Skocz do zawartości

Teoria przesiąkania, czyli czy kobiety przejmują poglądy od swoich facetów?


Rekomendowane odpowiedzi

Dawno, dawno temu, tow. Stalin rzekł o Nadieżdzie Krupskiej (czyli żonie Lenina) takie o to zdanie:

Cytat

Spać z Leninem to jeszcze nie znaczy rozumieć leninizm

 

Po latach, z kolei polityk z prawej strony politycznej, Janusz Korwin Mikke wyraził zgoła odmienne zdanie:

Cytat

Kobieta przesiąka poglądami człowieka, z którym sypia. Ostatecznie (Natura czy Bóg – nie będziemy się spierać) nie po to tak skonstruował mężczyzn, by setki tysięcy plemników się marnowały; wnikają one w ciało kobiety i przerabiają ją na obraz i podobieństwo mężczyzny, do którego ona należy 

 

Nadszedł czas, by rozwiązać ten lewicowo-prawicowy spór. Jak sądzicie, który z panów miał rację? Czy kobiety, faktycznie dostosowują się do poglądów swojego partnera? A może jednak nie? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Bujam się" ostatnio z laską chadzającą na marsze KOD - mój światopogląd można zaliczyć do prawackiej konserwy (aczkolwiek nie jestem pisiakiem ani korwnistą).

 

Piwerko z jej znajomymi (uproszone przez nią, raczej nie chciało mi się tam iść), pierdolenie o szopenie, "Beata drukuj itp.". No i w pewnym momencie, bo już się w środku krztusiłem ze śmiechu, mówię "w sumie to macie racje, uważam, że Kaczyński powinien odejść z polityki, osiedlić się w jakimś dworku i wycofać z życia publicznego". Towarzystwo zaczęło przytakiwać, a jeden, taki typowy "wykształciuch", że może postawić przed sądem itp. itd. Na to ja - "nie no spoko, można i tak ale w sumie uważam, że ważniejsze byłoby skierowanie Lisa, Olejnikowej, Michnika i Żakowskiego do obozów pracy oraz odpowiednie przesłuchanie Petru w celu wydobycia jaki międzynarodowy kapitał go sponsoruje". Oczywiście liczyłem się z tym, że wywoła to jakąś awanturę, ktoś mnie opie*doli, może mnie sklepią (w końcu tam było kilkunastu facetów) ale kondensacji debilizmu już znieść dłużej nie mogłem. Nic takiego się jednak nie stało (miękkie faje w rurkach), poza tym, że rozmowy nagle przeszły na tematy apolityczne.

Ciekawiej było jak wyszliśmy - samica mi towarzysząca nie odzywała się całą drogę, weszliśmy do mieszkania, po zamknięciu drzwi rzuciła się na mnie, guziki od koszuli poszły, lód oceniam w skali 10/10.

 

Morał - jak masz swoje poglądy nie dostosowuj ich do jej poglądów ale też nie "ewangelizuj" kobiety tylko mów zdaniami oznajmującymi. 0 wykłócania się, 0 przekonywania, ot po prostu jakbyś mówił "teraz jest dzień i świeci słońce" zamiast "uważam, że trzeba ograniczyć prawa wyborcze oraz wzmocnić władzę centralną, a także zlikwidować pewną gazetę i pewną telewizję".

 

Aczkolwiek, z własnego doświadczenia, uważam, że przy rozmowie z rodzicami kobiety czasem lepiej jest powiedzieć "wie Pan, nie interesuję się polityką, nie słyszałem bo dużo pracuję itp. itd." i wszystko kończymy "a co Pan na ten temat uważa?" Powyższe wynika z tego, że jak ktoś mnie zaprasza do domu (potencjalni teściowie) to jako gość nie robię w nim gnoju i szanuję gospodarza.

Ale - przyciśnięty -  nie wypieram się tego w co wierzę i uważam, jednak robię to z pełnym szacunkiem do gospodarza (głowy rodziny z której pochodzi córka).

 

Konkluzja - ja poglądy polityczne kobiety (o ile jakieś ma) mam w dupie jedyne czego nie strawię - pier*olenia nad uchem i usilnego mnie przekonywania do czegokolwiek (z lewa i prawa). W domu "ma być spokój" - chcesz iść na "dni cipki" - idziesz. Proaborcyjne sprawy - idziesz. Ale nie przekonujesz mnie do tego gówna i wiesz, że jak Twoi znajomi zaczną pieprzyć bzdury to ich opierdzielę.

 

Uważam, że to uczciwe podejście.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest teoria to jest fakt, 95% kobiet wolnych nie ma poglądów politycznych lub ma je "zgodne" z telewizornią tj. takie, których przy głębszej dyskusji nie potrafi uzasadnić :p tak naprawdę polityka ich nie interesuje :p

Pozostałe 5% ma twarde poglady wyniesione z domu i te zazwyczaj są w nich stałe.

Poglądy większości pań pojawiają się w momencie pojawienia się "lofciania" i regularnego bolca (nie mylić ze stolcem, chociaż różnie bywa :p , ale ja w cudze upodobania nie wnikam), można powiedzieć iż poglądy pań to choroba przenoszona drogą płciową, tak samo jak posiadanie odpowiedniego kutasa do obciągania nobilituje społecznie, tak i wiąże się z wysysaniem z niego pogladów i przedstawianiem jako "swoich".

Mam taką koleżanke, która już buyła zatwardziałą komunistką, umiarkowaną socjalistką, a teraz jest ultra nacjonalistką o liberalnych poglądach gospodarczych.

Wszystkie poglądy były wyssane (nie z mlekiem matki :p) z kutasa nowego partnera.

Takie przykłady mogę mnożyć.





  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można to uogólnić - samica przejmuje poglądy i opinie samca, który ją dominuje. Zaobserwowałem to na koleżance, która zmieniła zdanie w pewnej kwestii o 180 stopni - tylko dlatego, bo ja się z nią nie zgadzałem, już przez rok podtrzymuje moją opinię :D. A jak wiemy, kobiety wybierają tych, którzy je dominują (lub takich udają) i spędzając z nimi dużo czasu, mają więcej okazji do poznania poglądów, które można przejąć. Polecam samemu przetestować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest takie przysłowie "kto z kim przestaje....", które w południowym wydaniu brzmi:

"Dos que duermen en el mismo colchón, se vuelven de la misma opinión"

 

a tam chyba wiedzą co mówią...

 

Swoją drogą ciekawe jest zestawienie dwóch postać tzn. jako autorów opinii motywujących ten wątek :)

Edytowane przez AchJoo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 9.04.2016 at 20:05, red napisał:

To nie jest teoria to jest fakt, 95% kobiet wolnych nie ma poglądów politycznych lub ma je "zgodne" z telewizornią tj. takie, których przy głębszej dyskusji nie potrafi uzasadnić :P tak naprawdę polityka ich nie interesuje :P

Pozostałe 5% ma twarde poglady wyniesione z domu i te zazwyczaj są w nich stałe.

Poglądy większości pań pojawiają się w momencie pojawienia się "lofciania" i regularnego bolca (nie mylić ze stolcem, chociaż różnie bywa :P , ale ja w cudze upodobania nie wnikam), można powiedzieć iż poglądy pań to choroba przenoszona drogą płciową, tak samo jak posiadanie odpowiedniego kutasa do obciągania nobilituje społecznie, tak i wiąże się z wysysaniem z niego pogladów i przedstawianiem jako "swoich".

Mam taką koleżanke, która już buyła zatwardziałą komunistką, umiarkowaną socjalistką, a teraz jest ultra nacjonalistką o liberalnych poglądach gospodarczych.

Wszystkie poglądy były wyssane (nie z mlekiem matki :p) z kutasa nowego partnera.

Takie przykłady mogę mnożyć.




 

Potwierdzam. Kobiety w większości nie mają zielonego pojęcia o tym czym jest polityka i albo podchodzą do niej z dziecięcą naiwnością albo z zaciętością ideologicznego fanatyka.

 

W sumie to śmieszne ale przejmowanie poglądów facetów to normalka. Aż mi niedobrze się robi jak słyszę dokładnie te same słowa, które kiedyś słyszałem z ust jej faceta. Żałosne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 9.04.2016 at 11:24, OnTakiJakis napisał:

Morał - jak masz swoje poglądy nie dostosowuj ich do jej poglądów ale też nie "ewangelizuj" kobiety tylko mów zdaniami oznajmującymi. 0 wykłócania się, 0 przekonywania, ot po prostu jakbyś mówił "teraz jest dzień i świeci słońce" zamiast "uważam, że trzeba ograniczyć prawa wyborcze oraz wzmocnić władzę centralną, a także zlikwidować pewną gazetę i pewną telewizję".


Mowisz o nie wyglaszaniu zdan oznajmujacych zamiast mowic "uwazam" a w kazdym zdaniu na tym piwerku powiedziales "uwazam, ze..." i najgorsze - "w sumie to..". Hehehehe

Konkluzja jest prosta - kobiety zawsze lubialy mezczyzn majacych wlasne zdanie a nie przytakujacych jak cipy co chwile. Z doswiadczenia wiem, ze nawet jak "guziki nie pojda" to ozywia zawsze randki i rozmowy, bo zostawia miejsce do polemiki a na tym dyskusja polega.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieta zawsze wybiera mężczyzne którego poglądy się jej podobają, a jeśli nie podobają, to kiedy umie okazać, że posiadanie danych poglądów przynosi korzyści.

Robi się to najczęściej uzyskaniem wysokiego statusu w danej grupie i sukcesami. Tylko gdy masz dowód społeczny samica uwierzy w nie, a potem zacznie tymi poglądami przenikać.

Gdy nie masz statusu, racji dla niej zwykle mieć nie będziesz (brak zaufania do decyzji niepopularnego indywidualisty - dla kobiet liczy sie tylko uniknięcie izolacji, bo od wieków było tak że izolowani nie dawali wysokiego ryzyka przetrwania potomstwa).

Czyli w przypadku niższego statusu będzie traktowała tego kogoś jako mniej wartościowego od niej samej, a przy budowaniu związku z kobietą jest to kluczowe. Np kobieta nie chce słuchać kogoś mniej doświadczonego w związkach, próbuje go dyskredytować, testować.

Nieważne czy on ma logiczną racje czy nie ma w danym temacie, ważne że ma mniej doświadczenia (i sukcesów) niż ona i tym samym ona bedzie uważała że zna się lepiej. To początek okazywania braku szacunku, a jak nie ma szacunku wiemy nie ma miłości i dobrego związku nie będzie.

Z kolei jak kobieta uważa że wie lepiej, to i nie przeniknie danymi poglądami.

Na zmiane powtarzając: ważny jest status i korzyści.

Kobiecie ciężko się zakochać się w kims kogo uwaza za mniej wartosciowego, glupszego, słabszego, mniej zaradnego, biedniejszego i tak dalej.
I jeśli za takowego uważa, to nie przeniknie jego poglądami, a najprawdopodobniej w ogóle sie z nim nie zwiąże.

Kobiety wolą tkwić w jaskini stworzonej przez kogoś innego (w grupie o danych poglądach w której dobrze sie odnajdują, są korzyści, nieźle funkcjonują, jest choćby pozorna akceptacja).

Dlatego lepiej jest mieć swój dobrze funkcjonujący i uporządkowany świat, a dopiero do niego zaprosić kobiete, która koniec koncow nim przesiąknie i przejmie nad nim kontrole (a przynajmniej bedzie próbowała, byś się jej nie wywinął do innej samicy).

Masz swój świat, swoje zdanie, swoje poglądy i funkcjonujesz dobrze, zarabiasz, dajesz szanse na przetrwanie? Kobieta ufa i przenika poglądami.

W innym przypadku kobieta przeniknie danymi poglądami tylko wtedy gdy ma totalnie zerowe pojęcie (będzie jak dziecko z podstawówki), lub odniesie korzyści z ich zmiany (np głosuj na X będziesz szczęśliwa, będzie żyło się lepiej, zapewnimy ci darmowe Y - czyli wpływanie na podświadomość i manipulowanie najbardziej dziecinnymi emocjami związanymi np z poczuciem bezpieczenstwa oraz innymi brakami).

Gorzej że jest to później argument że są kobiety które sie interesują polityką, są racjonalne, logiczne, inteligentne, umieją dostosować argumenty w tej dziedzinie.

Tekst "dobrze że moja kobieta jest mądra i wie co to polityka, głosuje tak jak ja, ma kobieta łeb, inne są głupie".

A to nie oznacza że ma łeb, tylko przesiąknęła jego opiniami i je akceptuje, a potem powiela. Nie wynika to z jej jakiegoś wkładu w nauczenie się danych rzeczy, a z tego że tak jak robi to każda kobieta (także w związkach) - przystosowała się do danego środowiska, które przynosi jej zysk.

Bo na ogół jest jednak tak, że kobieta nie kreuje, nie tworzy, nie lideruje, nie inicjuje, nie daje pomysłów, tylko się dostosowuje i podąża (ewentualnie wprowadza poprawki, czyli gdy np jaskinia jest twoja, a kobieta sobie w nim dekoruje wnętrze).

Wiadomo, są inne związki, gdzie kobieta rządzi, ma swoje poglądy, nie przenika męskimi ale szans na powodzenie takiej relacji nie ma zbyt dużych i taka kobieta będzie jednak szukała kogoś postawionego wyżej (nieustannie powtarzana przeze mnie hipergamia).

Cały mechanizm złożony w całość.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 9.04.2016 at 11:09, EnemyOfTheState napisał:

Dawno, dawno temu, tow. Stalin rzekł o Nadieżdzie Krupskiej (czyli żonie Lenina) takie o to zdanie:

 

Po latach, z kolei polityk z prawej strony politycznej, Janusz Korwin Mikke wyraził zgoła odmienne zdanie:

 

Nadszedł czas, by rozwiązać ten lewicowo-prawicowy spór. Jak sądzicie, który z panów miał rację? Czy kobiety, faktycznie dostosowują się do poglądów swojego partnera? A może jednak nie? ;)

jak najbardziej dostosowuja sie do pogladów partnera oraz zaczynaja rozumowac tak jak partner.

historia zna takie przypadki gdzie baba z kazdego partnera brała cos do siebie.cos na zasadzie kolekcjonowania.po jednym był styl rozmowy.po nastepnym jakies hasło czesto uzywane.po nastepnym jakas stylówa w ubiorze.po nastepnym zmiana ubioru.po nastepnym zmiana zachowania.

co do pogladów.nie da sie z lewaczki zrobic poukładanej kobiety.to tak jakby ze smietnika zrobic tależe do jedzenia,ale jezeli kobieta ma juz poukładane pod kopułą i porówna zestaw przekonań swoje vs partnera to oczywiscie ze wybierze te lepsze.jest to normalny proces

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.