Skocz do zawartości

Szorty


leto

Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, leto napisał:

Bandersnatch jest jednym z moich ulubionych filmów w ogóle (powiedzmy - w top 5), z wszystkich, które widziałem. Ale to jest też niepopularna opinia, wielu ludzi było nim zmęczonych/rozczarowanych, i ja to rozumiem. Nie odkryłem wszystkich zakończeń, bo oglądałem wersję zpiraconą z torrentów :D

Nie mogłem sobie odmówić przyjemności obejrzenia wszystkich zakończeń. Nie czułem się ani trochę zmęczony :) 

2 minuty temu, leto napisał:

To jest jeden z aspektów Black Mirror. Nie wiem, czy te proroctwa są jakoś bardzo trafne, mam co do tego wątpliwości.

Wydaje mi się, że są trafne pod względem metaforycznym (izolacja społeczna, masowe skupienie się na bezcelowym życiu/trwaniu symbolizowane przez niezbędną i kontrolującą  technologię - np. Fifteen million Merits) i fragmentarycznym - odwieczne strachy ludzkości ubrane w fatałaszki sci-fi (w tym motyw śmierci  i życia właśnie w  San Junipero). Zresztą rozwiązania technologiczne mimo, że ekstrapolowane już można odnaleźć w nasszych czasach. np. chiński program oceniający rating obywatela jak w Nosedive. 

3 minuty temu, leto napisał:

Poza tym potrafi też pokazać z niesamowitym poetyzmem pewne rzeczy uniwersalne. Sposób, w który ukazana jest miłość, tęsknota i tematy pochodne, w San Junipero, zawsze mnie rozwala na kawałki. Oglądałem co najmniej 3 razy, zawsze jest tak samo. No kurwełe z trudem się powstrzymuję na koniec przed łzami.

Bardzo ciepło mi się na sercu zrobiło, jak oglądałem ten odcinek. Podobne wrażenie miałem np w czasie trwania "Striking Vipers", ale fatalne zakończenie odcinka mnie z niego wytrąciło (odrzuca mnie motyw otwartego związku). 

 

Poza technologią, poszczególne odcinki łączą też emocje, które udaje się skanalizować w widzu. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, JAL napisał:

Bardzo ciepło mi się na sercu zrobiło, jak oglądałem ten odcinek. Podobne wrażenie miałem np w czasie trwania "Striking Vipers"

No ja miałem zgoła odmienne odczucia. Tak, jak San Junipero jest poniekąd historią o "miłości idealnej", to Striking Vipers eksploruje dużo bardziej mroczne i niejednoznaczne etycznie aspekty ludzkiej seksualności/emocjonalności. Ta niejednoznaczność jest tam ukazana w świetny sposób, ale jednak - wg mnie - nie należy zapominać, że jest to w pewnym sensie historia o brudzie, mroku, o takich rejonach człowieczeństwa, o których nie wspominają mass media :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, leto napisał:

No ja miałem zgoła odmienne odczucia.

Teraz mam pretekst, żeby obejrzeć ponownie :)

25 minut temu, leto napisał:

Tak, jak San Junipero jest poniekąd historią o "miłości idealnej", to Striking Vipers eksploruje dużo bardziej mroczne i niejednoznaczne etycznie aspekty ludzkiej seksualności/emocjonalności.

Ja odebrałem oba odcinki głównie w kontekście poszukiwania własnej tożsamości. San Junipero było bardziej cukierkowe niż seksualna bijatyka (swoją drogą po seansie jedną z niepokojących rzeczy, które przyszły mi do głowy była wariacja Mortal Kombat dla fetyszystów przemocy :) ) to również był w nim motyw wierności i zdrady (choćby po śmierci ). Posunąłbym się nawet do stwierdzenia, że oba odcinki są dobrą (lustrzaną ^^) analogią dla postrzegania możliwości świata wirtualnego (i jego znaczenia dla człowieka) przez kobiety i mężczyzn. Obie płci szukają w nim spełnienia. Trochę jak z porno kierowanym dla kobiet i mężczyzn - to czego szukamy w seksie różni się pomiędzy płciami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.