Skocz do zawartości

aceiro

Użytkownik
  • Postów

    108
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez aceiro

  1. Wiem że offtop i pewnie zaraz nas stąd wywalą - ok, masz rację, to może być 4 możliwość, ale że to robi ten milion, nie wierzę. Raczej opcja częściowa. "Na grupie 20-50 (...) żerują także mężczyźni wyżej 50" - zajebiste hasło .
  2. Jeśli przy +/- podobnej liczbie kobiet i mężczyzn w wieku reprodukcyjnym/matrymonialnym w Polsce miałoby się okazać że jest o ten wspomniany milion więcej singli niż singielek - musiałoby to oznaczać, jedną z trzech sytuacji: a) ten milion lasek jest w związkach z kolesiami z zagranicy (a właściwie saldo pomiędzy liczbą związków polskich lasek z obcokrajowcami a liczbą związków Polaków z cudzoziemkami wynosi milion) b) ten milion lasek jest w związkach bigamicznych/poligamicznych (więcej lasek w związku z jednym facetem) c) ten milion lasek ściemnia w sondażu - w rzeczywistości są singielkami ,ale się do tego nie przyznają. Odpowiedzi każdy udziela sobie sam. Możliwe są też kombinacje powyższych opcji przy odpowiednio zmienionych liczbach sumujących się do wspomnianego miliona.
  3. Co mi tu sadzisz o jakichś 50+? Przecież napisałem, ze w młodszych grupach - chodziło o te granatowe pixele, które w rocznikach w wieku wyrębnym (18-35) za ch.... wafla miliona nie zrobią . Hint: skala na osi x wykresu. Problemem wśród młodszych roczników nie jest struktura demograficzna tylko to: https://incels.wiki/w/File:Hypergamy.png
  4. Nie wiem skąd się biorą te dość powszechnie powielane plotki o rzekomej ogromnej dysproporcji struktury płci w młodszych grupach wiekowych. Przecież jest tak:
  5. Może nieprecyzyjne użycie sformułowania "jak ona to widzi" mogącego sugerować, że rozmowa była o mojej sytuacji, wprowadziło cię w błąd - w rzeczywistości było znacznie bardziej absurdalnie. Tę dziewczynę traktowałem jako "bratnią duszę" - wiele rozmawialiśmy, ale zawsze na raczej neutralne, choć angażujące nas tematy (była inteligentnym i ciekawym rozmówcą), nigdy na temat mojej atrakcyjności czy moich relacji z kobietami. Wtedy, kiedy po przypadkowym spotkaniu na mieście wziąłem ją na chatę było tak samo - tyle, że gdy w trakcie gadki o "dupie marynie" wyszedłem do kibla, po powrocie zastałem ją nagą i "na tacy". Potrzebowałem dopiero tak ekstremalnie jednoznacznego sygnału, żeby zadziałać. Wcześniej nie traktowałem tej znajomości w żaden sposób seksualnie. Ona wtedy miała faceta (którego znałem) i różne jej uśmieszki i inne takie sygnały traktowałem jako element naszej "przyjaźni". To co działo się później też było z inicjatywy lasek (w tym tej od LTR). Po prostu zdjęła mi się blokada i potrafiłem reagować odpowiednio - przy czym to co robiły też było dość jednoznaczne i nie wymagało praktycznie żadnego większego zachodu z mojej strony (w kwestii aktywnych działań blokada wciąż była - pizdeuszostwa tak łatwo wyplenić się nie da - ale nie zwracałem na to uwagi, no bo nie musiałem). Mam wrażenie, ze też po prostu musisz się jakoś przełamać i stracić ciążące Ci dziewictwo (z divami się nie liczy) - mam nadzieję, ze dalej już pójdzie z górki. Ale wtedy też uważaj, żeby przypadkiem nie wdepnąć w g...o.
  6. Jestem sporo starszy od Ciebie, ale mam podobne doświadczenia. Tak, najwyraźniej byłem chadem (zdałem sobie z tego sprawę po czasie) ale równocześnie okrutnym pizdeuszem o niskiej samoocenie. Laski od zawsze się mną interesowały - podstawówka, liceum (i to nie pojedynczo, miałem nawet grupki "fanek"), czasem zaczepiały mnie jakieś dziewczęta w pociągu, czasem nawet na ulicy. Zbywałem to zawsze jakimś nieśmiałym pizdeuszowskim żartem albo wykrętem. Na początku studiów ewidentne awanse robiła mi nawet "miss" roku do której śliniło się pół uczelni, ale to s3,14erdoliłem bo przy jakiejś okazji na tete a tete wybrałem piwo z kolegami. Poważnie, takim byłem jełopem. Nie wierzyłem, że to jest możliwe, nie byłbym też w stanie wykonać jakiegoś zdecydowanego kroku, bo jako rzekłem byłem wtedy zakompleksionym chłopczykiem. Wolałem nie próbować. Później na chwilę odżyłem - za sprawą koleżanki, z którą lubiłem pogadać i uważałem za przyjaciółkę (czułem jakieś "braterstwo dusz" czy inny bzdet, bez żadnych seksualnych podtekstów) - wziąłem ją kiedyś na chatę właśnie żeby porozmawiać (poważnie, tak było) i zorientowałem się jak ona to widzi dopiero gdy się rozebrała w oczywistym celu. Po krótkim romansie z nią nastąpił przebłysk - laski z naszego towarzystwa same zaczęły pchać mi się do łóżka - to był czas kilku krótkich związków i ons-ów. No i w tym gorącym czasie poznałem "tę jedyną" "inną niż wszystkie" i od razu wpadłem w LTR bo nie wierzyłem, ze może mi się trafić coś lepszego (a była naprawdę atrakcyjna). Przez lata nadal zauważałem sporo atencji ze strony kobiet w pracy i przy innych okazjach, ale kasowałem to w zarodku bo uważałem, ze mam zasady. Z "tą jedyną" było przez wiele lat ok, trzymałem ją raczej krótko, ona tez nie przejawiała zainteresowań kimkolwiek na boku. Ale stopniowo wycofywałem się już wyłącznie w życie rodzinne, zerowałem aktywność towarzyską - i efekt łatwy do przewidzenia. Przestałem być ekscytujący i dziś jestem w trakcie sprawy rozwodowej, z całym arsenałem brudnych gierek i podłości z jej strony. Więc @Bezsenny_Idealista - nawet jeśli masz wysokie smv - bez mentalu nic nie zdziałasz. Ćwicz social skille, dowartościowuj się, a jak już to osiągniesz nie daj się złapać pierwszej lepszej. Nie zmarnuj życia, bo krótkie jest.
  7. Zostań (przynajmniej na razie), ale się nie żeń. To, że baba mówi, że to będzie koniec, w żadnym wypadku nie znaczy, że będzie. Jeśli jej na Tobie zależy albo się boi odejść bo nie ma innej opcji - zostanie na 100%. Ale skoro związek wygląda tak jak opisujesz - to z upływem czasu i to może się zmienić.
  8. Wariograf nie jest wiarygodnym weryfikatorem prawdy. Skuteczność badania wynosi ok 60%, a więc tylko o 10% więcej od statystycznego prawdopodobieństwa prawidłowej oceny odpowiedzi Tak/Nie w wyniku losowania. Dlatego dowody z badania na nim nigdy nie są traktowane przez sądy jako rozstrzygające. No a poza tym - nie będę tu oryginalny - po co Ci to? Ona ma Cię naprawdę głęboko w dupie, gardzi Tobą - i nawet jeśli jeszcze nie zdążyła Cię nie zdradzić (a przecież słyszysz to co słyszysz na nagraniu), to zapewne jest to tylko kwestią czasu. Ciesz się że nie masz dzieci. Kasa rzecz wtórna. 1/2 wartości samochodu to niska cena za lekcję którą otrzymałeś. W przyszłości mógłbyś popłynąć znacznie bardziej. Ona oczywiście nic Ci nie zrobi, bo i co by mogła? To zwykłe pierdolenie baby, która racjonalizuje swoje kurewskie postępki.
  9. Zarzucanie komuś "mowy nienawiści", podobnie jak antysemityzmu, homofobii, antyfeminizmu itp. to po prostu bardzo wygodna pałka, którą aktualnie panujący ideologiczny mainstream okłada swoich adwersarzy (myślących niemainstreamowo myślozbrodniarzy). Robi to w większości przypadków całkowicie świadomie, cynicznie i z pełną świadomością dokonywanej w ten sposób manipulacji.
  10. Skończy się jedynie wtedy, gdy na świecie powszechnie zapanuje islam?
  11. Wiadomo, o gustach się nie dyskutuje. Może nie jest to bogini, ale ja tam bym ją puknął. Najlepiej od tylca, przywiązawszy wprzódy do kaloryfera ?
  12. Nie znam sprawy, ale wygląda, że tam nowy kutas już zaklepany. Co oczywiście nie wyklucza dalszego castingu.
  13. Tak jak piszecie, jasne jest że to ona go rzuciła. Nie znam żadnego z nich, więc oceniam wyłącznie po wyglądzie. Laska zajebista, koleś taki se. Zapewne hypergamia at work.
  14. Jest taki fajny cytat w Tomassim: We want to relax. We want to be open and honest. We want to have a safe haven in which struggle has no place, where we gain strength and rest instead of having it pulled from us. We want to stop being on guard all the time, and have a chance to simply be with someone who can understand our basic humanity without begrudging it. To stop fighting, to stop playing the game, just for a while. We want to, so badly. If we do, we soon are no longer able to.
  15. Szczeka, szczeka. Nie przejmuj się. Gdyby nawet poszła się tam zbłaźnić, to przecież ci policjanci nie są tak w ciemię bici, aby nie zadać sobie pytania dlaczego nie zgłosiła gwałtu zaraz po fakcie, tylko dopiero po kilku miesiącach. A jeśli sobie zadadzą to po wezwaniu Cię na przesłuchanie odpowiedź znajdą na Twoich nagraniach. Głowa do góry. I nagrywaj dalej, może się jeszcze jakieś lepsze kąski trafią.
  16. Aktualny boom na rynku mieszkaniowym napędzany jest przez zakupy mieszkań przeznaczonych na wynajem (jako inwestycja). Sprzyjają temu niskie stopy procentowe (z wynajmu da się wyciągnąć większy % od zainwestowanego kapitału niż z innych bezpiecznych form lokowania kasy) i duży popyt (napędzany importem pracowników ze wschodu). Patrząc w perspektywie krótko/średniookresowej wiadomo, że gospodarka rozwija się cyklicznie i po "siedmiu latach tłustych" nastąpi "siedem chudych" i ta koniunktura na mieszkania kiedyś siądzie. Ale czy to będzie oznaczało spadek cen czy tylko zahamowanie inwestycji? I kiedy nastąpi? Wszystko to jest wróżeniem z fusów. Masz kasę - kupuj. Jeśli zmiany nastąpią, to będą powolne - raczej nie ma co liczyć na gwałtowne tąpnięcie na rynku, a Ty będziesz czekał następne lata (a i tak może się okazać że nic nie zyskasz).
  17. Dymanie mężatek jest be. Przecież wielu z Was ktoś kiedyś dymnął mężatkę i pamiętacie co było potem.
  18. @WielkieOczy Szukałem już 3 miesiące temu - m.in. u prawnika i tutaj. Całą historię masz w tym wątku (jeśli Cię to interesuje, rzecz jasna). Wdrożony "program naprawczy" to m.in efekt lektury tego forum. Ale - tak jak zastrzegałem - to tylko pierwszy etap i długofalowe efekty jak na razie trudne do przewidzenia. @misUszatek To nie ten wątek. O niebieskiej karcie było gdzie indziej.
  19. Mam 2 córki. Kłamstewka (na szczęście drobne - na tym etapie?) wydają się być ich druga naturą. Strasznie mnie to wkurwia i opierdalam je za to niemożebnie. Ale bez większego skutku.
  20. @Tim2049 "Napierdalanka" była tylko figurą retoryczną, taka przenośnia na wyrost. Choć biorąc pod uwagę to, co działo się w czasie tych awantur w listopadzie........ Ale pisząc to miałem na myśli po prostu trzymanie gardy - za dawnych czasów nie było mi to potrzebne (bo funkcjonowało naturalnie), ale teraz kto wie co się zdarzy. Skoro żonka raz się zsamiczyła, to za jakiś czas, gdy już poczuje się pewniej, może próbować znowu. Na razie efekty stawiania do pionu są - pytanie tylko, na ile trwałe. Mam nadzieję, że będzie tak jak piszesz.
  21. Prawda - zawsze tak miałem i wydawało mi się to oczywiste. Po jakimś czasie znajomości żonka (tzn. jeszcze wtedy konkubina) już wiedziała, że jak jest większa impreza to następnego dnia będzie cały dzień dymania?. Ostatnio po sylwku też się działo, oj działo...... ?
  22. A cóż to za pizdex, ten koleżka? Bo takiego numeru bez symetrycznego rękoczynu zostawić się po prostu nie godzi. Zwłaszcza wobec tak ekstremalnie agresywnej lochy (to nie synonim kobiety, jedynie określenie tej konkretnej osoby).
  23. Mały apdejt z frontu stawiania żonki do pionu. Tak, wiem że to tylko pierwszy etap. Żonka złożyła wypowiedzenie z roboty pod jakimś byle pretekstem (nie wiem czy to nie zasłona dymna i czy tego nie wycofa przed wygaśnięciem umowy). Razem z podpisaniem podziału majątku i ograniczeniem do minimum aktywności na mesendżerze oznacza to wypełnienie postawionych przeze mnie warunków utrzymania tego związku. Przyjęła w pełni ugodową i podporządkowaną postawę. Nie próbuje nawet brać strony córek gdy jestem dla nich surowy (czasem zbyt) - dawniej to był praktycznie standard. Ale przestałem traktować ją z góry - jestem uprzejmy, czasem dowcipny. Zdarzyło się ze dwa razy, że musiałem ją ostrzej zjebać i przetrzymać później w olewce jej focha - ale to incydenty, nie codzienność. Dymania mam po kokardę - kiedy, gdzie i jak chcę - i jest fajnie (jej zaangażowanie takie jak na początku związku połączone z nabytymi przez lata umiejętnościami?). Momentami zdarzało się że już nie wyrabiałem - ona też ma wysokie libido. Więc niby wszystko zgodnie z planem - ale wiem, że to tylko pierwszy etap i za jakiś czas, jak kurz bitewny całkiem opadnie, czeka mnie codzienna napierdalanka o to żeby to już tak zostało, jak jest teraz.
  24. Ale dlaczego kolesiowi obić mordę? Czy on miał wobec Ciebie jakieś zobowiązania/relacje czy Twoja panna? Masz niezbite dowody że się dymała na boku? Nie masz formalnych zobowiązań, dzieci, wspólnej kasy/kredytu? To wypierdol ją od razu. Dalsze, zwłaszcza dobre dymanie tylko utrudni Ci rozstanie (oksytocyna, kolejne miłe wspomnienia). Innej opcji nie ma
  25. Nie, w 80% przypadków to ja rozpoczynam. resztę ona. Nie mówiłem tego tak sam z siebie, bo po co? Odpowiadałem na teksty, że jak to się nam teraz świetnie w łóżku układa - mówiąc że dymanie to dymanie a życie to życie. I tak jest - widzi to jasno. Spoko. Rozumiemy się świetnie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.