Skocz do zawartości

deleteduser110

Starszy Użytkownik
  • Postów

    760
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12
  • Donations

    66.66 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser110

  1. Co prawda temat skierowany do pań, ale tak, wielokrotnie były smalone cholewki w moim kierunku, jednak nigdy przez tę jedną sarenkę stąd, którą chciałbym posiąść i zapłodnić kilka razy. Poza tym, kurwa mać, koleżanki, jak nie macie przynajmniej dwukrotnej liczby lajków, co postów (lub nie jesteście nawet blisko), to na chuj mi dupę zawracacie?! Beciary jedne, ja prdl...
  2. @SzatanKrieger, dlatego nie warto nikomu pomagać. Pilnuj swojego nosa, a resztę pierdol; niech zdychają w swoich męczarniach z powodu własnej głupoty. A z kobietami już tak jest: poczują kilka chujów w dupie i im samoocenka rośnie z tego powodu. Nihil novi sub sole.
  3. I dlatego kosmici nas nie odwiedzają. Anywayson, nie emocjonowałbym się za bardzo. To może być jedynie huyt maketingogy, który właśnie spełnił swój cel w stu procentach. Jak zobaczę ostatnie chwile tego konającego ojca z karteczką: "Tak, kurwiu, zagłosowałem na Bidena, a teraz daj mi zdechnąć", to uwierzę. Poza tym typiara gruuuuuuuubo po ścianie i kruzeli demokrackich kutangów. Żaden Chad jej nawet powąchać ding-donga już nie da, zostało jej taplanie się w beciakach. To ile jej stary miał wiosen, jak ją trzaskał? 15?! Motzno mnie to wszystko cuchnie, tak jak archowi 40-letnie sarenki. Vote Kanye West, niech przepowiednie z Idiokracji wszem i wobec się spełnią!
  4. Wszystkiego najlepszego, byku. Raduj się, tańcz, śpiewaj, ucztuj, chędoż! Właśnie się dowiedziałeś niewielkim kosztem who is who, a taka wiedza jest bezcenna. Lepszego prezentu Ci sprawić nie mogli. Pamiętaj, że to świadczy tylko i wyłącznie o nich, a nie o Tobie; Ty jesteś spoko ziomeczkiem, pamiętając i dbając o nich w dni ich urodzin. Żeby nie zostawiać Cię z pustymi rękami w ten ważny dla Ciebie dzień, mój kolega z wioski ma dla Ciebie mały upominek: Sto lat.
  5. Kolego, im szybciej zrozumiesz, że nie ma jakiejkolwiek "naszej" męskiej pozycji, tym lepiej dla Ciebie. Są tylko Twoje interesy, moje interesy i interesy innych facetów. Częściej niż rzadziej mój interes nie pokrywa się z Twoim, więc im więcej "słabych" facetów, tym lepsza pozycja tych "silnych", tym samym im więcej takich słabeuszy i inceli, tym lepiej dla mnie i mi podobnych - we wszystkich dziedzinach życia: romantycznej, biznesowej, społecznej. Silniejszy zjada słabszego, deal with it i daj się pożreć, beciaczku. Aczkolwiek jest to krótkowzroczne spojrzenie i przyniesie opłakane skutki in the long run, ale co tam; co pozgarniamy, to nasze. ? A co do tej Twojej laseczki, uciąłbym sobie kutasa on the spot, gdyby to laska mnie pierwsza złapała za rękę. Ugh, aż mnie dreszcze przeszły i prawie mi wagina zaczęła rosnąć na samą myśl.
  6. Koledzy i koleżanki, ale trzymajmy się genialnego wątku i nie najeżdżajmy na autora, bo to bardzo nieładnie. Jeszcze gotów sobie coś zrobić i wylądować w psychia... Oh, wait.
  7. Spaniały wontek ugułem. Teras - dla zahowania rufnofagi w pżyrodźe - trzekam ash jagaź lezbijka-dziewitza załorzy wontek nt. teko, jag na tzo dzień powinni wyglondatź fatzetzi. My tesh ktzemy siem podobatz tym gfiazdetrzkom porno.
  8. Chłopaki, musimy ustalić w końcu jakąś jedną, forumową narrację. Albo mówimy świeżakom, że nakurwiaj do 40., a potem bierz młodą dupę i zalewaj, albo się z takich frajerów śmiejemy, bo ja już się w tym wszystkim, kurwa, gubię, i sam nie wiem, co mam robić.
  9. @Dworzanin.Herzoga, facet z brodą dwie korzyści: cipę liże, dupę czyści. %-) Ja sobie już nie wyobrażam chodzić ogolonym. To uczucie, gdy wiatr zahacza o Twoją brodę, gdy dumnie kroczysz ulicą... Czujesz się jak pierdolony Mufasa, któremu wiatr muska grzywę, podczas gdy on dumnie wypina klatę na szczycie skały dla lwic, i Sokrates w jednym. ? Poza tym broda jest mocno atawistycznym atrybutem i nie mieć brody, to jak nie mieć siusiaka. Ezoteriusz wie, co jest pięć.
  10. @Dworzanin.Herzoga, kozacka broda! Keep on growing. ? To normalna sprawa. Też mi się od czasu do czasu parę takich siwych chujków rzuci w oczy. Wtedy wyrywam je pęsetą albo paluchami, jak uda mi się je złapać, albo zakopuję je w gąszczu, że i tak ich nie widać. To pojedyńcze włoski, które z jakiegoś powodu (dieta, genetyka, stres, alkohol, papierosy itp.) nie dostały zastrzyku melaniny w fazie anagenowej. Najprawdopodobniej stoją za tym geny. Z siwieniem (czasami są właśnie takie przeźroczyste albo srebrne) różnie bywa, raz idą pierwsze włosy na głowie, raz broda. U mnie np. poszła pierwsza głowa, ale w taki dziwny sposób, bo mam tylko kosmyk włosów siwy na środku hairline'a jak Rogue z X-Menów oraz trochę na bokach i na tym stanęło od lat, a na brodzie właśnie takie pojedyncze chujwiecosie w różnych miejscach. Możesz spróbować oleju rycynowego (castor oil). Gęste to to kurewsko, ale regularne stosowanie zagęszcza i przyciemnia włosy, i w ogóle ma czynić cuda, i włosy to lyublyu. Sam od czasu do czasu stosuję, ale za gęste to do mojej brody, żebym się codziennie z tym bawił.
  11. Cóź, Twoja strata, a już miałem do Ciebie uderzać na priv, gdy zdobyłabyś 1K reputacji, ale skoro Ty tak, to ja tak. ? Udanej zabawy z Włodzimierzami i Bjornami! ?
  12. Nie narobisz bombelków i co z tego będziesz miał? Bombelek nie jest tu problemem, bombelek to świetna sprawa. Często rozmawiam z moim 11-letnim siostrzeńcem na FaceTime'ie. To jest piękne doświadczenie; rozmawiamy o filozofii, pyta mnie o dusze, emocje, jak sobie radzić z chłopakami, którzy mu dokuczają w szkole, chwali się tym, jak dobry jest z chemii, angielskiego, matematyki. Widok człowieka głodnego, ciekawego świata, dla którego możesz być drogowskazem, jest fascynujący. Czujesz się jak Leonidas I, który przygotowuje swoją armię do obrony Termopil przed Imperium Achemenidów Xerxesa I, gdzie ta jedna osoba, ten mały człowieczek jest całą armią. Sam powoli wypatruję młodej 18-22-letniej dziewicy, którą będę mógł zapłodnić kilka razy, no i niech się dzieje wola nieba. Trzeba będzie zapierdalać na alimenty? Będę zapierdalał. Najważniejsze, żeby moje geny Chada dalej krążyły po świecie.
  13. Przywołuję was wszystkich do porządku! Roastujemy wyłącznie te osoby, KTÓRE SIĘ W TYM WĄTKU WYPOWIEDZIAŁY - użytkownik @arch, którego tak namiętnie wspominacie, nie urzęduje na forum od 26. sierpnia 2018: Dlatego prosiłbym o zaprzestanie tej masowej schizofrenii, bo jeśli ktoś czyta to forum z zewnątrz, to ogarnia go paraliżujące przerażenie - mnie by ogarniało; "Rozmawiają o jakimś gościu, którego od ponad dwóch lat już nie ma na forum, i liżą sobie odbyty, jacy to są och i ach", więc nawet na myśl by mi nie przeszło rejestrowanie się tu, a wszystkim znajomym bym mówił, aby też unikali tego miejsca jak zarazy. Nie dość, że i tak to miejsce ma zły PR przez mizoginię wielu osób stąd, to teraz jeszcze to. Serio? SERIO?! @arch wyjątkowym dyskutantem był, co do tego nie ma wątpliwości, ale zostawcie go w spokoju. Już tylu genialnych dyskutantów przez was poleciało, że ręce opadają (vide @mars i @fernando, który swoją drogą założył wspaniały wątek o ruchaniu lalek). Ogarnijcie się lepiej, bo to, co odstawiacie, to żenada na cały Internet i zakrawa o grubą paranoję. Zaczynam się zastanawiać, czy te wasze oskarżenia waszych ex kobiet o borderowstwo są na miejscu - pewnie one pospierdalały od was, bo to wy macie bajpolara. Projekcja.
  14. Hejka, kochani! Zainspirowany wydarzeniami pomiędzy @mac i @Lalkaa w sąsiednim wątku, w którym to kulturalnie sobie nawzajem dojebali (trzeba jednak zaznaczyć, że @Lalkaa pierwsza wytoczyła ciężkie działa, jak gdyby chcąc wyzwać @maca na solo >>kto się czubi, ten się lubi?<<, a który to @mac bez wahania podjął wyzwanie i nie omieszkał odpłacić pięknym za nadobne, ale nie będę spojlerował, albowiem działo się! Oj, działo! Kto zainteresowany, wie, gdzie szukać!), zakładam bliźniaczy wątek, w którym to jednak mówimy o tym, co nam się w danej osobie/osobach nie podoba! Czyli roastujemy się nawzajem na pełnym ogniu bez hamulców! Elokwentnie, kulturalnie, tak żeby roastowana osoba czuła ekscytację ze zbliżającej się podróży, gdy będziesz kazał jej spierdalać. Kumasz czaczę, frajerze i frajerko?!?! Siusiumajtki, beksy, cipeczki, pizdeczki, wrażliwcy, wyjątkowe płatki śniegu, osoby z kijami w dupie po samą szyję: A KYSZ! SIO! WON! SPADÓWA! Zmieniam nieco zasady, bo - jak widać w tamtym wątku - łańcuszek nie zdaje egzaminu, dlatego każdy kolejny postujący może wypowiedzieć się o wszystkich poprzednich użytkownikach, którzy zostawili w tym temacie swoje pięć groszy! Także biorąc udział w zabawie, sam narażasz się na zostanie zdziesiątkowanym przez wszystkie kolejne osoby. Do you have what it takes?! Jest to idealny sposób na zatrzymanie się na chwilę, zastanowienie nad samym sobą, autorefleksję, pracę nad swoją asertywnością, a nie jakieś dziecinne areny dla frustratów! ? Jako prawdziwy mężczyzna wystawiam się na pierwszą linię frontu i domagam się niezostawienia na mnie suchej nitki! #roastme *evil laugh*
  15. Wyluzuj, byku. Jeśli centrum Twoich interesów osobistych lub gospodarczych nie jest w Polsce, to Cię mogą w pompkę pocałować. Żeby być uważanym za polskiego rezydenta, musisz przebywać na terenie Polski dłużej niż 183 dni w roku lub mieć tam centrum interesów osobistych lub gospodarczych - oczywiście interpretują tak, żeby im było wygodnie, więc nawet jeśli nie spędzisz ani dnia w Polsce, ale uznają, że masz tam centrum interesów osobistych lub gospodarczych, to mogą się do Ciebie przypierdolić. Możesz mieć problemy, jeśli masz w Polsce współmałżonka/partnerkę, dzieci, nieruchomości, inwestycje itd., itp., ale jeśli uczciwie sobie myjesz gary u fajwokloków za 5 funtów na godzinę, tak jak ja, i nie masz w Polsce zameldowania, żony, dzieci, nieruchomości, inwestycji, aktywów, to leżysz do góry chujem i się śmiejesz im prosto w twarz. Polecam wymeldować się w pizdu ze wszystkich lokali, w których jesteś zameldowany w Polsce, zrzec się dzieci, obywatelstwa, z małżonką się rozwieść, wszystko sprzedać i zapomnieć, kto Ty jesteś, jaki znak Twój, gdzieś Ty mieszkał, w jakim kraju, czym ta ziemia, czym zdobyta, czy ją kochasz, czy w nią wierzysz, coś Ty dla niej, coś jej winien, boś jej, kurwa, nic nie winien; to ona powinna płacić!!! Aaaaaaaaaaaaaaaa!
  16. @arch odezwał się do mnie na maila i mieliśmy przyjemność chwilę pokonwersować, a potem porozmawiać na Skype. Pisałem to już wcześniej, ale usunięto tamten temat: to jest genialny umysł, da Vinci naszych czasów - powinien mieć tu swoje podforum. Dyskutant nad dyskutantami. Gdybym miał więcej czasu, to sam bym robił to, co on. Geniusz. Niestety, wątpię, żeby był tu ktoś jeszcze, kto może to zrozumieć. Piąteczka, piękny. %-)
  17. Ale z Ciebie bad bitch; aż mi mój ośmiocentymetrowy siusiak stanął. Umówimy się? Czy nie umawiasz się z incelami?
  18. @Mroczek, chyba trochę przesadzasz, kolego. Myślę, że to uczciwy układ. Kobiety i tak lubią siedzieć w kuchni, a do tego sama by przecież ten obiad jadła. Myślałem nad całością nieruchomości, ale jednak z tyłu głowy trzeba zawsze mieć, że może poznać jakiegoś bad boya/Chada, gdy będzie stać w Bierdonce w kolejce z jajkami i śmietaną osiemnastką. Mimo że sam nie wyglądam najgorzej, to jednak po paru latach habituacja się wkrada i już nie robię takiego wrażenia jak przez pierwsze kilka lat. Jeśli miałbym dwie nieruchomości (daj bóg, trzymaj kciuki, kolego), to wtedy od razu jedną w stu procentach przepisuję na moją kobietę.
  19. Przede wszystkim szczęścia mojej ukochanej. Chcę ją widzieć non stop rozpromienioną i wiedzieć, że miałem w tym swoją małą cegiełkę. Jeśli będzie chcieć, może sobie pracować na pół etatu (jednak cały etat odpada, uważam, że moja kobieta nie powinna tyle czasu spędzać w pracy, niech inne naiwniaczki zapierdzielają na swoich Januszy; jest za cenna >>bo w końcu jest ze mną, heloł<<, żeby marnować swoje życie na gonienie za głupimi pieniążkami), gdyby jej się nudziło w domu. Ale nie widzę problemu, żeby była prawdziwą panią domu jak w Desperate Housewives - ja zadbam o to, żeby nigdy nie brakowało jej pieniążków, a ona była zawsze wyspana, wypoczęta i cała w skowronkach dla mnie, czekająca na mój powrót z obiadem i szerokim uśmiechem. ❤️ Nie widzę też problemu w dzieleniu się moimi zasobami i zawsze będzie miała do nich całkowity dostęp i do moich rzeczy (oprócz mojego man-cave'a, tam to no-no, słoneczko). Oczywiście zapewniłbym jej bezpieczeństwo, przepisując połowę mojej nieruchomości na nią, bo mimo tego, że na forum jest to negowane, to wiem, jak ważny dla kobiety jest fakt, że może mi ufać. I sam nie mieszkałbym u kobiety, u której jestem wyłącznie "gościem", więc albo all-in, albo all-out. Ogólnie wszystkie moje działania byłyby sfokusowane na nią, bo tylko wtedy facet może się czuć prawdziwym facetem: gdy dzięki niemu jego kobieta jest rozpieszczona do granic możliwości.
  20. Teraz jest nawet jeszcze bardziej wszytko jasne. Wystarczy się nie kryć z tym, że spotykamy się z dziesięcioma laskami naraz. Wszak Panie, na wieść o tym, że dziś randka z nią, jutro z następną, a pojutrze z dwiema kolejnymi zaczną się zabijać nawzajem o nas Burza w szklance wody, a nikt nie zwrócił uwagi, że autor tematu zamknął książkę z powodu niezrozumienia języka angielskiego. Lekcja czytania ze zrozumieniem języka angielskiego by @Ważniak: w powyższym cytacie z książki jak byk stoi "yet indirect way", co oznacza, że nie mówisz kobiecie o tym, że za chwilę spotykasz się z Gosią, potem z Jadzią, a następnie w sobotę z Brunhildą, tylko traktujesz ją jak kobietę, z którą właśnie uprawiałeś seks - tyle i aż tyle; nie płaszczysz się przed nią jak pizda, bo Ci dała raz zamoczyć, i nie sugerujesz, że teraz ma Cię na wyłączność i jesteś cały jej - czyli po prostu nie robisz z siebie needy lamusa, co to cipę stawia na piedestale i jest gotowy oddać swoją godność i tożsamość, aby tylko dostawać ją regularnie. Tłumaczę całość: "To jasne, że nie będziesz miał czasu na cokolwiek innego, jeśli będziesz zaabsorbowany tym, aby sprzedawać każdej lasce jakiś tani bajer w obawie o to, że się o sobie nawzajem dowiedzą. Gość ogarniający wiele kobiet nie musi tego robić, bo żadnej nie obiecuje wyłączności. Albo akceptują taki stan rzeczy, albo szkoda sobie nimi zawracać głowę. Jeśli przedstawisz swoje stanowisko w uczciwy, ale nie w bezpośredni, sposób, to bynajmniej nie będziesz w kobiecych oczach uważany za ruchacza, tylko za mężczyznę, o którego uwagę warto jest powalczyć (w domyśle: bo masz co robić w życiu i jesteś ciekawy, a byle dupa nie jest w stanie zawrócić Ci w głowie - przyp. red. @Ważniak)". Zgadzam się z powyższym w całej rozciągłości. Od razu zaznaczam, że książki nie czytałem (widziałem za to wiele grafik z cytatami z niej i nie pamiętam, żebym z którymś cytatem się nie zgadzał), a sama postać Tomassiego jest dla mnie indyferentna, co jednak nie pozwoliło mi przejść obok tak oczywistego zaniedbania indyferentnie. No offence, though, po prostu "bądź uprzejmy mieć wątpliwość", cytując Łonę, co do tego, czy to, co przedstawiasz, na pewno nie mija się z prawdą. Z wyrazami szacunku, Ważniak
  21. I bardzo dobrze, że wreszcie wzięli się na poważnie za doreprezentowywanie kobiet (kurwa i WTF together w ogóle?; oglądam filmy od małego i nie pamiętam ani jednego filmu, w którym by nie było przynajmniej jednej kobiety), elgiebetów, inwalidów i POCosi, bo ileż można czekać, aż to wszystko w końcu pierdolnie i lewacki rak mózgownicy zostanie stamtąd wypierdolony na zbity pysk (me czcze życzenia). Money talks. Trzy najbardziej rakowe tytuły z ostatnich lat, jakie mi pierwsze przyszły do głowy: - Ghostbusters z 2016 roku - do break-even* potrzebował roughly 300. baniek, zarobił 229.1 - ponad 70 mlnów baksów w plecy; - Terminator: Dark Fate z 2019 roku - break-even: od 450 do 480 mlnów baksów; zarobił ledwo 261.1 mlnów - ze 200 baniek w plecy; - Birds of Prey z 2020 roku - break-even: od 250 do 300 mlnów baksów; zarobił 201.9 mlnów - 50 - 100 baniek w plecy. * - break-even = kwota zwrotu. Ludzie widzą, kiedy wpycha im się propagandowe gówno, i co mądrzejsi nie wspierają tego gówna swoimi finansami; patrz wyżej - a z czasem tych ludzi będzie jeszcze więcej, a pinionszków za produkcje mniej. ?‍♂️ Propaganda, która się nie opłaca, w końcu... przestaje się opłacać. Z tego całego syfu oglądałem tylko Birds of Prey i - jezusie - trzymaj mnie; co to było za gówno. Gdybym miał wówczas pod ręką jakąś łyżeczkę, to bym sobie oczy wyłupał, a potem wysłał pocztą do studia odpowiedzialnego za tę szmirę z dopiskiem: "See? Here are my eyes cause I can't look at your shit anymore". Hehe, sweetaśne masz te poglądy. ❤️ I bynajmniej nie przyczyniają się w żaden sposób do tego, na co narzekasz. %-) Może kiedyś Cię oświeci; oby nie w bolesny sposób. Och, ludzka naiwności...
  22. Hm... Nie wiem, czy to było pod nią. Podświadomie chyba to jednak było pode mnie. Nie odnajduję się w dzisiejszych czasach. Widzę siebie gdzieś w Ameryce lat 50./60. albo w takim musicalu "Grease" z Travoltą i Newton-John. Dzisiejszy świat i ludzie to dla mnie jedna wielka pomyłka, byle do następnej inkarnacji. %-)
  23. Bardzo jej się podobało, bo nigdy wcześniej się z takim traktowaniem nie spotkała i nie sądziła, że są jeszcze tacy faceci. Sztywno nie było, bo siedzieliśmy tam dobre kilka godzin, a zleciało jak pięć minut. Tu bardziej chodzi o mój perfekcjonizm i to, że to nie wyglądało dokładnie tak, jak sobie wyobrażałem. xD Gówniarz byłem, żyłem jeszcze wtedy ideałami, niestety, to nie świat dla idealistów. Liczy się tylko i wyłącznie papier. Never again. xD
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.