Skocz do zawartości

Związek z dużo starszym mężczyzną - cd.


Rekomendowane odpowiedzi

Męczy mnie ta cała wojna płci.

 

Dam sobie już z tym spokój, wszystko co powinienem wiedzieć na ten temat to już chyba wiem.

 

Nie mam już potrzeby bycia w związku, wiem jak to działa, życia sobie rozwodem i toksycznym związkiem już nie zepsuje.

 

Kobiety nie są moim celem życiowym, ale też się ich nie boję.

 

Co mam wiedzieć to wiem.

 

Teraz czas wejść na następny etap. 

 

 

 

 

Edytowane przez dobryziomek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minutes ago, dobryziomek said:

Walka o prawa kobiet, wielki feminizm

Feminizm to jest wykwit kulturowego marksizmu. Tam nie chodzi o żadne prawa kobiet czy równouprawnienie. Marksiści uzywają feministek aby zrobić rozpierduchę istniejącego systemu, rewolucję. Najpierw ich uzyją, a jak juz spełnia swoja rolę to sie ich pozbędą.

Edytowane przez Les
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak miałam 20 lat i startowali do mnie napaleni faceci 40+, to myślałam, „że podrywa mnie śmierć na patyku”. Ci mężczyzni nie byli dla mnie pociągający, choć w większości byli to majętni goście. Niestety owi panowie kojarzyli mi się z ojcem, albo z dziadkami. Wydaje mi się, że pani miała potrzebę zastępczego rodzica, dlatego w to poszła. Kiedy pan był jeszcze w miare atrakcyjny to się jakos układało. Teraz  pani jest w rozkwicie swojej seksualności, a  przy takiej rozbierzności partner przestał być  dla niej atrakcyjny . Wabik wieku i doświadczenia przestał działać. Z moich obserwacji najczęściej kobieta wchodząca w taki związek albo jest materialistką, albo uprawiała tyle sexu ze bariera akceptacji cudzego ciała nie ma dla niej znaczenia, albo szuka sobie "opiekuna-tatusia”. Nie wiem na czym bazował ten związek. Znany mi jest np.  taki przypadek. Poznali się za granicą, ona 25 lat, on 50. W stosunku do facetów zawsze była materialistką, twierdząc, że jak facet ma hajs reszta będzie się zgadzać. Taki model wyniosła z domu. On zostawił dla niej partnerkę i dwójkę dzieci. Byli ponad 10 lat razem.  On ją finansował, wciągną w arkana biznesu. Teraz ona ma swój  biznes. W tym czasie szaleli typu swing kluby, gdzie on patrzył jak ona uprawia sex z młodszymi partnerami, ( sam nie dawał rady w te klocki). Niedawno doznał paraliżu, cos z kręgosłupem. Ona odeszła mówiąc, że jest za młoda żeby resztę życia opiekować się niepełnosprawnym starcem, i on ma wielki żal, bo zostawił rodzinę, bo mu zmarnowała życie ect. A może morał z tego taki, że związki budowane jedynie na dupie i pieniądach zazwyczaj rozczarowują? 

 

 Raz podobał mi się  mężczyzna 20 parę lat starszy. To był fantastyczny facet. Wyjątkowa wspaniała, interesująca mądra i dobra osoba. Były pomiędzy nami spotkania, rozmowy, filing, podobne poczucie humoru, ale nie byliśmy razem. Przy nim o dziwo w ogóle nie zauważałam różnicy wieku.  Mężczyzna powinien być kompetentny w tym co robi i on taki był. Nie był też typem kobieciarza, uznawał tylko szczere relacje, miał wysokie poszanowanie dla własnej osoby, wyjątkowo inteligętny. W sumie  wywodził się z innego, uprzywilejowanego środowiska, ale nigdy tego nie okazywał. W pewnym sensie byliśmy do siebie podobni, ja się od niego uczyłam. Nie mówię, że starszy mężczyzna nie mógłby zbudować prawdziwej relacji z młodszą od siebie kobietą, ale szczerze poznałam jedynie dwóch z dużą rozbieżnością wieku, przy których bariera cielesna byłaby możliwa do pokonania i nie byli to ci najbogatsi.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Anna 

Podoba mi się Twój sposób pisania.

Myślę, że Bracia, jak oprócz pieniędzy/władzy/popularności, będą zadbani i będą mieli do zaoferowania ciekawą osobowość to mają szansę nie tylko zdobyć w miarę rozsądną młodą dziewczynę, ale i utrzymać ten związek. Zresztą dopóki nie spróbują to się nie przekonają. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dam tu moją (!subiektywną!)paplaninę. ?

1. Pary z różnicą wieku (ona młodsza od niego o 8< lat), które znam działają na zasadzie : on utrzymuje/finansuje/większość rzeczy opłaca, ona ma wygląd !średnio! 7/10. ?

2. Raczej owe znajome mi pary nie są bezdzietne. Strona "ona" zdecydowała się na dziecko przy starszym partnerze (w wcześniejszych związkach z rówieśnikami nie myślały o poczęciu dziecka). ?

3. Raczej (jak na razie!) od znajomych mi facetów (którzy chyba byli szczerzy) usłyszałam, że żałują braku "wyszumienia się". ?Wiem, panie mogą się do takich rzeczy nie przyznawać,bo jakże to tak ?.

Znaczna część moich znajomych, która bardzo "szumiała", to samce(jak na razie!). ? Wiem, panie mogą się nie przyznawać, a dzielnica/wieś swoje wie. ?

3. Zauważyłam, że wśród znajomych/znanych mi osób, rozdzielność majątkowa jest u par :

- ona&on (bez znaczenia wiek) to lekarz/prawnik/naukowiec/karierowicz? ;

- ona&on rówieśnicy, którzy wykonują powyższe zawody ;

- ona z wielodzietnej rodziny, on jedynak (i na odwrót) ;

- ona wykonująca pracę za max.2100 zł, on alkoholik, zadłużony (podział majątku? dopiero po kilkunastu latach małżeństwa)

5. W moim związku jest podział płatności (ustalone i "za swoje kształcenie płacę"). Nie powiem, gdy pół roku temu musiałam opłacić kurs, a wtedy kasy nie miałam, Mój mi oplacił. Teraz za owy ratunek finansowy kupiłam mu telefon. Będziemy mieli rozdzielnosc majątkową po ślubie. Uwaga! Error! To ja zaproponowalam podział. ?

6. Tak, od czasu do czasu gadzia część mojego mózgu uruchamia tryb "zazdro" i "wnerw" wobec : atratrakcyjnych samic i samców, którzy za nimi wzdychają/robią różne białorycerskie uczynki (dla przykładu : były kupił mi rozyczke na początku znajomości i bukiet róż na koniec, okazji na seks ze mną no coś specjalnie nie wyszukiwał ??,a następnej - atrakcyjnej - kupował na początku znajomości róże niemalże codziennie, co jakiś czas misie/czekoladki, a żeby się z nią pokochać to szukał miejscowek i czasu/sił jak opętany. Z Obecnym Lubym historia ciutenke podobna - poprzednia, atrakcyjna co miesiąc miała kwiatek od niego, ta szantazowała go, że bzykania po raz 30 nie będzie bo "głowa/brzuch". A resztę znacie. ?). Ale se świadomie tłumaczę "One mają ciało. Ty dasz miłość/uczucie/przywiązanie/endorfiny, dobry obiadek i lodzik. Wygrany już wytypowany". ? Gdybym z humorkiem i !świadomością! nie podeszłabym do gadzich reakcji, pewnie wrocilabym do !destrukcyjnego! feminizmu. 

Najważniejsze : nie generalizuję, myślę, że pierwotna "bitwa" płci ma tyle samo "wygranych" i "przegranych" (no dobra, niby alfa jest mniej) po obu stronach, tylko : w dzisiejszych czasach bezpodstawna, nielogiczna, destrukcyjna walka z naturalną, swiadomą "bitwą" płci doprowadziła do "wojny", ktora zbiera większe żniwo wśród mężczyzn, a to doprowadza do powolnej i !nieświadomej! "agonii" kobiet.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, developers napisał:

Dla większości facetów wystarczą te 2 ostatnie rzeczy, żeby byli bardzo zadowoleni z partnerki.

Być może, choć myślałam, że najczęściej atrakcyjna samica>obiad+lodzik średniej/mniej urodziwej samicy.

Wiem, że większość samców nie postapiloby tak, jak w poniższym przypadku, ale może jakas rada?

 

Teraz jestem ?wsparciem?dla kobiety 4/10 (terapia p.Pieniążek), którą niedawno mąż zdradził z taką 7.5/10.

Zdradzona urodziła niedawno drugie dziecko, z tego co wiem, to mąż miał zawsze na śniadanie,do pracy,obiad,kolacje dobre jedzonko, kobitka ma sympatyczny sposób bycia, raczej nie jest z głowobólowców, myślała o sobie "potwora znalazła adoratora", więc miała przekonanie, że "mąż ją pokochał ją taką jest" (miała problemy z owlosieniem, specyficznym zapachem, podleczyla to,w tym ją niestety rozumiem) i gdy mu daje, to on jest podniecony jak nie wiem co.

Jej nierozsadny mąż przyznał się,że nie mógł się oprzeć tego (ponoć) jednego razu z ową 7,5/10. Opisał żonie zdradę ze szczegółami...

No i słowo gwóźdź "Przy tym jak się rozebrała dostałem niemalże gorączki, nie mogłem się powstrzymać, jej ciało tak na mnie działało. Kocham Cię, ale nigdy moje ciało nie miało takich reakcji na Twój widok."

Zdradzona o mało co nie strzeliłaby sobie samobója... "Gosia, ja pracuję nad związkiem 10 lat, przyjdzie sexbomba i te 10 lat są momentalnie zapomniane dla godziny z nią".

 

Raczej zdradzonej nie wespre

prawdą Marka i p.Pieniążek (zbyt silny matrix w jej przypadku).

Psycholog raczej też nie pomoże. Bidna pewnie postapi iście głupio i destrukcyjnie : przy rozwodzie będzie ubiegala się o ograniczenie spotkań ojca z dziećmi/albo tzw."wybaczy" mężowi, ale to pewnie będzie gnoj, a nie związek/rodzina.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Anna napisał:

Ona odeszła mówiąc, że jest za młoda żeby resztę życia opiekować się niepełnosprawnym starcem, i on ma wielki żal, bo zostawił rodzinę, bo mu zmarnowała życie ect. A może morał z tego taki, że związki budowane jedynie na dupie i pieniądach zazwyczaj rozczarowują? 

Jasne, że tak, obie płcie tak naprawdę bywają bardzo prymitywne. My, tzn. większość tego forum to N-ki (wystarczy nawet policzyć w temacie w którym pytano o to użytkowników) jeśli chodzi o test MBTI - m.in dlatego tu siedzimy. S-ki, czyli typy sensor, 'tu i teraz', nie myślący dalekosiężnie zwykle nie siedzą na takich forach - oni w tym czasie zdradzają, zmieniają partnerów, budują kolejne związki oparte na dupie, itd. - bo takie przypadki jak w artykule czy opisany przez Ciebie to zdecydowanie domena typów S.

Facet ma za swoje i nie ma co go specjalnie żałować.

 

Generalnie ludzie zdradzający w sposób ciągły, zostawiający mężów, żony po kilku latach to zwykle psychopaci. Mówi się, że w społeczeństwie mamy nawet do 10% psychopatów a do tego jest jeszcze jakiś procent ludzi z pewnym poziomem psychopatii. Tymczasem związków które rozstają się właśnie z powodu zdrad (takich typowych zdrad i to nie krótkotrwałych, fizycznych pod wpływem pożądania, ale zdrad trwających w sposób ciągły, w którym osoba zdradzająca miała pełną świadomość) jest tak naprawdę 15-20%. Reszta to zdrady krótkie, czyli była np. impreza firmowa i ktoś uległ pożądaniu - potem było za późno. Dochodzą też rozstania z powodu konfliktu charakterów.

 

Było tu kilka tematów ludzi zdradzających, tamta Pani z kafeterii także się do tego przyznała i analizując ich wypowiedzi, zawsze można zobaczyć parę punktów wspólnych, jak zupełny brak dalekosiężnego myślenia, myślenie tylko o tym co tu i teraz, zupełny brak analizowania ewentualnych skutków ubocznych zdrady, często widoczny brak rozwinięcia uczuć wyższych.

Psychopaci Ci całkiem nieźle sobie potrafią radzić w społeczeństwie, piastować dobre pozycje - jak najbardziej. Psychopatia nawet pomaga w piastowaniu wyższych stanowisk.

 

Osoba potrafiąca łatwo zmieniać partnerów na kolejnych zwykle ma jakiś poziom psychopatii w mózgu - normalny człowiek z rozwiniętą empatią nie jest fizycznie w stanie regularnie 'przeskakiwać' z miłością z jednego partnera na drugiego.

Ktoś mógłby wtedy wysnuć tezę, że te osoby po prostu świadomie nie szukają miłości, ale seksu, bo w miłość nie wierzą, jednak to jest nieprawdą ponieważ zwykle te osoby potrafią tak jak opisany przez Ciebie Pan płakać i narzekać, że dana osoba ich opuściła w biedzie, itd. To pokazuje, że te osoby nie wychodzą z jakiegoś 'świadomego', wykształconego doświadczeniem podejścia o miłości i związkach, nie wierząc w miłość (bo wtedy zdawałyby sobie sprawę, że jest to związek oparty na dupie i kasie i wiedziałyby, że to się skończy i że nie ma co oczekiwać czegoś więcej od partnera), tylko zwyczajnie nie rozumieją nawet słowa miłość, bo nie posiadają uczuć wyższych. Po prostu, dla nich miłość to seks i haj hormonalny.

 

O ile może się to mylić osobom młodym, o tyle ktoś dorosły, dojrzały mylący miłość z seksem i hajem hormonalnym i nie potrafiącym w inny sposób tego odczuwać jest w jakimś stopniu psychopatą niebezpiecznym dla otoczenia w pewnych warunkach, niezdolnym do uczuć wyższych.

Edytowane przez wilimowski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, maggienovak napisał:

Zdradzona o mało co nie strzeliłaby sobie samobója... "Gosia, ja pracuję nad związkiem 10 lat, przyjdzie sexbomba i te 10 lat są momentalnie zapomniane dla godziny z nią".

 

"Niunia, musisz się bardziej starać! Niunia, Ty nie rozumiesz mężczyzn! A ja nie wiem, co czuję! To nie moja wina, to ona mnie zwiodła!! Niunia, walcz bardziej o ten związek!"

 

Jakie to piękne...

 

Kobietka w takiej sytuacji się znajduje = 100% wina "tego chuja".

I stado pocieszycielek/pocieszycieli.

 

Facet dostaje tego typu lepę na pysk - "za mało się starałeś", "nie rozumiesz kobietek", "to twoja wina"...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Główny argument pańci, jaki się pojawia w trakcie dyskusji: ma 30 lat i nie ma "zabezpieczenia", tzn. ślubu bez intercyzy i dziecka. "Jak coś się wydarzy", to ona zostaje z niczym. Czyli czuje już zbliżającą się ścianę i wie, że ma bardzo mało czasu, żeby zorganizować płatnika na stałe.

 

No i jeszcze by się chciała załapać na karuzelę i kilka fajnych siusiaków obskoczyć... Z tym będzie problem, bo siusiaki na karuzeli, a z drugiej strony "stabilizacja" z "odpowiedzialnym" płatnikiem, to dążenia wzajemnie sprzeczne. Życzmy pani wszystkiego dobrego na nowej drodze... ale może jeszcze parę lat zmarnować na karuzeli i się obudzi w wieku 36 lat i będzie już za trudno i za późno na jedno i drugie.

 

Ciekawe, czy partnerowi zwróci wszystkie te nakłady, które on na jej rzecz poczynił... ? Bo przecież ona w swoim czasie chciała być z takim "dojrzałym" mężczyzną, wolała chodzić na jazz a nie do dyskoteki, uwielbiała jadać w dobrych restauracjach, a nie w makdonaldzie czy w stołówce studenckiej... ?

 

Sytuacja jest trudna.. Dobrze, że (były) starszy partner nie dał się złapać na dziecko i ślub... Teraz już by było dawno po rozwodzie i by płacił na "poczucie bezpieczeństwa" pani z nowym młodszym partnerem... 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wilimowski psychopata to chyba za grube słowo, raczej ktoś, kto radośnie biegnie prosto w słup z przepaską na oczach. Mowa o podejściu życzeniowym, pozbawionym realizmu.  

7 godzin temu, maggienovak napisał:

Jej nierozsadny mąż przyznał się,że nie mógł się oprzeć tego (ponoć) jednego razu z ową 7,5/10. Opisał żonie zdradę ze szczegółami...

No i słowo gwóźdź "Przy tym jak się rozebrała dostałem niemalże gorączki, nie mogłem się powstrzymać, jej ciało tak na mnie działało. Kocham Cię, ale nigdy moje ciało nie miało takich reakcji na Twój widok."

Zdradzona o mało co nie strzeliłaby sobie samobója... "Gosia, ja pracuję nad związkiem 10 lat, przyjdzie sexbomba i te 10 lat są momentalnie zapomniane dla godziny z nią"

Myślę, że dobry psycholog  będzie umiał wyprowadzić z traumy zdrady. Po pierwsze facet postąpił jak klasyczny głupiec. Jeśli chciał ratować małżeństwo to obniżył szanse do paru procent. Uderzył mocno w podstawy kobiecości żony i w jej ranę. Teraz ona albo zakończy i będzie się w szale emocji mścić albo z powodu poczucia niższości przyjmie go z powrotem, co nie rozwiąże problemu, bo to co jej wyznał będzie się ciągnąc za nimi jak smród. Ok. była zdrada, zdarza się z różnych przyczyn. Wydało się, jednak jeśli ma się refleksję i chce się ratować rodzinę to nie wali się jak obuchem po łbie 100% prawdą, ale minimalizuje się straty mówiąc ogólniki typu nie wiem jak to się stało, to było pod wpływem chwili, …., ludzie nie maja wyobraźni. Mimo to jeśli rodzina do tej pory funkcjonowała dobrze warto zaproponować separacje, która w rozłące da czas na zastanowienie obojgu, pozwoli opanować emocje i nie czynić niczego pochopnie. Na pewno warto też wzmacniać poczucie wartości u kobiety, które zostało zdruzgotane. Owszem to nie miss, ale ma na pewno wiele innych zalet, na których można bazować typu dobra matka, lojalna, gospodarna, bez fochów ect. No i przypominać,  że w tym wszystkim sa dzieci, które nie powinny uczestniczyć w rozgrywkach.

 

Co do gościa prawdopodobnie związał się z nieatrakcyjna żona ponieważ dawała mu poczucie bezpieczeństwa. Na tamten czas była pewną i dostępną opcją, ale z tyłu głowy miał te inne laski, których nie mógł mieć. W końcu kiedy osiągną pewną stabilność i pozycje typu mąż, ojciec  czyli w pewnym sensie udowodnił społeczne kompetencje taka okazja się przydarzyła. Zacznijmy od tego, że normalna 7,5 nie musi się takich alternatyw chwytać, chyba że jest zaburzona albo wygodna i cwana. W takim wypadku można się spodziewać, że jeśli będą razem to  rożne numery mu wywinie łącznie z tym który on zmajstrował żonie i kiedyś usłyszy „miśku kocham cie ale tamten był 100 % facetem”.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Anna

Dzięki za rozwinięcie. Też myślę, że facet po prostu "wziął" to, co było "dostępne" i najlepsze na tamten moment (żona). Ta 7,5/10 jest po drugim rozwodzie, ma kokieteryjny sposób bycia (widziałam ją na żywo)? .

Po moich doświadczeniach z ludźmi w trudnych sytuacjach, nie mam ochoty drążyć intensywnie tematu, ale z kolei rozumiem zdradzoną, chciałabym jej otworzyć umysł?, na to, że po prostu będzie musiała (pomimo tego, co się wydarzyło):

1) przy rozwodzie się nie mścić, że ojciec ma takie same prawa do swoich dzieci, co ona , że dzieci potrzebują ojca i zgrzyty radzicieli nie powinny być w żaden sposób widoczne/odczuwalne dla nich ;

2) przy "wybaczeniu" mężowi, trzeba wrócić do stanu atmosfery sprzed zdrady lub osiągnąć jeszcze lepszą. Musi się pogodzić z faktem, że nie da takich doznań mężowi, co tamta. Trzeba nauczyć się pewnych zachowań, przede wszystkim myślenia! w danych sytuacjach (np.seks z mężem), no i przerobić owa zdradę całkowicie, bo żeby jej przy garach nie przyszło wypominać, albo przy jego późnych powrotach do domu. I jakoś życie zleci.

 

Dlatego ważne jest, żeby w życiu ciupciać (i najlepiej żyć z tym kimś) kogoś, kto nas pociąga. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie artykułu: ta kobieta wiedziała w co się pakuje. To był tylko i wyłącznie jej wybór. Jeżeli chce coś teraz zmienić to najpierw rozmowa.

 

Odnośnie związku z dużo starszym facetem: każdy robi jak lubi, choć uważam, że ponad 10 lat starszy od kobiety to już przesada. Osobiście dla mnie optymalna różnica to tak do 5 lat włącznie w jedną lub drugą stronę.

 

Odnośnie straconych lat: trzeba się najpierw nad tym zastanowić, a nie potem żałować. Moje subiektywne zdanie: jest okres dzieciństwa i trzeba to wykorzystać, jest okres studiów tak samo, fajnie jest się wyszaleć po to, żeby wchodząc w związek czy małżeństwo nie żałować niczego. Oczywiście przy okazji rozwijając się.

 

Pozdrawiam serdecznie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z męskiej perspektywy napiszę, że niezmiernie istotne jest spróbowanie z więcej niż jedną Panią, zanim się z nią ożenisz. Inaczej po X udanych lat dostajesz korby do głowy (jak ja), dlaczego nie spróbowałeś skutecznej za młodu? Jak odbijać sobie nieudane relacje kobietami za młodu i jednocześnie nie skrzywdzić wieloletniej partnerki? To chyba niemożliwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, calandra napisał:

Odnośnie artykułu: ta kobieta wiedziała w co się pakuje. To był tylko i wyłącznie jej wybór. Jeżeli chce coś teraz zmienić to najpierw rozmowa.

Myślałby kto, że kobieta jest w stanie w taki sposób pisać. Przecież 99% wypowiedzi tam, to sugestie, jak to ten zły samiec wykorzystał biedulkę, zabrał jej NAJLEPSZE LATA i jeszcze kasy nie zostawił. No kurwa mać, Pani z artykułu wraz z innymi kobietami jawnie robią z siebie dziwki portowe które trzeba 'opłacać' za przebywanie z nimi ileś lat.

 

7 godzin temu, calandra napisał:

Odnośnie straconych lat: trzeba się najpierw nad tym zastanowić, a nie potem żałować.

Zapewniam Cię, że jakby Pani wybrała imprezy studenckie i zwykłego 'Pawła' ze studiów to by płakała, że to on zmarnował jej życie, mogła mieć BOGATEGO BIZNESMENA, chodzić z nim na recitale jazzowe, a wybrała tego pijącego imprezowego gołodupca. Dokładnie tak by było :)

Typowe bezwstydne babsko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia ‎23‎.‎09‎.‎2018 o 15:13, wilimowski napisał:

Chciałbym pociągnąć temat.

Znalazłem bardzo ciekawy temat co do tego o czym wiele razy tu rozmawiamy na kafeterii:

 

https://f.kafeteria.pl/temat/f4/po-12-latach-zwiazku-z-duzo-starszym-partnerem-zaluje-straconego-czasu-p_6631650

 

Ja co do tego mam następującą teorię: baba zawsze będzie 'żałowała'. Jakby się 'wyszalała' z ludźmi z jej wieku to by narzekała, że mogła mieć ustawionego gościa z kasą jak ten z którym była 12 lat, a wybrała jakiegoś studenciaka gołodupca. Babie nie dogodzisz -  i tak źle i tak niedobrze. Zawsze będzie żałowała tego czego nie miała - taka ułomna natura.

Tego czego nie miała czy złego wyboru, porażki? Z tekstu wynika, że to jej facet okazał się słaby:

 

"Dzisiaj mam 32 lata, myślę o dziecku, ale nie wyobrażam sobie, że on mógłby być jego ojcem.Ma teraz 55 lat, swoje dorosłe dzieci, jest zwyczajnie za stary. Poza tym zrobiłby to tylko dla mnie, żeby zaspokoić mój instynkt macierzyński, wiem, że chciałby mnie zatrzymać za wszelką cenę, chyba czuje, że ten związek się wypala."

 

"Dwa razy zdradziłam z mężczyznami w moim wieku i nie żałuję. Nie powiedziałam, chociaż on chyba się domyśla, tylko nie porusza tematu by mnie nie stracić."

 

Ponieważ okazał się słaby ona to sobie racjonalizuje, że jest za stary itp. zamiast przyznać co tak naprawdę jej się nie podoba. A Ty jej uwierzyłeś, że chodzi tu o wiek.

 

Dnia ‎23‎.‎09‎.‎2018 o 22:45, wilimowski napisał:

Koncepcja bycia w równości w życiu z kobietą jest piękna - ciężka do zrealizowania przy wciąż istniejących pierwotnych gadzich ograniczeniach, jednak uważam, że da się wypracować jakiś model związku w którym będzie możliwa do zrealizowania.

Skoro uważasz, że jest piękna to chcesz to osiągnąć i świecić przykładem, że można?

 

Dnia ‎23‎.‎09‎.‎2018 o 23:37, Anna napisał:

Raz podobał mi się  mężczyzna 20 parę lat starszy. To był fantastyczny facet. Wyjątkowa wspaniała, interesująca mądra i dobra osoba. Były pomiędzy nami spotkania, rozmowy, filing, podobne poczucie humoru, ale nie byliśmy razem.

To samo co powyżej, potrzebujemy dobrych przykładów, a skoro nie byliście razem to znaczy, że idealne dopasowanie nie daje rezultatów. ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.