Skocz do zawartości

Podejście.


Raivo

Rekomendowane odpowiedzi

Dziś, po niemal 10 latach od ostatniego takiego "wydarzenia" postanowiłem od tak podejść do nieznajomej, bardzo atrakcyjnej kobiety.

Słowem wstępu należy dodać, iż moje kontakty z kobietami na gruncie prywatnym wynoszą w dużym przybliżeniu tyle co pierwiastek z zera :)

 

Sytuacja wyglądała następująco:

Na terenie placówki zdrowotnej... ? ujrzałem (2 lub 3ci raz) - myślę, że mogę tak określić - jedną z piękniejszych przedstawicielek płci żeńskiej jakie dane mi było w życiu zobaczyć.

Jeansy, jasna koszula, kozaki za kolano, wysoka, piękna buzia, ząbki i włosy, sposób poruszania się - bajka.

Ostatnio obiecałem sam sobie, że jeśli nadarzy się okazja i obiekt (wiadomo, jak ktoś chce to okazja znajdzie się zawsze) to olewam wszystkie negatywne myśli w mojej głowie i mimo wszystko podchodzę.

Tak też uczyniłem.

 

Nie wiem ile miałem uderzeń serca na minutę, strzelam że koło 180. W głowie pusto ale nic obiecałem sobie więc do dzieła (Pani akurat wychodziła z WC) miałem tą minutę na zebranie się. Pani wychodzi więc do dzieła. R: ja - K: kobieta

 

R: Cześć!

K: "Cześć"

R: Widziałem Cię już chyba wcześniej w tym miejscu ale nie było okazji zagadnąć"

K: "Znamy się?"

R: Nie znamy się, dlatego chciałbym Cię poznać.

K: "Ale ja jestem zajęta" (wzrok spuszczony, łapie się za obrączkę/pierścionek - coś było na palcu ale bardziej chowała niż pokazywała - tak to odebrałem)

R; Ahh, nie przyglądałem się (z uśmiechem).

K: Przykro mi (podaje rękę i przedstawia się, ja również i... w pośpiechu odchodzi)

R: No trudno, Wesołych Świąt.

 

Koniec historii.

Wiem, że niektórzy mogą poczuć się zawiedzeni tą (ahh zbyt krótką historią) jednak pisze to, może dla samego siebie, może dla innych, którzy nie mają odwagi tego zrobić?

 

Kilka słów o moich odczuciach:

Gorąco rozlewało się po całym ciele, głos możliwe, że lekko się łamał (nie wiem), tętno jak po maratonie. Nie polecam uczyć się formułek na podryw, układać sobie przebiegu rozmowy itp. bo dla osób mi podobnych z charakteru i nieoblatanych w temacie to nie zda egzaminu. Nigdy nie wiesz co Ci kobieta odpowie, nie przewidzisz, emocje są na tyle duże, że i tak wszystko zapomnisz jeszcze zanim otworzysz buzie. Nie wiem jaki był odbiór mojej osoby i tego co mówiłem przez ową Panią, odniosłem wrażenie, że jest lekko speszona,zaskoczona może trochę nieśmiała? Trudno powiedzieć, w każdym bądź razie miejsce raczej nie nastrajające romantyzmem - szpital ( mi to nie przeszkadzało ?).

 

Czy było warto?

Tak, lepiej spróbować, zepsuć, powiedzieć coś głupiego, zostać odrzuconym, cokolwiek, byleby nie przyjść po raz kolejny do domu z tą samą myślą: "ehhh taka laska, może nigdy więcej jej nie spotkam, nawet nie spróbowałem bo ... - w miejsce kropek wstawić wymówkę.

 

Mam nadzieję, że to mój mały (duży?) krok w świat relacji z kobietami, które całkowicie zaniedbałem i startuje z poziomu -100.

Dziś się nie udało, Pani może po ślubie może tylko zaręczona nie wiem. Wiem natomiast, że podchodząc, SPRÓBOWAŁEM. Zrobiłem to dla siebie, dla mojego lepszego JA chodź droga do celu długa i kręta.

 

Zachęcam wszystkich do komentowania.

 

Pozdrawiam

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 13
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powinieneś robić to codziennie aż oswoisz się z tym, że taka sytuacja nie będzie powodować w Tobie żadnych reakcji w organizmie jak i emocjonalnych. Po prostu wkręcasz sobie taką fazę, że codziennie masz zagadać, zażartować albo po prostu pogadać z jakąś nieznajomą kobietą. Tylko dla tzw. fun'u.

 

Jak powie, że zajęta albo mężatka okay kończysz rozmowę. Dobrze zrobiłeś - ja osobiście szanuję proste męskie zasady i też odpuszczam mężatki zawsze.

 

Wiele razy będziesz zaskoczony jakie to proste. Zaliczysz wiele olewek, aroganckich wręcz chamskich zachowań z ich strony ale również doświadczysz bardzo wielu fajnych i miłych chwil.

 

Zrobisz kilkaset takich podejść będzie habituacja plus pojawi się bajera. Działaj dalej.

Edytowane przez SennaRot
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie, ze bylo warto. Wychodzenie z wlasnej strefy komfortu to bardzo wazna sprawa.

Moze ponownie ja spotkasz i zagadasz. A jesli nie?

To jesli ona byla 10/10 to podejdziesz do takiej 8/10 z mniejszym stresem :)

Stres bedzie zawsze, nie ludz sie. Kazdy PUA o tym mowi mimo, ze maja duza praktyke.

 

Gratulacje.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobrze, że się przełamałeś. Ściskam grabę wirtualnie i życzę wszystkiego dobrego przy kolejnych próbach. I mówię Ci to jako ten, który za studenckich lat prawie rok (sic!) się bał zagadać do koleżanki z roku, a co dopiero do randomowej Pani :) Szacun, będzie tylko lepiej.

 

PS. Audaces fortuna iuvat.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszy mnie to, że mogę się tutaj swobodnie podzielić się swoimi uwagami, pytaniami lub po prostu opisać pewne wydarzenia.

Przeglądając także wiele innych tematów - naprawdę dużo rzeczowych informacji i sugestii zawartych w komentarzach.

Dziękuję wszystkim za odzew :)

 

15 godzin temu, SennaRot napisał:

Powinieneś robić to codziennie aż oswoisz się z tym, że taka sytuacja nie będzie powodować w Tobie żadnych reakcji w organizmie jak i emocjonalnych. Po prostu wkręcasz sobie taką fazę, że codziennie masz zagadać, zażartować albo po prostu pogadać z jakąś nieznajomą kobietą. Tylko dla tzw. fun'u. 

Mieszkam w małym, dość hermetycznym mieście więc taka codzienna praktyka będzie sporo trudniejsza tak aby nie zostać zbyt rozpoznawalnym :) aczkolwiek to jedyna zdaje się słuszna droga aby nabrać obycia i dokładnie to o czym mówisz - przyzwyczaić podświadomość do takich sytuacji do momentu aż nie będą one powodować tak intensywnych i niezbyt przyjemnych odczuć jak obecnie.

 

Zagadywanie nawet znajomych kobiet przychodzi mi z trudnością, czuje się dość sztucznie i jakby to ująć "szybko się spalam", nie wykształciłem w sobie jak dotąd umiejętności bajerowania.

 

15 godzin temu, TheFlorator napisał:

Moze ponownie ja spotkasz i zagadasz.

Istnieje taka realna możliwość, natomiast na ten moment nie wiem czy w takim przypadku powinienem próbować wyciągać Panią do rozmowy, oczywiście bez nastawienia na jakąkolwiek kontynuację znajomości.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Raivo napisał:

dość hermetycznym mieście więc taka codzienna praktyka będzie

Ja uważam, że pochodzenie częste do kobiet nie jest dobre. W moim przypadku zabiera zbyt dużo energii.

 

Zamiast tego polecam uśmiech i życzliwe zdanie do wszystkich i kobiet i mężczyzn z którymi masz kontakt na codzień np. sklepowa, kolega z pracy, kioskarka, portier itp. 

Gdy pojawi się odpowiednia kandydatka już z miejsca tryskasz dobrą energia i od razu wpada Ci jakiś sytuacyjny tekst. Często też ktoś Cię sam zaczepki i da inspiracje lub porostu poprawi humor... 

 

 

P. S. Bravo chłopie za akcje! 

6 godzin temu, Raivo napisał:

próbować wyciągać Panią do rozmowy,

Nie, chyba że da wyraźny znak (np. uśmiech do Ciebie, powie cześć i zatrzyma wzrok) . Ona Cię pamięta z uwagi na sytuację i albo zdecyduje się z Tobą poznać dając Ci znak albo ma zobowiązania i szkoda Twojego czasu. 

Edytowane przez Tim2049
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.