Skocz do zawartości

Gromisek

Starszy Użytkownik
  • Postów

    581
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Gromisek

  1. Jeżeli udzielasz się na odpowiednich forach dość długo i jeździsz na spotkania, to łatwo znaleźć sobie takich kolegów. Wymaga to spędzania wielu godzin na forum i dyskusji z tymi osobami, ale jest to możliwe. Grając w gry online często pomagałem niektórym, i później grywaliśmy razem w inne gry. Wszystko zależy od tego jak bardzo jesteś komunikatywny.
  2. Co robię? Jak jest większy, lub jest ich więcej to spiedzielam jak najdalej z kobitką, bo szkoda zębów, a jak jest mniejszy i czuje się na siłach, to można przykozaczyć . Tak ogólnie to szkoda zdrowia, bo poniżenie boli, ale nie tak bardzo jak złamane i pobijane kości.
  3. Szczerze? Mam wywalone jak ktoś chce żyć i z jaką ilością partnerów. 4 żony? 4 mężów? Jeżeli wszyscy się zgadzają, to dlaczego nie? Kim jesteśmy, żeby oceniać? Ale jeżeli partner/partnerka okłamuje nas i ma kochanka/e na boku, no to przykro mi tak być nie może zwłaszcza w małżeństwie, gdzie majątek jest wspólny itd Pół biedy jak zdrada, ale zazwyczaj wiąże się to z zabraniem jak największego kawałka tortu i by się chciało zabrać auto, dzieci, mieszkanie... Kurestwo zawsze było, jest i najpewniej będzie w przyszłości. Prawo powinno chronić wszystkich w równy sposób, ale to już inna historia. Wybielanie się w mediach, że niby zdrada wyszła na dobre, to dla mnie kolejna oznaka kurestwa...
  4. Powodzenia. Ja nie palę, nie piję (na wymioty mnie zbiera jak pewnego sylwestra przedawkowałem ruskiego szampana. Od tamtej pory nie ruszam :D), ale borykam się z uzależnieniem od słodkich napojów/ cukrów. Nałogi to straszna rzecz. Siły woli i wytrwałości na nowej drodze.
  5. Byłem na tym filmie i nawet mi się spodobał. Subiektywnie 6.5/10. Niby prymitywny i nieskładny, ale poruszone treści w niektórych momentach mną wstrząsnęły. Na filmie się nie nudziłem, ale też mnie nie porwał, lub wgniótł w fotel. Wydaje mi się, że to taka typowa rozrywka dla mas/plebsu i dlatego tyle osób na to poszło. Do kina chadzam bardzo rzadko i nie poleciłbym komuś z czystym sumieniem tego filmu. Od taki słaby średniak (jak na mój plebejski gust :D) do obejrzenia w piątek wieczorem.
  6. Karma nie jest system ani kary ani nagrody. To prawo, które uczy duszy pokory i pokazuje im błędy... Kiedy zrozumie się swoje błędy i wzniesiesz się jako istota karma zostaje anulowana. A jeżeli nie to trwa tak długo, aż zrozumiesz. Zabijesz kogoś? Będziesz zabijany tak długo, aż w końcu zrozumiesz, że tak nie powinno się postępować. Inną kwestią jest, że niektóre duszę będą chciały się zemścić na Tobie za swoje krzywdy. Bóg nie jest istotą, która wymierza sprawiedliwość przez ból i cierpienie. W tym małym naszym padole chodzi o wspinanie się do góry jako istota. Trochę taka wakacyjna szkoła dla komandosów, bo jest ciężko, ale efekty mogą przewyższyć wielokrotnie oczekiwania. Inną kwestią jest co rozumiesz przez czynienie krzywdy. Jeżeli powiem Ci prawdę, a ty będziesz cierpiał, bo całe życie żyłeś w kłamstwie i teraz przez to mnie nienawidzisz, to oznacza, że Cię skrzywdziłem? Nie wiem czy jest sens rozmyślania nad tym. Lepiej zająć się rozwojem i korzystać z tych praw, żeby móc zajść jak najdalej.
  7. Jestem za tym, żeby każdy mógł kupić, ale najpierw badania +testy na strzelnicy. Jesteś zdrowy i potrafisz strzelać? Znasz konstrukcję broni, jak się z nią obchodzić i ją konserwować? Proszę tu masz papierek. Coś jak egzamin na prawo jazdy. Nie można byle Januszowi dać broni chociaż i tak w każdej chwili może kupić sobie rewolwer... No ale jestem za liberalizacją przepisów. Każdy zdrowy i ogarnięty obywatel powinien móc kupić sobie pukawkę, a i się nie bronić kiedy zajdzie potrzeba.
  8. Kiedy ktoś prosi mnie o pomoc, a nie mam ani siły, ani chęci na jej udzielenie, to niestety ta osoba musi radzić sobie sama. Ewentualnie jeśli prosi mnie bardzo dobry przyjaciel (który mi wiele razy pomagał), lub jestem komuś dłużny jakąś przysługę. W innych wypadkach zazwyczaj nie ma mowy o pomocy. Ludzie często manipulują nami, żeby zyskać coś małym kosztem i naszym zapierdolem. Pomaga się tylko wtedy kiedy można pomóc, a jak się nie ma na to środków i sił to nic z tego nie wyjdzie... Nie pomożemy w rozwiązaniu problemu, a jak coś się spierdoli no jest na kogo wylać kubeł pomyj... Pomagać trzeba z głową.
  9. @WąsatySamiec Tu nie ma czego rozumieć. Człowiek w wielkim cierpieniu robi wszystko, żeby ten stan się skończył, a jak cały świat się dla niego skończył to w tamtej chwili jedyną opcją jaką rozpatrywał była śmierć. Niektórych wielkie problemy pchają do przodu i dają siłę, a innych miażdżą.
  10. Jak puści parę z ust to i ona pójdzie siedzieć, a może jeszcze kaskę zabiorą. Nie oglądam tych rozpraw, ale niektóre kawałeczki rozwalają na łopatki. Co tam się dzieje to jakiś cyrk. Z ministrem jakiś adwokat się przekrzykuje, a to nie chcą mówić, lub nie pamięta i się śmieje komisji w twarz. Eh...
  11. Ja natchniony techniką małych kroków zaczynam budować dobre nawyki. Zacząłem od szklanki wody dziennie. Później zwiększę do 2, aż wpadnie mi w nawyk picia wody. Chcę ograniczyć słodkie napoje, więc od niedawna spód zostawiam na następny dzień, żeby z czasem pić coraz mniej. Tak samo z bieganiem. Mam trochę żałosną kondycje, ale jakiś czas biegałem 2,5km (może i 3 bym mógł), ale później nie chciało mi się biegać następnego dnia. Teraz będę biegać tylko 2km, aż wyrobię sobie nawyk biegania i będzie mnie to bardzo rajcowało, że kiedy zapomnę to będzie mi tego brakować. Również zastanawiam się coby rano nie spacerować. Pierwszy tydzień 5min, a każdy kolejny to 1min dłużej, aż do pół godziny. Niedługo dodam do tego proste ćwiczenia. Zacznę od 1minuty, a skończę na 30. Kiedy wyrobię sobie nawyk i bardziej skupię się na ćwiczeniach dodam jakieś trudniejsze aktywności.
  12. "Filozofia kaizen"-dr. Robert Maurer'a. Jak mały krok może zmienić twoje życie.
  13. Lustro pokaże ci wszystkie niedoskonałości mimiki twarzy... Ogólnie nie ma stałego przepisu, bo jak ma się bardzo dużą pewność siebie to można wyjść obroną ręką ze wszystkiego, lub przynajmniej tak to wygląda z zewnątrz (i oto chodzi :d). Z tego co mi wiadomo najlepiej możesz się "sprzedać" w taki sposób, że przedstawisz co mogą zyskać dając ci awans takie stanowisko. Jedno z ciekawszych ćwiczeń to wyobrażenie siebie w pokoju z osobą, która przeprowadza rozmowę w sprawie awansu. Wyobrażasz sobie teksturę siedzenia, zapach, dokładny wygląd pokoju (jak najwięcej szczegółów), a potem się programujesz -Dlaczego pan? -Ponieważ idealnie nadaję się na to stanowisko bla bla (wyobraź sobie jak kształtuje się twoją twarz, ma być pewna siebie, uśmiechnięta itd.). Czym więcej szczegółów tym lepiej oszukasz mózg, który będzie myślał, iż to rzeczywistość i będziesz mógł się wytrenować w takiej rozmowie.
  14. Wychodzę z założenia, że człowiek powinien posiadać kilka różnych hobby, a kiedy robisz coś dostatecznie długo stajesz się w tym coraz bardziej wytrenowany, a może nawet swego rodzaju specjalistom. Jeżeli chciałbyś uczynić ten rodzaj aktywności głównym środkiem zarobku to czekają Cię dziesiątki tysięcy godzin rysowania, darmowe dzielenie się umiejętnościami, żeby jakoś się wypromować w niektórych środowiskach i dopiero wtedy będzie czas na obcinanie kuponów. Co do irytacji to samodyscyplina ponoć jest na to najlepszym lekarstwem i kiedy wyrobisz sobie nawyk, żeby rysować 3minuty dziennie,a później 5,10,15,30 itd. Warto sobie zadawać pytania "Dlaczego się zirytowałem, co mogę zrobić, żeby następnym razem nie popełnić tego błędu" lub też racjonalizować sobie "Ten mały błąd nie przekreśla całego projektu ani moich umiejętności". Obczaj jakieś fora poświęcone tej tematyce. Na pewno spotkasz kogoś kto rozszerzy Twoje horyzonty, wskaże błędy i popchnie trochę dalej.
  15. @Brat Jan Nie jest to najbardziej "etyczne" podejście, ale w sumie co mu zostało? Palnąć sobie w głowę słuchają Chopina? Brakuje mu odwagi na duży krok w swoim życiu, więc podejmuje małe takie jak potrafi. Krzywdzi tym niejako swoją żonę, ale i on był pokrzywdzony w tym układzie. Myślę, że nie mamy prawa na sądy, ale jak już zbierze się w sobie i zbuduje pewność siebie powinien powiedzieć 2 stronie, że odchodzi i to koniec. Szkoda, że życie często nie jest takie proste i partner potrafi się srogo mścić... Podbuduj się na kilku różnych polach (finansowym, uczuciowym i zbierz jakąś sumkę na czarną godzinę). Jak już się w tym związku nie da robić to ewakuuj, żeby nie zmarnować sobie życia i byle przed siebie. Nie żałować przeszłości, bo jej się już nie da zmienić co najwyżej można zmierzyć się z konsekwencjami swoich wyborów.
  16. Musi się być królem, cesarzem, miliarderem, żebrakiem, biedakiem, żeby w końcu z wolna kapnąć o co chodzi na tej ludzkiej fermie... Kto w ogóle wymyślił pojęcie sukcesu? Co jest sukcesem? Ktoś wymyśli przełomowy wynalazek, a taki MoszeKortuxy będzie jednym z wielu bogatych ludzi... Ludzkość o nim zapomni, a wynalazek będą pamiętać... Nawet jak nie wieczność to na pewno o wiele dłużej. Powinien usiąść i wyciszyć wszystkie swoje myśli i iluzje. Kiedy to zrobi i usłyszy siebie, a nie ego, programy, iluzje wtedy będzie wiedział czego na prawdę pragnie... Może chce doznać jakiegoś aspektu bogactwa np. samo tworzenie fortuny, nie niezmierzonego bogactwa, szybkich aut jak mu wmówiono... Tak często bywa, no ale cóż każdy ma swój świat i niech idzie jak mu się podoba.
  17. Kontempluj piękno, wymieniaj sobie jaki jest Bóg, lub jaki też nie jest (to 2 na początek chyba nawet lepsze), spacery po lesie i podziwianie przyrody, ćwiczenie skupienia na obiektach, codzienne rozmowy z Bogiem (żale, wątpliwości, nadzieje, dziękowanie), Wyciszanie umysłu przez mantry, wysiłek fizyczny i trwanie w tym stanie pustego umysłu, słuchanie muzyki lub dźwięków natury. Na przykład połóż się i słuchaj dźwięków ogniska z yt i staraj sobie to wyobrazić (ot cała medytacja heh). Jest wiele różnych technik. Na początku trudno określić sobie czym jest medytacja i powtarzamy sobie, że to co było nią nie jest... Jeżeli wyciszając się pojawiają się jakieś wizerunki diabła czy czegoś takiego to fakt nie najlepiej.
  18. Miałem i mam coś podobnego. Zbiór wszystkich negatywnych programów i doświadczeń. Jakby esencja poprzedniego naszego charakteru. Ten aspekt zawsze negatywnie reagował na wszystko. Nawet na moje myśli. Na początku z nim walczyłem, a potem zaakceptowałem, że to część mnie i zacząłem jej tłumaczyć tak jak opisałem to wyżej. Doszukiwałem się przyczyn i je sobie tłumaczyłem i wyjaśniałem, iż takie myślenie nie zmieni rzeczywistości. Powoli, powoli uświadomiłem sobie, że to moja podświadomość i nadal często negatywnie reaguje, ale to już zwykła ludzka irytacja, a nie nieokiełznany gniew i nie pojawia się też bez przyczyny. Dążę do jeszcze głębszej harmonii, a to pewno jeszcze chwilę potrwa.
  19. Ze strefą emocjonalną to różnie bywa... Wypadek kogoś bliskiego i natychmiastowa podłamka się włącza. Po 2-3 razie może i się przyzwyczai człowiek, ale życie różnymi rzeczami nas zaskakuje. Z tego co obserwuje po rodzince, to najbardziej wyprowadza ich z emocji polityka... Dlatego sam unikam wszelkiego rodzaju newsów i uniezależnić się od potrzeby informacji. Kiedy są już rozdrażnieni to najmniejsza rzecz wyprowadza ich z równowagi i się zaczyna Polski cyrk na kółkach. W większości polskich rodzin (obserwując po znajomych) tak się dzieje. Ja się dystansuje coraz bardziej od takich błahostek i one same w sobie na mnie nie wpływają, ale niestety bardzo szybko przechodzę uczuciami osób z otoczenia i wpadam w gniew i irytacje. Nie ma to jak popsuć mi czasem humor dwoma słowami. To jest super umiejętność... Dzięki obserwacji siebie i diagnozując źródła złości szybciej zanikają np. czujesz się podirytowanym, bo tamta osoba ma coś czego pragniesz i uważasz, że na to nie zasługuje. Akceptuje to i zazwyczaj wszystko wraca do stanu wyjściowego. Zachwycanie się zwykłymi rzeczami i niedopuszczanie do siebie smutnych obrazów/ wspomnień również jest dobre. Tylko, że jak nie przerobiło się wspomnień i wzbudzają w nas negatywne emocje to jest to wypieranie problemu. Po prostu otaczam się bardzo miłymi wspomnieniami. Unikam też tzw. ludzi farmazonów co gadają tylko o problemach... Taki trochę typowy cebulak co narzeka na sąsiada, a sam się za siebie nie bierze... Przerobienie emocji to dla mnie była podstawa i nadal jest. Tak długo wspominasz jedną rzecz, która wzbudza w tobie ból itd., aż przestaniesz. Zaakceptujesz to co się stało, lub zmienisz wspomnienie. Mam większe problemy z motywacją do podejmowania niektórych działań. Wczoraj miałem wyjątkowo aktywny dzień, a dziś cały czas śpiący jestem i nic mi się nie chce :\. Nie rozgryzłem w sobie jeszcze jak tym sterować/ implikować zmiany. System nagród niestety nie działa heh. Rzadko kiedy.
  20. Rozmawiaj ze sobą w lustrze. Przeczytaj przynajmniej parę artykułów lub książek o mimice itd. Wymyśl sobie jakąś sytuację np. spotykasz kolegę w barze. Wyciągasz dłoń do lustra i patrzysz jak reagujesz normalnie. Decydujesz co zmienić i wprowadzasz zmiany. Obserwuj swój tembr głosu, wypracuj silny i pewny uścisk dłoni do tego spojrzenie uśmiech itd. itd... Wyobrażaj sobie różne sytuacje. Z koleżanką, z kolega, w sklepie, ogródku. Po pewnym czasie stworzone nawyki same wejdą w życie i pilnuj, żeby je wprowadzać w życie. Ja np. uczę się mówić pewnie dzień dobry kiedy wchodzę do sklepu. Jeszcze parę rzeczy do tego brakuje, ale nie ćwiczę, aż tak na poważnie, bo raczej mam normalne reakcje... (Głupi, bo to może być mój atut jeżeli je wyćwiczę). Idąc za radą Marka oglądaj jak przemawiają wielcy wodzowie, znani i lubiani aktorzy (nie jakieś polskie wydmuszki i jedno sezonowe gwiazdy,a Ci którzy utrzymują się długo w biznesie i często udzielają wywiadów.). Jeżeli masz bliską osobę spytaj się co według niej jest dziwne w Twoim zachowaniu. Róbcie razem jakieś scenki (jeżeli masz przyjaciela, który również może być zainteresowany takim rozwojem). Może jakieś lokalne koło teatralne? Jakby Ci bardzo zależało to mógłbyś pójść do zielonoświątkowców, lub innych sprzedawców kołder i garnków. Tam Cię nauczą wszystkiego jak wciskać ludziom chłam :d. Jeżeli nie dasz sobie wyprać mózgu mogłaby to być ciekawa opcja... Organizuj spotkania ze znajomymi i zaplanuj sobie tematy rozmów. Staraj się wprowadzić w życie stworzony scenariusz (niech będzie w nim kilka możliwych zwrotów akcji. Musisz na tym polu być kreatywny i sztywno się go NIE trzymać. Raczej taki konspekt.). Masz naprawdę wiele możliwości. Zacznij pisać jakieś teksty, lub jest takie ćwiczenie polegające na jak najdokładniejszym opisaniu jakiegoś przedmiotu. Jak ołówek będziesz mógł opisywać 3 minuty to chyba spełnisz swój cel :d. Powodzenia i dużo kreatywności życzę. No i nie bycia biernym jak chcesz zmienić coś w sobie.
  21. Znajomy zrobił sam fidget spinera i nie omieszkał mi się nim pochwalić. Bardzo mi się spodobał, bo był z ciężkiego metali i dobrze leżał w dłoni. Faktycznie jest w tym coś uzależniającego, bo w pewnym momencie przykładałem większą część uwagi na kręcącego się spinera niż na rozmówce. Możliwe, że jak się trafi to sam sobie takiego sprawie, bo jest to spoko sprawa. Ludzie mają coś w sobie, że lubią bawić się różnymi obiektami niezależnie od wieku. Od natura człowiecza, żeby badać nowe przedmioty. Wrodzona ciekawość, a może autystyczne i aspołeczne zachowanie, które wykonuje większość ludzkość i wtedy co określa normalność? A moda jak moda. W końcu się znudzi i stworzą/ wypromują nową zabawkę. Kiedyś były bączki,a teraz fidget spinery
  22. W play'u miałem podobny problem, aż w pewnym momencie router zaczął zrywać DNS. Zmieniłem w komputerze automatyczne wybieranie dns dla IPv4 w opcjach zaawansowanych na dns google i było okej. Może podobny problem? Chociaż w play'u często nawet w telefonie mam problem z zasięgiem. Niby ostatnio lekko się polepszył, ale nadal nie jestem zadowolony. Umowa się skończy i przejdę do konkurencji. :\
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.