Skocz do zawartości

Taboo

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2945
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    20.00 PLN 

Treść opublikowana przez Taboo

  1. Mi laska po 7 miesiącach związku brynczała o wspólne zamieszkanie, a w międzyczasie, miedzy słowami znacząco wystawiała palec w moim kierunku. A tutaj 28 letnia kobieta przez prawie 3 lata nawet nie piśnie o tylko i wyłącznie wspólnym życiu, bez osób trzecich...no come on! rychło w czas Słonko!
  2. Ale przecież żone też puka, to tutaj zdradza Ciebie czy...nie zdradza????? Temat drugi raz wraca tutaj, tez mi śmierdzi!
  3. Ty jesteś już w jego oczach taka naiwną panieną, więc cokolwiek zrobisz nie zmieni to jego zdania o Tobie, 3 lata tak Cię porabiał. Więc nie masz co się przejmować jego opinią teraz. Odcinasz i idziesz dalej. Wiadomo że nie jest łatwo, emocje robia swoje, tym bardziej że robi niezły rolecoster Tobie co na Ciebie ewidentnie działa. To jest to co pisałem wyżej 3 lata Ci źle intuicja podpowiadała, jak to Brat wyżej napisał, krew w piach! No comment...może powinnaś? I nie tylko słowo
  4. @Livia90 witamy spowrotem, bo jak już dobrze pamiętam był taki temat. Ten Twój wyjątkowy samiec traktuje Ciebie jak worek do ładowania jajek, a Ty się na to zgadzasz. Zastanawiające jest, jak kobiety potrafią dawać się szmacić dla kogoś kto nie traktuje ich poważenie, a jak już znajdzie się ktoś kto zacznie doceniać i zacznie mu zależeć, to on będzie szmacony. A nie, przepraszam, to nie jest zastanawiające, to jest właśnie schemat. Jeżeli nie dostrzeżesz pewnych zależności w Twojej relacji oraz nie skończysz jej jak najszybciej, to taki scenariusz jest bardzo preawdopodobny w Twojej przyszłości.
  5. 18 stron, nieźle Bracia, też chciałbym coś od siebie dodać po przemyśleniach odnośnie tego tematu. Dużo padło tutaj ciekawych myśli, po jednej i po drugiej stronie, nad którymi warto się pochylić i je przemyśleć, gdyż nie wszystko jest proste i często podlega naszym własnym opiniom i przekonaniom. Nie podoba mi się prowadzenie rozmowy niektórych, da się rzeczowo rozmawiać, nie obrażając nikogo, nawet jak ktoś ewidentnie się myli, więc szanujmy proszę swój czas i nie róbmy trzody z tego miejsca. Chciałbym posłużyć się tutaj przykładem z życia, który wprawdzie nie dotyczy mężatki, ale pokazuje mechanizm zdrady ze strony który chyba nie był poruszany jeszcze, jeżeli wszystko dokładnie udało mi się przeczytać Ale można łatwo odnieść to do sytuacji mąż/żona, więc mam nadzieję że wniesie to coś do dyskusji. Przytaczałem już tą sytuację gdzie indziej, więc pokrótce: kobieta była z facetem 2 lata. Pod koniec związku na ok. 3 miesiące znalazła sobie innego, bo nie czuła się dobrze w swoim związku, ale oczywiście go nie zakończyła. Więc leciała na dwa fronty z jednym i z drugim. Następnie obwieściła i jednemu i drugiemu że jest w ciąży (bo nie miała pewności z którym, ale wg mnie to po prostu była drama). Ten jej oficjalny stwierdził że ma usunąć, kochanek natomiast że przyjmie. Więc zostawiła swego 2 letniego partnera, zeszła się już oficjalnie z kochankiem, a ciąża magicznie wyparowała. Tutaj oczywiście uważam że kochanek nic nie ma do zdrady, to ona zdecydowała się rozłożyć nogi, mówiąc jaki to jej facet zły, że nie szanuje ją, że nie chce z nią zamieszkać i inne spierdoliny. Kochanek wg mnie był totalnym biało-pizdo-rycerzem. Bo nie dość że jej zaufał, to jeszcze był gotów przyjąć nie swoje dziecko, które pewnie ona mu wmawiała że jest jego. Teraz konkluzja. Ten kochanek, przyjmując ją do siebie po tym wszystkim, pokazał jej że wszystko jest ok że ona zdradzała swego partnera z nim, bo przecież teraz mają big love. Takie sytuacje też zdarzają się w małżeństwach, gdzie żona odchodzi do swego kochanka, bierze rozwód i mają wielką miłość. Ale czy to właśnie nie jest białorycerskie zachowanie ze strony kochanka że na coś takiego pozwala? Czy coś takiego nie dokłada cegiełki do spierdolenia kobiecego? Wiele razy na forum była mowa o tym jaką atencję kobiety zdobywają na portalach randkowych od takich rycerzy i że to jest złe. Zmienimy to? Nie. Wiele razy pisaliśmy jak sami sobie psujemy kobiety, bo nie potrafimy postawić granic dla nich, rozpieszczamy je, białorycerzymy, a potem taka kobieta wchodzi w nowy związek z oczekiwaniami z kosmosu. Zmienimy to? Nie. Jedynie mając taką wiedzę możemy sami tak nie robić. Ja tak samo mam właśnie podejście do zdrad ze strony człowieka który nie jest objęty tą umową między dwojgiem ludźmi. Ja tego nie popieram i uważam że też takie zachowanie powoduje większe spierdolenie u kobiet, tak samo jak partner zdradzony, który uważa że to wina kochanka a nie jego partnerki. Dlatego też uważam że ruchanie zajętych/mężatek w mojej ocenie nie jest dobre. Wiem że jest tutaj poruszonych wiele czynników społecznych/prawnych itp do których się nie odnoszę w swoim poście. Wiem że było zadanych wiele pytań na które mój post nie odpowiada. Ale ja się czuję dobrze ze swoim podejściem i nie będę się zastanawiał nad zagadnieniem że jeżeli ja zajętej nie wyrucham to zrobi to ktoś inny, nie lubię zaśmiecać sobie głowy. Spodziewam się że np @tytuschrypus rozwali mój post na kawałki, ale o to właśnie chodzi, o dyskusję
  6. Kurna, @Ważniak czytam Twój post, dochodzę do końca i coś każe mi go lajkować!! Weś to usuń!
  7. Piękne Zawsze mnie to zastanawiało jak ludzie potrafią interpretować niektóre rzeczy jako np cuda, rzeczy wysłane przez Boga itp Przykład z burzą jest moim ulubionym. Mam przyjaciela, bardzo bliskiego, jest on dla mnie przykładem jeżeli chodzi o osobę wierzącą. Nie widzę i nie doświadczyłem od niego zakłamania w tym temacie, udziela się w kościele, ma swojego vloga w tej tematyce. Żona i trójka dzieci (jak patrzę na ich relację to wydaja mi się bardzo dobraną parą, wraca mi wiara że mogą być dobrane osoby, ale to odrębny temat). Często rozmawialiśmy na temat wiary i próbowaliśmy przekonać jeden drugiego do swoich racji. Na końcu stwierdziliśmy że nie ma to sensu, ale szanujemy jeden drugiego. W tym czasie przesyłał dowody na istnienie Boga, wg niego właściwe (np nagranie na YT z jakiegoś egzorcyzmu, oczywiscie tylko audio), a dla mnie po prostu śmieszne i sie dziwiłem jak taka mądra, ogarnięta i inteligentna osoba może w takie banialuki wierzyć. Ale po prostu on CHCE w to wierzyć, dlatego to się nazywa wiara On będzie wszystko podciągał pod to, nie ważne co to jest, czy ktoś wyzdrowieje z raka, czy to że bedzie miał prawidłowy stolec, wszystko będzie dzięki Bogu. Dla mnie on jest po prostu dobrą osobą, znamy się kupę lat, wspieramy, szanujemy i to jest dla mnie najważniejsze. W wierze znalazł jakiś cel, czuje się szczęśliwy dzięki temu, mimo że ma wyprany mózg wg mnie, ale jest to w jakis taki "dobry" sposób, że nie skrzywdzi drugiej osoby swoją postawą, tak jak to potrafią osoby które niby głęboko wierzące, ale fałszywe i złe po prostu.
  8. @Imbryk stary, ja pierdolę... ale po kolei: to co opisujesz nie zdziwiło mnie wogóle. Takie rzeczy się dzieją, działy się u mnie i widzę że dzieją się u moich znajomych, przyjaciół. To jest plaga jak faceci dają się traktować w związkach. Ważne że widzisz te wszystkie mechanizmy, to jest pierwszy krok do wolności. Moi znajomi nie widzą tego spierdolenia, a np Kobietopedia jest olewana przez nich ciepłym moczem, bądź jej się boją (!). No cóż, jeżeli ktoś CHCE się topić w szambie, niech sie topi, na siłę nikoko sie nie uratuje. Po przez zwiazek z moją ex księżniczką dowiedziałem sie dużo o sobie, o tym że też mam duże braki na wielu płaszczyznach i powinienem nad soba pracować. Nie są to jakieś straszne rzeczy (tak mi się wydaje ;) ), ale zauważyłem miejsca w których zbłądziłem, jaki mechanizm zadziałał. Oczywiście duża zasługa forum BS, książek i wielu publikacji np na temat osób narcystycznych które poczytałem/posłuchałem, ale widzę że te dwie rzeczy są skorelowane. Byłem osobą niepewną siebie, białorycerzem do potęgi jeżeli chodzi o traktowanie kobiet, złe wzorce z przeszłości (rodzinę mam pełną, ale w pewnym momencie wydaje mi się że zabrakło ojca) i ona "idealnie" sie w to wpasowała i wykorzystała. Więc jasne, jest coś takiego jak to o czym piszesz. Ale postaraj się w tym wszystkim tez patrzeć na siebie, na swoje zachowania i wyciągać wnioski. W pewnym momencie stwierdziłem że to moje życie, mam je jedno i muszę sie ogarnąć i zbudować siebie na nowo! A z tą kobieta u boku nie ma najmniejszych szans na to. Nie w takiej relacji, nie w taki sposób. To było moim głównym motorem przy słowach "to nie ma sensu dalej, nie czuje się z Tobą dobrze". Może aż tak nie miałem ale potrafię to zrozumieć. Myślę że sam jesteś w stanie sobie odpowiedzieć, że to nie jest życie, tak się nie da funkcjonować. Już teraz Ci mogę zagwarantować, jak duży uśmiech będziesz miał na twarzy i jak poczujesz się wspaniale kiedy od niej odejdziesz! Ja pod koniec związku zacząłem stawiać granice i sie sprzeciwiać. Efekt był taki, że był płacz i wrzaski że się zmieniam, że jestem egoistą, że ona chce starego mnie. Ale i tak nie czułem że robię to dobrze, też wydaje mi się że jak wcześniej było się miekką fają, to ciężko jest wychodować jaja na oczach tej kobiety w trakcie tak zaburzonego związku, który i tak wiedziałem że nie zmierza ku dobremu. Tutaj też nie oszukuj siebie, wiem że też masz takie myśli, że to nie ma sensu, nie ma przyszłości. Nie walcz z tym, nie patrz na to co jest obok, na jej miłe słówka które tez się zdarzają. Ona Cię niszczy a Ty dalej w to brniesz! Wzorce z dzieciństwa, bardzo ważne, jak są chujowe to jest bardzo słabo. Wiele razy poruszany temat na BS więc nie będe rozwijał. Jeżeli ona to zauważy, wie jak to funkcjonuje, widzi co z nią to robi i będzie chciała to zmienić to jest jakaś szansa na poprawę. Pod koniec związku moja ex przyszła i powiedziała że zapisała sie do psychologa bo widzi że jest coś z nią nie tak. Super, życzę jej wszystkiego jak najlepiej, może jej sie uda wyjść, ale ja juz straciłem siły na nią, juz mnie zamęczyła, niech inny się dowiaduje czy da radę, krzyż na drogę, teraz ja biorę życie w swoje ręce! Nawet tego nie skomentuję. Chcesz zniszczyć sobie życie i swojemu potencjalnemu dziecku? Temat też poruszany wielokrotnie, nie ma co się nad tym rozwodzić. Było merytorycznie, a teraz coś co po prostu krzyczy ze mnie: SPIER-DA -LAJ! Tam nie ma co szukać w tym związku. Przestań być miękka faja i uciekaj, ratuj siebie, poświęć czas Tobie, zacznij żyć, bo jak na razie jesteś jak taki zombie. Nie bój się. To jest Twoje życie i Ty decyduj o nim. Będzie ciężko, bedziesz miał jeszcze dużo myśli o niej po tym wszystkim, bo tak właśnie działają zaburzone relacje. Ale kurwa stary, gwarantuję Tobie, jaka radość poczujesz, życzę Tobie tego jak najszybciej! Trzymam kciuki!
  9. Wiadomo twarz, i jędrny tyłek który jak się klepnie to będzie dwa dni się trząsł. Ale jest jedna rzecz która mnie rozwala totalnie, szczególnie w odpowiedniej sytuacji: dołeczki na plecach, nad pośladkami, mam totalny fetysz jak kobieta ma wyraźnie je zarysowane
  10. O ja, aż mną wzdrgnęło, te kobity to udane jednak. Wyczuła u Ciebie zbyt mocne zaangażowanie i to widać w tej wiadomości. "Kochany jesteś" ja pierdzielę, weście mi ją. Według Ciebie. I bardzo dobrze. Wiem że nie jest łatwo nie przejmować się niektórymi rzeczami. Kiedyś sam miałem z tym problem, teraz nie. Ostatnio napisałem do laski która sama 2 lata temu (!) napisała że chciała by się ze mna spotkać, wtedy odpisałem że może coś uda się zorganizować, zero konkretu i tyle. Napisałem do niej ponownie 2 tyg temu czy spotykamy się (po 2 latach). Ona że chętnie i ustaliliśmy termin. 2 dni przed spotkaniem oba pisze, że jednak nie może bo to bo tamto. Odpisałem tylko "ok" i tyle. Potem sama pisała i dzwoniła aby znaleźć dogodny termin, może właśnie dlatego że to czy się spotkamy czy nie, jakoś mi różnicy nie robiło, tak było naprawdę, nie wynikało to z trzymania ramy czy udawania że tak jest tylko faktycznie tak było i aż byłem zaskoczony jak to na nią działa, po prostu ona to czuła że tak jest. ALE! Jak już ustaliliśmy termin, napisałem jakieś zdanie które mogło świadczyć że jestem zadowolony z takiego obrotu sprawy, no i znowu termin nie podpasował niewiaście. Więc momentalnie przestałem się tym przejmować, odpuściłem, napisałem jej tylko "No popatrz!" i idę dalej. Tobie też polecam Możliwe też że po ostatnim związku przejadło mi się obcowanie z płcią piękną i to też ma duży wpływ na moje podejście
  11. hehe jasne, ale z mężatką może być tak samo, będzie się dusiła w małżeństwie, więc chętnie przeskoczy na inną gałąź, a potem, pozwól że skopiuję Twoją wypowiedź bo myślę że i w tym wypadku też pasuje "takowego usidli dzieckiem albo co najmniej - hajem zakochania i facio wpadnie w kłopoty, z ktorych bedzie wychodził długo a i cały nigdy nie wyjdzie", tym bardziej jak samiec niedoświadczony i nieświadomy w co gra. Ty wydajesz się doświadczonym facetem który wie jak grać i tak funkcjonujesz, więc też i takie doświadczenia masz. Ale kobieta to kobieta i tego po prostu nie przeskoczysz. Od razu mówię że nie mam jakiegoś dużego doświadczenia na tej płaszczyźnie, ale mam wrażenie że nie mijam się daleko z prawdą
  12. Nikt tutaj w tym wątku, ani jak dobrze pamiętam (wybacz nie chce już mi sie tego wertować) w wątku o naszej stolicy tak nie uważa. Tu bardziej chodzi o to: I generalnie nie mam więcej tutaj do dodania Natomiast co do: To się nie zgadzam. Wina jest po stronie która zdradza, ostatecznie ona rozkłada nogi / on zwiedza pieczarę. Natomiast mogę stwierdzić, że jak ktoś wie że osoba jest zajęta lub w związku małżeńskim i ją rucha to wg mnie postępuje po prostu chujowo, ale nie oskarżę go o rozpad czyjegoś związku, bo to nie on podjął o tym decyzję. A jak jednocześnie daje sie manipulować lasce, jaka to ona nieszczęśliwa ze swoim samcem, pociesz mnie misiu, to ma na dodatek braki w kobiecych zagrywkach. Ale przecież od tego mamy to forum i doświadczonych Braci abyśmy mogli sobie pomagać.
  13. Jasne, nie masz żadnej gwarancji, dlatego jest to forum aby poznać doświadczenie Braci oraz schematy i zależności relacji międzyludzkich. No bo jakoś nie wierzę że wejdziesz w relację z kobietą która widać że jest konkretnie zaburzona (narcyzm, borderline, wstaw sobie cokolwiek) a latarnia napierdala czerwonym światłem po oczach. Decyzja należy do Ciebie co zrobisz. Chcesz też to wchodź w związek z mężatką, Twoja sprawa, to samo czy wybierzesz kobietę wolną (czy ogarnietą to zapewne i tak wyjdzie w trakcie). Co z tego wszystkiego wyniknie, przyszłość pokaże, natomiast można sie niektórych rzeczy spodziewać. Ja wiem z doświadczenia, co też i tu na forum pisałem, że nie wejdę juz w związek z kobietą, która pochodzi z biednego, rozbitego domu, była molestowana w dzieciństwie, skakała po bolcach bez wytchnienia, tak samo nie wejdę w związek z mężatką. Jak ktoś ma ochotę na takie rzeczy, śmiało. Dla mnie mniejsze jest ryzyko chujowej relacji z kobietą która jest wolna i nie przejawia objawów złych wzorców (czego oczywiście nigdy nie będę miał pewności na 100%). Dokładnie tak. "Nalegał i drążył" czyli chciała zrzucić z siebie częściowo winę, że niby taka biedna w tym wszystkim była. Straszna gra aktorska, straszna (mówie to z perspektywy czasu, wtedy tak do śmiechu mi nie było).
  14. Normalnie flash back mam. Dużo mądrości mozna z tych rozmów wynieść. Z moja ostatnią księżniczką zerwałem właśnie między innymi przez coś takiego, jak uświadomiłem sobie pewne rzeczy. Na pewnym etapie relacji zebrało jej się na szczerość (po prostu chciała to wyrzygać na mnie) czemu jej sie rozpadł jeden związek (w trakcie którego była jak ją poznałem). Z tamtym była 2 lata, a pod koniec, jakieś 3 miesiące spotykała się z innym (którego znałem jako dalszego znajomego). Czyli ruchała się z tym i z tym. I właśnie tłumaczyła to że on tak nalegał, dążył do tego, że bardzo chciał, że ja nie wyobrażam sobie przez co ona przeszła i jak było jej ciężko. Oczywiścię jako obrońca niewiast starałem się ją zrozumieć. Całe szczęście trafiłem tutaj
  15. Zależy co masz na myśli pod pojęciem opierdolenie? Czy miałem ją jebnąć? Użyć dużo niecenzuralnych słów jaka to ona nie jest zła? Uświadomić jej że źle robi i jak warto postępować w życiu? To bez sensu, będzie chciała dać to da innemu. Ja po prostu stwierdziłem że nie jestem zainteresowany znajomością na takich zasadach, że jest to słabe skoro ma męża i tyle. Co ona miała w głowie to już mnie nie obchodziło. Przytoczę taką sytuację. Mam znajomego który jest strasznym nerwusem. Jechałem z nim samochodem, on prowadził, jakiś koleś zajechał mu drogę, przypadkiem. On tak się wkurzył, że zaczął się z nim ścigać, blisko podjeżdżać, coś mu machać itp mówę żeby wyluzował, bo co chcesz ugrać, chcesz się zatrzymać i mu wpierdolić? Za 30s i tak o nim zapomnisz, a teraz psujesz sobie samopoczucie i sam się nakręcasz, a konsekwencje mogą być różne (wypadek, stłuczka, pobicie). Gra nie warta świeczki, bo W TYM przypadku akurat nie była. Tak też podchodzę do życia. Opisywałem wcześniej sytuację z pięknym rudzielcem. Do tej sytuacji podchodzę tak samo, ma faceta to nie idę w to. Były uśmiechy, zapoznanie się. Ale jak się dowiedziałem że jest zajęta to przestałem o tym myśleć, tak jak w przytoczonej historyjce o samochodzie, bo nie jest mi to potrzebne i wolę skupić swoją energię na czym innym. Gdybym się przejmował bym zakładał na forum temat typu "Poznałem laskę, czuje że może coś być ale ma faceta, co robić?". Nie zakładam bo nie muszę, mam swoja droge którą kroczę i z tym mi jest dobrze. Jakoś nie przemawia do mnie filozofia aby "ruchać wszystko co rozkłada przed Tobą nogi, bo nie skorzystać z daru który spada z nieba to grzech". Jak ktoś tak postępuje to jego sprawa, mi po prostu to nie odpowiada, co wcale nie równa sie temu że jestem przesiąkniety matrixem. Jasne, byłoby tak, a gdyby kolesie nie ruchali wszystko co rozkłada przed nimi nogi to by wogóle tego nie było. Ale tak przecież nie będzie. Wina jest tylko i wyłącznie tego który zdradza. Wcześniej też wspomniałem że byłem zdradzony, było to jakieś 15 lat temu, byłem zatwardziałym rycerzem, ale mimo wszystko nie winiłem tego kolesia za to. Wtedy tylko się dziwiłem i bolało mnie że wybrała kogoś kto wygląda podbnie jak ja i ma takie samo hobby, teraz jest to dla mnie zabawne. Też tak uważam, wiele razy już było przytaczane na forum że nie wojuje się hujem tam gdzie się pracuje, wiele razy tacy Bracia dostawali pouczenia aby nie wchodzić w coś takiego i też jestem takiego zdania, bo najprawdopodobniej wyjdą z tego kłopoty, albo nie wyjdą, jak ktos ma się ochotę przekonywać: droga wolna, jego życie. To samo jest z mężatkami. I o to tu chyba chodzi, @Jerzy zakłada wątek aby dowiedzieć się od nas co myślimy na temat jego sytuacji. Wybierze drogę z którą będzie czuł się dobrze, bo z innego wątku widziałem że zdanie na temat puszczającej się żony ma już wyrobione: Ja stwierdzam, że dla mnie szkoda by było energii i czasu na to, bo można przeznaczyć to na coś innego, lub kogoś innego. Lubię takie podejście bo mam pełny spokój i kontrolę nad sobą, a jeżeli autor ma ochotę poświęcać swoją energię na kobietę którą określił jako "kurwa", to już jego sprawa. Ja nie lubie trzymać w swoim otoczeniu ludzi których nie szanuję.
  16. Nie, choć miałem okazję. Nie sypiam z mężatkami, ani z zajętymi (jeśli mi o tym wiadomo oczywiście), to chyba nie jest dziwne podejście, prawda? Jak ktoś chce tak robić jego sprawa i nic mi do tego. Za rączkę raczej jej nie trzymałem Chyba ucięło Ci cytat który tam wstawiłem i do którego wyraziłem swoją opinię. Nic nie przegapiłeś, "parę śmiesznych ruchów" użyłem jako określenie że to tylko sex, ale rozumiem że mogło wprowadzić w błąd, mea culpa, będę uważniej pisać. Wyrażam tutaj swoją opinię dotyczącą problemu autora wątku, co weźmie sobie z tego to już jego sprawa. O zdradach była już rozmowa w innym wątku i nie widzę sensu znowu tutaj się rozpisywać.
  17. @Jerzy Pomyśl sobie co z tego będziesz miał i czego szukasz? Chwila przyjemności, zapomnienia i parę śmiesznych ruchów? Myślę że gra nie warta świeczki, bo to może dać Tobie każda inna, nie mów mi że tylko ona tak potrafi na Ciebie tak działać. A konsekwencje tego zachowania mogą być różne, tak jak bracia piszą wyżej, od neutralnego czyli tylko akt i nara (co podkreślam możesz mieć gdziekolwiek indziej) po bardzo niemiłe jazdy z Twoją "wybranką". Czy może "zakochałeś" się w kobiecie która ma trójkę dzieci i jest gotów puścić się i przyprawić rogi swemu MMA zawodnikowi. Jak dla mnie nie ma sensu taka akcja, wolę żyć spokojniej i szukać targetu gdzie indziej. Tym bardziej że ja bym nie miał z tym problemu.
  18. Jesteś jeszcze młody, nie łam się, wszystko przed Tobą. Bądź konsekwentny w tym co robisz, pogłębiaj wiedzę, poznawaj ludzi, przez nich poznasz innych ludzi, nawet nie wiesz jak czasem to może się wszystko ułożyć. Bądź pozytywnej myśli, to przyciąga dobre rzeczy, ale musisz też działać, samo nie przyjdzie Jak nie wykorzystasz jakiejś szansy teraz, wykorzystasz ją później
  19. Z tego forum nic takiego nie wynika, Ty czytasz zupełnie bez zrozumienia i nie rozumiesz o co chodzi w danym wątku. Domyślam się mniej więcej o jakie tematy może Ci chodzić pisząc to, ale nie potrafisz wyłuskać z nich ich sensu ani przesłania autora. Bez odpowiedniej wiedzy tu przekazywanej będziesz nadal rzucać jadem we wszystkich, kto bedzie miał inne zdanie, bo będziesz to podciągała pod swoja wizję, która ma sie nijak do rzeczywistości.
  20. Dziewczyno, Ty chyba czytasz nie to forum, o czym świadczy powyższe stwierdzenie jak i parę innych po drodze. Przykre jest to, tym bardziej że już paru braci tylko w tym wątku napisali że to jest dar. Czytaj proszę ze zrozumieniem i prowadź merytoryczna dyskusję. Podziwiam @SzatanKrieger oraz @tytuschrypus za cierpliwość.
  21. Bądź gotów na to że trochę to potrwa zanim się z tego otrząśniesz. Mi pomogło zgłębianie wiedzy na temat zaburzeń u ludzi, bo wiele mogłem odnieść do swojej sytuacji. Nie wiem czy można tu polecać takie rzeczy, ale zaglądnij na repillersów. Tam koleś jasno i rzeczowo pokazuje schematy w relacjach międzyludzkich, tez borderline, o które chyba pytałeś wcześniej. Przeczytaj od dechy do dechy Pamietaj że świat się na tym nie kończy bo masz swoje życie, a ono jest naważniejsze teraz dla Ciebie w tej sytuacji. Trzymam kciuki, powodzenia!
  22. Tak, kiedyś wyrwałem laskę z innego miasta, spodobała mi się. Przyjeżdżała do mnie chyba z 7 razy, ale u mnie coś nie zaskoczyło i stwierdziłem że lepiej szybciej uciąć niż później, więc powiedziałem że nic nie czuje. Ryczała całą noc (mój błąd że zrobiłem to jak przyjechała do mnie, człowiek uczy sie cały czas) i wbiła mi straszne wyrzuty sumienia. Nie czułem manipulacji, nie mówiła mi jak to ją zniszczyłem itp, właściwie nic nie mówiła, tylko było jej przykro bo se narobiła nadzieii, a że ja empatyczny człowiek to i mi przykro się zrobiło, w sumie taka naturalna reakcja. Ale wiedziałem że tak musi być, koniec i kropka. Było mi źle ale minęło. Długo potem jeszcze za mną latała, chyba z rok, nawet na jakiś czas przeprowadziła się do mego miasta (!), ale wtedy ani razu się z nią nie spotkałem. Była po drodze jakaś akcja ponowna jednonocna, ale już z jasno postawionymi granicami. Jak se znalazła jakiegoś kolesia spotkaliśmy się znowu na koncercie w jej rodzinnym mieście, dziękowała mi że ją zostawiłem bo poznała Krzysia Ogólnie fajna osoba, czasem jak wpadała do mojego miasta to poszliśmy na imprezę, bez jakiś podtekstów. Teraz ma jakiegoś nowego i ucięła trochę kontakt, mądra dziewczynka
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.