Skocz do zawartości

Maciejos

Starszy Użytkownik
  • Postów

    440
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Maciejos

  1. Damn, a jeszcze nie tak dawno Gimper był gejem Jak to szybko się zmienia.
  2. Polskie fakultety dają wielkie gówno, a przyczyniają się do tego: słaba lub zerowa znajomość języka, brak rozeznania lokalnego rynku, brak kontaktów. Nie bez powodu mówi się o rozpoczęciu życia od zera. Swoją drogą, słyszałem od Polki zamieszkującej swego czasu Norwegię, że podobno tam jest dopiero interesująca gra D-M, w której to pańcie mają niejako Ci pozwolić do nich zagadać. Nie ma klubowych ocieraczy, a potulne czekanie aż jakaś Pani okaże zainteresowanie
  3. Seksturystyka per se to totalna głupota, ale tylko w moim przekonaniu. Czy powinno mnie to interesować jakimi priorytetami kierują się ludzie udający się na wakacje? Czy powinno zajmować to mój cenny czas i energię duchową na poświęcone analizy? Nie. Tak samo jak nie za bardzo interesuje mnie dlaczego cytryna jest kwaśna, a grejpfrut już bardziej gorzki. Wszelcy sekspaci to zwykle para-PUAsi, którzy robią na tym siano. Na YT trafiłem na 2 różnych typów, z których jeden obracał panny w Japonii (i jeszcze mu za to płaciły), a drugi obracał się w krypto i skakał od biedakraju do biedakraju. Bez znaczenia, czy to SEA, Afryka czy Ameryka Południowa. Grunt, że ma być tanio do życia i fajne imprezy. Tych typków łączy jedno - wydawanie e-booków/kursów o podrywaniu dziewczyn w tych właśnie krajach, którzy potem tacy internetowi pocieracze kupują. Kreują marzenia, które potem pompują do głów ich potencjalnym widzom, a potem jeszcze zarabiają na tym siekę. Czy mnie to parzy? Nie, bo jestem skupiony na sobie i swoich problemach/marzeniach/planach. Czy taki precedens będzie trwał długo? Nie, bo prędzej czy później każdy z tych typków się wjebie na jakąś minę - albo będą to majty, albo szwindle, albo dragi. Kraje SEA mają to, czego Europejskie kraje nie mają - mocną komórkę społeczną, w którym obce organizmy są niemile widziane. David Bond - jeden z wspomnianych przeze mnie typków - spalił się mocno, był nawet w wiadomościach telewizyjnych. Imprezowe życie i obracanie lasek kończy się zwykle tym, że laski się o sobie dowiedzą i mogą zrobić niezłą drakę. Po wpisach Tajskiego wiemy, że tam skąd słońce wschodzi - panny idą od 0 do 100 szybciej niż Koenigsegg Jesko. W skrócie: przyjdzie kryska na matyska i wszystko się kiedyś skończy.
  4. Bo to ja jedną Rampampamporn Jones widziałem na obczyźnie :D Pojechał Henry na Phuket z kolegami, a wrócił z kolegami i narzeczoną. Absolutnie nie dziwi mnie to, że laski chcą się wyrwać z takich kurwidołków bez przyszłości 😁
  5. Juz nie idealizujmy tak tych Tajek i innych Azjatek z krajow ze spora roznica warstw spolecznych. Te kraje w wiekszosci maja model kobiety, ktorej zawodem jest "zona meza", a rola meza jest utrzymywac to wszystko. Roznica miedzy p0lka a tajka, to ze tajka bedzie stawac na glowie, zeby odniesc korzysci (bilet do Europy, wiza Schengen jest to bardzo wysoka stawka -> lepsze zycie), a w Polsce to polak-naiwniak bedzie stawal na glowie, zeby pancia go zauwazyla i ewentualnie wybrala (z braku laku), zeby to on potem mogl jej fundowac zycie. 😀 Sorry za brak polskich znakow.
  6. Trafiles na dzieciaka, a oczekujesz osoby, ktora potrafi opanowac emocje i operowac logika. Kolejny "Ucieczka do Raju" Tak sie sklada, ze pisze sobie z kilkoma Indonezyjkami (najmlodsza ma 24) i wszystkie przejawiaja te same cechy w tamtej czesci Azji/Oceanii - parcie na slub, bo "kultura", a tak naprawde to naciskajaca matka-dewotka, ktora sama musiala wyjsc za maz, bo inaczej byla by totalnym zerem w hierarchii spolecznej. Na pytanie - jakiego faceta oczekuje, dostales kryptoodpowiedz "stabilnego w zarobkach i uczuciach". Musisz wiedziec jedno - stabilnosc finansowa w takich krajach to jest takie samo "marzenie" jak zarabianie kilkanascie klockow/miesiac netto w PL. Faceci tam to sa pracusie, ktorzy zapieprzaja od rana od nocy, gdy ich ksiezniczka robi w gowno-pracy i przezywa swoje zyciowe rosterki, bo na instagramie, czy w koreanskich dramach, zycie wyglada lepiej. Maz-ojciec to provider rodziny i albo Ci sie to podoba, albo daj se siana. Ona i tak bedzie wzdychac do BTS lub innych koreanskich boysbandow. Takich "bule" (odpowiednik "bialasa", cos jak "farang" u tajow), to ona tam ma na peczki, bo sporo backpackersow i rentierow zyje sobie wlasnie na takim Bali czy w innym badu-badu, gdzie czynsz kosztuje kilka stowek miesiecznie. Jesli laska ma 17 lat i juz szuka bialasa przez neta, to znaczy, ze ma zajebiscie wielka ochote wyperdolic ze swojej wioski i szuka typa do wizy, a uwierz mi, ze tacy sie znajda. W sumie wszystkie, poza jedna, e-kolezanki chca wybyc z Indonezji, bo to taki troche kraj bez przyszlosci. Gowno-praca do odciecia. Muzulmanie i seks to tez tak troche jest 50/50. Niby nie, bo Allah patrzy, ale jak przychodzi co do czego, to nogi potrafia sie rozlozyc i wtedy nie ma mysli o czystosci do slubu. Jedna ze znajomych mi opowiedziala, ze kiedys chciala trzymac wszystko do slubu, ale poznala jakiegos typka (z azji srodkowej), byli razem w pokoju, chemia i te sprawy. I ups...stalo sie.
  7. Tajski musi koniecznie opowiedziec terapeucie o wzlotach i upadkach opartych na schematach, ktore nieswiadomie powielasz. (Faza upadku) - Patologiczny zwiazek - Powielanie bledow -> stany depresyjne - Zdanie sobie sprawy z niepelnosprawnosci -> dno emocjonalne (Faza przejsciowa) - Zebranie wystarczajacej energii, zeby cos z tym zrobic LUB taki obrot spraw, w ktorym wszystko samo sie rozwiazuje. (Faza wzlotu) - Rozwiazanie sie chujowej sytuacji - Powiew samoswiadomosci - Euforia towarzyszaca planowaniu (czytaj: ostatnie posty Tajskiego) - Jakastam realizacja swoich planow - Trafienie na pancie - Seks, drugs & rock'n'roll (Faza upadku) I tak w kolo juz od kilku lat. Z najwiekszym szacunkiem, ale mieszkasz w dziurze, w ktorej nie dorobisz sie niczego na posadce nauczyciela. Nawet M. Forsaken z Azji po Zmroku robil kase na boku przy tlumaczeniach/organizowaniu wycieczek. Tajlandia to kraj, Z, a nie DO ktorego sie emigruje, chyba ze jestes nadzianym rentierem i zyjesz z odsetek/krypto w jakims kraju trzeciego swiata. Jesli czujesz presje ekonomiczna, to taki kraj jak Tajlandia ZDECYDOWANIE nie jest miejscem wartym zamieszkania, jesli zarabiasz ledwo wiecej niz lokals. Masz kwit i doswiadczenie, to cisniesz sie w tej dzungli. Ogarnij jakis JET program w Japonii i niech Cie tam wywieje na kilka lat. Ja w pol roku jako nauczyciel zaoszczedzilem wiecej niz w UK, w ktorym zarabiam znacznie wiecej.
  8. Ktoś wydał na mnie (nieznajomego) i moją ówczesną partnerkę kilka razy tyle. Wliczone w koszt podróży.
  9. Tylko raz komuś dałem alko w podzięce. Byłem w JP u wuja mojej byłej, który niesamowicie nas ugościł i zabrał na jednodniową wycieczkę, a potem nawet do dobrej restauracji na szamę (za którą zapłacił pokaźny rachunek). Powiedziałem byłej, że za taką gościnę powinniśmy mu się jakoś odwdzięczyć, chociaż drobiazgiem. Dostał od nas butelkę Dom Perignon. Cieszył się jak dziecko, bo akurat ładnie prezentowała się w jego gablotce różności.
  10. Szkoda wielkiej kasy na początek hobby. Polecam kupić jakiegoś używanego Canona z małym przebiegiem. Ja pierwszą lustrzankę kupiłem dosyć późno i był to już wtedy kilkuletni - Canon 40D, którego mam do dzisiaj, a body zupgradowałem dopiero kilka tygodni temu - również używany i kilkunastoletni Canon EOS-1 Ds MkIII. Do tego jakieś szkiełko 17-40 + może pompkę od Canona 100-300/5.6 i to wystarczy do zabawy. Jeśli mówimy o używanych lustrach, to polecam brać coś sprawdzonego, ale jeszcze sprzed ery video, bo te aparaty potrafią być mocno zajechane, a przebieg klapnięć lustra o tym nie wskaże. Od teorii/tutoriali jest YouTube. Teraz wiedza, którą zwykle zdobywało się z płatnych szkoleń/seminariów, jest za friko. Polecam kanał Adorama - od ustawienia światła po ustawienia modeli.
  11. Maciejos

    zegarek do 10 k

    Fakt, takiego uzywanego Seamastera tez bym przytulil Omega Seamaster Diver 300 M for $2,174 for sale from a Private Seller on Chrono24
  12. Maciejos

    zegarek do 10 k

    Co do podrób Rolexów, to mogę dodać, że byłem świadkiem kilku rozmów lekko podchmielonych typów, w hotelu gdzie pracuję. Typ z Rolexem na łapie 9/10 razy jest obiektem drwin, że tam pod spodem jest napisane coś po turecku. Problem z budżetem 10k na zegarek jest taki, że jest to...10k PLN, czyli pi razy drzwi - 2500EUR, a to jest taki wejściowy budżet. Dozbierałbym trochę i wziął coś od Cartiera.
  13. Właśnie zastanawiałem się, czy ktoś założy temat o tej babeczce Widzicie, nawet wyrobionym insta-modelkom słoma wystaje ze szpilek. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że gościu teraz był pod butem opinii publicznej - jak się odniesie do takiego braku szacunku. Co zrobił Paweł Jóźwiak? Najgorsze co mógł - usprawiedliwia patologiczne zachowanie.
  14. @Hippie Ja polecam tzw "cold brew". Moim zdaniem wydobywało to z kawy naprawdę fajny aromat. 500g wody (w temp pokojowej) na 100g zmielonej kawy. Potem odstane z 12-15h i przefiltrowane (ja używałem filtrów drip od Hario). Taki koncentrat potem mieszałem z nieco cukru, soli i zimnym mlekiem. Taki napój to petarda
  15. Tak. Używałem wszystkiego, nigdy nie paliłem, ale piłem sporo coli (zero) i raz dziennie napój kawowy z dużą ilością mleka. Dentystka zasugerowała wybielanie. Poddałem się i od tamtej pory podtrzymuję to dobrą pastą. Wszelkie inne magiczne sposoby po prostu nie działały, warto zrobić to w gabinecie i potem unikać mocno kolorowych potraw
  16. Yerba Mate, fajnie pobudza i rozszerza naczynia krwionośne. Maszt stoi jak nigdy, aż zastanawiałem się, czy to aby mój Serio, nie żartuję. Do tego nie brudzi tak zębów jak kawa. Z innych zioło-herbatek polecam hibiskus, rumianek oraz mój faworyt - gojnik, zwany również "herbatą górską". Można czasem kupić w jakiś lokalnych społemach. Fajna i lekka herbatka.
  17. Taki dziwny redditowo-discordowy klimat. Sam się obawiam tych dziwnych trendów. Jak nie świeżakownia z gorącymi (i nieco zahaczających o fantastykę) tematami zakładanymi przez userów z kilkoma postami, to takie cyrki... Oj niedobdże.
  18. Na drąga pij yerbę. Olej kawę i bierz yerba mate. Gdzieś czytałem, że niby rozszerza naczynia krwionośne. Teoria to jedno, ale po codziennym piciu yerby zauważyłem, że konar stoi jak powinien i nie opada.
  19. Powiem tak, redpill obecnie stał się jakoś niesamowicie młodzieżowy i ta właśnie młodzież tylko chodzi o każdemu wbija redpill do głowy. Taka powtórka z dziecięcych lat, gdzie ktoś dołączył do jakiejś subkultury i próbuje na siłę ludziom to wmawiać. Jako OG redpillowiec - jestem tym niesamowicie zniesmaczony. Wyrostki, które tsipke widziały co najwyżej w pornosie mówią innym jak postępować z kobietami
  20. Nie jest tanio jeśli wyjeżdżasz z bieda-kraju do JP. Myślę, że po ogarnięciu pracy jest całkiem przyjemnie. Japonia lubi zachód, ale jeśli chodzi o modę/jedzenie. Cała reszta jest obca. Do tego Japończycy są w ogóle nie zainteresowani pierdołami, którymi zachód zawraca sobie głowę. Wchodząc na tematy okołopolityczne/światopoglądowe - wystraszysz potencjalnego rozmówcę, bo woli o takich sprawach nie gadać. Temat karoshi to nie jest temat dla cudzoziemców z jednego prostego powodu - cudzoziemiec ma w dupie co o nim pomyśli Pan Suzuki i Tanaka, więc nie będzie się zarywał dla jakiejś gównopracy, a spakuje manele i pojedzie dalej. Hierarchia pracy w Japonii jest taka, że byle podnóżek nie odmówi szefowi, który zwykle jest starym i zdziecinniałym dziadem bez umiejętności menadżerskich. Wychodzi potem tak, że taki salaryman po ostrym dniu w pracy zapierdala do izakayi na najebkę, pomimo, że tak naprawdę nie chce. Do tego wszelkie nadgodziny wychodzą z prostego powodu - oni nie pracują wydajnie. Jako obcokrajowiec (z krajów innych niż SEA) masz OGROMNY plus na start - nie będziesz podnóżkiem, a bardziej pupilem.
  21. W Japonii przez 6 miesięcy odłożyłem więcej niż w Anglii przez rok, a w tej drugiej zarabiałem znacznie więcej. Stosunek zarobków do życia w JP był dla mnie bardzo korzystny. Osoby robiące na zleceniach mogą mieć ciężko, bo podatek rezydenta (10% od zarobków z ubiegłego roku), może wkopać, jeśli kolejny rok jest słabszy. Ja byłem z niego zwolniony. Miałbym jeszcze do zabulenia 300.000/12 każdego miesiąca.
  22. Japonia. To kraj, do którego zamierzam powrócić na koniec 2024 lub początku 2025. Pomimo niższych zarobków niż mam obecnie, to koszty życia mieściły się w 40% miesięcznej pensji. Prosta kalkulacja z 2020: Wypłata 243.000 jenów -20.000 czynsz (mieszkałem z pańcią, w wersji solo x2) -15.000 rachunki (wedle zużycia, nic na ryczałt) -niecałe 10.000 internet, 1500-2000 za kartę sim z pakietami -20.000 jedzenie (można jeść na mieście, można w miarę tanio się żywić na chacie) Co miesiąc na konto wpłacałem 170.000 jenów, robiłem swoje opłaty i do tego miałem jakieś drobne w portfelu na przejebanie. Na koniec pobytu miałem więcej pieniędzy niż pomysłów na co je wydać (byłem też troszkę dusigroszem, ale i potrafiłem przewalić 20.000 na automatach do gier). Plusy i minusy mieszkania w tym kraju: + Służba zdrowia - płatna składka co miesiąc, a wizyty lekarskie to koszt 30% ich normalnej ceny. Korzystałem z dentysty i byłem na akupunkturze, za wizytę u dentysty płaciłem jakieś śmieszne 1000-2000 jenów (czasami zostawiałem tyle w sushi barze) + Jedzenie + Natura - mimo gadek szmatek o ciasnym Tokio - tak tam się budowało miasta - na zasadzie ekspansji. Ja mieszkałem w mieście ok. 160.000 mieszkańców na wyspie Kyushu. Góry, lasy, parki - do wyboru do koloru. + Bardzo fajny kraj dla wszelkich hobbystów - od sklejania modeli po instrumenty muzyczne czy elektronikę. + Ludzie... - ...ludzie - zależy od podejście ekspata. Jeśli ktoś nastawia się na przyjaźnie życia, to może się niemiło rozczarować. Nawiązanie znajomości z jakimkolwiek lokalsem to wyzwanie. Dla kobiet jesteś potencjalnym mężem, więc trzeba uważać przy związkach. - Klimat - nie każdemu będzie pasował. Mieszkałem w najgorętszej części i zima była umiarkowana z zimnymi nocami, potem okres przejściowy z gorącymi dniami i zimnymi nocami, a na sam koniec parne dni i wieczory w lecie. Te wszelkie "ja tam lubię słonko" niech pomieszkają w wilgotnej Azji przez kilka miesięcy, gdzie słońce na skali UV wyskakuję ponad 8, a w południe dochodzi do 11. Raz w 40 minut z odkrytą twarzą spaliłem się przeokropnie. Do tego trzęsienia ziemii...troszkę mogą wprawić w niepokój. - Język - trudny do opanowania, bo nauka zajmuję długo. Mówimy tutaj o gramatyce, słownictwie, pisaniu i czytaniu. Sporo niepiśmiennych ekspatów, którzy świetnie się dogadują. To tyle.
  23. Ok, to i ja dołączam do wyprawowiczów SEA. Czerwiec-Lipiec - Jakarta, nadchodzę
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.