Skocz do zawartości

Jak poderwać rekruterki?


rafalfranco

Rekomendowane odpowiedzi

Jako że większość rekruterek to kobiety (często bardzo młode kobiety), a w części branż nadal jest ssanie na pracowników, zapewne wielu z was otrzymuje wiadomości (np. na LinkedIn) od takich niewiast. Do nie dawna nie podchodziłem do tego jakoś szczególnie, ale ostatnio zdałem sobie sprawę, że to jedna z niewielu sytuacji kiedy to dziewczyna pisze jako pierwsza - w dodatku czegoś chcąc ode mnie. Powoli zaczynam to wykorzystywać i rzucać jakieś aluzje (ale wiadomo, z wyczuciem, bo to jednak LinkedIn, a nie tinder). Rekruterki-studentki pisząc z ofertami pracy do facetów z dobrą pracą i wieloletnim doświadczeniem powinny czuć respekt i status samca. W dobie pandemii odpadło nam wiele możliwości poznawania płci przeciwnej, dobre więc i takie sposoby ;) Macie jakieś doświadczenia na tym polu? W jaki sposób ciągniecie taką rozmowę, żeby przejść z tematów zawodowych na nieco bardziej przyziemne? ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiedziałbym, że lepiej tego nie robić, zwłaszcza na piśmie. Sam kiedyś spróbowałem ale robiłem to tak pasywnie, żeby sobie smrodu nie narobić. Porażka. Natomiast widziałem, że jakaś rekruterka wrzuciła na linkedina posta z próby podrywu i gościu został zlinczowany praktycznie. Trochę też zachował się jak burak jak go odrzuciła, ale jednak to jest dość ryzykowne.

 

Plusem było to, że przestała wysyłać oferty bo jestem trochę nękany czasami :)

Edytowane przez MrSadGuy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekruterki to HRówki. Często panie, które poszły na psychologię by się "odnaleźć", zdiagnozować swoje problemy emocjonalne. Raz byłem w związku z psycholożką, jeszcze na studiach więc beret nie był jeszcze zryty.

HR to już kolejny etap, mogą pojawiać się wahania nastrojów, koty, feminizm.

Tego kwiatu, to pół światu, dla mnie HR = omijam szerokim łukiem.

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Orybazy napisał:

Rekruterki to HRówki. Często panie, które poszły na psychologię by się "odnaleźć", zdiagnozować swoje problemy emocjonalne. 

 

Tylko połowa. Druga to Panie, które studiowały zupełnie coś innego (często kierunek techniczny), ale były tam tak słabe, że poszły do HRów bo ich jedynym atutem są to, że są sympatyczną kobietą i łatwiej urabiać kandydatów. Około 30 dociera do takiej, że biała prześwitująca koszula i czarny stanik już nie wystarcza do skuteczności. To gorsza połowa :D 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 hours ago, rafalfranco said:

to jedna z niewielu sytuacji kiedy to dziewczyna pisze jako pierwsza

Jak kobieta potrzebuje wnieść pralkę na 10 piętro - napisze pierwsza. Jak potrzebuje podwózkę z Krakowa do Warszawy - napisze pierwsza. Jak potrzebuje szybką pożyczkę - napisze pierwsza.

Dostrzegasz część wspólną? :)

15 hours ago, rafalfranco said:

Powoli zaczynam to wykorzystywać

"Wykorzystam wędkarza, i zabiorę sobie ten jego błyszczący haczyk" - powiedziała ryba.

15 hours ago, rafalfranco said:

rzucać jakieś aluzje

HR = korpo = "standardy traktowania pracowników". Albo rekrutacja, albo Tinder. Tego się nie miesza - to co Tobie wyda się niewinnym komentarzem, na wieki może zamknąć Ci drogę do zatrudnienia w danej firmie.

15 hours ago, rafalfranco said:

Rekruterki-studentki pisząc z ofertami pracy do facetów z dobrą pracą i wieloletnim doświadczeniem powinny czuć respekt i status samca

"Och, dziś miałam takich dwudziestu na czatach".

Jeśli Pani szuka kogoś na stanowisko dyrektora, i rozmawia z kilkunastoma potencjalnymi kandydatami, to "olewa" status i nie czuje żadnego respektu - bo nie wyróżniasz się na tle grupy.

15 hours ago, rafalfranco said:

Macie jakieś doświadczenia na tym polu?

Jeśli Pani HR w jakikolwiek sposób zbacza z tematu właściwego, prostuję ją że "tutaj jesteśmy zawodowo, a to zobowiązuje". Zazwyczaj wystarcza.

Natomiast naprawdę niedoświadczone rekruterki, czasem chyba myślą, że wystarczy iż zadzwoni kobieta i już samiec się rzuci na wszystko, co ona zaproponuje - spotkanie, podpisanie umowy o pracę za 2k miesięcznie czy zlecenia za "ale dajemy Panu przecież aż tysiąc złotych!". Zacząłem traktować to tak - jeśli jakaś firma godzi się na promowanie takiego wizerunku przez swych pracowników, to trzeba ją ominąć szerokim łukiem.

Edytowane przez Kespert
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapamiętaj podstawową zasadę: tam gdzie się pracuje przyrodzeniem się nie wojuje. A LinkedIn ma Ci pomóc zmienić pracę na lepszą lub jakąkolwiek znaleźć. Mam nadzieję że dostrzeżesz różnicę pomiędzy podrywaniem, które może Cię spalić na starcie od zrobienia na tyle dobrego wrażenia, ażeby taka pani mogła Cię polecić do dalszego etapu lub nawet już od razu złożyć propozycję zatrudnienia.

 

Zresztą z tego co kojarzę z innego wątku, to raczej z obecną panią nie idzie Ci najlepiej i jesteś postrzegany jako słaby samiec więc może na razie zamiast podrywać panie, w szczególności tam gdzie nie trzeba, to może pora najpierw zrobić porządek ze swoim własnym związkiem. Dla tych co nie wiedzą o czym piszę:

 

 

 

 

Edytowane przez Krugerrand
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, rafalfranco napisał:

Jako że większość rekruterek to kobiety (często bardzo młode kobiety), a w części branż nadal jest ssanie na pracowników, zapewne wielu z was otrzymuje wiadomości (np. na LinkedIn) od takich niewiast. Do nie dawna nie podchodziłem do tego jakoś szczególnie, ale ostatnio zdałem sobie sprawę, że to jedna z niewielu sytuacji kiedy to dziewczyna pisze jako pierwsza - w dodatku czegoś chcąc ode mnie. Powoli zaczynam to wykorzystywać i rzucać jakieś aluzje (ale wiadomo, z wyczuciem, bo to jednak LinkedIn, a nie tinder). Rekruterki-studentki pisząc z ofertami pracy do facetów z dobrą pracą i wieloletnim doświadczeniem powinny czuć respekt i status samca. W dobie pandemii odpadło nam wiele możliwości poznawania płci przeciwnej, dobre więc i takie sposoby ;) Macie jakieś doświadczenia na tym polu? W jaki sposób ciągniecie taką rozmowę, żeby przejść z tematów zawodowych na nieco bardziej przyziemne? ;) 

Żałosny trolling

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, rafalfranco napisał:

 dziewczyna pisze jako pierwsza - w dodatku czegoś chcąc ode mnie.

Zawsze chce się czegoś  od kogoś. Ty też jak do laski piszesz to zawsze nawet  świadomie lub podświadomie czegoś chcesz.

One mogą z Tobą flirtować tylko po to, żeby dostać pracę. Słaby pomysł jak dla mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Kespert said:

HR = korpo = "standardy traktowania pracowników". Albo rekrutacja, albo Tinder. Tego się nie miesza - to co Tobie wyda się niewinnym komentarzem, na wieki może zamknąć Ci drogę do zatrudnienia w danej firmie."

 

Dziewczyny rekruterki w wieku 22-23 latach to nie są jeszcze korpobiurwy. Często te dziewczyny są jeszcze na studiach, zupełnie inaczej podchodzą do luźnych aluzji. Nigdzie nie piszę o jakichś konkretnych propozycjach matrymonialnych. Raczej chodzi o to, żeby na luzie zamienić kilka zdań na tematy okołozawodowe, pożartować, a kiedy wyczuwamy, że laska faktycznie się angażuje w rozmowę (a nie zbywa), to przenieść się na facebooka/whatsappa. Tam już można nieco odważniej zaproponowac jakieś wspólne wyjście. Bałbym się w takie coś bawić z laskami 30+ bo one mają już nasrane w głowie od bycia korpopoprawną.

 

 

8 hours ago, Kespert said:

Jak kobieta potrzebuje wnieść pralkę na 10 piętro - napisze pierwsza. Jak potrzebuje podwózkę z Krakowa do Warszawy - napisze pierwsza. Jak potrzebuje szybką pożyczkę - napisze pierwsza.

Dostrzegasz część wspólną? :)

 

W punkt, ale mówimy o poznawaniu nowych dziewczyn, a nie bycie sługusem od noszenia pralek. Jeśli lasce zepsuje się akumulator, poprosi Cię o pomoc bo akurat będziesz w pobliżu, pogadacie chwilę, rzucisz kilkoma żartami i jeśli fajnie się będzie rozmawiać, to nie widzę nic złego w pchaniu tego dalej. Nie musisz jej ładować tego samochodu codziennie, chodzi tylko o możliwość poznawania większej ilości lasek.

 

8 hours ago, Kespert said:

HR = korpo = "standardy traktowania pracowników". Albo rekrutacja, albo Tinder. Tego się nie miesza - to co Tobie wyda się niewinnym komentarzem, na wieki może zamknąć Ci drogę do zatrudnienia w danej firmie.

 

Zgadzam się - dlatego lepiej targetować laski z firm rekrutacyjnych, a nie z firm docelowych. Firmom rekrutacyjnym zależy na pozyskaniu pracownika, bo za to mają prowizję. Myślę, że w dupie będą mieli, że 5 lat temu jakiś pan Rafał rzucił żarcikiem do jednej z tymczasowych rekruterek, które swoją drogą zmieniają firmy jak partnerów.

 

 

8 hours ago, Kespert said:

"Och, dziś miałam takich dwudziestu na czatach".

Jeśli Pani szuka kogoś na stanowisko dyrektora, i rozmawia z kilkunastoma potencjalnymi kandydatami, to "olewa" status i nie czuje żadnego respektu - bo nie wyróżniasz się na tle grupy.

 

Statystyka w mojej branży (inżynieria budowlana) jest znacznie inna - odpisują pojedyncze jednostki. Dlatego odpisując cokolwiek się wyróżniasz, a odpisując coś co potencjalnie rozbawi rekruterkę, wyróżniasz się znacząco

 

7 hours ago, Krugerrand said:

Zapamiętaj podstawową zasadę: tam gdzie się pracuje przyrodzeniem się nie wojuje. A LinkedIn ma Ci pomóc zmienić pracę na lepszą lub jakąkolwiek znaleźć. Mam nadzieję że dostrzeżesz różnicę pomiędzy podrywaniem, które może Cię spalić na starcie od zrobienia na tyle dobrego wrażenia, ażeby taka pani mogła Cię polecić do dalszego etapu lub nawet już od razu złożyć propozycję zatrudnienia.

 

Ale ja nie mówię o sytuacji kiedy chcę zmieniać pracę. Właśnie odwrotnie. Nie chcę zmieniać pracy, dostaję sporo ofert i od czasu do czasu jak widzę młodą foczkę (najlepiej jeszcze studentkę) to zaczynam luźną konwersację. Spokojnie, nie proponuje żeby mi gałę obrobiła, ani nawet nie proponuję wspólnego wyjścia bezpośrednio na LinkedIn. Służy mi to tylko do podłapania znajomości, a potem przechodzimy na facebook/whatsapp. Dzięki @Krugerrand za podlinkowanie mojego drugiego wątku :D To chyba normalne, że zastanawiasz się nad alternatywami jeśli to co masz Ci gaśnie, co?

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, rafalfranco napisał:

To chyba normalne, że zastanawiasz się nad alternatywami jeśli to co masz Ci gaśnie, co?

Po lekturze tych wątków jedyną i zarazem najsensowniejszą alternatywą jaką widzę jest praca nad sobą w taki sposób, aby zupełnie zmienić własną postawę i gdy zdecydujesz się wejść w kolejny związek, to żeby pani okazywała Ci chociażby minimum szacunku i nie traktowała tak jak obecna.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 hours ago, rafalfranco said:

Jeśli lasce zepsuje się akumulator, poprosi Cię o pomoc bo akurat będziesz w pobliżu, pogadacie chwilę, rzucisz kilkoma żartami i jeśli fajnie się będzie rozmawiać, to nie widzę nic złego w pchaniu tego dalej. Nie musisz jej ładować tego samochodu codziennie, chodzi tylko o możliwość poznawania większej ilości lasek.

Zaczynanie relacji od bycia "przydatnym" to prosta droga do bycia beta-orbiterem od napraw i pomocy. Może raz na jakiś czas dostaniesz zapłatę w naturze jeśli cię ochłapy kręcą.

10 hours ago, rafalfranco said:

Statystyka w mojej branży (inżynieria budowlana) jest znacznie inna - odpisują pojedyncze jednostki. Dlatego odpisując cokolwiek się wyróżniasz, a odpisując coś co potencjalnie rozbawi rekruterkę, wyróżniasz się znacząco

Kontakt z rekruterem/ką ma na celu zdobycie lepszej pracy, nie prywatnego numeru telefonu. Nie mieszaj tych światów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 hours ago, rafalfranco said:

Dziewczyny rekruterki w wieku 22-23 latach to nie są jeszcze korpobiurwy

Moim zdaniem trzy miesiące takiej pracy (czyli tak ze sto różnorakich "propozycji" od rekrutowanych) wystarczy. Wiek nie ma tu nic do rzeczy, jedynie doświadczenie.

Inaczej - "lepsza" jest 30-letnia dziewica, czy 20-letnia była prostytutka? :)

13 hours ago, rafalfranco said:

Raczej chodzi o to, żeby na luzie zamienić kilka zdań na tematy okołozawodowe, pożartować

Ty chcesz pożartować, a ona ma "target do zrobienia" - im szybciej go zrobi, tym więcej zarobi (lub szybciej skończy). Dodatkowo, dla niej możesz być -nastym, który chce pożartować TEGO DNIA.

W tej sytuacji, emocje Pani potrafią bardzo szybko eksplodować - i "niewinny żart" zostanie wpisany w Twoje dossier jako "szowinizm, nie zatrudniać". Bez możliwości odwołania.

13 hours ago, rafalfranco said:

Zgadzam się - dlatego lepiej targetować laski z firm rekrutacyjnych, a nie z firm docelowych

Twoje dossier zostanie w firmie docelowej, nie w rekrutującej.

13 hours ago, rafalfranco said:

odpisując coś co potencjalnie rozbawi rekruterkę, wyróżniasz się znacząco.

To zmień zakres czasowy z jednego dnia, na trzy miesiące. Nadal myślisz, że w jakikolwiek sposób się wyróżnisz próbą flirtu, gdy ona jest jedynie zainteresowana Twoimi kwalifikacjami zawodowym (ergo swoim zarobkiem)?

13 hours ago, rafalfranco said:

Nie chcę zmieniać pracy, dostaję sporo ofert i od czasu do czasu jak widzę młodą foczkę (najlepiej jeszcze studentkę) to zaczynam luźną konwersację

Na wszystkich bogów, pozwól tym kobietom spokojnie pracować! W ich oczach, takie "luźne konwersacje" to zabieranie im czasu, który mogłyby spożytkować znacznie lepiej, rozmawiając z tymi, którzy naprawdę chcą zmienić pracę. Na starcie, masz więc minus sto punktów do atrakcyjności, gdy tylko Pani zorientuje się, że "kręcisz makaron" tylko po to by z nią porozmawiać, a zysku z Ciebie nie będzie miała żadnego.

Od razu robisz złe wrażenie. Naprawdę, jest tyle lepszych sposobów, że akurat ten kanał poznawania kobiet lepiej odpuścić.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.