Skocz do zawartości

Zły humor, alkohol


Rekomendowane odpowiedzi

Hejka bracia, powiem wam, że dopadł mnie pierwszy jesienny dół. Siedzę na urlopie, z nudów prawie sięgnąłem po alkohol, objawia się to tak, do południa jest super humor, popołudniu jego stężenie maleje, pod wieczór nawiedzają mnie myśli, żeby napić się alkoholu bo "już mi się należy", bo się dorobiłem, pora na relaks itp. 

 

 

Po chwili opamiętania, wraca dobry humor i mówię sobie "heh Turop Ty bryndo Ty, zjebany to masz łeb a nie humor" i koło się zamyka. Podejrzewam, że moja terapia ma na to wpływ, za dużo nowych emocji itp. Jak się przed tym bronić? Nigdy przez parę lat abstynencji nie miałem aż takich nawrotów, wczoraj pyknela kolejna rocznica, to już 4, albo 5 lat nie chce mi się liczyć. 

 

 

Dziś sięgnąłem po dobre whyski z barku i prawie uległem. Zajęcia niby mam, ale czuję, że czegoś brakuje. Poprostu, na pierdolil bym się, wywalił wszystko co trzyma mnie od paru lat, czuje, że potrzebuję czegoś podobnego, ale nie chce żeby wyzwalaczem był alkohol. 

 

 

Pozdro! 

Edytowane przez Turop
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, maroon napisał:

Z pogodą jest coś na rzeczy, ja mam dziś wyjebkę na wszystko i zero chęci i energii na cokolwiek. 

Energię to nawet mam, poćwiczyłem, pouczyłem się trochę, nawet na spacerze bylem, może ściągnę jakąś grę żeby zająć czymś umysł ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TuropOstatnio czytałem mechanizmy uzależnienia od alkoholu. 

24 minuty temu, Turop napisał:

nudów prawie sięgnąłem po alkohol,

I jeszcze to, 

 

25 minut temu, Turop napisał:

bo "już mi się należy", bo się dorobiłem, pora na relaks itp. 

Z tego co czytałem to:

 

Cytat

Mechanizm iluzji i zaprzeczeń (lub system iluzji i zaprzeczeń)

To bodaj najtrudniejszy do przełamania mechanizm choroby alkoholowej, ponieważ w ten sposób uzależniony broni się przed niską samooceną i utratą szacunku do samego siebie.

W początkowej fazie uzależnienia system ten służy do uzasadniania picia – zarówno przed sobą, jak i otoczeniem. Uzależniony wybiórczo postrzega fakty związane z destrukcją alkoholową, tworzy przekonania dotyczące atrakcyjności i użyteczności alkoholu,

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Vstorm Czyli uzależnienie brało górę nademna, to pewnie wpływ nowych emocji na organizm. Heh, kolejna rzecz, która muszę zaakceptować, idę wypierdolić część alkoholu bo do niczego dobrego to nie doprowadzi.

 

 

Jakie z tego plusy? Przyglądam się sobie i wyłapuje dziwne stany, które wcześniej bym się starał zagłuszyć. 

 

Przez sekunda dostałem wiadomość, że znajomy targnął się na życie. Jak nie pił było ok, ogarnął życie itp, 2 dni temu słyszałem jak mówił na balkonie, że ma wszystkiego dość i chciał z kimś pogadać, został wyśmiany przez członów rodziny. Ciekawe czy żyje, ale chyba znak od kogoś z góry żebym wiedział co robić. Jebane, jak człowiek czasami jest słaby. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pij, nie warto.

Nie po to pracujesz nad sobą, żeby nagle to wszystko runęło jak domek z kart.

Nie po to latami to budowałeś.

Zaobserwuj te myśli, może podświadomie dostajesz jakieś sygnały, no w sumie na pewno.

Trzymam za Ciebie kciuki, oby Ci się udało.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem dziadka który lubił sobie wypić np. piwko po ciężkiej pracy.

Na każdej imprezie też pił, ale wiedział kiedy przerwać i jak mu ktoś na siłę nalewał to wylewał cały alkohol który stał na stole.

Może to dobry pomysł żeby wylać lub pozbyć się w inny sposób te zapasy %.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Turop Noż kur... weź sie za to latanie a nie pie@*isz ja dzisiaj pierwszy dzień na kursie a ty co smuty walisz? Do roboty (ale cierpliwie i na spokojnie) i będzie dobrze! Będziesz miał ze mną przewalone jak się nie ogarniesz i nie weźmiesz za to na tym forum będę w każdym wątku w którym się odezwiesz ci to wypominał. Łap się za jaja i do przodu! 

 

 

Edytowane przez Trevor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się wziąłem od wakacji. Wrócił mój kumpel ze statku ładowaliśmy 4 dni pod rząd. Nigdy tak nie piłem. Wtedy coś pękło mówię co za gówno tyle ładnych dni w piach. Teraz siłownia, obligatoryjnie zakaz tarmoszenia truskawy i żyję. Czuję się świetne. Gadam z jakimiś pupeczkami z internetu na luzie nie ta następna i gitarka. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Trevor napisał:

Noż kur... weź sie za to latanie a nie pie@*isz ja dzisiaj pierwszy dzień na kursie a ty co smuty walisz? Do roboty (ale cierpliwie i na spokojnie) i będzie dobrze! Będziesz miał ze mną przewalone jak się nie ogarniesz i nie weźmiesz za to na tym forum będę w każdym wątku w którym się odezwiesz ci to wypominał. Łap się za jaja i do przodu! 

A kurwa może to i przez to,  czekam na typa, miał dziś dzwonić i nie dzwonił o Lot bo znowu przełożył, a nie chce mi się wchodzić w dupe instruktorowi zanim wogole zacznę kurs. 

 

Najwyżej zmienię szkole, ale szkoda 500 stowek na sam lot zapoznawczy. Tak napalony byłem, że wziąłem urlopik tydzień żeby się przespać na spokojnie po locie. 

 

 

A Ty jak tam C? Sama teoria, czy e learning skończyles i jechałeś po mieście? 

 

13 minut temu, CzarnyR napisał:

Wtedy coś pękło mówię co za gówno tyle ładnych dni w piach.

We mnie tak pękało już pare razy, że wkoncu parę lat nie pije. 

 

 

Ale jak widać to walka do końca życia, są jebane pokusy ?

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minutes ago, Kiroviets said:

@maroon Stałeś się abstynentem  z dnia na dzień? Był  jakiś przełomowy moment w Twoim życiu, coś się wydarzyło, co skłoniło Cie do zaprzestania picia?

Tak, któregoś dnia zdałem sobie sprawę, że 5 dzień z rzędu jadę najebany do roboty. I wtedy otrzeźwiałem. 

 

Całkiem absty nie jestem, ale piję śladowe ilości. Piwo czy dwa raz na kwartał, drink z łyskaczem raz na rok. W ogóle mnie (już) nie ciągnie. 

 

Z tym, że ja nie byłem alkoholikiem sensu stricte, z objawami, itp. Po prostu na pewnym etapie zacząłem odreagowywać stres alko + imprezowanie i nie znałem umiaru. Ale gdyby potrwało to rok czy dwa dłużej to różnie mogłoby być. 

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no C już zrobione (w lutym 2020. Teraz kwalifikacje cisnę. Problem bo muszę ją zrobić w miarę szybko a materiału jest sporo. Dzisiaj byłem 4 godziny. Jutro jadę na 7. Ciężko wysiedzieć przed kompem tyle czasu. Nienawidzę uczenia się na siedząco. Mózg mi się szybciej wyłącza bez jakiejś aktywności fizycznej. Pewnie na koniec dopiero do Warszawy pojadę na płytę poślizgową co będzie trochę ciężkie bo od pół roku w ciężarówce nie siedziałem, ale to kolejny powód dla którego muszę to teraz cisnąć. Będę płakać w kabinie to będę - mam to zrobić i tyle. Potem nie będzie do czego wracać jak za długo będę czekać. 450 zł na badania i pierwsza rate wpłaciłem 1400 zł więc nie ma odwrotu, a już widzę że mi tez się zbiera na lenistwo bo nie ma mobilizacji jak do roboty ale tak jak mówię nie mam wyjścia muszę to cisnąć. Brak wyboru sporo zmienia w patrzeniu na sprawy.

 

Z Twoim kredytem i terapią też bym się starał tak na to spojrzeć. I nie wypominam - pisze to ze zrozumieniem. Droga jest tylko jedna w górę. Nie wiem jak Ty to widzisz. ja byłem raz u psychologa poradzić się i wygadać. Sporo mi pomógł spojrzeć inaczej na wiele rzeczy i zdecydowanie coś się we mnie zmieniło jak mi ktoś powiedział że jestem normalny tylko po prostu mam samotniczy charakter, i do nikogo się nie dostosuję. U mnie głównie ja gadałem czasem na granicy łez bo musiałem z siebie wyrzucić pewne rzeczy a mówiłem o rzeczach na których mi zależało. Może warto zmienić terapeutę. Nie wszyscy są dobrzy. Niektórzy potrafią wpędzić w niezłe jazdy ludzi (kuzynka takie miała bo terapeutka tylko ze współczuciem jak do szczeniątka podchodziła - ja to od razu wyczułem bo miałem sie wybrać tam właśnie i od razu dałem spokój). Nie ma co brać tego co mówią za bardzo do siebie, raczej selekcjonować to co dobre. Jeśli gość za bardzo ci rzuca wyzwania to znaczy że przegina. 

11 minutes ago, Turop said:

Najwyżej zmienię szkole, ale szkoda 500 stowek na sam lot zapoznawczy. Tak napalony byłem, że wziąłem urlopik tydzień żeby się przespać na spokojnie po locie. 

I jak wrażenia? Co dalej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Trevor To w poczcie jeździsz na kat B? Jak tak to szkoda czasu, rzeczywiście zarobki wzrosną 2 krotnie na C i doświadczenie będzie inne.

 

 

Wiem, tylko problem jest, że moje kwity kosztują 150 tysięcy, to w chuj kasy. Na C bym uderzał odrazu, 10 tysięcy jest szybsze do odrobienia. 

 

13 minut temu, Trevor napisał:

Z Twoim kredytem i terapią też bym się starał tak na to spojrzeć. I nie wypominam - pisze to ze zrozumieniem. Droga jest tylko jedna w górę.

Taa wiem, dziś myślałem i pierdole spłacanie na lajcie, ogarnę to i będę wolny do końca życia, później mam możliwość rozwoju bez innego obciążenia. Teraz to będzie priorytet. Co do terapi jest ciężko w chuj,  w piątek pójdę zobaczę co wymyśli, w zasadzie chciał by żebym przepracował całe życie w parę tygodni, a tu w chuj rzeczy do przerobienia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, Turop said:

@Trevor To w poczcie jeździsz na kat B? Jak tak to szkoda czasu, rzeczywiście zarobki wzrosną 2 krotnie na C i doświadczenie będzie inne.

No wiem, ale żyć trzeba. No i to pierwsza robota w której nie mam stresów tak naprawdę.

4 minutes ago, Turop said:

Co do terapi jest ciężko w chuj,  w piątek pójdę zobaczę co wymyśli, w zasadzie chciał by żebym przepracował całe życie w parę tygodni, a tu w chuj rzeczy do przerobienia. 

Wszystko na raz to do dupy. Krok po kroku pewne rzeczy trzeba ogarniać. Inaczej nic z tego. U mnie zawsze wielkie spiny na wielki osiągnięcia się kończyły tym że się zniechęcałem i tyle, więc przestałem. Mam teraz więcej cierpliwości. Może i coś zajmie długo ale co z tego liczy się efekt końcowy. Są ludzie którzy nigdy nie próbują nawet utykają na lata i tyle i to koniec. Nie chcę tak. 

Edytowane przez Trevor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Trevor napisał:

I jak wrażenia? Co dalej?

Samolot w naprawie i czekam, dziś miał dzwonić instruktor i nie dzwonił jutro od rana się dobijam bo mi zaekzy na tym w chuj. 

 

3 minuty temu, Trevor napisał:

Są ludzie którzy nigdy nie próbują nawet utykają na lata i tyle i to koniec. Nie chcę tak. 

A później mają problemy z alkoholem itp, przeczytałem w 3 dni 5 książek, w zasadzie z nudów i weź tu nic nie rób. 

 

 

Na ciężarówki też mnie ciągnie, jutro dzwonie do Wrocławia o badania, może mi przejdzie jak zacznę coś działać dalej, jak mnie zdyskfalifikuja tam, to tam se spokój i uderzę w C+E. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Trevor napisał:

pojadę na płytę poślizgową co będzie trochę ciężkie bo od pół roku w ciężarówce nie siedziałem,

 

36 minut temu, Trevor napisał:

Będę płakać w kabinie to będę - mam to zrobić i tyle.

Naprawdę nie masz się czym przejmować. Ja płycie też wsiadłem do ciężarówki po długiej przerwie, Ogólnie ciekawe doświadczenie.

 

21 minut temu, Turop napisał:

To w poczcie jeździsz na kat B? Jak tak to szkoda czasu, rzeczywiście zarobki wzrosną 2 krotnie na C i doświadczenie będzie inne.

Aż tak dużej różnicy  na "solówkach" nie ma w zarobkach . Za to czasami będzie musiał przy pomocy paleciaka dźwigać tonowe "mausery" albo palety w ekogroszkiem lub innym dziadostwem. Co innego jak mieć C+E. Wtedy praca jest ciekawsza, lżejsza IMO i lepiej płatna. Tylko najpierw trzeba to zdać?...

Edytowane przez Kiroviets
dop.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Kiroviets napisał:

Co innego jak mieć C+E. Wtedy praca jest ciekawsza, lżejsza IMO i lepiej płatna. Tylko najpierw trzeba to zdać?...

Naprawdę tak ciężko jest to ogarnąć? Znajomi co jeżdżą zazwyczaj nie mieli problemów. Ciekawe od czego to zależy heh. Pewnie jak ktoś wogole nie jeździł, to nie ogarnie jak ktoś kto śmiga na samym C parę lat. 

 

 

Co do alkoholu przeszło, ale pojechałem po czekoladę i jakiś syf co picia, wolę to niż whyski. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minutes ago, Kiroviets said:

Aż tak dużej różnicy  na "solówkach" nie ma w zarobkach . Za to czasami będzie musiał przy pomocy paleciaka dźwigać tonowe "mausery" albo palety w ekogroszkiem lub innym dziadostwem. Co innego jak mieć C+E. Wtedy praca jest ciekawsza, lżejsza IMO i lepiej płatna. Tylko najpierw trzeba to zdać?...

Jasne. Planuję pojeździć z rok na C. Zdobyć trochę obycia mimo wszystko lekko lepiej zarobić niż obecnie, i potem w C+E i wtedy uderzać do pracy w korporacji - choć ich nienawidzę to myślę że tam bede miał wszystko tip top jeśli chodzi o organizację miejsca pracy a na tym mi zależy (żeby nie skończyć w jakimś DziadTrans xD). Innej drogi jak dla mnie nie ma. Nie chcę siedzieć w biurze, a budowlanka nie dla mnie. Łódź to miejsce bez perspektyw, a prawko to szansa na wyrwanie się z rodzinnych stron. Samotność za kółkiem trochę mnie cieszy więc to chyba jedyny rozsądny wybór dla mnie. 

 

Swego czasu naoglądałem się Kempa Trucker na YT. Gość fajne ma podejście. Mówi co dobre, co złe. Musze go sobie przypomnieć, ale to w weekend.

Edytowane przez Trevor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza rzecz: gratulację tak długiego  okresu abstynencji. Generalnie używki aktywnie nam szkodzą, nie leży w naszym interesie picie tego. W życiu są killerzy i frajerzy- jedni zarabiają na nieszczęściu innych. Ja jak mam ochotę na alkohol myśle tylko o prywaciarzy który dorobi się na mojej krzywdzie jeśli to kupię i wypiję. Alkohol ogłupia ludzi i rozleniwia. Sprawia, ze mamy wyjebane oraz tracimy marzenia, standardy. Mój ojciec pije codziennie alkohol niby małe ilości ale sprawia to, ze jest całkowitym nieudacznikiem i wtórnym imbecylem. Potrafił nie mieć roboty, prawa jazdy, jakichkolwiek umiejętności a żyć małymi rzeczami typu: synku o patrz komar siedzi na drzwiach ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Trevor napisał:

Swego czasu naoglądałem się Kempa Trucker na YT. Gość fajne ma podejście. Mówi co dobre, co złe. Musze go sobie przypomnieć, ale to w weekend.

Też go oglądam, taki bez ściemniania, powie co i jak, szczery koleś.

 

 

37 minut temu, Trevor napisał:

choć ich nienawidzę to myślę że tam bede miał wszystko tip top jeśli chodzi o organizację miejsca pracy a na tym mi zależy (żeby nie skończyć w jakimś DziadTrans xD).

Chodzi Ci o jeżdżenie dla jakiegoś giganta, tylko, że ciężarówkami? Bo nie za bardzo wiem o co km hehe. 

24 minuty temu, Bartek2 napisał:

Potrafił nie mieć roboty, prawa jazdy, jakichkolwiek umiejętności a żyć małymi rzeczami typu: synku o patrz komar siedzi na drzwiach ?

Ale pewnie jest 100 x szczęśliwszy od większości z nas tutaj, którzy szukają sensu w życiu i nie mogą odnaleźć. 

 

U mnie w domu nie było chlania, ale były inne problemy, mnie za to ciągnie do różnych stanów świadomości xd 

 

 

Ciekawe jak odniesie się psycholog, ogółem do alkoholu, trochę o nim wspominał,  ale bardziej o DDa, nie samej chorobie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alkohol to taki syf, że głowa mała... Wystarczyło mi napatrzenie się na ojca, który dzień w dzień 3-4 piwka pił i awanturki :D
Jak najdalej od tego :) Dla mnie najgorsze jest po alko to, że człowiek robi się tępy, nie potrafi racjonalnie myśleć.... Jednym słowem dramat dla kogoś kto jest INTP jak ja ^^ Od święta się napije ale tylko dla podtrzymywania towarzystwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.