Skocz do zawartości

Moje dziecko a nowy facet ex żony


Normalny

Rekomendowane odpowiedzi

8 godzin temu, Still napisał:

Zastanawiam się czy nie wystąpić o zabezpieczenie kontaktów pomimo, że mam " niby nieograniczone".

Chłopie, Ty się nawet nad tym nie zastanawiaj, uregulowanie kontaktów z dzieckiem to PODSTAWA, każdy kto to przerabiał Ci to powie i chyba każdy papuga który w tym siedzi. Jak chcesz się dowiedzieć jakie Twoja ex ma intencję, powiedz jej żeby konkretnej kwoty alimentów nie wpisywać w pozwie, że się będziecie dogadywać, heh, chciałbym zobaczyć jej reakcję. Jeszcze raz, uregulowanie prawne to podstawa, z wyszczególnieniem dni i godzin. Dziękuję za uwagę.

 

A tak w ogóle, kontakty na czas procesu masz zabezpieczone czy na gębę?

 

5 godzin temu, Normalny napisał:

Poczekam co z tego mieszkania wyniknie bo chyba co innego weekendowo spędzać czas a co innego żyć pod jednym dachem.

Tak zrób, poczekaj przynajmniej pół roku i zobaczysz jak sytuacja się rozwinie i już.

Edytowane przez Foster
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Normalny napisał:

W skrócie (...) Dzieciak mój mówi, że nie chce mieszkać tam, nie lubi gacha ale cóż może zrobić. Kontakt z dzieckiem mam częsty a ex nie robi prawie żadnych problemów.

  

W pierwszej chwili chciałem wystąpić o zmianę miejsca za zamieszkania dziecka tak aby było przy mnie.(...) Jednak po czasie ochłonąłem i poczytałem orzecznictwo. (...). Wg statystyk sprzed paru lat tylko 4% postępowań kończy się miejscem zamieszkania dziecka przy ojcu. Stwierdziłem, że nie ma sensu rozpoczynać wojny z przeważającymi siłami przeciwnika. Wojna ta odbiłaby się pewnie negatywnie na dziecku. 

 

Postanowiłem podejść na chłodno (...)

 

Za klasykiem: "Dziś będzie króciutko" :)

 

Słuchaj...

Odpowiedz sobie na pytanie, CO CHCESZ UZYSKAĆ.

 

Ja z powyższego wnioskuję: Maksymalizację ILOŚCI kontaktów z dzieciakiem, do stopnia ewentualnej zmiany ról: "mieszka ze mną, mamusię wizytuje".

Teraz pytanie numer dwa: Chcesz mieć FAKTYCZNY kontakt z dzieciakiem, czy papier na kontakty z dzieciakiem, czy oba naraz.

Ja uważam, że jednak FAKTYCZNY kontakt jest istotny. Z punktu widzenia bycia rodzicem.

Papierem to można sobie dupę wytrzeć - to jest narzędzie walki między dorosłymi, a nie coś, co może się dziecku przysłużyć.

 

Po mojemu i bazując na przekazanych przez Ciebie informacjach, to sprawa aktualnie wygląda tak, że:
- Matka dziecka mości sobie nowe gniazdko i jest na tym skupiona MOCNO

- Prawdopodobnie wkrótce pojawi się nowy gówniak z nowym Mietkiem (bo trzeba przyklepać dil na mocno)

- Aktualne dziecko spełniło już główną rolę (odgrywania się na Tobie + generowania zasobów dla pańci), aktualnie inne tematy są priorytetowe.

 

Powyższe pkty są Twoimi sprzymierzeńcami, zwłaszcza ostatni.

 

Moim zdaniem: MAKSYMALIZUJ kontakt faktyczny.

Wydłużaj stopniowo i delikatnie pobyty dziecka. Bierz na dodatkowe dni. Dawaj pomieszkiwać, ale SPOKOJNIE I NATURALNIE. POWOLI. "Na sapera". Skoro pańcia skupiona jest na swoich sprawach i urabianiu pod nowego gówniaka, to zapewne BĘDZIE JEJ TO NA RĘKĘ i nie będzie Ci robić kosy.

 

Daje Ci to dwie korzyści:

- Maksymalizujesz FAKTYCZNĄ więź z dzieciakiem

- Gromadzisz "stan faktyczny" na wypadek konieczności walki sądowej

 

Masz efekt "gotowania żaby" - będziesz w ten sposób pomału zdobywał pole i w razie grubego "w" masz argumenty przed sądem - "dzieciak 3/4 czasu siedzi u mnie, matka nową rodziną zajęta, mamy silna więź, psze wysokiego sądu, naprzemienna to MINIMUM i jasno jest to w interesie dziecka". To jest Twoja potencjalna WIELKA przewaga.

 

Dodatkowo - jeśli pańcia zrealizuje "projekt gówniak 2.0" to nawet licząc od dziś:

10 lat ma Twój dzieciak + 1 rok na ciążę i poród + w okolicach 1-2 roku życia nowego gówniaka masz apogeum napalenia się na nowe potomostwo = 13 lat Twojego dzieciaka.

Masz duże szanse, że pani będzie 100% zajęta nowym purchlakiem, "stary" będzie tylko dupę zawracał, dzieciak będzie zniechęcony do tamtejszej sytuacji (tylko nowe "rodzeństwo", matka ślepa, głucha i zajarana nowym potomstwem nie ma czasu na nic) i będzie chętny mocno na zmianę lokalu.

A jak już ma 13 lat i sytuacja faktyczna jest taka, że matka głównie zajęta nową rodziną, dzieciak stacjonuje u Ciebie - masz DUŻO lepszą pozycję do wyjścia na ewentualne działania w sądzie.

 

To takie dywagacje z cyklu "gdyby babcia wąsy miała".

 

Natomiast:

Dopóki utrzymujesz (i budujesz) status quo - ja bym w to sądu nie angażował. Jak już wiesz - tam sprawiedliwości nie znajdziesz i to ostateczność, bo to wojna.

Wojna w której Ty jesteś ułanem z szabelką, a naprzeciwko Ciebie stoi pułk wojsk pancernych w czołgach. No można się bawić w szarżę i pięknie zginąć, tylko po co?

 

Co do kosztów alimentacji "na dziecko"...

Zdaję sobie sprawę, że boli, ale - w miarę możliwości - uznałbym to za "cenę spokoju". Ruszenie alimentów = sąd = jesteś w dupie.

Baba skupi się na dojebaniu ci ("bo się ośmieliłeś!"), zamiast patrzeć w świetlaną przyszłość z nowym misiem (podczas gdy po cichutku wojska Śródziemia zdobywają teren...) i nie wpierdalać się w Twój plan.

 

No i ostateczne - nie bądź jak kobieta...

 

Patrz na sprawę oczyma dzieciaka.

 

To nie licytacja "kto komu bardziej", czy "kto jest lepszym rodzicem".

Dzieciak ma pod górę i tak, co by się nie działo. Próba "sprytnego przeflancowania" go do siebie wywoła u niego konflikt interesów i w dłuższej perspektywie może być dla Was dwojga kiepska.

Kontakty maksymalizuj, ale też unikaj zaborczości i "kobietowania" ("tatuś lepszy, mamusia be, a wujek od mamusi to już w ogóle chuj garbaty"). On ma DWOJE rodziców. W pokręconej relacji, ale DWOJE. Niech nie musi wybierać. Niech ma ich bez ograniczeń - ile mogą, tyle dają. A Ty dawaj siebie dużo i na tym bonusuj w dłuższej perspektywie.

I Tobie i dzieciakowi to na zdrowie wyjdzie.

 

Takie "Wiesz, dzieciak. Ja tu jestem, zwarty-i-gotowy. Daję Ci wybór, wiedz, że możesz na mnie zawsze liczyć. Miejsce dla Ciebie u mnie zawsze jest."

Z perspektywy dorosłego człowieka po różnych przejściach życiowych widzę, że rodzic dobry to taki, który daje bezinteresownie oparcie i lojalność.

Oddzielający sprawy dorosłych od relacji z dzieckiem. To bardzo cenna cecha.

 

No i końcowa konkluzja:

 

Zauważ - ponad 50% drogi do dorosłości dziecka już za Tobą.

A dorosłym jest się - jednak - przez większość życia. Dziś inwestujesz w tą relację. Tak dla siebie, jak i dla dziecka.

Dzieciak ma już 10 lat. To wiek, w którym już NAPRAWDĘ sporo rzeczy ogarnia. Da się na wiele tematów pogadać prawie jak z dorosłym (chociaż to pole minowe czasem). Masz dobrą pozycję wyjściową. To już nie 3-4-5 latek, gdzie nie kojarzy dynamiki relacji międzyludzkich, a więzi są dopiero w powijakach.

 

20 godzin temu, AR2DI2 napisał:

Bierzcie pod uwagę najważniejszą kwestię - jak się dziecko czuje w tym całym waszym pierdolniku rozwodowym. Z punktu widzenia dziecka relacje na linii mąż/żona/ nowy facet matki są nieistotne w zakresie rozkminki kto z kim dlaczego i po co. Przynajmniej do wieku nastoletniego. 

 

Dokładnie tak.

Dzieciak za chujowe gierki małżeńskie boleśnie rozliczy jako dorosły.

 

  • Like 6
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Normalny napisał:

Potwierdzasz to co gdzieś tam w duchu sobie mówiłem czyli nie szalej facet.

Siedź na dupie i patrz DALEKO w przyszłość.

 

 

Ostatnio taka "mundrość" mi się przypałętała:

 

"Godziny płyną powoli.

Minuty trwają nieskończenie długo.

Dekady mijają błyskawicznie".

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
Dnia 3.09.2018 o 23:22, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

choćby nowy "wujek" się usrał, to Ciebie nie zastąpi

Stara się. Pokój mu zrobił. Dzieciak się cieszy ... Właśnie skończyłem rozmawiać na messenger.

Jakaś taka zazdrość człowieka bierze.

Ale nic to - przetrawić trzeba i robić dalej swoje.

 

Obyś cudze dzieci chował "wujku" ?.

Edytowane przez Normalny
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Dnia 26.09.2018 o 19:43, Normalny napisał:

Jakaś taka zazdrość człowieka bierze.

No i nowy wujek wkracza w życie mojego dziecka:wacko: ehhh wiem, że to nie uniknione ale nie przypuszczalem, że tak szybko. Nawet jeszcze terminu sprawy nie ma, a ta już próbuje oswoić dzieciaka?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja miesiąc po rozwodzie pojechała na wakacje z gachem a twierdziła, że nikogo nie ma.

 

One muszą być takie, one są takie. Potrzebują faceta użytecznego, takiego co mogą dzięki niemu mieć - dom, mieszkanie, samochód, załatwienie pracy, opiekę fizyczną, opiekę do dziecka itp. - do wyboru. Muszą kogoś szybko skolonizować.

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Normalny napisał:

Moja miesiąc po rozwodzie pojechała na wakacje z gachem a twierdziła, że nikogo nie ma.

 

One muszą być takie, one są takie. Potrzebują faceta użytecznego, takiego co mogą dzięki niemu mieć - dom, mieszkanie, samochód, załatwienie pracy, opiekę fizyczną, opiekę do dziecka itp. - do wyboru. Muszą kogoś szybko skolonizować.

 

 

A jednak boli-_- i nowy facet w życiu mojego dziecka a na nawet, że ktoś ją bolcuje. Ale to chyba nuturalne myślenie. Bądź co bądź pierwsza taka sytuacja w moim zyciu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Still napisał:

A jednak boli-_- i nowy facet w życiu mojego dziecka a na nawet, że ktoś ją bolcuje. Ale to chyba nuturalne myślenie. Bądź co bądź pierwsza taka sytuacja w moim zyciu

Heh, a już myślałem że tylko ja mam takie pizdowate podejście do tego i się wpieniam niepotrzebnie, najgorsze jest to, że nawet nowa baba nie pomaga:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Foster napisał:

Heh, a już myślałem że tylko ja mam takie pizdowate podejście do tego i się wpieniam niepotrzebnie, najgorsze jest to, że nawet nowa baba nie pomaga:)

Ehh Zawsze to będzie takie myślenie z tyłu głowy. No ale czas zrobi swoje.....

Wiesz co @Normalnynie wierzę, że ciebie to nie bolało na początku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, Bronisław napisał:

Ja się w ogóle nie dziwie, że kobieta ma już innego, ponieważ z jakiego innego powodu by z Wami się rozwodziła?

Tyle walkujemy o schematach i powodach roztan, rozwodów. A ty tylko masz jeden powód roztan. Inny facet. 

Nie mam więcej pytań. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Bronisław napisał:

Rozumiem schematy rozstań, ale kobieta dopuki nie znajdzie innej gałęzi nie zrezygnuje z obecnego partnera. Przynajmniej tak jest najczęściej

I dlatego to pochwalasz i akceptujesz? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Still napisał:

I dlatego to pochwalasz i akceptujesz? 

Nie pochwalam, nie akceptuje w moim związku, ale jestem tego świadomy.

 

Także nie trzymam kobiety w klatce i daje jej szanse wyboru. Jej życie.

Zrobi co chce i poniesie za to jakieś konsekwencje. Czy jej się to będzie opłacało czy nie to już inna sprawa.

 

Nie mam ciśnienia na to, że kobieta jak ze mną jest to już do końca życia. Coś jej nie pasuje to rozstajemy się i tyle. Nie będę z kimś na siłe i też nie chce, aby ktoś był na siłe ze mną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Bronisław napisał:

Także nie trzymam kobiety w klatce i daje jej szanse wyboru. Jej życie.

Zrobi co chce i poniesie za to jakieś konsekwencje. Czy jej się to będzie opłacało czy nie to już inna sprawa.

Obaj się z tym zgadzamy.

 

Ale wybacz jeżeli chodzi o mnie, miałem rodzinę, dziecko na codzień i byłem 12 lat z osobą(ex)

Teraz chcesz mi powiedzieć, że eeeetam było minęło dyma się z kim chce. Ok. Robi to, ale mimo tego czlowieka to boli. Czas robi wiele. Czy to będąc z kimś czy jak jak już go nie ma. 

Gdybym był wariantem to bym latał i łapa ją na tym jak się spotyka z kimś. Nie robię tego, bo to akceptuję, rozumiem i wiem, że to wolna osoba mimo przysięgi małżeńskiej. 

Przywiązanie…? Mówi Ci to coś? 

Edytowane przez Still
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Normalny napisał:

A niech ją bolcuje!!!! To minie. Naprawdę.

@Still Na początku bolało, trochę. Ale zwróć uwagę co napisałem: to minie, naprawdę.

Minie ci to i nie będzie cię to obchodzić. A ona musi się bolcować bo czym innym zachęci gacha?

 

@Bronisław Związek a związek małżeński + dzieci to trochę dwie inne sytuacje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja ex jest skonfliktowana poważnie ze swoją kuzynką a mieszkają od siebie 20 metrów w jednym podwórku. I juz dowiedziałem sie że nowy gach zawozi brata ex(9lat) do szkoły rano, naprawia teściom przyszłym samochody w czasie kiedy teść bierze rowerek i jedzie z moim synem na spacer, ogolnie ex i jej rodzina leci schematem swietnie opisywanym tu na forum. Zrobili z niego takiego pomagiera/szofera ciekawe czy daje sie on tez doić na kasę, ale pewnie tak. Co ciekawe moja była gdyby nie miała dziecka nawet by na tego faceta nie chciała splunąć :) 

 

Ja obecnie mam podejście ze im on więcej będzie sie starał, pompował kasy i wysiłku tym ona mniej będzie chciała wyssać zasobów odemnie.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.