałem umieścić ten temat dlatego proszę o ewentualną wyrozumiałość.

 

Otóż moim problemem jest brak ,, ciętego języka''. Dawniej wynikało to z nieśmiałości bowiem w szkole nie byłem zbyt popularny, żeby nie powiedzieć nawet że gnojony przez ,,kolegów'' Jednak od kilku lat zacząłem dbać o siebie i stałem się naprawdę pewnym siebie i świadomym siebie chłopakiem. Niestety jedna rzecz mi pozostała z lat ,,upokorzeń'' - często nie potrafię odpowiedzieć na chamskie zaczepki słowne skierowane w kierunku do  mnie , przez co niejednokrotnie wychodzę na frajera... Czasami potrafię się odszczekać , zazwyczaj kiedy mam dobry dzień, ale często inni nowo poznani ,,samce'' po prostu mi ,,wrzucają i gaszą'' mnie. Najbardziej nie lubię takich cwaniaczków co lecą od razu ad personam wtedy zazwyczaj nic nie mówię bo nie wiem co...

 

Reasumując chciałbym spytać czy może któryś z Was miał kiedyś podobnie i czy może jakoś ,,wyostrzył sobie język'' ? Ja wiem że to pewnie zależy od po prosu charakteru, jedni ludzie są wspaniałymi krzykaczami , potrafią świetnie manipulować i przemiawiać, a inni , choć nie głupi, wychodzą na frajerów co to  nie potrafią się odszczekać.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, WladomirrrrrrPutin napisał:

czy może któryś z Was miał kiedyś podobnie i czy może jakoś ,,wyostrzył sobie język'' ?

Zastanawiam się, czy tego można się nauczyć.

Ja tak już miałem od zawsze i już. Ale byłem też przygotowany na rozwiązania siłowe, bo taki cięty język potrafi wzbudzić agresję, u słabszej psychicznie osoby.

 

Zadaj sobie pytanie, czy i Ty jesteś gotowy na "obronę fizyczna", tak na wszelki wypadek.

 

I oczywiście nikogo tu nie namawiam do przemocy, ale trzeba umieć się obronić, gdy zajdzie taka potrzeba, a jeżeli nie potrafisz, to daj sobie spokój z ciętym językiem.

Edytowane przez Gravedigger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@WladomirrrrrrPutin

Z youtubowych streamerów Rafonix, Medusa czy Carrioner potrafią nieźle pojechać. Sam nieraz lałem ze śmiechu z ich ciętej riposty. Jednak wydaje mi się, że trzeba mieć coś z "prostaka" a nawet patusa aby to było takie proste. Dlatego moja rada jest taka aby zmienić środowisko, ponieważ z pewnością jest dla Ciebie destrukcyjne. Nie walcz z tym bo i tak nie wygrasz z kimś biegłym w tych sprawach. No i tak jak wspomniałem trzeba mieć coś z prostaka aby to tak łatwo wchodziło.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti dobrze prawi.

 

Czasami poprostu lepiej sobie odpuścić.

Ja swój "cięty język", uważam bardziej za wadę, niż zaletę.

Mi poprostu wpojono, że "jak ktoś na Ciebie pluje, to nieudawaj, że deszcz pada".

 

Nigdy sam nie prowokuje i nie wszczynam awantur, ale niepotrafie odpuścić, gdy ktoś to zrobi, a to zawsze rodzi ryzyko, którego możnaby było uniknąć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cięty język ma swoje plusy i minusy, ostatnio do szefa wypaliłem - Arek jak kurwa tak nie opłaca się ta firma to ją zamknij i idź na rynek parówki sprzedawać xD, całe szczęście sytuacja na rynku jest taka że mogę sobie pozwolić ale 10lat wstecz by mnie wyjebali na zbity pysk. Teściowie też nigdy mnie nie lubili bo waliłem z grubej rury jakieś głupoty które nie przystały. Jednak jestem w tym sobą nikogo nje udaję taki jestem i trudno.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prości ludzie, prostacki język, ludzie na poziomie się tak nie zachowują, mają szacunek. Każdy kto tak się zachowuję nic sobą nie reprezentuje, marna praca, brak ambicji.Ktos kto jest zajęty dbaniem o swój interes, nie będzie dla zabicia czasu poniżał innych. Chyba lepiej mieć jak najwięcej ludzi, którzy Cię szanują.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja np. też potrafię dojebać. Ale tylko wtedy gdy ktoś mnie nie szanuje. W innej sytuacji staram się zawsze mieć szacunek jak trzeba. Czasami jednak włącza mi się nice guy i mimo, że ktoś mnie krytykuje to udaję, że pada deszczyk... Zawsze później jestem na siebie zły.

 

Czy da się nauczyć ciętego języka? Imo, nie. Ale ręki sobie uciąć nie dam.

 

Aaa no i nie mam tu na myśli wyzywania kogoś. Dopieprzyć owszem, ale nie rzucaniem bluzg.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cięty język się przydaje, ale nie mam tutaj na mysli dojechanie kogoś czy obrażanie. Mam tutaj na myśli cięta riposte ale na poziomie. Myślę, że da się tego nauczyć, ale branie przykładów z pato streamów nie jest dobrym rozwiązaniem.

Edytowane przez viko
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, WladomirrrrrrPutin napisał:

Otóż moim problemem jest brak ,, ciętego języka''.

 

Cięty język ma każdy z nas, wszystko zależy od sytuacji, i granicy nerwów. Nie wierzę, że gdy ktoś publicznie wyzywałby Twoją matkę, bądź kobietę, to stałbyś jak słup bez słowa. Są takie chwile, kiedy nerwy przekraczają krytyczną granicę, i nawet osoba skryta i cicha wybucha gniewem.

 

Nie da się więc tego nauczyć, bo to już w nas jest, potrzeba tylko zapalnika.

 

Osobiście nie jestem fanem agresji słownej, a tym bardziej fizycznej. Jest to dla mnie ostateczność jeśli chodzi o możliwość obrony. Każdy człowiek przeżywa w życiu takie chwile, kiedy ktoś się z niego naśmiewa, bądź celowo ubliża, by wytrącić nas z równowagi. Najgorsze co można zrobić, to dać się sprowokować, okazuje to wówczas naszą słabość, i zniżamy się do poziomu atakującego. Najlepiej jest po prostu olać temat, bądź zgasić gościa ciętą ripostą. Nie ma się co wkurzać na samego siebie, bo ktoś coś powiedział, bądź zrobił. Ludzie, którzy obrażają drugiego człowieka robią tak dlatego, bo brak im innych sensownych argumentów, i wynika z ich beznadziejnego poczucia własnej wartości.

 

Następnym razem zachowaj zimną krew, i nie wmawiaj sobie, że mięczak z Ciebie bo komuś się nie zrewanżowałeś.

 

Nie dotyczy to, tak jak już wspominałem sytuacji, kiedy ktoś celowo ubliża Twoim bliskim, wówczas wal w mordę ile wlezie, są pewne granice.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie ja zawsze byłem wychowywany przez matkę, bo ojca brak , na takiego typowego inteligenta, grzeczny poukładany. Nie mam jej tego za złe wręcz przeciwnie zacznę już niebawem 3 rok medycyny ale ostatnio musiałem popracować troszkę żeby sobie dorobić i w tej pracy to już taka typowa hołota była. Prości ludzie których jedynym pragnieniem było iść do roboty, opierdalać się w robocie, po robocie piwko, telewizorek a potem spać bo jutro znowu do roboty... No i tam musiałem często się bronić - czasami kogoś zgasiłem ale częściej jednak nie. Oczywiście sam nigdy nie prowokowałem nikogo bo uważam to po prostu za chamskie ale czasami trzeba niestey ale zgasić kogoś albo mu przywalić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Przemek1991 napisał:

Cięty język ma każdy z nas, wszystko zależy od sytuacji, i granicy nerwów. Nie wierzę, że gdy ktoś publicznie wyzywałby Twoją matkę, bądź kobietę, to stałbyś jak słup bez słowa. Są takie chwile, kiedy nerwy przekraczają krytyczną granicę, i nawet osoba skryta i cicha wybucha gniewem.

Uważam, że jesteś w błędzie. Nie mówimy tutaj o stricte patologicznym środowisku tylko miejscu pracy gdzie nieco trzeba się pilnować. Jeśli ktoś posiada silny strach przed ośmieszeniem lub reaktywny układ nerwowy (sporo introwertyków) to po prostu się wycofa z dyskusji. Zwłaszcza jeśli konflikt ma miejsce w grupie obcych ludzi. Człowiek może nie udźwignąć obelg i mózg w mechanizmie obronnym automatycznie obniży gwałtownie nastrój aby tylko się wycofać.

 

Z ciętą ripostą jest jak z gotowaniem żaby. Właśnie chodzi o to, żeby pocisnąć tak aby nie została przekroczona ta granica wrzenia ale, żeby zabolało. To już nie są czasy szkolne gdzie każdy się bezgranicznie kurwuje tylko dorosłość. Jak ktoś zwyzywa kogoś publicznie to sam wyjdzie na chama i prostaka. W rezultacie będzie spalony w środowisku.  Dlatego musi się pilnować z tym co mówi i sprawiać pozory przyzwoitości.  To jest taki pocisk, który z pozoru jest komunikatem mało agresywnym ale wobec drugiego człowieka uderza bardzo mocno w punkt. W tej grze tylko biegli wychodzą z tego bez szwanku.


Poza tym jeśli drobny grzeczny i kulturalny chłopak, postawi się jakiemuś alfie z pozycją to co mu to da? Nie każdy ma na tyle mocny układ nerwowy aby udźwignąć stres i pojechać swojemu pracodawcy kiedy nie mają dobrych stosunków. Jechanie po matkach to akurat wątpie aby do tego doszło w środowisku pracy. Chyba, że mówimy no nie wiem już o jakim poziomie bo się z tym nie spotkałem. Jednak cięta riposta to takie coś gdzie niby nic szkodliwego ale po czasie te słowa jednak bolą. No i co zrobić?

 

Poza tym w ciętej ripoście kto wybuchnie i zacznie kurwować ten "przegrywa". Udało się kogoś wyprowadzić z równowagi aka pokazać, że jest słaby.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam tak samo.
Chciałbym umieć posługiwać się ciętą ripostą, albo chociaż wyglądać na takiego w którego lepiej nie zaczynać. Lata temu ładowałem w siebie towar na siłowni i już było po mnie widać że coś trenuję, wtedy ludzie traktowali mnie inaczej. Ani razu nie spotkałem się z sytuacją żeby ktoś mi naubliżał. Albo jesteś kastą 2x2m, albo potrafisz komuś zapodać ostrą kontrę. Ja próbowałem nauczyć się posługiwać ripostą, ale z marnym skutkiem i jak sobie przypomnę, to te teksty brzmiały żenująco.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Byłybiałyrycerz napisał:

Cięty język ma swoje plusy i minusy, ostatnio do szefa wypaliłem - Arek jak kurwa tak nie opłaca się ta firma to ją zamknij i idź na rynek parówki sprzedawać xD, całe szczęście sytuacja na rynku jest taka że mogę sobie pozwolić ale 10lat wstecz by mnie wyjebali na zbity pysk. Teściowie też nigdy mnie nie lubili bo waliłem z grubej rury jakieś głupoty które nie przystały. Jednak jestem w tym sobą nikogo nje udaję taki jestem i trudno.

Mam dokładnie to samo. Pamiętam, że w trakcie studiów pracując w Maku gdzie 90% to kobiety mieliśmy coś w rodzaju "testu" jacyś goście wyżej postawieni przyjechali. Ja stałem przy grillu i wszystkimi tam kierowałem(byłem tak jakby koordynującym-instruktorem) nagle wpada kierownik(po szefie najwyżej postawiona osoba) i zaczyna nam "pomagać" tak pomagał, że go zjechałem takim ciętym chamskim językiem od góry do dołu(bo takie ciśnienie panowało wtedy w restauracji), że później menadżerki przez bity miesiąc kręciły podśmiechujki z gościa. Ogólnie mam taką wadę lub zaletę, że idę w zapartę i albo będzie już żenująco i odpuszczam albo druga strona wcześniej pasuje rozmowę. Możliwe, że moja była spasowała bo bywałem często uszczypliwy, ale robiłem to w dobrym tonie jednak kobiety zwykle nie mają takiego poczucia humoru i czasami się na mnie jeżyła :P

 

 

ps. myślę, że to może być "genetyczne" bo np. swojego brata w takich sarkastycznych rozmowach uważam za "top gracza" z swojego środowiska.

Edytowane przez hatejoo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@hatejoo Ta też często dissuje dziewczyny i to tak już nawykowo, z moją ostatnią jak byliśmy na zakupach Ona do mnie że wybredny jestem a Ja do niej " jakbym bym wybredny to bym z Tobą nie byl " xD łoooo jaki foch był. Często takie docinki lecą jednak staram pozniej rzucić komplement by była zmieszana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj potrzebna jest pewna bystrość umysłu, pewnie coś tam można się nauczyć... Nie mam problemu z ciętą ripostą, chociaż nie zawsze, zależy od sytuacji i miejsca, po alkoholu jeszcze bardziej mi się wyostrza humor ? 

Dobrym sposobem jest obracanie takich ataków w żart, tego się trochę nauczyłem, kiedyś brałem wszystko do siebie i przeżywałem wszystko w środku, teraz jestem bardziej wyluzowany i nie biorę wszystkiego jako bezpośredni atak mojej osoby.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, Byłybiałyrycerz napisał:

Ta też często dissuje dziewczyny i to tak już nawykowo, z moją ostatnią jak byliśmy na zakupach Ona do mnie że wybredny jestem a Ja do niej " jakbym bym wybredny to bym z Tobą nie byl " xD łoooo jaki foch był. Często takie docinki lecą jednak staram pozniej rzucić komplement by była zmieszana.

to ja u swojej byłej chudzinki(170cm 52-53kg) nawijałem o kawałach tłuszczyku na boczkach, że może by tak "przypalić" o cie pierdziele jakie czasem oburzenie szło hehe. Lubie takie małe uszczypliwości zawsze uważałem, że to dodaje "pikanteri" jednak trzeba umieć to dozować a ja czasami grubo lecę z tematem jak się wkręcę to połowa ludzi obok mnie płacze z śmiechu :P

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.