Skocz do zawartości

Arnold Layne

Użytkownik
  • Postów

    136
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Arnold Layne

  1. @ogien94 Witam brata robola😄 Sam robiłem na magazynie przy tzw. kompletacji zamówień. Akurat towar miałem lekki, ale ile trzeba się było nabiegać... Ogólnie robota dla ludzi z ulicy i Ukraińców. Aktualnie jestem po drugiej stronie, czyli odbieram towar od dostawców w sklepie. I znów jak poprzednio łażenie i rozkładanie towaru, już dla klienta końcowego. I tak już łażę, a czasami, zwłaszcza w ciepłe dni, biegam jak głupi od pięciu lat... Kurde, zasiedziałem się w gówno robotach, bo mi się nie chce wziąć za siebie. Stworzyłem sobie strefę komfortu, gdzie jest kiepsko, ale stabilnie. Nic mnie w robocie nie zaskoczy, luzik, wyjebka, robię 8h i spadam. Tylko że w takich robotach nigdzie nie zajdę, nie awansuję, o pensji min. średnia krajowa mogę zapomnieć. Od dawna także myślę o zmianie pracy, ale tylko myślę. Z brakiem wykształcenia i przydatnych umiejętności będę robił podobne rzeczy. Pasowałoby zdobyć jakiś zawód, ale za leniwy jestem na to... Ogólnie nie mam drygu do spraw technicznych, więc byłoby bardzo ciężko być w takich zawodach dobrym. Nie mam pomysłu gdzie by tu się zahaczyć, bobrze zarobić i przeżyć do emerytury...
  2. Mam podobne przeżycia jak autor tematu. Od dzieciństwa nieśmiały i małomówny(duży zgryz). Nie przejawiałem chłopięcych cech i zainteresowań. Zwłaszcza unikałem szeroko pojętej rywalizacji, pewnie przed ryzykiem porażki i kpin towarzystwa. W okresie szkoły średniej miałem duży kryzys. Prawdopodobnie depresja oraz silny lęk społeczny wykreśliły mnie na dwa lata z jakikolwiek aktywności. Po prostu siedziałem w domu. To było moje hikikomori... Przynajmniej tobie się to udało. Ja nie uciekłem w naukę, ale po prostu w lenistwo i fantazjowanie. Miałem wtedy bardzo bujną wyobraźnię. Z nudów rzuciłem się w książki, muzykę, gry, internet no i oczywiście w porno... Po dwóch latach poszedłem do szkoły dla dorosłych, ale znów uciekłem od obowiązków w rozrywkę czego wynikiem było nie zdanie matury z matematyki. Z pracą było kiepsko. Tylko od czasu do czasu dorywcze zajęcia. Dopiero po kilku latach poszedłem na etat. Tak jak wielu pisze, praca pozwala się człowiekowi pozbierać. Zwłaszcza praca z ludźmi wiele daje. Wyleczyłem się z fobii, nieśmiałości, z wielu kompleksów. Także to że wykonując monotonne odmóżdżające czynności, nie myśli się o swoim spierdoleniu...
  3. Jak to szło? "Wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze od innych". W przypadku tej profesji, określenie "zwierzęta" pasuje. Zwłaszcza hiena. Hiena dziennikarska... https://wiadomosci.onet.pl/kraj/prezent-na-trudne-czasy-od-orlenu-dla-pracownikow-polska-press-ktos-tak-zadecydowal/bcbgb74
  4. Właśnie z "mentalnością ludzi" na produkcji mam problem odnośnie ewentualnej zmiany pracy. W pobliskiej miejscowości mają otwierać duży zakład. I tak sobie "wymyśliłem" że bym się zatrudnił, bo bliżej niż do obecnej pracy(koszt dojazdu!) i pewnie lepiej płatna. W aktualnej robocie jest w miarę dobrze, ale to tylko(aż?!) ponad 3k. Po za tym praca jest nierozwojowa i nudna, jak na moją ambicję... Tak wiec w planach mam pracę na produkcji. Nigdy nie pracowałem w tego typu zakładach, po parę miesięcy tylko w drukarni i hurtowni. Tam jakoś nie miałem problemów z ludźmi. Pewnie dlatego że to było większe miasto i pracowało tam wielu młodych ludzi, nie janusze i grażyny. I dużo kobiet, nawet większość załogi. W moim przypadku, nie zauważyłem żeby wprowadzały jakieś spierdolenie, a może byłem ślepy... Boję się tego, że tam będzie zatrudnionych dużo januszy i sebixów, zwłaszcza że to mała miejscowość (mam stereotypy co do mieszkańców wsi, bo tam... mieszkam). Mogę tego psychicznie nie przetrwać, bo mam cienką skórę i jestem nadwrażliwy... Z taką psychiką powinienem pracować umysłowo, ale... za głupi na umysłowego, za słaby na robola...
  5. Potwierdza się stara mądrość, że kobiety najbardziej martwią się o swoje i swojego potomstwa bezpieczeństwo. Jak widać na załączonym obrazku, wojna i kowid jest problemem dla kobiet. Dla mężczyzn większym wyzwaniem są rosnące ceny i surowce z Rosji(czyli także wyższe ceny). Wiadomo: to facet płaci... Także dla ludzi w wieku produkcyjnym(czyli pracującym) 18-49 lat największym problemem są rosnące ceny. Widocznie na starszych działa 13 emerytura...
  6. Po przeczytaniu Silmarilion i pobocznych książek o historii Śródziemia, marzyło mi się obejrzenie ekranizacji tych historii. Zwłaszcza epickie walki Valarów i elfów z Morgohtem i Sauronem. Wyobraźnia pracowała wtedy na wysokich obrotach. Pewnie rzucę okiem na serial, ale żeby nie czuć się rozczarowanym tym na co poszły moje pieniądze, to go spiratuję... Dobrą stroną serialu będzie to że wrócę do książek. I kupię je, nie spiracę...
  7. Pół wieku minęło... Kiedy za dzieciaka przyniosłem mp3 z kawiarenki internetowej i po odpaleniu na marych głośnikach telewizora, usłyszałem Schody....To był cios w wszystkie bebechy... Naprawdę, od tej pory niewiele utworów zrobiło na mnie podobne wrażenie...
  8. Przed chwilą tvn podniósł mi ciśnienie. Oprócz standardowych straszaków, pojawiło się coś co mnie mocno wkurwiło. Mówili, że w szczycie fali może byś 40 tyś. ZACHOROWAŃ. Nie zakażeń, tylko zachorowań. Nieźle się tam bawią.
  9. Mój raczej nie był alkoholikiem, ale był właśnie takim pół-menelem. Ważniejsze od rodziny i dzieci byli jego rodzeństwo i ich problemy niż nasze. Także, bardziej interesował się sąsiadami i kolegami. Taka męska odmiana plotkary, która tylko wszystkich odwiedza, żeby wiedzieć co się dzieje na wsi. Dla mnie to jest obrzydliwe. Jak się już zostaje ojcem to się powinno interesować rodziną a nie obcymi. Faktycznie, miałeś szczęście. Ja przez życie na uboczu wsi, nie miałem tego "podwórka". Z nudów, uciekało się w szkodliwe fantazje, podsycane najpierw przez tv a później komputer i gry. Jak sobie przypomnę, że mając 12 lat rozpłakałem się, bo chwilowo zwrócono kolorowy telewizor, to mi niedobrze. Także dość wcześnie miałem komputer. Myślę, że ja w latach 2000 byłem awangardą, tej dzisiejszej alienacji i pizdowatości młodych...
  10. Dziś dwupak. Śledztwo i Katar. Na pozór powieści kryminalne, lecz faktycznie zawierające inne, poważniejsze przesłanie. W świecie, w jego ogromie zdarzeń, mogą, na nawet muszą - prawem statystyki - wystąpić pewne fakty, których nie możemy zrozumieć. W Śledztwie jest to sprawa tajemniczych zniknięć zwłok z kostnic. Nie można znaleźć sprawcy, bo i dowodów na to, że był jakiś sprawca brak. W końcu zostaje zadane pytanie, nie kto lecz co powoduje zaginięcia zwłok. Sprawa zaczyna ocierać się o religię - czy to mogły być zmartwychwstania? Niczego więcej się nie dowiemy, fabuła zadaje tylko pytania, na żadne z nich nie odpowiada. W Katarze, zagadka wygląda następująco: w Neapolu, śmiercią samobójcą ginie kilkoro Amerykanów, którzy korzystali z jednego hotelu oraz mieli kilka cech wspólnych. Brak udziału osób trzecich. Bohater powieści odkrywa w końcu tajemnicę. Sprawcą był niezwykły splot okoliczności. Tu Lem wykazał się mistrzostwem w opisie odplątywania tego splotu. A teraz wątki kobiecie. W Śledztwie występują sami mężczyźni, bo i akcja rozgrywa się wśród londyńskiej policji. Nie możemy nawet liczyć na jakoś młodą, ambitną, panią sierżant, która utarłaby nosa starym wygom... Jest tam wątek pewnego wybitnego naukowca współpracującego z glinami. Okrywamy, że za maską statecznego pana, ukrywa się dewiant seksualny, który umawia się z małoletnimi dziewczynami i robi im rozbierane zdjęcia... W Katarze, bez zaskoczenia, prawie sami faceci. Prawie, bo pojawia się pewna staruszka, która ma mądre przemyślenia, które każą się zacytować. "Wy tam macie w Stanach ognisko tego obłąkanego ruchu - women's liberation. Dziecinne to, niesmaczne, ale przynajmniej wygodne. [...] Wygodnie wiedzieć, kto jest wszystkiemu winien. Podług tych pań - mężczyźni. One dopiero urządzą świat. Chcą zając wasze miejsca. Więc choć to nonsens, ale mają przynajmniej wyraźny cel, a wy nic nie macie." I jeszcze jeden interesujący cytat, ale już bez związku z kobietami... "Proroctwa McLuhana spełniają się, ale na opak, jak to zwykle bywa z proroctwami. Powstaje ta jego globalna wioska, tyle że rozpołowiona. Biedniejsza połowa się męczy, a bogatsza importuje te męki telewizją i współczuje im zdalnie" Pisał to w połowie lat 70 XX w.
  11. Ciekawe czy jej firma kupi wieniec... W końcu stać ich; przygarnęli prawie 3mln z "funduszu" cowidowego. A może sam nadredaktor Mazurek z swoją ferajną zjawi się na pogrzebie... A niech ich szlak trafi. W pracy, codziennie, co godzinę, byłem gwałcony przez uszy ich Faktami - zachorowaniami, zgonami, zaszczepionymi, niezaczepionymi i milionem zbędnych liczb i "faktów".
  12. A niech Cię! Zaspojlerowałeś mi fabułę. Czytałem pierwszy i do tej pory jedyny raz, 15 lat temu, za dzieciaka. Wtedy to się uczyłem czytać większe formy, fabuły, więc niewiele zapamiętałem i zrozumiałem, ale pewnie wywarła na mnie duże wrażenie. Czas na (nomen omen) powrót do "Powrotu.."
  13. Proszę nie obrażać Noblistki 😛
  14. Dziś najtrudniejsza lektura. Bo to Solaris. Najsłynniejsza książka Mistrza. Znana na całym świecie. Tłumaczona na wiele języków, dwa razy sfilmowana. Zaliczana do światowego kanonu literatury science fiction. Ciężko zabrać się za analizę czegoś, co wielokrotnie było omawiane z wielu perspektyw, stanowisk i dziedzin naukowych. Solaris można rozpatrywać głownie na dwóch płaszczyznach: (nie)możliwości Kontaktu człowieka z inną, skrajnie obcą od ziemskiej formą życia oraz także Kontaktu, ale człowieka z człowiekiem. Jak kalecy jesteśmy w możliwości Kontaktu, podsumowują jedne z najsłynniejszym zdań w książce, jak i w ogóle w literaturze. Nie szukamy nikogo oprócz ludzi. Nie potrzeba nam innych światów. Potrzeba nam luster. Nie wiemy, co począć z innymi światami. Wystarczy ten jeden, a już się nim dławimy. Człowiek wyruszył na spotkanie innych światów, innych cywilizacji, nie poznawszy do końca własnych zakamarków, ślepych dróg, studni, zabarykadowanych, ciemnych drzwi. Przejdźmy teraz do tego co nasz interesuje, czyli do kobiet... Solaris jest jednym z nielicznych dzieł Mistrza, gdzie są poruszane kwestie męsko-damskie. Nie jestem znawcą wszelkich romansów w literaturze, więc moja analiza będzie skromna i może błędna. Uważam więc, że Lem nie przedstawił płci pięknej z dobrej strony. Kobieta tam przedstawiona, jest istotą chwiejną, niezdecydowaną, roztargnioną, lękliwą, dzieciną. Bohater powieści, Kris, wielokrotnie zwraca się niej (Harey) "Dziecko..." Jej postępowanie wskazuje jakby się dopiero "uczyła" życia. Oczywiście jest wytłumaczenie, dlaczego bohaterka tak się zachowuje. Jest to bowiem, zmaterializowane (przez Solaris) wspomnienie zmarłej za młodu dziewczyny Krisa. Nie mogę mieć pewności jakie sam Lem miał poglądy na temat kobiet, ale wizja tu przedstawionej niewiasty nie jest pozytywna. Nie mam pojęcia jak odbierają to feministki, ale wydaje się, że nie mogą być z takiego przedstawienia kobiety zadowolone...
  15. Tylko to sobie zrobić, czy może full pakiet dla faceta? Chociaż nie wiem jak to będzie z tym pobieraniem krwi. Ktoś pisał że "spuszczają" z człowiek 5 fiolek. Mi się robi słabo po jednej fiolce... To najpierw zrobić sobie badania, a później iść do endokrynologa? Pytam bo nigdy nie byłem u takiego lekarza i nie wiem jak to się "robi". Ciekawa teoria, ale coś musi w tym być. Kilka lat w damskim towarzystwie czegoś uczą. Także się człowiek uodparnia na tą ich cielesną "słodycz". Tak, ale nasze niskie instynkty i tak nami grają poza świadomością rozumu...
  16. Ja mam taką sytuację że od ponad miesiąca mi się w ogóle nie chce. Nie mam żadnego ciśnienia. Nie chce mi się niczego oglądać, nawet ładne panie na mnie nie działają. Nie miałem żadnych kryzysów, natrętnych myśli, nic. Wiem że wielu oddałoby wiele za tak łatwy nofap, ale mnie to nie cieszy. Coś co przyszło zbyt łatwo, jest mi podejrzane. Co mogło to wywołać? Mam dwóch winowajców, którzy zaczęli działać mniej więcej w jednym czasie, przez co nie mogę ustalić który z nich jest tym prawdziwym powodem mojej abstynencji. W lipcu dodano mi nowy lek w leczeniu depresji, co jak wiadomo jakoś tam wpływa na seksualność. A sierpniu zakończyłem pracę w tylko damskim zespole... No tak, to może być to. Chociaż świadomie nie fantazjowałem (z czasowymi wyjątkami) o koleżankach, to pewnie mój organizm robił swoje podświadomie. Ale też tego nie jest pewien, bo w tamtym roku miałem wielomiesięczną przerwę od fapu, a (żywe...) kobiety widziałem codziennie... Nie wiem co o tym myśleć. Jestem po 30, więc może organizm już tyle nie potrzebuje i sam robi sobie dłuższe przerwy? Czyli to już powoli koniec tego piekiełka chuci?
  17. W dniu setnych urodzin mistrza Stanisława Lema, chciałbym zwrócić uwagę na męski charakter jego pisarstwa. Oczywiście, nigdzie o tym nie wspominają, w żadnych mediach, na uniwersytetach czy gdziekolwiek. Temat tabu. Ale, myślę, że gdyby Lem nie należał z urodzenia do pewnej nacji, to by został na pewno zaatakowany przez femi-nazistki i opiniotwórcze elity, za patriarchalnego, wstecznego pisarza, ubogiego krewnego Sienkiewicza(którego sam uwielbiał). Co jest w jego pisarstwie męskiego? Po pierwsze, po prostu mała ilość kobiet w jego prozie. I zwykle nie ma ich w ogóle w kosmosie. Jego space jest patriarchalna do bólu. Nie musiał być specjalnie złośliwy. W czasach kiedy pisał, kosmonautyka była, tak jak większość pionierskich rzeczy, domeną mężczyzn. Tak więc, w przestrzeni, na statkach, w bazach nie ma bab 😀 Inaczej sprawa ma się kiedy akcja jest przenoszona na Ziemię(np. Powrót z gwiazd) lub w powieści Solaris. Jeżeli tylko wrócę do tych lektur, to postaram się amatorsko zanalizować te dzieła pod kątem wątków feministycznych... Tymczasem, dziś tylko Niezwyciężony. Niezwyciężony, to rasowe hard science fiction. Kto lubi potężne statki kosmiczne, roboty, lasery, pola siłowe itp., ten się nie zawiedzie. A kobiety? Zero. Null. I pośród głównych bohaterów i wśród załogi statku nie ma astronautek tudzież kosmonautek, nie ma inżynierek lub naukowczyń, ani lekarek i nauczycielek. To może wśród miejscowych tubylców, jakieś laseczki do wyrwania przez ziemskich czadów? Rozczaruję was, ale nie ma tam żadnych biologicznych form życia, gdzież jakieś człekokształtne istoty z odpowiednimi otworami... Więc romans z kosmitką odpada. Zapytajcie znów, gdzie uczucia, gdzie to słowo na M? No, niestety, nie wśród załogi. Wredny narrator nic nie informuje o różnorodności seksualnej załogi. To może to "coś" co prześladuje facetów żywi jakieś uczucia? Może jest feministyczno dodatnie i chce w imieniu całego żeńskiego Wszechświata wyrównać rachunki z tą drugą połową? Też pudło. Czytałem uważnie i słuchałem audiobooka(o zgrozo z żeńskim narratorem, pod postacią Krysi Czubówny 😁) nie wyłuskałem najmniejszej nawet aluzji co do relacji damsko-męskich. A tak na serio, powieść jest męska, bo jest o odkrywaniu nieznanego, o eksploracji nieznanych (nie chcę napisać "dziewiczych"..) terenów, o walce z przyrodą. O męskiej przyjaźni, o odpowiedzialności o drugiego człowieka, o podejmowaniu trudnych zadań i kończeniu ich. Nie ma tam dzielenia włosa na czworo i niezdecydowania. Gdy naszym dzieje się krzywda, nie cofamy się przed użyciem przemocy. I jesteśmy mądrzy. Tak po prostu.
  18. Ja już rzuciłem pracę w sklepie i planuję od zimy pracować i mieszkać w mieście. Wieś ma swoje niepodważalne zalety i kiedyś tu wrócę (może już po kilku miesiącach...), ale nie bardzo jest dla takich dziwaków jak ja....
  19. Po co czytać egzystencjalistów, Kierkegaarda czy innego Ciorana, jak jest forum BS. Od razu w sercu cieplej😀
  20. Gdyby to miało wykryć dlaczego mdleję przy pobieraniu, to mogę mdleć 5 razy...
  21. Niedawno czekałem do lekarza jako jedyny młody wśród starszych 50+ Było spokojnie, raczej nie słyszałem kartotek chorób. Chyba mało kto używał telefonu, a ja... w ogóle. Mam słaby wzrok, więc oszczędzam go kiedy mogę. Praca pod świetlówkami od 5 rano robi swoje. Tak więc, kiedy mogę to patrzę na "naturalne" krajobrazy, choćby to byłaby ściana w poczekalnie... Ps. E-czytniki są dobre, ale ja czekam żeby monitory komputerowe w technologi e-papieru radykalne staniały oraz polepszyły parametry, zwłaszcza odświeżania i wielkość.
  22. Kolejna gówno burza, jaki to rząd Pisu i ogólnie Polska są patriarchalne itp. https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/doradca-czarnka-o-priorytetach-na-nowy-rok-szkolny-wypowiedzi/wdbsdnn https://www.onet.pl/styl-zycia/onetkobieta/fala-komentarzy-po-wypowiedzi-doradcy-ministra-czarnka-o-cnotach-niewiescich/9kmjfwy,2b83378a Ps. W rezerwacie zapytałem też o to i cisza...
  23. Dołączę się z pytaniem, czym są "cnoty niewieście". Temat podobno w top trendy w mediach. Jakże by nie inaczej jak w Łonecie i w Tvnie grzeją. https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/doradca-czarnka-o-priorytetach-na-nowy-rok-szkolny-wypowiedzi/wdbsdnn https://www.onet.pl/styl-zycia/onetkobieta/fala-komentarzy-po-wypowiedzi-doradcy-ministra-czarnka-o-cnotach-niewiescich/9kmjfwy,2b83378a
  24. Podobnie u mnie. Mój zmiennik, chyba tylko ze złośliwości robi smród w robocie. Pewnie jeszcze urażona duma, że ja mogę zrobić 2x więcej i dokładnie, i dlatego nie zrobił tego co miał zrobić w sobotę. Nie mam już nerwów do tego. Spierdalam z tej roboty. Trochę szkoda, bo blisko domu rodzinnego, więc mogę odłożyć trochę kasy.
  25. Zadałem sobie na lato lektury o The Doors oraz teksty Jima Morrisona. Tak jak wspomniałem mam pobieżną wiedzę o tym zespole i Jimie. Czy ktoś coś więcej czytał i może podzielić się swoją refleksją. Mam, chyba najsłynniejszą książkę o Jimie "Nikt nie wyjdzie stąd żywy" Tak sobie pomyślałem, że ówczesny podział na kulturę dla starych, oficjalną oraz na kulturę dla młodych już nie istnieje. Znaczy się jeszcze jakaś różnica jest, bo 40sto i 50ścio latkowie raczej nie korzystają z TikToka i nie grają w Minecrafta i nie oglądają patostreamerów. Ale Facebook, muzyka, kino i literatura mainstreamowa nie mają już "limitu" wieku. Pomogły w tym urządzania elektroniczne, zwłaszcza smartfony i internet. Już nie tylko małolaty, ale kobiety w kwiecie wieku, bliżej emerytury niż dalej, są zapatrzone w ekrany. Ja jestem jedyny który nie wykorzystuje 15 minut przerwy na sprawdzanie powiadomień i nowych treści na portalach. W ogóle, zmiany jakie zaszły w ciągu ostatnich dziesięcioleci są dla mnie fascynujące, w tym zmiany w sposobie działania kultury i mediów oraz w odbiorze ich treści przez odbiorców. A w przyszłości będzie jeszcze inaczej. Kto czytał esej Jacka Dukaja Po Piśmie ten wie o czym mówię... Polecam, choć to trudna lektura.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.