Skocz do zawartości

Gdy żona mi staje w progu i nie pozwala na wyjście z domu


Barhar

Rekomendowane odpowiedzi

Strasznie mnie to czasem wkurwia, szczególnie jak mnie czymś wkurzy i chcę sobie wyjść i wrócić na drugi dzień.

Przemocy nie mogę użyć, bo może podać mnie na policję, w takich sytuacjach kompletnie nie wiem co zrobić, raz szła za mną do znudzenia po mieście po tym jak jakoś udało mi się Ją usunąć z drogi.

Co w takiej sytuacji zrobić ?

Raz zadzwoniłem na policję, to od razu odpuściła, ale ostatnio jak tylko wyciągam telefon, by zadzwonić, to rzuca się na mnie.

Co robić w takich sytuacjach ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz 3 opcje:

 

1. Rób dalej cyrk z policją, nagraj zajście kamerą, złóż pozew o znęcanie psychiczne i fizyczne i pozbądź się jej z domu.

 

2. Robi tak tylko dla tego iż jest przekonana że nie jesteś w stanie jej skrzywdzić. Weź pod pachę, przełóż przez krzesło i spierz dupę pasem jak gówniarzowi jak się to zdarzy kolejny raz. Nie bij jej w złości, po twarzy, pięścią tylko normalne manto pasem. Wstyd będzie tak wielki że i tak nikomu nie powie, a jak już się wypłacze będzie cię lofciać bardzo bardzo mocno. 

 

3. Weź niunie podnieś odstaw na bok jak mebel, wyjdź w pizdu, nie wracaj przez 3 - 4 - 5 dni, wróć nie tłumacz się gdzie byłeś i w jakim celu. Jak zacznie pyszczyć powiedz że następnym razem wyjdziesz i nie wrócisz bo z taką głupią pizdą to nawet święty nie wytrzyma.

 

Wszystkie w/w metody będą równie skuteczne, którą zastosujesz zależy od twoich predyspozycji psychicznych i fizycznych.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Red,

dzięki za rady :)

Opcja 1 - To byłby długi i męczący proces rozwodowy pewnie, a żona jak nie robi takich cyrków to się dość mocno stara raczej, nie jestem jeszcze tak w 100% przekonany do rozstania.

Opcja 2 - Byłaby najlepsza, ale niestety pod pachę to Jej nie wezmę, mógłbym wziąć ewentualnie pasa i kazać Jej się wypiąć :P

Opcja 3 - Mogłaby łazić za mną godzinami.

Wczoraj w końcu jak już w łóżku leżała to wyszedłem, bo coś znów głupiego powiedziała, jednak trochę szkoda mi kasy na kilka nocy w hotelu.

Na razie nie dałem Jej znaku żadnego, a telefonu nie mam, bo jak się zbierałem to mi schowała gdzieś, a nie chciało mi się szukać więc wyszedłem po prostu :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta druga opcja to pół żartem/ pół serio :P  nie jestem zwolennikiem kar cielesnych. Ewentualne uderzenie niewiasty wchodzi w grę tylko wtedy gdy zaatakuje cię fizycznie.

 

Opcja trzecia najlepsza, wielokrotnie przeze mnie testowana. Oczywiście wszystkie wymienione opcje dotyczą sytuacji gdy chcesz kontynuować związek  bo jeśli nie to zostaje opcja nr. 4 wystawiasz panią wraz z jej dobytkiem za drzwi. 

 

Jeśli za tobą łazi, wzywasz taksówkę i wsiadasz, jeśli wepchnie się na siłę , mówisz taksiarzowi jaka jest sytuacja i żeby wyprosił panią, jak nie wysiądzie on wezwie policję (dopilnuj żeby sporządzili notatkę służbową z zajścia, weź dane policjantów). Jak wysiądzie jedziesz i zgubiłeś niunie. Jako dodatkowy bonus masz świadka zjebanej sytuacji na wypadek ewentualnej sprawy rozwodowej , nie zapomnij poprosić o namiar pana taksiarza.

 

Tak czy siak zawsze wygrywasz w tej sytuacji, babska zjebana bania działa przeciwko nim samym tylko musisz to ogarnąć. Same dają ci w rękę niesamowitą moc i broń przeciwko sobie na każdym kroku, wyłapuj tylko niuanse i myśl o 3 kroki do przodu.

 

 

mógłbym wziąć ewentualnie pasa i kazać Jej się wypiąć

 

- to jakiś duży gabarytowo model? (nie oceniam, może masz taki fetysz ;) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pierdolę, coś niesamowitego.

 

Zrób jakiś mały projekt w garażu czy piwnicy, coś remontuj, itp. Zawsze jakiś pretekst do wyjścia :D

 

Tak bym działał, aby jej się wydawało, że z tego wyjścia twojego coś dostanie.

 

Z drugiej strony też bym zaczął jej blokować każde wyjście, aby wszędzie się spóźniała lub w ogóle nie mogła opuścić domu.

 

Zmieniłbym pod jej nieobecność zamki, zostawił karteczkę, skarbie wymieniłem zamki, bo coś się stało, np. ktoś napchał zapałek :D, klucze dojdą za trzy dni. Zamykam cię i muszę pilnie wyjść. Taką akcję bym odjebał, kiedy miałaby ważne sprawy.

 

Ogólnie utrudniałbym jej życie tak mocno i tak sprytnie, że każde moje wyjście potraktowałaby w końcu, jak przyjemność :)

 

Jednym słowem ratuje cię długoterminowe przeprogramowanie zachowań :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sposób z taksówką mi się podoba.

Chyba nawet kiedyś tak zrobiłem, ale jakoś wyleciało mi teraz z głowy.

Czy duży model ? 168 cm wzrostu, waga ... z 60-70 dokładnie nie wiem :) Nie wezmę Jej pod pachę i tyle.

Teraz się tylko zastanawiam czy wracać po pracy do domu, czy nie ... zauważyłem jak bardzo do telefonu jestem przywiązany, bo teraz jak nie mam, to czuć jak go brakuje :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kup najtańszy tel np. samsunga lub nokie tanie modele poniżej 100 pln, starter na doładowanie np. orange + aktywuj usługę nr. ważny przez 365 dni (3 pln koszt). Wprowadź najważniejsze numery i trzymaj ten zapas poza domem np. w pracy w szufladzie.  Podaj ten dodatkowy numer ludziom, z którymi potrzebujesz mieć kontakt (najważniejsze numery bez żony oczywiście) żeby wiezieli że jak nie można cię złapać na numer A to będziesz pod B.

 

Generalnie twoja loszka leci w kulki i trzeba jej przytrzeć raciczki. Ja przy takich jazdach wybrał bym bramkę pod tytułem "rozwód" no ale twoja loszka, twój chlewik jak to mówią.

Ale czuję że z tej świnki dobrej wędliny nie będzie.

 

Wybacz świńskie porównania :P

Edytowane przez red
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja PRDL.
Ta Mariola to nic innego jak tragiczny przypadek spierdolonego dzbana.

Pytanie zasadnicze - czy chcesz zaryzykować i sprawdzić czy taką jednostkę da się naprostować. To się wiąże z długą wyniszczającą wojną o każdy metr okopu.
Z drugiej strony masz opcję się rozwieść, postawić w kilka lat solidnie na nogi i znaleźć pannę, która nie będzie wymagała przemodelowania każdej pierdoły pod deklem, tylko regularnej drobnej 'konserwacji', bo będzie Cie od początku szanowała, tak jak i Ty siebie szanujesz.

Wypisz sobie na kartce wady i zalety każdej z opcji i na chłodno podejmij decyzję. Tu nie ma co się kierować emocjami. Małżeństwo to kontrakt, a Twoja 'maszynka reprodukcyjno-opiekuńcza' właśnie poszła w berserk, czyli przestała spełniać warunki umowy.

Rady fajnie się daje z drugiego końca klawiatury, ale tu nic poza kopnięciem tej wariatki w dupę nie pozostało.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chętnie bym zaryzykował, ale nie z "miłości", bardziej jako wyzwanie :)

Byłem kiedyś takim miśkiem Ryśkiem, do czasu aż żona mnie zdradziła, miałem Jej to bardzo za złe i w ogóle, do czasu jak zrozumiałem tutaj i dzięki felietonom, że to w sumie naturalne, że takiego miśka się zdradza :)

Nie zostawiłem Jej wtedy, bo jeszcze liczyłem na miłość i inne bzdety. No i też zawsze Jej powtarzałem, że potrafiłbym wybaczyć zdradę, więc co niby Ją powstrzymywało ? Po tamtej zdradzie dałem Jej jasno do zrozumienie co będzie jak jeszcze raz to zrobi i słowa dotrzymam.

Wady i zalety obu opcji rozważałem kilkukrotnie i zawsze jednak więcej było za tym, by zostać z Nią.

Na szacunek sobie pracuję i nie spodziewałem się, że tak nagle zacznie mnie szanować. Często jeszcze na pewno popełniam jakieś błędy, ale staram się wyciągać wnioski z tych zachowań, być twardym i konsekwentnym. Takie przemodelowanie bardzo dominującej kiedyś kobiety to trudna sprawa, ale powoli się zmienia (albo bardzo dobrze udaje).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Barhar, jeżeli ona ma się zmienić to tylko wtedy kiedy Ty będziesz absolutnie bezlitosny i kiedy przestaniesz się jej bać. 
Jakby mi panna schowała telefon, to bym całą chatę rozniósł w pył, albo lepiej - zajebałbym jej telefon jakby nie widziała. A Ty puściłeś to wolno = pozwoliłeś żeby ona rządziła Twoją własnością. Jak tchórz niestety.
Jak piszesz wybaczyłeś zdradę. Jakie ona z tego tytułu poniosła konsekwencje?
Dałeś jej jakiś szlaban i konsekwentnie go utrzymałeś?

Opierdol przez duże 'O'?
Nakaz robienia pały na klęczkach 2 razy dziennie przez miesiąc?
Szorowanie garków patyczkami do uszu?
Lub coś w tym guście?

Jeżeli Twoja odpowiedź brzmi 'nie' i skończyło się na słownym upomnieniu, to sorry ale pod jej dekiel to nie dotarło i nie dotrze nigdy.
Dopóki nie zaczniesz jej traktować bardziej jak zwierzę a mniej jak człowieka, to nic się w tym układzie nie zmieni, a o jakimkolwiek szacunku od niej do Ciebie możesz zapomnieć tak jak stoisz. Ona potrzebuje żeby ktoś nią przeszorował parkiet pyskiem do ziemi, a nie się bawił w wybaczanie i drugie szanse.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybaczenie nie nastąpiło od razu i nie było ot tak na miękko.

Kazałem zapracować na to, ale wtedy jeszcze za dużo z rycerzyka we mnie było, jednak i tak starała się (czasem mniej, czasem bardziej).

A telefonu specjalnie nie szukałem, by się pomartwiła trochę jak nie będzie miała żadnego kontaktu ze mną, więc mi to nawet trochę na rękę było jak wychodziłem.

Jakie poniosła konsekwencje ? Jedynie takie, że ja parktycznie nic nie robię z rzeczy, które robiłem.

Zasad typu robienie pały na klęczkach przez miesiąc 2 razy dziennie nie wprowadziłem, ale przed tym w ciągu kilka lat może raz mi loda zrobiła czy dwa, a teraz prawie na każde zawołanie robi, więc tutaj jest spora zmiana.

Co Twoim zdaniem powinienem zrobić, by zasłużyć na szacunek ?

Nie rusza mnie jak płacze i opowiada, jak próbuje manipulować. Jak cokolwiek chce bym zrobił to wymagam, by ładnie poprosiła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haloo?! Pozwoliłeś żeby ona decydowała o twojej własności! To jest postępowanie psa, a nie Pana!
Tu nie chodzi o to czy to telefon, czy skarpety. Chodzi o zasady.
Jak chciałeś, żeby się martwiła, to zabierasz swój telefon i dodajesz jej numer do blokowanych na kilka dni. A nie teraz szukasz usprawiedliwienia.
To Ty jesteś mądrzejszy z Waszej dwójki, a nie ona. Ty decydujesz o wszystkim. Ty ustalasz zasady oraz granice i Ty ich pilnujesz.

Jeżeli chcesz zasłużyć na szacunek, to w pierwszej kolejności masz szanować samego siebie (czyli również swój czas, pieniądze, energię i swoją własność) a dopiero w drugiej kolejności babę - o ile na to zasłuży i zapracuje. Sytuacja w której pozwalasz odbierać Twoją własność albo pozwalasz na akcje typu zastawianie przez nią drzwi czy chodzenie za Tobą po mieście, to nie jest oznaka szacunku do Ciebie, tylko całkowitej kontroli jaką w takich momentach ona ma nad Tobą, Twoim czasem, $$$, własnością, etc.

To ostatnie co napisałeś to jest już w miarę dobra ścieżka, ale Twojego głównego problemu nie rozwiąże.

Chodzi o to, że nie wiadomo, czy Twoja baba jest jeszcze możliwa do 'przemodelowania' pod kopułą. Możliwe że czas i energia jaką na to będziesz musiał poświęcić nie są tego warte (jak dla mnie nie są - ale to osobista opinia). Finalnie to już sam dokładnie musisz stwierdzić.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pierdolę... no aż kurwa nie wiem co mam napisać  :lol:  Zdradziła, zabiera komórkę, chodzi za Tobą a Ty piszesz o szacunku? Nic już nie zrobisz, nic nie uratujesz. Moim zdaniem to jest spalona sytuacja i polecałbym wymiksowanie się z niej. Żyjesz tak długo w syfie, że straciłeś poczucie realności. To co piszesz o babie, to psychiatryk. Żyjesz w piekielnym matriksie małżeńskim, i nawet o tym nie wiesz. Trzyma Cię przy niej ten seks i stres że rozwód będzie nieprzyjemny. Ja pierdziu... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o to, że nie wiadomo, czy Twoja baba jest jeszcze możliwa do 'przemodelowania' pod kopułą. Możliwe że czas i energia jaką na to będziesz musiał poświęcić nie są tego warte (jak dla mnie nie są - ale to osobista opinia). Finalnie to już sam dokładnie musisz stwierdzić.

 

 

O właśnie. Też się nad tym zastanawiam za każdym razem, gdy ktoś szuka rozwiązania swoich problemów tego typu. Co jest takiego wspaniałego w kobietach, żeby się tak poświęcać? - tak na chłodno, bez emocji. No co? Oprócz seksu, jakiegoś tam sentymentalnego przywiązania (które dla mnie znikło by od razu po tamtej zdradzie) i emocjonalnego haju (zakochanie) nie ma w tym nic takiego, żeby marnować swoje życie. Ale i te powody nie są wystarczające, ponieważ:

-seks to nie jest towar deficytowy, wręcz przeciwnie, dzisiaj jest go pod dostatkiem za niewielkim nakładem

-sentyment i emocje to coś, co jest w nas w środku, a nie napływa z kobiety jak magiczna energia. Możemy więc to kontrolować, tylko trzeba czytać Marka i przede wszystkim CHCIEĆ.

 

Rozumiem przywiązanie do rodziców, dziadków, dobrego kumpla, sąsiada itp., ale nie jestem już w stanie zrozumieć usilnej chęci zmieniania baby. Nie da się.

 

Jeśli inwestujesz swój czas i pieniądze w - na przykład - remont samochodu, to wiesz, że jeśli zastosujesz odpowiednie środki (dobry mechanik, dobrej jakości części), opłaci się to. Będziesz jeździł sprawnym samochodem i nie martwił się, czy nie padnie na środku trasy.

Inwestując w kobietę tak naprawdę nigdy nie ma żadnej pewności. Będzie dobrze dziś, jutro, emocje podziałają, panienka siądzie na dupie - chwila twojej słabości (każdemu się zdarza, jesteśmy ludźmi), już babie odpierdala, szuka wrażeń, robi cyrki.

 

To nie jest tego warte. Wszystkie działają na tej samej zasadzie, nikt ich nie przerobi, żeby działały inaczej. Albo akceptacja, że lepiej nie będzie, albo to co panowie wyżej radzą.

 

Nie daj sobą pomiatać. To toksyczna osoba, może w mniejszym stopniu niż skrajne przypadki, ale jednak.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A dlaczego to Ty masz wychodzić?

 

- Adriano brak jego zajebistej męskiej obecności jest karą samą w sobie, kilkudniowa nieobecność i te myśli gdzie jest / z kim jest/ co robi/ zdradza mnie/ nie on by nie mógł/ a może jednak/ widziałam jak patrzy na tą sąsiadkę z dołu/ nie nie mógł by/ a może jednak/ tej suki też nie ma od dwóch dni --> a później strach płacz, a jak się pojawi, kajanie się i lofcianie misia (do kolejnego razu oczywiście)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jednak trochę szkoda mi kasy na kilka nocy w hotelu.

 

Kumpel zainwestował w gruby koc, wrzucił do bagażnika i śpi w samochodzie przez kilka dni jak już ma dość gęgania. Staje na parkingach osiedlowych, bo tam czuje się na tyle komfortowo psychicznie, że jest w stanie się przekimać.

Rano na najbliższą stację po kawę, umyć się i do roboty. Po południu jakiś obiad, książka, internet.

 

Po powrocie z reguły jest tydzień cichych dni, ale twierdzi, że po tym czasie atmosfera zdecydowanie się oczyszcza i wszystko wraca do normy, a żonka wie, że kolejna awantura = kolejna ewakuacja męża nie wiadomo gdzie i za czym na kolejny tydzień, albo i dłużej.

 

Właściwie to słyszałem tylko o dwóch takich jego akcjach, teraz się to wszystko jakby uspokoiło. Najwyraźniej żonka zrozumiała jak to działa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdyby nie małżeństwo, to by dosadnie zachęcił irytującą istotę do zaprezentowania swej urody na zewnątrz. I po problemie.

 

Za dużo zachodu w tych małżeństwach kosztem czego: wypranych gaci? Ugotowanego obiadu? Samemu można.

 

Nie byłem nigdy żonaty więc teoretycznie 'nie mam prawa' się o tym wypowiadać. Nie zamierzam być nigdy żonaty, bo z tego co widzę to jest to ciągła walka i tresura baby aby działała tak, jak należy. Nie skorzystam - starczy mi dłubania w 28 letnim motocyklu, żeby działał jak chcę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.