Skocz do zawartości

sol

Starszy Użytkownik
  • Postów

    908
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez sol

  1. Bardzo dobra książka na zapobieganie prokrastynacji i odstresowanie to „Getting things done” - Davida Allena. W skrócie, jeśli już zdecydujesz w swojej głowie, co zrobić z daną rzeczą/problemem, stres robi się dużo mniejszy. Jest tam trochę technik w jaki sposób „get things done”
  2. Podziwiam wszystkich, którzy robia sobie nawyk spozywania zdrowych i jednocześnie kreatywnych dań! Zazdroszczę. U mnie właśnie filet z kurczaka się upiekł+ ryż brązowy + cukinia na parze. Nie jest źle, ale Gordon Ramsey to nie jest z ulubionych to min. raz na miesiąc piekę coś w rodzaju amerykańskich pancaków z masą owoców i jogurtu. mniam mniam
  3. To tak samo jak z indywidualnym człowiekiem, poznasz człowieka kim jest, po tym, jak traktuje osoby niżej w hierarchii od siebie, np. z mniejszym doświadczeniem. Jeśli sie na takich wyżywa, ta sama osoba jest zazwyczaj dupowlazem dla tych którzy w hierarchii są wyżej. I ja sie z takimi delikatnie mówiac nie dogaduję
  4. Abstrahując od merytorycznej dyskusji powyżej mam taką osobistą teorię ewolucyjną (i jeśli ktoś jest badaczem w dziedzinach biologii feel free to check it ), że wysoki przebieg u bezdzietnych młodych kobiet może sugerować męskiemu gadziemu, że jest ona niepłodna.
  5. Ja bardzo chciałam mieć córkę, u mnie wszystkie kobiety w rodzinie są bardzo „harde”, takie Martyny Wojciechowskie. Babcia zrobiła doktorat z medycyny, mama pracuje w technicznym zawodzie, ja zresztą też, jej siostry mają własne firmy. Naturalną koleją rzeczy była kolejna Jagienka z Krzyżaków. No ale jest chłopak, po pierwszym szoku „jak się to to obsługuje” jestem sprzedana i jeśli miałoby być drugie to w sumie płeć mi już obojętna
  6. @Amperka myślę, że czasem trzeba osiągnąć dół, żeby potem wskoczyć na wyżyny. Droga bez wyjścia może zmotywować do ogromnych, niemal niemożliwych zmian. Ten moment „żałoby”, zrozumienia, że jest się w czarnej .... jest niekiedy niezbędny. Kiedy człowiekowi jest „w miarę ok”, nie ma motywacji, żeby ruszyć do przodu. Dlatego wierzę, że Twój mąż jest właśnie w takim miejscu i powoli jego „wahadło energetyczne” przesunie się na drugą stronę.
  7. https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Nick_Vujicic polecam poczytać, wziąć odpowiedzialność za swoje życie, wyjść poza chorobę. Powodzenia!
  8. Taboo, patrząc na Twój nick to faktycznie Hardy musiał mocno wejść
  9. Co kto lubi ? dla mnie koleś wygląda nieco lalusiowato, ale z tego co wiem część Pań lubi taki typ.
  10. Akurat foszki widać też po stronie męskiej na forum, chociażby w ostatnim temacie pod tytułem „dajcie mi bana”. Daj sobie spokój @tytuschrypus z taką generalizacją, bo komentarzami w tym stylu w mojej opinii wcale nie pomagasz temu forum.
  11. W sumie w obecnych czasach wielodzietność dla kobiety (jeśli nie robi sobie z tego jakiejś misji), nie ma zbytnio sensu: - jest kultura fit, zazwyczaj kolejne ciąże tego nie ułatwiają, a nie ukrywajmy, wszyscy patrzą na wygląd, - materializm, dzieci „pożerają” dużo więcej niż 500+, - jeśli chcesz je jakoś wychować musisz zazwyczaj oddać swój cały wolny czas na wiele lat -> zawodowo też masz dużo ciężej, - nie daj boże ojciec się zwinie bądź zawinie, wiemy jaka jest opinia panów na temat „matki z bąbelkami” Tęskno mi do widoku domu, w którym biega czwórka roześmianych maluchów, ale cena za to jest ogromna, szczególnie dla kobiety, dla mnie za duża.
  12. Instynkt to jedno, można nie mieć jakiegoś ogromnego instynktu , ale już po urodzeniu dziecka, prawie zawsze pojawia się ogromna miłość. Bywa, że nie od razu, ale z czasem zwykle tak. Nie chodzi tylko o hormony, tylko tez o ten roześmiany i wtulony w Ciebie i w nikogo innego pyszczek. To jest jak małe kotki w internetach, kto nie lubi małych kotków
  13. To prawda, z drugiej strony jak myślę o tych wszystkich chłopskich rodzinach z dawnych lat, gdzie bezzębni ludzie mieli po 16-ścioro dzieci, wracali z pola umorusani i rzucali się na sianko... Ciekawe czy są jakieś badania na temat częstotliwości spółkowania dajmy na to w XIX wieku na polskiej wsi. Może niezawodny @leto rzuci jakimś linkiem.
  14. jak się nie ma słabego kochanka/kochanicę, ale zero porównania, to się nawet o tym nie wie i się lubi co się ma
  15. @Hatmehit @JudgeMe jak oni to wymyślili, że czas matury i jeden z poważniejszych wyborów życiowych (studia) przypada akurat na czas największej hajowo-miłosno-emocjonalnej sieczki w głowie
  16. Uważaj, na wsi, przy wielkich maszynach, łatwiej o wypadek ? #bratSamiecSzukałRolniczki
  17. To wszystko zależy. Jesteśmy para 20-latków ze stażem roku? Ja bym się po prostu rozstała i będąc tą osobą z defektem i tą drugą. Jesteśmy kochającym się małżeństwem 40+ z dziećmi? Tu zrobiłabym wszystko z (obu stron), żeby jednak do tego seksu na boku nie dopuścić. Seksuolog, książki i wszelka wiedza na temat, co można zrobić. Może by było nawet lepiej niż u Halinek i Januszy, co raz na miesiąc;) wydaje mi się, że ciupcuanie na boku, w większości relacji spowoduje ich rozkład. Kobieta np. rzadko kiedy kocha się bez emocji i haju z kochankiem. Jesli to wszystko by nie pomagalo, ja osobiscie „frustracje” na tym polu bym starala sie wyladowac w inny sposob, np. poprzez tworzenie sztuki.
  18. Tu się zgodzę, mały spadek ze schodka potrzeb piramidy Masłowa działa o dziwo zbawiennie na głowę. Część ludzi, szczególnie wrażliwych, najgorzej funkcjonuje psychicznie, gdy ma minimum obowiązków i odpowiedzialności. Kiedy dorastasz, kupujesz własne mieszkanie, zarabiasz, a potem masz dzieci itd. słabych stanów psychicznych jest dużo mniej. Zresztą teraz w erze covida, z tego co obserwuję u znajomych, najgorzej przechodzą to te osoby, które się jeszcze nie do końca usamodzielniły.
  19. Tak by było idealnie, ale wiemy też, że na haju najtwardsi zawodnicy miękną, a umysł płata takie takie figle, że głowa mała. Bardzo prostym remedium na to jest określenie sobie w momencie „wysokiego stanu ducha” swojego systemu wartości i odwoływanie się do niego bez wyjątku w skrajnych momentach życia. Jak powinienem postąpić w zgodzie z prawdziwym sobą, bez tych wszystkich emocji które mną teraz targają? Natomiast LTR, który ma szansę to właśnie LTR z osobą, która wyznaje podobne wartości i się ich trzyma. I super, dobrze nie „zdziadzieć”. Rutyna to jedno, w życiu pojawia się mnóstwo sytuacji, które co rusz testują związek - problemy finansowe, rozłąka/delegacje, choroby, pokusy. Mi bardzo pomaga wyżej wymieniony tip z systemem wartości, w ogromnej ilości przypadków po prostu wiem dzięki temu co robić. No niestety, nie jest to powód do dumy, bo zawsze uważałam się za ogarniętą osobę. Do niczego nie doszło, bo jakimś cudem udało mi się to wszystko opanować, ale był to nadludzki wysiłek. Niemniej jednak rozwaliłam sobie wtedy prawie związek i wciąż mam jakieś takie poczucie winy, że w ogóle ten haj się pojawił. Gdybym od razu ucięła kontakt, nie byłoby tego. Największym szokiem i „there’s no spoon” było, że kiedy świadomie zrezygnowałam z „pana gałęzi” i w końcu ucięłam kontakt, cały haj nagle przeszedł, tak samo jak się pojawił. To było już bardzo dawno, wiele lat temu, ale to była też jedna z najważniejszych lekcji życia. Nie doceniamy siły gada (kobiety i mężczyźni), przeceniamy nasz umysł
  20. No właśnie moim zdaniem nie!!! To jest największa pułapka i triumf gada w głowie - „już nam się wcześniej nie układało”. Bullshit, który w dodatku przekłada odpowiedzialność na faceta, znakomita racjonalizacja i wyjście w mentalnych białych rękawiczkach. Ja wiem, że po fakcie się tak wydaje, ale to złudzenie. Odpiszę później na resztę bo #bobo
  21. @prod1gybmx trudno się nie zgodzić z głównym przesłaniem filmu. „Za moich, nie tak dalekich czasów” ogarnięte dziewczyny raczej już do tego 25 roku życia wiązały się z jakimś fajnym chłopem. Było to jednak chwilę przed erą instagrama i tindera -> nie chcę demonizować technologii, ale wydaje mi się, że ten nieograniczony wybór może ludziom trochę przestawiać w głowie. To co mi się trochę nie podoba w przekazie to motywacja: szukaj teraz partnera bo zostaniesz starą panną (motywacją jest kara: jak będziesz niegrzeczny, pójdziesz do piekła). Ja osobiście wolę stary, biało-damskorycerski przekaz: kochaj porządnego człowieka (A raczej na pewno spotkasz takiego na drodze), trzymaj się swojej moralności (nie zdradzaj itd.), a w końcu idźcie do ołtarza, miejcie fajne bejbiki i tyle Bo to jest po prostu piękne, fajne i dobre I masz rację, że samorozwój i poszerzanie świadomości to super istotne sprawy. Faktem jest np., że jeśli jesteś ładną dziewczyną będziesz mieć niejednokrotnie możliwość zmiany gałęzi. I to co potrafi zrobić wtedy przysłowiowy gadzi mózg to jest kosmos - totalnie obrzydzi Ci Twojego partnera a nowego „adonisa” przedstawia jako ideał. To wszystko jest tak sprytne, że Ty na poziomie świadomości naprawdę tak myślisz, przypominają Ci się wszystkie kłótnie, wady i razem skumulowane nakładają na „obecnego”. Trochę jak schizofrenik, który święcie wierzy w swoje wizje. Moim zdaniem nie ma opcji że bez bardzo silnych zasad moralnych albo bez gruntownej teoretycznej znajomości tematu dziewczyna nie pójdzie chociaż trochę w tango w takim momencie. I chociażby dlatego warto się uczyć o sobie, bo można rozwalić sobie w ten sposób życie.
  22. Jasne, to raczej wyjątki i temu nie przeczę, zastanawiam się nad przyczynami. U mężczyzny gdzie instynkt „młodej i płodnej” jest szczególnie silny to tym bardziej ciekawe.
  23. Nie mam porad, bo u mnie nic nie działało miałam podobnie w Twoim wieku, byłam ultra szczupła i nic byłam w stanie tego zmienić. Na pocieszenie - w 20-stce metabolizm zaczyna odrobinę zwalniać, tu i tam dostajesz krągłości i masz naprawdę fajną, wciąż szczupłą, ale „zdrowo wyglądającą” figurę + kilka kg więcej. Także myślę, że czas powinien pomóc
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.