Skocz do zawartości

Rozdroże


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Zwracam się z prośbą o poradę.  Otóż, mam przeczucie, że stoję w życiu na rozdrożu.  47 lat na karku, z tego ostatnie 26 lat to za granicą.  Mam tutaj pracę - nie karierę, bo tej raczej tutaj już nie zrobię.  Pracy za bardzo nie lubię - nie to chciałem kiedyś robić.  Ale zarabiam i wystarcza na życie.  W życiu osobistym rozwód, wiele lat temu; syn - 18 lat, mam luźny kontakt.  Moja była żona nie była Polką.  Syn po polsku nie mówi, nigdy nie był zainteresowany.  Obecnie mieszkam z pewną panią, również nie Polka.  
Marzy mi się powrót do Polski.  Tutaj wkurza mnie polityka miejscowego rządu, brakuje mi towarzystwa z którym mógłbym dobrze spędzać czas.  Mam co prawda kilku miejscowych kolegów, ale łączy nas tylko praca i czasami kawa po pracy.  Miejscowi Polacy albo są bardzo zapracowani, albo lubią rzeczy, których ja nie lubię (alkohol, papierosy, dragi).  Brakuje mi polskiego języka dookoła mnie, kolegów z którymi można swobodnie pogadać, oraz chciałbym zaliczyć związek z Polką - przyznam, że nigdy nie miałem okazji.  
Jestem w wieku, w którym mógłbym jeszcze spróbować zacząć w Polsce.  Ma to swoją cenę.  Musiałbym zakończyć związek z moją obecną partnerką, rzucić obecną pracę, oraz przygotować się dobrze do powrotu.  Czy warto?  Z jednej strony się obawiam, że teraz jest ostatnia szansa, z drugiej, nie powinnienem przekreślać życia tutaj.
Co o tym myślicie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Ursus napisał:

47 lat na karku, z tego ostatnie 26 lat to za granicą.  Mam tutaj pracę - nie karierę, bo tej raczej tutaj już nie zrobię. 

Jak z ewentualną emeryturą z tej pracy?

 

4 minuty temu, Ursus napisał:

chciałbym zaliczyć związek z Polką

Nie ma tam na miejscu Polek?

Miałbyś przy okazji j. polski na co dzień.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Ursus napisał:

Marzy mi się powrót do Polski.  Tutaj wkurza mnie polityka miejscowego rządu, brakuje mi towarzystwa z którym mógłbym dobrze spędzać czas. 

 

A czy po dwudziestu sześciu latach za granicą miałbyś w Polsce towarzystwo, z którym mógłbyś dobrze spędzać czas? Oto jest pytanie. Np. ja jestem słoikiem w 3city i gdybym, chciał wrócić w swoje rodzinne strony, to nie miałbym tam do kogo otworzyć gęby po latach.

 

Gdybym ja marzył o powrocie do Polski= żle bym się czuł za granicą, to nie wahałbym się nawet pięciu minut nad powrotem do Polski, który też łatwy nie jest.

 

Jeszcze jedna kwestia. Znam Polaka, który dawno temu wyemigrował do Norwegii, ale pierwsze co zrobił, to po przyjeżdzie do nowego kraju, to się zapisał do miejscowego klubu kajakowego. 

 

22 minuty temu, Ursus napisał:

Syn po polsku nie mówi, nigdy nie był zainteresowany.

Tego powinieneś się wstydzić. Byłeś bardzo złym ojcem.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Ursus,

Ja mam taki sam problem, dziecko nie z Polką,praca itd a chciałbym wrócić. Tylko że przepaść między Polską a zachodem jest już tak ogromna że dorównanie Polski do zachodu za naszego życia nie wchodzi już w grę. Pamiętaj że opieka zdrowotna w Polsce w porównaniu z zachodem to nieporozumienie. Zarobki też. Życie Towarzyskie też. A Polki wcale się nie różnią od innych nacji. Baba to baba.

Myślisz że jak wrócisz to zaraz będziesz miał kolegów? Ci których znałeś już poszli swoimi drogami. Tam to dopiero będziesz się czuł samotny. My już zmieniliśmy mentalność, przyzwyczajenia itd, możesz się nie odnaleźć. Ludzie po 40tce gorzej przechodzą zmiany. 

  Mnie Polska przeraża , to co widzę co tam sie dzieje. Nigdzie indziej w europie nie ma takiego cyrku. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odczekaj okres pandemi zanim podejmiesz jakas decyzje. W Polsce obecnie dzieje sie zle a wladza szuka pieniedzy. Sam siedze za granica i mam podobne czasami przemyslenia...raz nawet sprobowalem wrocic zalozyc firme, poznac tam kobiete i byc w pewnej spolecznosci. Skonczylo sie tak ze firma slabo prosperowala, poznana kobieta wystawila mnie do wiatru a spolecznosc odrzucila bo mysle inaczej ( tak nie po polsku ) :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, holek napisał:

Tylko że przepaść między Polską a zachodem jest już tak ogromna że dorównanie Polski do zachodu za naszego życia nie wchodzi już w grę.

Dlaczego? Takie Włochy na przykład to kwestia 2-3 lat.

 

Już teraz różnica poziomu życia statystycznego Włocha i statystycznego Polaka to jakieś 20%. A to oznacza, że mieszkańcy dużych polskich aglomeracji żyją na wyższym poziomie niż mieszkańcy małych miasteczek i wiosek w Kalabrii.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, holek napisał:

Ja mam taki sam problem, dziecko nie z Polką,praca itd a chciałbym wrócić. Tylko że przepaść między Polską a zachodem jest już tak ogromna że dorównanie Polski do zachodu za naszego życia nie wchodzi już w grę. Pamiętaj że opieka zdrowotna w Polsce w porównaniu z zachodem to nieporozumienie. Zarobki też. Życie Towarzyskie też. A Polki wcale się nie różnią od innych nacji. Baba to baba.

Myślisz że jak wrócisz to zaraz będziesz miał kolegów? Ci których znałeś już poszli swoimi drogami. Tam to dopiero będziesz się czuł samotny. My już zmieniliśmy mentalność, przyzwyczajenia itd, możesz się nie odnaleźć. Ludzie po 40tce gorzej przechodzą zmiany. 

  Mnie Polska przeraża , to co widzę co tam sie dzieje. Nigdzie indziej w europie nie ma takiego cyrku. 

 

Jest to nie prawda co napisałeś. Jest w Polsce coraz więcej zawodów i coraz więcej miejsc, że ludziom nie opłaca się już wyjazd na Zachód. Tak jest min. ze mną i wieloma moimi kolegami, że w Polsce zarabiamy równie dobrze, albo i lepiej niż na Zachodzie. Oczywiście tak jest nie wszędzie.

 

A' propos cyrku. Widzę, że nigdy nie byłeś na południu Italii. Takiego syfu jak tam, to ja nawet u Arabów nie widziałem. Jest to kraina złodziei, oszustów i leni. Byłem tam na kontrakcie. Od tego czasu złego słowa na Polskę nie powiem. Przypominam, że Litwa, Łotwa i Estonia to również europejskie kraje. W Polsce osiedla się całkiem sporo cudzoziemców (nie tylko ze wschodu).

 

Przypomniało mi się odnośnie opinii jaką na Zachodzie mają o Polsce. Gdy moja córka była w gimnazjum, to brała udział w wymianie dzieci między jej- polskim gimnazjum, a niemieckim. Gdy w ramach rewizyty, młoda Niemka wbiła do mnie na kwadrat (w 3city), to wykonała telefon do swojej mamy, że jest na miejscu, jest ok itd. I na koniec dodała: "Mamo! Mamo! A oni mają nawet zmywarkę!"?

 

 

 

 

 

 

 

22 minuty temu, Gościu napisał:
43 minuty temu, Stefan Batory napisał:

Tego powinieneś się wstydzić. Byłeś bardzo złym ojcem.   

Hm, skoro był rozwód i słaby kontakt, to jak miał go nauczyć?

 

Jeśli rozwód (rozstanie) nastąpił gdy dziecko miało kilka lat, to faktycznie, pardon, zwracam honor. W innym przypadku ja na ludzi, którzy swoich dzieci nie uczą "mowy ojców" patrzę bardzo krzywo. Kiedyś przeżyłem szok, gdy zobaczyłem w Niemczech  scenę: ojciec Polka, matka Polka, a z dziećmi można było rozmawiać tylko po niemiecku, bo polskiego już nie znały.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Stefan Batory napisał:

Jest to nie prawda co napisałeś. Jest w Polsce coraz więcej zawodów i coraz więcej miejsc, że ludziom nie opłaca się już wyjazd na Zachód. Tak jest min. ze mną i wieloma moimi kolegami, że w Polsce zarabiamy równie dobrze, albo i lepiej niż na Zachodzie. Oczywiście tak jest nie wszędzie.

Żeby w pl zarobić tyle co zarobiłbyś w świecie, to trzeba być już naprawdę specjalista klasy międzynarodowej. 

Polska a reszta świata, szczególnie zachód to przepaść w zarobkach jeśli chodzi o normalnych ludzi, nawet takich po studiach.

Zarówno pod względem zarobków/kosztów jak i mentalnie.

 

W pl dobrze będzie tylko ludziom należącym do partii :) stare "dobre" czasy wracają.

 

Polska to ani dobre miejsce do życia, ani do pracy, ani do robienia biznesu.

 

Ludzie mają średniowieczne poglądy i są najzwyczajniej w świecie głupi. Łatwo ich prowadzić jak stado baranów. W pracy chcą cię tylko wyeksploatować do granic możliwości, a spróbuj się odezwać to będziesz pierwszy w kolejce do odstrzału.

A biznes? Kurwa każdego kto ma jaja na tyle wielkie żeby spróbować w pl robić biznes, nie wiem czy podziwiać czy śmiać się z głupoty.

Niesprzyjający rząd to jedno. A ludzie którzy nie mają pieniędzy to drugie. Polska to Chiny Europy. Tak miało być i tak będzie.

Oczywiście są biznesowe i zawodowe wyjątki od reguły, bo statystycznie byłoby niemożliwe aby było inaczej. Niemniej jednak ogół społeczeństwa ma prze pier do lone.

 

Zaraz ktoś wyskoczy z jakimś patriotyzmem. Chłopie, babo... Patriotyzm tylko pod względem geograficzno-nostalgicznym. Wszyscy w pl chcą cię dumać a ty się chcesz jeszcze wypinać? Nie dziękuję.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, UncleSam napisał:

Żeby w pl zarobić tyle co zarobiłbyś w świecie, to trzeba być już naprawdę specjalista klasy międzynarodowej. 

Polska a reszta świata, szczególnie zachód to przepaść w zarobkach jeśli chodzi o normalnych ludzi, nawet takich po studiach.

Zarówno pod względem zarobków/kosztów jak i mentalnie.

 

W pl dobrze będzie tylko ludziom należącym do partii :) stare "dobre" czasy wracają.

 

Ty chyba jaja sobie robisz. Nie dawno robiłem u siebie remont mieszkania. Właściwie wszystko- glazura, hydraulika itp. Czekałem na wolny termin u pana fachowca głupie dwa lata. Fakt, facet jest bardzo dobry w tym co robi. Na dwa lata naprzód ma zapełnione terminy. Pracuje osiem godzin dziennie, weekendy wolne. Pensja miedzy 15 a 20 kilo PLN miesięcznie za tą bardzo ciężką pracę.

 

U stolarza zamówiłem w maju komplet mebli do kuchni. Będzie gotowy pod koniec stycznia?- ma mnóstwo zleceń. Szklarz nie odbiera już telefonów od potencjalnych klientów, tak jest zawalony robotą. Podobnie jest z hydraulikami. My z kumplami, fachowców przezywamy panami "tysiąc złotych"- to od dziennej stawki za ich pracę.

 

Mam w rodzinie mechanika samochodowego. Jest bardzo dobrym fachowcem od elektroniki samochodowej. Pensja jw. Wg. niego w Niemczech zarabiałby mniej niż w Polsce. Mogę tak długo wymieniać, tylko po co. Polska to i tak dla wielu "obóz koncentracyjny".

 

Od pierwszego maja 1994 Polacy zyskali obywatelstwo Unii Europejskiej. Skutki powyżej.

 

Jeśli ktoś ma porządne studia za sobą, np. takie:

https://oio.pg.edu.pl/ocean-engineering

 

To będzie też porządnie zarabiał. Jeśli ktoś ma "papierek", to będzie zarabiał marnie. To chyba oczywiste. Polska to dobre miejsce do życia.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W PL dobrze mają przedstawiciele niektórych zawodów. Oczywiście standard (Polityk, Prostytutka, Influencer, Streamer ?) - to działa wszędzie. Do tego:

 

IT - bo zarabiają "prawie jak jankesi", ale wydają w Polsce dzięki silnemu parciu na outsourcing. IT to w sumie trochę fenomen Europy Wschodniej, w bogatszych krajach IT nie zarabia więcej niż inne zawody specjalizowane, ale cóż - łatwość podejmowania pracy zdalnej w IT przyczyniła się do obecnej sytuacji.

 

Specjaliści fizyczni - hydraulik, mechanik, niestety to nie są zawody o łatwym "entry" bo własne biznesy tych, co zaczęli gdy nie było konkurencji (1990) zwykle dominują, mają bogate zaplecze klientów, renomę i nie masz z nimi szans, możesz co najwyżej tyrać tam jako adept albo popychadło albo poświęcić lwią część życia na budowaniu marki.

 

Dentyści, lekarze - mamy bardzo mało lekarzy na 100 tys mieszkańców oraz jedną z najgorzej zorganizowanych służb zdrowia w Europie, efekty widać.

 

Natomiast np. Project Manager w polskim korpo zarabia 4-5 razy mniej, co jego amerykański kolega za dokładnie tę samą pracę, czasem w ramach tej samej firmy. Tego typu patologia odstrasza ludzi od Polski i wcale się nie dziwię.

 

Edytowane przez Januszek852
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Stefan Batory napisał:

Właściwie wszystko- glazura, hydraulika itp. Czekałem na wolny termin u pana fachowca głupie dwa lata.

 

6 minut temu, Januszek852 napisał:

Natomiast np. Project Manager w polskim korpo zarabia 4-5 razy mniej, co jego amerykański kolega za dokładnie tę samą pracę, czasem w ramach tej samej firmy. Tego typu patologia odstrasza ludzi od Polski i wcale się nie dziwię.

 

Kolega Januszek podsumował. 

 

A jeszcze dodam że ten sam hydraulik, stolarz, czy mechanik za granicą zarobi w pizdu więcej :). W UK np jak chcesz meble do małej kuchni to bez 10k£ nie zaczynaj nawet.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, UncleSam napisał:

mechanik

Znajomy rusza z warsztatem i wyszacował około stówki PLN na start, a ma już swoje pomieszczenia.

 

Za to inny wyspecjalizował się w "płytkach" czyli glazura, terakota itp kafelki. Koszt wejścia znikomy. Zlecenia są.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szukałem swego czasu fachowców, albo chociaż kumatych do pracy za granicą, region śląski. Gdybym miał przystać na ich warunki, wychodzi drożej niż zatrudnienie miejscowego.

Może miałoby to sens, gdybym szukał w biedniejszych regionach. Kolega tak zatrudnia, ale to niewielka oszczędność a w cholerę roboty z logistyką dla kogoś, kto po chwili może się rozmyślić.

 

Polska jest git.

Jeszcze kilka lat i wracam zaczynać od nowa w kraju.

A każdemu kto psioczy, polecam zwiedzić trochę świata. Widziałem 14 krajów, w części w pracy albo służbowo. Wszędzie to samo, czasem gorzej. Choć czasem na pierwszy rzut oka wydaje się super.

 

Edytowane przez Yolo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Yolo napisał:

Polska jest git.

Jeszcze kilka lat i wracam zaczynać od nowa w kraju.

A każdemu kto psioczy, polecam zwiedzić trochę świata.


Trochę to niekonsekwentne - "Polska jest git", pisze osoba, która planuje się dorabiać X lat, nim wróci ;)

Nie traktuj tego jak czepianie się, oczywiście ;) Taka zabawna konkluzja mnie naszła, gdy przeczytałem Twój post.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Januszek852 napisał:


Trochę to niekonsekwentne - "Polska jest git", pisze osoba, która planuje się dorabiać X lat, nim wróci ;)

Nie traktuj tego jak czepianie się, oczywiście ;) Taka zabawna konkluzja mnie naszła, gdy przeczytałem Twój post.

Konkluzja nietrafna.

Nie chodzi o dorabianie a o sprawy osobiste i kontynuowanie wieloletniej sytuacji, nie planowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Stefan Batory napisał:

A' propos cyrku. Widzę, że nigdy nie byłeś na południu Italii. Takiego syfu jak tam, to ja nawet u Arabów nie widziałem. Jest to kraina złodziei, oszustów i leni. Byłem tam na kontrakcie.

 

Oj byłem , zjeździłem kawał świata. Ale dlaczego porównujesz Polskę do południowej Italii ? To może porównaj Podkarpacie do południowej Italii. Widzę że nie masz bladego pojęcia jak się żyje np w Niemczech , Belgii , Danii , Holandii, Szwecji , Norwegii , Francji itd...  Proste porównanie- w najdroższym mieście w Niemczech czyli Stuttgarcie zarobisz jako słabo wykwalifikowany robotnik około 2000 euro netto. Czynsz 1000 , jedzenie , media , zostaje jakieś 500. Litr oleju napędowego kosztuje 1,08 , najtańszy chleb 1 euro . W Warszawie zarobisz około 4000 zł , czynsz 2500 , media , jedzenie zostaje jakieś 500 zł . Litr oleju napędowego kosztuje 5 zł , najtańszy chleb 4 zł. Więc nie mów że w Polsce jest dobrze. Jako właściciel firmy budowlanej w Niemczech i nie będziesz pracował dla Deweloperów-Pośredików to zarobisz tak od 15-20 tyś euro na miesiąc. Zostaje Ci od 10-15 tyś euro miesięcznie na czysto. Ceny w stosunku do zarobków są bardzo niskie. Klienci życzliwsi ( musisz tylko unikać ciapatych ) A wałki robią wszędzie. Trzeba uważać. Sedno sprawy jest takie że w Polsce zarobki w stosunku do cen jakie panują w sklepach są śmiesznie niskie. To już jedzenie czy nawet mieszkania w Niemczech są tańsze jak w Polsce. Porównujac Warszawę np do Berlina wyjdzie że przeciętny obywatel Warszawy na mieszkanie w tym mieście musi odkladać swoją pensje bez wydawania jej , około 40 lat gdy w Berlinie około 10 lat.  Najtańszy dom jaki znalazłem w najuboższym landzie w Niemczech kosztuje 900 euro. No ok , totalna ruina. Ale najtańszy dom w Polsce znalazłem za 20 tyś zł.Więc chłopaku ogarnij się najpierw z wiedzą a potem opowiadaj.

Edytowane przez holek
zapominałem coś dopisać
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odzew.

Co do emerytury tutaj, to w moim miejscu pracy, pełna emerytura przysługuje w wieku 60 lat.  Do tego dochodzi jeszcze emerytura krajowa, którą można zacząć brać zmniejszoną w wieku 60 lat lub pełną po 65tce.  Gdybym zakończył teraz pracę, to moja emerytura z miejsca pracy byłaby proporcjonalnie mniejsza.
To fakt, że znalezienie Polki na miejscu i stworzeniu z nią związku byłoby dobre.  Niestety, Polki, zwłaszcza samotne, są tu w mniejszości w porównaniu do Polaków.  Również z reguły poszukują związków z miejscowymi mężczyznami.  Gdy są z Polakami, to przyjeżdżają przeważnie jako już małżeństwo lub narzeczeństwo.  Natomiast Polki urodzone w Polsce, ale wychowane tutaj ciężko odróżnić od miejscowych.  Po polsku nie chcą mówić, mimo, że często dobrze pamiętają nasz język.  Udają, że o Polsce nic nie wiedzą lub wiedzą bardzo mało.  Najlepszy przykład to moje kuzynki, które przyjechały tu w wieku kilkunastu lat.  
Generalnie, to znalezienie kobiety, Polki, na poważniejszy związek, jest raczej niemożliwe.
Mój syn miał 3 lata gdy się rozwiodłem z jego matką.  Ciężko było nauczyć go polskiego gdy widywałem go raz w tygodniu.  
Co do pracy, to w Polsce raczej nie planowałbym kariery.  Nie mam wyższego wykształcenia, bo zanim opanowałem miejscowy język na tyle dobrze aby studiować, to miałem już dziecko na karku, a potem alimenty.  Pracowałem w wielu miejscach, takich jak restauracje, sklepy, szpital.  W Polsce szukałbym podobnej pracy.  O swoim biznesie nie myślę.  Nigdy nie miałem żadnego pomysłu na coś takiego.  I może wydać się to trochę śmieszne dla niektórych, ale chciałbym zaciągnąć się do Obrony Terytorialnej.
Miejscowi z reguły są w porządku.  Ale czuć, że między nami a nimi jest taka niewidzialna bariera.  Gdy zaczynam rozmowę, to od razu łapią obcy akcent, padają pytania skąd przyjechałem, dlaczego, jak to jest w Polsce, itp.  I przez to zawsze pozostaje dystans.  Mimo, że mówię całkiem nieźle, to nie jestem jednym z nich.  Kobiety jakoś lepiej nad tym panują, i może dlatego miałem kilka związków z nimi.  Mimo tego jakoś zawsze mam w głowie te marzenia o poznaniu kobiety - Polki.  Może to wydać się nierealne dla niektórych, ale gdy opuszczałem Polskę, w wieku 21 lat, to wcześniej nigdy nie miałem dziewczyny.  No, ale nie o to się rozchodzi.
Chodzi mi o życie w Polsce.  Tutaj czuję, że mógłbym mieć znacznie ciekawiej gdybym był w kraju.  Przyjaciele, z którymi można by swobodnie się porozumiewać i uczestniczyć w rzeczach, które się lubi; kobieta, do której można powiedzieć co naprawdę się czuje oraz życie kulturalne typu teatr, filmy, książki w języku, którym się myśli i śni.
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ursus napisał:

Mimo tego jakoś zawsze mam w głowie te marzenia o poznaniu kobiety - Polki.

 

Spokojnie. Przeżyjesz kilka związków z roszczeniowymi Polkami i Ci się odechce tych "cudów". Wszystko przed Tobą.

 

2 godziny temu, Ursus napisał:

Przyjaciele, z którymi można by swobodnie się porozumiewać i uczestniczyć w rzeczach, które się lubi

Po 30-tce raczej nie ma się przyjaciół. Co najwyżej kolegów. Ludzie wybierają płodzenie dzieci i siedzenie na kanapie z małżonką od przyjaźni i wspólnego spędzania czasu. Często dlatego, że małżonka sobie tego nie życzy, a potulny miś zrobi wszystko, co mu pańcia każe.


A Ty masz prawie 50. Jacy przyjaciele?

 

2 godziny temu, Ursus napisał:

I może wydać się to trochę śmieszne dla niektórych, ale chciałbym zaciągnąć się do Obrony Terytorialnej.

 

A po co chcesz służyć w bojówce jednej z partii politycznych?

 

Może zamiast tego rozważ ratownictwo górskie albo medyczne?

 

Mam wrażenie, że przez lata zbudowałeś sobie wyidealizowany obraz Polski, tutejszych kobiet, etc. Rzeczywistość szybko Cię naprostuje ;)

Edytowane przez Januszek852
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.12.2020 o 18:42, holek napisał:

Oj byłem , zjeździłem kawał świata. Ale dlaczego porównujesz Polskę do południowej Italii ? To może porównaj Podkarpacie do południowej Italii. Widzę że nie masz bladego pojęcia jak się żyje np w Niemczech , Belgii , Danii , Holandii, Szwecji , Norwegii , Francji itd...  Proste porównanie- w najdroższym mieście w Niemczech czyli Stuttgarcie zarobisz jako słabo wykwalifikowany robotnik około 2000 euro netto. Czynsz 1000 , jedzenie , media , zostaje jakieś 500. Litr oleju napędowego kosztuje 1,08 , najtańszy chleb 1 euro . W Warszawie zarobisz około 4000 zł , czynsz 2500 , media , jedzenie zostaje jakieś 500 zł . Litr oleju napędowego kosztuje 5 zł , najtańszy chleb 4 zł. Więc nie mów że w Polsce jest dobrze. Jako właściciel firmy budowlanej w Niemczech i nie będziesz pracował dla Deweloperów-Pośredików to zarobisz tak od 15-20 tyś euro na miesiąc. Zostaje Ci od 10-15 tyś euro miesięcznie na czysto. Ceny w stosunku do zarobków są bardzo niskie. Klienci życzliwsi ( musisz tylko unikać ciapatych ) A wałki robią wszędzie. Trzeba uważać. Sedno sprawy jest takie że w Polsce zarobki w stosunku do cen jakie panują w sklepach są śmiesznie niskie. To już jedzenie czy nawet mieszkania w Niemczech są tańsze jak w Polsce. Porównujac Warszawę np do Berlina wyjdzie że przeciętny obywatel Warszawy na mieszkanie w tym mieście musi odkladać swoją pensje bez wydawania jej , około 40 lat gdy w Berlinie około 10 lat.  Najtańszy dom jaki znalazłem w najuboższym landzie w Niemczech kosztuje 900 euro. No ok , totalna ruina. Ale najtańszy dom w Polsce znalazłem za 20 tyś zł.Więc chłopaku ogarnij się najpierw z wiedzą a potem opowiadaj.

 

Realia życia w Niemczech trochę znam, jeszcze w latach osiemdziesiątych jeżdziłem tam jako student do pracy, Tak współcześnie mam za sobą z 10 lat w niemieckich firmach. I dalej będę się upierał przy twierdzeniu, że Polska jest dobrym miejscem dożycia w porównaniu z np. Niemcami. Finansowa atrakcyjność wyjazdu właśnie do Niemiec bardzo zmalała w ostatnim czasie. Nie odnosisz się w ogóle do słów, które napisałem:

 

"Nie dawno robiłem u siebie remont mieszkania. Właściwie wszystko- glazura, hydraulika itp. Czekałem na wolny termin u pana fachowca głupie dwa lata. Fakt, facet jest bardzo dobry w tym co robi. Na dwa lata naprzód ma zapełnione terminy. Pracuje osiem godzin dziennie, weekendy wolne. Pensja miedzy 15 a 20 kilo PLN miesięcznie za tą bardzo ciężką pracę."  

 

Załóżmy, że pan glazurnik średnio zarabia 15 kilo PLN, jest świetnym fachowcem, jego żona ma około 3 kilo PLN. Mieszka i pracuje w Gdańsku.  Jest to łącznie na utrzymanie czteroosobowej rodziny 18 kilo PLN (pan ma dwójkę dzieci). Średni koszt utrzymania czteroosobowej rodziny (jedzenie, czynsz, opłaty itd.) to jakieś 6 kilo PLN. Zostaje mu co miesiąc jakieś 12 kilo PLN. Jak tu żyć panie premierze? 

 

W 3city jest pełno ludzi zarabiających kwoty rzędu 4 kilo Euro miesięcznie, którym wyjazd do Niemiec czy gdziekolwiek indziej się zupełnie nie opłaca.

 

Główny problem polega na tym moim zdaniem, że Polska rozwija się bardzo nierównomiernie i zupełnie inny jest poziom życia w bogatym Gdańsku, a inny w takim Szydłowcu, Kielcach czy Przemyślu.

 

Nie znam osobiście żadnego Polaka, kto zarabiałby w Niemczech kwoty rzędu 20 kilo Euro. Oczywiście tacy ludzie istnieją. Ale ilu ich jest? Ja się obracam wśród pracowników najemnych, którym sam jestem.

 

Tak że ogarnij się najpierw z wiedzą, a potem opowiadaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Stefan Batory napisał:

Załóżmy, że pan glazurnik średnio zarabia 15 kilo PLN

Stefanie, tylko że to założenie jest błędne... :)

 

Bo średnie zarobki glazurników to nie 15k.

Weź pod uwagę osobę, która jest najbardziej zainteresowana wyjazdem, czyli osobę młodą. Taka osoba nie wciąga 15k, bo nie ma opinii na rynku, ugruntowanej latami pracy. W najgorszym wypadku jest asystentem do noszenia torby i dostaje w okolicach minimalnej, w najlepszym - już działa w zawodzie i POWOLI rozkręca działalność, mierząc się m.in. z konkurencją właśnie w postaci Twojego znajomego, który na rynku jest powiedzmy lat 30.

 

Taki młody pan glazurnik może mieć chęć robić to samo w Norwegii czy Belgii gdzie dostanie 4-5x tyle za tę samą pracę, a "dorobek" ma to do siebie, że koszty utrzymania duże nie będą - wynajmowane w kilku mieszkanie, życie na przywożonym z Polski żarciu, etc.

 

Sam nie robiłem czegoś takiego, ale przecież stąd biorą się osoby, które wracają i budują w PL dom za gotówkę jeszcze koło trzydziestki. Jeśli ktoś nie odziedziczył po dziadku działki w chodliwym miejscu pod W-wą i natychmiast dzięki temu stał się milionerem, to musi zarobić, a taki system się sprawdza od lat. Już znacznie mniej, niż w latach 2004-2010, ale jest wciąż bardzo dobrą alternatywą dla mozolnego wypracowywania pozycji w Polsce od zera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Januszek852 napisał:

Bo średnie zarobki glazurników to nie 15k.

Weź pod uwagę osobę, która jest najbardziej zainteresowana wyjazdem, czyli osobę młodą. Taka osoba nie wciąga 15k, bo nie ma opinii na rynku, ugruntowanej latami pracy. W najgorszym wypadku jest asystentem do noszenia torby i dostaje w okolicach minimalnej, w najlepszym - już działa w zawodzie i POWOLI rozkręca działalność, mierząc się m.in. z konkurencją właśnie w postaci Twojego znajomego, który na rynku jest powiedzmy lat 30.

 

Jasna sprawa. Ja nie twierdzę, że to są średnie zarobki glazurników. Akurat ten, z którym ja miałem do czynienia to wybitny fachowiec w swojej dziedzinie i dlatego czekałem dwa lata na jego wolny termin. Jeszcze jedno nie można porównywać bogatego Gdańska z taka typową, polską prowincją.

 

Poza tym jest to wyjątkowo ciężka praca. O tym trzeba pamiętać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.