Skocz do zawartości

"Nic się nie należy..."


Rekomendowane odpowiedzi

9 godzin temu, VascoDaGama napisał:

Pytanie o cycki pojawia się wtedy kiedy racjonalna i logiczna dyskusja nie ma już żadnego sensu i nie ma nadziei aby coś w tym temacie się zmieniło

 

@VascoDaGama jestes intelektualny BIGBOSS - teraz to nawet one zrozumnieją:lol:.

.....ale po co ci to było, powiadam po co .......?;)

SH.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

1 Dzieci są głównym celem biologicznym kobiety, z racji tego iż zrealizowała swój własny cel, ktoś ma jej za to jeszcze płacić ? Kobieta poświęciła czas na opiekę nad dziećmi, to dzieci powinny zapewnić jej utrzymanie jak dorosną, logiczne ? 

Ale to z mężem ustalili, że będą dzieci w małżeństwie, przez opiekę nad dziećmi straciła na rynku pracy, nie ma stażu to i zarobki pewnie małe.

2 Żona i dzieci generują koszty, nie są pożytkiem zwiększającym majątek, tylko go uszczuplają. Mąż cały czas wydaje kasę na żonę i dzieci. Pozostańmy przy samej żonie, miała wikt i opierunek przez dwadzieścia lat, rozrywki, zachcianki itp. wszystko na koszt męża.

Jeżeli przyjmiemy, że ożenek był dla męża po to żeby mieć potomstwo, a nie jedynie dostęp do dziurki, to dzieci są wartością niematerialną, coś jak hobby

Zobacz ile zarabia opiekunka do dziecka z opcją sprzątania i kucharzenia.  Czyli żona wykonuje prace takie jak pomoc domowa, stawki godzinowe sobie sprawdź.

Ale do dziecka trzeba i w nocy wstać i w szpitalu z nim pobyć, kto ma ten wie.

 

 

 

poszła do pracy, po 15 latach małżeństwa. Ojciec jej zawsze mówił, że "jak pójdzie do pracy to będą pieniądze na jej zachcianki". Cóż, wyszło inaczej :P Mama nie zarabiała dużo, ale wszystko szło "na życie".

 

Braku stażu że mało zarabiała, czy kwalifikacji?

Teraz pytanie czy "na życie" oznacza mamy "zachcianki" czy utrzymanie dzieci i siebie, bo ojciec poza domem "balował"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Brat Jan napisał:

Ale to z mężem ustalili, że będą dzieci w małżeństwie, przez opiekę nad dziećmi straciła na rynku pracy, nie ma stażu to i zarobki pewnie małe.

 

Bracie Janie jeśli się czymś pasjonujesz np. kajakarstwem i poświęcasz mu większość wolnego czasu lub zajmujesz kosztem życia zawodowego to jak zauważysz, ze twoja pozycja zawodowa czy zarobki spadają będziesz miał o to pretensje do innych kajakarzy, którzy z tobą pływali? A facet przez konieczność pracy na dziecko i bezrobotną żonę stracił wolny czas, zainteresowania, niejednokrotnie poświęcił własne pasje.

Pisząc to co piszesz dajesz jasno do zrozumienia, że nada gdzieś w zakamarkach twojego mózgu tkwi zakorzenione przekonanie iż czas kobiety jest cenniejszy od twojego. Troszkę się zastanów nad sobą.

 

I jeszcze jedno, czy jeżeli ktoś zleca ci pracę masz iluś letni kontrakt, z którego się wywiążesz, to po zakończeniu tego kontraktu będziesz płakał, że pracodawca nie oddal ci połowy firmy i nie płaci ci dodatkowej kasy po zakończeniu kontraktu?

 

10 minut temu, Brat Jan napisał:

Jeżeli przyjmiemy, że ożenek był dla męża po to żeby mieć potomstwo, a nie jedynie dostęp do dziurki, to dzieci są wartością niematerialną, coś jak hobby

 

Z hobby możesz zrezygnować w każdej chwili lub je zmienić, z żoną i dziećmi nie bardzo. Nie można przyrównywać małżeństwa i rodzicielstwa do hobby. To są obowiązki nad, którymi dodatkowo wisi przymus prawny. 

 

11 minut temu, Brat Jan napisał:

Ale do dziecka trzeba i w nocy wstać i w szpitalu z nim pobyć, kto ma ten wie.

 

No i tak samo jak do starszego człowieka, zobacz ile np. w Niemczech zarabia opiekun osób starszych z zakwaterowaniem i wyżywieniem, a później zobacz ile to jest w stosunku do niemieckiej płacy średniej. Następnie weź polską płacę średnią i pomnóż, przez ten % , zobaczysz ile jest warty wkład żony przy założeniu, ze jest w gotowości 7/24. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mosze Red napisał:

I jeszcze jedno, czy jeżeli ktoś zleca ci pracę masz iluś letni kontrakt, z którego się wywiążesz, to po zakończeniu tego kontraktu będziesz płakał, że pracodawca nie oddal ci połowy firmy i nie płaci ci dodatkowej kasy po zakończeniu kontraktu?

 

 

1 godzinę temu, Mosze Red napisał:

No i tak samo jak do starszego człowieka, zobacz ile np. w Niemczech zarabia opiekun osób starszych z zakwaterowaniem i wyżywieniem, a później zobacz ile to jest w stosunku do niemieckiej płacy średniej. Następnie weź polską płacę średnią i pomnóż, przez ten % , zobaczysz ile jest warty wkład żony przy założeniu, ze jest w gotowości 7/24. 

 

sugerujesz wypłacać żonie pobory za opiekę nad dziećmi ?

a następnie potrącać koszty utrzymania ?

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Brat Jan napisał:

sugerujesz wypłacać żonie pobory za opiekę nad dziećmi ?

a następnie potrącać koszty utrzymania ?

 

Skoro ty wydajesz na wszystko kasę to jest elementarnie proste. Ma zapewnione wyżywienie, dach nad głową, wakacje, opiekę medyczną, i wiele  innych świadczeń, przecież dostaje tez kasę na własne potrzeby. Ja tylko mówię, że w okresie gdy się opiekuje dziećmi/ zajmuje domem pobiera już swoje wynagrodzenie w postaci świadczeń pieniężnych oraz innych ze strony męża. Czyli gdy pracuje = jest opłacana.

 

Jak kończy się małżeństwo, to już pracy wobec męża nie wykonuje, jak dzieci są pełnoletnie to już też pracy nie wykonuje. Ale na do widzenia chce jako odprawę połowę tego co wypracowałeś przez całe życie i jeszcze przez 5 lat alimenty :P  (lub dłużej)

 

Powtarzam, pracujesz w firmie, bierzesz wypłatę, odchodzisz z firmy chcesz 50% akcji z racji tego że tam pracowałeś 25 lat? Przecież już wynagrodzenie pobrałeś. Chcesz dostawać pensje za nic przez 5 lat mimo, że już nie pracujesz?  A takie jest właśnie zachowanie samiczek.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Mosze Red napisał:

 

Skoro ty wydajesz na wszystko kasę to jest elementarnie proste.

Wydaję bo uważam, że w pierwszych latach dziecko powinno być z matką a nie niańką czy żłobkiem, potem rodzi się następne i tak kilka dobrych lat. Gdy zacznie pracować to zazwyczaj automatycznie od niższych stawek. Do tego dojdą problemy zdrowotne z dziećmi i czasem trzeba brać wolne co nie jest akceptowane i pracodawca potrafi pozbyć się takiej pracownicy.

Ma zapewnione wyżywienie, dach nad głową, wakacje, opiekę medyczną, i wiele  innych świadczeń, przecież dostaje tez kasę na własne potrzeby. Ja tylko mówię, że w okresie gdy się opiekuje dziećmi/ zajmuje domem pobiera już swoje wynagrodzenie w postaci świadczeń pieniężnych oraz innych ze strony męża. Czyli gdy pracuje = jest opłacana.

 

Jak kończy się małżeństwo, to już pracy wobec męża nie wykonuje, jak dzieci są pełnoletnie to już też pracy nie wykonuje. Ale na do widzenia chce jako odprawę połowę tego co wypracowałeś przez całe życie i jeszcze przez 5 lat alimenty :P  (lub dłużej)

 

Powtarzam, pracujesz w firmie, bierzesz wypłatę, odchodzisz z firmy chcesz 50% akcji z racji tego że tam pracowałeś 25 lat? Przecież już wynagrodzenie pobrałeś. Chcesz dostawać pensje za nic przez 5 lat mimo, że już nie pracujesz?  A takie jest właśnie zachowanie samiczek.

Nie pisałem o podziale po pół. Ale jestem zdania, że jakiś % się należy.

 

Cholera, moim zdaniem nie da się tak, żeby mieć dopilnowane małe dzieci i jednocześnie dobrze zarabiającą żonę. Gdzieś zawsze będą jakieś straty lub poślizg zawodowy żony.

 

Ale dlaczego ciężar wynagrodzenia żony ma spoczywać na dzieciach, skoro to małżonkowie podjęli decyzję o dzieciach?

 

Widzę, że przy Twoich poglądach to kobieta powinna mieć dzieci ok 40-stki, gdy ma już jakąś pozycję zawodową, urodzić i dalej do pracy, a z dziećmi niańki ?

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 27.06.2016 o 09:20, Subiektywny napisał:

 

A to najczęściej słyszę od kobiet, że to ona taka była dobra a on taki zły. Mężczyźni jak już przychodzą po poradę - to zazwyczaj milczą w kwestiach

osobistych damsko-męskich, zacięta twarz i unikanie tematu. Co osobiste to osobiste. U kobiet przychodzących po poradę - odwrotnie, rzeczy osobiste to rdzeń na którym opiera wszystko. Tu zawsze jako libretto pojawia się 'wybielenie' - ona szlachetna, on podlec i kanalia. Więc ona zmuszona sytuacją przychodzi po poradę, przychodzi bo zmusza ją do tego ostateczność.

 

Klnę się na świętości w życiu doczesnym, że kolejna kobieta która zacznie ze mną rozmowę od wybielania siebie i oczerniania partnera - dostanie werbalnie między oczy aż dobije ją do siedzenia i nie będzie wiedziała czy wyjść drzwiami czy oknem. Obiecuję Wam to niniejszym i traktuję poważnie jako tzw. przyrzeczenie publiczne.

 

Takom rzekł,

S.

 

PS. Jeszcze dla Twojej wiedzy @catwoman- mężczyzna najedzony w domu nie szuka fasfoodów na mieście. W 95% przypadków, 5% to nałogowi ruchacze. Dopiero jak kuchnia w domu się leni i olewa temat - zaczyna się stołowanie gdzie indziej.

Prosta sprawa, jeśli mężczyzna jest zaspokojony we wszystkich sferach przez swoja kobietę to jest i wydajniejszy i bardziej ''obrotny'' dzięki temu cała familiada na tym zyskuje, materialnie i duchowo :) No ale kobiety tego nie rozumieją, ba, nie chcą zrozumieć..Zaufanie działa tu w jedną strone, Ty mi zaufaj a ja Cie wykorzystam, smutna prawda po co kobiety wchodzą często do związku...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Brat Jan napisał:

Cholera, moim zdaniem nie da się tak, żeby mieć dopilnowane małe dzieci i jednocześnie dobrze zarabiającą żonę. Gdzieś zawsze będą jakieś straty lub poślizg zawodowy żony.

 

Ale dlaczego ciężar wynagrodzenia żony ma spoczywać na dzieciach, skoro to małżonkowie podjęli decyzję o dzieciach?

 

Widzę, że przy Twoich poglądach to kobieta powinna mieć dzieci ok 40-stki, gdy ma już jakąś pozycję zawodową, urodzić i dalej do pracy, a z dziećmi niańki ?

 

 

Nie Bacie Janie, nie rozumiesz. Ja tylko stwierdzam, ze kobieta będąc na utrzymaniu męża pobiera już swoje wynagrodzenie i po ustaniu małżeństwa nie należy się od niego nic, z moralnego punktu widzenia. Chuj z tym, ze nie zdobywała kwalifikacji i nie edukowała się (jej wina, zajmowanie się domem to mniej godzin pracy niż tyranie na etat + nadgodziny jak facet, zostaje dość czasu na edukacje i samodoskonalenie, ale jak się woli psiapsiułki i fejsbuka to po 20 czy 25 latach jest jak jest) to nie jest wina jej męża tylko jej własna i jej odpowiedzialność.  

 

Nie przy moich poglądach kobieta winna być świadoma konsekwencji swoich decyzji. Przy każdej okazji się przypomina decyzja kobiety, odpowiedzialność kobiety, ciało kobiety bla bla bla... tyle, że jakoś dziwnym trafem tylko wtedy kiedy trzeba pozbyć się balastu w postaci dziecka. Odwrotna sytuacja gdy dziecko się rodzi to już decyzja kobiety, ale odpowiedzialność mężczyzny = tyrajmisiu jak to ładnie ujął subiektywny. 

 

Ciężar wynagrodzenia żony w czasie trwania małżeństwa i odchowania dzieci spoczywa na mężu, jeśli tak się umówili i mu to odpowiada. Po rozmowie loszka ma się utrzymywać sama. Na dzieciach spoczywa obowiązek utrzymania rodziców na starość jeśli poważnie podupadną na zdrowiu lub popadną w niedostatek. 

 

Kobieta powinna mieć dzieci wtedy kiedy się na nie zdecyduje i kiedy zgodzi się na to partner. Na warunkach jakie ustalą między sobą. Jeśli łoś się hajta bez intercyzy to ma później przejebane. Jeśli z intercyzą to loszka chodzi jak w zegarku, albo kombinuje tak żeby łączyć obowiązki domowe z pracą , ewentualnie z edukacją,  żeby zawsze być w stanie zaistnieć na rynku pracy. Proste? 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Brat Jan napisał:

 

Braku stażu że mało zarabiała, czy kwalifikacji?

Teraz pytanie czy "na życie" oznacza mamy "zachcianki" czy utrzymanie dzieci i siebie, bo ojciec poza domem "balował"?

 

Na życie, czyli na jedzenie, rachunki itp. Ojciec wtedy rzadziej bywał w domu, a i czasami ciężko mu było zrozumieć, że dzieci w wieku szkolnym generują większe koszty niż jedzenie i ubranie ;] 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, catwoman napisał:

 

Na życie, czyli na jedzenie, rachunki itp. Ojciec wtedy rzadziej bywał w domu, :blink:a i czasami ciężko mu było zrozumieć, że dzieci w wieku szkolnym generują większe koszty niż jedzenie i ubranie ;] 

 

Nie będę tego komentował (oczywiście nic nie zrozumiałaś a stron 6), bo przy moim poczuciu humoru podejdziemy pod skecz Montego Python'a.

Dlatego nawołuje jeszcze raz (i do skutku) @catwoman pokaż cycki !!!.

SH.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 6/30/2016 o 16:47, Assasyn napisał:

Prosta sprawa, jeśli mężczyzna jest zaspokojony we wszystkich sferach przez swoja kobietę to jest i wydajniejszy i bardziej ''obrotny'' dzięki temu cała familiada na tym zyskuje, materialnie i duchowo :) No ale kobiety tego nie rozumieją, ba, nie chcą zrozumieć..Zaufanie działa tu w jedną strone, Ty mi zaufaj a ja Cie wykorzystam, smutna prawda po co kobiety wchodzą często do związku...

 

Tak jest, ale że kobiety są zapatrzone w siebie, we własne potrzeby i własne cele, to traktują mężczyzne jako kogoś kto musi im dogadzać. Głupie nie wiedzą, że podbudowując swojego

mężczyzne samy by były szczęśliwsze, ponieważ on bardziej pewny siebie, uzyska większą wartość i jeszcze będą mogły siebie wywyższać tak jak lubią. To ja kobieta do tego doprowadziłam.

 

I wilk syty i owca cała, ale po co. Czyny to mężczyna, kobieta tylko ładne słowa i wymagania.

 

20 godzin temu, catwoman napisał:

 

Na życie, czyli na jedzenie, rachunki itp. Ojciec wtedy rzadziej bywał w domu, a i czasami ciężko mu było zrozumieć, że dzieci w wieku szkolnym generują większe koszty niż jedzenie i ubranie ;] 

 

 

Jeszcze za mało im było :D Mężu tyy chuju, utrzymujesz nas, co roku większe zarobki, więcej się poświęcasz, ale za mało i nie rozumiesz tego. Jesteś głupi :D 

Widzę ten szacunek do ojca, męża, widzę jak jest wielki.

Edytowane przez M.Dabrowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, M.Dabrowski napisał:

 

Jeszcze za mało im było :D Mężu tyy chuju, utrzymujesz nas, co roku większe zarobki, więcej się poświęcasz, ale za mało i nie rozumiesz tego. Jesteś głupi :D 

Widzę ten szacunek do ojca, męża, widzę jak jest wielki.

 

No wiesz co, jakoś trudno mi sobie wyobrazić, żebym za parę lat nie dała dziecku kasy np. na wycieczkę szkolną, kieszonkowego itp. <_< No kuźwa, szczyt skurwysyństwa i obrobienia starych... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, catwoman napisał:

 

No wiesz co, jakoś trudno mi sobie wyobrazić, żebym za parę lat nie dała dziecku kasy np. na wycieczkę szkolną, kieszonkowego itp. <_< No kuźwa, szczyt skurwysyństwa i obrobienia starych... 

 

Też nie dostawałem, a jako dziecko płakałem z tego powodu. Do tego nie byłem dobrym dzieckiem i nie miałem super wyników w szkole. Należał mi się brak kieszonkowego, który zrozumiałem kiedy poszedłem do pracy.

 

Wy dalej jak dzieci.

 

Idealnie potraficie to robić. Jeśli wy wymagacie od kogoś, to co to jest? Daj kasę, daj ślub, bo c o to jest, szczyt obrobienia, próba pokazania tego jako nic wartościowego. Jeśli to jest nic wartościowego to sama zarób i rozdawaj. Jeśli nic wartościowego, to jest pewne że nie docenicie tylko traktujecie to jako żądanie które ma być spełnione. Który mężczyzna na takie coś pojdzie? Tylko frajer. Jeśli ktoś od was wymaga, to mówicie że za dużo wymaga i jest zły :D Przyszedłem na forum po obejrzeniu filmu w którym kobiety uczestniczyły na seminarium czemu nie są kochane i są same. Miały postawe mi sie należy zapłata za randkę, bo mężczyzna musi, to jego rola, to nic wielkiego, więc niech nie grymasi, ale juz mezczyzna nie miał prawa np seksu wymagać od tych kobiet w ramach równego traktowania, bo to decyzja kobiety, bo kobieta rządzi i to jej się należy. Jej odmówić nie można, a mężczyznie nie należy się :D Podwójne standardy i traktowanie mężczyzny bez szacunku. I dziwią się, że są same. Nie widzą nic złego w swojej postawie, tak jak wy. Za to w innych widzicie masę złych zachowań.

 

Postawa mi się należy (nic sie nie należy i to zawsze wykorzystanie drugiego) i próba szydzenia że to nic wielkiego. Żeby wymagać, trzeba coś od siebie dawać. To ojciec powinien rządzić, bo to on wam zapewniał o wiele więcej niż wy jemu, a wy traktowałyście go jako bankomat i robotnika. Już ci koledzy powiedzieli. Idź do roboty, zapierdalaj na 5 ludzi, którzy cie nie szanują, miej krnąbrne dzieci z których nie mozesz byc dumny i jeszcze którzy zrobią z ciebie złą osobę. Miej partnera, który odmawia spełnienia twoich podstawowych potrzeb i wini cię za to. Zrobisz to wszystko to zobaczymy co jest szczytem skurwysyństwa. Twoje i matki zachowanie na ten moment twojej infalntylnej argumentacji.

Edytowane przez M.Dabrowski
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, M.Dabrowski napisał:

Też nie dostawałem, a jako dziecko płakałem z tego powodu. Do tego nie byłem dobrym dzieckiem i nie miałem super wyników w szkole. Należał mi się brak kieszonkowego, który zrozumiałem kiedy poszedłem do pracy.

 

Wy dalej jak dzieci.

 

Postawa mi się należy (nic sie nie należy i to zawsze wykorzystanie drugiego) i próba szydzenia że to nic wielkiego. Żeby wymagać, trzeba coś od siebie dawać. To ojciec powinien rządzić, bo to on wam zapewniał o wiele więcej niż wy jemu, a wy traktowałyście go jako bankomat i robotnika. Już ci koledzy powiedzieli. Idź do roboty, zapierdalaj na 5 ludzi, którzy cie nie szanują, miej krnąbrne dzieci z których nie mozesz byc dumny i jeszcze którzy zrobią z ciebie złą osobę. Miej partnera, który odmawia spełnienia twoich podstawowych potrzeb i wini cię za to. Zrobisz to wszystko to zobaczymy co jest szczytem skurwysyństwa. Twoje i matki zachowanie na ten moment twojej infalntylnej argumentacji.

 

Nie było żadnej próby szydzenia, napisałam tylko o jakie potrzeby chodziło. Może Ty uważasz, że zaspokajanie podstawowych potrzeb dziecka to heroizm (drobne kieszonkowe i kasa na wycieczki szkolne na które jeździ cała klasa nie uważam za fanaberie), dla mnie to norma. Ja po to pracuję na etacie i po godzinach żeby nie musieć dziecku takich rzeczy odmawiać. I nie oczekuję całowania za to po rękach bo to jest mój obowiązek jako rodzica. 

 

A na temat moich relacji z ojcem nie chce mi się kolejny raz wypowiadać, pisałam, że są poprawne, więc bądź łaskaw trzymać się faktów a nie dopowiadać sobie tego, co pasuje Ci do Twojej wizji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, catwoman napisał:

 

Nie było żadnej próby szydzenia, napisałam tylko o jakie potrzeby chodziło. Może Ty uważasz, że zaspokajanie podstawowych potrzeb dziecka to heroizm (drobne kieszonkowe i kasa na wycieczki szkolne na które jeździ cała klasa nie uważam za fanaberie), dla mnie to norma. Ja po to pracuję na etacie i po godzinach żeby nie musieć dziecku takich rzeczy odmawiać. I nie oczekuję całowania za to po rękach bo to jest mój obowiązek jako rodzica. 

 

A na temat moich relacji z ojcem nie chce mi się kolejny raz wypowiadać, pisałam, że są poprawne, więc bądź łaskaw trzymać się faktów a nie dopowiadać sobie tego, co pasuje Ci do Twojej wizji.

 

Dzieci też mają swoje obowiązki (i żona przy okazji). Jeśli sie nie spisują w tym, to się im nie oferuje. Polecam zamiast obwiniać innych, krytykowac innych to mieć wgląd w siebie i czy aby przypadkiem nie jesteśmy tacy idealni dla innych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Przeczytałem stronę pierwszą, oceniając bardzo krytycznie większość męskich wypowiedzi, przeszedłem od razu na ostatnią, sprawdziłem czy cokolwiek się zmieniło w tonie wypowiedzi, nie zmieniło, toteż zakładam, że na niewiele się zda czytanie pozostałych stron. Jeżeli się mylę błąd swój naprawię.

 

W mojej ocenie catwoman zadała rozsądne pytanie (zaraz na nie również odpowiem), następnie niepotrzebnie dała się sprowokować do podania konkretnego przykładu, co poskutkowało nie dyskusją nad zadanym pytaniem, lecz bardziej próbą oświecenia nieświadomej kobiety czego to ona nie rozumie i sprawiając wrażenie jakbyście sobie stworzyli pewną wizję w głowie skupili na wyszukiwaniu "brudów na mamę" i akcentując jak to się ojciec nie napracował. To nie jest dyskusja, to jest ignorancja, taka sama jaką wykazują się kobiety, które na informację, że jakaś kobieta zdradziła męża, zaczynają tworzyć teorie jak to zapewne mąż niewłaściwie spełniał jej potrzeby. Na wasze posty catwoman odpowiedziała kulturalnie, wykazując się dużą cierpliwością i opanowaniem, nawet gdy została obrzucona inwektywami ("wyszedł z ciebie babski prymitywizm"). A skąd się u was pojawiły hipotezy, że mama jest teraz z wujkiem to nawet nie próbuję zgadywać. Tak, ledwo się zarejestrowałem, o forum nawet nie słyszałem dobę temu, ale mam nadzieję, że nie w takim tonie będziecie się odnosić do mojej wypowiedzi, proszę o rzetelną dyskusję.

 

Przechodząc do mojej odpowiedzi na pytanie. Tak, kobiecie coś się może należeć, oczywiście może się nic nie należeć, ale pytanie brzmiało czy jest to jedyna opcja, więc na potrzeby rozważań teoretycznych załóżmy, że małżonka nie ma nic za uszami. Zresztą sam mąż też mógł być wzorowym mężem i ojcem, odważę się stwierdzić, że brak winy po stronie męża nie jest dla mnie powodem, żeby kobieta nic nie dostała. Mówicie, że kobiety celem jest odchowanie dzieci, cel został spełniony, mąż cały czas płacił i zaczynacie porównywać małżeństwo do umowy o pracę i tu mnie tracicie. Od kiedy małżeństwo jest wyłącznie kontraktem na zrobienie i odchowanie dzieci? Myślałem, ze zawiera ono też takie elementy jak wspólne życie aż do śmierci, szacunek, miłość, uczciwość małżeńską, deklaracje pracowania nad relacją itp. Przez dwadzieścia lat mąż haruje, żeby zdobyć pieniądze, kobieta zajmuje się domem i dziećmi, dzieci odchowane i nagle rozwód. I jakim to prawem nagle pieniądze są tylko męża, a dzieci wspólne? Oboje mieli swoje zadania i jeżeli je spełniali, to tworzyli rodzinę razem! Finansowo, czasowo, emocjonalnie. Nie słyszałem o małżeństwach zawieranych na okres do pełnoletności dzieci. Ciekawe ile z tych małżeństw w ogóle doszłoby do skutku, gdyby facet zaznaczył, że jak dzieci dorosną, to jej się nic od niego nie należy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.