Skocz do zawartości

Messer

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1643
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    20
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Messer

  1. Jasne, że tak w zupełności się zgadzam i wiem o co chodzi. Tylko czy to nie jest naturalny proces rozwoju - jak i technologii, i tej negatywnej strony "kapitalizmu" - chociaż lewak ze mnie żaden i kapitalizm obecnie też mamy w jednym z gorszych jego wydań, gdzie liczy się kto najgłośniej drze mordę, emocjonuje innych, robi wokół siebie najwięcej szumu, bo może - a jednocześnie dzięki temu może sprzedawać? Dla przykładu - Jaś Kapela. Facet teraz jest "zawodnikiem MMA". Oczywiście zawodnik z niego żaden, ale zarabia pieniądze nawet większe niż zawodowi fighterzy. Skończony kretyn, idiota, ćpun. Ale ludzie i tak go chcą oglądać. Bo dlaczego nie? Zrobił wokół siebie szum bycia kretynem. Tak samo Najman. Ludzie się śmieją z Najmana, ale on na udawaniu kretyna (raczej udaje, tak stawiam), zrobił masę pieniędzy. Udawali ze Stanowskim jak to oni się nie lubią, a potem udostępnili ze sobą zdjęcia jak siedzą sobie i pewnie obgadywali tematykę biznesową. Ludzie lubią oglądać kretynów czy bulwersujące rzeczy - i chętnie za to zapłacą. Normalny kierunek, w jakim idzie świat. Jak to powiedział Paździoch w jednym z filmików: Nie powiedziałbym, że to jest kontrolowane "z góry" - po prostu ludzie mają potrzebę władzy, a dla władzy zrobią wiele. Co można regulować to się reguluje, ale wszystkiego - nie ma szans. Niektóre ruskie soldaty jak weszli na Ukrainę to jakiś jeden gwałcił małego dzieciaka, nagrał to i sprzedawał w necie xD ot i najniższe poziomy rozwoju ludzkości. Patrz w przeszłość. Ludzie masowo ciągnęli za egzekucje, a nawet jak lud wybierał kogo uwolnić, to woleli tego Barabasza niż Jezusa. Taka jest tłuszcza. Albo tutaj. Ludzie masowo zbierali się, żeby zobaczyć wieszanie słonia i cieszyli się pewnie tym. Ponoć ten słoń dusił się 30 minut. Takie coś chyba zawsze będzie się sprzedawało, dopóki istnieją ludzie na poziomie rozwoju zwierząt z buszu, czyli brać ile wlezie i zrobić wszystko, żeby samemu przetrwać.
  2. Właśnie dlatego robi cały szum wokół siebie Przecież to jest tak bardzo proste. Ktoś tutaj już napisał, że ona handluje w necie produktami ze sobą. Ona jest produktem. Te wszystkie idee o ślubie ze sobą, 100 płciach, to jest zwyczajny kreowany biznes i ideologia, kreowanie siebie - czyli produktu. Ludzie, którzy w to "woke" gówno wierzą są zwyczajnie ciężko głupi, naiwni, zaburzeni psychicznie czy chorzy psychicznie. Babeczka z posta jest prawniczką, to znaczy że coś tam w łepetynie ma. A jak ma, to wie, że dzisiaj marketing robi się szumem, obrzydzeniem, zgorszeniem, łamaniem granic i tabu, byciem szokującym etc. Robieniem takiego szumu zarabia miliony zapewne, a ile by zarobiła jako prawniczka? Całe życie musiałaby zasuwać, żeby mieć coś, co ma bardzo łatwo. Jak ktoś siedzi w branży marketingu, to nie jest dla niego to ABSOLUTNIE NIC NOWEGO. Gorszącego - tak. Nowego - nie. Jedna z gwiazdek porno dla spermiarzy, robiła content ze swoim ojcem na YT. Żaden hardcore. Po prostu ojciec polewa jej lubrykantem tyłek w majtach, który centralnie wypina prosto do kamery i chyba jakoś jej to masuje. Coś tam jeszcze robią, w klimatach seksualnych. Ona jeszcze coś tam mówi, że jest szmatą i cieszy się z tego. Tak, z ojcem. YT tego nie usunął, bo nie ma tam nic hardcorowego, chociaż to jest soft porno. I co? I nic. Spermiarze natychmiast polecą, są emocje, jest to gorszące, robią się wyświetlenia i miliony dolarów na koncie. Tak to się robi. Chodzi tylko o pieniądze, władze i zdobywanie sławy, emocje. Te laski są mądrzejsze od większości ludzkości - znaczącej większości. Moralność mają.. luźną. Ale to inna kwestia. Inna kwestia, bo to, co mają na kontach w zupełności poprawia im humor i tłumaczą to sobie, że to tylko praca. Nowoczesny marketing dla debili, po prostu. Te debile mają to kupować i się emocjonować w swoich pustych i żałosnych życiach - czy pozytywnie, że jest wyzwolona, czy negatywnie jaką jest szmatą - bez znaczenia. W końcu kupuje się emocje, śledzi się ją, chce się wiedzieć więcej i przede wszystkim - rozsyła w necie etc. Jak mówił Jabłonowski - roznieście nas jak gówno pod butem w Internecie. Tyle.
  3. Kurczę, to musiała być długa lista. To było wtedy, jak gromiłeś te modelki z całego świata? Te Turczynki, Rosjanki etc.? Musiała się zdziwić tymi egzotycznymi imionami, jakich to nie masz egzotycznych koleżanek na studiach. A wracając do tematu. Za dużo redpilla, co? I sugestii jakim to się nie jest samcem alfa i jakim to się nie jest cwaniakiem? Kobiety takie rzeczy czują, spokojnie. Zrób sobie ćwiczenie - popatrz na faceta na ulicy i pomyśl, ile kobiet on mógł mieć. Gdzie pracuje, co robi, kogo zna. Kobiety w taki sposób oceniają facetów, mniej więcej. Potem odnieś tą metodykę, jak się już w niej wprawisz - czyli po kilku miesiącach ćwiczenia - do siebie. I wtedy pomyśl jak bardzo jesteś niespójny. Poza tym, lepiej nie kłam. Bo będziesz musiał zapamiętywać co komu skłamałeś, ewentualnie niektóre części swojej historii zatajaj. Bo jak będziesz opowiadał, że właśnie nabijałeś ukraińską modelkę na ruszt, to może przypadkiem Ci się wymsknąć po czasie, że w tym momencie tak naprawdę robiłeś coś zupełnie innego. A ktoś to może zapamiętać Jak wszedł Ci za mocno redpill, to polecam artykuł - https://greatergood.berkeley.edu/article/item/the_myth_of_the_alpha_male A jak uważasz, że koniecznie trzeba być niedojebanym społecznie zjebem, który pokazuje jakim to "alfą" nie jest, to polecam książkę Przetrwają najżyczliwsi. To jest taki follow up do książki o tytule Przetrwają najpiękniejsi. I nie kłam, kłamstwo ma krótkie nogi, a ogromna część redpilla jest pisana przez piwniczaków, którzy z kobietami mają, mieli i będą mieć kontakt głównie przez taflę ekranu. Ewentualnie wtedy, jak zapłacą, po czym będą wylatywać na klatkę schodową. Kłamać trzeba umieć, a to może być u Ciebie problem. Oszczędź sobie budowania wizerunku jakim to Casanovą nie jesteś. Sam widzisz, że te teorie o byciu ultra-ruchaczem są problematyczne i głoszone przez ludzi, którzy za bardzo nie wiedzą o czym mówią. Bo skąd niby mają o tym wiedzieć, skoro nie mogą ich sprawdzić w rzeczywistości?
  4. Kompletnie nie rozumiesz tego, co chcę przekazać, interpretujesz na swoją ograniczoną modłę. Nie winię Cię ani nie oskarżam. Jednak wrzucę pewien cytat od mądrego człowieka. Zrozumienie przychodzi wtedy, gdy zaczynamy czuć swój problem. Uświadomienie sobie problemu może pomóc w jakiś sposób poprawić zachowanie, ale wewnętrzne zrozumienie przychodzi tylko z uczuciem. Głębokie uświadomienie, zrozumienie tego, co się dzieje, powstaje wraz z gromadzeniem doświadczenia, gdy człowiek popada w traumatyczną sytuację nie raz i nawet nie kilkadziesiąt razy. To jest tak, jakby ktoś nagle oświadczył w otoczeniu chlejusów, że jemu alkohol już nie smakuje i nie chce pić. Chlejusy zaczynają się mądrzyć, tak jak się to mądrzą chlejusy - każdy to słyszał. Wyżej sra niż dupę ma. Za kogo ty się uważasz? Pij, nie pierdol. Tzw. klasyki. Pewnie kojarzysz. Nie mam depresji, ale to są "dobre rady" tego typu, gdy ludzie, którzy mówią osobie w depresji, żeby wstała sobie pobiegać, żeby się uśmiechnęła i w ogóle wyszła do ludzi to jej przejdzie. Żadnego zrozumienia problemu. Jak mówienie choremu, żeby po prostu zaczął być zdrowy. Jak ta głupia laska w necie, która stała się memem, która mówiła ludziom jak mogą być bezdomni, żeby po prostu kupili sobie domy. Po prostu nie doświadczyłeś pewnego.. nie wiem, może poziomu doświadczania. Nie poczułeś tego, więc nie rozumiesz - skoro tego nie czujesz i nie poczułeś, to nie mamy o czym rozmawiać. Czego Ci w jakiś sposób zazdroszczę, bo chciałbym mieć takie podejście. A więcej pracy mi nie życz, bo mam jej aż nadto.
  5. Nie do końca przebodźcownie. Nie nazwałbym siebie nażartym dopaminą średnio mam na to czas. Bardziej odnoszę się do cytatu, który kiedyś, lata temu, przeczytałem w kalendarzu. Jakkolwiek śmiesznie brzmi: Ludzie siedzą latem do późnego wieczora i pala papierosy, szepczą, snują marzenia, flirtują i wiedzą w głębi serca, że nic ich lepszego w życiu nie spotka. Mocno mnie to uderzyło. Tak bardzo, że znam ten cytat na pamięć po latach. Bardziej mi o to się rozchodzi. Że beztroskie stany z dzieciństwa, bardzo proste doświadczenia - chociażby pamiętam jak ze śp. moją babcią karmiłem świniaki na wsi, mając kilka lat - są dla mnie o wiele bardziej emocjonalnie "znaczące" i milej wspominanie niż następna laska, której konsumpcja kończy się tylko zawiedzeniem. No, przynajmniej u mnie. Nie wiem, może coś jest ze mną nie tak, specyficzny jestem czy nie potrafię się cieszyć takimi rzeczami. Ale takie małe rzeczy, z rodziną najczęściej dalszą, wygłupianie się ze znajomymi za dzieciaka, jak zrywanie listów gończych na polecenie kuzyna naturala, którego kumpla szukała policja, były dla mnie o wiele, wiele, wiele bardziej znaczące jakościowo niż następna lala z wypiętą dupą. Ciężkie to życie. Od długich lat nie miałem ani jednej sytuacji opartej właśnie na czymś "trwałym", nie dotyczącego pieniędzy i niższych stanów, czyli wokół czego obraca się teraz wyłącznie życie, niż właśnie wtedy, kiedy nie miałem grosza przy duszy. Stąd jakieś dziwne rozgoryczenie tym światem. Jakby wszystko co wartościowe dla innych, przybiera dla mnie wartość śmiecia leżącego na ulicy.
  6. Rozumiem Cię doskonale. Mój pierwszy raz był mniej więcej podobny. Po wszystkim poszliśmy na termy. Wszedłem do bajecznie przyjemnej wody i miałem tylko takie: aaaahhhh! Aż wstrząsnęło całym moim ciałem. Dopiero po czasie zrozumiałem, że sam fakt jak otrzepało mnie do każdej komórki, gdy wszedłem do tych term, był lepszy niż te wszystkie starania. Aż mnie to kiedyś zamurowało. I tak, też czułem się tym faktem, że to takie "nic specjalnego" - oszukany. Kultura wrzeszczy, aktorzy porno wrzeszczą wniebogłosy, wszyscy są wręcz na siłę do tego przymuszani, niechęci poddani biczowaniu, a chętni wynoszeni na piedestał jako "koneserzy życia". Tymczasem ja, podszedłem w życiu do trzycyfrowej liczby kobiet. Jakąś część zbałamuciłem. I co? I jedyne co czułem to zażenowanie na samym końcu. Po pierwszej kobiecie miałem większe "odkrycie się" emocjonalne, stan zakochania - stosunkowo bardzo poważny. Było to najprzyjemniejsze, ale i tak najbardziej przyjemne było wspólne leżenie razem po fakcie. Po niej, dostałem wyjątkowy emocjonalny wpierdol i całe moje wyobrażenie o związkach zmieniło się diametralnie. Teraz kłamstwo jest nieodłącznym elementem relacji, guma najlepszym przyjacielem - zawsze, a wymiana twarzy kobiet, to coś takiego, jak myśli przeciętnego gościa, że "to ta jedyna" i "jak się oświadczyć". W żadnej się nie zakochałem, niektóre może bardziej lubiłem, ale przez moje doświadczenia, obserwowanie świata - zaufanie w kierunku do kobiety przestaje istnieć. Po prostu. I z racji tego, że sam akt bez większej emocjonalnej głębi jest prawie tym samym co włączenie pornosa i zwalenie konia, to ja wiem, że seks jest dla mnie już niczym ekstra i na randze przyjemności jest czymś takim, jak wejście do przyjemnie ciepłej wody. Osiągnąłem więcej sylwetkowo, intelektualnie, jestem znacznie "lepszy" niż znacząca większość ludzi wręcz we wszystkim co robię, a w planach migocze mi nowe Ferrari, piękny czerwony kabriolet, który zawsze chciałem i wiem, że za jakiś czas będzie mój. I co? I gówno, jestem tym światem zażenowany, wiem że JAK ZE WSZYSTKIEGO odczuję chwilową satysfakcję, która po czasie zniknie. Te wszystkie dążenia ludzkie kojarzą mi się z dążeniem do satysfakcji, i tyle. Nie wiem, może z natury mam coś nie tak z systemem nerwowym, albo za duże IQ (w co ekstremalnie wątpię), które nie pozwala się cieszyć w pełni i ryczeć (z radości?) jak debil z byle czego, może większość ludzi po prostu kłamie, żeby nie przyznać się, głównie przed sobą, że wszystko co robią jest o kant dupy rozbić. A ja to przyznaję i gdzieś we mnie połyskuje świadomość, że świat ma tak naprawdę mało do zaoferowania poza wyobrażeniami i fantastycznymi wizjami, że jak się to osiągnie, to jest równoznaczne z osiągnięciem doskonałej nirwany. Teraz wizje "super-seksu", alkoholi odpowiadającej wartości samochodu dla przeciętnego człowieka, są żałosne. Ciężko mi opisać mój wewnętrzny stan rozczarowania i zniechęcenia światem, kiedy go już trochę spróbowałeś. Chyba nic w życiu nie oszukało mnie tak bardzo, jak to. Czyli właściwie to co, własne wizje i fantazje? A tak naprawdę to życie poprawi się "o kilka procent" jak coś osiągniesz - chyba, że jesteś na absolutnym dnie, to wtedy bardziej - i to by było na tyle. I nadal zostajesz sam ze sobą. Może jestem cyniczny, może rozczarowany tym światem, może mój układ nerwowy nie pompuje tak przyjemności, więc warto wziąć pod poprawkę to, co napisałem. W każdym razie subiektywnie i z ręką na piersi - po prostu wszystko, każda rzecz jak jedna, mnie rozczarowała tym, czym jest. Czyli chyba jakąś własną fantazją i wyobrażeniem.
  7. Potwierdzam. Lata temu rozmawiałem ze znajomym z technikum. Opowiadał mi kilka rzeczy i wszedł temat pracy, wiadomo jak jest. Zaczął opowiadać, że jakiś czas temu grał w Tibię i trafił na gościa z Wenezueli, który w ten sposób grając kilka godzin dziennie zarabiał na całą rodzinę. xD Wiecie kim był ten gość, któremu bardziej opłacało się grać w gierki zamiast iść do pracy? Facet jest lekarzem po jakiejś specjalizacji xD Wyobraź sobie że stworzyłeś ustrój, z którego każdy chce spierdalać tak bardzo, że musisz trzymać swoją populację pod groźbą egzekucji i tortur na ich rodzinach (czyli gorzej niż w 3 Rzeszy praktycznie), a potem po dziesiątkach lat jakiś bachor się rodzi i mówi że w sumie to nie było tak źle. A tak w ogóle to nie był prawdziwy socjalizm i jak jemu się odda władzę, tym jemu, bo on naprawdę wie co było nie tak, to naprawi cały świat, tylko napierw wystrzela faszystów, i "skrajną prawicę" która to mówi, że są dwie płcie i też trzeba się pozbyć ludzi, którzy chcą mieć coś na własność.
  8. Nagraj czasem jak ten klej wychodzi z ciała, uszu, te sprawy. Bardziej pomoże, żeby Ci coś doradzić i pomóc. A święcą Ci się nadal ręce od grafenu i masz nadal tą fioletową martwicę nogi, co pisałeś w wątku o covidzie?
  9. Aż mi kopara opadła jak to przeczytałem xD Ja nie mam żadnych negatywnych emocji w tym momencie i nic mnie nie uruchomiło - ani teraz, ani wcześniej. No, to teraz może lekko zniesmaczyło. Naprawdę, przysięgam na własny honor. Ja mam teraz bardziej bekę. Zwróciłem Ci uwagę, bo robisz typowy błąd poznawczy - garbage in, garbage out. Źle założyłeś tę sytuację i wyciągasz wnioski, które wynikają właśnie ze śmieci - wnioski są lekko śmieciowe, bo dane wstępne, źle oszacowane, są błędne. Każdy człowiek żyje w swoim świecie - wrażeń, emocji, doświadczeń, stanu podświadomego i świadomego, zdrowia etc. To się nazywa fachowo Umwelt. W swoim otoczeniu masz miliony umweltów - zwierząt najróżniejszych, najróżniejszych ludzi. Wszyscy żyjemy we wspólnej rzeczywistości, ale odbieramy ją czasem radykalnie inaczej. Niektóre elementy ze sobą się przecinają i są wspólne (kosz służy na śmieci, a dla patola do dewastacji), niektóre są krańcowo różne. Większość ludzi ma radykalnie w dupie innych. Liczy się dla nich tylko jedno - ich szanowna osoba. Nic więcej. Jak mają jakieś oczekiwania od tej osoby, to żeby zgadzały się z JEJ oczekiwaniami. Nigdy nie interesują się W RZECZYWISTOŚCI tym, kim ktoś jest, co go interesuje etc. Liczy się dla nich tylko odzwierciedlenie WZGLĘDEM SIEBIE. Czyli jak ktoś interesuje się tym, gdzie ktoś pracuje, to właściwie dlatego, żeby odnieść to do swojej sytuacji i odpowiednio balansować emocjonalnie na ten fakt, zdobywać informacje. Budować MAPĘ dla siebie - jak ma się kontaktować z tym człowiekiem? Ma być uniżony, ma nim gardzić, ma być bardziej elokwentny? Innymi słowy, jaką formę interesu i biznesu taka osoba powinna zbudować? To jest normalna i naturalna ludzka właściwość wynikła z ewolucji. Dotyczy to każdego człowieka. Wszyscy jesteśmy pragmatyczni, każda osoba na świecie. Ty, jak zapewne wszyscy ludzie, nie założyłeś jaki ta dziewczyna ma umwelt. Natychmiast odniosłeś to do swojego umweltu i tego, co uważasz - subiektywnie, a nie jest to obiektywne, chociaż subiektywność wynika z obiektywności. Ludzie nie zakładają jaki umwelt ma kot, pies, czy inni. Po prostu chcą, żeby zwierzątka (dla przykładu) były dokładnie takie, jak sobie wymarzą. Nie interesują ich potrzeby, ograniczenia etc. innych. Mają to głęboko w .. poważaniu. Zapewne nie założyłeś, że jako artystka może spotykać w miesiąc dziesiątki nowych ludzi. Nie założyłeś, że zapewne jest podrywana non stop przez kolesi. Nie założyłeś, że oni ciągle do niej podbijają wykorzystując pretekst. Czyli to, co robią faceci, żeby się nie bać - mieć pretekst - pretekst to tinder, ubiór, co ona niesie, jak wygląda, gdzie jest etc. KLASYKA. Prawdopodobnie patrzyłeś na nią i analizowałeś, zaczęło coś "wisieć w powietrzu". Kobiety nie są głupie - ekstremalnie szybko wyłapują, że coś się święci i coś w powietrzu wisi. Ona mogła to bardziej poczuć, niż zrozumieć. A potem przekonała się, że ma rację. JA tak mam - czasem czuć, że laska próbuje podbić, zanim fizycznie to zrobi. A co dopiero odczuwanie tego przez kobiety, znacznie bardziej uczulone na coś takiego. Dlatego właśnie nasza ViolentDesires z forum pisała, że często idąc ulicą przybiera bitch face - nie dlatego, że jest z tego kraju. Dlatego, że ma dość tanich podrywów, one są męczące. A w tym kraju, jak ktoś się do człowieka odzywa tak, o, to po to, żeby ZROBIĆ BIZNES. Ludzie to podskórnie wiedzą i czują. Nie przypominam sobie ani jednej sytuacji ze swojego życia, w Polsce i za granicą, żeby ktoś na mieście czegoś ode mnie nie chciał i po prostu chciał coś dla mnie zrobić za darmo. Nigdy tak się nie stało. Nawet jeden jedyny raz - co nie znaczy, że tak się nie zdarza. Zdarza, ale ekstremalnie rzadko. Nikt mi nigdy nic nie zaproponował za fryty - zawsze to była forma umowy, np. naganiacze na konto w banku etc. etc. Ktoś się odzywa = czegoś chce. Takie coś w nas operuje nieświadomie. A artystka - ze swoich powodów - nie chciała robić z Tobą żadnych interesów i odrzuciła ofertę. Na bazie swoich przypuszczeń, masz wnioski, które podkrywają się z Twoimi mindsetem, co robisz niejako siłowo. Dopasowujesz interpretacje faktów, gdzie najpewniej się mylisz i projektujesz, bo nie masz żadnego dostępu do jej spektrum wiedzy, do subiektywnego spojrzenia na świat, żeby mieć rację. To jest koszmarny błąd, chociaż klasycznie popularny, i ani się nie rzucam, ani mnie to nie drażni, ani nic. Ja jestem kolesiem, który jest podrywany przez kobiety i to częściej niż on sam podrywa. Więc WIEM, czuję w kościach jak to jest. Przeciętny koleś w ogóle nie rozumie takiej sytuacji, bo on prosi, a nie jest proszony. A z racji, że blisko 100% ludności ma w dupie umwelt innych osób, to ludzie wszystko biorą osobiście dopasowując do swojej, często wykrzywionej i ograniczonej wizji świata, bo nie potrafią inaczej. I na to zwracam Ci uwagę, bo mądry chłop jesteś i w rzeczywistości znaleźlibyśmy wspólny język (gdybyś nie wiedział, że ja to ja, bo mógłbyś usunąć wtedy uprzedzenia), a to, co napisałem może Ci się po prostu przydać. Jeżeli to co napisałem pokrywa się z rzeczywistością i mam rację, to skreślony byłeś już na starcie. I wyciąganie wniosków z tej sytuacji, takie jakie są, jest nie na miejscu. Kobiety są zmęczone takimi podrywami. Po prostu. Mówię to też ze swojego miejsca w świecie, że to jest czasem irytujące, jak ktoś jest natrętny. Ciężkie, męczące. A jak masz osobę, która ma to ciągle - szczególnie u artystek - to bywa, że można zareagować naprawdę agresją i nerwami. Nie jest to związane z daną osobą, która chce podrywać, ale z przeciążeniem. I tyle. Miłej niedzieli.
  10. + Taka moja nieśmiała uwaga. Tak się składa, że znam towarzystwo artystyczne i wiem, jacy to są ludzie dla osób, które w nim nie były, jest to coś dziwnego i nienaturalnego jak ci ludzie żyją. To są ludzie, którzy nienaturalnie często imprezują, są pod wpływem różnych używek i bardzo często kogoś, za przeproszeniem, stukają. To nie są ludzie, którzy żyją jak mnisi. To są ludzie żyjący w krainie emocji, wrażeń, chwili doświadczeń, które w siebie chłoną jak najmocniej - jak poczyta się biografie artystów, to tam jest coś zupełnie innego niż w biografiach naukowców czy fighterów. Tam non stop dzieje się coś związanego ze zmysłami. Kolesie też często wyglądają dobrze. Wyglądają oryginalnie, dużo imprezują, znają dużo ludzi, co znaczy, że są bardzo społeczni. Bardzo często można u nich zobaczyć oryginalne ciuchy czy fryzury. Jak coś tworzą, jakieś eventy, udzielają się społecznie, to rośnie im prestiż. Znacznie. Są radykalnie bardziej atrakcyjniejsi niż przeciętny facet. Artystki często kroją się na potęgę i dzień w dzień. Niektóre kobiety, które znam i nie mogą pozwolić sobie na to, bo są za brzydkie, to po prostu robią własne koleżanki jakby nie mógłby tego wytrzymać, tej energii zmysłów, która je rozsadza. Więc wyobraź sobie jak wyglądałeś w stosunku do takiej laski - która to prawdopodobnie uprawia seks od 15 r.ż. bardzo regularnie - jako wyzwolona artystka, mająca kontakt do atrakcyjnych kolesi. Kiedyś napisałem na forum brzydkie słowo "zakolak" - za jakiś czas pisałeś tyradę, w stylu bezosobowym, że nieładnie używać takich pogardliwych słów. Nie bierz tego jako mój przytyk, dawniej pisałem "ostrzej" i bardziej chamsko, bo byłem mniej "ugruntowany" jednak jak poczułeś się urażony, to przepraszam. Jednak jak nie masz włosów, a ONE DODAJĄ EKSTREMALNIE ATRAKCYJNOŚCI - czy się tego chce, czy nie - to zestawiając się z jej towarzystwem można wypaść.. lekko blado. Po prostu. Co więcej, ona widząc Twój uśmiech, którego intecjonalność pewnie wyczytała z daleka i w ułamku sekundy, chciała jak najszybciej urwać kontakt jak najbardziej bezboleśnie. Miałem przypadki, kiedy do mnie podbijały kobiety, które w ogóle nie są w moim typie. Najbardziej nie lubię kobiet niskich i chudych i grubych. Nie trawię, czuję że budzi się we mnie impotent. I wiesz jakie to jest niewygodne odrzucać laski? Jednym z najlepszych metod Z MOJEJ PRAKTYKI jest po prostu ghostowanie, ucinasz kontakt, zanim się rozwinie. Najmniej bolesny, działa zawsze, po prostu UCIEKASZ. I nic się nie dzieje. Nie dajesz nadziei, nie musisz się wykręcać. Olewasz. A do mnie zdarza się, że podbijają laski, które są radykalnie mniej na poziomie atrakcyjności o jakieś 5 czy 6 oczek. No, bez przesady. Po czasie, z praktyką, robisz to automatycznie - po prostu myślisz sobie: "kurwa, następny/a". I robisz wyuczoną technikę. Ta artystka w PL jest przygotowana, że jak ktoś do niej zagaduje to w OKREŚLONYM CELU. Ludzie w tym kraju nie zachowują się jak w krajach południowych - taki mamy klimat, sorry. Tak samo nie zachowują się ludzie tak w innych krajach - i czy to jest coś złego? Komunizm nigdy się nie sprawdził. Ona widziała Twój uśmiech - być może lepki (? - nie wiem), tę mowę ciała, ten określony wygląd oczu w takich sytuacjach etc. Rozpoznała to, jako laska która zapewne z niejednego kutasa mleczko piła, natychmiast. Więc czego się spodziewać? To, że rozpoznałeś JEJ mowę ciała, nie znaczy, że jesteś świadomy swojej. BO ONA ROZPOZNAŁA TWOJĄ. I wasze interesy są radykalnie sprzeczne. A ona, jako osoba doświadczona w tym, że do niej podbijają ludzie, nauczyła się tego co ja - ucinać jak najszybciej, odcinać się, nie dawać ŻADNYCH znaków, bo wystarczy jeden i masz natręta, który nie będzie chciał się odczepić. Tak to wygląda wśród ludzi, którzy mają naturalne powodzenie i mogą sobie wybierać. I jak każdy, każdy wybiera sobie najlepszą opcję dla siebie. Uczysz się, z tego co się dzieje, DOSTOSOWUJESZ się. A jak postawisz sprawę od razu w określony sposób - to masz spokój. Tyle. A z mądrościami, że gremia kobiet około 20tki lecą na kolesi około 40-tki no to wiesz, można sobie rzucać. W większości to się zbytnio nie sprawdzi i okienko w tym czasie zaczyna powoli się zamykać, a otwarte jest dla elity i szeroko otwarte jest dla elity elit - różnie rozumianej. Dla reszty zostają płatne usługi. Normalna kobieta, szczególnie bez daddy issues, mająca dostęp do atrakcyjnych facetów w jej wieku i lekko starszych, nie poświęci młodości dla jakiegoś - w jej oczach - dziadka. Czasem 2x starszego. To są wyjątki, nie reguła. Regułą jest to, że ludzie dobierają się w zbliżonym do siebie wieku. Życie. Tyle skromności ode mnie. Post nie miał na celu chwalić się jaki to nie jestem zajebisty, mądry czy chcę komuś dojebać. Nie, po prostu większość ludzi nie rozumie realności w jakiej żyją inni ludzie i mierzą ją własną emocjonalnością i dziwią się, mają pretensje na zasadzie projekcji, że wszyscy tacy nie są.
  11. Co się nie zgadza? Rozstaw oczu nie zgadza się o kilka milimetrów? Czy może podstawa szczęki powinna być o centymetr szersza? A może zarost powinien być pełniejszy, bo prawdziwy alpha-Deus-Zeus nie powinien takiego czegoś mieć, tylko prawdziwą tajgę na ryju? Blackpillowcy, jaka to śmieszna sekta 😆 To jest serio jakaś dziwna zbieranina ludzi bez ojców - fizycznie czy emocjonalnie, zafiksowanych jak kobiety na wyglądzie i tym, że "samo przyjdzie", byleby tylko pozostać biernym i w tej kobiecej energii przyjmowania i zapierać się rękami i nogami przed tym, żeby wejść w coś aktywnego. Koleś chodzi w jakimś 1% urody na świecie wśród wszystkich ludzi, a tym dalej mało. Jak małe dziewczynki, brzydkie kaczątka obgadujące ładniejszą koleżankę. Choroszcz dla Was.
  12. @mac Wam pisał, że pracował u pismaków i takie artykuły mają tylko się klikać, mają być szokujące i takie tam. Który pismak ma czas wynajdować takich ludzi, pisać masę artykułów, przeprowadzać wywiady, redagować je i tak dalej? Pismaki takie scenariusze piszą hurtowo, z zamkniętymi oczyma. Zanim kobiety po 30-tce stracą adorację i chęci facetów na związek, to przeciętny koleś prędzej urwie sobie fiuta przed pornosami. Za kilka dni ktoś wrzuci temat, że babci 70'cio letniej spermiarze piszą, że jest wspaniała i przepiękna. Nie znajdę tego obrazka teraz, ale on tutaj latał. Poza tym, jak komuś się w życiu noga powinie z powodu czystej ignorancji, czyli jak zawsze, i "smakują wam łzy tej osoby", to trzeba przemyśleć chyba swoje życie i swoją mentalnością, czy przypadkiem ktoś nie upadł niżej niż powinien.
  13. Ale czym się przejmujesz? To jest jakieś nowe, fantastyczne zjawisko w świecie? No w jakim "systemie" żyjesz? Ano w takim, w jakim żyli ludzie zawsze. Było kiedyś niby inaczej? Oczywiście, że nie. Na ostrych językach zawsze nabici byli wszelcy ludzie w okolicy, plemieniu, wsi. Każdy o każdym plotkował, wymieniał informacje, oceniał, wkurwiał się czyimś powodzeniem czy nadmuchiwał się własną małością, bo komuś coś się nie udało i w kontraście wychodził rzekomo na "kogoś". Wymień mi jeden okres w historii, jakikolwiek, gdzie ludzie nie wymieniali informacji o innych ludziach, nie moralizowali ich w sposób emocjonalny wyjątki są w klasztorach gdzie mamy śluby milczenia tylko. xD Cokolwiek nie zrobisz to będą o Tobie gadać. Czy będziesz jeździł rozlatującym się golfem, czy nowym Ferrari 812. Czy będziesz kogoś miał, czy nie. Nie ma to absolutnie żadnego znaczenia. Czy Roksi będzie skakała po wibratorze, koleżance, kolesiu co ma 20 lat, 30 czy nawet 40 - i tak by o niej gadali i oceniali. Takie życie. Plotki i opowieści ludzi o innych ludziach, to są wyłącznie zawoalowane opowieści o ich dzieciństwie i nieskuteczna próba leczenia własnych wewnętrznych braków. Nic więcej. Także nie masz się nad czym zastanawiać. Lepiej się zajmij własnym życiem zamiast się tym emocjonować, bo pewnie masz sporo do roboty. Się, kurwa, przejmujecie.
  14. Też o tym myślałem i jeżeli do tego dojdzie, to trzeba być mentalnie gotowym na ten ruch. Norwegia nie należy do kołchozu, jednak koszty życia są duże. Szwajcaria, za kilka lat Rosja - prawdopodobnie, Gruzja, Chile, USA w dobrym stanie, może Teksas, Tajlandia? Ciężko doradzić.
  15. Zgaduję - dostałeś w dupę jakiś czas temu, buzujesz w środku i w żaden sposób nie możesz poradzić sobie z poczuciem tego, co się stało, projektując własne uczucia na całą płeć żeńską. Dlatego poza osoby, która zachowuje się w przeciwnym biegunie sprawia, że buzujesz. Taka nieśmiała przypominajka, swoich uczuć nie czujesz na Księżycu, a rzutujesz tylko na zewnątrz, żeby ich nie przyjąć. Przypomina mi to ten kawałek od muslima, który nie może ścierpieć, że ktoś uważa coś innego niż on, u Ciebie nie jest po prostu to tak radykalne - https://i1.jbzd.com.pl/contents/2023/02/3Fr9xEPXtpIA52nyVt0CigWmcEg7VRLQ.mp4 Dostajesz to ze świata, kim w istocie jesteś. Zastanów się co dostaniesz od kobiety jak jesteś przeciętniakiem (tak stawiam), buzującym w środku ze złości. Prawdopodobnie to, co dostajesz cały czas. Proste. Bardzo wątpię, że ten facet ma potrzebę dowartościowania się tutaj. Uwierz mi, że tacy ludzie, mający fajne życie tego w rzeczywistości nie potrzebują, bądź w bardzo małej ilości. On po prostu mówi jak jest. On i kolega z Arnoldem w avatarze są na tym forum osobami, które mówią chyba obecnie najszczerzej i najprościej jak trzeba prowadzić związek i jakie rzeczywiście potrzeby mają kobiety w związku. A Szanowny bodajże pisał o sobie jako o 2/10 mającym problemy z alkoholem i tym, że nikt go nie chce? Sorry, ale nie masz wiedzy praktycznej, a wiedza praktyczna robi się z praktyki, umiejętnie prowadzonej. A nie z filmików z neta i wykopu. Dużo znasz gości, którzy umiejętnie i zdrowo prowadzą swoje związki na zasadzie nie płaszczenia się i doceniania innej osoby? Bo ja bardzo, bardzo mało. Oni piszą o tym, co jest topką. Więc zamiast na tych ludzi się wypinać i próbować ich "terapeutyzować" na swoją modłę, jak to oni się nie chwalą, to fajnie by było się od nich uczyć. A mój post do przemyślenia i zestawienia się z prawdą, czy masz zasoby, żeby z tymi osobami konfrontować swoją "wiedzę". Bo mam wrażenie, że jednak nie za bardzo. A to kojarzy mi się z czymś takim, jakby do zawodowca przyszedł amator po przeczytaniu artykułu w necie i tłumaczył zawodowcowi co ma robić i jak ma robić. Albo inaczej: student geografii do profesora fizyki tłumaczył mu zawiłości tego, z czego ten ostatni pisał pracę doktorską, bo student wszedł na blog na wordpressie, gdzie coś przeczytał i poczuł się nagle Einsteinem. To jest po prostu niesmaczne. Wyjdź ze swoich negatywnych emocji, to zobaczysz, że obdarowywanie jest fajne, cieszy dwie strony i nie sprawia, że nagle "tracisz ramę" i już nie jesteś "(pato)alfą". Zobaczysz - tego Ci życzę - po reakcjach od kobiet, że na takie prezenty reagują prześwietnie. Ja lecę na trening, papa.
  16. Ooo, stary. Sytuacja jest odrobinę .. przykra. Nie wiem czy to już zostało poruszone, bo nie czytałem całego tematu - nie chciało mi się. Ale. Wrzucę coś od siebie. Jak Ty masz takie problemy, że.. ..to nie jest to normalna sprawa. I naprawdę nie ma co zrzucać winy na tą laskę. W ogóle proces zrzucania winy jest prymitywny, bo wynika z czystej ignorancji, niewiedzy, po prostu mówiąc dosadnie - głupoty. A tutaj to widać doskonale. Pozwól, że to opiszę. Kobiety to nie są istoty, które są bezinteresowne i robią coś dla Ciebie dla samego faktu robienia. Jesteś taki sam w tym względzie. Ja jestem, wszyscy jesteśmy. Psychologia ewolucyjna ma to do siebie, że jest podstawą wszystkich dziedzin i procesów jakie zachodzą w psychice - czy się tego chce, czy nie. Ale od początku. Wyobraź sobie, że masz kobietę. Ona maksymalnie co robi, to ściąga bluzkę i stanik, nic więcej. Daje trochę pobawić się piersiami i mówi ciągle, codziennie: wiesz co, dalej nie chcę. Po prostu nie mogę. Może jutro będę mogła, za tydzień. Sytuacja powtarza się ciągle, końca nie widać. Tak wygląda ten "związek". Jakbyś się czuł? Prawdopodobnie ekstremalnie SFRUSTROWANY. Wkurwiony, że aż byś kipiał ze złości. Czy słusznie? Oczywiście, czułbyś się zapewne dziwnie, lekko odrzucony, nieatrakcyjny. Myślałbyś co jest z tobą nie tak, albo czy laska nie jest jakaś jebnięta. Ta tajka czuła się dosłownie tak samo z Tobą. Mijają miesiące a chłopowi nie staje i jest w związku przypominającym lesbijski. Co więcej, może w lesbijskim byłaby częściej penetrowana straponem. Ty pewnie jej tłumaczyłeś się - naprawię to, za kilka dni przejdzie, nie wiem co ze mną jest.. Ona może zaczęła podejrzewać, że najprawdopodobniej jesteś gejem, który na siłę chce być hetero. Albo jesteś jakiś aseksualny, chory, coś jest nie tak. Po prostu zaczęło ją to MEGA WKURWIAĆ. Z psychologii ewolucyjnej prawdopodobnie kobiety są silnie uwrażliwione na impotencje u faceta. Być może to być znak choroby, wyczerpania, czegoś po prostu NIENATURALNEGO. A takich rzeczy ludzie instynktownie unikają. Stąd agresja jest po prostu mechanizmem obronnym, żeby od Ciebie uciekać. Agresja to strach w przebraniu. Więc wszystko się zgadza. Nie ma znaczenia jaką kobietę będziesz miał, jak problemu nie wyleczysz to KAŻDA OSTATECZNIE BĘDZIE SFRUSTROWANA I WKURWIONA. One nie wiedzą co jest z Tobą nie tak. A seks jest dla nich bardzo ważny - to, że jest inaczej, że są aseksualne, nie chce im się, jest to dla nich obojętne - zostaw taką "wiedzę" frajerom. Po prostu z tymi gości ten seks jest obojętny a nawet nieprzyjemny. To tyle, w ramach dygresji. Kobiety lubią być dobrze pałowane. Seks jest dla nich BARDZO ważny - ja chyba do końca życia nie zapomnę wyrazu twarzy laski, z którą mi nie odpaliło. To było połączenie jakiegoś zniechęcenia, zawiedzenia z dziwną .. odrazą? Nie potrafię tego określić - a zdarzyło mi się tylko raz. Wyobraź sobie co się dzieje w jej głowie, gdy taka sytuacja jest miesiącami. Napisałeś: Sorry stary, 2 minuty to dopiero rozgrzewka. Powiedzą Ci, że to "wystarczy" krótkodystansowcy, którzy więcej nie wytrzymają. Dodatkowo: Stary. Ona wytrzymała i tak ZAJEBIŚCIE DŁUGO. Ja, gdybym miał taką sytuację jak z bluzką, co napisałem wcześniej - nie wytrzymałbym nawet miesiąca. Jeżeli masz tak całe życie, to najprawdopodobniej Twój organizm nie wydziela jakiejś substancji - nie wiadomo jakiej, która podtrzymuje erekcję. Być może jakaś blokada neurologiczna, nie wiadomo co to jest. Musisz po prostu się badać i chodzić po lekarzach - jest szansa, że będziesz musiał brać jakiś hormon do końca życia. Normalna sytuacja jest wtedy, gdy nawet patrząc na kobietę w ubraniach, nawet w miejscu publicznym, czujesz, że zaczynasz mieć erekcję. To jest znak, że wszystko jest.. normalne. Od siebie dodam - nie zabieraj się za kobiety, dopóki tego nie ogarniesz. Ty miałeś i tak nad wyraz cierpliwą kobietę, która po prostu nie dała rady. Z każdą następną będzie dokładnie ten sam schemat i w końcu każdej puszczą nerwy.
  17. Widzę, że cytujesz badania naukowe. Mógłbyś dać mi link albo źródło do tego, skąd to wiesz? Z chęcią się zapoznam. Dzięki bardzo!
  18. Ale ja wiem jak działa ta praca, bo czytałem z tego zakresu podręczniki. Czytałem chociażby podstawy Dialogu Motywującego, do pracy z klientami potrzebowałem. Zadanie P nie jest radzenie. Od radzenia to masz kumpli, rodzinkę i innych. Od P oczekuje się pracy nad problemem, zbudowania relacji z klientem/ pacjentem i przejścia przez własne ograniczenia do wymaganego przez niego, albo sugerowanego przez P miejsca. To nie ma nic wspólnego z radzeniem. Radzenie powinno odbywać się na zasadzie sugestii i klient sam ma na zasadzie wglądu z wykształconą osobą zdecydować co i jak. Czyli ma zdecydować co jest dla niego najlepsze. Ma też się uczyć zachowań i uzupełniać braki, przechodzić przez ból i ograniczenia. Więc zajebiście wykształcona kobieta zrobi znacznie lepszą robotę niż jakiś lewar z obrazkiem Zandberga w mieszkaniu. Większość puasów to skończeni debile. Ci goście jedyne co ruchają, to potencjalnych swoich klientów na hajs. Kopiują od innych "podstawy teoretyczne", bazują na micie samca alfa, pierdolą o "pewności siebie" i innych śmiesznych sprawach. Pierdolą tak, bo inni tak pierdolą i to się powiela, a żaden z nich nie zajmuje się w rzeczywistości kobietami. Uwodzenie ma być miłe. Ma być przyjemne, gładkie. Masz się z kobietą śmiać, mówić jej miłe rzeczy, płacąc jednocześnie jak ją gdzieś zapraszasz i średnio akceptować, że ona zapłaci za siebie, "bo jest równość". Nie ma równości, to gadka dla debili. Nie ma tam miejsca na negi, bo potem jak ten debil musisz wracać: "sorry, sorry, zapomniałem się", co psuje nastrój i od razu widać, że rady puasow są z przysłowiowej dupy, a nie rzeczywistości.. Droczenie ma być miłe, a pewność siebie ma być zbudowana głównie na tym, że laska czuje się bezpiecznie i wie, że jest "w dobrych rękach". To ogólny plan, ale to jest dostosowane do poszczególnej laski - innymi słowy, jak laska jest wyszczekana, to nie robisz miłej atmosfery, tylko bardziej "drapieżną", gdzie możesz jej lekko dopiec, ale najczęściej lekko i z reguły raz czy dwa - nie zdarzyło mi się NIGDY więcej. Kwestia wyczucia i praktyki. A bycie chamem i alfa zostaw burakom i reszcie "uwodzicieli" od różnych frywolnych adeptów.
  19. Nie wiem czy Twojego, byku, chociaż użyłeś sarkazmu, a sarkazm to forma gniewu i złości, więc pewnie coś Cię zabolało w tym, co napisałem. Jednak to dobrze, bo pokazuje Ci, gdzie masz braki. Ja czasem obserwuję rzeczywistość i szukam w niej wzorców, bo świat i zasady jakimi się kieruje - są schematyczne, mimo tego że zasad jest setki czy tysiące. Przekopałem w sobie masę uprzedzeń, na zasadzie świat zewnętrzny nic nie znaczy, a wszelkie pozycjonalności i opinie na zewnętrzny temat, są tylko formą projekcji, a więc stłumionych spraw i naszą "własnością". I jak wychodzi się poza własną bańkę, przechodzi przez narcystyczne stwierdzenia do wyjątkowego zrozumienia natury rzeczy, to tak naprawdę rozumie się, że ten aspekt rzeczywistości jaki się opisuje, jest tylko aspektem, czymś wyrwanym z jakiegoś spektrum, a skupia się na nim, bo jest się prawie opętanym przez własną nienawiść. A całe spektrum ma w sobie jeszcze wiele "kolorów" tej samej historii. Tak samo z emocjami, to że ktoś czuje się jak gówno, nie znaczy że świat to gówno, chociaż projektuje swój stan na świat i za taki go uważa - spektrum emocji jest znacznie szersze. Zresztą, sam czytałeś Łazariewa, bo o nim pisałeś nie raz, i sam doskonale wiesz, że te sprawy są ekstremalnie poważne i ekstremalnie złożone. Przeczytać to przeczytałeś, ale z tego co piszesz o p0lkach, średnio się stosujesz, coś tam deklarujesz, ale nie realizujesz. Jak samo go przeczytałem za pierwszym razem, to w sumie nie mogłem zrozumieć jak to wszystko doskonale się ze sobą splata. Emocjonalność ma za zadanie tylko zastąpić rzeczywisty wgląd, a feminizm i pigułki są tak samo toksyczne. Obie strony mówią, że jesteś oblężony przez strasznych, złych ludzi, "oni nie chcą żebyś wiedział", byłeś i jesteś wykorzystywany przez patriarchat/matriarchat, oni chcą ci coś odebrać, i tak dalej, tak dalej. Do bycia normalnym gościem, który mniej więcej kuma na czym świat stoi, nie potrzeba tak negatywnych sekt i ciągłego wtłaczania w siebie ich filozofii, żeby żyć jak kulący się pies zapędzony w kąt, czasem żałośnie szczekający. Przecież jak się popatrzy na to z punktu widzenia osoby, która ma fajnie ułożone życie, to feministki i te wszystkie pigułkowcy są po prostu żałośni i w jakiś sposób zniszczeni własną negatywnością, bo mając do wyboru wiele filozofii, wybrali taką, która zniszczy ich w ten sposób, przekonując się, że wegetując w robocie i "robiąc hajs" to jest wszystko w życiu i tak to wygląda. I to nie jest mniejszość, to jest większość klientów po tej filozofii. A pejsaci się śmieją, że się idioci sami wykańczają. Przynajmniej ja to tak widzę. Tak z ciekawości, skąd ten mit tak tutaj pokutuje? Wiecie, że uniwersytety są BARDZO lewicowe, a faceci po psycho to mogą być po prostu zwyczajne lewaki, a nie żadni ogarnięci kolesie? Wolałbym iść do kobiety z 30 lat doświadczenia, niż do jakiegoś lewara.
  20. Kolejny pillowiec bez ojca.. Niestety, to co czytasz to jakaś forma radzenia sobie, ekstremalnie obciążonych gości, którzy są wykastrowani z męskiej energii i radzą sobie z emocjami w ten sposób, że przyjmują taktykę radzenia sobie życiem rodem z okopów - nie wychylać się. Bardzo zazdrośni, wściekli, mało ekspresyjni, często brak zdolności technicznych, nadużywający porno, ekstremalnie negatywni z ekstremalnymi tendencjami do przygnębienia, smutku, depresji. No i ostatecznie chorób jak ciśnienie, cukrzyca, impotencja, rak - ale one przychodzą z reguły potem. To jest trochę dziwne i nie rozumiem tego, ale brak męskiego wzorca wpływa na ekstremalną agresję względem kobiet. Jakby psychika kurczowo chciała łatać jedną dziurę, związaną z męską energią, ekstremalnie bojąc się, że zostanie porzucona, więc wywołuje strach względem przeciwieństwa, żeby go unikać. Strach i agresja to to samo, więc mamy arcywściekłych kowbojów klawiatury w Internecie, chodzących ze spuszczoną głową w rzeczywistości. Agresja rodzi przywiązanie, czyli im większy agresor względem kobiet, tym bardziej w ich temacie jest z nimi zespawany, tym bardziej ich pożąda, ma obsesję na punkcie myślenia o nich i analizowania ich, co oczywiście tłumi. A po tym idą choroby somatyczne. Coś, co jest dla kogoś obojętne, to człowiek o tym w ogóle nie myśli. Dziwny mechanizm. W każdym razie, jak polecałem Technikę Uwalniania Hawkinsa i Siłę czy Moc od niego, tak polecam dalej. Doskonałe tytuły terapeutyczne. Ogromną wagę do kwestii zdrowego podejścia do kobiet i mówi jakie konsekwencje są z tym związane, sugeruje też Łazariew. Co więcej, rzucasz wszelkie "oświecone" towarzystwo pigułkowe. Stajesz się tym, z kim przebywasz. Kim się staniesz jak ciągle czytasz o szczękach, psychologii ewolucyjnej rodem od wujka Staszka po kilku kielonach, jak to jest ciężko i koniec świata etc.? Redpill jest tylko lustrzanym odbiciem feminizmu. Jak pojawia się coś nadmiarowo yang (męskie), to MUSI pojawić się yin (żeńskie). Masz idących własną drogą dziwaków, jak i masz samotne feministki z kotami. Masz kapitalizm i socjalizm, słońce i książyc, dzień i noc, patriarchalny islam i matriarchalny katolicyzm. I tak absolutnie ze wszystkim. Po prostu wszedłeś w energię gości, którzy są "męskimi feministkami". Niebalansowany pierwiastek, chce usunąć i wyeliminować pierwiastek przeciwny, bo się go boi - to jest nieświadomy cel pigułkowców i feministek, eliminacja, eradykacja. I owszem, oni piszą jakiś procent dobrych rzeczy i sprawdzonych, ale w większości są to bujdy, bo żaden z tych gości nie jest kompetentnym psychologiem czy filozofem, po prostu napisać sobie mogą wszystko. A przecież większość ludzi nie jest 'sprawdzona w boju", więc uważają to, co myślą i co "analizują" za najwyższych lotów intelektualizm. Wystarczy kilka frustrackich filmików na YT, których "oni nie chcą żebyś wiedział" i wystarczy to na ślepo powtarzać. I karuzela spierdolenia kręci się dalej. Sprawdź te książki co poleciłem, unikaj sekciarskich klimatów wyższościowych, kontynuuj terapię i wszystkiego dobrego życzę. Powodzenia.
  21. No, no. Tak innych ludzi od cum-dumpsterów nazywać. Odważne słowa jak na osobę, która co jakiś czas dodaje posty, że musi przestać walić konia do pornoli, bo ma od tego problemy neurologiczne i czysto mechaniczne. Nie wpadłeś może na pomysł, że ludzie jako tako mają potrzebę mieć pieniądze, partnera, fajne emocje i po prostu dobrze bawić się w życiu, a nie wegetować? I samemu robisz dokładnie to samo w jakiś sposób dążąc do tego - jednak, niestety, z innymi rezultatami niż oczekiwane? W takim razie nie potępiaj innych o to, co dokładnie robisz i chciałbyś sam doznawać. Jak pojedziesz do Azji i nagle zaczniesz rozdawać karty, a nie być rozdawanym, to gwarantuję Ci, że wszelkie Twoje konserwatywne poglądy będące formą obrony wizerunku i własnej moralności, rozlecą się jak domek z kart.
  22. Odważny jesteś, że eksperymentujesz z własnym ciałem z czymś takim. Zakładam, że jesteś młody. Nie lepiej byłoby Ci poczytać o metodach, ale takich naprawdę rzetelnych metodach treningu i bazować na środkach, które są bezpieczne? Jak nie jesteś zawodowcem, to odpuść płonną nadzieję, że jak będziesz miał więcej mięsa na sobie, to panny będą majtki przez głowę ściągać, i przekonywać się, że "robisz to dla siebie". Większość kolesi, którzy "robią to dla siebie" robią egolifting i w sumie nie wiedzą nawet co to jest tak właściwie hormon. W sumie to nic nie wiedzą, prawie nic na ten temat nie przeczytali, kilka filmików w internecie obejrzeli. Liczą tylko, że kobiety same przyjdą i to jest ich wyłącznym, ukrytym celem. Jak jesteś tym człowiekiem i masz odwagę się do tego przyznać - odpuść sobie. Za tę głupotę możesz zapłacić za wiele, wiele lat. Z lepszych środków, które polecił mi zawodowiec to maksymalnie MK 677. Do tego łącznie spore dawki berberyny. Zainteresuj się bezpiecznymi środkami i nie eksperymentuj z czymś, o czym nie masz pojęcia. Facet, któremu ufam w kwestii treningu strzeliłby Cię w twarz na ogarnięcie się, że chcesz w tym grzebać i eksperymentować na sobie, tak właściwie nawet nie wiedząc po co. Trenowanie to nie jest sprint, ale maraton - najlepiej na całe życie. Teraz robisz sprint. Jak chcesz podrywać laski to mając normalną sylwetkę osiągniesz lepsze wyniki jako tancerz, a nie paker.
  23. Wybacz, ale nie rozumiesz czym jest narcyzm i jak on działa. Pozwól, że to wyjaśnię, bo bycie fanem i obrona @maroon'a jest po prostu komiczne. Teraz opiszę dlaczego ten koleś jest absolutnym farmazoniarzem i proszę mnie już tutaj nie oznaczać, bo nie chcę tego tematu poruszać. Zobacz jego historię. Podróżnik po całym świecie, w czasach 00' zarabiał 20k - co było wtedy trudne, biorąc pod uwagę czasy, a miał wtedy jakoś 20 lat. Pogromca modelek z całego świata. Ogromny biznesmen, bogacz. NAJWIĘKSZE MÓZGI z tytułem profesora tej planety dają mu owację na Oxfordzie za jego przemowę (to było już, kurwa, przesadą, tak szczerze). Zapraszany przez największe korpo, żeby im pomógł. Człowiek z ogromną ilością czasu. Wszystko wie, wszystko słyszał, wszystkiego doświadczył. Jak nie wiesz do kogo się zgłosić po radę, uderzaj do niego. Jednocześnie każdemu wręcz dopierdala. Wylewa z siebie tyle nienawiści, że to ciężko opisać. Wiesz dlaczego ludzie z osiągnięciami często bardzo są pokorni? Bo dostali tyle razy w dupę, tyle razy plaskuna na twarz, że siłą rzeczy życie ich upokorzyło niejednokrotnie. Ile razy maroon napisał komuś coś miłego, fajnego? Osobiście - nie widziałem tego ANI RAZ. A ile razy dopierdolił, przypierdalał się i chciał upokorzyć? Moje doświadczenie życiowe mówi BARDZO PROSTO - ludzie, którzy są nikim i nic nie osiągnęli znaczącego, są właśnie tacy. Nienawistni, mega żal do życia, często alkoholicy. Znam człowieka z mojej rodziny, który jest znany z tego, że nigdy nikomu nie powiedział nic miłego. Nie potrafi. Człowiek absolutny nerwus. On jak siedzi gdzieś i kogoś słucha, to nieświadomie unosi palec i "pisze w powietrzu nim", byleby tylko przerzucić te nerwy na zewnątrz. Mega zazdrośnik, dupa go ściska o jakiekolwiek sukcesy kogokolwiek. Tradycyjne choroby z jego problemami już ma - ciśnienie (symboliczne rozrywanie od środka) i cukrzyca, czyli typowa choroba związana z zazdrością. To, kim jest człowiek, determinuje ranga tego, co po sobie zostawił. On i maroon, zostawił tylko nienawiść i pogardę, czyli tym, czym głównie jest. Narcyzi uwielbiają znęcać się nad innymi w różny sposób, jednocześnie podkreślając swoją niewinność. Zgodnie z zasadą - mężczyzna pełny pychy umiera samotnie, a ród kobiety z pychą wygasa (przez to co zrobiła swoim dzieciom), z nim nie chce się prawdopodobnie nikt zadawać. Nikt nie lubi chamów, frustratów, nienawistników. Byłem na szkoleniu z atrakcyjności i psycholożka powiedziała ciekawą anegdotkę. Badali studentów, na początku jak zawsze zbierali się w grupy studenci, normalka. Potem te grupy jakoś się rozrywały. I wiesz co było najciekawsze? Że narcyzi jakby z automatu z tych grup byli usuwani, po prostu po czasie zostawali sami i ich pole znajomych było bardzo ubogie. Inni ludzie, bez obciążenia dużym narcyzmem, znajomych i grupy mieli. Tak wyszło im w badaniach. Co więcej, to, że on jest narcystycznym frustratem świadczy po prostu definicja frustracji. Patrz - https://pl.wikipedia.org/wiki/Frustracja "Frustracja bywa rozumiana jako reakcja na niemożliwość osiągnięcia celu, pomimo dążenia do niego. Uczucie frustracji łączy się z nakładem pracy nie doprowadzającej do osiągnięcia celu. Są to swego rodzaju wyrzuty sumienia wobec siebie samego znajdujące ujście pod postacią frustracji, kompulsji, przeniesienia lub natręctwa". Jednocześnie koleś jest arcymistrzem w osiąganiu. No, we własnych opowieściach przynajmniej. Wiesz dlaczego on ciągle podkreśla ile to nie ma i ile nie osiągnął? Bo tak robią narcyzi, czując wewnętrzną dziurę w sobie. Pamiętasz archa? Tego, który miał multum multikont, kawalerek na wynajem, obrażał kogo się dało i podkreślał jaki nie jest kozak? On przyznał jedną rzecz, bardzo ciekawą. Mianowicie - wydał masę kasy na prostytutki i nigdy do żadnej kobiety na żywo nie podbił. Wiesz dlaczego? BO ONA MOŻE NARCYZA ODRZUCIĆ. A samo uniesienie brwi przez taką kobietę powoduje, że jego krucha osobowość pęka jak szkło. To nie jest coś, co narcyz zapomina. Dla niego to ekstremalne upokorzenie, bo ona odrzuciła właśnie "boga". Arch pisał nawet, że on z gitarą chcę po barach latać, BYLEBY TYLKO KOBIETY PRZYSZŁY DO NIEGO SAME. By nie czuł bólu osiągania czegokolwiek, bo porażka boli. Byleby tylko nie zniżyć gardy. Arch tak samo budował swoją legendę tutaj, jako kogoś enigmatycznego, wyjątkowego i wybitnego. On jest pewnie taki sam. Dla mnie to jest sweterek z IT, korposzczur. Nikt nie chce się z nim zadawać za bardzo, zostaje sam ze sobą - stąd ma tyle czasu na pisanie postów tutaj, całymi dniami. MIMO TAK EKSCYTUJĄCEGO ŻYCIA - jakie opowiada. Ludzie mający tyle czasu, coś muszą robić, ludzie nie są stworzeni do bezczynności. On pewnie czyta, być może dużo czyta, żeby narcyzm wzmacniał się poprzez swój intelektualizm i wyrafinowanie (we własnych oczach), a krucha osobowość nie rozpadła się. Dlatego niektóre z jego opowieści wydają się rzetelne, a tak naprawdę są skopiowane na bazie tego co przeczytał od innych, a niektóre absolutnie z kosmosu i wymyślone. Kłamstwo ma krótkie nogi, a on nie potrafi dobrze kłamać. Kto wie, może niektóre rzeczy faktycznie robił - bo jednak jak ma czas, to może gdzieś tam dupę ruszył, coś zrobić w świecie. Jednak pewnie nie jest to częste. Chociaż kto wie. Może maroon właśnie ściągnął szczura z dupy laski startującej na Miss Polski, a przerywającemu mu jego własnemu pracownikowi proszącemu o podwyżkę kazał spierdalać na drzewo. Kto wie? To są tylko moje trafy i zgadywanki. Jednak znając swoje doświadczenia i życie, naukę i inne - EKSTREMALNIE w to wątpię. Już nie ja w to wątpię - @Chcni czy @FakingPikiBlańda i pewnie masa osób z tego miejsca. Nie mam ochoty więcej o tym pisać i dostać bana. Po prostu każdy user powinien wiedzieć jak działają przechwałki, kim są inni userzy, żeby nie kupowali jego bzdur, BO ROBIĄ SOBIE KRZYWDĘ. Pod przechwałkami ZAWSZE leży ból. Pod chwaleniem się - nie. Nie przypominam sobie, żeby on choć raz napisał komuś coś fajnego, a zawsze ma dużo fajnego na własny temat do powiedzenia. Nawet ekstremalnie dużo. A on przecież wyłącznie osiąga, nawet nie będąc przy tym zadraśniętym. Jedyne ślady zadraśnięcia są z penisa, kiedy wyciąga go już kurczącego się z następnej kobiety z topki - notabene, niewiadomego pochodzenia skąd te kobiety są. Znając narcyzów, te modelki są po prostu z roksy. I tyle z mojej strony.
  24. Nie pisałem w sumie nigdzie o żadnej dziewicy, to w sumie nie do mnie. Wiem, co to jest statystyka. To takie zjawisko, że mieszkając z jedynym jedynym sąsiadem na jednej wsi, gdzie nie ma nikogo poza nami, który to sąsiad jest biznesmenem, a ja dojeżdżam do pobliskiej fabryki na produkcję, zarabiamy statystycznie 51 tysięcy złotych na głowę. Nie mówię o żadnym wstawianiu palca do ognia. Nigdy tego u mnie nie znajdziesz. Znajdziesz za to mocno, twarde zasady i inne, które statystykę ograniczają do minimum. Jednakowoż, nikt, nigdy, w niczym nie daje żadnej pewności sukcesu. Cokolwiek nie robisz - i tak grasz w rosyjską ruletkę. Nawet wychodząc z domu czy mieszkania na ruchliwą ulicę. Kiedyś po prostu w tej rosyjskiej ruletce będzie nabój w komorze. Nieważne co zrobisz. Zawsze będzie. Nikt jeszcze mu nie uciekł. Tych nabojów nie będzie zawsze z dużym kalibrem. Czasem będzie po prostu kapiszon. Minimalizowanie ryzyka jest czymś innym niż zamknięcie się w jaskini i udawanie, że niektóre potrzeby nas nie dotyczą. Jest to i tak bardzo ryzykowna sztuka. Nic. Że tak wygląda ludzka natura, a osobowe różnice wynikają z pewnych wzorców. Poznałem jakiś czas temu kobiety, które naprawdę byłyby fantastycznymi matkami, mają konserwatywne wzorce i mało co imprezują. Jedna naprawdę mi imponuje oczytaniem, ambicją, ciepłem osobowości, inteligencją i zrozumieniem rzeczywistości. Gdybym chciał mieć żonę i dzieci - naprawdę by była u mnie na celowniku. To jest różnica niż wydziarana panna z wahaniami nastroju. Mimo wszystko. W rzeczywistości, jakieś 90% facetów nie ma u niej szans. Nie o to mi chodzi. Piję do tego gościa , który nagle wyskoczył do Bogu ducha winnej dobrej dziewczyny z chamskimi tekstami. To jest zwyczajnie podłe, niskie. To jest typ gościa, który gadając w rzeczywistości z kobietą, spuściłby wzrok i zamknął mordę, a tutaj cwaniakuje. Sorry, ale nie lubię takiego "przysrywania się" i celowego sprawiania komuś bólu. To jest gość, który po prostu zasługuje na kubeł zimnej wody na otrzeźwienie albo strzała w pysk. Życie nas wszystkich ora, każdego bez wyjątku, a tutaj przychodzi koleś ze swoimi "czerwonymi" teoriami i sobie rzuca nimi w oskarżycielskim tonie, tak, o. Po prostu nie lubię takich prymitywnych zachowań - bo gdyby chciał zwrócić uwagę w TEN SPOSÓB bokserowi 110kg wagi, to wiadomo, że nawet by nie pisnął. I jest ogromna różnica powiedzieć komuś, że źle robi w relacji z dziewczyną, a czymś innym po prostu celowe, jawne, chamskie atakowanie kogoś, bo go boli dupa. Capisco? Mam nadzieję. Zazdroszczę? xD heh, to że piszę tutaj to znak tylko tego, że jest niedziela i mam więcej czasu. Działam biznesowo na własnych zasadach, trenuję od prawie 10 lat, walczę od jakiegoś czasu w MMA, masę czytam, edukuję się, z dziewczynami mam też doświadczenia - te bardzo dobre i te tragiczne. Podobnie w życiu. Mnie to ani ziębi, ani grzeje, że ktoś jest w czymś lepszy. Serio. Zawsze ktoś będzie lepszy. To przyjąłem już dawno. Zawsze będzie grubsza ryba. Zawsze i wszędzie. Jestem tak egocentryczny, że głównie na czym się skupiam, to moja szlachetna osoba ja nie pamiętam, żebym nawet kimś gardził przez ostatnie wiele miesięcy. Bardziej czuję zniechęcenie, to wszystko. I tyle.
  25. Misiu pysiu, dziękuję że znalazłeś czas w swoim napiętym, życiu żeby o mnie coś wspomnieć. Mam nadzieję, że nie zabiorę Ci za dużo czasu, bo jednak te tureckie? rosyjskie? kolumbijskie? modelki jednak nie lubią czekać. Sam wiesz jak to jest z tymi kobietami z topki, prawda? Chciałem tylko napisać, że mitomanię widać z daleka. Po prostu nie potrafisz wymyślać scenariuszy, żeby brzmiały wiarygodnie. Non stop coś fantastycznego widziałeś. Coś usłyszałeś. Jak na człowieka najwyższego kalibru to nie ma w Twojej historii jednego. Tego, co jest ZAWSZE. Wiesz co to jest? Przeczołganie ryjem po chodniku. Tak, że aż skwierczy. Nie znam żadnego człowieka, który coś osiągnął, a nie doznał tego. A trochę ich znam, jak i trochę ich śledzę. Nawet jak wymyślasz sobie swoje historie na szybko, które średnio się ze sobą sklejają, okruszone ogromną pogardą do świata, to jak ktoś twardo stoi na ziemi, to zawsze wychodzisz jako bohater, który ogarnął się w ostatniej sekundzie i wszystko opanował. Jestem tu już trochę i nie pamiętam nawet jednej historii, żebyś naprawdę dostał w mordę tak, że nie wiesz co się stało, został upokorzony i nie wiedział co zrobić - nie fizycznie, po prostu metaforycznie. Nigdy tak w opowieściach nie miałeś. A w życiu to .. normalka? Szczególnie jak się funkcjonuje na najwyższym poziomie? Każdego to spotyka poza Tobą. Ty natrafiasz na niesamowite sytuacje z kobietami, pieniędzy masz tyle, że już w latach 00' jako młodzik w wieku 20+ zarabiałeś 20k, a na obecne to jakieś 40k/miesiąc. Sporo, biorąc pod uwagę karierę naukową i geniusz z Oxfordu. Jednak sam pisałeś, że robisz sam sobie remonty i samemu uczysz się budowlanki, bo ceny są bardzo duże fachowców. Jak na biznesmena, który znacząco zwiększył swoje dochody z czasem i doświadczeniem (co naturalne), zapomniałeś tylko wspomnieć, że biznesmeni z reguły mają bardzo mało czasu w życiu - a szczególnie na to, żeby uczyć się samemu budowlanki. Chyba, że już swoją korporacją delegujesz robotę do innych, a tylko spijasz śmietankę? Cóż, zarabiając jakieś 100k na miesiąc kupienie sobie remontu, to chyba jak splunąć? Chciałem Ci powiedzieć, że ogromna pogarda i dmuchanie swojej megalomanii, nierozłącznie związane z narcystycznym zaburzeniem osobowości, są w jakiś sposób kontrolowalne. Te niesklejające się ze sobą historie robią wrażenie głównie na frajerach. I wierzę Ci, że możesz zarabiać ponadprzeciętnie. Coś tam mózgu masz, nie piszesz głupio, ale biorąc pod uwagę jaką masz ku wszystkiemu pogardę, to ta słabość i poczucie niższości (im większa pogarda, tym większe poczucie niższości), mogła Cię serio kierować ku intelektualizmowi i lepszych zarobków. Ale sugestia, że w międzyczasie robiłeś absolutne cuda z najpiękniejszymi kobietami na świecie, zwiedziłeś pół świata, robiąc nieodłącznie karierę naukowca i biznesmana, będąc zapraszanym do pracy przez największe korpo na świecie, doznając jednocześnie historii jak w alternatywnej rzeczywistości, podziwiając wypruwane flaki w barach, a wszystko to opisując dla tłuszczy w Internecie, jednak trochę bawi, biorąc pod uwagę czym jest narcyzm. Fajnie, że chciałbyś być tym, kogo opisujesz, ale wiesz, że rzeczywistość jest ciężka i nie można mieć za bardzo wszystkiego. Albo to ja jestem na tyle żałosny, że zasuwając jak mały samochodzik w życiu nie mam tylu sytuacji, tyle szczęścia, i może to wynika z mojego jakiegoś naturalnego upośledzenia? Kłaniam się all-rounderowi nisko, po same sklepisko. Wszystkiego dobrego i z Panem Bogiem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.