Skocz do zawartości

deleteduser86

Starszy Użytkownik
  • Postów

    726
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser86

  1. Według mnie z twojej argumentacji możemy wysnuć tylko wniosek, że mężczyźni częściej oglądają porno w anonimowych wejściach niż kobiety. Autorytatywne stwierdzenie, na podstawie tego, że kobiety mają mniejsze libido nie ma żadnych racjonalnych podstaw. A i racja. Czasem jak ją sponiewieram na podłodze (lubię się ostro zabawić), to mi się baba wije i pełza.... Naprawdę nigdy w życiu nie zdarzyło ci się kalkulować? Bo ja kalkulowałem parę razy np. jak poznałem fajniejszą dupę, niż tą z którą byłem, to tej gorszej podziękowałem za dalszą "współpracę" i szedłem w nowe. Z tego co czytałem na forum paru braci też tak robi. Czy to znaczy, że mamy cipki zamiast kutasów?
  2. Naprawdę cię to dziwi? Serio nie widzisz związku przyczynowo skutkowego pomiędzy twoim zachowaniem kiedyś, obecnym zachowaniem twojej żony i etapem życia na jakim jesteś? Zapytałeś, pogadałeś, wiesz na czym stoisz. Parę osób w tym ja przedstawiało ci, że to raczej dobrze się nie skończy. Scenariusz się ziścił. To, że ludzie nie rozmawiają o uczuciach nie oznacza, że ich nie ma, one się tylko akumulują w nich... Jak widać twojej byłej żonie potrzeba było tego katalizatora, aby je z siebie wywalić, powiedziała ci trochę gorzkich słów i chyba miała do nich prawo. Stary wybierz się do tego terapeuty, serio... Póki co wydajesz się być człowiekiem, który niewłaściwość potrafi odnaleźć tylko w zachowaniu innych względem siebie, ale nie odwrotnie... Powodzenia na dalszej drodze życia. A życie dorosłego człowieka ma to do siebie, że ponosi się konsekwencje swoich zachowań i wyborów, nawet jeżeli nie zawsze jesteśmy świadomi tego, jak odbierają je inni ludzie.
  3. A tak dla Ciebie ważna jest ocena obcych osób na forum? Może sam spróbuj ocenić siebie. Bardzo ciężko to zrobić bez świadomości siebie i rządzących tobą schematów. Terapeuta przydałby się 99,9% populacji, bo na terapii najczęsciej można złapać świadomość tego co stoi za naszymi działaniami. A dopiero świadomość jest punktem koniecznym do rozpoczęcia realnej pracy nad sobą. Nikt z nas tego nie oceni. Znamy twoją prawdę. Twoja żona ma pewnie swoją. To ty sam wiesz czy byłeś naprawdę fair, a nie my. My możemy sytuację ocenić po strzępach informacji, które nam fundujesz. Wygląda to tak jakby dwoje dorosłych ludzi w związku małżeńskim, ze wspólnymi dziećmi rozstało się po prostu tak, nie rozmawiając ze sobą o swoich uczuciach. Ot była rodzina, nie ma rodziny, wyrzucona do kosza. Smutne, zwłaszcza z perspektywy dzieci, które spłodziliście. Nawet nie wiem czy ci życzyć powodzenia w tej rozmowie z żoną. Staram się Ciebie nie oceniać, ale każdy kolejny wpis przeraża mnie coraz bardziej.
  4. Wiesz co stary, jak czytam ten wątek, to mam jedno przemyślenie. Nie znam cię, nie chcę oceniać twojego życia czy twoich motywacji na podstawie kilku zdań na forum. Ale jak się czyta to co piszesz, to nasuwa mi się, że nie zaszkodziłoby ci przejść się do terapeuty, który może ci pokazać twoje życie, twoje wybory i twoje zachowanie przez inny pryzmat niż ty go dostrzegasz...
  5. Brat @Sundance Kid krótko acz treściwie wyczerpał temat. Podpisuję się pod tym co napisał obiema rękami. Według mnie jest pozamiatane od dawna. Twierdzisz, że małżeństwo było martwe, podjąłeś decyzje, teraz musisz pogodzić się z jej konsekwencjami. Gdybyś jeszcze miał rozkminkę, bo twoja ex wysyła ci sygnały, że cię znowu chce, to bym rozumiał. Ale w tej sytuacji, gdy jest na Ciebie obojętna? Bardzo zdziwiłbym się gdyby chciała wrócić. Ciesz się, że babka jest z klasą, nie utrudnia ci kontaktów z dziećmi i macie poprawne stosunki. To dużo.
  6. Tak, oczywiście zgadzam się z Tobą, że bardzo rozwija siłę palców, ale jest też potencjalnie dla tych palców sportem ogromnie kontuzjogennym. Zerwanie troczków mięśniowych w palcach u wspinaczy są wręcz nagminne. @Piter_1982 Podpytaj w swoim towarzystwie, czy ktoś zna jakiegoś sensownego rehabilitanta, on napewno pokaże ci mnóstwo fajnych ćwiczeń, które będziesz mógł robić w domu w jednocześnie nie zrobisz sobie krzywdy.
  7. Jak będziesz coś takiego tworzył pewnie się dołączę. Acz nie wiem czy nasza sytuacja jest porównywalna, bo mam 40-tkę na karku, co oznacza, że i zawodowo i rodzinnie trochę inaczej wygląda moja sytuacja niż twoja. Ale swoim doświadczeniem zawsze chętnie się podzielę.
  8. Zależy jak na to patrzeć. Lenistwo samo w sobie nie jest złe, np większość postępu na tym świecie bierze się od ludzi leniwych, którzy wymyślają jak ułatwiać sobie i innym życie. W szkole też często zdolny leń radzi sobie lepiej niż pracowity matoł. Ilorazu inteligencji nie da się oszukać. Nadinterpretujesz moje słowa. Meritum mojej wypowiedzi koncentrowało się wokół tego, że kobiety mają często sprzeczne oczekiwania wobec facetów, a nie, że grzeczni chłopcy są ciamajdami. Szanuję to, że szanujesz moją opinię ? Nadzieja na co? Na związek?
  9. Zdziwiłabyś się.... A bycie tępym to cecha charakteru? Dla mnie to raczej oznaka ilorazu inteligencji, a z tym bywa różnie. To takie wasze: Bądź twardy ale i miękki, zdecydowany, ale koncyliacyjny, nieoglony, ale nie kłujący brodą.... etc. Standardowo, bądź taki jakim chciałabym cię widzieć w danej chwili, ale uwaga zaraz może mi się to zmienić, więc bądź gotowy rycerzu!!! Po tym szczerym wyznaniu (doceniam), można było zakończyć dalsze rozważania według mnie?
  10. To nieprawda, że Szkalownika już nie maTo nieprawda, że jest on już w grobieChociaż nie płacze jeszcze ziemiaForum samców jest jużw żałobie Chociaż puls twój na forum nie bijechoć opuścił Cię duch Twój dzielnyW naszych sercach jak żyłeś tak żyjeszUkochany Szkalowniku nieśmiertelny Byłeś dla nas posągiem ze staliByłeś dla nas sztandarem wspaniałymTy coś samczość obronił i ocaliłI wydźwignął na większy szczyt chwały Już zasnąłeś po trudach wielkich Nie zwycięży już Ciebie ból żaden Wzorze dla mężczyzn wszelkich My żyjący Twoim pójdziem śladem
  11. Historia kolegi: Nauczyłam się żyć bez Ciebie (gdy facet musiał na jakiś czas wyjechać celem zarobienia kasy na wspólny cel). Oczywiście żyć nauczał ją nowy bolec?
  12. No to rusz się chłopie, nikt za Ciebie tego nie zrobi. Życie wbrew pozorom szybko zasuwa, każdy kolejny dzień w którym (jak sam nazwałeś) wegetujesz jest dniem straconym. Nie wiesz ile ci czasu zostało (nikt z nas nie wie), więc staraj się go wykorzystać dobrze. Ja osobiście doszedłem do takiego etapu w życiu, że stawiam na siebie, staram się robić to co mnie uszczęśliwia i czerpię z życia ile mogę. Z własnego doświadczenia wiem, że bardziej żałuję tych rzeczy, których nie zdecydowałem się spróbować a które drugi raz już mnie nie spotkają, niż rzeczy, których spróbowałem chociaż mi nie wyszły. Nie warto tkwić w ułudzie, że nie robiąc nic, wszystko jest w porządku, a życie na nas poczeka. Marazm i zwlekanie z podjęciem jakiejkolwiek decyzji wbrew pozorom jest też decyzją. Często szkodliwą dla nas, bo tracimy okazje, szanse i możliwości, które się nie powtórzą. Powodzenia.
  13. Niezły jesteś stary. Po jednej randce z lekarką pytasz o związek z bogatą. Laska ci napisała, żebyś nie robił sobie nadziei, a ty pytasz ile zarabia bibliotekarka w USA. Co następne? Pani sprzeda ci na wędlinach kilogram zwyczajnej a Ty zapytasz o związek ze sprzedawczynią i jej potencjalne zarobki? Zacznij stary żyć realiami a nie mrzonkami, dobrze na tym wyjdziesz!
  14. Zgadzam się z Tobą. Moja wypowiedź dla kolegi Dasslera jest w konwencji trenersko-motywacyjnej. Ta konwencja zaś wymaga używania słów dobitnych, stosowania uproszczeń i skrótów myślowych. Krótko mówiąc nie ma co w niej się pierdolić z doborem sformułowań?
  15. Według mnie twój problem polega na tym, że żyjesz przeszłością a nie przyszłością. Jeżeli tkwisz cały czas mentalnie w związku z tą Panią, jeżeli rozpamiętujesz, to co zmarnowałeś etc. jaka czeka cię przyszłość? Odpowiem ci, nie będziesz miał żadnej przyszłości. Będziesz "żyjącym umarlakiem". Kolejna bardzo ważna rzecz, jak chcesz podążać lepszą drogą/lepiej żyć, skoro nie wytyczyłeś sobie celu? W ten sposób możesz tylko kręcić się w kółko. Kiedy masz cel, ścieżka od razu jest łatwiejsza, Wytycz cel, niech będzie to: zmiana pracy, znalezienie laski, spłata mieszkania, cokolwiek... Mając cel zacznij zmierzać w jego kierunku. Rozpisz na etapy swoje działania i rób to wszystko, co przybliża cię do osiągnięcia celu. Pamiętaj, że każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku, ale nie zrobisz go siedząc na dupie. Nie bój się porażek, nie rozpamiętuj ich. Porażka jest integralną częścią naszego życia, nie warto z lęku przed nią rezygnować ze swoich celów, ambicji i walki o lepsze życie. Jak osiągniesz swój cel, obierz następny, rozwijaj się, walcz o to czego chcesz i pragniesz. Osobiście nie znam lepszej metody na marazm i nihilizm. Krok po kroku zacznij zmieniać swoją rzeczywistość, a przede wszystkim nie pozwól, żeby rozpamiętywanie spierdolonej przeszłości z jakąś byle lafiryndą, było dla ciebie usprawiedliwieniem do wegetowania, zamiast życia.
  16. Kolego @Szkalownik poczytaj braci, bo mądrze ci radzą. Póki co jesteś troszkę jak dziecko we mgle, a dziecko we mgle szybko może się zgubić. Rozwód i zmiana życia, to nie przelewki, to długa i ciężka podróż. Będziesz walczył z emocjami, będziesz walczył z histerią swojej żony, będziesz walczył z presją twojej rodziny, którą nakręci twoja żona (nagle teraz zacznie ich kochać i poprosi o pomoc, zobaczysz). Do tej podróży musisz być w 100% przekonany, zdeterminowany i przede wszystkim przygotowany. Póki co według mnie wybrałeś się z plecaczkiem i w adidaskach na Mount Everest, bo żona cię opierdoliła. Niestety, ale bardzo prawdopodobne jest, że wrócisz ze stulonymi uszami przy pierwszym podmuchu wiatru....
  17. Brat dobrze prawi. To jedyna sensowna opcja. A z opcją pt. nakręcę ją tylko na seksy i będzie fajnie, to radziłbym uważać. Widzę w niej dwa możliwe warianty. Wariant 1 (bardzo prawdopodobny), że laska szuka tylko atencji i ponakręca się twoim zainteresowaniem a następnie kopnie w dupę, bo nie potrzebuje żadnego seksu z Tobą, tylko podbudować swoje ego. A jak już okaże się że wcale nie jesteś na nią tak obojętny jak udajesz, będzie wiedziała, że @Baxter99 to piesek skaczący do niej na każde skinienie. Przegrywasz. Wariant 2. Faktycznie zaruchasz ją. Dawne uczucia, oksytocyna i te sprawy zrobią swoje i zapewne zaczniesz się angażować. Wtedy na dzień dobry jesteś na straconej pozycji, bo laska zobaczy, że cokolwiek z Tobą nie zrobi (np. będzie ci wmawiać, że od lipca do lutego nie zauważyła wiadomości?) ty i tak wrócisz do niej jak bumerang. Ergo, zero szacunku dla Ciebie. Przegrywasz. Widzisz więc, że twoje szanse w tym starciu są marne. Jedyna mini wygrana, to całkowita olewka laski i traktowanie kontaktów z jej strony jak puszczonego w towarzystwie bąka. Udajemy, że nic nie zaszło i mamy delikatny niesmak na twarzy. Każde inne rozwiązanie to przegrana w tej grze.
  18. W lutym zobaczyła wiadomość z lipca? Ciekawe... Albo spotykałeś się ze Steviem Wonderem, albo laska przywyczajona jest, że może z facetów robić ciężkich debili. Nie dawaj się, bądź twardy, nie odpisuj jej i ignoruj ją. Z twojego opisu wynika, że Paniusia chce tylko atencji. Nie dawaj jej tej satysfakcji, po tym jak cię potraktowała. Po prostu olej. To boli najbardziej.
  19. Stary niby mam te 40 lat, ale wreszcie zrozumiałem jakim idiotą jestem i odnalazłem w tobie swojego guru!!! Tylko takie małe pytanko mistrzuniu, moja żona ma lat 36. Po twoich wypowiedziach zrozumiałem coś co czułem podskórnie, trzeba pogonić babcię, bo to skandal takie próchno posuwać!? Poradź mi tylko, czy dzieci mam razem z nią na śmietnik wywalić, czy zostawić, żeby pomogły mi poszukać kobiety w wieku lat 20? Z drugiej strony taka dwudziestka też za chwilę się przedatuje, a ja raczej z tych monogamicznych.... To może 15-tka jak myślisz? Za 15-tkę nie ma już prokuratura.... Tylko jak taką poderwać? Może być z klasy mojego dziecka? Czy raczej nie mieszać środowisk. Podpowiedz Wodzu pls!!! ?
  20. Zgadzam się z bratem. Zawsze warto sprawdzić czy to nie banalny niedobór magnezu. Może tak być gdy dużo ćwiczysz, pijesz dużo kawy etc. Mimo to jeśli tylko możesz, skonsultuj się z lekarzem. Strzeżonego Pan Bóg strzeże.
  21. Przyjmijmy na koniec dyskusji zatem, że choć występuję tu jako Tyson, mam oprócz groźnej fotki na forum braciasamcy swoje wykształcenie i życie zawodowe i kto wie, być może nawet w omawianym przez nas obszarze, kompetencje nie gorsze od kogoś z twojej rodziny? Pozostanę zatem przy swoim zdaniu. Temat ze swojej strony kończę. Jeszcze raz pozdrawiam.
  22. Jego wypowiedź jest akurat dosyć wyważona. Z mojego punktu widzenia jest w niej kluczowa wiadomość - zaszczepił swoje dzieci. To oznacza, że facet potrafi szacować ryzyko i wie o co chodzi. Jeżeli moim stwierdzeniem "oszołomów" obraziłem cię wybacz proszę. Nie miałem takiego zamiaru, bo bez względu na to jak z kimś różnię się poglądami, każdego staram się szanować tak samo. Zgadzam się i z mojej strony również kończę temat.Przedstawiłem swoje stanowisko, oparte na nauce, na Evidence Based Medicine. Ale nie zamierzam wbijać moich argumentów nikomu do głowy i nie jest moim celem prowadzenie krucjaty pro szczepionkowej. Przede wszystkim wierzę w wolność człowieka i to, że każdy ma prawo podejmować autonomiczne decyzje, dotyczące zdrowia swojego, czy swoich bliskich. Każdy bowiem będzie indywidualnie ponosił konsekwencje swoich decyzji. Pozdrawiam
  23. Wiarygodne informacje to strony oszołomów antyszczepionkowych i wywiad z posłem PIS? Ciekawe.... Dla mnie wiarygodna jest nauka a nie to, że ktoś coś powiedział albo napisał, ponieważ napisać i powiedzieć można wszystko, papier i ślina mogą przyjąć i powiedzieć wszystko. Szczerze polecam portal o szczepieniach prowadzony przez PZH https://szczepienia.pzh.gov.pl/najczesciej-zadawane-pytania/ Tam rozwiane są wszystkie mity. W przypadku wątpliwości są powołania na badania naukowe (te są wiarygodne, dla każdego kto miał coś wspólnego z nauką, czy medycyną). Dowodem naukowym są badania a nie domysły, spekulacje i wpisy na stronach/blogach, które brzmią sensacyjnie ale nie są żadnym wiarygodnym źródłem informacji. Nie, bo aby rozmawiać merytorycznie obydwie strony powinny posiadać merytoryczne argumenty. W przypadku szczepień są to dowody naukowe, a nie spiskowa teoria dziejów, która przyświeca tzw. antyszczepionkowcom. Ze spiskową teorią dziejów nie da się dyskutować, ponieważ każdy, kto próbuje podać merytoryczne argumenty jest opłacany przez koncerny farmaceutyczne, jest częścią spisku etc. Mamy tu do czynienia z klasycznym konfliktem wartości (ktoś święcie wierzy w swoją tezę pierwotną) jak więc takową dyskusja miałaby wyglądać? Profesorowie medycyny, naukowcy i z drugiej strony osoby wygadujące pseudonaukowe bzdury, ale święcie w to wierzące? Raczej nie miałoby to sensu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.