Skocz do zawartości

deleteduser129

Starszy Użytkownik
  • Postów

    671
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser129

  1. Nie bardzo wiem, ile to jest "duża" liczba partnerek seksualnych. 10? 100? 1000? Ja trochę ich miałem i nie wydaje mi się, żeby to jakoś strasznie poprawiło jakość mojego życia. Tyle, że przy okazji nauczyłem się trochę jak nawiązywać kontakt z kobietami i trochę je rozumieć. Nie wydaje mi się, żeby to była jakaś szczególnie przydatna umiejętność. Tak po prawdzie wydaje mi się, że problem z utratą satysfakcji z życia i poczuciem, że coś cię omija nie wynika z liczby kobiet, z którymi miało się przygody, tylko z tego, co się ma w głowie. Jesteśmy w tej chwili bombardowani ze wszystkich stron reklamami "lepszego życia" - porno, filmy, reklamy, gazety, filmy na YT jednym głosem mówią "patrz, świat jest pełen coraz bardziej wyuzdanego seksu, coraz piękniejszych kobiet, coraz liczniejszych i bardziej kuszących możliwości, jak z tego nie skorzystasz, to jesteś przegrywem, musisz mieć wszystko, zasługujesz na więcej". I człowiek goni od jednej atrakcji do drugiej, nie cieszy się tym, co ma, tylko ciągle zastanawia, jak by to było fajnie jakby miał coś innego. Trawa u sąsiada zawsze zieleńsza, zawsze jest lepiej tam, gdzie nas nie ma. Ktoś, kto ma jedną, w miarę fajną partnerkę na stałe, fantazjuje o tym, że byłby dużo szczęśliwszy, jakby miał co weekend inną. Ktoś, kto ma ciąg przelotnych partnerek, fantazjuje, że byłoby mu lepiej, gdyby miał jedną, za to "inną niż wszystkie" i "na zawsze". Ktoś, kto nie ma seksu, fantazjuje o tym, że seks jest tym, czego mu trzeba do szczęścia. Ktoś, kto ma seks za pieniądze, myśli, że seks "z miłości" byłby lepszy. Ktoś, kto ma seks "z miłości", wolałby dziwkę za 300 zł za godzinę ( ), bo pewnie będzie jakoś inaczej i ekstra. Sęk w tym, że chyba żaden nie ma racji. ZAWSZE będzie coś innego, coś więcej, coś bardziej - co sprawi, że nie będziesz się w stanie cieszyć tym, co masz, bo gdzieś tam jest coś innego, i może to coś innego jest lepsze. Szukanie coraz nowych podniet dla samego szukania nowości zwykle nie daje żadnej długofalowej satysfakcji - przeciwnie, uniemożliwia ci cieszenie się tym, co udało ci się osiągnąć. I to działa nie tylko w stosunku do seksu.
  2. Ja to widzę tak: robisz dobre pierwsze wrażenie, wyglądem i gadką przez internet. Na tyle dobre, że laski idą na spotkanie. Pierwsze spotkania wypadają na tyle nieźle, że są kolejne. Znaczy się, problem nie jest w wyglądzie ani bezpośrednio w bajerce, bo przechodzisz do kolejnego etapu. W tej chwili litości nie ma - jeśli po pierwszym spotkaniu kandydat czy kandydatka nie rokuje, to po prostu nie ma drugiego, chyba że jest się kompletnym desperatem. Laski z twojego przedziału wiekowego nie są jeszcze desperatkami, a więc skoro idziesz do dalszego etapu, to znaczy, że wstępne warunki spełniasz. Wniosek: na kolejnych spotkaniach konsekwentnie robisz coś, co zniechęca ten typ babek, z którymi się umawiasz. Tylko ty wiesz, jak te spotkania przebiegają, więc tylko ty możesz sobie odpowiedzieć, co robisz nie tak. Tak na gorąco nasuwa się kilka najbardziej pospolitych możliwości: - typujesz do spotkań babki chętne na seks i nie eskalujesz odpowiednio szybko w tym kierunku, więc biorą cię za kogoś kto szuka dziewczyny, a nie seksu; - typujesz do spotkań babki ukierunkowane na bliskość emocjonalną lub długoterminowy związek i za topornie eskalujesz w kierunku seksu, więc biorą cię za ruchacza; - nie umiesz w naturalny sposób nawiązać bliskości emocjonalnej i się tobą nudzą; - w dłuższym kontakcie wychodzą ci w rozmowie w sposób niekontrolowany jakieś lampki alarmowe - ciągłe narzekanie, łaszenie się do laski, mówienie ciągle o sobie, jakieś mało popularne i silne poglądy, próby topornego pouczania laski jak ma się zachowywać mimo że nie jesteście na takim etapie znajomości, że masz do tego podstawy (skoro wszystkie się szybko zrażają, to musi to być coś, co zawsze ci się wymyka w czasie rozmowy, jak się rozluźnisz); - w pierwszym kontakcie prezentujesz wersję siebie niespójną z tym, kim naprawdę jesteś, więc jak przechodzisz do fazy testowania, to odpadasz, bo wychodzi na wierzch, że pokazałeś tylko fałszywy prospekt reklamowy, a towar w pudełku jest zupełnie inny. Edit: Może to o to chodzi.
  3. Z tego samego powodu dla którego jest masa chłopów, którzy się skarżą, że żadna ich nie chce, mimo że w rzeczywistości oznacza to, że nie chce ich żadna z tych, które by oni chcieli. To, że babka ma masę chętnych na seks i masę chętnych na ożenek nie oznacza, że ma ochotę na seks z którymkolwiek z nich, ani tym bardziej na ożenek. Im lepiej się babka ocenia, tym mniej będzie skłonna do wiązania się z mężczyzną, którego subiektywnie ocenia jako słabszego od siebie. Te konkretnie baby są w miarę zadbane, mają niezłe kwalifikacje i zarobki zdecydowanie powyżej polskiej przeciętnej - więc mając do wyboru kompletnie nieatrakcyjnego fizycznie i społecznie partnera i samotność, wybiorą samotność. Pewnie jak będą w wieku tego Janusza, to zmienią zdanie, ale wiadomo - człowiek zawsze mądry po szkodzie. Zresztą popełniają dokładnie ten sam błąd, co ci mężczyźni - zamiast uderzyć do kogoś, kto byłby nimi zainteresowany, szukają kogoś, kim one byłyby zainteresowane.
  4. Znam laski, które mają przyzwoite "zasięgi", ale jak zgaduję to nie jest ten typ lasek, o które pytasz. Te, które znam bliżej osobiście, wrzucają zdjęcia związane ze swoimi zainteresowaniami i nie mają na swoich kontach ani zdjęć siebie, ani lansiarskich fotek "ja i moja artystycznie półnaga dupa", "ja i moje zajebiste życie" oraz "ja i prezenty od sponsorów". Ta, która ma największe zasięgi, chyba nawet nie ujawniła swoim followersom, że jest kobietą, bo jej to do niczego nie było potrzebne. Na insta nie pokazują swojego życia, więc trudno mówić tu o jakiejkolwiek "pokazówce", natomiast faktycznie bardzo się interesują tym, co jest tematyką ich kont na instagramie. Spotkałem na żywo tylko jednego typowego instagramowego pustaka (żona znajomego), w jej przypadku zawartość insta to była rzeczywiście kompletna fikcja, atencjuszowstwo i autopromocja. Jak szukasz laski z ciekawą zajawką, to warto poszukać po instagramach sprofilowanych na konkretny temat. Natomiast szukanie laski wśród domorosłych "modelek", wrzucających softporno oraz product placement na insta, to moim prywatnym zdaniem pomysł zupełnie poroniony. Ale co kto lubi.
  5. Z tych samych przyczyn, które sprawiają, że kobiety niechętnie się chwalą swoimi hobby. Zwykłe, banalne pozycjonowanie się w stadzie. W razie spotkania kilku mężczyzn (zwłaszcza w towarzystwie jednej baby) to normalne, że trzeba innym chłopom pokazać, kto jest największym drapieżnikiem w pokoju. "Męskie" hobby to jest bardzo dobry sposób na pozycjonowanie się, bo z jednej strony baby się na tym zwykle nie wyznają, więc tylko zrobią wielkie oczy, że taki jesteś męski, a z drugiej strony kolesie jeśli się orientują, to będą wiedzieli, że są mniej męscy od ciebie. Nie doszukuj się w tym żadnych podtekstów, to jest zwykły odruch. Z tego samego powodu laski bardzo często trzymają buzie na kłódkę i nie mówią obcym kolesiom o swoich pasjach. Bo jak pasja jest typowo babska, to stracą w oczach chłopaka, a jak jest nie daj Boże typowo męska - to wyjdą na nieatrakcyjnego babochłopa. Dlatego większość młodszych lasek przyznaje się tylko do bezpiecznych i nudnych "pasji" (hłe hłe), typu Netflix, podróże i fitness. Albo jak są bardzo "wyzwolone", to dorzucą jakiś modny bzdet typu joga albo sztuka nowoczesna.
  6. I mogą je mieć na strzelenie palcami, jeśli tylko chcą. Mam znajome w pracy, w wieku 35-45 lat, które na takich portalach przesiadują. I podbija do nich głównie młodzież w okolicy 25-30 lat (którym rówieśniczki nie chcą dać, więc szukają starszych - ci faktycznie chcą tylko się zabawić) oraz ... bardzo chętni do ożenku kawalerowie, wdowcy i rozwodnicy w wieku 60+, którym już nie jednorazowe seksy w głowie, tylko wizja starości z zepsutym telewizorem, syfiastym mieszkaniem, obiadem z mikrofali i pogrzebami kolegów oraz rodziny. Nawet nie uświadamiacie sobie, jakim desperatem potrafi być taki 60+ zapuszczony Janusz, który nagle został sam jak palec i widzi przed sobą starość w czterech ścianach.
  7. Niestety nie każda pasja jest bezkosztowa. Kolekcjonerstwo, na przykład, jest pasją wysokokosztową. @Cpt_Red Generalnie hobby mają to do siebie, że służą do wywalania na nie pieniędzy, i tak na nie trzeba patrzeć. Wydajesz pieniądze i kupujesz za nie przyjemność. Trzeba po prostu znaleźć sobie ten złoty środek, w którym wydawanie kasy na głupoty daje ci przyjemność zamiast poczucia zmarnowanej kasy. Jeśli pasja daje ci frajdę i satysfakcję, czujesz się dzięki niej szczęśliwy i masz do czego wracać, a jednocześnie nie odbywa się to kosztem czynszu, żarcia i jakiegoś podstawowego zabezpieczenia na przyszłość - to jest to pieniądz dobrze zainwestowany, a nie zmarnowany. Pieniądze służą do tego, żeby mieć lepsze życie, nie do tego, żeby się umartwiać.
  8. No skoro ma dzieci i żonę, to widać, że miała rację i go dobrze oceniła. Dzieciaty, żonaty betabankomat. No chyba, że posiadanie żony i dzieci uważasz za bycie wygrywem? Żartujesz?
  9. Od tego samego, co wszyscy inni ludzie. Czyli od niczego pożytecznego ani sensownego. Serio, jakiej błyskotliwej odpowiedzi się spodziewasz?
  10. Bo ludziom się wydaje, że jak ktoś jest empatyczny, to będzie wybiórczo empatyczny - tzn. że ta cała empatia skupi się na tobie i będziesz na niej korzystał, bo dziewczyna będzie wyczulona na to, żeby tobie było dobrze, będzie się tobą przejmowała i będzie cię rozumiała. No fajnie, tylko że w przypadku prawdziwie empatycznej osoby dokładnie ten sam mechanizm uruchomi się też wobec innych ludzi. I tak było w moim przypadku. Laska była bardzo empatyczną, wrażliwą, dobrą dziewczyną i ta empatia niestety nie była ukierunkowana tylko na mnie. Zawsze strasznie przeżywała jakieś cudze problemy i starała się pomóc jakimś obcym ludziom, a przy swoim zawodzie miała takich case-ów pod dostatkiem. Zawsze była długa kolejka osób, które potrzebowały jej pomocy - no i jak łatwo się domyślić, jako że nie jestem osobą, która specjalnie potrzebuje pomocy i wsparcia, to w kolejce do jej empatii i uwagi byłem daleko w tyle. I nawet głupio mi się było upominać, bo obiektywnie miała rację i była przez cały czas spójna pod względem priorytetów. Do tego bardzo jej zależało, żebym się wkręcił równie mocno jak ona w jej różne inicjatywy - i szybko okazało się, że jednak nie jestem wystarczająco empatyczny i altruistyczny jak na jej potrzeby , więc mi miło podziękowała i powiedziała, że nic z tego nie będzie, bo mamy zbyt różne podejście do ludzi i świata. Z tego co wiem, to w końcu pobrała się z jakimś typkiem zajmującym się dziećmi z zaburzeniami (nauczyciel? terapeuta dziecięcy? nie pamiętam) i są zawodową rodziną zastępczą albo pogotowiem opiekuńczym, a może obie te rzeczy. Zimno mi się robi na myśl, że jakbym stracił dla niej bardziej głowę, to mogłaby mnie w końcu w coś takiego wkręcić. Poza tym z reguły takie prawdziwie empatyczne kobiety (nie takie, co są empatyczne na pokaz i w wersji demo, ale rzeczywiście empatyczne) są moim zdaniem nadmiernie emocjonalne i z reguły mają skrzywienie lewicowe, więc to też trzeba brać pod uwagę.
  11. Banalnie proste. Wolontariat w schronisku dla zwierząt przy wyprowadzeniu psów. Albo wolontariat w fundacji pomagającej dzieciom, bezdomnym albo osobom starszym. Albo po prostu wrzucić na lokalną grupę na Fejsie, że starsza pani albo starszy pan potrzebują pomocy przy czymś tam. Albo że się szuka chętnych do organizacji jakiejś akcji pomocowej (nieodpłatnie i niemedialnie, to ważne!!). Przy takich rzeczach robią głównie kobiety, mężczyzn jest jak na lekarstwo. Część to oczywiście panie w wieku geriatrycznym, ale kręci się przy tym sporo młodzieży, głównie studentek albo świeżo po studiach. Potem, jak dorabiają się dzieci i mężów, to się wykruszają. To, że z reguły nie są to te same baby, które przesiadują na Fejsie, Tinderze albo w klubach, nie oznacza, że nie istnieją. Tylko że krążą w zupełnie innym środowisku niż większość chłopaków. I od siebie dodam, bo w takich realiach poznałem kiedyś prześliczną panią kurator - empatia jako cecha charakteru wcale nie jest taka dobra u kobiety. ?
  12. Ja ma 40+ lat i przypomniam sobie doskonale, że różnie to wyglądało. Ja się z kolegami uganiałem na rowerach, pływałem na zalewie, łowiłem ryby, ścigałem się na łyżwach i tak dalej. Ale była spora grupa dzieciaków, których życie towarzyskie ograniczało się do siedzenia na trzepaku, żucia Donaldów i gadania o tym, czyj ojciec przywiózł jakie świerszczyki z Dederowa. Dzisiaj by pewnie siedzieli ze smartfonami i wysyłali sobie śmieszne filmiki.
  13. W Polsce jest zwyczaj gardzenia takimi ludźmi, bo to frajerzy, albo nienawidzenia ich, bo im się udało. Dopiero jak wyjadą, to mogą żyć jak ludzie i nie wstydzić się tego, że coś dobrze robią.
  14. Laski też tak mają. Pogadaj z jakąś, która jest twoim kumplem, a nie dupą, to usłyszysz przezabawne historyjki. Moja bratowa złamała rękę, bo się jako gówniara kochała w takim jednym, co z nim nawet słowa nie zamieniła - i jak na mieście wpadła na niego przypadkiem, to zaliczyła glebę w wykopach drogowych, bo się z wrażenia zaplątała w swoje nogi i wpierdzieliła do wykopu. Baby są równie głupie, jak chłopy. Chwała Bogu zwykle takie zakochanie w obcej osobie natychmiast przechodzi, jak ta osoba otworzy mordę. Nikt nie jest na żywo taki fajny, jak go sobie wyobraziliśmy. Moim zdaniem ani laski, ani mężczyźni nie są romantyczni, są co najwyżej czułostkowi, płytcy i teatralni. Za dużo głupich filmów. Ludzie zamiast realistycznych oczekiwań mają jakieś urojenia jak ma wyglądać związek z drugą osobą i ta cała "miłość". Stąd to parcie na te wszystkie "romantyczne" gesty, wesela w białych szmatach, dzieci, albo z drugiej strony - miłość od pierwszego wejrzenia za nic i dawanie dupy na pierwszej randce jakiemuś obcemu randomowi.
  15. Nie wiem, czy można znaleźć "normalną kobietę do związku", bo ja nie szukam żony ani LTR. Szukam interesujących, inteligentnych babeczek, z którymi można mieć fajny, ciekawy i namiętny romans, który sobie można powspomniać,, jak już jest się na tyle starym, że ci nie staje, ale nie na tyle starym, żeby zapomnieć, że ci stawał I takie bez problemu znajduję w dużym mieście w PL, i w realu, i w necie. Ale mam wrażenie, że mój target jest nieco inny niż twój, więc rady mogę dać tylko dwie. Po pierwsze. Jeśli znajdujesz tylko śmieci zamiast brylantów, to może po prostu masz błędną taktykę poszukiwania i wybierasz do dalszej obróki takie kandydatki, które mają małe szanse spełnić twoje oczekiwania. Ja na przykład już po samych fotkach i opisach odrzucam większość - jak widzę, że jest na fotkach wypindrzona, wyfotoszopowana laska z kaczym dzióbkiem, cycem i dupą na widoku, tapetą i opisem "a la konserwatywka" w profilu, to od razu wiadomo, że trzeba wiać, bo będzie głupia i będzie szukała frajera do finansowania Netflixa i nieróbstwa. Podobnie wszystkie pańcie z miałkotliwymi opisami, jakie to one są słodkie, wrażliwe i delikatne, i serią "artystycznych" insta-fotek. Od razu wiadomo, że będzie mędząca, roszczeniowa księżniczka. Jeśli znajdujesz tylko tępe tłuki albo dziwki, to znaczy, że już przy szukaniu popełniasz błąd, bo z jakiegoś powodu wybierasz takie laski. Albo błędnie interpretujesz zdjęcia, albo błędnie interpretujesz opisy w profilach, albo błędnie typujesz laski na starcie rozmowy. Prawdopodobnie wszystko naraz. Spróbuj się zastanowić, co by faktycznie miała w profilu taka laska, która by ci odpowiadała. Ale tak na serio, nie na zasadzie co ja bym chciał żeby miała (ja to bym chciał, żeby miała zdjęcia swoich włosów rozrzuconych na jedwabnej pościeli, gołego biustu i łóżka, ale te laski, które mnie kręcą, nie wrzucają takich fotek ) Po drugie. Może po prostu te laski, które by ci podeszły, nie chcą się matchować z tobą albo nie chcą z tobą gadać? Zastanów się, co by pociągało taką laskę. Jakiego mężczyzny ona szuka, co by taki gostek miał na zdjęciach i co by napisał w profilówce, no i jak by zaczął rozmowę. Zastanów się na serio, a nie na podstawie opowieści kolegów z BS, bo bracia ci tu powiedzią, że masz dać foty z siłki i opis "mam kasy jak lodu", a w zagajeniu rzucić "hej, dupa, u mnie czy u ciebie?", i gorące osiemnastki zasypią cię propozycjami lodzików - a to kurde tak nie działa, chyba, że jesteś jakimś legendarnym Klaudiuszem i wyrywasz najłatwiejsze Karyny z rynsztoka. Ja długo miałem problem z tym, żeby fajne babeczki w ogóle zainteresowały się moim profilem - leciały na mnie tylko takie "ambitne" Karynki, których eks był zły, ale teraz szuką dobrego. Bo jak debil wrzuciłem fotkę z siłki, fotkę z dobrym autem, fotkę z wakacji zagranicznych i fotkę z klubu z ciziami. No i wiadomo, odsiew był na klientkach - tylko nie taki, jak chciałem. Fajne laski się odsiewały na sam widok, zostawały tylko jakieś odpady. Teraz mam profil taki, że z założenia odsiewa wyroby Karynopodobne i jak widzę, interesuje takie babeczki, jakie interesują mnie. Nie po to robiłem cięzkie studia, tyrałem jak przymuł na to, żeby mieć kasę, żeby teraz wabić nudne gold-diggerki z kasy na Biedrze.? TL;DR. Poznaj dobrze swój target i ustaw swój marketing pod swój target.
  16. ROTFL, a czemu mieliby działać na korzyść obywateli? Do polityki idzie się, bo się ma żądzę władzy, atencji i kasiorki, a nie z jakiegoś chorego altruizmu. Polityk to z założenia socjopata, przekręciarz i narcyz, a tacy działają tylko we własnym interesie, a nie interesie głupiego bydła, które na nich głosuje (tak, nie ma co się oszukiwać, jesteśmy dla nich głupim bydłem).
  17. Tak, sam wybierasz jakie foty wrzucisz, czy z FB, czy z pamięci telefonu. System sam sugeruje zdjęcia z FB, więc jest śmiesznie, bo np. jak patrzyłem na kokurencje, to typki z lenistwa importowali sobie fotę z żoną i bachorami na wczasach. Żenada. Natomiast wiek i imię pobiera z FB i chyba nie można zmienić. Zaliczyłem pierwszą kawunię z kobitką z tych FB randek, wyglądała jak na fotkach,. więc ma plusa za autentyk, całkiem fajna babeczka, choć mocno nie w moich klimatach. Jedno już widzę - te bajerki, że FB szuka kandydatki kierując się waszymi zainteresowaniami, polubieniami i aktywnością na FB to straszna ściema, laska nie miała od tej strony nic wspólnego ze mną. Z ciekawości ją podpytałem i jej też FB proponował kandydatów kompletnie od czapy, żadnego związku z zainteresowaniami (a miała bardzo konkretne i nietypowe).
  18. Ograniczaniu puszczalstwa kobiet mówię stanowcze NIE. Im więcej kobiet się puszcza, tym więcej mężczyzn ma szanse na seks za darmo, a im więcej mężczyzn ma szanse na seks za darmo, tym większy poziom szczęścia w społeczeństwie. Kto normalny chciałby wracać do czasów, kiedy większość mężczyzn (poza nielicznymi przypadkami) mogło mieć tylko seks z żoną po ślubie (i z reguły nie brało się na żonę tej, co się podobała, tylko tę, na którą cię było stać finansowo i społecznie) albo w burdelu? Swoją drogą, logika niektórych braci mnie rozwala - puszczalstwo jest złe, ale jak baba nie da dupy najpóźniej na drugiej randce, to zła kobieta jest. Ja tam wolę mieć powszechne puszczalstwo i seks na pierwszej albo drugiej randce, aniżeli seks dopiero po ślubie i tylko w celu prokreacyjnym. ?
  19. ROTFL. Próbujesz obsługiwać pralkę waląc w nią kosiarką do trawnika i dziwisz się, że nie masz ani upranego prania, ani skoszonego trawnika. Jeśli laska robi się podjazdy i cię testuje, to znaczy, że robi ci po prostu shit-testy, a to jest - zwłaszcza na początku znajomości - dobry znak, Jak odpowiadasz na shit-test atakiem ad personam, to znaczy, że kompletnie nie rozumiesz, do czego shit-testy służą i nie potrafisz ich dla siebie wykorzystać. Bronienie się przed shit-testem atakiem to jest oznaka słabości i tego, że nie czujesz się pewnie nawet przy tak banalnej rzeczy jak prosty test spójności (bo do tego się sprowadza sens shit-testów). Shit-testów się nie kontruje atakiem na laskę i wykłócaniem z nią godzinami, bo to jest taki sam kretynizm, jak atakowanie kolesia z HR za to, że zadaje ci pytania dotyczące tego, co sobie wpisałeś do CV. Shit-testy się kontruje albo zdając je (czyli dając dowód swojej spójności, zwykle chodzi o pewność siebie, poczucie własnej wartości, dystans do siebie i brak kija w dupie - to są z reguły naprawdę proste teściki do zdania), albo - jeśli wiesz, że jesteś niespójny i zgrywasz przed nią kogoś kim nie jesteś - po prostu uchylając się od udziału w nich (są na to różne metody, zwykle bezbłędnie sprawdza się zamiana shit-testu w żart, odbicie go na nią, sprowadzenie go do absurdu albo - co wymaga trochę więcej zręczności - zasygnalizowanie jej, że to nie ona jest w roli oceniającego, tylko ty oceniasz, czy ona się nadaje). I podobnie - nie nakłaniasz kobiety do przyjęcia twojego stanowiska, wykłócając się z nią i wdając w durnowate dyskusje. Foch to przejaw emocji, emocji nie kontrujesz dyskutowaniem. Kobiece emocje kontruje się albo zmieniając je (co wymaga trochę wprawy), albo metodą kija i marchewki ("nagradzasz" preferowane przez ciebie emocje dając jej pozytywne wzmocnienie emocjonalne, tj. dając jej pozytywne emocje w zamian za zachowanie prawidłowe, albo "karzesz" ją za niewłaściwe emocje brakiem jakiejkolwiek reakcji emocjonalnej, czyli odcinając jej paliwo).
  20. Tak od siebie na poważnie dodam: na wypadek takich sytuacji warto inwestować w naprawdę dobre stosunki rodzinne. Ja mam świetny kontakt z rodzicami, zajebisty z braćmi, bardzo bliski też z kilkoma innymi osobami z rodziny. Jakbym nagle stał się bezdomny (sytuacja typu dom się spalił, nie jestem w stanie pracować, zadłużyłem się pod korek na leczenie w USA) - to mam co najmniej z 7-8 osób, które mnie z dnia na dzień bezterminowo przyjmą pod swój dach. Nie liczę w to babeczek, bo to wiadomo - zmienne bestyjki.
  21. Ja tak naprawdę tylko bardzo krótko byłem obsługiwany przez laleczkę. W domu rodzinnym matka miała nas stado chłopów i sama pracowała na pełen etat, więc szybko nas wyćwiczyła, jak się ogarnąć w domu. Z mieszkania z babami szybko zrezygnowałem (pierwsza miała zresztą lewe ręce do wszystkiego), lepiej mi pasuje, jak każdy ma swoje życie i się spotykamy gdzieś w przelocie. Tak więc umiem i lubię wszystko sam sobie zrobić - ugotować pychotki, uprać, wykrochmalić, uprasować, sprzątnąć i wypucować okna na błysk. Cycata ślicznotka mi do tego zbędna, sam sobie poradzę, dla bab są lepsze zastosowania Ale jakbym czysto teoretycznie miał w domu madkę z bombelkiem, która nie pójdzie do pracy "bo dziecko", to bym cisnął bez litości. Niech na siebie zarobi, jak mam ją utrzymywać.
  22. O to, to! Mądrze prawisz. Po to właśnie są samotne mamusie
  23. Zapuściłem sobie na próbę te fejsbukowe randki, odzew całkiem fajny, dzieki za info, że coś takiego w ogóle jest. W jeden wieczór parę kobietek mnie zaczepiło, z dwiema nawet dało się całkiem dorzecznie pogadać i chętnie się umówiły na kawę. Pewnie jak się ruch zrobi, to będą mniej skłonne do gadania Z ciekawości obczaiłem konkurencję i ręce opadają, nic dziwnego, że laski wybrzydzają. Paw się puszcza na sam widok "oferty". Niby trzymamy się lepiej od bab, ale po profilach tego nie widać. Trzy czwarte internetowych amantów z mojej półki wiekowej wygląda jak łysiejące podpasione Sebixy, a reszta nawet nie zadaje sobie trudu, żeby strzelić sobie fotę, na której wyglądają jak ludzie. Do tego w moim mieście większość wyświetlanych profili to Ukraińcy. Jak któryś z was nie wygląda jak ostrzyżony na zero ziemniak, nie pracuje w Szlachta Nie Pracuje, ma wyższe wykształcenie i w hobby ma coś innego niż piłka nożna, chodzenie na siłownię i oglądanie filmów, to będziecie mieli branie.
  24. Bardzo źle sądzimy. Albo nie jest przyjacielem i będzie ją rwał. Albo jest przyjacielem i będzie jej odradzał związek ze mną. Albo jest gejem i będzie rwał mnie. Tak czy inaczej, nic dobrego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.