Skocz do zawartości

John Zorn i jego projekty


deleteduser10

Rekomendowane odpowiedzi

Pisałem o nim przed chwilą na http://samczeruno.pl/ i zrobiłem tam niezły offtop. :P  Postanowiłem przenieść temat o moim muzycznym guru tutaj.

 

Znacie? Słuchacie? Jeśli tak, to co o nim, było nie było, wybitnym muzyku, człowieku-instytucji, ortodoksyjnym Żydzie i jego muzycznych pomysłach sądzicie?

 

Dla mnie jego "opus magnum" to projekt Painkiller gdzie w rewelacyjny sposób połączył grindcore z jazzem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde, u mnie sprawa tak ma sie z jazzem, że skończyło się na Davisie i Komedzie :D Lubię jazzowe wpływy (np. mistrzowskie Islands King Crimson), ale jakoś sam gatunek jeszcze nie trafił tam, gdzie powinien. Ilekroć próbuję się wbić, to nie i nie :D Może polecisz jakąś taką sztandarową płytę? Taką dobrą na początek? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

John Coltrane - Blue Train

Miles Davis - Sketches of Spain

Art Blakey & The Jazz Messengers - Moanin'

Michael Brecker - Pilgrimage

Dave Brubeck - Time Out

 

Zacznij od free jazzu, potem harbob itd. a na koniec wisienka na torcie - fusion.

Omijaj tylko z daleka smooth jazz.

 

Daj sobie czas na osłuchanie. Jazz nie wchodzi łatwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Smooth jazz to nie jazz, tylko ładne, mile, łatwo wpadające w ucho melodyjki. To profanacja tego szlachetnego i inspirującego mnie gatunku.

 

Hehe dżezowa czystość rasowa zawsze w cenie ;) Co ciekawe gdzieś w latach 50. gdy na scenie pojawiał się cool jazz i free jazz starzy jazzmani odmawiali im prawa do tytułowania się jazzem bo ich muzyka "nie swinguje". A był to przeskok z miłych melodyjek do muzyki bardziej skomplikowanej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żebyś widział. Sam jestem do pewnego stopnia ortodoksem w kwestii jazzu.

 

Z fusion pod koniec lat 60-tych było podobnie. Krytycy i zatwardziali jazzmani odsądzali ten gatunek od czci i wiary. Tymczasem minęło kilka lat i powstała genialna muzyka która fascynuje do dziś. A prym w tym nowym nurcie wiódł któżby inny jak Miles Davis! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żebyś widział. Sam jestem do pewnego stopnia ortodoksem w kwestii jazzu.

 

Z fusion pod koniec lat 60-tych było podobnie. Krytycy i zatwardziali jazzmani odsądzali ten gatunek od czci i wiary. Tymczasem minęło kilka lat i powstała genialna muzyka która fascynuje do dziś. A prym w tym nowym nurcie wiódł któżby inny jak Miles Davis! :D

 

Podobnie było i w PL, gdzie stare dzezowe dziady kręciły nochalami na to co wyczyniała młodzież pod koniec lat 80tych. No i młodzi aby odciąć  się od tego środowiska zaczęli nazwywąć swoją muzykę Yassem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.