Skocz do zawartości

(NIE) Zrozumieć kobietę


Rekomendowane odpowiedzi

Witam bracia. Z racji tego, że jestem tu nowy chciałbym podzielić się z Wami swoją historią, która notabene wydarzyła się całkiem niedawno. W kwestii związków i kontaktów z kobietami nie jestem całkiem "świeży" Mam już swoje lata. Przekroczyłem trzydziestkę i miałem kilka dłuższych związków na koncie. Z kobietami nigdy nie miałem większych problemów. Jestem wysoki, ponoć przystojny więc często to kobiety same zagadywały. Nie miałem problemów ,żeby zabrać numer czy umówić się na spotkanie. Nie miałem także problemów by wejść w związek. Problemy zawsze pojawiały się w późniejszym etapie, kiedy haj emocjonalny mijał i zaczynały mnie męczyć i przeszkadzać wady partnerki. Nie będzie zbyt odkrywcze stwierdzenie, że w długoletnich związkach rutyna zabija całą atrakcyjność. 2 lata temu przeżyłem dosyć burzliwe rozstanie z narzeczoną, która spuściła mnie w kiblu 3 msc przed zaplanowanym ślubem dla sporo starszego od niej właściciela jednej z większych firm. Od tamtej pory mój pogląd na temat kobiet diametralnie się zmienił. Przez ostatnie 2 lata traktowałem je przedmiotowo, spotykając się głównie na seks. Gdy widziałem, że laska się wkręca i zaczyna wypytywać o związek to zwijałem "mandżur" i robiłem szybką ewakuacje. I wtedy poznałem ją. Śliczną, wysoką brunetkę 8 lat młodszą odemnie. Pierwsze spotkanie i już wiedziałem ,że może być z tego coś więcej i wreszcie los zesłał mi kobietę idealnie trafiającą w mój typ. Zaczeliśmy się spotykać regularnie. Po kilku spotkaniach zachowywaliśmy się jak para. Było mnóstwo pocałunków i ogólnie widać było, że dziewczyna jest zainteresowana dłuższą znajomością. Ja oczywiście trzymałem ją na dystans, kontaktowałem się z nią w zasadzie tylko w celu umówienia spotkania na które bez żadnych wymówek się zgadzała. I tak to trwało jakiś miesiąc. W między czasie zauważyłem jej wady, które nie do końca mi się podobały ale w haju emocjonalnego szaleństwa postanowiłem, że przymknę na nie oko. Po pewnym czasie zauważyłem, że dziewczyna strasznie dużo czasu poświęca portalom typu facebook czy instagram. Na jednym ze spotkań zażartowałem, że ona chyba śpi z włączonym messengerem na co ona skwitowała, że ona jest z pokolenia które lubi pisać ze znajomymi a ja nie poświęcam jej na to zbyt wiele czasu i mało z nią pisze. Ogólnie nie byliśmy oficjalnie razem bo żadnych dekleracji nie było. I tak na ostatnim spotkaniu zauważyłem, że jest jakaś inna więc i ja się nie narzucałem tylko po szybkim piwku odwiązłem ją do domu. I tak bez słowa wyjaśnienia po kilku dniach dowiaduje się z jej statusu na fb, że jest w związku z jakimś facetem z czasów studiów. Trochę mnie to zabolało ale postanowiłem, że nie będe się odzywał i starał się to wyjaśnić. No cóż next :)

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Salvatore napisał:

burzliwe rozstanie z narzeczoną, która spuściła mnie w kiblu 3 msc przed zaplanowanym ślubem dla sporo starszego od niej właściciela jednej z większych firm.

Witamy w rzeczywistości, wyjście z Matrixa bywa bolesne. 

1 godzinę temu, Salvatore napisał:

na ostatnim spotkaniu zauważyłem, że jest jakaś inna więc i ja się nie narzucałem tylko po szybkim piwku odwiozłem ją do domu.

I tak bez słowa wyjaśnienia po kilku dniach dowiaduje się z jej statusu na fb, że jest w związku z jakimś facetem z czasów studiów.

Lekki haj hormonalny sprawił, że zapomniałeś o lekcji z przeszłości, ze swoją byłą w roli głównej. Kobiety nie mają głębszych uczuć i sentymentów. Tego warto się od nich nauczyć. 

 

@Salvatore Masz wzrost, wygląd i brak problemów z poznawaniem nowych kobiet. Więc czas pozbyć się resztek białorycerskiej zbroi. Skupić się na sobie i traktować kobiety bez sentymentów, jako mało ważny dodatek w męskim życiu. Inaczej po raz kolejny załączy Ci się haj hormonalny i zaczniesz idealizować którąś myszkę, jako "inną niż wszystkie". 

 

Przeczytana Kobietopedia albo inne książki Marka? https://samczeruno.pl/sklep

Słuchaj też audycji i wyciągaj z nich wnioski. https://samiectv.com

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Morfeusz napisał:

Inaczej po raz kolejny załączy Ci się haj hormonalny i zaczniesz idealizować którąś myszkę, jako "inną niż wszystkie". 

Akurat haj jest fajny, ważne żeby przy tym zachować zdrowy rozsądek. W mojej rodzinie prawie wszyscy są po rozwodach dlatego dla mnie to jest normalna kolej rzeczy. Przed ślubem i w czasie trwania małżeństwa zawsze miałem z tyłu głowy rozwód choć zakochany byłem bardzo, tym bardziej że była jest ode mnie 12 lat młodsza. Teraz też jestem zakochany a rozstanie nie było by niczym szczególnym. Przyzwyczaiłem się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, urodzony_w_niedzielę napisał:

Zjebane życie

W tym momencie przesadzasz. Co za różnica czy płacisz alimenty czy utrzymujesz w małżeństwie. Masz łożyć na dziecko i tyle. Trzeba mieć łeb na karku i mieć tylko tyle dzieci na ile cię stać. Jedyna strata po rozwodzie to utrudniony kontakt z dzieckiem, ale to znowu cierpi najbardziej dziecko. Ale żeby tak zaraz zjebane życie? Tak samo mógłbyś powiedzieć po chuj się rodziłeś jak i tak będziesz musiał umrzeć. Pomyśl o więźniach w obozach koncentracyjnych, pracy. To jest zjebane życie. większość ludzi na świecie by chciało tak po prostu się najeść do syta. Masz co jeść, gdzie spać, pijesz czystą wodę i w zimę ci ciepło. Doceń to co masz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Toranaga Bez urazy, ale w wielu przypadkach:

  • pozbywasz się przy rozwodzie połowy a nawet większości majątku,
  • jesteś już tylko od płacenia alimentów na nią i dziecko,
  • nie masz już od byłej seksu, posiłków, sprzątania, a płacisz dalej...,
  • jesteś oczerniany wśród rodziny, znajomych, czasami oskarżany o przemoc, gwałt, pedofilię,
  • powyższe oskarżenia zniszczyły kariery wielu mężczyzn,
  • wiele byłych potrafi tak nastawić dziecko przeciwko ojcu, że nie chcą go później nawet znać.

Jeżeli to nie jest przegranie życia, to jak to nazwać? Wygraniem? 

Godzinę temu, Toranaga napisał:

W mojej rodzinie prawie wszyscy są po rozwodach dlatego dla mnie to jest normalna kolej rzeczy.

Jeżeli rozwód to dla Ciebie normalna kolej rzeczy, to rozumiem, że zabezpieczyłeś się rozdzielnością majątkową, itd.? 

Po co też odstawiać tę szopkę i płacić za wesele, jeżeli wiesz na 99% że, się rozwiedziesz? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Morfeusz a odnośnie tej książki ? Ile on ma stron ? Zastanawiam się właśnie nad pakietem promocyjnym: kobietopedia + wyprawa po samcze runo + stosunkowo dobry. Ile każda z nich ma stronic ? Które z książek sklepie najlepiej przeczytać ? Sorry za offtop ale nie mogłem napisać do Ciebie wiadomości prywatnej... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście

2 godziny temu, Morfeusz napisał:
  • pozbywasz się przy rozwodzie połowy a nawet większości majątku,
  • jesteś już tylko od płacenia alimentów na nią i dziecko,
  • nie masz już od byłej seksu, posiłków, sprzątania, a płacisz dalej...,
  • jesteś oczerniany wśród rodziny, znajomych, czasami oskarżany o przemoc, gwałt, pedofilię,
  • powyższe oskarżenia zniszczyły kariery wielu mężczyzn,
  • wiele byłych potrafi tak nastawić dziecko przeciwko ojcu, że nie chcą go później nawet znać.

 Z tego wszystkiego co tu napisałeś nic mnie nie rusza. Nawet nastawianie dziecka. To jej jako matki problem. Jak sobie wychowa tak będzie miała. Teraz będzie miała dwójkę dzieci z gachem to będzie miała zajęcie. Połowę majątku dostała i tyle ale pracowaliśmy oboje także nie uważam że to jakiś problem. A seks? Dawno już mnie nie kręciła. Obiadki? Ojoj. To nic nie znaczy jeśli jesteś twardy i potrafisz sam o siebie zadbać. A to wszystko  wokół to jest życie. Co dzień wstajesz z łóżka i ryzykujesz choćby przejściem przez ulicę czy wsiadając do samochodu. Możesz oczywiście nie ryzykować i leżeć w łóżku 24/7. Twój wybór tylko nie zapomnij zmieniać pozycji w łóżku bo odleżyn dostaniesz.

Edytowane przez Toranaga
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Cascavel napisał:

odnośnie tej książki ? Ile on ma stron ?

Styl oceniania książki po ilości stron czyli prowokacja. Przeczytaj ze zrozumieniem i sam ocenisz czy warto, moim zdaniem tak. 

 

@Toranaga Moim zdaniem racjonalizujesz sobie niewypał małżeński, żeby nie zwariować, rozwód, alimenty, nastawianie dziecka przeciw Tobie, itd. Wtopiłeś trochę czasu i zasobów. Ja wolę luźne relacje np. FWB, ale Twoje życie, Twoja sprawa i płacenie za niewiedzę. ;) Ważne że się pozbierałeś i drugi raz tego błędu pewnie nie popełnisz.

 

6 godzin temu, Salvatore napisał:

Trochę mnie to zabolało ale postanowiłem, że nie będe się odzywał i starał się to wyjaśnić.

Po on-tej kobiecie już tak nie boli. Męski mózg też staje się odporniejszy na haje hormonalne. Życie uczy nas od kobiet pragmatyczności i wyrachowania. :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Morfeusz napisał:

Moim zdaniem racjonalizujesz sobie niewypał małżeński

Masz oczywiście prawo do swojego zdania, ale to nie znaczy że jest ono prawdziwe.

W tym momencie mam fajną dziewczynę. Jest mi cholernie dobrze w życiu.

Kiedyś miałem złamaną nogę i bolało. Mam to rozpamiętywać całe życie?

Zwariować?

W dzieciństwie tyle przeszedłem że nie jednemu by starczyło na całe życie.

Połowa małżeństw się rozpada. Jest rozpacz, ból, samobójstwa, faceci wpadają w nałogi. Mam się na nich wzorować?

Słaba psychika i wychowywanie przez troskliwe mamusie bez ojca. Ja musiałem walczyć od dzieciństwa o swoje lepsze jutro. To hartuje, zarówno psychicznie jak i fizycznie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Morfeusz kolego nie znasz mnie totalnie a próbujesz oceniać wg niewiadomo jakich kryteriów. Jeżeli zapytałem Cię o ilość stron to bądź uprzejmy napisać ich ilość jeżeli masz taką wiedzę a nie robisz jakieś aluzje o prowokacji bo mijasz się z prawdą. 

@SalvatorePrzepraszam za offtop. Chciałem się czegoś dowiedzieć ale niektórzy nie rozumieją prostych pytań jak widać. 

 

Co do Twojego wątku sam miałem sytuacje ostatnio kiedy kobieta nagle z zainteresowaniem przeskoczyła na innego kolesia. Jej zdaniem nie byłem zainteresowany bo nie proponowałem spotkania. Prawda wyglądała tak, że jak proponowałem to przełożyła termin 2 razy. Przy trzecim terminie powiedziałem, że opcja jest pt. Piwo/wino i film u niej na chacie. Ona obstawiała przy wyjściu na miasto. Na co ja, że innym razem w takim wypadku bo jedyna opcja na dziś (na tamten moment) to tylko chata + jakieś alko i gadka. Nie pasowało jej wiec zgodziliśmy się, że innym razem. Za jakiś czas zasugerowała, że może wybrać się ze mną i moim psem na spacer. Odpowiedziałem ze kiedyś się wybierzemy. Byłem na weselu. Po weselu mała spina w smsach o mój żart. 4 dni ciszy i umawiała się z innym (albo wcześniej się umawiała ale nie chciała o tym wspomnieć), tydzień później już w związku z innym ... i czyja to była wina ? 

 

Jej zdaniem moja. Nie byłem zainteresowany. Nie proponowałem spotkań więc „wiecznie czekać nie będę „ ale wypomnieć, że „gdybyś się zdecydował na spotkanie to może byś nie musiał wieczorów spędzać samotnie „ nie zapomniała :) Różowe jak chcą to zawsze znajdą powód. I na tak. I na nie. Najzdrowiej to chyba tak to sobie wszystko tłumaczyć by nie biczować się za ich wybory i pokrętne sposoby myślenia ¯\_()_/¯

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Kolego Toranaga, gratuluję zajebistego życia bez rozpamiętywania złamanej nogi i pełnej odporności na utratę majątku, płacenia alimentów (w połowie na rossmana) czy tam niedoszłej kariery. Takich twardzieli tu na forum raczej nie ma więcej. Ja niestety jestem soft faja, wrażliwiec, ale również mam zajebiste życie, głównie dzięki temu forum i rozpamiętywaniu historii, które tutaj pokrzywdzeni wypisują ?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, urodzony_w_niedzielę napisał:

Ja niestety jestem soft faja, wrażliwiec, ale również mam zajebiste życie, głównie dzięki temu forum i rozpamiętywaniu historii, które tutaj pokrzywdzeni wypisują ? 

Masz rację. Masę historii tutaj przeczytałem. Do tego ocal siebie i kilka fajnych wykładów z psychologii. Doszedłem do jednego wniosku. 

Nie na wszystko w życiu mamy wpływ. Każdy ma swój świat i realizuje się w nim po swojemu. Najważniejsze żeby  nie tracić trzeźwego myślenia. 

 

Miałem etap w życiu że byłem bardzo wrażliwy. 

Ale to było we wczesnej młodości i wiedziałem że od tego nie da się uciec. Musiałem dokładnie poznać swoje reakcje na określone sytuacje i wypracować indywidualny sposób radzenia sobie z nimi.

 

Popełniłem masę błędów w życiu, ale kto ich nie popełnia? Mam w tej chwili 41 lat. Jeszcze niejednokrotnie coś mi się w życiu spierdoli.

Nie może być cały czas super bo to nie jest raj.

Kiedyś jak miałem może ze 12 lat czytałem

książkę dla młodzieży. Tam babcia powiedziała mniej więcej, że życie jest twarde i nie jest perfumowane. 

Tak samo słowa laski z " Chłopaki nie płaczą" że trzeba 

się wyluzować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.