Skocz do zawartości

JudgeMe

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1814
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez JudgeMe

  1. Najbardziej śmieszą mnie komentarze moich bezdzietnych koleżanek: w dobie kryzysu klimatycznego... Ha ha, jakby ludy z innych kontynentów się tym w ogóle przejmowały. Takie osoby bardziej szkodzą społeczeństwu, a myślą, że zbawią świat.
  2. Też kiedyś dostałam. Miałam wówczas jakieś 16 lat i byłam przerażona! Oglądałam jakieś bdsmowe porno... A kiedy znajomy sąsiad informatyk przyszedł usunąć tego wirusa, zapytał na jakie strony wchodziłam, myślałam, że spale się ze wstydu.
  3. Szczerze mam wrażenie, że mój stary (ojciec) przeżywa drugą młodość, gdy zajmuje się moim synkiem. Ciągle go nosi na rękach i całuje... Wydzieliłam mu nawet "sferę" całowania, że w główkę może. A nie daj Boże coś zrobię nie tak, że moje dziecię jęknie... Ciągle, kiedy jesteśmy u dziadków, muszę mu przypominać czyje to jest dziecko. Bo mu się chyba role pomyliły. Mam wrażenie, że traktują jak swoje własne, a nawet lepiej. Nie wspominam już o natłoku zabawek, karuzelach, bujaczkach i innych brzęczących ustrojstwach. Ja nie miałam takiego wspaniałego dzieciństwa.
  4. Tak sobie myślę o tym, że chyba nie będzie mi dane się wyspać przez następne lata. Gdybym zostawiła dzieci pod opieką dziadków czy ojca, to: Dzieci spałyby na miękkiej poduszce cały dzień a w przerwach byłyby "przepajane" wodą i herbatami z kopru. Co z tego, że mój mąż mówi mi: "tej nocy ja zajmę się dzieckiem, Ty się wyśpij". Jak dziecko domaga się cycka. Zresztą mamy KP wiedzą, że nie da się przespać nocy spokojnie. Nie wiem, czy to przez ciążę, ale jestem ostatnio strasznie zmęczona, a wręcz wykończona. I nie zapowiada się, że ten stan ulegnie zmianie.
  5. Jeśli masz kompleksy na punkcie piersi i nosa, to je zmień. Nos możesz skorygować, biust powiększyć.
  6. 3800, byłam dość dużym dzieckiem. Moja mama urodziła mnie naturalnie i po tym porodzie stwierdziła, że jej córka nie będzie się tak męczyć nigdy przy porodzie... Kiedy mój młodszy brat się rodził przez cesarskie cięcie (planowane w związku ze złym ułożeniem i brakiem postępu), a ważył 4 kg, ona skakała z radości. Kiedy ja zaszłam w ciążę mama zaczęła mnie straszyć, że u nas w rodzinie duże dzieci się rodzą. No i rzeczywiście mój synek ważył dużo i był długi. Choć nie zapowiadało się na to przy badaniach USG (tych początkowych). Położne patrząc na mojego męża stwierdzały, że to po nim taki wysoki. Moja matka oczywiście wpadła w panikę chciała przekupić ordynatora, żeby wykonał i na mnie cięcie wpisując w rubrykę niepodatność szyjki macicy. Ja się jednak na to nie zgodziłam, gdyż od początku ciąży przygotowywałam się do porodu naturalnego. Urodziłam bez nacięć i pęknięć. Wcześniej praktykowałam masaż krocza. Mam też szersze biodra. Z mężem długo rozpatrywaliśmy za i przeciw, czy ja w ogóle dam radę urodzić, bo raczej jestem drobnej postury, lecz miednicę miałam odpowiednich rozmiarów, to dziecko przeszło bezproblemowo.
  7. Przez wiele wspólnych momentów przeszłam ze swoim mężem, takich gorszych i lepszych. W gorszych chwilach zawsze mi towarzyszył i wspierał. Nigdy się na nim nie zawiodłam. To uważam za udany związek. Nie mamy jakichś wspólnych pasji czy też nie porozumiewamy się bez słów jak to niejednokrotnie bywa w amerykańskich filmach. Zwyczajnie powiedziałabym, że jest w nas coś, co powoduje, że liczy się dobro tej drugiej osoby. Mało romantycznie.
  8. Szczerze, w pracy nigdy nie miałam chęci nawiązywania bliższych relacji zarówno z kobietami jak i mężczyznami. Żyłam zawsze swoim życiem, teraz tym bardziej, nie interesują mnie ploteczki, obgadywanie i inne takie rzeczy. To wiele ułatwia, bo zazwyczaj czynnikiem decydującym, że ktoś Cię nie trawi w pracy jest właśnie rozmawianie z kimś za plecami kogoś. Ja tego unikam. Rozmawiam tylko na neutralne tematy. Nie spinam się niepotrzebnie jak ktoś coś o mnie mówi. Miałam raz w pracy szefową, która była jedzą ale w stosunku do wszystkich osób, nie tylko w stosunku do mnie. Szybko się stamtąd ulotniłam. Choć czerwona lampka powinna zapalić mi się już wcześniej, kiedy nie płacili mi za moje "szkolenie" na to stanowisko. Ta kobieta potrafiła krzyczeć na mnie, a zaraz potem stanąć za mną i pleść mi warkocza mówiąc, że powinnam częściej się uśmiechać. Żenada. To doświadczenie wyczuliło mnie na toksycznych szefów. Pomijam kilka patologicznych środowisk w których też było mi dane pracować. Zachowanie nie wynikało z samej przynależności do płci, co raczej z patologii samej w sobie.
  9. Bmw i Audi jest dla buraków. Im częściej mam do czynienia z właścicielami tychże samochodów, tym bardziej pasują mi do typowego cwaniaczka. Pomijam już ich charakterystyczną jazdę. Aha, i jeszcze jedno, te auta nie są wyznacznikiem jakiegoś statusu społecznego.
  10. Oczywiście da się to racjonalnie uzasadnić, bez odwoływania do religii. Pisał o tym Karol Wojtyła w swojej książce Miłość i odpowiedzialność. Z moim obecnym mężem relacji również nie zaczynaliśmy od seksu. Zazwyczaj moje relacje były na tym skupione (te poprzednie). I dobrze się to nie kończyło. Znam też małżeństwo, które próbowało dotrwać do ślubu, jednak było w tym więcej hipokryzji... Do dziś zresztą mam wrażenie, że ta ich religijność jest jałowa. Zresztą nieważne. Ta katolicka wstrzemięźliwość źle mi się kojarzy, być może właśnie dlatego, z kłamstwem i obłudą, jak cały katolicyzm. Uciekam od takich ludzi, zniechęcają mnie.
  11. A tak z ciekawości, miałeś w ogóle styczność z takim noworodkiem czy niemowlakiem, że się w ogóle wypowiadasz? Mam tu na myśli dłuższą styczność niż krótka wizyta. Jeśli bazujesz tylko na obrazkach z Internetu czy opinii znajomych, to sorry, ale ta rozmowa nie ma sensu.
  12. Dla mnie kosmetyki do pielęgnacji niemowląt mają ładny, delikatny zapach.
  13. Mnie uszczęśliwiło. Może kogoś uszczęśliwiają podróże, i jest to realne uczucie. Właśnie to, które opisałam wcześniej. Coś w rodzaju - niczego więcej nie potrzebuję, nie mam poczucia niepokoju, pustki w swoim życiu. Nie piszę, że tylko rodzina uszczęśliwia, bo mnie to uszczęśliwia. To też niewykluczone. Trzeba dobrze wybrać.
  14. Bo niemowlaki są śliczne? Te wierzgające nóżki, małe stópki. Brzuszki, pępuszki. Pachnące główki. Duże, śliczne, niewinne oczka. Te ssące smoczki usteczka. Te rączki z malutkimi paluszkami. Gaworzenie. Fałdki na brzuszku. Są idealne w każdym calu.
  15. Ja z kolei nie rozumiem czemu niektórzy uważają, że poświęcenie się założeniu rodziny w młodym wieku jest czymś złym, pozbawionym większych aspiracji i ambicji. Szczerze, ja żałuję, że najlepsze lata swojej młodości zmarnowałam na nic nie wznoszące do mojego życia związki. Najlepsze są jednak dziewczyny, które wstawiają w Internecie filmiki typu: ty czekasz na 500 plus, a ja zwiedzam kolejne kraje Europy. Zastanawiam się, kiedy nastąpi przełom, że założenie rodziny czy rozwój kariery zawodowej, podróże, nie są czymś lepszym czy gorszym. Zależy jakie ma się oczekiwania. Mnie podróże nigdy nie fascynowały na tyle, żeby poświęcić temu swoje życie. Podobnie kariera zawodowa. Studia, owszem. Ukończenie ich było dla mnie priorytetem. Z kolei założenie rodziny było dla mnie ważne. Ilekroć sobie robiłam rozkłady i rozmyślałam, co by mnie w końcu ucieszyło w tym nudnym życiu, co by mnie w końcu uszczęśliwiło. Ciągle wychodziły te same karty: małżeństwo, rodzina, dom. W końcu postawiłam wszystko na jedną kartę, zmieniłam miejsce zamieszkania, założyłam rodzinę, i już nie budzę się z uczuciem niepokoju, z dziwnym uczuciem samotności, bezsensu, jakiegoś braku, który towarzyszył mi od wielu lat. Ani razu nie doznałam uczucia: nie chce mi się. Po co mam to robić. Przez całą ciążę, do 9 miesiąca ciąży pracowałam, i byłam niezwykle przez to doceniona. Firma w dzień mojego oficjalnego przejścia na urlop, sprawiła mi taką wyprawkę dla dzieciaka, że do dziś łezka w oku się kręci. Niestety przez najbliższy czas nie będzie mi dane wrócić do pracy, bo jeden maluszek w domu, drugi w drodze, a jednak jest to dla mnie ważniejsze - bliskość oraz kontakt z dzieckiem, niż kariera zawodowa. Myślę jednak, że praca w jakiejkolwiek dziedzinie się po prostu opłaca, starania, dobre chęci. Ostatnio jest modny takie trend: pracujesz za minimalną krajową, więc niech twój wkład w pracę też będzie minimalny. I właśnie obserwuję, że to tacy ludzie nigdy niczego w życiu nie osiągają, w żadnej sferze. Czy to zawodowej czy uczuciowej.
  16. Wszędzie. Po całej Europie i nie tylko. Najpierw zaczęło się od jednego pokoju. Lokator narzekał, że go coś pogryzło w nocy. Potem zaczęło gryźć mnie. Nie korzystaliśmy z usług firmy. Sami kupowaliśmy odpowiednie środki. Co tydzień zostawialiśmy mieszkanie puste z tymi bombami dymnymi, potem wracaliśmy, robiliśmy generalne pranie wszystkiego w wysokich temperaturach. Dokładne odkurzanie każdego pomieszczenia. W sumie trwało to kilka miesięcy.
  17. Nie zgodzę się z tym. My mieliśmy czysto w mieszkaniu. Mój lokator mieszkał tam od lat. Dużo wówczas podróżowali, przypuszczam, że mogli przewieźć coś z hotelu. Poza tym, my się tego pozbyliśmy. Choć była to długa walka.
  18. Jak wynajmowałam mieszkanie na studiach, to też mieliśmy z tym problem. Czterokrotnie stosowaliśmy środki na pluskwy. Koszty podzieliliśmy z właścicielem. Opuszczaliśmy mieszkanie na weekend, i stosowaliśmy takie bomby dymne. Potem wszystko dokładnie prane. Łącznie z dywanami, itp.
  19. Ja święta spędzałam tylko z mężem i dzieckiem. W sumie, to nie czułam się najlepiej na tak długą, wielogodzinną podróż. Zwłaszcza z maluszkiem. Do przejechania zawsze mamy całą Polskę w moje rodzinne strony. Dlatego też postanowiliśmy spędzić je sami. Oczywiście przystroiliśmy dom, ubraliśmy choinkę. Upiekłam pierniczki, ciastko. Tradycyjne potrawy wigilijne. Zasiedliśmy tradycyjnie to wieczerzy, przy polskich kolędach. Były to moje pierwsze święta bez rodziców, i w sumie nie czułam się przez to gorzej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.