Skocz do zawartości

Cast Away z perspektywy redpill. Ogląda sie to już inaczej


Rekomendowane odpowiedzi

Tak sobie pomyślałem, bo odświeżyłem ostatnio ten film...

 

Końcówka zawsze wydawała mi się smutna. Czułem żal do niej... że powinna poczekać... tylko no właśnie... na co?

 

On przeżył sam na bezludnej wyspie. Walczył, upadał, pokonywał przeciwności, upadał znowu ale koniec końców pokonał wyspę.

Robił to, by do niej wrócić. Bo, jak każdy facet, potrzebuje impulsu do działania tak i on.

Gdy wrócił, okazało się, że ona już na niego nie czeka. Wiadomo. Solipsyzm. Ściana... rozpacz długo nie trwała.

W zasięgu był dobry kandydat, który najpierw wsparł ramieniem a potem... no... wiadomo.

 

A on. Mityczny Alfa... gdy wrócił... Pomimo rodziny, dzieci, męża... ona była natychmiast gotowa z nim uciec... Brzmi znajomo?

To jego rozsądek spowodował, że ona za nim nie poszła.

 

Niby bajka... ale mówię Wam... inaczej się to ogląda po pigułce. Teraz to po prostu oczywiste.

 

 

Edytowane przez Miszka
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • deleteduser174 zmienił(a) tytuł na Cast Away z perspektywy redpill. Ogląda sie to już inaczej

Osobiście jestem skrzywiony dziecięcą fascynacją "Przypadkami Robinsona Crusoe" D. Defoe i jako lekko introwertyczny jedynak-samotnik, ja bym po prostu nie wracał :D 

Przy okazji - to chyba najlepsza książka o (nie tylko) ekonomii dla dzieci. 

 

No ale dobra, film to film i widocznie producenci uznali że bez wciśnięcia szajsu w postaci "wątku romantycznego" zarobi mniej (chyba połowa widowni odpada?), niż gdyby skupić się na tym co najciekawsze z punktu widzenia mężczyzny/chłopaka/samca, czyli okiełzn(yw)anie przyrody, poleganie na własnym główkowaniu, innowacjach, technikach polowania, planowaniu uprawy, hodowli, fortyfikacji, uzbrojenia itd. Więc "Cast Away" wyłączam za każdym razem (a lubię czasem wracać do niego) jak już bohater trafia z powrotem do "świata ludzi". Pierwsze obejrzenie całości omal mnie nie zabiło końcówką wskutek odwodnienia z powodu porzygu. Dla mnie od tego momentu to nieprzyzwoity gniot.

Ale mnie ogólnie irytują do poziomu zażenowania, chyba wszystkie scenariusze rżnięte na jedno-dwa kopyta i wciskane jako tzw. "filmy i komedie romantyczne". 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat ja żałowałem, że wątek ahem "romantyczny" został spłycony do jednej sceny po powrocie Chucka do cywilizacji.

 

Bo to wcale nie jest takie proste: ktoś, kogo kochasz, umiera. Nie ma nadziei, przeżywasz żałobę, a potem trzeba jakoś żyć.

 

I nagle ta osoba wraca, a Ty masz uporządkowane życie i bejbika z nowym partnerem.

 

Myślę, że nie ma w takiej sytuacji łatwych rozwiązań i prostej decyzji. Dlatego wolałbym, by temat został rozwinięty, a nie sprowadzony do krótkiego miziu-miziu w samochodzie zakończonego Gigaczadowym "dobra, to idę".

 

Główny bohater oczywiście źle na tym nie wyszedł, bo poznał tą ładną rudą 😅 No ale to akurat już hollywood. W rzeczywistości musiałby tindera zainstalować.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.11.2023 o 13:16, Miszka napisał(a):

On przeżył sam na bezludnej wyspie. Walczył, upadał, pokonywał przeciwności, upadał znowu ale koniec końców pokonał wyspę.

Robił to, by do niej wrócić. Bo, jak każdy facet, potrzebuje impulsu do działania tak i on.

Gdy wrócił, okazało się, że ona już na niego nie czeka. Wiadomo. Solipsyzm. Ściana... rozpacz długo nie trwała.

W zasięgu był dobry kandydat, który najpierw wsparł ramieniem a potem... no... wiadomo.

Piękne, ale kto wie jakby się potoczyła ta historia gdyby autorzy do obsady filmu dodali Pientaszkową? Jak myślisz @Miszka bohater dalej trwałby i wzdychał zdeterminowany by przetrwać dla swej ukochanej wykazując się jeszcze większym heroizmem, a na pewno większym niż ta która w ramach żeńskiego, rozczarowującego solipsycyzmu nie raczyła poczekać na faceta o którym myślała, że jest trupem? 

 

Załóżmy jednak, że ona w tym powyższym scenariuszu czeka i usycha w nadziei że on powróci. Lata umykają, a on nagle  wraca z pientaszkową i małym robinsonem?

 

Pomijając wersje zdarzeń, zastanawia mnie Twoja dualność. Z jednej strony w innym temacie widzisz i wytykasz błąd kobietom podejmujących romantyczne wybory, które odbierają im młode lata z drugiej strony można u Ciebie wyczuć żal że nie ma bezgranicznej miłości.

:

W dniu 6.11.2023 o 13:16, Miszka napisał(a):

Niby bajka... ale mówię Wam... inaczej się to ogląda po pigułce. Teraz to po prostu oczywiste.

Nie wiem czemu lubimy takie bajki pokazujące heroizm i niezwykłe postawy, siłę ducha i miłości choć rzeczywistość często podpowiada, że przeciętny zjadacz chleba jest bardziej pragmatykiem niż romantykiem i dostosowuje się do okoliczności i nie jest to kwestia jedynie żeńskiego imperatywu biologicznego.

 

6 godzin temu, Januszek852 napisał(a):

Bo to wcale nie jest takie proste: ktoś, kogo kochasz, umiera. Nie ma nadziei, przeżywasz żałobę, a potem trzeba jakoś żyć.

 

I nagle ta osoba wraca, a Ty masz uporządkowane życie i bejbika z nowym partnerem.

Wszelki wybory obarczone są ryzykiem, tragedią ludzkiego losu jest to, że nie zawsze wiadomo czy wybór jest zły czy dobry, gdy nie widać sceny za kurtyną.

 

 

Edytowane przez Anna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trafiłeś z tematem bo wczoraj jak oglądałem w sumie pierwszy raz dość stary film ,,Wichry namiętności” (angielski ,,Legends of the fall”) to mówię RED PILL w czystej postaci - Alfa szmaci beta płaci.  Nie będę spojlerował filmu bo warto go obejrzeć/odświeżyć ale relacja Brad Pitt - Julia Ormond - Aidan Quinn idealnie to odzwierciedlała. 
 

W ogóle mam wrażenie że filmy po połknięciu pigułki ,,smakują” inaczej, lepiej. Jestem w stanie dostrzec mechanizmy, prawa jakimi rządzi sie natura, relacje międzyludzkie itd. Kiedyś człowiek nie zastanawiał sie tak nad tym. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Anna napisał(a):

Piękne, ale kto wie jakby się potoczyła ta historia gdyby autorzy do obsady filmu dodali Pientaszkową? Jak myślisz @Miszka bohater dalej trwałby i wzdychał zdeterminowany by przetrwać dla swej ukochanej wykazując się jeszcze większym heroizmem, a na pewno większym niż ta która w ramach żeńskiego, rozczarowującego solipsycyzmu nie raczyła poczekać na faceta o którym myślała, że jest trupem? 

Mysle, ze ostatnią rzeczą na bezludnej wyspie, gdzie ląduje dwoje ludzi odmiennych płci jest oddawanie się uciechom cielesnym

i innym ryzykownym czynnościom seksualnym, gdy brakuje każdej podstawowej rzeczy do życia.

 

Gdyby tam była Piętaszkowa, to nie sądzę, żeby on ryzykował cokolwiek "romantycznego". Piszę w cudzysłowie, bo nie miałoby to nic romantycznego w sobie a tylko czysty, biologiczny, imperatyw.

 

Brak opieki medycznej? Ryzyko ciąży? Jak zaopiekować się dzieckiem? Skąd wziąć dla niego zasoby?

2 tygodnie poić je mlekiem kokosowym? Surowymi rybami bo nie ma ognia? Surowymi jajkami z gniazd mew na klifie?

Ile czasu on spędził w zimnej jaskini? I co? zamiast budować tratwę budować przytulne schronienie dla kobiety i dziecka?

Pomyślałaś o tym?

 

A czy wiesz, że w naturze, jak w środowisku brakuje zasobów, to zwierzęta przestają się rozmnażać lub, o zgrozo, decydują się na zabicie potomstwa?

Np ptaki w sezonie lęgowym w którym nie ma dość pożywienia albo nie znoszą jaj, albo po fakcie wyrzucają z gniazda jajka oraz pisklęta zmniejszając ich ilość, skrajnie, aż do zera?

 

Natomiast nie wykluczam jej działań emocjonalnych, które doprowadziłyby do sytuacji, gdy on nie wykonałby swojego zadania uwolnienia się z wyspy.

Płacz. Żądanie opieki. Marnowanie zasobów i energii życiowej w sposób, na który mamy życiowy przykład np tu.

 

 

 

2 godziny temu, Anna napisał(a):

Załóżmy jednak, że ona w tym powyższym scenariuszu czeka i usycha w nadziei że on powróci. Lata umykają, a on nagle  wraca z pientaszkową i małym robinsonem?

Chyba wykluczyłem od razu taki scenariusz? Więc dalszej części nie musimy analizować.

 

 

2 godziny temu, Anna napisał(a):

Pomijając wersje zdarzeń, zastanawia mnie Twoja dualność. Z jednej strony w innym temacie widzisz i wytykasz błąd kobietom podejmujących romantyczne wybory, które odbierają im młode lata z drugiej strony można u Ciebie wyczuć żal że nie ma bezgranicznej miłości.

Jakie do cholery "romantyczne" wybory? Piętnuję wchodzenie w relację z mężczyzną na zasadzie "nie mogę się oprzeć". Potem latami czekanie na cud, że "on się zmieni". Następnie wielkie zdziwienie i żal, że nic takiego się nie stało? Gdzie tu romantyzm? Chyba totalna naiwność.

 

 

2 godziny temu, Anna napisał(a):

Nie wiem czemu lubimy takie bajki pokazujące heroizm i niezwykłe postawy, siłę ducha i miłości choć rzeczywistość często podpowiada, że przeciętny zjadacz chleba jest bardziej pragmatykiem niż romantykiem i dostosowuje się do okoliczności i nie jest to kwestia jedynie żeńskiego imperatywu biologicznego.

 

Bajki nie są złe. Odkąd człowiek posiadł umiejętność mówienia siadaliśmy przy ognisku i opowiadaliśmy sobie historie "ku pokrzepieniu serc" inspirujące do budowania wzorców, podziwu, szlachetnych postaw.

Natomiast w nazwie tego fenomenu jest "BAJKI". Znasz definicję? 

https://sjp.pwn.pl/slowniki/bajka.html

Cytat

bajka

1. «opowiadanie o treści fantastycznej»

2. pot. «wiadomość, opowiadanie zmyślone»

3. «krótki utwór, przeważnie wierszowany, o charakterze satyrycznym i dydaktycznym»

 

Coś NIEPRAWDZIWEGO, FANTASTYCZNEGO, OPOWIEŚĆ ZMYŚLONA.

Edytowane przez Miszka
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Miszka napisał(a):

Mysle, ze ostatnią rzeczą na bezludnej wyspie, gdzie ląduje dwoje ludzi odmiennych płci jest oddawanie się uciechom cielesnym

i innym ryzykownym czynnościom seksualnym, gdy brakuje każdej podstawowej rzeczy do życia.

 

Gdyby tam była Piętaszkowa, to nie sądzę, żeby on ryzykował cokolwiek "romantycznego". Piszę w cudzysłowie, bo nie miałoby to nic romantycznego w sobie a tylko czysty, biologiczny, imperatyw.

 

Brak opieki medycznej? Ryzyko ciąży? Jak zaopiekować się dzieckiem? Skąd wziąć dla niego zasoby?

2 tygodnie poić je mlekiem kokosowym? Surowymi rybami bo nie ma ognia? Surowymi jajkami z gniazd mew na klifie?

Ile czasu on spędził w zimnej jaskini? I co? zamiast budować tratwę budować przytulne schronienie dla kobiety i dziecka?

Pomyślałaś o tym?

Nie no a „Błękitnej laguny” nie oglądałeś?

W Robinsonie Cruzoe w drugiej części wyspy żyli rdzenni mieszkańcy, którzy jakoś się rozmnażali. Pientaszkowa też nie byłaby tam z przypadku, karmiła by piersią, a potem berbeć wcinałby to co oni. Reszty nie podpowiem, ale jestem pod wrażeniem Twojej zdolności w piętrzeniu trudności.  Gdyby neandertalczyk aż tak analizował przepadłaby ludzkość. Podziwiam też umiejętności omijania odpowiedzi😉:

 

50 minut temu, Miszka napisał(a):

Chyba wykluczyłem od razu taki scenariusz? Więc dalszej części nie musimy analizować.

 

Edytowane przez Anna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Anna napisał(a):

Nie no a „Błękitnej laguny” nie oglądałeś?

 

Ale my tu analizujemy coś jak to mogłoby wyglądać i jestem w tym pragmatyczny. A Ty podajesz jako przykład kolejny film

z kategorii romantycznej, tylko taki "Romeo i Julia". Jak dwoje dzieci na bezludnej wyspie dorasta i co im się przytrafia.

 

Ty o jednym ja o drugim. To mamy urealniać bajkowe klimaty za pomocą przykładów życiowych, czy przykłady będziemy brać

z jeszcze bardziej odrealnionych bajek? Anno. No bez przesady.

 

 

8 minut temu, Anna napisał(a):

W Robinsonie Cruzoe w drugiej części wyspy żyli rdzenni mieszkańcy, którzy jakoś się rozmnażali. Pientaszkowa też nie byłaby tam z przypadku, karmiła by piersią, a potem berbeć wcinałby to co oni. Reszty nie podpowiem, ale jestem pod wrażeniem Twojej zdolności w piętrzeniu trudności.  Gdyby neandertalczyk aż tak analizował przepadłaby ludzkość. Podziwiam też umiejętności omijania odpowiedzi😉:

 

 

 

Czyli widzisz - Twoja analiza sprowadza się do "a może jednak żyli długo i szczęśliwie". "A tam jakoś to będzie?", "To nie możliwe, żeby się nie udało?"

 

Bajki, bajki, bajki.

 

Najszybciej Piętaszkowa zostałaby spalona na stosie za spółkowanie z obcym, dziecko zabite a Robinson pojmany i resztę życia

spędziłby wśród tubylców jako niewolnik. Albo też by go zabili.

 

W końcu mówimy o jakiejś kulturze pierwotnej. Zasady cywilizowanego świata by tam raczej nie obowiązywały bo skąd?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Miszka napisał(a):

Ty o jednym ja o drugim. To mamy urealniać bajkowe klimaty za pomocą przykładów życiowych, czy przykłady będziemy brać

z jeszcze bardziej odrealnionych bajek? Anno. No bez przesady.

Cast Away to tez filmowa fikcja, mówiąca o wierności i kultywowaniu mitu wybranej, gdy nie ma innych kobiet wokół. Doceniam budujące, idealistyczne postawy w kinie, fakt są potrzebne, ale nie dzieliłabym żadnych przykładów na płeć, generalizując. Tylko tyle chciałam zaznaczyć z mojej strony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Anna napisał(a):

Cast Away to tez filmowa fikcja, mówiąca o wierności i kultywowaniu mitu wybranej, gdy nie ma innych kobiet wokół. Doceniam budujące, idealistyczne postawy w kinie, fakt są potrzebne, ale nie dzieliłabym żadnych przykładów na płeć, generalizując. Tylko tyle chciałam zaznaczyć z mojej strony.

 

Widzisz. Historie w kinie zaczęły się "odklejać". 

Spójrz na taki, np, "Pretty Woman"... cóż za cudowna baśń o Pięknej i Bestii.

 

Serio? Prostytutka, w której zakochuje się Wielki, bogaty i przystojny adwokat z Wall Street? Serio? Przecież to wizerunkowy blamaż dla poważanego mężczyzny. Spotkanie na salonach, gdzie koledzy po fachu będą pytać. A jak to tam u Was jest? Bo ja z nią byłem wtedy i wtedy tu i tu za tyle i tyle...

 

Serio? 

 

Tak. Oświadczył się i... po latach córka dowiaduje się, że mamusia miała taką historię... że tatuś uratował mamę z opałów tylko nie wiedzieć czemu koledzy w szkole śmieją się z niej, czy mama nauczyła ją co i jak bo koledzy chętnie jej zapłacą za to i tamto... Kij z kolegami... pytanie co koleżanki zrobią???

 

Umiesz sobie coś takiego wyobrazić? Bo ja tak. To znaczy konsekwencje takich wyborów życiowych...

 

A jeśli masz ochotę wrócić do korzeni, to polecam dowolną adaptację "Duma i Uprzedzenie"... Także pod kątem Red Pill.

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem dobrze, że ułożyła sobie życie - we filmie z tego co pamiętam jeszcze go szukała zanim się poddała po tej katastrofie tego lotu, przez spory czas ale mogę się mylić.

 

Nie ma sensu by kobieta czekała na kogoś kto na 99,9% umarł. Zresztą i tak zdradziła aktualnego partnera bo pocałowała swojego EX :P 

Powinna być po tym singielką :D 

 

Możemy oczywiście mówić, że to ona była jego motywacją do przetrwania i w ogóle (i to prawda), czyli w sumie wypełniła swoją rolę jako kobieta czyli swego rodzaju byt inspirujący drugą połówkę do heroicznych zadań. I masz rację @Miszka że inaczej się ogląda gdy wiesz więcej ale red pill jedno a życie drugie. Gdybym ja bym w takiej sytuacji jak tytułowy bohater to cieszyłbym się jej szczęściem i nie miał jej tego za złe. No i też umówmy się co innego mieć żałobę, nie wiem rok a co innego tydzień i zaraz kogoś mieć na chacie.

Po jakimś czasie kogoś poznała i zdecydowała się zacząć od nowa, moim zdaniem dobrze zrobiła. Byłbym w sumie zły gdyby tego nie zrobiła - bo kochać nie oznacza zawłaszczyć. Uważam, że byłoby by głupstwem gdyby miała czekać w nieskończoność, stracić możliwość posiadania dzieci z wiekiem tylko bo umarłem. Niech se żyje kobiecina i układa życie, tak by po mojej śmierci zaznawała jeszcze radości posiadania faceta, urodzenia dzieci itd, itp. 

Według mnie nie potrzeba by mężczyzna łechał swoje ego, że ta na niego czekała 10 lat. Co innego jak np facet pójdzie do więzienia, w jej obronie to wtedy niech lepiej kotek czeka ;) 

Fajnym przykładem jest Keanu z matrixa. Też przeszedł ogromną żałobę bo stracie narzyczonej i bodajże nienarodzonego dziecka. A teraz z jakąś starszą babkę urzęduje, moim zdaniem świetnie i ta jego eks narzeczona z nieba cieszy się jego szczęściem - jestem tego pewien (Oczywiście o ile niebo istnieje)

 

Wracając do tej historii to mądrze zrobiła, że kogoś sobie znalazła po x latach - choć oczywiście piękne by było gdyby czekała na mnie bo "obiecałem, że wrócę" ale jeżeli spadłem do oceanu i tuńczyki mnie wpieprzyły czy delfiny to nie ma co się czarować, że wrócę no chyba, że jako element na jej stole gdy kupi tuńczyka w sosie własnym :D 

 

Ale rozumiem Cię @Miszka co chciałeś przekazać, tyle że nie ma z kobiety robić na siłę potwora czy kogoś nie lojalnego - no oprócz sceny gdzie całuje Toma co jest chamskie dla jej aktualnego chłopa. 

 

Jest jak jest i jeśli ktoś będzie miał kobietę, która będzie na niego czekała po wypadku, gdzie mówi się o tym, że nikt nie przeżył to świetnie ale jeśli kobieta kogoś ogarnie w między czasie to moim zdaniem jeszcze lepiej i nie ma co się specjalnie emocjonować. Prywatnie to bym opieprzył swoją kobietę, że mogła sobie ogarnąć jakieś ciacho a nie się umartwiać i żyć solo czy ledwo wiązać koniec z końcem. Mogę się mylić ale według mnie dobrze zrobiła i w tym wypadku jestem po jej stronie. Podobnie jak jestem po stronie Keanu, że znalazł kogoś do pokochania i kogoś z kim może dzielić swoje życie a nie żyć samotnie, żyć przeszłością i nie odnaleźć już szczęścia czy radości z posiadania towarzystwa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SzatanK napisał(a):

Moim zdaniem dobrze, że ułożyła sobie życie - we filmie z tego co pamiętam jeszcze go szukała zanim się poddała po tej katastrofie tego lotu, przez spory czas ale mogę się mylić.

 

Nie ma sensu by kobieta czekała na kogoś kto na 99,9% umarł. Zresztą i tak zdradziła aktualnego partnera bo pocałowała swojego EX :P 

Powinna być po tym singielką :D 

 

To może spróbuję doprecyzować.

 

Kiedy oglądałem ten film pierwszy raz i... może kolejne 2-3 razy, wtedy uważałem, że ona nie powinna tak się zachować. Czułem, że to cholernie niesprawiedliwe co się stało. Jak się stało. 4-ry lata to przecież nie jest tak wiele czasu, żeby się poddać i go "zakopać" chociaż nie ma dowodów.

 

Dziś rozumiem, że ona raczej MUSIAŁA tak się zachować. Rozumiem i akceptuję. Tak jak napisałem w podsumowaniu: "teraz to po prostu oczywiste".

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Miszka napisał(a):

Czułem, że to cholernie niesprawiedliwe co się stało. Jak się stało. 4-ry lata to przecież nie jest tak wiele czasu, żeby się poddać i go "zakopać" chociaż nie ma dowodów.

Jak kiedyś oglądałem to czułem podobny zawód 🙂 

 

W sumie to sprecyzowałbym coś co napisałem wcześniej:

6 godzin temu, SzatanK napisał(a):

Zresztą i tak zdradziła aktualnego partnera bo pocałowała swojego EX :P 

Powinna być po tym singielką :D 

Jak ona chciała go pocałować, to Tomcio powinien twarz odsunąć i powiedzieć, że należy już do innego mężczyzny. A nie jak dupa całować zajętą już kobietę z dziećmi. On nie zachował się w porządku ani ona. Rozumiem, emocjonalna scena i w ogóle ale tu Tomek zrąbał sytuację. Przytulić jasne - ale całować czy grzmocić w garażu?

A co na to jej aktualny mąż? 😜 

 

Już nie mówię, że mąż zastępca Toma wychodzi na typowego cuckolda, który dostał "wdowę po alfie" i robi za wybór B a nie A 😉 

 

Oczywiście to film wiadomo ale pewne sprawy rzucają się w oczy. Najgorzej wyszedł jednak ten mąż. 

Ma kobietę, która go nie kocha, został "beta-providerem" no i na dodatek ma żonę, która go zdradziła. Ehhhh bycie wyborem B zawsze się źle kończy, nawet we filmach :D 

Edytowane przez SzatanK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 15.11.2023 o 21:43, SzatanK napisał(a):

ale całować czy grzmocić w garażu?

 

Dopiero teraz do mnie dotarło co napisałeś? A skąd wniosek dotyczący akcji w garażu? Bo jedyne, co pamiętam ze sceny w garażu, to to, że oddała mu samochód.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.11.2023 o 20:06, Miszka napisał(a):
W dniu 15.11.2023 o 21:43, SzatanK napisał(a):

ale całować czy grzmocić w garażu?

 

Dopiero teraz do mnie dotarło co napisałeś? A skąd wniosek dotyczący akcji w garażu? Bo jedyne, co pamiętam ze sceny w garażu, to to, że oddała mu samochód.

Życie :D 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.