Skocz do zawartości

Macierzyństwo


Rekomendowane odpowiedzi

12 godzin temu, meghan napisał(a):

@Niktzprzeszloscia

Tak, pamiętam.

Nie pisz jednak o niej "zjeb".

 

Pozdrawiam Cię 

Nadal czekam na pokazanie mi tego wątku w którym to rzekomo śmiałam się, że nie możesz założyć rodziny. 

Znam siebie i wiem, że nigdy z takich rzeczy bym kogoś nie wyśmiała,.bo to jest bardzo poważna sprawa. 

 

Czekam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Lambert napisał(a):

Moj syn ma 15 miesiecy, spi w swoim łóżeczku i w swoim pokoju. Sam kładzie sie spać, wazne dla niego jest aby w momencie zasypiania ktorys z rodziców przy nim był. Czy jeśli moj syn nie płacze przy odkladaniu do łóżeczka to swiadczy o tym ze moja rodzina jest patologiczna

Ty czytaj ze zrozumieniem. 

Też mojego syna nauczyłam samodzielnego zasypiania, jednak to ja muszę siedzieć przy nim na krzesełku. 

A wcześniej dać cyca. 

Jest różnica pomiędzy nauczeniem tego, a tym, że dziecko zasypia samo, bo wie, że rodzic nie zareaguje na jego potrzeby. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, JudgeMe napisał(a):

Ty czytaj ze zrozumieniem. 

Też mojego syna nauczyłam samodzielnego zasypiania, jednak to ja muszę siedzieć przy nim na krzesełku. 

A wcześniej dać cyca. 

Jest różnica pomiędzy nauczeniem tego, a tym, że dziecko zasypia samo, bo wie, że rodzic nie zareaguje na jego potrzeby. 

 

Ok, rozumiem. Nie przyjmuj defensywnego nastawienia bo nie ma po co. Nie osądzam Cie przecież.  Piszez, ze Ty musisz przy synku siedzieć jak zasypia. Czy nie moze Cie w tym wyreczyc mąż? Wiadomo dziecko jest przyzwyczajone do Ciebie, ale jesli mąż wykaże sie kreatywnoscia i cierpliwoscia to tez sobie poradzi. Moze mu bajkę poczytac, zaangażować w jakąś lekka nie rozbudzającą zabawe, moze ogladanie ksiazeczek ze zwierzątkami i nazywanie zwierzatek i dźwięków jakie one wydają.  Dziecko przyzwyczai sie do jego obecnosci i nawet jak na poczatku pojawi sie frustracja to z czasem do tego obydwaj przywykną. Ja tak wlasnie robię. Zona ma wtedy godzinkę na to zeby wziąć kąpiel, ogarnąć sie i zrobić swoje "domowe spa".

 

Nie jestes jedynym rodzicem w waszej rodzinie. Masz męża.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.09.2023 o 19:42, JudgeMe napisał(a):

Nie ma kto się zająć moimi dziećmi, żebym sobie mogła nawet wyjść. Ani teściowie, ani dziadkowie. Ani mąż.

I tu jest problem. Musisz zacząć wynagać i nie obawiaj się tego. Jeśli coś jest dla Ciebie ważne to przebije się w negocjacjach o podział obowiązków. 

Myślę, że jednak nie jesteś przekonana do wagi tego na co chciałbyś przeznaczyć czas. 

Dobrze zadać sobie pytanie czy to co teraz chcę zrobić będzie miało znaczenie za np. za rok, 5 lat. Jeśli jest to np. pomalowanie paznokci to wiadmo że, pierdoła; wyjście na basen procentuje dobrą sylwetką. Jeśli forsuję moje potrzeby to dzięki temu podejściu utwierdza w tym co chcę zrobić i łatwiej odpuścić sobie pierdółki. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Lambert napisał(a):

jak zasypia. Czy nie moze Cie w tym wyreczyc mąż? Wiadomo dziecko jest przyzwyczajone do Ciebie, ale jesli mąż wykaże sie kreatywnoscia i cierpliwoscia to tez sobie poradzi. Moze mu bajkę poczytac, zaangażować w jakąś lekka nie rozbudzającą zabawe, moze ogladanie ksiazeczek ze zwierzątkami i nazywanie zwierzatek i dźwięków jakie one wydają. 

Wiesz to wszystko miałoby sens, ale on mało spędza z nimi czasu. Jak już, to owszem wieczorem zajmie się dzieckiem.  Ale jest też drugie, drzemki dzieci niestety nie synchronizują się. 

Ja to mam opanowane. Mąż niestety nie. 

Dziękuję za rady. 

Gdyby to wszystko było takie proste. 

Ale każde dziecko jest inne. Każdy ma inną sytuację życiową. I tak niestety jest, że ja mam sytuację patową. 

Ale to się niedługo zmieni, za jakieś pół roku, wszystko wróci do normy. Ja zacznę pracować. Dzieci pójdą do żłobka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
W dniu 30.09.2023 o 16:06, JudgeMe napisał(a):

Ja to mam opanowane. Mąż niestety nie. 

@JudgeMe Daj szansę mężowi też to opanować. Za pierwszym razem będzie cięzko, dziecko będzie płakać i wołać mamę jeśli będzie wiedziało, że jesteś gdzieś za ścianą dlatego najlepiej jak gdzieś naprawdę wyjdziesz. Porozmawiaj z mężem, bo pytanie podstawowe jest czy on chce się włączyć w opiekę nad dziećmi, ale Ty go nie dopuszczasz czy on nie chce po prostu. Jeśli on chce to daj sobie pomóc to raz, a dwa daj jemu też poczuć się pełnoprawnym rodzicem. On własnemu dziecku krzywdy nie zrobi, jeśli się tego boisz to raczej masz problem z akceptacją tego, że on może coś zrobić inaczej niż Ty. Ale to nic złego, wręcz przeciwnie. Dziecko potrzebuje wielu wzorców, to nic złego że mama da brokuły na talerzyku do samodzielnego jedzenia, a tata nakarmi kaszką wkładając łyżeczkę do buzi a babcia np da kawałek czekolady, choć Ty jesteś przeciwna podawaniu cukru do 2 roku życia. Serio, dziecko od tego nie ucierpi, a jedynie zyska umiejętność odnalezienia się w różnych sytuacjach, z różnymi osobami. A Ty dzieki temu zyskasz trochę przestrzeni dla siebie i to też jest ważne. Skupiając się w 100% na dzieciach i nie dopuszczając do nich męża ani nikogo innego tak naprawdę zaniedbujesz siebie i swoje małżeństwo, co w rezultacie jest dla dzieci gorsze niż gdyby raz w tygodniu zostały z kimś kto da im smoczek i kaszkę z butelki. 

Piszę z własnego doświadczenia, bo przy pierwszym dziecku miałam tak jak Ty - chciałam tak super wszystkiego przypilnować, bez smoczka, tylko woda do picia, mleko tylko z piersi itd. Frustrowałam się strasznie gdy teściowa dała dziecku np. zupę z solą, bo przecież do 2 roku życia nie powinno się dawać soli albo herbatkę do picia z miodem itp. Dopiero przy kolejnych dzieciach potrafiłam odpuścić i wiesz co? Kolejne dzieci były znacznie mniej "problemowe", ja byłam mniej zestresowana, sfrustrowana, a do tego mają lepszą więź z babcią, z tatą, łatwiej się odnajdują w nowym towarzystwie i przede wszystkim żadna krzywda im się nie stała od tego że raz na dwa tygodnie zjadły słoną zupkę i popiły słodką herbatką. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam tak, że jak jestem z córką to 100% uwagi na niej.

Jeżeli chcę zadbać o siebie to ją, w to angażuję.

Razem ćwiczymy, śmiejemy się, tańczymy, robimy sobie tatuaże na czole.

 

Jak mam ochotę poleżeć i nic nie robić, to robię nam bazę pod stołem np., okładam ją kocami, robię nam tam posłanie i umiemy tam leżeć, razem medytować, afirmować. 

Nie wykluczam córki ze swojego życia i potrzeb, ale też angażuję się w 100% w jej potrzeby.

Jak mam ochotę iść do lasu na spacer, to ładuję ją na plecy i mówię, że idziemy szukać reniferów.

 

Nie rozdzielam czasu na mój czas, moja przestrzeń tylko wszystko razem. 

 

Jak kładziemy sobie ogórki na oczy to też zawsze w jakiś sukienkach księżniczek, żeby była tak samo zadowolona jak ja.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.