Skocz do zawartości

Nareszcie i moja dołączyła do schematu


Rekomendowane odpowiedzi

Bracie Janie,

 

Spora jeszcze droga przed Tobą, droga do Zrozumienia.

Odnoszę, a jakże - subiektywne, wrażenie że od czasu do czasu w Twoich postach widać przebłyski zrozumienia pewnych schematów i zależności.

Błyskają one po czym wracasz do 'starego'. Nie napiszę o Tobie, że jesteś typowym misiem-Ryśkiem - bo nie o nazwewnictwo i etykietowanie tu chodzi.

Ale z ręką na sercu napiszę, że jedziesz, jak większość żonatych mężczyzn w tym kraju, na społeczno-mentalnym automacie w relacji małżeńskiej.

To nic złego ani nic ujmującego! Broń Boże! Tyle tylko, że robią 'tak jak wymaga opinia społeczna i utrwalona tradycja ' stawiasz się w kiepskiej

pozycji. A potem, jako mąż a przede wszystkim mężczyzna - dostajesz regularnie prztyczki po nosie.

 

Powtórzę. Nie krytykuję - bo każdy żyje jak chce. Ale sytuacja ta przypomina człowieka, który podrzuca po raz setny kamień nad głową a po tym

dziwi się, jak to się dzieje że ma nabitego guza! Po czym podnosi kolejny kamień i ponowie podrzuca nad głową ;)

 

Miałem Ci napisać, i Adolfowi też, bo obydwaj pytaliście o to samo ale w dużej mierze red mnie już ubiegł i napisał we wcześniejszym poście.

Aby postawić kropkę na 'i' dodam, że aby stworzyć w miarę HARMONIJNĄ I ROZSĄDNĄ długoterminową relację z kobietą musicie być

cenni społecznie oraz pilnować swojej pozycji. Cenny społecznie to osoba wysoko postawiona w piramidzie społecznej. Pilnowanie pozycji

to szczególne dbanie o kwestie majątkowe (zero wspólności ustawowej, oddzielne konta, pilnowanie rozliczeń). Oraz emanowanie postawą

psychiczną i emocjonalną wskazującą na mocną osobowość o wyklarowanych poglądach i konsekwentnie je realizującą. Taki kochający

ale rozliczający za każde przewinienie ojciec - ten tym osobowości - bo wzbudza respekt.

 

Każdy ma swoje metody. Najgorszą z możliwych (przerabiałem ją osobiście) jest ufne pójście z dobrymi intencjami i sercem na przysłowiowym

talerzu w związek. Bo kobieta może to i doceni z początku, nawet ją to wzruszy ale po czasie - bezwzględnie wyeksploatuje i wyciśnie do ostatniej

kropli. Taką mają naturę - nie ma ich co winić :D

 

S.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc błędnie podchodzę do związku, dla mnie małżeństwo to była rezygnacja z części swego kawalerskiego życia, po prostu koszt bycia w małżeństwie.

A Wy mi nakreślacie, że raczej jest to uzupełnienie, rozszerzenie.

 

Tak, moja baba jest chyba TĘPA  (jak to miarodajnie sprawdzić?)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrócę jeszcze do tematu 1/4 domu Bracie Janie. Skoro małżonka ma 3/4 domu i po ewentualnym rozstaniu będzie w nim zamieszkiwać, sąd zasądzi spłatę twojej części przyjmijmy niech to będzie umowne 100k pln. Zazwyczaj sąd daje 6 -12 miesięcy na spłatę, żeby osoba miała czas na zgromadzenie środków.

 

Nikt nie każe ci Bracie Janie tego egzekwować z niej, ale pomyśl że ma u ciebie cały czas istniejący dług i odsetki lecą po terminie wyznaczonej przez sąd spłaty. Jeśli masz dobre serce nie egzekwuj ale cały czas musi mieć świadomość że wisi tobie dużo kasy i nie będzie fikania, wniosków o podniesienie alimentów itp..... bat nad głową zrobi swoje, no chyba że znajdzie nowego misia, który spłaci jej stare długi ale w takiej sytuacji będziesz zarobiony więc nie widzę problemu.

 

Proste jak ktoś ci wisi kasę masz nad nim władzę, nie musisz tej władzy egzekwować w żaden sposób, wystarczy świadomość że jak uczyni coś przeciwko tobie zostanie pokarana, srogo i finansowo.

 

Bracie Janie ona nie jest tępa ona kieruje się czym innym niż ty, po pierwsze emocjami , po drugie wyrachowaniem (strata/ zysk) u kobiet działa to na zasadzie podświaomości lub też relatywizują pewne sprawy sobie inaczej nie były by w stanie wytrzymać same ze sobą (ponadprzeciętny poziom skurwysyństwa muszą sobie jakoś usprawiedliwić).

 

Kij i marchewka Bracie Janie, kij i marchewka.

Edytowane przez red
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrócę jeszcze do tematu 1/4 domu Bracie Janie. Skoro małżonka ma 3/4 domu i po ewentualnym rozstaniu będzie w nim zamieszkiwać, sąd zasądzi spłatę twojej części przyjmijmy niech to będzie umowne 100k pln. Zazwyczaj sąd daje 6 -12 miesięcy na spłatę, żeby osoba miała czas na zgromadzenie środków.

 

Nikt nie każe ci Bracie Janie tego egzekwować z niej, ale pomyśl że ma u ciebie cały czas istniejący dług i odsetki lecą po terminie wyznaczonej przez sąd spłaty. Jeśli masz dobre serce nie egzekwuj ale cały czas musi mieć świadomość że wisi tobie dużo kasy i nie będzie fikania, wniosków o podniesienie alimentów itp..... bat nad głową zrobi swoje, no chyba że znajdzie nowego misia, który spłaci jej stare długi ale w takiej sytuacji będziesz zarobiony więc nie widzę problemu.

 

Proste jak ktoś ci wisi kasę masz nad nim władzę, nie musisz tej władzy egzekwować w żaden sposób, wystarczy świadomość że jak uczyni coś przeciwko tobie zostanie pokarana, srogo i finansowo.

 

Bracie Janie ona nie jest tępa ona kieruje się czym innym niż ty, po pierwsze emocjami , po drugie wyrachowaniem (strata/ zysk) u kobiet działa to na zasadzie podświaomości lub też relatywizują pewne sprawy sobie inaczej nie były by w stanie wytrzymać same ze sobą (ponadprzeciętny poziom skurwysyństwa muszą sobie jakoś usprawiedliwić).

 

Kij i marchewka Bracie Janie, kij i marchewka.

dokładni to żona ma 1/4 , 1/2 mają jeszcze moi teściowie ( wahają się co do przepisania )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc błędnie podchodzę do związku, dla mnie małżeństwo to była rezygnacja z części swego kawalerskiego życia, po prostu koszt bycia w małżeństwie.

To się akurat zgadza. Tylko pytanie jakie z tego dealu wyniosłeś profity?

Tu polecę starszy wątek o nazwie 'profity małżeństwa' - znajdź sobie sam.

 

Tak, moja baba jest chyba TĘPA  (jak to miarodajnie sprawdzić?)

One wszystkie mają taki niedowład w obszarze logiki. To jest wynik tego, że natura w ich organizmach poskąpiła na neurony a w zamian dała aparat reprodukcyjny między nogami.

To nie jest sprawa osobnicza, ale dotycząca ogółu kobiet, także pokładanie nadziei że jakaś jest naturalnie 'poukładana', lub że ją czegokolwiek 'nauczysz' to marzenie ściętej głowy.

Albo bierzesz to na klatę jak mężczyzna, albo dalej będziesz się łudził i próbował rozmaite rzeczy negocjować - zawsze z tym samym, mizernym skutkiem. 

Z kobietą, tak jak z terrorystą się nie negocjuje. Kobita i terrorysta (i pewnie cała reszta świata również) poważa tylko siłę - psychiczną, fizyczną, pieniężną, emocjonalną, (wpisz se).

Zaczniesz się z babą 'układać' = okażesz słabość = z miejsca zamiast jak samiec jesteś traktowany jak śmieć.

End of fuckin' story man.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Związek małżeński ? tak samo jak w okresie gdy nie było małżeństwa.

 

Nie misiowy, czyli taki gdzie sam decydujesz o swoim hobby, wydawaniu swojej kasy i spędzaniu swojego czasu. Gdzie baba to jest max 20% twojego życia, a nie wchodzi ci na głowę. Gdzie ty decydujesz o tym jaką edukację odbiorą twoje dzieci, a nie księżniczka ujebie sobie że np. córka ma być baletnicą i wysyła ją na spierdolone zajęcia za twoją kasę, zamiast np. uczyć się dwóch języków obcych w tym czasie.

 

Żeby to zaistniało muszą być spełnione odpowiednie warunki:

 

- rozdzielność majątkowa (co moje to moje , co twoje to twoje)

- kobieta musi mieć kasę (dobra praca i mieszkanie/ dom nie obciążony kredytem to minimum) na wypadek gdyby się nie udało możecie księżniczkę wypierdolić z domu bez użerania się bo ma gdzie mieszkać

- musicie wymagać zawsze i na każdym kroku zaczynając od w/w rozdzielności majątkowej, poprzez testy dna dzieci do codziennych drobiazgów

- kobieta ma szanować waszą rodzinę i przyjaciół

- nie tolerujcie plotkarstwa i babskiego wpierdalania się w cudze życie, one lubią podpalać ale gasić wy musicie

- wam musi się zgadzać kasa

- i musicie mieć świadomość że wasza "księżniczka" to nie księżniczka tylko mało rozgarnięty, emocjonalny, człowieczek bazujący na prymitywnych instynktach, w 90% przypadków nie zdolny do podejmowania racjonalnych decyzji

 

W sumie tyle proste zasady.

 

Panowie prawda jest brutalna ale ją wam napiszę weszliście w związki z  leniwymi, roszczeniowymi, cwanymi babami, które nie żyją z wami , ale żyją  Z WAS. Zjebaliście na samym początku bo weszliście w związek:

 

- na nie odpowiednich warunkach

- z nieodpowiednią kobietą

 

Jak coś się spierdoliło u podstaw X lat do tyłu i pozwalało się pogłębiać patologii to jest jak jest. Trzeba to wyprostować.

 

Brat Jan dobra droga chce rozwiązać sprawy własnościowe, ale nadal za miękki.

 

Adolf z wcześniejszych postów twoich, w różnych wątkach wynika iż masz swoje mocne chwile kiedy kontrolujesz sytuację, ale nadal masz tez takie gdzie ulegasz swojej księżniczce, więcej konsekwencji w działaniu i tyle.

 

 

Czuje się wywołany do tablicy, więc odpowiadam.

 

Wszystkie wyżej wymienione warunki spełniam po tym jak się przebudziłem. Dyscyplina jest wymuszona i moja baba zaczęła uważać na to mówi i robi bo inaczej jest ciężki opierdol nawet przy jej rodzinie czy publicznie przy obcych ludziach, np. w markecie. Jeszcze jej odpierdala ponieważ nie rozumie zachodzących zmian i mojego działania. Myśli że przestałem ją kochać, boi się porzucenia. Czasami odpuszczam z lenistwa, wtedy natychmiast próbuje stosować te swoje gówniane testy, wtedy z mojej strony natychmiastowa reakcja i opierdol.

 

Co do rozdzielności majątkowej. Kiedy zawarliśmy związek małżeński, oboje byliśmy gołodupcami, wszystko co posiadamy, zostało zakupione z wspolnych środków. Moja całe życie pracowała, nie jest rozrzutna, nie wiele w tym temacie mogę jej zarzucić. Teraz ona ma 2x tyle co ja. Rozpocząłem temat o rozdzielność majątkową wyłącznie na poziomie rozdzielenia dochodów. Powodem były jej wieczne pierdolenia o tym że ja wydaje pieniądze na co chcę a ona utrzymuje dom. Powiedziałem że jak sie nie podoba to robimy rozdzielność, wtedy na pewno nie wpędzę ją w długi. Każdy dba o siebie. Tego również nie chce bo ja mam wysoką emeryturę, a ona wiecznie nie jest pewna swojego dochodu, bo obawia się ciągle utraty pracy. Nie grozi jej to ale ma zryty beret, nic nie dociera. Potrzebuje w swojej głowie podpory we mnie i zabezpieczenia na starość.

 

Powiem wam że po ostatnim tygodniowym ostrym szkoleniu, dzisiaj pozwoliłem sobie obciągnąć, ale ona na swoją wypłatę przelewa mi na konto swoje środki zostawiając sobie 5 stów dla siebie.

W zamian ja, opłacam wszystkie rachunki, i decyduje na co będą szły pieniądze.

 

Do Brata Janka.  One uwielbiają te stany emocjonalne, gdy są sprowadzone do parteru, zmieszane z błotem, a później pozwalamy się łaskawie przeprosić. Żebyś ty widział te maślane oczka mojej baby, po tym jak pozwoliłem sobie obciągnąć, ciągle wodzi za mną wzrokiem. Wiem że starczy max na tydzień dwa. Później znowu od nowa i tak do usranej śmierci. :D  :D  :D

Edytowane przez Adolf
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Związek małżeński ? tak samo jak w okresie gdy nie było małżeństwa.

 

Nie misiowy, czyli taki gdzie sam decydujesz o swoim hobby, wydawaniu swojej kasy i spędzaniu swojego czasu. Gdzie baba to jest max 20% twojego życia, a nie wchodzi ci na głowę. Gdzie ty decydujesz o tym jaką edukację odbiorą twoje dzieci, a nie księżniczka ujebie sobie że np. córka ma być baletnicą i wysyła ją na spierdolone zajęcia za twoją kasę, zamiast np. uczyć się dwóch języków obcych w tym czasie.

 

Żeby to zaistniało muszą być spełnione odpowiednie warunki:

 

- rozdzielność majątkowa (co moje to moje , co twoje to twoje)

- kobieta musi mieć kasę (dobra praca i mieszkanie/ dom nie obciążony kredytem to minimum) na wypadek gdyby się nie udało możecie księżniczkę wypierdolić z domu bez użerania się bo ma gdzie mieszkać

- musicie wymagać zawsze i na każdym kroku zaczynając od w/w rozdzielności majątkowej, poprzez testy dna dzieci do codziennych drobiazgów

- kobieta ma szanować waszą rodzinę i przyjaciół

- nie tolerujcie plotkarstwa i babskiego wpierdalania się w cudze życie, one lubią podpalać ale gasić wy musicie

- wam musi się zgadzać kasa

- i musicie mieć świadomość że wasza "księżniczka" to nie księżniczka tylko mało rozgarnięty, emocjonalny, człowieczek bazujący na prymitywnych instynktach, w 90% przypadków nie zdolny do podejmowania racjonalnych decyzji

 

W sumie tyle proste zasady.

 

Panowie prawda jest brutalna ale ją wam napiszę weszliście w związki z  leniwymi, roszczeniowymi, cwanymi babami, które nie żyją z wami , ale żyją  Z WAS. Zjebaliście na samym początku bo weszliście w związek:

 

- na nie odpowiednich warunkach

- z nieodpowiednią kobietą

 

Jak coś się spierdoliło u podstaw X lat do tyłu i pozwalało się pogłębiać patologii to jest jak jest. Trzeba to wyprostować.

 

Brat Jan dobra droga chce rozwiązać sprawy własnościowe, ale nadal za miękki.

 

Adolf z wcześniejszych postów twoich, w różnych wątkach wynika iż masz swoje mocne chwile kiedy kontrolujesz sytuację, ale nadal masz tez takie gdzie ulegasz swojej księżniczce, więcej konsekwencji w działaniu i tyle.

 

 

Czuje się wywołany do tablicy, więc odpowiadam.

 

Wszystkie wyżej wymienione warunki spełniam po tym jak się przebudziłem. Dyscyplina jest wymuszona i moja baba zaczęła uważać na to mówi i robi bo inaczej jest ciężki opierdol nawet przy jej rodzinie czy publicznie przy obcych ludziach, np. w markecie. Jeszcze jej odpierdala ponieważ nie rozumie zachodzących zmian i mojego działania. Myśli że przestałem ją kochać, boi się porzucenia. Czasami odpuszczam z lenistwa, wtedy natychmiast próbuje stosować te swoje gówniane testy, wtedy z mojej strony natychmiastowa reakcja i opierdol.

 

Co do rozdzielności majątkowej. Kiedy zawarliśmy związek małżeński, oboje byliśmy gołodupcami, wszystko co posiadamy, zostało zakupione z wspolnych środków. Moja całe życie pracowała, nie jest rozrzutna, nie wiele w tym temacie mogę jej zarzucić. Teraz ona ma 2x tyle co ja. Rozpocząłem temat o rozdzielność majątkową wyłącznie na poziomie rozdzielenia dochodów. Powodem były jej wieczne pierdolenia o tym że ja wydaje pieniądze na co chcę a ona utrzymuje dom. Powiedziałem że jak sie nie podoba to robimy rozdzielność, wtedy na pewno nie wpędzę ją w długi. Każdy dba o siebie. Tego również nie chce bo ja mam wysoką emeryturę, a ona wiecznie nie jest pewna swojego dochodu, bo obawia się ciągle utraty pracy. Nie grozi jej to ale ma zryty beret, nic nie dociera. Potrzebuje w swojej głowie podpory we mnie i zabezpieczenia na starość.

 

Powiem wam że po ostatnim tygodniowym ostrym szkoleniu, dzisiaj pozwoliłem sobie obciągnąć, ale ona na swoją wypłatę przelewa mi na konto swoje środki zostawiając sobie 5 stów dla siebie.

W zamian ja, opłacam wszystkie rachunki, i decyduje na co będą szły pieniądze.

 

Do Brata Janka.  One uwielbiają te stany emocjonalne, gdy są sprowadzone do parteru, zmieszane z błotem, a później pozwalamy się łaskawie przeprosić. Żebyś ty widział te maślane oczka mojej baby, po tym jak pozwoliłem sobie obciągnąć, ciągle wodzi za mną wzrokiem. Wiem że starczy max na tydzień dwa. Później znowu od nowa i tak do usranej śmierci. :D  :D  :D

 

Nie wyczerpuje Cie to psychicznie? Musisz systematycznie opieprzać swoją babe , nakręcać ją jak taki stary zegarek bo jak tego nie zrobisz to się zatrzyma mechanizm a nie daj Boże zardzewieje . 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma schematu na babę. Wszystko zależy od wychowania baby. Chyba że jest spierdolona w wyniku wychowania w domu rodzinnym.

 

Czyli, znajdź właściwą, upoluj, rozkochaj w sobie, a później ciągły bat nad głową wybranki. Kij i marchewka. 

 

Tyle wg. mnie.

 

@Portista

 

A żebyś wiedział jak mnie to wkurwia, jak ja tęsknię za stanem kawalerskim, za tym abym nie musiał się zajmować cudzymi problemami.

Przecież jej problemy nie są moimi. Ja nie muszę mieć baby żeby się ogarnąć w kuchni, z praniem, z samochodem, z zakupami, w jakiejkolwiek sferze życia.

Nawet do sexu, bo jak bym miał potrzebę zamoczyć to bym zapłacił. To ona potrzebuje mnie. Nie dawno to zrozumiałem.

 

Potrzebuje prede wszystkim spokoju, a żeby takowy posiadać muszę robić jak robię, albo pierdolnąć to wszystko w pizdu.

Edytowane przez Adolf
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Red, pisałeś o wyborze niewłaściwej dziewczyny na samym początku, że to błąd. A-pytanie do Ciebie i reszty bandy-jak znaleźć tą właściwą? Jakieś rady?

 

Ok, udzielam odpowiedzi młode wojsko słucha:

 

baby dzielimy na:

 

1. zjebane w chuj - czyli księżniczki pasożytniczki

2. zjebane - przeciętna baba z normalnymi odchyłami - do opanowania aczkolwiek męczące

3. zjebana trochę - lub inaczej dobrze ułożona , tu istotne jest wychowanie jakie odebrała, oczywiście nadal czasami ma babskie odchyły (cóż biologia bywa nieubłagana, hormony itp....)

 

Jeśli już się wiązać to z typem numer 3. Musi mieć pracę, kasę, ambicje, pochodzić z domu gdzie facet był faktycznie głową rodziny, a nie misiem (wszystko do sprawdzenia, a pewne wartości utrwalają się w dzieciństwie, w ten sposób nie musisz tracić czasu na warunkowanie bo lwią część roboty zrobił "teściu").

 

I powtarzam rozdzielność majątkowa, wymaganie wkładów czasowych i finansowych na rodzinę z jej strony. Nie rezygnowanie z własnych przyjaciół i hobby.

 

Kij i marchewka będę to powtarzał do znudzenia. Ponadto uważm iż wchodzenie w tzw. związek małżeński nie ma sensu przed czterdziestką.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To smutne bo odpowiedzialność za nią spada na Ciebie , tak jakbyś się opiekował małym dzieckiem - może dlatego , że działają jak dzieci są stworzone do tego żeby je wychowywać?

      Wychowywać dzieci też nie potrafią. Co najwyżej mogą się tylko opiekować. Chłopcami do 7 roku życia, później już ojciec decyduje co jest dobre dla syna.

Dziewczynki, zresztą, sądzę że ojciec też lepiej by potrafił wychować.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dziewczynki, zresztą, sądzę że ojciec też lepiej by potrafił wychować.

 

Święta racja, dziewczynka tylko powiela zjebane schematy zachowań mamusi, jak nie ma męskiej pieczy będziesz miał klona żony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do czego jest potrzebna:

 

- rozród

- opieka nad dziećmi, jak zauważono opieka, a nie wychowanie

- regularny seks (no ale tu cały czas trzeba pilnować nakręcenia emocjonalnego, a nie wszystkim się chce)

- jak jest atrakcyjna to do podkreślenia waszego statusu (jak nie jest, trzeba zmienić)

- jak jest ogarnięta może zajmować się szeroko pojętym domem (z naciskiem na dbanie o męża i dzieci)

- do zarabiania na dzieci w takim samym stopniu jak wy

 

Powiem do czego nie jest potrzebna:

 

- rozmów o polityce

- rozmów o filozofii

- rozmów o waszych problemach

- prowadzenia wspólnie biznesu (nie dajcie się w to wmanewrować)

 

............... można tak bez końca

Edytowane przez red
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

''Regularny seks (no ale tu cały czas trzeba pilnować nakręcenia emocjonalnego, a nie wszystkim się chce)''-no właśnie, na czym polega te nakręcenie, jak je stworzyć, czy robić to cały czas, czy czasami, czy typ ''macho'' ma wpisane w swoje życie takie nakręcanie, czy też z racji bycia jedynym decydującym i dominującym, jeśli mu się nie chce, to nie nakręca, a baba i tak z nim jest? Proszę o przykłady.

 

O co chodzi z tym kijem i marchewką? Proszę o przykłady.

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też było wcześniej zaznaczone, skok emocji raz na 2 tygodnie, a później od nowa :lol: .

 

Może ci się nie chcieć, bo nie oszukujmy się znudziła ci się baba. Przelecisz mocno raz na tydzień dla świętego spokoju, a 3x w tygodniu obrobisz kochankę/ kochanki.

 

Baby nawet te z zadbane/ wysportowane/ z zajebistymi ciałami/ dobre w te klocki i tak się nudzą po pewnym czasie, często facet idzie w bok nawet z mniej atrakcyjną gdyż potrzeba mu urozmaicenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kij i marchewka we wszystkim masz być surowy ale sprawiedliwy, za dobre wynagradzać za złe karać.

 

Skoki emocjonalne można zapewnić na wiele sposobów.... to raczej na oddzielny topic powinno iść.

 

Jak powiedział kiedyś mój dziadek "w małżeństwie żyj tak żeby wszystkie koleżanki twojej żony, miały fantazje na twój temat, a wtedy wnusiu żona będzie chodzić za tobą jak wierna suka".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Masz dobrego dziadka:)

Czas przeszły "miałem" i wiele swoim dziadkom zawdzięczam (babciom zresztą też).

 

O zapewnianiu skoków emocjonalnych przewijało się w różnych tematach (oddzielnego chyba nie odnotowałem).

 

W małżeństwie sprawa się komplikuje trochę, tu się powinien wypowiedzieć samiec z doświadczeniem małżeńskim, który to ogarnia dzień po dniu od wielu lat.

 

Bo zapewnienie rollercoastera lasce, w krótko terminowym związku to nie problem.

Edytowane przez red
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale co to jest ten skok emocji? Przykłady?

 

Czy ''macho'' może nie zapewniać tego skoku, a i tak baba z nim będzie, czy w jego osobowość wpisane są te skoki?

 

A kij i marchewka? Na czym polega to?

Trudno mi na to odpowiedzieć.

 

Pewnie to że cały czas trzeba dać jej odczuć że baba w każdym momencie może być wymieniona na lepszy model. Cały czas musi mieć obawę że może zostać spławiona. Ze nie jest jedyną.

Jak ja wywołuję emocje? Dopóki jest spokój z gównotestami to jestem normalny, robię co do mnie należy jako męża i ojca. A jak zaczyna jej odpierdalać to tydzień opierdolu, głośnego uświadamiania że jednak mocno się zastanawiam czy nie powrócić do stanu kawalerskiego. Tego się boją najbardziej. Odrzucenia, znalezienia sobie zastępczej baby. To je boli najbardziej.

 

Jeżeli dodatkowo będziesz w jej oczach cenny jako samiec i atrakcyjny dla innych samic to zawsze wygrywasz. A marchewka? To ty sam. Dajesz się przeprosić, przytulisz, dobre słowo, puknąć ją tak żeby myślała że jest atrakcyjna. Ale żadnych prezentów, miziania czy innych pierdół. To ty jesteś macho, a ona jest dla Ciebie.

 

Dopiszę jeszcze że odkąd zacząłem się zachowywać w ten sposób, tzn. min. opierdalam ją przy jej rodzinie i siostrach. To siostry te zaczęły brać mnie pod uwagę. Obie mężatki. Same wydzwaniają do mnie po jakieś tam rady, przy stole starają się usiąść blisko mnie, słuchają co mam do powiedzenia, po prostu zazdroszczą mojej babie faceta.

 

A MOJA TO WIDZI!

Edytowane przez Adolf
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak coś spierdoli to ją opierdalasz. Ale opierdol ma być kulturalny, adekwatny do sytuacji. Bez chamskiego opierdolu, czyli uderzanie słowne w rzeczy na które człowiek nie ma wpływu, czyli wygląd, jakas skaza...

Nie ośmieszaj, ale konstruktywnie, silnym mocnym tonem opierdol...

Zabierz ja gdzieś, zrób cos innego niż powielany schemat schabowego i spacer z psem w niedzielne po południe...

Zabierz ją na ring, paintball, tam gdzie są emocje. No chyba że masz zamiar gryść sie z psem na spacerze...

Pochwal jeśli sytuacja wymaga, ale nie rozpływaj sie nad nią...

Przed każdym większym wydarzeniem, nakręcaj dziewuche emocjonalnie...

Bądz lekko tajemniczy...

Nie biegaj za nią, bądz nonszalancki, masz umieć powiedziec NIE w momencie w którym Twoja godność będzie dotknięta...

Troszcz sie o nią ale bez przesady, jak coś mówisz i postanawiasz to tak musi być. Ty masz być podporą, dwie cipy w jednym związku to nikagda...

Generalnie masz miec jaja jak king kong.

Zabierz ja gdzies w nocy w niebezpieczne rejony, nie mówie o dzielnicach gdzie wóda i koks sie nie koncza, ale do parku, przejedz sie autem przez las z laska, spokojnie i powoli...Napedzaj strach, to kurewsko silna emocja...

Edytowane przez Assasyn
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo zapewnienie rollercoastera lasce, w krótko terminowym związku to nie problem.

 

 

No właśnie. O ile jest to 'młodzieńczy' związek, gdzie spotykają się na ruchanie, imprezy i inne takie niezobowiązujące rzeczy to co innego. Ale nie wyobrażam sobie tego wszystkiego w małżeństwie. Często bywa tak, że człowiek wraca zmęczony po ciężkim dniu/ jest zmęczony po całym tygodniu harówki, chce zwyczajnie odpocząć, wyciszyć się, mieć wszystko w najciemniejszym miejscu, a tu trzeba laskę ,,nakręcać'', bo nie wiadomo czy czegoś nie odstawi za chwilę, nie ma pewności co dalej... Jeśli ktoś wiąże przyszłość z panienką i wie, że trzeba stosować coś takiego, to chyba musi mieć nieco stresujące życie - cały czas się pilnować, żeby odpowiednio w danej sytuacji reagować - nie tak jak chce, tylko tak jak zadziała na kobietę. Chyba, że ja to trochę źle interpretuję.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.