Skocz do zawartości

mirek_rot

Użytkownik
  • Postów

    43
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez mirek_rot

  1. Bracia, odpowiadam zbiorczo, w tym składam podziękowania. @Tomek dzięki. Alternatywnie wyszukuję Toyotę RAV4, Mitsubishi Outlander i Dacię Duster. Z tą stacją diagnostyczną to jest norma, chodzi o to że jest naturalne, że jak proszę, to się właściciel zgadza? Wstyd się przyznać, ale... samochód który "zginął w wypadku" to moje pierwsze auto... i nie ja je kupowałem. @Kapitan Horyzont takie są i moje odczucia. Z wypadku najlepiej pamiętam uczucie jak facet po prostu zmiótł mnie z drogi, a ja nie mogłem nic zrobić. @SennaRot dzięki Odpowiedziałeś na niezadane przeze mnie pytanie. Właśnie wkalkulowałem. Dodatkowo uwzględniłem serwis/przegląd blacharski (prowadzi ktoś z dalszej mojej rodziny). @Robert kosmosu dzięki za "bump" tematu. Kia zacna, ale uważam, że za moje cierpienia i traumę powinienem mieć samochód, który zawsze mi się podobał czyli Suzuki/Toyota/Dacia/Mitsubishi @Kiroviets faktycznie. Czy uważasz, że jakość (Suzuki vs Kia w ww. modelach) jest porównywalna?
  2. Dzięki ;) Właśnie takie rady pomagają zapomnieć na chwilę o problemie ;)
  3. Szanowni Bracia, Uczestniczyłem w wypadku, którego finał był taki, że jego sprawca zmarł, moje auto do kasacji, osoba ze mną podróżująca w szpitalu, ja z połamanymi żebrami (nie pierwszy raz) i innymi potłuczeniami. Hospitalizacji świadomie uniknąłem, bo wolałem iść do pracy. Potrzebuję samochodu. O autach wiem tyle, ile pogadam z ludźmi i poczytam w necie, także tutaj. Chciałbym taki samochód i mniej więcej tyle mam zaskórniaków: https://www.otomoto.pl/oferta/suzuki-grand-vitara-2-0-benzyna-4x4-shogun-orurowana-gwarancja-ID6CZaWS.html#b64d765ce0 Moje oczekiwania wobec tego auta: 1. Pojeździć wyżej wymienionym pojazdem 5-6 lat, dopóki nie uzbieram na samochód paroletni, a może nawet nowy (rozmarzyłem się)... 2. Chcę wsiadać i jeździć. I już ;o) (A poważnie: autem będę woził swoje małe dzieci w długie trasy, nie chcę przygód z postojem w trasie). Da się takim jeździć (taki przebieg, taki model), bez większego wkładu, kosztownych remontów, na ile można ufać samochodom z takim przebiegiem? Może inaczej zapytam: czy w tej cenie taki SUV będzie w miarę niezawodnym autem - nie mam czasu, ani umiejętności (choć chęci są), by się nim zajmować. Czyli jeśli lepszą gwarancją niezawodności jest Ford KA kupiony za te pieniądze, to napiszcie. Wasze rady zawsze dają mi materiał do przemyśleń i dzięki Wam podjąłem już dwie (jak dotąd uważam, że trafne) życiowe decyzje: jedną dotyczącą życia osobistego, drugą dot. inwestycji wolnych środków finansowych. Dlatego wszelkie, naprawdę wszelkie rady (także typu: "obejrzyj podwozie przy zakupie", albo "lepsza jest Łada Niva", albo "nie kupuj od handlarza", albo "kupowanie w czasach zarazy to szansa/głupota") mile widziane Aha, jeszcze jedno: rozsądne jest korzystanie z pomocy firm, które zapewniają test auta, oględziny, podłączenie pod komputer, itd. itp., czy w tej cenie (auto ok. 30k) nie bawić się w to.
  4. No co? Paranoik jestem... Rozważam to jako zabezpieczenie części gotówki potrzebnej w okresie od roku do dwóch. Idzie o to, że np. funt brytyjski, czy frank szwajcarski mają o wiele mniejszą inflację (ok. 0,5 - 1 proc.). Oczywiście tracę na wymianie w jedną, a potem w drugą stronę, ale i tak zostaje więcej niż gdybym trzymał gotówkę w polskiej walucie. Co do solidnego zabezpieczenia, to i o złocie i ziemi wiem.
  5. Dzięki (nie wiedziałem, że tak się mówi o franku). Nie chodzi o gwarancję, raczej o pomysły i podzielenie się własnym doświadczeniem. Ciekawe rozwiązanie, bo cały czas myślałem o... fizycznym posiadaniu tej gotówki.
  6. Bracia, Jak w temacie, czyli chcę uciec przed polską inflacją plus zawirowaniami gospodarczymi UE/USA. Przypuśćmy, że mam trochę grosza, które będę chciał wydać na inwestycje (np. projekty, jakieś sprawy budowlane, przyłącza, zbiera się na nowe auto, etc.), za rok, półtora roku, dwa lata. Mam już na to odłożone, ale pewne rzeczy muszą się odleżeć. Nie chcę tego wrzucać w złoto/srebro (też inwestuję i piszę to, aby uniknąć takich właśnie porad), bo chcę móc łatwo i szybko móc to wymienić. Na giełdę niegotowym jeszcze, choć się zainteresowałem tym dzięki Wam. A oto moje pytanie: Na jakie waluty i w jaki sposób zamieniać (protipy dot. kantorów i innych rzeczy które nie wziąłem pod uwagę), jeśli chce się w okresie rocznym-dwuletnim stabilności? Po wstępnym rozpoznaniu zamierzam zrobić koszyk i wymienić na: - funty szterlingi - franki szwajcarskie - dolary lub euro (ani jednym, ani drugim nie ufam, poza tym kurs b. wysoki, ale może być jeszcze wyższy) Zastanawiam się nad rublami i czeskimi koronami. Co Wy na to?
  7. Z banku na "I" wszystko poszło ładnie (na razie tylko VAT wysłałem wcześniej, by skontrolować jak to wszystko działa). Trochę mnie tylko wystraszyła ta "Bydgoszcz" w nazwie rachunku, na który mam wpłacać (ja z centralnej Polski), ale tak ma podobno być, że Bydgoszcz obsługuje całą Polskę.
  8. Odgrzeję temat... Siła i masa potencjalnie rosną aż do śmierci. Zalety 30+ - zwiększa się cierpliwość (subiektywny upływ czasu przyspiesza) - zwiększa się wytrzymałość i odporność na ból (to podstawa budowania masy) - skóra robi się cieńsza (nie u wszystkich, ale u kogo tak, to może lepiej dzięki temu widać mięśnie ;)) Wady 30+ - zwalnia metabolizm (ciężko zrobić rzeźbę) - zmniejsza się elastyczność stawów i mięśni (faktycznie jesteśmy obliczeni na 30-40 lat i gdyby nie mechanizm menopauzy u samiec, to tak by ewolucyjnie zostało) - zwiększa się ryzyko kontuzji, dłużej się goją, pojawiają się zwyrodnienia stawów (głównie obręczy barkowej)
  9. Może znajdzie się Brat budowlaniec lub inżynier, albo i amator biegły w sprawie następującej: Chcę ocieplić strop w domu jednorodzinnym. Zamierzam zabrać się do tego budując na poddaszu nieużytkowym, nieogrzewanym konstrukcję drewnianą (kantówka 8x5cm) na wysokość 20+cm. Między legary wełna. Pod wełną folia paraizolacyjna. Nad wełną folia zapobiegająca pyleniu. Na to wszystko deski, kilka cm nad wełną, a szczelina między deskami 2-3 cm (chcę składować na strychu, ale nie chcę wydać majątku na deski, zaś płyta OSB droższa i dlatego w tym celu odpada). Może być, czy gwałcę święte zasady inżynierii budowlanej? Bardzo potrzebuję następujących informacji: 1. Jaka folia paraizolacyjna (opóźniacz) pod wełnę? A czym ją kleić? Byłbym wdzięczny za konkretną nazwę/kod produktu. 2. Jaka folia na wełnę, by zapobiec pyleniu ? Na zszywki ją? Jw. (nazwa/kod) 3. Jaka wełna szklana czy mineralna? Jak grubość wełny? Jeśli można nazwę/kod poproszę jw. 4. Kantówki i deski podłogowe zabezpieczać? Czym? Chodzi o najlepsze/najtrwalsze produkty. Dodatkowo, może ktoś mądrzejszy ode mnie wypowie się: Co z mostkami termicznymi? Czy ktoś ma z tym doświadczenia? Nie chcę zawilgoceń w okolicach wieńca... (Czy mniejsza grubość wełny = mniejszy mostek termiczny?) Wszelkie inne rady bardzo mile widziane. Jeśli znajdzie się Brat znawca, który może mi wyczerpująco odpowiedzieć na ww. pytania od ręki, lecz zbyt ceni sobie czas, to zapraszam na PRV dogadamy się co do gratyfikacji. Stan aktualny / informacje dodatkowe: - dom z bloczków gazobetonowych, dwie warstwy + pustka powietrzna między nimi + solidny tynk baranek, budynek nieocieplony - dach dwuspadowy, blachodachówka + deskowanie - strop betonowy - poddasze nieużytkowe ok. 70 m2
  10. Chcę takie! Gdzie kupić, Bracie?
  11. Hej Marden. Fajnie, że chcesz się zająć bratem. W mojej opinii wartościowe, męskie i praktyczne postawy kształtuje niewielu autorów. Na pewno poleciłbym Zbigniewa Niziurskiego (wszystko!) i Jacka Londona. Orson Scott Card, którego wskazałeś, też dobry, ale tylko jeśli chodzi o "Grę Endera". No może jeszcze "Cień Endera"/"Bean". A co jeśli Twój brat zechce czytać pozostałe części, które są takie sobie? Dobry jest Andrzej Pilipiuk, ale z tym solidnym zastrzeżeniem, że budzi niesamowite zamiłowanie do wiedzy i historii, ale jednocześnie propaguje skrajnie białorycerskie postawy... Z ostrożnością polecę Asimova "Koniec wieczności" - o uszczęśliwianiu na siłę całej ludzkości. Sam dobrze wspominam powieści/opowiadania R.E. Howarda i jego epigonów. Budujące są też autobiografie ludzi, którzy wyszli z "dołów społecznych" - tu dobrym przykładem jest Stanisław Grzesiuk i jego "Boso ale w ostrogach". W tej klasie też lokuje się Sergiusz Piasecki, ale tu ostrożnie, bo on sam był "nieciekawym towarzystwem"... Nie wiem, czy się zgodzisz, ale według mnie czytać można wszystko, a najważniejsza wydaje się rozmowa i ocena postaci i ich czynów przez kogoś starszego i mądrzejszego, czyli w tym przypadku Ciebie. Chętnie poczytam jak Ci idzie. BTW: skąd pewność, że młody będzie czytał?
  12. Najlepiej u źródła - w sklepach określonej mennicy. W zasięgu naszym (UE) są filharmonicy wiedeńscy oraz monety z brytyjskiej mennicy (Britannia oraz brytyjski suweren. Ta ostatnia to nie jest typowa moneta bulionowa, ale z różnych powodów warto ją mieć). Można też w Polsce, ale - mnóstwo pośredników z "mennica" w nazwie, ale tu już musisz trochę więcej zapłacić. Jeśli masz firmę, to od srebra (są też srebrne monety) możesz odliczyć VAT i wrzucić je jako środek trwały. Od złota nie można wedle mojej wiedzy. Przy okazji dodam: - domieszka miedzi do Krugerranda powoduje, że jest on nieco bardziej odporny na uszkodzenia niż pozostałe monety - z czasem niektóre edycje monet bulionowych (roczniki) zyskują wartość kolekcjonerską
  13. Najprostsza i jednocześnie najskuteczniejsza metoda usunięcia danych (paradoksalnie bez ich usuwania) - niezależnie, czy jest to HDD czy SSD - to szyfrowanie. Zrobisz to za pomocą VeraCrypt (https://www.veracrypt.fr/en/Downloads.html). Szyfrujesz całość, włącznie z partycją systemową. Po dokonaniu szyfrowania możesz dla świętego spokoju wszystko skasować... Co do SSD -nadpisywanie metodą Gutmanna niesatysfakcjonująco działa (vide: M. Wei i in., Reliably Erasing Data From Flash-Based Solid State Drives, w: https://www.usenix.org/legacy/events/fast11/tech/full_papers/Wei.pdf). Jeśli już chcesz tak robić, to sprawdź, może dysk ma możliwość usuwania danych wbudowaną fabrycznie (trochę bardziej skuteczne).
  14. Oj tam fejsa. Zapytaj ją, czy zgłosiła wynajem do Urzędu Skarbowego. I zaproponuj, że Ty też nie zgłosisz, jeśli odda Ci kaucję...
  15. Ja też jestem "niedzielnym ojcem", ale z innych powodów. Nie przeszkadza mi to. Najważniejsze już dałem, to jest geny. Według E. Turkheimera za osobowościowe (i wiele innych) cech w życiu dorosłym odpowiadają w 50 proc. geny (oboje rodziców mniej więcej po połowie), w ok. 40-50 proc. tzw. "środowisko swoiste" (głównie rówieśnicy), max. 10 proc. - rodzice. Mam walczyć o jakieś marne 5 proc.? Strata czasu...
  16. Ostatnio przestudiowałem "O kłamstwie i kłamaniu" autorstwa Jolanty Antas. Ciekawe (inne niż popularne podejście Paula Ekmana) do tematyki kłamstwa. Wyłowiłem wiele praktycznych wskazówek, jak rozpoznawać kłamstwo; nb. według badań ludzie są kiepskimi detektorami kłamstwa (prawdopodobieństwo wykrycia ok. 40-50/50 procent), choć wydaje się im na ogół, że jest inaczej. Polecam.
  17. Spoko pod warunkiem, że uda Ci się uniknąć wszystkich pułapek typu droga konieczna do działek w drugiej linii, teren zalewowy, nie do odrolnienia, majątek za podciągnięcie mediów, itd. itp. Sprawdziłem, faktycznie da się coś kupić w tej cenie. Jest to opcja rozsądniejsza niż działka poza Warszawą - tam ceny mogą spadać ze względu na wymieranie powojennego wyżu demograficznego. Jak chcesz, to ewentualnie podrzuć w przyszłości na forum czy na prv dane działek, które rozważasz, może pomogę w rozwikłaniu czy coś z nią może być nie tak - lubię rozkminiać tego typu łamigłówki.
  18. Dom po rodzinie żony (wiem, pozbyli się rudery moim kosztem) Grubsze (z Ojcem i kumplem) - zabudowa karton gips, dzielenie pokoi i oddzielenie kuchni od salonu, w tym przełożenie i wymiana kaloryferów i rur, zrobienie na nowo części elektryki) - montaż wentylacji elektr. - izolacja pionowa i pozioma fundamentów - wymiana części okien (najpotrzebniejsze - łazienka, kuchnia, sypialnia dzieci), wmurowanie nowych nadproży (stare się roz….ły, posypały się cegły...) - kominek - nowa pompa wody Drobne (samodzielnie): - podłogi (izolacja, deski oraz kafle) - malowania wewnątrz i na zewnątrz - łatanie dachu (nie nadawał się do wymiany bez rozp… wszystkiego wewnątrz) - wymurowanie na nowo widocznej części komina (w sumie nie było to aż tak konieczne, ale bardzo chciałem coś takiego zrobić ;o) w sumie zrobiłem to dla odprężenia i dobrego samopoczucia) Efekt: Mnóstwo kasy jak krew w piach, robota po nocach i w święta. Od biedy da się mieszkać, ale jest wilgoć, leje się pod dach (zje*ana konstrukcja - blachodachówka + b. małe spadki). Wiele rzeczy zrobionych niepotrzebnie (np. kominek - to zbytek), albo fundamenty - i tak jest wilgoć) Zysk: wiele się nauczyłem. Zarówno z zakresu budowlanki/hydrauliki/elektryki (właściwie niemal od zera). Wiele się też nauczyłem o tym jak działają kobiety i jak się wychodzi na układach z rodziną. Koniec końców: będę budował nowy obok, na tą ruderę już ani grosza
  19. Potwierdzam. Przestałem być "ukochanym braciszkiem" jak oddałem siostrze mieszkanie po Ojcu. Już mnie nie zapraszają na święta...
  20. To i ja wtrącę swoje trzy grosze: 1. Pozbyłbym się pieniędzy, kupiłbym działkę, by oszczędności nie zeżarła inflacja. 2. Obecnie najtaniej i jednocześnie względnie najlepiej skomunikowane to okolice Nasielska i okolice Mińska Mazowieckiego. Także okolice Garwolina, ale jak będzie już trasa S17; na razie jest tam b. tanio, brak niestety kolei. 3. Tak jak doradzają Bracia - zapomnij o dojazdach samochodem; popełniłem błąd kupując w miasteczku nieskomunikowanym kolejowo z Warszawą. Efekt: nawet mi się nie chce wracać, śpię na ogół w samochodzie. 4. Pomyśl o kupnie większej działki, ale ze starym domem - od biedy można mieszkać a obok się budować. Nie warto natomiast remontować - wiem z własnego doświadczenia... Powodzenia.
  21. Rozważ: 1. bank ziemski. Zakop w słoiku, jak nasi dziadkowie i pradziadkowie. Przy zachowaniu "higieny" - czyli że nie obserwują cię ludzkie lub elektroniczne oczy. 2. skrytki w domu. Dobrze przemyślane, np. pod puszką instalacyjną. Żadne tam w bieliźniarce, za obrazem, sejfy. No i "going gray" - nie obnoś się ze stanem posiadania.
  22. Hm… nie mam takiej wiedzy, ale złoto odkryto wcześnie u zarania dziejów, było dostępne i łatwe w obróbce, zaś na przykład platyna, to osiemnasty wiek, a pallad dziewiętnasty. Czyli argument historyczny. I tak już zostało. Inne środki wymiany - np. sól - mniej trwała, no i zeżresz, płótno tak samo, o muszelkach nawet nie wspomnę.
  23. Słusznie prawisz. Ale homoseksualizm i pedo/hebe/efebofilia to margines. Dlatego przypuszczam, że najbardziej płynną środkiem wymiany byłyby te samicze.
  24. Jest rzadkie, trudne (względnie) do podrobienia, łatwe do rozpoznania, nie psuje się, nie utlenia, łatwo obrabia, prztapia. No i uzus - tak się ludzie w ciągu wieków "umówili". Fakt. Srebro powinno być cenniejsze. Gdzieś czytałem, że jest go mniej niż złota, a poza tym jest ono wykorzystywane w przemyśle, ok. 30 proc. (większość bez możliwości recyklingu). Mam na myśli totalny kolaps-> Samiczka za pięć AK-47 ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.