Skocz do zawartości

Rnext

Starszy Moderator
  • Postów

    10424
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    105
  • Donations

    30.00 PLN 

Treść opublikowana przez Rnext

  1. Oficjalnie zastrzegają się że nie. Należy jednak pamiętać, że "nie ma takiego okrucieństwa ani takiej niegodziwości, której nie popełniłby skądinąd łagodny i liberalny rząd, kiedy zabraknie mu pieniędzy." - oficjalna lipcowa "inflacja" r/r była już na poziomie 7% (wystarczy czasem robić zakupy, żeby dostrzec że realnie jest sporo wyższa). - od przyszłego roku, szacunkowo prąd zdrożeje o średnio 30-40%. Ma być jakiś system rekompensat, czyli zapłacimy nie wprost za rachunek tylko w postaci podatków. A drożeje prąd, drożeje wszystko = wzrost "inflacji". - banksterka w końcu pęknie i uwzględni inflację w oprocentowaniu kredytów, niezależnie od oficjalnych stóp. Zdrożeją raty i kredyty, prowadząc do zubożenia kredyciarzy i zmniejszenia środków dostępnych na konsumpcję. - tylko w samym budżecie ZUS do lipca br. zabrakło 24 mld i konieczna była "dotacja z centrali". Przy czym propagandyści wciskają kity o pierwszym w historii, planowanym budżecie bez deficytu w 2020. Ciekawe z czego? - Niemcy balansują na granicy recesji, siada nam ważny rynek zbytu. - polska gospodarka notuje wzrosty na bazie konsumpcji (efekt rozdawnictwa) i zwiększania się zapasów produkcyjnych/magazynowych. Wzrost zapasów optymiści odczytują jako przygotowanie producentów do prognozowanej zwiększonej konsumpcji a realiści, jako spadek zapotrzebowania ze strony słabnącego rynku. Zwłaszcza w świetle dramatycznego spadku inwestycji, które powinny być gospodarczym priorytetem zamiast tylko przeżerania dóbr.
  2. Jasne, w ostateczności urządzą sobie żerowisko na nieruchomościach. Wszystko jest w zasadzie przygotowane do katastru, jeszcze tylko trwają procedury przekształceniowe użytkowania wieczystego we własność i jak się skończą, będzie można klepnąć. Na razie trochę się ociągają, bo sami są poubierani w nieruchomości do syta. Swoją drogą, natknąłem się kiedyś na ciekawą interpretację genezy określenia "real estate". Real to po hiszpańsku "królewski" (własność króla). W sumie przestań płacić podatki za swoją nieruchomość, to szybko przekonasz się czyja ona jest. W kwestii mienia bezspadkowego - a skąd Żydzi mieli owe majątki i nieruchomości w Polsce? Czy aby nie wchodzili w ich posiadanie jako szmalcownicy, bo car nadawał im mienie po powstańcach styczniowych w nagrodę, że na nich donosili i zdradzali? Czy aby nie kupowali kamienic na kredyty hipoteczne zaciągane w polskich bankach, na które nie ma papierów, bo spłonęły w czasie wojny i nie ma podstaw do spłaty kredytów? Spłonęły razem zresztą z większością kamienic, które odbudowaliśmy jako naród. Dlaczego mamy się cofnąć z rozliczeniami tylko do II WW a nie do jeszcze parę pokoleń wstecz? Sorry, ale to Żydzi są nam winni tak odszkodowania jak i zadośćuczynienie.
  3. Skądże! Nawet podejrzewam jakieś formy, delikatnie mówiąc - aberracji. Po prostu zakładam za pewnik cztery rzeczy - agenturę, lobbystów, doradców i pragnienie utrzymania się zębami koryta. To się musi odbywać kosztem obywateli. Trochę z innej beczki, jaki ma być poziom rządzących, jeśli 50% wyborców głosowało na frakcję "Mam To W Dupie" z wiodącej partii "Mój Głos Nic Nie Zmieni". W końcu przedstawiciele są obrazem społeczeństwa.
  4. Krzywa Laffera się kłania. Mniej więcej w jej koncepcji teoretycznej, chodzi o ilustrację zależności pomiędzy stawką opodatkowania a wpływami z podatków. Krzywa jest paraboidalna i istnieje na niej punkt - ekstremum skali opodatkowania, po przekroczeniu którego wpływy podatkowe spadają mimo wzrostu stopy podatku. Nie sądzę, że kacyki nie mają o niej pojęcia. Choć ekonomia nie jest nauką ścisłą, obserwacje wskazują, że ekstremum może się przesuwać w zależności od nastrojów czy sytuacji zagrożenia. W stanie napięć i np. widma wojny czy mega-kryzysu, społeczeństwo jest w stanie zaakceptować większe obciążenia podatkowe, co da zwiększone przychody przy zwiększaniu obciążeń. I o tym kacyki też mają na pewno pojęcie. Dlatego wszystko prowadzą do stanu gospodarczo-społecznego wymuszającego zarządzanie kryzysem/zagrożeniem a nie rozwijającym się państwem. Sam dłużej nie zamierzam tolerować dokręcania śruby, bo moja osobista krzywa Laffera "pękła" w świetle proponowanych zmian. Mogę płacić racjonalne podatki na wspólne dobro, ale to już przestaje być finansowanie dobra a już na pewno nie racjonalne. Dlatego, szkicując obraz w wielkim skrócie, będę swoje wydatki finansował dywidendą z zagranicznej spółki, spółka będzie płaciła podatki poza Polską a ja zamiast nielimitowanych od niebawem składek ZUS, nie zapłacę ich ani 0.1 PLN. W PL zostawię tylko ochłap - podatek od dywidendy, który nawet nie podlega progresji podatkowej. Chcieli mieć więcej, dostaną figę. Przestaję być ekonomicznym patriotą, żeby nie wyjść na patr-idiotę.
  5. Nieco pasjonuję się fotografią i portretem. Rzadko widzę współcześnie powstające fotografie, które byłyby przynajmniej naturalistyczne. Zalew przesadnego retuszu do porzygu, od autofiltrów na Insta po top profi cyzelowane retusze fot w stylu beauty i glamour. Jeśli chodzi o wspomniany w wątku filtr "gaussian blur", to jest on ledwie jednym z elementów photoshopowego procesu zwanego "frequency separation", kasującego wszelkie niedoskonałości skóry i wieku. Osobiście nie znoszę skrajnie retuszowanych zdjęć a z racji oglądania masy prac, mam wrażenie że jest to już nagminną manierą i każde odstępstwo w postaci "przepuszczenia niedoskonałości" widz odrzuca, przez co wytwarza się jeden, wspólny, tandetny kanon. Wszystko jakby sprowadzało się do rywalizacji na ostrość, gładkość i oszałamianie nieskazitelną urodą modelki. Do tego stopnia, że nawet znika faktura skóry i modele ze zdjęcia zaczynają przypominać postacie z nowoczesnych animacji Pixara. Niby różne ale takie same, pozostaje pusta forma pozbawiona treści i przekazu. Buźka taka, siaka, byle gładkolica. Ekspresji i autentyzmu - zero, ale za to przy pełnym aplauzie. A ja patrzę i konam z nudów. BTW szczęśliwie trafiają się perełki. Choćby wczoraj natknąłem się i zatonąłem wieczorem w pracach Laubscha (jak chcecie to link do wywiadu z nim: https://youtu.be/7XePUfJb35c Nie jestem turpistą, ale "brzydota jest bliżej krwiobiegu" a każdy człowiek jest na swój sposób brzydki zawsze, choć z rzadka w jakiejś mierze piękny. Przyczyny (i skutki) upiększania siebie oraz wizerunku są oczywiste, ale prowadzą do tego, że żyjemy w świecie coraz głębszej imitacji i ról odgrywanych przez tchórzy. Zwłaszcza, że udawanie i upiększanie ma źródło w absurdalnym wstydzie/wstydzeniu się siebie a wstyd należy do puli największych słabości.
  6. Co Tyrolczyk, to technika Z dźwiękiem i bez dźwięku proponuję
  7. "Socjalizm to najdłuższa i najtrudniejsza droga od kapitalizmu do kapitalizmu." Implementowana przez PiS, pod pozorami "trzeciej drogi", utopijna koncepcja państwa jako wyrównywacza poziomu życia obywateli, zawsze finalnie musi się sprowadzać do rabunku karzącego i demotywującego produktywnych i wynagradzania (po potrąceniu przez aparat państwowy sutej prowizji) darmozjadów za nicnierobienie.
  8. @intestine_baalism Twój przypadek może się zakończyć na dwa sposoby. Oba poznałem osobiście. Pierwszy case, dość optymistyczny. Kumpel z którym znamy się ledwie parę lat, łoił ponad dekadę takie ilości gorzały, że nie robił nawet przerw na wytrzeźwienie. Opowiadał mi kiedyś jak z tym skończył. Któregoś dnia chyba mniej wypił, bo przyszedł do niego przebłysk świadomości. Ujął to w rozmowie mniej więcej tak: "ocknąłem się i zauważyłem, że jestem żonaty i mam sześcioletniego syna a tego wcześniej nie było". Od tamtej pory koleś nie powącha nawet procentów. Obecnie jest już rodzinnie dziadkiem. Trzeźwym i krzepkim. Drugi przypadek, znajomek z jednej firmy. Spotykaliśmy się latami w jego pracy i nigdy nie powiedział bym, że jest na kacu czy coś tam popija. Ale inni wiedzieli i każdy udawał że nie ma problemu, póki nie leży zarzygany w parku pod ławką i stawia się rano w pracy. Któregoś dnia zeszłego roku, dzwoni mój wspólnik z informacją, że P. jest w szpitalu, cienko to wygląda i utrzymują go w śpiączce farmakologicznej. Dwa tygodnie później był jego pogrzeb. Jakiś czas wcześniej miał przeszczep wątroby ale nie odstawił wódy. Odstawił za to żonę i dwie córeczki. Koleś 40+. To co Twój facet wybierze, jest raczej poza zasięgiem Twoich możliwości i wpływu, choć możesz pokierować tym co ma się dziać. A jedyne co możesz wybrać, to decydowanie i troska o siebie. Mam wrażenie, że póki co, próbujesz uciekać w unikanie rozwiązania, tylko po to, żeby było chociaż tak jak jest, bez wygrzebania się z własnego obornika. Życia Ci nie szkoda? Jesteś dla siebie tak mało cenna? Oboje doprowadziliście do tego, że potrzebujecie poważnej pomocy, on działaniem, Ty zaniechaniem. W Twojej sytuacji, postawił bym ultimatum sobie i jemu. Oznajmij mu swoje plany i grafik działań naprawczych do podjęcia z wariantem rozstania włącznie.
  9. I tak, zdaje się, połowa warszawskich ścieków, trafia bezpośrednio do Wisły. Żeby tylko warszawskich, nie byłoby problemu. Ogólnie Wisła niemal w całym swoim biegu, jest ściekiem. Podobnie zresztą jak większość europejskich wód. W PL na dokładkę mamy bardzo mało wody, bo użytkowo przypada na mieszkańca najmniej w EU - coś koło 500 m3 rocznie (mimo pozornie większej dostępności). Ale lepiej rozrzucać z helikoptera 500+ zamiast budować systemy retencyjne, nie wspominając o jakości nie tylko tego co pijemy ale i czym oddychamy. Dobrobyt obywateli, wg. PiSdzielców, zaczyna i kończy się na weekendowym piwku. Jakość wód wg. reportu EEA:
  10. Zacząłem dzień od "pierdolnięcia" w stylu retro. Pot kapał z głośników. Genialnie proste frazy. ...i te nieśmiertelne Hammondy. Jako główne danie wjechał album z tymi ścieżkami:
  11. Chłopaki, @Marek Kotoński ma jako "stworzyciel" zupełnie inny niż nasz, stosunek emocjonalny i poziom troski oraz identyfikacji z forum. To, że nikt (?) ani z modów ani tym bardziej userów, nie czuje przegięcia tytułem, jest w tym świetle oczywistością - patrzymy w inne miejsca i z innych perspektyw. Ale nawet bez rozbierania tego tytułu do pampersa, to właściwie analogiczna jest sytuacja w której przed kamerą jeden polityk pyta drugiego - "czy pan oszalał?". Dla każdego widza zawiera sugestię, że zdaniem jednego - tak. Ale wracając do zmiany tytułu - IMO mleko się wylało tak dawno, że już skisło. Po prostu na przyszłość trzeba brać poprawkę na podmuchy wiatru przy snajperskich strzałach.
  12. Jakiś czas temu w Las Sosnas były zawody siatkówki plażowej. Tłukły się drużyny dziewczyny w wieku mniej więcej około 20 lat. Jako że w tej dyscyplinie obowiązują stroje bikini, przegląd stanu fizycznego widać było jak na dłoni (choć bez ową dłonią działania ). Mniejszy lub większy cellulit praktycznie u każdej a większość już podtłuszczona (uda, boczki, brzuchy) lub z ewidentnymi zadatkami w niedalekiej przyszłości. I to laski, które się przecież ruszają trenując.
  13. Stereotypy nie biorą się znikąd. Zawsze mają swoje podłoże w rzeczywistości. I jedna sprawa to fakty (chociaż w sumie dzietność w PL wiele się od 2002 r. nie zmienia, nawet lekko skoczyła z 1.25 do 1.48 do teraz) a druga - powody rezygnacji (odwlekania w czasie) z potomstwa. Opracowanie, które przytoczyłem, jednak mówi o mechanizmach a nie decyzjach (wyborach) i ich skutkach. Z przyczyn ekonomicznych (vide @maggienovak) bezdzietność bardziej się opłaca. Chętnie miałbym w garażu Bentleya, ale mi się to nie opłaca, szkoda mi kasy/nie stać mnie. Czy to zmienia moje pragnienia? Nie, rezygnacja zaledwie zmienia skutki. A mechanizm i potrzeba, wewnątrz i tak siedzi. Podobnie jest z własną potrzebą kopulacji z jak największą ilością samic - odrzucam taką opcję, nie dlatego, że mnie nie pociągają. Wybieram, decyduję. To nie jest kwestia poglądów, tylko obserwacji zjawisk i mechanizmów. Grawitacja to nie pogląd, to obserwowalny i mierzalny fakt. Tak z ciekawości - sama masz potomstwo? Czy go nie chciałaś? Wybrałaś, czy podporządkowałaś się wewnętrznemu pragnieniu i opisanemu mechanizmowi?
  14. Ale właśnie o to chodzi, że pogarda jest u Ciebie domyślną interakcją (co może być odbierane, że jesteś wstrętną osobą). Nikt nie nakazuje Ci szanować kogoś z automatu. Natomiast defaultowa pogarda, którą okazujesz, jest skutkiem defektów osobowości i wychowania, bo tym samym wybierasz najtańszy sposób konkurowania z innymi ludźmi o wyobrażenie o samej sobie "bycia lepszym" od nich. Chociaż idę o zakład, że nie masz się specjalnie czym pochwalić. Więc po prostu przelewaj ściślej myśli na ekran a nie pozostawiasz coś naszym domysłom, zwłaszcza wyrażając się jednoznacznie i kategorycznie.
  15. A ile powinna mieć, żebyś przyznała jej rację? 25? 40? 60? Możliwe, ale możliwe, że z innego miejsca. Mam to po prostu w zbiorze notatek. Panią seksuolog, autorkę artykułu - Ewę Krawczyńską jeszcze łatwiej znaleźć: Absolwentka Psychologii Klinicznej Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej oraz Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza (kulturoznawstwo). Ukończyła studia podyplomowe z Seksuologii Klinicznej (CKP SWPS) akredytowane przez Polskie Towarzystwo Seksuologiczne, do którego należy od 2007 roku. Posiada Certyfikat Seksuologa Klinicznego wydawany przez Polskie Towarzystwo Seksuologiczne. Ukończyła szkolenie w nurcie psychodynamicznym w Studium Psychoterapii w Laboratorium Psychoedukacji w Warszawie. Dodatkowo ukończyła kurs Poznawczo-Behawioralnej Terapii Par i Małżeństw w Centrum Terapii Poznawczo Behawioralnej w Warszawie oraz kursy specjalizacyjne: Seksuologia Społeczna, Seks Niepełnosprawnych, Diagnostyka Seksuologiczna organizowane przez Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie. Jest instruktorem ADHD po szkoleniu w Centrum Terapeutycznym SWPS – praca z dziećmi z ADHD w środowisku domowym i przedszkolnym. Ma również doświadczenie w opiniowaniu sądowo-seksuologicznym. Doświadczenie zawodowe zdobywała w Pracowni Seksuologii i Psychoterapii II Kliniki Psychiatrii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego – przez kilka lat prowadziła terapię osób dorosłych cierpiących z powodu dysfunkcji seksualnych, zaburzeń tożsamości płciowej, przygotowujących się do ujawnienia orientacji seksualnej, będących w kryzysie partnerskim, w Mazowieckim Specjalistycznym Centrum Zdrowia im. J. Mazurkiewicza w Pruszkowie oraz Akademickim Centrum Psychoterapii i Poradnictwa Psychologicznego SWPS. Współpracuje jako wykładowca z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym i Szkołą Wyższą Psychologii Społecznej. Jako psycholog-seksuolog współpracuje z Centrum Rodziny i Praw Dziecka - Towarzystwo Przyjaciół Dzieci oddział w Warszawie. Jest gościem programów Dzień Dobry TVN, TVN24, TVN RytmMiasta, TVP Pytanie na śniadanie, TVN Style, Superstacji, audycji Polskiego Radia – Czwórka, konsultuje artykuły tematyczne dla takich wydawnictw jak: “Elle”, "Olivia", „Wróżka” oraz portali Onet.pl, gazeta.pl, kobiecyporadnik.pl. Jest autorką artykułów mówiących o funkcjonowaniu w związkach i życiu erotycznym na portalach: zwierciadlo.pl, zdrowy-seks.pl, babyboom.pl i babyprzykawie.pl.
  16. @Bez-nazwy mam w Evernote, że opracowała to niejaka Ewa Krawczyńska na podstawie jakiejś publikacji (wypowiedzi?) Wisłockiej z 2002 r. Pewnie znajdziesz w necie.
  17. Sama Michalina Wisłocka ujęła to mniej więcej tak: "{...} kobieta niemal w każdym momencie swojego życia myśli o dziecku. Macierzyństwo jest zawsze istotnym aspektem jej równowagi psychicznej i emocjonalnej. W wieku dziecięcym pragnienia te zaspokajają różne lalki, misie, domowe zwierzęta, jak pieski, kotki itp. Zdarza się, że kilkuletnie dziewczynki ładują takie kocię czy szczeniaka do wózka dla lalek, przykrywają kocykiem, lulają zupełnie na wzór matki pielęgnującej dziecko. W wieku młodzieńczym dziecko wydaje się zakochanej dziewczynie sprawdzianem i jak gdyby ostatnim słowem wyrażającym jej miłość do partnera. W wieku średnim jest bodźcem do pracy, źródłem ambicji macierzyńskich, a także dopełnieniem treści życia. Na starość niejednokrotnie wnuczęta stają się dla babci główną radością życia. Tymczasem zupełnie inaczej wygląda to z punktu widzenia mężczyzny. W wieku dziecięcym i młodzieńczym chłopiec jest niesamowicie zaabsorbowany poznaniem i penetracją życia, sportem, osiąganiem różnego rodzaju celów, które sobie stawia. Potem przychodzi zainteresowanie kobietami, decyzja o zawarciu małżeństwa i urządzenia się, kupno samochodu, mieszkania, zwiedzanie świata. To wszystko przynosi mu wiele emocji, ale też pochłania mnóstwo energii, koniecznej do zorganizowania środków materialnych. Po osiągnięciu już zaplanowanego przez siebie statusu życiowego, doświadczywszy szaleństw w miłości, w końcu mężczyzna osiąga fazę spokoju oraz względnej stabilizacji. Dochodzi wtedy do wniosku, że przydałoby się mieć dziecko i najczęściej jest to chęć posiadania syna. Mężczyzna pragnie znaleźć w nim współtowarzysza do realizacji swoich męskich zamiłowań, czasami też wiąże się to z silną potrzebą przelania na niego części własnych, niespełnionych życiowych pragnień. {...} Są oczywiście wyjątki, czyli mężczyźni o dużym instynkcie opiekuńczym, tacy którzy lubią dzieci i zawsze pragną mieć ich całą gromadkę." Czymś tam się jednak (choćby poziomem dostępnej decyzyjności) różnimy od zwierząt. Innymi słowy - teoretycznie jest to możliwe. Ale to będą też pewnie marginalne przypadki. Ludzie są różni (krótcy i podłużni ;)) więc bierz poprawkę (jako i ja biorę) że generalizowanie to tylko przybliżenie powszechnej rzeczywistości, nie obejmujące osobliwości, których istnienie jest oczywiste.
  18. Wyraźnie i kategorycznie stwierdziłaś: po czym wpadając na lotne piaski, próbujesz wykręcić się statystyką: Weź się określ, zamiast mataczyć i kręcić. Ykhm, ykhm... a ile to jest "dobrze"? 120 czy 160? No i najpierw chodzi Ci o testy IQ jako jednoznaczny wyznacznik inteligencji, by po chwili ich wartość zanegować "małpą". Tak tak, krowa to piękny ptak.
  19. Bzdura na bzdurze. Info ze strony Mensy: Można spotkać Mensan w każdym wieku {...} Różnią się bardzo również pod względem wykształcenia: od licealistów przez studentów aż po profesorów z licznymi doktoratami. Są Mensanie na zasiłku i milionerzy. Są reprezentanci wszelkich zawodów, od kierowców i robotników, przez lekarzy, informatyków, prawników, rolników, muzyków aż po naukowców i poetów.
  20. @Ace of Spades to masz jeszcze do kolekcji: Hej dziewczyny! Hej chłopaki! Ja nie jestem byle-jaki, jestem dziany i wspaniały, stań w kolejce do mej pały W sumie pierwszy raz słyszę o tym kolesiu, jako że nie istnieję w żadnym instagramowym bycie, ale zamiast aktorem we własnym życiu, chyba lepiej być scenarzystą i reżyserem w jednej osobie. Co do pana Mazura, sporo jego przekazu mi osobiście podchodzi.
  21. @Helena K. imperatyw biologiczny i parcie na dziecko leży po stronie kobiet, więc siłą rzeczy, traktują mężczyznę instrumentalnie (co niesie ze sobą wiele konsekwencji w różnych aspektach). Faceci najczęściej mierzą kobiety "swoją miarką" (zwróć uwagę jak często przewija się wśród samców przekaz: "okłamywano nas od dziecka"), bo w większości nie wybierają sobie partnerek pod kątem kompulsji rozmnażania, lecz co najwyżej symulacji tego procesu, byle w gumie i dzieci z tego nie było. Obdarzają opieką i uczuciami o niepojętej często dla kobiet skali, tak dziwaczne stworzenia, że czasem trudno uwierzyć w ich zdrowie psychiczne. I jeśli przystają na dziecko, to głównie w ramach pakietu oczekiwań ze strony kobiety, godząc się ponieść w ten sposób niejako cenę obecności jej w swoim życiu. Jeśli kobieta nie zrobi dziecka z nim, zrobi z innym. Czasem z kimkolwiek. Nie znam osobiście żadnego faceta, który podobnie jak kobiety, śniłby o miałym białym domku, gromadce dzieci i huśtawkach dla nich w ogrodzie. Mężczyźni przyjmują potomstwo jako opcję, "oczywistą oczywistość" i prostą konsekwencję (cenę?) krycia kobiety, która ich wybrała do rozpłodu. Jeśli w parze, kobieta jest bezpłodna, zwykle facet stwierdzi - no trudno, da się z tym żyć, nie róbmy z tego problemu. Jeśli jednak facet będzie miał problem z płodnością, kobieta zapyli się z innym. Trudno jak widzisz, mówić w ogólności, że facet stwierdzi, iż "kobieta nie rokuje" w kontekście potomstwa. W drugą stronę to jednak działa i dla kobiet faceci "nie rokują" z byle powodów, zwykle błahostek rozdętych do wielkości wszechświata i z takowych są odrzucani.
  22. Pytanie z tematu jest oczywiście retoryczne. Zasada jest prosta, u "żłoba" mogą być tylko koncesjonowane partie i ludzie. Gdyby ktoś nie dostrzegał cienia, jaki rzuca na rzeczywistość system partyjniacko-agenturalny, polecam "pożegnalne" wystąpienie p. Konrada Daniela, oznajmiającego likwidację obywatelskiego komitetu wyborczego 1Polska. Świetna inicjatywa. Była... Porównajcie sobie jego wcześniejsze wystąpienia ze stanem emocjonalnym z powyższego nagrania. Chwilami zastanawiałem się, czy przed nim nie stoi jakichś dwóch mętnych kolesi z wycelowaną w jego czoło bronią. Rozpacz, przetrącony kręgosłup, zdeptana wola walki, strach, rezygnacja i bezsilność. Przerażająca jest świadomość bycia marionetką diabelskich sił i ich totalnej przewagi w każdym aspekcie życia.
  23. Kropla drąży skałę. Czekam na personifikację bakterii, bo jak wiadomo, te w kiblu są rodzaju męskiego a pożyteczne, jelitowe - żeńskiego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.