Skocz do zawartości

Maniek

Starszy Użytkownik
  • Postów

    301
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    100.00 PLN 

Treść opublikowana przez Maniek

  1. Zasadniczo to ta pani ma bardzo bujną biografię, więc nie mamy tutaj doczynienia z osobą świętą... Nie znamy też całej sytuacji, jak to było z tą zdradą. Przez 30 lat byli malżeństwem i jak podają media z wypowiedzi artystki wynika, że on głównie finansował tę relację. @leto nie ma osobnych spraw, jest cały kontekst tej sytuacji. Pani bierze za koncert od kilkudziesięciu do grubo ponad 100 tys., więc nie bieduje, a do tego ma bardzo wysoki stały dochód z Zaiks-u... Zatem mamy do czynienia z atencjuszką w słusznym wieku i na dodatek mściwą i chciwą, tak to widzę... Cztery lata temu zaczął o siebie dbać, odstawił pieczywo i wyeliminował kaloryczne rzeczy. To były pierwsze symptomy końca trwającego ponad 30 lat małżeństwa Maryli Rodowicz i Andrzeja Dużyńskiego. Zanim biznesmen wiosną 2016 roku wyprowadził się od żony, robił wszystko, by ją do siebie zniechęcić – relacjonuje gwiazda w rozmowie z Faktem. https://www.fakt.pl/kobieta/plotki/maryla-rodowicz-i-andrzej-duzynski-rozwod-z-powodu-masla/r55tg17#slajd-4
  2. https://rozrywka.dziennik.pl/plotki/artykuly/6453207,maryla-rodowicz-rozprawa-rozwodowa-lzy-andrzej-duzynski-katarzyna-jasinska-jan-jasinski.html?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+Dziennik-Rozrywka+(RSS+-+Dziennik+-+Rozrywka) Jak dowiedział się tabloid, Maryla Rodowicz walczy o rozwód z orzeczeniem winy męża. Artystka chce także, by Dużyński płacił na jej utrzymanie. Jak wyznała w jednym z wywiadów, mąż zdradził ją z sekretarką, do której wyprowadził się 3 lata temu. Strasznie poruszająca i smutna historia...
  3. Nie wszyscy są tacy poważni...;)
  4. Przestańcie, bo się rozklejam od tych wspomnień...
  5. Dajcie spokój... Każdy kto ma grypę i wysoką temperaturę będzie teraz publikował filmiki na YT, żeby się wylansować... Szkoda prądu i czasu na oglądanie tego typu bzdur.... Koleś z filmu to jakiś hipochondryk, ma 1 stopień podwyższoną temp. ciała i się użala nad sobą...
  6. Nadal nie rozumiesz, czy udajesz i brniesz dalej...:) Nie wiem co gorsze... Chyba już wolę poczytać o epidemii, spadam z tego tematu...
  7. Ciekawe, co powie Twój partner jak przeczyta jak o nim piszesz... Niestety dajesz tym świadectwo swojego poziomu... Myślałem, że ten rezerwat to durna rzecz, ale im więcej czytam takich wpisów to mi wraca realizm kobiecych schematów myślenia... Dziękuję...
  8. Raczej wątpię, bo białorycerstwo nie rozumuje w ten sposób. Dla nich pani będzie ofiarą skrzywdzoną przez okropnego brata stalkera-ntech... Oni nie uczą się z błędów i doświadczeń "przebudzonych".
  9. ...a ja nadal bez słodyczy od stycznia... jest zajebiście, żadnych durnych pączków, ciastek, cukierków... Tylko to co w owocach, ale to naturalna fruktoza... Monitoruję też zawartość cukru w produktach - ketchup też zniknął z lodówki... A mam obawy, że najlepszą robotę zrobiło odstawienie alko, głównie piwa, które ma wysoki indeks glikemiczny... Od kilkunastu lat nie miałem tak dobrych wyników - cholestorole w końcu w normie... Normalnie powinienem otworzyć z tej okazji szampana... ale przecież nie piję...;)
  10. Po co zajmować się byłą sprzed roku... Co Cię obchodzi co ona czuje ? Co Cię obchodzi z kim sypia i do kogo aspiruje ? Chyba, że ją nadal kochasz, "potajemnie tęsknisz, szlochasz"... Gdybyś zamknął temat mentalnie, to miałbyś to w dupie co ona robi i z kim się prowadza... Wnioskuję, że nadal tkwisz w emocjonalnej spinie z tą kobietą. To chyba bardzo zła droga, przede wszystkim dla Ciebie. Niszczysz siebie w ten sposób. Czy nie lepiej oczyścić głowę i iść przed siebie naprzeciw nowym możliwościom ? Mało jest kobiet na świecie ? Czy to może była "ta jedyna" i nie możesz przeboleć, że już nie Twoja kolei... Szacunek do siebie to ważniejsza sprawa niż tanie rozgrywki i kąsanie po kostkach... Takie akcje to u kobiet, które nie umieją "zamykać pozycji ze stratą"... A tu proszę, sierżant @ntech, nie wierzę co czytam... Tak mi się bracie, na szczerość zebrało przy niedzieli...;)
  11. Maniek

    Jestem tu nowa

    Witam, wrocławiankę... Trafiłem ?
  12. Dla mamy i dziecka byłoby zdrowiej wyjść na spacer z dzieckiem... Śwież powietrze, słoneczko i depresja sama minie. A ponadto nie siedzi SAMA tylko z dzieckiem... Chyba, że chodzi Ci o brak jej psiapsi...:) Ale przecież one są w zasięgu ręki, a raczej telefonu, fb, insta, etc.... Z moich obserwacji wynika, że jest powszechne, że matki małych dzieci non stop wiszą na telefonach i social mediach - spacer, plac zabaw, etc. Wystarczy poobserwować otaczający nas świat. Mało, która ma kontakt z dzieckiem i poświęca mu realną uwagę. Ale to pewnie taki "znak naszych czasów"...
  13. Może sensowniej i skuteczniej byłoby zwrócić się bezpośrednio do męża z tymi wymaganiami ? Chyba, że piszesz przez forum, licząc na to, że on tu czyta albo się domyśli...
  14. Jak czytam takie komentarze to się zastanawiam: "kto zwariował, Ja czy świat ?"... Jeśli to trolling to skuteczny, jeśli nie to jestem przerażony, jeśli taki sposób myślenia jest, być może powszechniejszy... Facet z rynku wtórnego - to kara... Poczekaj jeszcze parę lat, pogrymaś, "nie ogarniaj się" .... Efekty przyjdą same - poprzeczka zjedzie o połowę wysokości... a jak będzie już za późno, to może też zabraknie kotów w schronisku do adopcji... Co Ty w ogóle robisz na tym forum z takim "mindsetem" ? Przeczytałem sporo Twoich postów i nie widzę, cienia refleksji i jakiejkolwiek otwartości na to, że może istnieją inne prawdy niż Twoja. Być może temu zawdzięczasz to, gdzie jesteś w swoim życiu... Pytam z totalnej ciekawości poznawczej, bez ironii...
  15. Stawiam bardzo dobrego Single Malta, i to nie dlatego, że już nie piję alko, że w sytuacji, którą opisałeś żona niczego nie przepisze na Twój majątek osobisty... Gdybym się pomylił to daj znać na priv gdzie wysłać... Wypijecie z małżonką w ramach opijania aktu notarialnego...;) Szczerze polecam wnikliwie przeczytać powyższe rady - 95 % z nich jest więcej niż na wagę złota w Twojej sytuacji. Na rozsądne kroki nie jest za późno. Wiem coś o tym. Jutro zanosze do sądu odpowiedź na wniosek o podwyższenie alimentów a w toku mam 2 inne sprawy w sądzie rodzinnym, córki nie widuję i jestem bankomatem, przy czym zapewniam Cię, że nie jestem z marginesu... Moim błędem było to, że odkryłem to forum, ksiązki Marka i Rollo Tomasiego oraz wiedzę z tego płynącą o 14 lat za późno.... Naprawdę nie warto się uczyć tylko na swoich błędach...
  16. Bracie @RealLife, Sytuacja nie jest prosta i nie koniecznie się wyprostuje, ale czasami taka decyzja jak Twoja uwalnia. Nie da się żyć będąc upadlanym tylko dla tego, aby dzieci miały dwoje rodziców żyjących razem, ale bez harmonii i miłości i w permanentnym konflikcie. Czy to lepszy wzorzec ? Nie sądzę. To bardzo trudna decyzja, wiem to, bo byłem w podobnej sytuacji. Jak urodziła się moja córka, to obiecałem trzymając ją na rękach, że wytrzymam 18 lat dla niej - dodam, że mamusia pokazała prawdziwą twarz juz jak była w ciąży, ale to było tylko preludium do tego co działo się przez kolejne lata... Po upływie 4 lat uznałem, że albo to przerwę, albo zwariuję i zniszczę sobie życie i wątrobę.... Jedno powiem: uważam, że decyzja o rozstaniu to była najlepsza decyzja w moim życiu. I nigdy jej potem nie żałowałem. Pomimo permanentnej wojny od 6 lat, napieprzania mnie w sądzie (aktualnie od 2 lat 2 pozwy: ograniczenie praw rodzicielskich, ograniczenia kontaktów i od tygodnia kolejny o podwyższenie alimentów a wszystko po tym, jak nie zgodziłem się na zmianę szkoły na prywatną co i tak nie miało znaczenia bo madka przeniosła córkę wbrew mojej negacji). Wolność ma czasem dużą cenę, ale warto zamiast tkwić w toksycznej wykańczającej relacji. To czego możesz się spodziewać: - wykorzystywanie dziecka jako karty przetargowej - to amunicja, którą się celnie trafia ojców - alienacja rodzicielska - nastawianie dziecka przeciwko ojcu - powtarzanie, że "tata Cię porzucił, zostawił nas", długo powtarzane jednak zapada w głowie dziecka... pilnuj relacji z synem, okazuj mu jak bardzo go kochasz i jaki jest ważny dla Ciebie, unikaj otwartej walki i konflktowych sytuacji z matką przy dziecku.... - nie wiem jaki macie układ właścicielski w kwestii mieszkaniowej, ale nie odpuszczaj w tej wojnie nie ma litości i nie oczekuj taryfy ulgowej, jak się wyprowadziłeś to oddałeś teren przeciwnikowi... Najlepiej jeszcze jeśli macie kredyt hipoteczny, abyś się wyprowadził, ale płacił raty... A Pani jeszcze w sądzie dołoży Ci porządne alimenty i już będziesz miał zajęcie - praca na 3 etaty, aby na to zarobić.... Generalnie staraj się zachować spokój i opanowanie emocji - to niełatwe. Rozmowa z sensownym prawnikiem też jak sądzę się przyda im wcześniej tym lepiej - dowiesz się jakie są zagrożenia i możliwości od realnej strony prawnej a nie tego co się Tobie wydaje... Ale... może jest jeszcze u Ciebie szansa na posklejanie - ostatnia deska ratunku to mediacje... Jak trochę opadną emocje... Może warto - nie znam dokładnie Twojej sytuacji... Wtedy będziesz już miał pewność, że zrobiłeś wszystko co było możliwe w tej sytuacji...
  17. Nie mam juz like-ów zatem powiem, że Bracia powyżej mądrze prawią... Prawo stanowi, że wszystko co wybudujesz należy do właściciela gruntu na którym nieruchomość stoi. Domy szkieletowe to nie jest pomysł pozbawiony słabych punktów. Też rozważałem to rozwiązanie, ale polskie firmy mnie zraziły jakością a zagraniczne miały ceny podobne lub wyższe w porównaniu z metodą tradycyjną. Gdybym miał po raz kolejny budować - postawiłbym dom z bala drewnianegp - obejrzałbym jak wygląda gotowy u producenta i ten sam kazał przenieść i zmontować u mnie na działce.... Ale kolejne tematy to instalacje, wykończenie, etc. a to jest najdroższa zabawa i nie wierzę w rzetelność wykonawców o której piszesz... PO każdej budowie wiele miesięcy trwała rekonwalescencja psychiczna. Chyba, że jest Ci wszystko jedno w jakie jakości dostaniesz usługę. Tylko tutaj jest inna pułapka, estetyka to rzecz dyskusyjna, ale błędy i niedokładnośc wykonania miewa skutki dewastujące psychikę... To się psuje, tamto nie działa - a za tym idzie stres i koszty.... Ale jesteś młody, masz zapał to działaj, siłą rozpędu dojedziesz kawałek, a dalej to ... grupy wsparcia, rodzina, przyjaciele, fora budowlane, a na koniec terapeuci, alkohol, medytacje, etc.
  18. Trzeba było napisać, że "chcesz się tylko wygadać" to nie "strzępilibyśmy palców na klawiaturze"... Nie potrzebujesz rad tylko opinii i nie powinny być inne od Twojego widzenia tego tematu. Mam wrażenie, że z każdym dniem już wszystko wiesz najlepiej i znalazłeś najlepsze rozwiązania a nawet irytują Cię rady i opinie Braci, szczególnie te odmienne od Twojej koncepcji. Młodość ma swoje prawa, ale potem są tego skutki i konsekwencje. Czasami na bardzo wiele lat. Sobie spier...ić życie za młodu i żałować potem... Pewne decyzje i ich skutki są nieodwracalne. Zatem powiem życzliwie, i z mojego doświadczenia prawie półwiecznego: "Pycha poprzedza upadek"... Twoje życie - Twoje konsekwencje - Twoje zdrowie...
  19. Przerabiałem ten temat. Zbudowałem dom, bo wiecie, wizja domu z białym płotkiem i ogródkiem po którym biega gromadka dzieci, udziela się też facetowi na haju hormonalnym, niezależnie od wieku.... Finał był dla mnie i tak bardzo szczęśliwy bo: - nie ożeniłem się z Panią - nie wpisałem jej na hipotekę jako współwłaściciela - dodam, że ogromny kredyt w CHF był na mnie i tylko ja spłacałem jego raty... Pańcia wniosła nakłady w wys. ok. 15 % wartości całości Każda awantura domowa kończyła się wypominaniem powyższych dwóch punktów. Przy rozstaniu dowiedziałem się od niej i jej rodziny, że połowa domu jej się należy bo tam mieszkała 2 lata... Wnioski: Kredyt w całości był na mnie, więc po rozstaniu i notarialnym spłaceniu nakładów Pańci na wspólne lokum zostałem z wielkim domem i wielkim kredytem, ale wolny i z możliwością decydowania co zrobię... Dom sprzedałem. Gdybym wziął wspólny kredyt lub wpisał partnerkę na hipotekę, to byłbym zablokowany z decyzjami a na dodatek Pańcia by powiedziała: jak Ci się nie podoba to się wyprowadź... Nie była inna niż wszystkie zanim się wyprowadziła to mi wykrzykiwała, że się nie wyprowadzi i nic jej nie zrobię, bo jest zameldowana i matki z dzieckiem nie eksmituję... Ważne kwestie: Bank nie ma sumienia: jedna ze stron nie spłaca to nie interesuje banku - odpowiadasz solidarnie Masz "wspólnika" na nieruchomości - nie zrobisz żadnego sensownego ruchu, bo może Cię blokować skutecznie. Zazwyczaj decyzje o rozporządzaniu nieruchomością (sprzedaż, wynajem) zapadają w niekorzystnych, konfliktowych momentach... Kredyt na 30 lat to kajdany, bardzo ciężkie - warto się zastanowić czy konieczne, czy masz na to środki teraz i będziesz miał w kolejnych 30 latach spłacania... W Twojej sytuacji widzę parę analogii do błędów, które popełniłem, z tym, ze Ty jeszcze masz je ew. przed sobą... Oceńcie realnie jak sugerują Bracia powyżej: Czy stać WAS na ten kredyt teraz i w przyszłości... Budowanie to minimum 2 lata dużej traumy dla związku a głównie dla osoby bardziej zaangażowanej w ten proces - w tym przypadku, to będziesz raczej Ty... Być może dowiesz się, że "Ty na nic już nie masz czasu, ciągle rozdrażniony wracasz z tej budowy" etc. Poza tym : Nie da się określić dokładnie kosztów budowy. Uwierz mi - wybudowałem 2 domy i za każdym razem budżet się rozjechał pomimo ogromnej dyscypliny kosztowej. Po prostu się nie da. Aktualnie mój sąsiad buduje dom i na etapie stanu surowego po roku jest już 20 % poza budżetem bo wzrosły koszty ludzi i materiałów. A stan surowy to 30 % wartości inwestycji... Największe wydatki dopiero przed nim. Dla zobrazowania pomyśl, że przy byle domu za 1 mln. pln - 20 % to kolejne 200 tys. pln.... Ale może tym razem będzie inaczej a ona jest inna niż wszystkie.... Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.