Skocz do zawartości

Działalność gospodarcza - prawdopodobieństwo długoterminowego sukcesu.


Rekomendowane odpowiedzi

Przed chwilą, red napisał:

 

Nie Assasyn, najlepszym wyjściem dla Polski jest mądra dyktatura lub silny system prezydencki na okres 15 - 20 lat. Tyle, że w polskiej polityce nie ma nikogo kto by się nadawał do tego żeby to wszystko posprzątać.

Dwadzieścia lat przy mądrej władzy to jest naprawdę okres gdzie z kraju typu polska da się zrobić liczącą się gospodarkę, podnieść poziom życia szarego kowalskiego i wskoczyć politycznie i militarnie na pozycję mocarstwa regionalnego, czytaj przejąć rolę Niemiec w regionie.

 

A o lepszy moment niż trzeszcząca w szwach UE jak teraz, naprawdę trudno. Tyle że trzeba nam ludzi z prawdziwego zdarzenia. Kaczyński by się nadał, ale się nie nadaje z jednej prostej przyczyny, jest ekonomicznie upośledzony. 

 

Red, jaka dyktatura w demokratycznym panstwie??? ? żarcik..

 

No poniekad masz racje, aczkolwiek nie bylo by łatwo...Ktos w rodzaju Putina o jego zdolnosciach przywodczych...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak poprzednicy – często Szefowie sklepów czy barów kupują podobny asortyment taki jaki jest w markecie ,niczym się nie wyróżniają , nie wiedzą że istnieją regionalne wyroby piwa,miody pitne . Kawa Woseba i górna półka Tchibo.

 

Przykład - W mojej okolicy facet otworzył bar-karczmę alkohole typu (wino Rosso,piwo Leszek i Tyskacz, kilka wódek i 1 whisky)kawa a raczej lura robiona z kapsułek ,muzyka typu disko-janusz volume 120% .Na karczmę leciały negatywy za brak piw regionalnych ,obsługę i całość na forach lokalnych, właściciel odpisywał że co nagle wszyscy mają takie podniebienia smakoszy i że to wszystko konkurencja !

 

Trzeba jeszcze napisać o samych konsumentach którzy żyją w matrixie umysłowym,zamiast prawdziwych informacji o danym produkcie (zazwyczaj chodzi o cena-jakość „żeby było dobre i tanie” ) wolą wierzyć w bajki opowiedziane przez pracowników marketu i w razie dokonania złego zakupu obwiniać sklep , pracownika czy „chiny” a nie samego siebie za złe decyzje.

      Kobieta Milf 35-40 poprosiła mnie o wybór produktu , dopowiedziała „jeśli mi się nie spodoba to będzie Pana wina” ,- to są jej pieniądze i jej wybór ona ponosi odpowiedzialność za swoje czyny a JA mogę tylko doradzić. Takich przykładów jest wiele nawet wśród znajomych tanie badziewne laptopy po 1000zł (Emachines) , telewizory dziwnych marek typu”Patisonix” i ta mentalność janusze-sebki-karyny,po części ci ludzie sami są winni upadku Polskich sklepików , nie szukają,boją się odpowiedzialności, mają mentalność niewolnika.

Edytowane przez Voqlsky
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Voqlsky napisał:

Tak jak poprzednicy – często Szefowie sklepów czy barów kupują podobny asortyment taki jaki jest w markecie ,niczym się nie wyróżniają , nie wiedzą że istnieją regionalne wyroby piwa,miody pitne . Kawa Woseba i górna półka Tchibo.

 

Przykład - W mojej okolicy facet otworzył bar-karczmę alkohole typu (wino Rosso,piwo Leszek i Tyskacz, kilka wódek i 1 whisky)kawa a raczej lura robiona z kapsułek ,muzyka typu disko-janusz volume 120% .Na karczmę leciały negatywy za brak piw regionalnych ,obsługę i całość na forach lokalnych, właściciel odpisywał że co nagle wszyscy mają takie podniebienia smakoszy i że to wszystko konkurencja !

Racja, ale gdyby pojawiły się regionalne za 5-6 zł, byłoby jęczenie że drogo. Za jakość się płaci.Swoją drogą, ciekawe jaką kawę czy herbatę piją w domu ''znawcy od niedawna''-herbata w torebce, kawa sypana?

 

Spójrzmy na archetyp polskiego turysty-januszostwo na całego. Jak najtaniej, ale z widokiem na morze, full obsługą, all inclusive, stoły szwedzkie ogołacane plus resztki bez żenady chowane do torby, bo ''pan płaci, pan wymaga''.

Dodam kobiece zachłyśnięcie Zachodem-walka o ''darmowe''-próbki perfum i innych takich, dziadowanie by zrobić wrażenie światowych-z pominięciem zasady, że światowość to też maniery i ogłada, godność. Tu iwent, tam iwent-można się nażreć i wypromować dupsko. Promocje! Promocje!

 

Trzeba jeszcze napisać o samych konsumentach którzy żyją w matrixie umysłowym,zamiast prawdziwych informacji o danym produkcie (zazwyczaj chodzi o cena-jakość „żeby było dobre i tanie” ) wolą wierzyć w bajki opowiedziane przez pracowników marketu i w razie dokonania złego zakupu obwiniać sklep , pracownika czy „chiny” a nie samego siebie za złe decyzje.

      Kobieta Milf 35-40 poprosiła mnie o wybór produktu , dopowiedziała „jeśli mi się nie spodoba to będzie Pana wina” ,- to są jej pieniądze i jej wybór ona ponosi odpowiedzialność za swoje czyny a JA mogę tylko doradzić. Takich przykładów jest wiele nawet wśród znajomych tanie badziewne laptopy po 1000zł (Emachines) , telewizory dziwnych marek typu”Patisonix” i ta mentalność janusze-sebki-karyny,po części ci ludzie sami są winni upadku Polskich sklepików , nie szukają,boją się odpowiedzialności, mają mentalność niewolnika.

Polskie sklepiki upadają, bo mają z reguły mniejszy wybór i wyższe ceny. Wcale mnie to nie dziwi.

 

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak można wydrenować polską gospodarkę?:

http://niewygodne.info.pl/artykul6/02813-Zobacz-jak-zagraniczne-firmy-drenuja-kapital-z-Polski.htm

 

Opłaty licencyjne, bezsensowne pożyczki, gigantyczne koszty podatkowe - zobacz jak zagraniczne firmy drenują pieniądze z Polski!
wpis z dnia 10/02/2016

palac-kultury-i-nauki-warsaw_Kamil-Porem

foto: Kamil Porembinski (Flickr.com / CC by SA 2.0)

W ciągu blisko 27 lat istnienia III RP benefity i kupony od gospodarczego wzrostu odcinały głównie dwie grupy - ustawiona okrągłostołowym "dealem" nomenklatura PRL oraz firmy kontrolowane przez zagraniczny kapitał. Te drugie, nie dość, że mocno uprzywilejowane (mnóstwem specjalnych stref ekonomicznych), to jeszcze zaczęły się specjalizować w procesach gigantycznego drenażu pieniędzy poza granice naszego kraju. Dzięki temu owoce wspomnianego wzrostu płyną dziś szerokim strumieniem do Berlina, Londynu czy Paryża. 
               

r e k l a m y

 


            

Okazuje się, że 500 największych firm z kapitałem zagranicznym, które w latach 2011-2013 działały na terytorium Polski, odprowadziło ponad dwa razy mniej podatku CIT niż 500 największych firm z polskim kapitałem. Z raportu organizacji Global Financial Integrity (GFI) wynika, że Polska jest liderem w UE jeśli chodzi o drenaż środków finansowych przez zagraniczne podmioty. Oficjalne statystyki NBP na temat bilansu płatniczego Polski również nie napawają optymizmem. W ciągu ostatnich 10 lat zagraniczne koncerny, rządy czy instytucje unijne wytransferowały poza granice naszego kraju równowartość ok. 540 mld zł!

Jak to jest możliwe? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Firmy kontrolowane przez zagraniczny kapitał robią dosłownie wszystko, aby zostawić w Polsce jak najmniej zarobionych pieniędzy. Są trzy główne sposoby drenowania środków finansowych poza granice: 

1) Sposób pierwszy to generowanie sztucznych kosztów podatkowych, tak aby na papierze ograniczyć dochód do opodatkowania przez państwo (dzięki takim "optymalizacjom" podatkowym właściciele np. zagranicznych hipermarketów istotnie ograniczają sobie wysokość podatku CIT do zapłaty polskiemu fiskusowi). 

2) Sposób drugi, to stosowanie wszelkiego rodzaju opłat licencyjnych wobec spółek-córek w Polsce za możliwość wykorzystania loga, marki czy tzw. know-how zagranicznej spółki-matki. Dzięki temu działająca na terytorium Polski spółka kontrolowana przez zagraniczny kapitał wcale nie musi osiągać zysków, aby dywidendą zasilać konta swoich właścicieli. Wystarczy, że za możliwość wykorzystywania kwadraciku z takim, czy innym kolorem firma-córka w Polsce zapłaci z góry firmie-matce w Paryżu, Londynie czy Berlinie np. 200 mln zł. 

3) Sposób numer trzy to udzielanie spółce-córce w Polsce zupełnie bezsensownych pożyczek przez spółkę-matkę z siedzibą zagranicą, nawet w sytuacji kiedy kondycja finansowa spółki działającej w naszym kraju jest doskonała. W ten sposób spółka-córka będzie musiała zwrócić kwotę pożyczki powiększoną o nieraz potężne odsetki. A wszystko w majestacie prawa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i oczywiście temat zamienił się w pierdolenie o polityce i o tym jak jest źle, trudno i jak bardzo się nie da.

 

Nie czytałem nawet co tam za wzruszające rzeczy pisaliście między 2 a 5 stroną, ale za to już wiem jak sobie niektórych z Was (większość?) wyobrażać:

 

placzace-dziecko82648900.jpg

"nie da się jusz :(:(:(:( Mamo, pomóż!"

 

histerycznie-pc582aczc485ce-dziecko.jpg

"morzna tylko działalnoźdź usógowom i zarabiać 7 tysincy i zapierdalać, od zera do milionera to już pszeciesz niemorzliwościom jest!!! :(:(:("

 nieznane_nazwiska_17_grud_2012.JPG

"Młody, nie wymądrzaj się, ja miałem ze szwagrem byznes na łykend w 93', sprzedawaliśmy uszczelki do dzbanków elektrycznych i sie nie udało! Paaaaanie, nie da się bo prywaciarze! Teraz to nie da się! ZA DOBRZE BY TO BYŁO! I ZGAŚ TEN INTERNET! A te milionery to one krandom tylko! Słuchaj wujka bo starszy jestem, gówniarzu!"

 

bc371b13ad7f06fa8668c067471f7f39.jpg

 

"Nie, łepek, kurwa, tej, ja CI udowodnie że się nie da, a jak się nie zgadzasz to może wpierdol? I nie da się firmy przenieść za granicę, bo adres i zameldowanie!! To pszeciesz taki wielki problem, u mnie to chłopaki muwiom na ościie że się nie da tak. Seba próbował i chuj, Siwy też mówi że nie da się tak, więc mi tu nie mów, pedale, bo chłopaki to na ulicy żyją za 400 zł miesięcznie i w Polsce to roboty nie ma i siedzą za niewinność!!"

:D

 

 

W sumie mi to bardzo na rękę że macie takie spierdolone myślenie, więcej miejsca na rynku światowym dla ludzi którzy nie płaczą.

No fakt, od zera do milionera to już nie da siem, czeba za 6 tysi usługi robić w Polsce :D:D:D

 

Mój znajomy robi dokładnie ten sam biznes co ja. Prosty chłopak z Olsztyna, nie wiem nawet czy ma jakieś studia albo zawód. Jebał w UK w piekarni przez jakiś czas. Wszystkie pieniądze które odłożył przeznaczał na biznes internetowy (nie tak wcale dużo).

W grudniu zarobił 80.000 PLN na czysto.

Wszystko produkty cyfrowe. Publikuje ebooki kucharskie ze specyficznych nisz. Zapierdala, nie ogląda się, nie zastanawia się 325325 razy nad każdym krokiem i nie płacze jak mała pizda.

Nawet jak ten model biznesowy jebnie (pewnie w końcu jebnie, jak wszystko), to będzie miał odłożone tyle kasy że na dobrą sprawę nie będzie musiał się za bardzo wysilać. Koleś ma 28 lat.

 

Nie da się!!!!!!!! Ojejku!!!!! Politycy, prywaciarze, żydzi, spiski, feministki, to oni, ich wina, to przez nich jestem taką ofermą i jebie za 1800 na rekę w chujowej pracy! Przecież nie przeze mnie, nie? Kto to widział, zeby wziąć odpowiedzialność na siebie?

 

Ja jeszcze aż takich zajebistych zarobków jak on nie mam, ale też nie ma co narzekać. Wiem że jak się zepnę to jeszcze mogę go wyprzedzić.

Moja siostra robi to samo (nie książki kucharskie, ale też produkty cyfrowe, affiliate marketing, itd.), też zaczynała od zera. Wcześniej pracowała w hiszpanii na helpdesku za 1000 EUR miesięcznie.

Mojej byłej pokazałem biznes (nie mój główny, coś pobocznego, ale potencjał tam jest ogromny) - też ogarnęła.

 

W CHUJ młodych osób znam które miały wcześniej gówniane prace a teraz zarabiają fajną albo ZAJEBISTĄ kasę przez internet.

 

Nawet znam freelancerów którzy koszą po 20.000 USD miesięcznie robiąc proste strony internetowe dla zagranicznych firm/koncernów/prawników/lekarzy itd. Mieszkają sobie w Europie Zachodniej i żyją jak panicze.

I co mają, kurwa, polskie przepisy i politycy do tego? Zaraz mi powiecie że się nie da, bo tu pogoda jest zła i Wifi wam nie łapie przez betonowe ściany. Albo że...nie każdy kończył Informatykę :D:D:D:D 


Wasz problem jest taki, że po prostu nie macie w okół siebie takich ludzi. To podobnie jak jest prawiczek który otacza się samymi graczami w World of Warcraft, on też wam powie że przecież nie da się pójśc do klubu żeby wyrwać panienkę, a zagadać jakaś na ulicy to już w ogóle - niemożliwe, kurwa (bo ja nie potrafię, czyli nikt nie potrafi, a ci co potrafią to napewno bogaci, przystojni, albo te laski to jakieś podstawione aktorki, itd itd). Czyli typowe myślenie ćwoka.

 

Firmę można przenieść do UK zawsze (albo Cypr, Dubaj itd), albo tam ją założyć, zameldowania i adres nie ma nic do tego, jak masz głowę na karku to sobie załatwisz prawilny adres, albo słupa, a jak nie to są firmy które się tym zajmują i wszystko elegancko, zgodnie z prawem. Ale jak ktoś woli wydać np. 8000 na jakieś gówniane zeszrotowane BMW żeby tam podjeżdżać pod klub Hlewen i na metanabol, a nie rozwiązanie biznesowe, to niech spierdala na bambus.

 

Znam od ZAJEBANIA takich ludzi, którzy zaczęli od ZERA i teraz koszą zajebiste pieniądze, więc jak ktoś mi pierdoli że się nie da, to po prostu wiem, że szuka na siłę problemów. A jak szuka to zawsze znajdzie, obficie.

 

Trzeba zapierdalać? Tak. Trzeba być wytrwałym? Tak. Trzeba wierzyć w siebie i nie załamywać się przeszkodami, bo jest ich sporo? Tak. Trzeba znać angielski na tyle dobrze, żeby np. zadzwonić do USA po numer EIN? Tak. (Ale niekoniecznie, jest mnóstwo opcji takich żeby znać ang. tylko podstawowo. Albo robić to samo na Polskim/Niemieckim/hiszpańskojęzycznym/jakimkolwiek innym rynku.)

 

 

I KURWA, TAK, politycy są zjebani, prawo jest zjebane, przepisy są zjebane, w PL niszczy się przedsiębiorców - ZGADZA-SIĘ. A czy to znaczy, że się nie da? Tylko jak jesteś roszczeniową ofermą i płaczącą małą dziewczynką.

Czyja to wina że jesteś ofermą? Twoja.

Czyja to wina że skupiasz się tylko na negatywnych rzeczach, zamiast na możliwościach, jakich nie było jeszcze NIGDY w dziejach ludzkości (przeczytaj ten drugi człon zdania kilkaset razy, aż zaskoczysz)? Twoja.

Czyja to wina, że masz internet od 10 lat a nawet nie wiesz, jakie daje możliwości, bo wolisz być zgorzkniałą, zrzędzącą pipą? Twoja.

Czyja to wina że masz więcej niż 20 lat i nie znasz płynnie angielskiego? TWOJA.

Czyja to wina, że zaraz mi zaczniesz udowadniać, że nie mam racji i napewno mam bogatych rodziców albo farta (moja mama jest nauczycielką i ma tyle pieniędzy że ostatnio kupiła cztery wyspy na pacyfiku)? Twoja.

 

Kurwa, w każdym kraju na ziemi gdzie nie ma komunizmu da się zrobić biznes. Nawet w jebanej Etiopii, Somalii i w Grenlandii. I mówie o lokalnych biznesach nawet. A internet daje tyle możliwości że idzie się po prostu zesrać, ale jak ktoś woli sobie walić konia do newsów politycznych i pierdolić o pisie, platformie, nowoczesnej, korwinach i innych przyjebach i o tym jak to w Polsce jest strasznie, bo Amerykanie, Niemcy, prywaciarze, podatki, prawnicy, masoni, żydzi, feministki, ministranci, rude koty i Kasjopejanie, to jego sprawa. Niech sobie wkleja tabelki i wykresy i zgrywa Janusza znającego się na polityce, ekonomii, geopolityce, historii, biznesie, internecie, astronomii, fizjologii i gastronomii. Najważniejsze to mieć rację!

 

Odnośnie pytań Adriano - książka to Fastlane Milionaire autorstwa MJ Demarco:

http://www.amazon.com/The-Millionaire-Fastlane-Wealth-Lifetime/dp/0984358102

 

Ja zaczynałem z 2000 zł oszczędności. Ale na początku wydałem chyba jakieś 700 zł. Wystarczyło. 

Jest mnóstwo biznesów internetowych które można zacząć ze 100 USD.

 

Jako pokuta i rozgrzeszenie:

http://www.thefastlaneforum.com/community/

https://www.warriorforum.com/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Tamten Pan
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za o

36 minut temu, Tamten Pan napisał:

 

Mój znajomy robi dokładnie ten sam biznes co ja. Prosty chłopak z Olsztyna, nie wiem nawet czy ma jakieś studia albo zawód. Jebał w UK w piekarni przez jakiś czas. Wszystkie pieniądze które odłożył przeznaczał na biznes internetowy (nie tak wcale dużo).

W grudniu zarobił 80.000 PLN na czysto.

Wszystko produkty cyfrowe. Publikuje ebooki kucharskie ze specyficznych nisz. Zapierdala, nie ogląda się, nie zastanawia się 325325 razy nad każdym krokiem i nie płacze jak mała pizda.

Nawet jak ten model biznesowy jebnie (pewnie w końcu jebnie, jak wszystko), to będzie miał odłożone tyle kasy że na dobrą sprawę nie będzie musiał się za bardzo wysilać. Koleś ma 28 lat.

80 tysi na sprzedaży ebooków? W miesiąc? To handel międzynarodowy rozumiem? Sprzedaje po polsku dla Polaków, po angielsku dla Anglików itd?

 

 

 

Ja jeszcze aż takich zajebistych zarobków jak on nie mam, ale też nie ma co narzekać. Wiem że jak się zepnę to jeszcze mogę go wyprzedzić.

Moja siostra robi to samo (nie książki kucharskie, ale też produkty cyfrowe, affiliate marketing, itd.), też zaczynała od zera. Wcześniej pracowała w hiszpanii na helpdesku za 1000 EUR miesięcznie.

 Masz na myśli affiliate marketing jako np. sprzedaż pod pieczą np. mbanku? Bo czytałem o typie, który zarabia dużo pieniędzy za sprzedaż usług banku, ale musi naprawdę duuuużo sprzedać.

 

W CHUJ młodych osób znam które miały wcześniej gówniane prace a teraz zarabiają fajną albo ZAJEBISTĄ kasę przez internet.

 

Nawet znam freelancerów którzy koszą po 20.000 USD miesięcznie robiąc proste strony internetowe dla zagranicznych firm/koncernów/prawników/lekarzy itd. Mieszkają sobie w Europie Zachodniej i żyją jak panicze.

I co mają, kurwa, polskie przepisy i politycy do tego? Zaraz mi powiecie że się nie da, bo tu pogoda jest zła i Wifi wam nie łapie przez betonowe ściany. Albo że...nie każdy kończył Informatykę :D:D:D:D 

No ale robienie stron internetowych to zadanie właśnie informatyków.


 

 

 

 

Trzeba zapierdalać? Tak. Trzeba być wytrwałym? Tak. Trzeba wierzyć w siebie i nie załamywać się przeszkodami, bo jest ich sporo? Tak. Trzeba znać angielski na tyle dobrze, żeby np. zadzwonić do USA po numer EIN? Tak. (Ale niekoniecznie, jest mnóstwo opcji takich żeby znać ang. tylko podstawowo. Albo robić to samo na Polskim/Niemieckim/hiszpańskojęzycznym/jakimkolwiek innym rynku.)

Nr EIN to przy rejestracji w raju podatkowym w Delaware?

 

 

 

Kurwa, w każdym kraju na ziemi gdzie nie ma komunizmu da się zrobić biznes. Nawet w jebanej Etiopii, Somalii i w Grenlandii. I mówie o lokalnych biznesach nawet. A internet daje tyle możliwości że idzie się po prostu zesrać, ale jak ktoś woli sobie walić konia do newsów politycznych i pierdolić o pisie, platformie, nowoczesnej, korwinach i innych przyjebach i o tym jak to w Polsce jest strasznie, bo Amerykanie, Niemcy, prywaciarze, podatki, prawnicy, masoni, żydzi, feministki, ministranci, rude koty i Kasjopejanie, to jego sprawa. Niech sobie wkleja tabelki i wykresy i zgrywa Janusza znającego się na polityce, ekonomii, geopolityce, historii, biznesie, internecie, astronomii, fizjologii i gastronomii. Najważniejsze to mieć rację!

A co sądzisz o opcji, żeby robić biznes internetowy płacąc podatki w Polsce? Bo ja bym miał wyrzuty sumienia, że nie płacę podatków w Pl...czy też byłoby to aż tak nieopłacalne, że szkoda czasu, czy może trochę nieopłacalne? Pytam o polskie podatki.

 

Odnośnie pytań Adriano - książka to Fastlane Milionaire autorstwa MJ Demarco:

http://www.amazon.com/The-Millionaire-Fastlane-Wealth-Lifetime/dp/0984358102

Gdyby była po polsku....nie wiesz, czy planują spolszczenie? Bo masz rację, że w angielskim są pewne nieprzetłumaczalne zwroty, ale właśnie ja wolę, jak przetłumaczy mi na polski, bo nie zawsze wyczaję, o co chodzi.

 

Ja zaczynałem z 2000 zł oszczędności. Ale na początku wydałem chyba jakieś 700 zł. Wystarczyło. 

Jest mnóstwo biznesów internetowych które można zacząć ze 100 USD.

 

Jako pokuta i rozgrzeszenie:

http://www.thefastlaneforum.com/community/

https://www.warriorforum.com/

 

A znasz może jakieś strony po polsku, godne polecenia w temacie e-biznesu?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

80 tysi na sprzedaży ebooków? W miesiąc? To handel międzynarodowy rozumiem? Sprzedaje po polsku dla Polaków, po angielsku dla Anglików itd?

 

 

Tak. Koleś ma kilkaset książek kucharskich pod swoim nazwiskiem. Zapierdalał i teraz kosi.

Po angielsku, głównie USA, ale tez UK, Kanada, Australia i trochę w Europie.

Ludzie naprawde nie doceniają potęgi gospadarki amerykańskiej. Nie mają pojęcia co tam się wyrabia.

 

Nie zarabia tyle co miesiąc, teraz jebnął rekord i to jest trochę ewenement, bo wyprzedził jednego z pisarzy z USA który ma zbudowaną markę i zajebiście poczytnego bloga, ale jego zarobki comiesięczne i tak są wyjebiste w chuj jak na polskie warunki.

 

Cytat

Masz na myśli affiliate marketing jako np. sprzedaż pod pieczą np. mbanku? Bo czytałem o typie, który zarabia dużo pieniędzy za sprzedaż usług banku, ale musi naprawdę duuuużo sprzedać.

 

Zgarniasz % za sprzedaż czyichś produktów. To może być bank, owszem. Moja siostra poleca produkty z niszy diety wegańskiej, zasadowej itd. Takie tam kobiece tematy.

Znam produkt gdzie za 1 sprzedaż płącą 2500 USD. Tylko że produkt IMO słaby i za drogi (4000 USD), więc dla mnie odpada.

 

Cytat

No ale robienie stron internetowych to zadanie właśnie informatyków.

Chuja tam. Teraz strony się robi na zasadzie click and drag. Jest tam trochę kodowania i wiedzy, ale nic szczególnie trudnego. Niewielu ludzi wie swoja drogą że nawet z grami komputerowymi jest podobnie. Masz engine i jebisz, nie piszesz swojego. Teoretycznie ktoś kto nie zna informatyki mógłby stworzyć całkiem sensowną grę np. na Unreal engine, gdyby się wkręcił. Ale nie offtopujmy.

Idzie się wordpressa nauczyć i tego wszystkie w rok albo krócej, jak ktoś się zepnie. Ludzie Ci głównie płącą za Twój czas, bo lekarz/prawnik albo średnia firma nie będzie się z tym sama pieściła. Z ebookami podobnie - co z tego że większość info idzie znaleźć za darmo? Ludzie coraz bardziej szanują swój czas. Wolą zapłacić 4 USD za książkę z fajnymi przepisami niż stracić 3 h na szukanie info w necie. Proste.

 

Cytat

Nr EIN to przy rejestracji w raju podatkowym w Delaware?

 

Ja nie jestem zarejestowany w Delaware, ale musisz to mieć żeby importować do USA, albo żeby nie jebać dodatkowo 10% podatku w USA.

Cytat

A co sądzisz o opcji, żeby robić biznes internetowy płacąc podatki w Polsce? Bo ja bym miał wyrzuty sumienia, że nie płacę podatków w Pl...czy też byłoby to aż tak nieopłacalne, że szkoda czasu, czy może trochę nieopłacalne? Pytam o polskie podatki.

 

Zależy ile zarabiasz. Można bez problemu jak masz w miare spoko dochody. Mi nie chodzi nawet o podatki same w sobie, tylko o spokój ducha - za dużo się naczytałem o tym jak się w PL rozpierdala przedsiębiorcom życia.

I w UK chociaż masz gwarantowaną emeryturę. Ona też jest tak naprawdę chujowa, ale chociaż wiesz że coś z tego płacenia masz w zamian, a nie ośmorniczki dla darmozjadów.

 

 

Codziennie na świecie przybywa 2,5 tysiąca nowych milionerów.

 

jakby ktoś chciał firmę przenieść do UK/na Cypr/zrobić rozwiązanie offshore to mogę polecić firmę z którą współpracuję na PM

 

 

Edytowane przez Tamten Pan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten, co ma pod swoim nazwiskiem, jest z wykształcenia kucharzem? Bo ja nie mam takiego ciekawego wykształcenia i nie wiem, o czym miałbym pisać, a potem przetłumaczyć to u tłumacza, wydać...To jest chyba drogie? Jak działa sam mechanizm?

 

Ogarniasz podatek amerykański, ale skąd? Samemu czytałeś? Korzystasz z pomocy amerykańskiej kancelarii?

Ja zamierzam ogarnąć polskie podatki, zanim wejdę w biznes w Pl-czy nie jest tak, że trochę ryzykowałeś zawierzając osobom, które zarejestrowały Ci spółkę za granicą, skoro nie znasz polskiech podatków, bo zawsze MinFinansów może wydać nowe przepisy, że od jutra taka rejestracja jest nielegalna/płaci się polskie podatki?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Ten, co ma pod swoim nazwiskiem, jest z wykształcenia kucharzem?

Z tego co wiem, to nie. Po co ma być. Mam kilku kumpli którzy gotują dużo lepiej albo chociaż na tym samym poziomie co inni wykształceni kucharze których znam, ze stażem. A znam ich kilku, jeden pracuje nawet w Kopenhadze w restauracji z chyba dwiema czy trzema gwiazdkami Michelin (nie pamiętam tej skali, ale prestiż w chuj). Nie sugeruj się tak wykształceniem, to nie lata 90te.

 

Nie podatek amerykański jako taki tylko firmy z którymi współpracuje podpierdalają 10% automatycznie jeśli jesteś w PL do amerykańskiego IRS. Jak masz firmę w UK to masz 0%, jak mieszkasz w Niemczech, tak samo. Itd. W sumie do końca nie wiem jak to działa, oni też tam mają trochę bajzel w USA, na szczęście teraz mam 0% w USA, tzn ich skarbówka mi nic nie zabiera, tylko w UK się rozliczam.

 

Rejestracja nie może być nielegalna, bo ta firma działa w UK, ma adres w UK, jest apostille. Nie ma nic co może być nielegalne.

Firma może mnie wyruchać, tak jak każdy i wszystko, ale póki co nic lepszego nie znalazłem a facet z którym mam kontakt widac że zna się na rzeczy, mimo ze też młody jeszcze jest.

 

 

Odpowiedź na wszystkie Twoje pytania:

 

 www.google.com

 

+w od CHUJA grup na facebooku,fora, google+ groups etc.

 

I naucz się angielskiego, obwiesiu, bo wstyd!

 

Edytowane przez Tamten Pan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi mi o to, czy kwestie podatków amerykańskich ogarnia za Ciebie jakaś firma prawnicza, czy sam się uczysz?

Bo jaw wychodzę z założenia, że aby rozpocząć biznes zahaczający o dany kraj, należy poznać jego podatki o opłaty, najlepiej samemu plus potwierdzenie prawników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.