Skocz do zawartości

Roosh V - "Polki lubią zdradzać swoich facetów"


Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, Les napisał:

Zachowałeś się jak typowa loszka;)

A jest jakaś nietypowa? :P

Cytat

 Najpierw powyższym sprowokowałeś a następnie zacząłeś krzyczeć wniebogłosy komuch komuch.:D

Cieszy mnie że dałeś się sprowokować, ale nie krzyczałem, tylko grzecznie przed komputerem wpisałem literka po literce :P

Wybacz ''Komucha'' ale bierze się to stąd że Oni właśnie tak postępują, jak się z nimi zgadzam to jest ok, a jak powiem coś co podważy ich światopogląd najchętniej by mnie ukamienowali :)

 

@tytuschrypus zgadza się, jest wysoki wskaźnik rycerstwa w tych krajach :)

Edytowane przez Themotha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobry blog. Co do tematu to chyba już wszystko zostało napisane. Mogę dodać jedynie że czasem widzę u kobiet zdradzających mężów/partnerów taką pogardę i chęć poniżenia swojego misia czy to przed innymi osobami czy też we własnej głowie. Zdrada jest jedną z form takiego wyżywania się.

 

Każda moja znajoma, która to głośno wyrażała swoją pogardę dla arabów/czarnych, skończyła z takim w łóżku. Także nie dajcie się nabrać, jak baba mówi że z czarnym to nigdy, a araby też be to zazwyczaj skrycie pragnie poczuć trochę egzotyki w sobie.

 

Na podanym blogu przeczytałem bardzo dobry wpis i polecam każdemu konserwatyście : http://www.rooshv.com/conservatives-are-losers

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kniaź z Bajki My faceci często mamy tak samo. Kto by nie chiał zasmakować seksu z muzynką czy azjatką? Też zapytani o to w damskim gronie nie zawsze się tym chwalimy, a gdyby zdarzyła sie okazja wiekszosć z nas by ją chetnie wykorzystała. Tak samo jak żona by Cię zapytała czy przespał bys się z Kasią czy np. z inna jej koleżanka. Pewnie chętnie bys to zrobił, ale nie wypada i nie należy o tym glosno mówić. To taki instynkt samozachowawczy.  

Największy problme to prawa podaży i popytu na rynku seksualnym i to kobiety decydują z kim, kiedy, etc. Sytuacja jak wszyscy wiemy dla Pań się znienia po 30/35-tym roku życia. I to też nie do końca na niekorzysć pań od strony samego seksu, bo chętnych na seks z trzydziestką lub czterdziestką są całe tabuny.

Problem dla Pań pojawia się od innej strony, a mianowicie nie mogą już przebierać w chętnych, bo najlepsi faceci są już zajęci i wtedy nasze kochane panie zaczynają czuć to co przecietny nastolatek lub dwudziestolatek kiedy jego SMV jest dosyć niskie. 

Wracając do głównego tematu, Polski zdradzają tak samo jak inne narodowosci, jesli mają tylko okazję. Sam też kiedys pracowałem jako barman i to jest jeden z zawodów, ktory bardzo ułatwia nawiązywanie kontaktu z kobietami. Wtedy praktycznie wystarczy poczekać, a że sie tak wyrażę zwierzyna sama przyjdzie do wodopoju. Szczególnie we wszelkiego rodzaju kurortach i miejscach turystycznych. Wtedy magia miejsca, odrobina alkoholu i trochę dobrej gadki i niejedna pani pójdzie z Tobą do łóżka. Sam się swego czasu dziwiłem, że to takie proste.

Najgłupsze jest to, że ludzie ogólnie w stałych związkach długofalowo są najbardziej zadowoleni z życia, ale gdzies na krótkich odcinkach emocje i instynkty biorą góre i rozwalamy sobie dobre fundamenty do zdrowego, długiego i szczęsliwego życia.  Każdy wie jak kończą wyzwolone kobiety i one same to wiedzą, ale nie zrobią nic nie isć w tym kierunku, ale to już temat na oddzielną dyskusję.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, teddy1 napisał:

Kto by nie chiał zasmakować seksu z muzynką czy azjatką?

Na żywo mnie odrzuca od nich, nawet pornoli z murzynkami nie oglądam, azjatki baardzo rzadko, prawie w ogóle. Zapewne nie bez powodu murzynki nie są takie popularne na portalach erotycznych. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.07.2018 o 17:27, tytuschrypus napisał:

To jest kurwiszonem, czy nie jest? Jeśli jest, to na jedno wychodzi. Sam się zastanów, ale dobrze, czy do zdrady trzeba drugiej strony.

Jest kurwiszonem i będąc konsekwentnym kochanek tak samo. Trzeba drugiej strony - żona nie zdradza z powietrzem. Nie zdradzi też z mężczyzną który nie będzie tym (jej zdradą) zainteresowany.

 

W dniu 25.07.2018 o 17:27, tytuschrypus napisał:

Twoja kobieta wysyła do kilku kolesi smski typu "przeleć mnie". Każdy odpowiada "Nic z tego". Każdy okazał się mieć honor i zasady. Czy coś to zmienia z praktycznego punktu widzenia? No nie, Ty dalej jesteś z Panią, która pragnie dawać dupy na prawo i lewo. Prościej Ci nie umiem tego wytłumaczyć.

No ale nie dała, więc fizycznie nie doszło do zdrady. Jeśli kompletnie nic się nie układa w relacji i jest g.. warta relacja to się zostawia kobietę. Jednak kobieta może chcieć po prostu dużo seksu a ogólnie być przykładną żoną. Wtedy w celu utrzymania małżeństwa (jeśli się opłaca) trzeba jej wymierzać kary. Nauczyć, ze nie ma miejsca na takie rzeczy. Nie doszło do ostatecznego aktu zdrady, więc da się odratować. Dlatego przyrównałem to do wychowania oraz relacji rodzic - dziecko. Wiem wiem, dzisiaj to może nie przejść z powodów prawnych - jednak jest to rozsądne.

 

W dniu 25.07.2018 o 17:27, tytuschrypus napisał:

Chyba Twojej, a jeśli tak jest to jest to oderwane od rzeczywistości. Rozejrzyj się.

Kobiety mają w głowie patriarchat dlatego czują się uciskane. To polega na zasadzie, że im się wydaje, że żyjemy w patriarchacie a w rzeczywistość realia się zmieniły. Takie po prostu jest kodowanie od dziecka małych dziewczynek - mają swój wewnętrzny matrix. Jednym to nie przeszkadza a drugie co chcą być "silne i niezależne" się buntują wobec swojego wpojonego urojenia. To taki sam matrix jak nam się wciskało o tym, że kobieta jest z natury dobra, słabsza, czuła i opiekuńcza. W Polsce mamy kult Maryjii dziewicy - swoją drogą to niezły wałek tutaj jest zrobiony. Dziewica, która ma potomstwo. Czy tylko ja widze tutaj analogie do "alfa szmaci, beta płaci" - a co najgorsze społecznego (podświadomego) przyzwolenia na to?

 

W dniu 25.07.2018 o 17:27, tytuschrypus napisał:

Czyli dobrze myślę, że jeśli kobieta jest bezmyślna, a jest patriarchat, to jako obiekt nie dysponujący w pełni świadomie samą sobą jest zwolniona z odpowiedzialności, a odpowiedzialność ponosi świadomy mężczyzna?

Nie zupełnie. Owszem jest odpowiedzialna za swoje czyny, jednak interakcje podejmuje z mężczyznami. Domyślnie powinni stać na straży porządku w systemie patriarchalnym. Kobieta nauczona, że facet ma rzadzić i sprawować piecze uważa, ze wszystko jest w porzadku skoro mężczyzna nie mówi, że to złe. W te sposób w głowie jest zwalniana z odpowiedzialności bo z góry założyła, ze meżczyzna jest w tych kwestiach autorytetem. Tutaj kolejny raz jest dobra analogia do relacji rodzic - dziecko. System patriarchalny w samym założeniu ma, że kobieta ma być podległa i słuchać się mężczyzny (no nie brzmi to jak rodzic - dziecko?). Kobiety w tej kwestii nie kłamią mówią prawdę, ale z ich perspektywy i wgranego systemu do głowy. Nie jest dla nas logiczny bo mamy inny software obyczajowy. Oczywiście jestem za patriarchatem bo częściowo znosi te negatywne skutki działąnia gadziego mózgu.

 

W dniu 25.07.2018 o 17:27, tytuschrypus napisał:

napisz na czym poza życzeniowym myśleniem opierasz ten pogląd, bo na pewno nie na otaczającej rzeczywistości.

Staram się nie myśleć jak typowy facet i widzieć problem z dwóch a nawet trzech (połączone) perspetyw.

 

W dniu 25.07.2018 o 17:27, tytuschrypus napisał:

To zabawne, że piszesz to akurat Ty :D Przecież ja Ci piszę, jak do tego dzięki między innymi Tobie i Twojemu przyzwoleniu podchodzą kobiety, z czym zetknąłem się z różnej perspektywy wielokrotnie.

Ja nie przyzwalam nikomu na zdradę!!! Ukazałem jedynie, że ruchacze też są winni zdrad kobiet. Dla mnie liczy się akt fizyczny, nie mentalny. Ten drugi da się odwrócić. Też miewałem nieraz różne myśli a potem diametralnie ulegały zmianie. Myśl to tylko myśl, dopiero zrealizowana staje się faktem. Tak samo jak kobieta ukazuje jawnie pogardę to już jest zrealizowana myśl.

 

W dniu 25.07.2018 o 17:27, tytuschrypus napisał:

Jako przykład podaję Ci w wielu przypadkach stereotypową przedstawicielkę płci żeńskiej - Sarę. Innymi słowy, sam sobie możesz zobaczyć w praktyce jak ona do odpowiedzialności za tego typu czyny podchodzi.

Tak, właśnie dlatego postanowiłem się przyjrzeć "logice" feministycznej. Nie jest zupełnie bez sensu. Po prostu zakłada z góry urojony czynnik, który w praktyce zabiera wolną wolę kobietom. Patriarchat działa dla kobiet a jednocześnie nie istnieje. Przez co dla nas mężczyzn powstaje dysonans poznawczy. To jest jak mechanika kwantowa, która rodzi patologie na gruncie kasycznych zasad. Jest to czynnik emocjonalny jednak ma wpływ na logiczne decyzje. 

 

W dniu 25.07.2018 o 17:27, tytuschrypus napisał:

Polecam się obudzić, bo świat o którym piszesz obecnie istnieje jedynie w Twojej wyobraźni.

Dlatego wcześniej napisałem, że myślisz prostolinijnie.

 

W dniu 25.07.2018 o 17:27, tytuschrypus napisał:

Ja doszedłem do wniosku, że nie możemy się porozumieć, ponieważ wyznajemy dwa różne koncepty odpowiedzialności za czyny. Według mnie, osoba czyniąca coś zgodnie z własną wolą zawsze ponosi wyłączną odpowiedzialność za ten czyn. Według Ciebie - nie. Jest to zasada, którą ja stosuję konsekwentnie wszędzie.

Tak to prawda, że wyznajemy różne koncepty odpowiedzialności. Posłużę się metaforą bez żadnego dopowiadania - jest jasna sytuacja. Jeśli infrastruktura drogowa jest zła, powstają korki (nie ma innej drogi) i z tego powodu kierowca spóźni się do pracy. Uważam, że tylko częściowo jest odpowiedzialny za spóźnienie. W Twoim rozumowaniu tylko i wyłącznie kierowca zawsze jest winny spóźnienia.

 

W dniu 25.07.2018 o 17:27, tytuschrypus napisał:

Prosty przykład - jeśli ktoś pożyczył pieniądze na niekorzystnych warunkach (np. kredyt we frankach), a ja go wziąłem, nie przeczytałem umowy albo przeczytałem, ale zignorowałem widoczne tam ostrzeżenie o ryzyku walutowym i podpisałem się pod tym, to jest to moja wyłączna odpowiedzialność, decyzja i w razie czego wina i problem, jeśli wybór ten był zły. Wyłączna.

No tak jak napisałem, według Ciebie człowiek jest odpowiedzialny za wszystkie swoje błędy, nawet te niezależne od niego samego albo bycie oszukanym. W przypadku franków ja uważam, że to przekręt, dlatego winni są jednocześnie ludzie bo dali się oszukać jak i banki za oszustwo i niejasności. W ogóle w moim rozumieniu lichwa powinna być zakazana bo jest moralnie wątpliwa i w większosci przypadków opiera się na czyjejś szkodzie, desperacji, ewentualnie niedopatrzeniu. Tak samo jak jest prawo, że rodzina spłaca długi po jakimś tam dalekim krewnym z którym nie miało się żadnych kontaktów od lat - bo więzy krwi...

 

W dniu 25.07.2018 o 17:27, tytuschrypus napisał:

Ktoś taki jak Ty (z takim podejściem do odpowiedzialności) powie, że to wina sprzedawcy, no bo namawiał. Nie pogodzimy tego. Tylko błagam, nie rób tego co zwykle i nie pisz w tym miejscu "Ja to kredytu we frankach nigdy bym nie wziął", bo to nie o to chodzi :)

Nie mówię, ze wina sprzedawcy, tylko klienta za nieuważność a i sprzedawcy za niejasne zasady i chęć wykorzystania czyjejś niewiedzy. Prawo powstało po to aby karać za wykorzystywanie czyjejś nieuważności lub niedopatrzeń. Ktoś został zabity bo nie był uważny. Czemu w takiej sytacji nie mówisz, że to ofiary odpowiedzialność?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Ksanti napisał:

Ja nie przyzwalam nikomu na zdradę!!! Ukazałem jedynie, że ruchacze też są winni zdrad kobiet. Dla mnie liczy się akt fizyczny, nie mentalny. Ten drugi da się odwrócić. Też miewałem nieraz różne myśli a potem diametralnie ulegały zmianie. Myśl to tylko myśl, dopiero zrealizowana staje się faktem. Tak samo jak kobieta ukazuje jawnie pogardę to już jest zrealizowana myśl.

Co za naiwne myślenie. "Ja żem go nie zabił tylko mu mówiłem codziennie "zabij się". Nie moja wina, że się powiesił". To jest babskie tłumaczenie jakiego bardziej się już nie da. Czyli gdybyś poznał dziewicę, która chciała zachować dziewictwo i brała zawsze w tyłek albo robiła lody na randkach (a takich jest baaaardzo dużo) to zgadzamy się w tej kwestii, że skoro błonka jest nadal, to dziewczyna jest dziewicą. Tak?

A ja mam pewne przemyślenia na twoje poglądy i skąd się biorą. Boisz się konfrontacji. Boisz się kobiety, zielonego pojęcia nie masz jak utrzymać ramę i związek, nie chcesz się tego nauczyć i wątpisz w swoje umiejętności prowadzenia związku do tego stopnia, że jesteś za systemem patriarchalnym, który w twoim mniemaniu jest lekiem na wszystko i dodatkowo chcesz dziewicy, żeby zminimalizować jakąkolwiek konkurencję lub wolne myślenie i ogląd na inne opcje dla kobiety, na które ona mogłaby spojrzeć. Bo nie będzie mieć porównania. Chciałbyś ją zamknąć w złotej klatce, uchronić przed tymi wstrętnymi bad-boyami i tym całym złym światem. Pokazywać jej cały świat, uczyć pływać, jeździć na nartach, całować się i całą masę gówna... Pierwszy, pierwszy, pierwszy. Wydaje mi się, że problem nie leży w kobietach, które jak twierdzisz są "wyrachowane" (jakby wyrachowanie było zakaźną chorobą przenoszoną przez fiuta) tylko w tobie. Nie wierzysz w siebie i w swoje umiejętności. 

Edytowane przez Tomko
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Tomko napisał:

Co za naiwne myślenie. "Ja żem go nie zabił tylko mu mówiłem codziennie "zabij się". Nie moja wina, że się powiesił". To jest babskie tłumaczenie jakiego bardziej się już nie da.

Tomko ale to by znaczyło, że za każdą myśl trzeba zerwać. Wtedy żaden związek nieprzetrwałby nawet kilku dni. Tutaj piszesz o mówieniu, czyli akt dokonania czegoś. Przekształcenie myśli na słowa a słowa są poniekąd działaniem. Ja pisałem o samych myślach zdrady, czyli akt jeszcze niedokonany lecz faktycznie potencjalnie niebezpieczny. To tak jak jest bomba to należy ją rozbroić a nie pozwolić wybuchnąć. 

 

29 minut temu, Tomko napisał:

Czyli gdybyś poznał dziewicę, która chciała zachować dziewictwo i brała zawsze w tyłek albo robiła lody na randkach (a takich jest baaaardzo dużo) to zgadzamy się w tej kwestii, że skoro błonka jest nadal, to dziewczyna jest dziewicą. Tak?

Wybacz, ale jeśli chodzi mi o dziewice to mam w głowie dziewczynę, która nie miała chłopaka. Jest to najbezpieczniejsza opcja. Uprzedze pytanie - tak są takie dziewczyny przed 20-stką a nawet koło tego wieku. To patusiary obciągają po kiblach i biorą w dupe od nieznajomego. To wymaga wielkiej odwagi i przede wszystkim nasrania w głowie. Kompletnie nie mój target a życie to nie tanie porno. Dziewczyna, która coś takiego robi jest dziewicą fizycznie ale mentalnie już nie. Gdyby ktoś się śmiał z tego okreslenia to nawet na angielsko jezycznym forum kiedyś się z tym spotkałem "mental virgin". To nie jest mój czysto wymysł. Odpowiadajac na to pytanie patusiar nie ruszam.

 

29 minut temu, Tomko napisał:

Boisz się konfrontacji.

Każdy świadomy mężczyzna powinien się bać wiedząc, że jest na polu minowym i jeden zły ruch może wszystko wyjebać w kosmos. Związki z dziewicami o wiele łatwiej się prowadzi i są w ogólnym rozrachunku przyjemniejsze do życia. No właśnie słowo klucz "związek". To co często opisywane jest na forum to nie związki tylko układy czysto biznesowe gdzie nie ma sentymentów. Jedna strona ma za mało zasobów i jest out. Oczywiście nie mówię tutaj o kwestiach zegara biologicznego bo to są naturalne interesy o które nie powinno się mieć żalu.

 

29 minut temu, Tomko napisał:

Boisz się kobiety, zielonego pojęcia nie masz jak utrzymać ramę i związek,

Wybacz Tomko a Ty masz? Takie rzeczy chyba powinny być poświadczone w praktyce no nie? Ja widzę z różnych opisów, że te taktyki nie są zbyt skuteczne skoro coś się rozwala. Jednak mimo tego jakimś cudem istnieją trwałe związki - więc tutaj powstaje dysonans i pytanie - jak? Moją odpowiedzią na to są odpowiednie dziewczyny, najlepiej dziewice. Tylko takie znam w trwałych relacjach gdzie nic nie szwankuje. Podkreślę jeszcze raz, że nie znam i nie zadaje się z patusiarami co pukają się z kim popadnie. Dziewczyny znajomych, które znam nie mają nawet z kim, kiedy, gdzie. Nie są zainteresowane takimi akcjami. Weszły w pierwszy związek i traktują to wyjątkowo. Nie są też brzydkie, po prostu "normalne" i skromne. Wszystko inne wokół się rozpada. Sam miałem lajty w swoim poprzednim związku. Nie było idealnie ale żadnych jazd, dużo czułości i ciepła. Na forum niestety przewijają się głównie tematy o zaliczaniu (wiadomo kogo) no i tych ogólnie z portali. 

 

29 minut temu, Tomko napisał:

nie chcesz się tego nauczyć

Tego nie powiedziałem.

 

Godzinę temu, Tomko napisał:

wątpisz w swoje umiejętności prowadzenia związku do tego stopnia, że jesteś za systemem patriarchalnym, który w twoim mniemaniu jest lekiem na wszystko i dodatkowo chcesz dziewicy, żeby zminimalizować jakąkolwiek konkurencję lub wolne myślenie i ogląd na inne opcje dla kobiety, na które ona mogłaby spojrzeć. 

Analogia - Nie mów, że byś wolał codziennie chodzić na piechotę kilkaset kilimetrów niż podjechać autem czy pociągiem.

 

Nie wiem po co zwiazek skoro non stop trzeba w takiej relacji walczyć i posługiwać się prymitywnymi instynktami. To jest układ biznesowy a nie związek oparty na zaufaniu. Bez zaufania nie ma związku. Tak samo po sam seks nie ma sensu wchodzić w związek. Postulujesz aby wchodzić w układy po to aby walczyć o strefy wpływu. Jaki ma sens taka przepychanka? Ja sam z góry nie ufam dziewczynom z przeszłością. Tym bardziej po tym co piszą aby ukrywać i zatajać swoją historie. Jakby mi jakaś powiedziała, że to nie moja sprawa to jasno bym powiedział "niech spier...". To jak najbardziej moja sprawa i mój interes. Jeśli mi zabrania dbania o swój interes to jest nieuczciwa.

 

29 minut temu, Tomko napisał:

Bo nie będzie mieć porównania. Chciałbyś ją zamknąć w złotej klatce, uchronić przed tymi wstrętnymi bad-boyami i tym całym złym światem. Pokazywać jej cały świat, uczyć pływać, jeździć na nartach, całować się i całą masę gówna... Pierwszy, pierwszy, pierwszy.

Nie zamknąć, po prostu jak się jest razem to powinny obowiazywać pewne reguły uczciwości. Dla kobiety brak imprez i kolegów. Sam po sobie wiem, że nie jest to do życia niezbędne a wobec patnera/ki takie podejście jest w porządku. W tej kwestii jestem konserwatywny i tyle, nie ma że ktoś sobie gra w gumy i testuje wytrzymałość nerwów. Nie wyobrażam sobie związku na modłe dzisiejszego "wyzwolonego świata". Stąd prędzej kupię nielegalnie kobietę na czarnym rynku albo chociaż poszukam w Azji niż zwiążę się z krypto kur... Równość to mit i bajka. Nie będę się bawił w te głupie gierki i spełnianie oczekiwań nowoczesności.

 

29 minut temu, Tomko napisał:

Wydaje mi się, że problem nie leży w kobietach, które jak twierdzisz są "wyrachowane" (jakby wyrachowanie było zakaźną chorobą przenoszoną przez fiuta) tylko w tobie. Nie wierzysz w siebie i w swoje umiejętności. 

Wybacz stary, ale każdy tak sobie mówi a potem i tak gówno z tego jest. Skrajną tego sytuacją jest to jak goście potrafią się szczycić tym, że żona była przeruchana przed nim "x" razy. Mogą poczuć się tacy pewni siebie i że biorą całe życie na klatę... Potem szczęśliwa rodzina, zdjecia na fb, i inne duperele, to jest żałosne - takie udawanie szczęśliwej pary. Mężczyźni zapominają o własnych interesach dbając jedynie o pasożytniczy interes i szczęście kobiet. One i tak tego nie doceniają a nawet mieszają z błotem za poświęcenie. Gdybym miał "używaną" dziewczynę to byłby dla mnie powód aby nie traktować jej jak kogoś bliskiego i poważnie. No sorry ale z jakiej racji - po co wtedy związek? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.