Skocz do zawartości

Macierzyństwo


Rekomendowane odpowiedzi

Drogie Matki

Pytanie kieruję gównie do mam. 

Jak u Was wyglądało macierzyństwo? 

Kiedy sobie przeglądam Internet, to niektóre przedstawiają je, wydaje mi się, zbyt kolorowo. Uśmiechnięte, wyspane, mające czas na imprezy, randki z mężami. 

I twierdzą, że wszystko jest kwestią organizacji...

U mnie wygląda to ciężko. Szczerze to nie mam nawet chwili, żeby sobie odetchnąć ot tak w ciągu dnia (nawet teraz piszę ten post karmiąc). 

Nie ma kto się zająć moimi dziećmi, żebym sobie mogła nawet wyjść. Ani teściowie, ani dziadkowie. Ani mąż.

Nie mam czasu na jakieś self care i inne takie. 

Nie mogę znieść tych komentarzy ludzi - szczęśliwa matka, to szczęśliwe dziecko.

Czas, kiedy mogę chwilę odetchnąć, to wtedy, kiedy wychodzę z dziećmi na spacer. 

A i tak mam wrażenie, że poświęcam im za mało czasu. 

Ale dom się sam nie posprząta, jedzenie się samo nie zrobi. Pranie nie powiesi, nie poskłada.

Czy tylko ja nie wyrabiam? Czasami chce mi się ryczeć z tej bezsilności. 

Ja już nawet chyba nie jestem w stanie odpoczywać, zawsze znajdzie się jakieś zajęcie, kiedy uda mi się uśpić dzieci, tu zabawki umyć, podłogi. 

 

 

 

 

Edytowane przez JudgeMe
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JudgeMe U mnie też tak było... chyba. Ja po prostu do wielu spraw podchodziłam jak do wykonywania zadań, nie idealizowałam tego wszystkiego - bo i idealnie nie było w ogóle. Miałam wtedy też teściową, która bardzo chciała ze mną zamieszkać, żeby mi pomóc. Mimo że to fajna babka, ja sobie takiej sytuacji nie wyobrażałam. Więc wolałam wziąć wszystko na siebie i mieć swobodę w decyzjach. Z synem było naprawdę ciężko - podobnie jak u Ciebie. Pierwsze dziecko było dużo bardziej wymagające. Jak się urodziła córka, to nastawiona byłam na tak bardzo wymagające drugie dziecko.... a tu... niespodzianka.

Podrosną Ci chłopcy, pójdą do przedszkola - to odżyjesz trochę.

I wyluzuj. Wszystko robisz dobrze.

Nie chcę Ci nic sugerować, bo wiem, że jesteś bardzo zaangażowana. Ale pamiętam, jak kiedyś pisałaś posty o tematyce filozoficznej itd. Od jakiegoś czasu wiem z automatu, że jak coś piszesz, to będzie tylko i wyłącznie o dzieciach. Spróbuj oderwać trochę myśli od tej tematyki. Staraj się nie uwsteczniać intelektualnie mimo natłoku obowiązków.

Wiem, że to nie jest proste, ale to będzie z korzyścią dla Ciebie, dzieci i rodziny. Jeżeli nie ma możliwości - to rozumiem. Ja na przykład żeby nie oszaleć, to jak w nocy kołysałam syna na rękach czasami po 2 h, puszczałam sobie audiobooka na słuchawkach. Wtedy nie czułam zmęczenia, tylko byłam zaciekawiona, tym co usłyszę.

Nie chcesz dawać starszego chociaż na kilka godzin do żłobka? Tam są inne dzieci, bawią się, super zabawy. Ty odetchniesz trochę, a syn zacznie się socjalizować.

I wierz mi - łapią mnie często wyrzuty sumienia, że coś zaniedbałam, coś nie tak zrobiłam. Ale kurcze... nie ma sensu tego analizować. Trzeba robić swoje. Ja jeżdżę z synem na zajęcia wspomagające, nie rozmkiniam, po prostu wstaję, ubieramy się, jedziemy, potem do przedszkola, robimy wieczorem ćwiczenia, robimy razem zakupy, na pocztę, na stację paliw, wszędzie ich ciągam, wszystko robimy razem, wieczorem kąpiel, ćwiczą razem ze mną na gumach, z ciężarkami, potem czytanki, czasami też odpalają sobie wieczorynki, żebym mogła sobie coś popracować - trudno, co zrobić. Teraz mam już z nich fajną ekipę, z którą można wszystko i wszędzie, ale początki były ultratrudne. Czasami siadałam na krześle: jedno się darło, drugie płakało, pies szczekał, drugi pies wariował i tak patrzyłam na to i normalnie.... nie wiadomo było, czy to płakać czy się śmiać.

Teraz jest lepiej, ale wciąż sporo trosk. Jednak - w kupie siła. Bedzie dobrze, nie daj się zwariować.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JudgeMe
Wczoraj, od 23:00 dumam nad Twoim przypadkiem. 
Piszę to, choć mam z tyłu głowy, że zlejesz mój koment. :) 
Raczej nie piszesz tutaj, żeby realnie rozwiązywać swoję trudności w dniu codziennym, bo po prostu robisz to, aby doświadczyć integracji z ludźmi. 
Na moje - Ty nie masz w realu takiego swojego team'u przyjaciółek, znajomych, które mają podobną codzienność do Twojej.

Myślę, że z natrualnych powodów rola matki jest dla Ciebie jak dotychczas najlepszą rolą w życiu. Bardzo w nią się zaangażowałaś, nawet pod względem budowania swojej samooceny (czy też postawy dla świata zewnętrznego).
Pewnie mózg daje Ci sygnał (w postaci przemęczenia, obniżonego nastroju), że zadania w tej roli muszą ulec małej modyfikacji, bo organizm czuje szeroko rozumiane wypalenie.


Złapałam pierwszy trop. Chodź, pokażę Ci go...

1. Na ile Ty nie chcesz się oddalić od dzieci (obojętnie, czy to chodzi o 15-minutowy wypad do spożywczaka, czy cały dzień na SPA? Na ile procent - 50,80%? :) I dlaczego?
2. Masz możliwości finansowe. Skoro Babcia, mąż rzekomo nie zostaną na cały dzień z dziećmi, to dlaczego nie weźmiesz i nie zapłacisz np.Pani Gieni, emerytowanej przedszkolance, żeby została z Twoimi dziećmi na kilka godzin. Odpowiedź na to pytanie pewnie będzie w odpowiedzi na pytanie nr 1. 

Fizyczne rzekome trudnośći :
- co z nakarmieniem dzieci pod moją nieobecność? Skoro karmisz piersią, to odciągniesz pokarm i przechowasz go w lodówce. Skoro nie karmisz piersią, to opiekun tak samo jak Ty przygotuje mleko/jedzenia dla starszaka;
- a co jeśli pani opiekunka nie spełni moich oczekiwań? Jeśli jesteś na etapie, gdzie nie możesz znaleźć dobrej opiekunki (nawet jednorazowe sytuacje/wypady), to znaczy, że masz nade złożone wymagania. :) 
Ty nie szukasz drugiej mamy dla swoich dzieci, tylko osobę dorosłą, które się nimi na kilka godzin zaopiekuje. Opiekun i rodzic to dwie różne role, więc i wymogi są również inne. :) 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, JudgeMe napisał(a):

Drogie Matki

Pytanie kieruję gównie do mam. 

Jak u Was wyglądało macierzyństwo? 

Kiedy sobie przeglądam Internet, to niektóre przedstawiają je, wydaje mi się, zbyt kolorowo. Uśmiechnięte, wyspane, mające czas na imprezy, randki z mężami. 

I twierdzą, że wszystko jest kwestią organizacji...

U mnie wygląda to ciężko. Szczerze to nie mam nawet chwili, żeby sobie odetchnąć ot tak w ciągu dnia (nawet teraz piszę ten post karmiąc). 

Nie ma kto się zająć moimi dziećmi, żebym sobie mogła nawet wyjść. Ani teściowie, ani dziadkowie. Ani mąż.

Nie mam czasu na jakieś self care i inne takie. 

Nie mogę znieść tych komentarzy ludzi - szczęśliwa matka, to szczęśliwe dziecko.

Czas, kiedy mogę chwilę odetchnąć, to wtedy, kiedy wychodzę z dziećmi na spacer. 

A i tak mam wrażenie, że poświęcam im za mało czasu. 

Ale dom się sam nie posprząta, jedzenie się samo nie zrobi. Pranie nie powiesi, nie poskłada.

Czy tylko ja nie wyrabiam? Czasami chce mi się ryczeć z tej bezsilności. 

Ja już nawet chyba nie jestem w stanie odpoczywać, zawsze znajdzie się jakieś zajęcie, kiedy uda mi się uśpić dzieci, tu zabawki umyć, podłogi. 

 

 

 

 


 

Moja pierwsza ciąża (wpadka) była bardzo wcześnie, bardzo panikowałam, bałam się tego co mnie czeka. Okazało się, że moje dziecko tylko je i śpi. W wieku 6 miesięcy kładłam córkę spać o 19 i wstawała o 7 rano… Miałam czas na wszystko, często mi się nudziło. Była totalnie bezproblemowym i mądrym dzieckiem. Mało płakała, dużo na mnie wisiała ale nie przeszkadzało mi to. Byłam szczęśliwa. 
 

Jak corka poszła do szkoły zamarzłam znów urodzić dziecko. Okazało się jednak, ze jest problem z zajściem w ciąże. 
 

Były łzy, było ciężko psychicznie to udźwignąć (policystycxne jajniki i te klimaty). 
 

Po 2 latach udało się, szczęście nie do opisania. Ciąża wysokiego ryzyka, bardzo dużo stresów. Poród i zaczęło się…. 
 

Dostalam zimnym kubłem w łeb. Okazało się, że moje drugie dziecko to zupełne przeciwieństwo pierwszego. Przez pierwsze 2 miesiące ciagle płakałam, mój mąż był rozbity całą sytuacją. Nie miałam nikogo do pomocy, czasem przyjechała moja mama, ale to mi nie pomagało, nie była wspierająca. 
 

Lekarzy zjeździliśmy parędziesiąt. Wydaliśmy mnóstwo pieniędzy i straciliśmy naprawdę dużo czasu. 
 

W skrócie : dziecko ciagle płakało, w dzien, w nocy, po jedzeniu, przed jedzeniem. Na spacer poszliśmy może 4 razy, bo wózek ją parzył. W aucie nie można było jechać bo tak płakała, że mąż by kiedyś ze stresu ludzi rozjechał. 
 

Przez rok trwał w naszym życiu istny rollercoaster, ja już miałam poważne myśli samobójcze. Nie dawałam rady. Poszłam po pomoc do psychiatry. 
 

Teraz maluch ma półtorej roku. Jest lepiej. Czy jest idealnie? A gdzie tam!! Całą noc wisi na cycu (od 1 do 6 nie mogę się ruszyć na łóżku) … 

 

Nic zrobić nie mogę w domu (raz w tygodniu mam panią od sprzątania na porządne ogarnięcie) obiad zazwyczaj jak ma drzemkę w dzien. 
 

Wyjść jest ciężko, zrobiliśmy jej plac zabaw w naszym ogrodzie bo każde wyjście kończy się wyciem. 
 

Czasem ktoś doraźnie pomoże ale ogólnie jest ciężko. Byłam 2 razy na noc poza domem. Raz na wyjazd na dzien kobiet, drugi raz w stolicy na koncercie. 
 

Maz w domu przechodził gehennę. Stwierdziłam, ze już więcej nigdzie nie wyjadę chyba, ze odstawię od piersi. A nie odstawię szybko, chce karmić do samoodstawienia. 

 

Jest mi ciężko, mam dni kiedy wychodzę z siebie… Czasem płacze, ale kocham ją nad życie i to daje mi sile. 
 

Czasem żałuje, myśle, że Bóg nie chciał nam dać tego dziecka a my postąpiliśmy wbrew jego woli. To takie moje rozkminy… 

 

Fakt faktem drugie dziecko bardzo umocniło moje małżeństwo i nie byłam jeszcze tak szczęśliwa jak teraz. Widzę, że mój mąż kocha mnie jeszcze bardziej od kiedy widzi ile muszę włożyć siebie w wychowanie drugiego dziecka. 
 

Boje się tylko przyszłości, boje się, że corka może ma autyzm. Jest on u mnie w rodzinie. Mam obawy ale idę z tym do przodu, nie mogę już się cofnąć. Wiem, że dam radę choćby nie wiem co. 
 

Jestem wdzięczna za wszystko. Staram się nie skupiać na tym co złe. Cieszą mnie małe rzeczy. 
 

Tule cię i życzę Ci dużo cierpliwości i siły! Masz ją w sobie ♥️

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powinnaś sobie zrobić krótka przerwę, kiepsko znosimy podwyższony poziom kortyzolu w długim horyzoncie czasowym, od tego inni mają dziadków itp. No i ewidentnie jest coś nie tak z organizmem/dietą, zresztą jak u wszystkich teraz, jeżeli tak bardzo cie męczą proste rzeczy. No i z mężem jeżeli nie jest w stanie pomóc ^^

3 minutes ago, Lis95 said:

Czasem żałuje, myśle, że Bóg nie chciał nam dać tego dziecka a my postąpiliśmy wbrew jego woli. To takie moje rozkminy

 

W produktach które jemy są związki które wpływają na gospodarkę hormonalną, co z kolei często powoduje problemy z zajściem w ciążę (plus mniejsza wartość odżywcza pożywienia z marketów, jesteśmy wiecznie nieco niedożywieni) . Ten syf który jemy  przekłada się niestety również na zdrowie dziecka, trudny temat. To wszystko rzeczy czysto fizyczne, ja nie tworzyłbyn tu jakiś religijnych teorii 

7 minutes ago, Lis95 said:

się tylko przyszłości, boje się, że corka może ma autyzm

 

Autyzm często oznacza że zamiast powszechnych umiejętności ktoś dostaje inne, chociażby oko do detali, bezkompromisowość, zdolności analityczne, dobrze jest wykorzystać te umiejętności zamiast przyklejać łatkę "gorszy" 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, slusa napisał(a):

Powinnaś sobie zrobić krótka przerwę, kiepsko znosimy podwyższony poziom kortyzolu w długim horyzoncie czasowym, od tego inni mają dziadków itp. No i ewidentnie jest coś nie tak z organizmem/dietą, zresztą jak u wszystkich teraz, jeżeli tak bardzo cie męczą proste rzeczy. No i z mężem jeżeli nie jest w stanie pomóc ^^

 

W produktach które jemy są związki które wpływają na gospodarkę hormonalną, co z kolei często powoduje problemy z zajściem w ciążę (plus mniejsza wartość odżywcza pożywienia z marketów, jesteśmy wiecznie nieco niedożywieni) . Ten syf który jemy  przekłada się niestety również na zdrowie dziecka, trudny temat. To wszystko rzeczy czysto fizyczne, ja nie tworzyłbyn tu jakiś religijnych teorii 


A słyszałeś o zespole policystycznych jajników?  
 

Nie jem syfu. 
 

W ciąży mialam cukrzyce ciążową na insulinie, jadłam bardzo zdrowo, liczyłam ig i kcal. 
 

Moje dzieci jedzą zdrowo, nie będę się targować jak bardzo ale uwierz mi na słowo :) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, El Indio napisał(a):

[JE ZDROWIEJ NIŻ ANNA LEWANDOWSKA. CELEBRYCI JEJ NIENAWIDZĄ. ZOBACZ JAK]


Watek dotyczy macierzyństwa. Opisz nam swoje :) 

23 minuty temu, slusa napisał(a):

 

 

Autyzm często oznacza że zamiast powszechnych umiejętności ktoś dostaje inne, chociażby oko do detali, bezkompromisowość, zdolności analityczne, dobrze jest wykorzystać te umiejętności zamiast przyklejać łatkę "gorszy" 


Autyzm który ja znam (przypadek w bliskiej rodzinie) oznacza, ze matka dziecka jest wykluczona na rynku pracy, oznacza brak znajomych i przyjaciół w wieku szkolnym, oznacza dużo krzyków, oznacza ogólnie bardzo silne ograniczenie życiowe samego autysty jak i jego najbliższego otoczenia. Są różne zaawansowania autyzmu, miej to na względzie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, slusa napisał(a):

 

Co to znaczy bardzo zdrowo? 


Brak przetworzonej żywności, dużo warzyw, regularne posiłki, zero słodyczy, zero białych makaronów, białego chleba. 
 

Posilki mocno zbilansowane, chude mięso, ryby, kasze, owsianka, dużo zdrowych tłuszczy (awokado, masło, orzechy itd). 
 

Tak w skrócie. I wszystko z niskim IG ze względu na cukrzyce. 


 

 

@JudgeMe dodaj się do grupy na fejsie o HNB , zobaczysz ile matek ma dokładnie tak samo (albo jeszcze gorzej) przerąbane jak Ty czy ja. Mi ta grupa w totalnej rozsypce psychicznej pomogła jak najlepsza terapia. Naprawdę Ci polecam :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, meghan napisał(a):

go w lodówce. Skoro nie karmisz piersią, to opiekun tak samo jak Ty przygotuje mleko/jedzenia dla starszaka

1 godzinę temu, Amperka napisał(a):

Ale pamiętam, jak kiedyś pisałaś posty o tematyce filozoficznej itd. Od jakiegoś czasu wiem z automatu, że jak coś piszesz, to będzie tylko i wyłącznie o dzieciach. Spróbuj oderwać trochę myśli od tej tematyki. Staraj się nie uwsteczniać intelektualnie mimo natłoku obowiązków.

Ja sobie czytam, ale książki o macierzyństwie. Ciężko jest mi się przerzucić na inną tematykę. Potem mam wyrzuty sumienia, bo tyle jest fajnych książek o rozwoju dzieci... 

I tak w sumie kończy się to tak samo, przeczytam dwie strony i oczy mi się same zamykają. 

Godzinę temu, meghan napisał(a):

ile Ty nie chcesz się oddalić od dzieci (obojętnie, czy to chodzi o 15-minutowy wypad do spożywczaka, czy cały dzień na SPA? Na ile procent - 50,80%? :) I dlaczego

W życiu bym nie zostawiła dzieci pod opieką osoby obcej, bo zachciało mi się iść do spa. Nie wiem, po prostu w głowie mi się to nie mieści. Moje dzieci boją się obcych. Zwłaszcza starszy jest bardzo nieufny. Czuje się komfortowo wśród obcych, gdy jest wtulony we mnie. 

Nie lubię obcych ludzi w domu, nawet jeśli ktoś miałby mi tylko posprzątać. Wolę zrobić to sama, po swojemu. 

 

Karmię piersią, i kilka razy mój mąż podał butelkę. Problem jest z usypianiem. Tylko przy mnie potrafią usnąć. 

1 godzinę temu, Amperka napisał(a):

Nie chcesz dawać starszego chociaż na kilka godzin do żłobka? Tam są inne dzieci, bawią się, super zabawy. Ty odetchniesz trochę, a syn zacznie się socjalizować.

I wierz mi - łapią mnie często wyrzuty sumienia, że coś zaniedbałam,

Chcemy. Jak młodszy skończy roczek, to oddajemy. 

 

49 minut temu, Lis95 napisał(a):

. W aucie nie można było jechać bo tak płakała, że mąż by kiedyś ze stresu ludzi rozjechał. 

Znam to. Dlatego, kiedy jedziemy razem, to ja kieruję. A on zabawia. Dlatego, że jak widzą mnie, to albo chcą cycka albo na ręce. 

Ja się podczas podróży nawet nie odzywam, bo jak tylko mnie usłyszą, to od razu płacz. 

50 minut temu, Lis95 napisał(a):

Maz w domu przechodził gehennę. Stwierdziłam, ze już więcej nigdzie nie wyjadę chyba, ze odstawię od piersi. A nie odstawię szybko, chce karmić do samoodstawienia. 

Kilka razy też mi się zdarzyło pojechać na 3/4h, bo musiałam, nie w celach rozrywkowych. Też był płacz i krzyk. 

 

52 minuty temu, Lis95 napisał(a):

Czasem żałuje, myśle, że Bóg nie chciał nam dać tego dziecka a my postąpiliśmy wbrew jego woli. To takie moje rozkminy… 

Ja zanim zaszłam w ciąże, to miałam kryzys, bo pomimo, że wszystko było w porządku, czegoś mi brakowało do szczęścia. I powiedziałam wtedy w duchu: jak będę miała dziecko, to będę szczęśliwa. 

Miesiąc później dowiedziałam się o ciąży. I też czasami mam takie myśli: co jeśli los że mnie zadrwi, przecież powiedziałam sobie, że dziecko mnie uszczęśliwi.

I tak jest. To moje największe szczęście, i nie wyobrażam sobie życia bez dzieci, gdyby coś im się stało, od razu bym ze sobą skończyła. I decyzji nie żałuję. Jednak zaczynam powoli narzekać. 

53 minuty temu, slusa napisał(a):

No i ewidentnie jest coś nie tak z organizmem/dietą, zresztą jak u wszystkich teraz, jeżeli tak bardzo cie męczą proste rzeczy

zobaczymy, czy codziennie czynności będą Ci przychodziły z łatwością, kiedy przez ponad rok nie przespałbyś ani jednej całej nocy. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, JudgeMe napisał(a):

 

W życiu bym nie zostawiła dzieci pod opieką osoby obcej, bo zachciało mi się iść do spa. Nie wiem, po prostu w głowie mi się to nie mieści. Moje dzieci boją się obcych. Zwłaszcza starszy jest bardzo nieufny. Czuje się komfortowo wśród obcych, gdy jest wtulony we mnie. 


Mam to samo, nie ma szans czasem wyjść nawet na rower ze starszą, bo młoda płacze nawet jak zostaje sama z tatą… Nasiliło się to z wiekiem. 

13 minut temu, JudgeMe napisał(a):

 

Karmię piersią, i kilka razy mój mąż podał butelkę. Problem jest z usypianiem. Tylko przy mnie potrafią usnąć. 

 

Mam to samo :) 

13 minut temu, JudgeMe napisał(a):

 

 

 

Ja zanim zaszłam w ciąże, to miałam kryzys, bo pomimo, że wszystko było w porządku, czegoś mi brakowało do szczęścia. I powiedziałam wtedy w duchu: jak będę miała dziecko, to będę szczęśliwa. 

Miesiąc później dowiedziałam się o ciąży. I też czasami mam takie myśli: co jeśli los że mnie zadrwi, przecież powiedziałam sobie, że dziecko mnie uszczęśliwi.

I tak jest. To moje największe szczęście, i nie wyobrażam sobie życia bez dzieci, gdyby coś im się stało, od razu bym ze sobą skończyła. I decyzji nie żałuję. Jednak zaczynam powoli narzekać. 

zobaczymy, czy codziennie czynności będą Ci przychodziły z łatwością, kiedy przez ponad rok nie przespałbyś ani jednej całej nocy. 

 


 

No właśnie tak to jest… Ja tez czułam, że potrzebuje kolejny raz zostać mamą. Kiedy się nie udawało to już w ogóle czułam, że muszę, choćbyśmy mieli podjąć się in vitro. 
 

Z jednej strony to właśnie jest to czego chciałam. Mam moje dwie kochane istoty, z drugiej jestem zmęczona i straciłam własne „JA” . To mnie chyba boli najbardziej. Praca którą kochałam, hobby z którego zrezygnowałam całkowicie choć założenia były takie, że pół roku po porodzie wracam. Dużo się zmieniło, cały mój świat wywrócił się do góry nogami. 
 

Robisz czasem coś dla siebie?  
 

Ja zaczęłam uprawiać rośliny, egzotyczne, nietuzinkowe. To daje mi niesamowitą przyjemność i pozwala się zrelaksować, przy czym nie muszę wychodzić z domu. Robię sobie przy nich gdy maluch śpi a starsza jest w szkole. 
 

A wieczory? Dla mnie wieczory są naprawdę dużą odskocznią. Te 2/3 godziny z mężem sam na sam choćby na oglądaniu głupot na netflixie daje mi poczucie intymności i bycia ważną, bycia kobietą a nie tylko matką. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i co, złapałaś się na wyretuszowane zdjęcia szczęśliwych mamuś?

 

Ile ja już razy takie marudzenie słyszałem po porodzie, że zmęczone, że czasu nie mają i takie tam. To po co te dzieci rodzicie? Ciężko przewidzieć że mały człowiek pochłania dużo zasobów, w tym czasu, energii i kasy? 

Chciałaś to masz, teraz bujaj i nie marudź. Moja babcia ósemkę wychowała i przy domu jeszcze robiła gdy dziadek zajmował się pracą zarobkową. Nie było automatycznych pralek czy thermomixów.

 

To jest jakaś plaga teraz, same leniwe dupy. Od ilu to lasek słyszałem że są zmęczone bo 6-8h muszą w pracy na dupie siedzieć. Powodzenia z takimi w zakładaniu rodziny.

Edytowane przez Imiennik
  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą , ostatnio wiele postów o posiadaniu dzieci ma tutaj wydźwięk wybitnie antykoncepcyjny.

Zajmowanie się dzieckiem przyjmuje kategorię trudności planowania ofensywy na Berlin, albo zdobywania Wału Pomorskiego ;)

 

Ja tam nie wiem, cholera wie, może to i prawda, bo dzieci nie posiadam. Takie tam rozkminy uskuteczniam. Ale chyba żyjemy w innych realiach, niż matki stojące w wielogodzinnych kolejkach po pieluchy tetrowe w latach 80-tych.

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror💪

Sama też ulegam takiej narracji, ale tutaj nie o mnie.

 

Ok @JudgeMewybrałaś - Ty i Twoje środowisko, Twoja kontrola. 😎

A jaki masz plan na socjalizowanie swoich dzieci, idealnych dzieci? 😎

 

Jak nie ufasz "obcym" , to zaciągnij jaką kuzynkę/ciocię do opieki. Zapłacisz im, do tego uzpełniasz SWOJĄ potrzebę kontroli i potrzebę ochrony potomstwa, chyba że dalej to obce osoby? 😎

@Lis95

 

Jeśli chcesz porozmawiać o swoich obawach dot.rodzicielstwa autysty, zapraszam w wolnej chwili na priv. 

Rozumiem, że córa nie jest w trakcie diagnozy? 

 

Pozdrawiam

Edytowane przez meghan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Lis95 said:

Brak przetworzonej żywności, dużo warzyw, regularne posiłki, zero słodyczy, zero białych makaronów, białego chleba. 
 

Posilki mocno zbilansowane, chude mięso, ryby, kasze, owsianka, dużo zdrowych tłuszczy (awokado, masło, orzechy itd). 
 

Tak w skrócie. I wszystko z niskim IG ze względu na cukrzyce

 

W porównaniu do tego co widuje to najprawde nieźle, nie rozumiem tylko dlaczego dajesz chude mięso oraz masło. Masło jest zdrowe, tłuste mięso też. Ryby kumuluja w sobie syf z morza, zdrowa rybę kupić w Polsce ciężko, chyba że z zaufanej hodowli. Zamieniłbym spora część źródeł białka na jajka, najlepiej na miękko, lekkostrawne. Dużo warzyw też nie potrzebujemy, zwłaszcza tych które straciły jakaś połowę wartości odżywczych w stosunku do tego co miały przed "postępem" w rolnictwie. No i kiszonki muszą być, zdrowe bakterie w brzuszku to podstawa. A mleko piją? Świeże czy pasteryzowane? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówię Ci @JudgeMe. Chłopcy wyrosną, będzie lżej. Nie zatracaj się zupełnie, też jesteś ważna. Daj sobie pomóc. Super, że wyślecie do żłobka - zobaczysz, teraz jest kryzysik, ale to minie. Jak wszystko zresztą :)

Wczoraj taki fajny chłopak (naprawdę ogarnięty - ma chyba 20 lat), opowiadał mi, że po niego do przedszkola mama wpadała zawsze ostatnia jeszcze w kitlu lekarskim.

Laski za nim ganiają, (bo młody gość robi, hajs, ma firmę, jest sportowcem) ale on mówi, że on szuka bystrej i przebojowej, jak jego mama.

A wg książek powinien mieć traumę.

Ja się staram też być taką matką, o której z dumą będą mogły mówić moje nastoletnie w przyszłości dzieci - że wysportowana, oczytana, pełna wigoru, na czasie.

Takie zapyziałe mamcie w przedszkolu, które analizują godzinami na grupach fejsbukowych, czy prezenty dla dzieci podpisywać imieniem zdrobniałym czy normalnym, czy koszulka na w-f musi być biała, czy może być kremowa to jest dla mnie jakaś totalna padaka.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, JudgeMe said:

Zwłaszcza starszy jest bardzo nieufny. Czuje się komfortowo wśród obcych, gdy jest wtulony we mnie. 

Nie lubię obcych ludzi w domu, nawet jeśli ktoś miałby mi tylko posprzątać. Wolę zrobić to sama, po swojemu

 

Masz duży problem z zaufaniem. Jak sobie z tym nie poradzisz przejdzie to na dzieci. Nie, nie podziękują Ci 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Imiennik napisał(a):

No i co, złapałaś się na wyretuszowane zdjęcia szczęśliwych mamuś?

 

Czemu ją atakujesz? A jak faceci łapią się na piękne damy z instagrama a później przychodzi proza życia, to trzeba ich po główce głaskać mam rozumieć? (Śeiezakownia)

Godzinę temu, Imiennik napisał(a):

 

Ile ja już razy takie marudzenie słyszałem po porodzie, że zmęczone, że czasu nie mają i takie tam. To po co te dzieci rodzicie?
 

 

Bo mamy instynkt macierzyński, ale potrzebujemy tez np. snu 🙆🏼‍♀️ 

Zaskoczenie co? 

Godzinę temu, Imiennik napisał(a):

 

 

 

Ciężko przewidzieć że mały człowiek pochłania dużo zasobów, w tym czasu, energii i kasy? 
 

 

Nie ciężko, ale tez nigdy nie wiesz jakie dziecko urodzisz. Jestem tego najlepszym przykładem. Mam dwie skrajnie różne córki. 

Godzinę temu, Imiennik napisał(a):

Chciałaś to masz, teraz bujaj i nie marudź. Moja babcia ósemkę wychowała i przy domu jeszcze robiła gdy dziadek zajmował się pracą zarobkową. Nie było automatycznych pralek czy thermomixów.

 

Kiedyś dziecko zajmowało się dzieckiem. Mój tata jest z takiego domu. Była 7 dzieci. Każdy zajmował się każdym, babcia pracowała w polu, nie było przebacz. Jak dzieci płakały, to szkoda. Nikt się nie przejmował. Ciężkie i okrutne czasy. 
Idąc za ciosem… Mam nadzieje, że nie jeździsz samochodem tylko na nogach chodzisz. Po co sobie życie ułatwiać!

Godzinę temu, Imiennik napisał(a):

 

To jest jakaś plaga teraz, same leniwe dupy. Od ilu to lasek słyszałem że są zmęczone bo 6-8h muszą w pracy na dupie siedzieć. Powodzenia z takimi w zakładaniu rodziny.

 

A dlaczego nazywasz to lenistwem? To kim są ojcowie dzieci którzy w ogóle się dziećmi nie zajmują bo ciężko im nawet godzine aktywnie zająć się dzieckiem? Matka która zajmuje się dzieckiem 24/24 ma prawo być zmęczona i nie można mówić tu o lenistwie. 
 

Widze jakiś ostry frustrat z Ciebie, zejdź z tonu i otrząśnij się z tej nienawiści do kobiet! 🤢

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, JudgeMe said:

zobaczymy, czy codziennie czynności będą Ci przychodziły z łatwością, kiedy przez ponad rok nie przespałbyś ani jednej całej nocy.

 

Mam za soba kilka lat życia z chorymi zatokami, wiem co to znaczy być niewyspanym i wiecznie zmęczonym. Póki nie rozwiążesz problemu z mężem to dalej taka będziesz chodzić 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, slusa napisał(a):Masło jest zdrowe, 

 

 

 

tłuste mięso też.

 

 

Wole ograniczać, mam w rodzinie problemy z krążeniem i złym cholesterolem. 

30 minut temu, slusa napisał(a):Masło jest zdrowe, 

 

 

Ryby kumuluja w sobie syf z morza, zdrowa rybę kupić w Polsce ciężko, chyba że z zaufanej hodowli.
 

 

 

Mam kontakt do Pana, łowi i przywozi prosto z morza :) jak ktoś ze śląska to mogę podesłać temat.

30 minut temu, slusa napisał(a):Masło jest zdrowe, 

 

Zamieniłbym spora część źródeł białka na jajka, najlepiej na miękko, lekkostrawne.
 

 

Jem ich aż za dużo :) 

30 minut temu, slusa napisał(a):Masło jest zdrowe, 

 

Dużo warzyw też nie potrzebujemy, zwłaszcza tych które straciły jakaś połowę wartości odżywczych w stosunku do tego co miały przed "postępem" w rolnictwie.

 

 

Warzywa są zdrowe bez względu na to czy są od rolnika czy z półki sklepowej. Lepiej zjeść warzywo niż np zjeść batonika. 

30 minut temu, slusa napisał(a):Masło jest zdrowe, 

 

No i kiszonki muszą być, zdrowe bakterie w brzuszku to podstawa. A mleko piją? Świeże czy pasteryzowane? 

 
Kiszonki jemy regularnie i mleko tez, kefiry, itp. Młodsza ma alergie na BMK wiec ja od półtorej roku bez nabiału tak jak i młodsza. Powoli z tego wychodzimy :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Lis95 napisał(a):

Czemu ją atakujesz? A jak faceci łapią się na piękne damy z instagrama a później przychodzi proza życia, to trzeba ich po główce głaskać mam rozumieć?

Dziewczynko, to nie do mnie z tak dennymi manipulacjami. Zadałem pytanie na wcześniej wspomniany temat, obok ataku to nie stało. 

 

Autorka wielce zdziwiona że rzeczywistość wygląda inaczej niż zdjęcia w internecie, kopalnia beki xD

Chciałem się tylko upewnić co do zagęszczenia kory mózgowej autorki.

 

9 minut temu, Lis95 napisał(a):

Zaskoczenie co? 

Zaskoczenie to potem macie jak przez ten instynkt budzicie się z ręką w nocniku xD

9 minut temu, Lis95 napisał(a):

nigdy nie wiesz jakie dziecko urodzisz

Słyszałaś o czymś takim jak ocena ryzyka? Trzeba brać pod uwagę najczarniejsze scenariusze, nawet takie że urodzi się kaleka a dopiero później podjąć decyzję a nie słuchać słodkich pierdów koleżanek. 

11 minut temu, Lis95 napisał(a):

Jak dzieci płakały, to szkoda. Nikt się nie przejmował. Ciężkie i okrutne czasy.

Tylko te ciężkie i okrutne czasy stworzyli ludzi którzy nie płaczą tylko robią swoje, taki człowiek Cię wychował jak sama przyznałaś. 

A te zagłaskane dobrobytem córeczki mają instynkt ale dwie lewe ręce jak widać. Julki i Oskarki.

13 minut temu, Lis95 napisał(a):

Mam nadzieje, że nie jeździsz samochodem tylko na nogach chodzisz. Po co sobie życie ułatwiać!

No widzę że z Tobą lekko nie będzie bo wszystko rozumiesz tak jak Ci się podoba, chociaż słowo rozumiesz jest tutaj na wyrost.

 

Więc pokażę Ci palcem:

Kiedyś ludzie nie mieli takich udogodnień i nie pierdzieli tylko robili, teraz z tymi udogodnieniami wszystkim nagle jest ciężko. Kąsasz intrygę?

15 minut temu, Lis95 napisał(a):

A dlaczego nazywasz to lenistwem?

Bo to lenistwo. Co to za pytanie w ogóle.

Dla wielu takich zmęczonych życiem w damulek proponowałem awans finansowy w postaci zmiany pracy, ale gdy widziały jaka to praca to bladły na samą myśl. Najlepiej siedzieć na tyłku i marudzić nic nie robiąc poza patrzeniem na zegarek.

17 minut temu, Lis95 napisał(a):

To kim są ojcowie dzieci którzy w ogóle się dziećmi nie zajmują bo ciężko im nawet godzine aktywnie zająć się dzieckiem?

Może są facetami którzy przez cały dzień zarabiają kasę na te dzieci i kobietę? 

Szczerze to chętnie bym się zajął czyimś z dzieckiem i domem w zamian za porządne utrzymanie samochód i tak dalej. Myślisz że ja się nigdy dzieckiem nie zajmowałem? Już nawet takie dwuletnie które mówisz nie potrafi można czymś zainteresować i samo dla siebie ma zajęcie na godziny byle tylko czasem okiem rzucić. Obiad robi się sam, pranie robi się samo, są automatyczne odkurzacze. Chyba umarłbym z nudów.

20 minut temu, Lis95 napisał(a):

Widze jakiś ostry frustrat z Ciebie, zejdź z tonu i otrząśnij się z tej nienawiści do kobiet! 🤢

Chlip chlip, ten zwyrol nas nienawidzi bo powiedział prawdę chlip chlip.

 

Weź się do roboty księżniczko jedna z drugą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minutes ago, Lis95 said:

Mam kontakt do Pana, łowi i przywozi prosto z morza

 

Ja nie lubię z morza jeść rzeczy, chyba że byłbym gdzieś na dalekiej północy. Ryby zazwyczaj nie potrafią pozbywać się metali ciężkich z organizmu i je kumuluja

 

18 minutes ago, Lis95 said:

Wole ograniczać, mam w rodzinie problemy z krążeniem i złym cholesterolem

 

No to ograniczasz bo cholesterol ale masło jesz a podobno też be :Dnie ma czegoś takiego jak zły cholesterol. Wywar z tłustego mięsa ścięgien i kości to świetne źródło kolagenu choliny i innych bardzo ważnych rzeczy 

 

 

19 minutes ago, Lis95 said:

Warzywa są zdrowe bez względu na to czy są od rolnika czy z półki sklepowej

 

Nie mamy układu dobrze dostosowane go do dużych ilości warzyw, sezonowo jak najbardziej dobrze jest się obejść różnych rodzai, ale cały rok jeść warzywa, nawet kilka razy dziennie, to nie jest optymalne. Mniej wartości odżywczych i więcej błonnika którego przecież nie możemy trawić. 

 

22 minutes ago, Lis95 said:

BMK

 

Też miałem tzw alergie, wyleczyłem się postami i jedząc bardzo restrykcyjne. Jak byłem mały pijąc gówniane mleko z marketu pojawiały mi się plamy na rękach i inne dolegliwości. Aktualnie pije 2-3 *litry* świeżego mleka dziennie i to jeden z dwóch najważniejszych składników mojej diety, czuję się po nim świetnie 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Imiennik napisał(a):

Dziewczynko, to nie do mnie z tak dennymi manipulacjami. Zadałem pytanie na wcześniej wspomniany temat, obok ataku to nie stało. 
 

 

Nie zwracaj się tak do mnie chłopczyku malusi który dla podbicia swojego ego umniejsza roli kobiety i matki. 
 

30 minut temu, Imiennik napisał(a):

 

Autorka wielce zdziwiona że rzeczywistość wygląda inaczej niż zdjęcia w internecie, kopalnia beki xD


Ogolnie ludzie mają wyobrażenia na pewne aspekty swojej przyszłości. To normalne i naturalne, że człowiek sobie wyobraża swoją przyszłość np z mężem, z dzieckiem. Wiadomo, że bierzesz pod uwagę wady i zalety. Czasem jednak może to przygnieść człowieka jak jest zderzenie z rzeczywistością. 

 

30 minut temu, Imiennik napisał(a):

 

.

 

Tylko te ciężkie i okrutne czasy stworzyli ludzi którzy nie płaczą tylko robią swoje, taki człowiek Cię wychował jak sama przyznałaś. 
 

 

Tak, moja babcia do dziś płacze, że miała bardzo ciężkie życie. PŁACZE. 

Ludzie płaczą, ludzie maja emocje, ludzie mają uczucia. Nie ważne w jakich czasach się wychowali. Było ciężko i moja babcia o tym wie ! Nie ukrywa tego i cieszy się, że nam jest dane żyć inaczej. 

30 minut temu, Imiennik napisał(a):

A te zagłaskane dobrobytem córeczki mają instynkt ale dwie lewe ręce jak widać. Julki i Oskarki.

No widzę że z Tobą lekko nie będzie bo wszystko rozumiesz tak jak Ci się podoba, chociaż słowo rozumiesz jest tutaj na wyrost.


 

 

Zabezpieczam moje dzieci emocjonalnie i odpowiadam na ich potrzeby w każdym aspekcie. Uważasz, że to źle? Mam nadzieje, że nie masz dzieci w takim razie. 

30 minut temu, Imiennik napisał(a):

Więc pokażę Ci palcem:

Kiedyś ludzie nie mieli takich udogodnień i nie pierdzieli tylko robili, teraz z tymi udogodnieniami wszystkim nagle jest ciężko. Kąsasz intrygę?

 

 

Nie mieli i było ciężko. Czytaj wyżej. Napisałam Ci, że każdy kto żył w latach 60/70 i miał wtedy dzieci wie, że było bardzo ciężko i źle. Gdyby mogli zmieniliby to jakby była taka możliwość. Takiej możliwości nie ma. 
 

To, że wujek Zdzisiek mówi „kiedyś to było” wynika z tego, że idealizujemy swoją młodość i dzieciństwo. Ci ludzie są już starzy i z chęcią wróciliby do swoich czasów młodości nawet za cenę zamawiany pralki bosha na franie.

30 minut temu, Imiennik napisał(a):

Może są facetami którzy przez cały dzień zarabiają kasę na te dzieci i kobietę? 
 

 

Tak jest i później w domu leżą i pachną. A kobieta z roboty mie wychodzi. Jest w niej całą dobę. Taka różnica. 

30 minut temu, Imiennik napisał(a):

Szczerze to chętnie bym się zajął czyimś z dzieckiem i domem w zamian za porządne utrzymanie samochód i tak dalej.
 

 

 

Tak? Na kilka lat? Scieme walisz aż miło. Po kilku dniach miałbyś dość. Już raz mi tak mąż powiedział to został sam na 3 dni z dziećmi. Inaczej śpiewał po moim powrocie. 
 

 

Samochod naprawia mi mechanik, opony wymienia mi wulkanizator, przegląd robi stacja diagnostyczna, mycie na myjni robi się samo. 
 

O czym ty chłopcze mówisz do mnie?

30 minut temu, Imiennik napisał(a):

 

Myślisz że ja się nigdy dzieckiem nie zajmowałem? Już nawet takie dwuletnie które mówisz nie potrafi można czymś zainteresować i samo dla siebie ma zajęcie na godziny byle tylko czasem okiem rzucić. Obiad robi się sam, pranie robi się samo, są automatyczne odkurzacze. Chyba umarłbym z nudów.

 

Kurde a ja dziś półtorej godziny robiłam obiad. W sumie jak samo się wszystko robi to mogłabym jechać na cały dzien do rodziców i mieć wywalone, wrócić jak mąż wraca z pracy. Kuszące!

 

 

Widac jakie masz pojęcie na temat dzieci jeśli mówisz, że dziecko dwuletnie jest w stanie się bawić same przez godzine. Moja starsza corka mogła się sama bawić nawet i 3 godziny. Młodsza wchodzi mi na łeb po 5 minutach. Wszystko musi robić ze mną. Mam kitchen helper, mam nosidła, chusty. Wszystko robię z nią. Teraz leżę z nią i karmie ją piersią. Nie mam chwili wytchnienia sam na sam ze sobą. Zostaje mi tylko wieczór. 
 

Nie masz bladego pojęcia na temat dzieci i tego jak różne mogą być. 
 

Obys się nie musiał przekonać, bo mi życie dało słoną lekcje na temat dzieci, tez byłam taka jak ty. 

Edytowane przez Lis95
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.