Skocz do zawartości

Nareszcie i moja dołączyła do schematu


Rekomendowane odpowiedzi

Brat Jan, tylko jedno, ja pierdolę. Takie teksty od lasek tylko mnie uświadamiają, że one nie mają do innych szacunku, ale też same do siebie. Normalny człowiek w taki sposób się nie zachowuje i nie pyskuje. Kurwa, proste zadanie - kup pączka, a i tak spierdoli. Gdzieś ty znalazł taką kobietę? Wyrazy współczucia. Faktycznie skrajny przypadek ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No mnie nikt nie uświadomił jak to może wyglądać i teraz mam przejebane... Chociaż nie do końca bo jak mówiłem Ojcu że mam zamiar się ożenić to mi powiedział tylko ironicznie  "po co się będziesz żenił" a nie nakreślił jak to może wyglądać

 

Mnie mama powiedziała "żal mi ciebie synu" mimo że byłem trochę przed 40tką, a już wtedy po rówieśnikach spodziewałem się co w stadle może się zdarzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Grzesiek - tu nie chodzi tylko o słowa ale o szeroko pojętą ekspresję wypowiedzi, mimika, mowa ciała, spojrzenia i ten zjebany śmiech, dam przykład:

 

Drwina np. z dziewczyny, która nie może normalnie funkcjonować gdyż ojciec znęcał się nad nią w dzieciństwie (funkcjonować - nie może zbliżyć się do faceta, ma nawet opory przed podaniem ręki), ponadto dochodził tam lek o swój wygląd bo miała blizny na plecach po biciu kablem. Opisała ten przypadek z najdrobniejszymi szczegółami , ponad godzinę nawijała.

 

Tekst "pani doktor" przytoczę: "Takich jak ona nie ma co leczyć, pomaganie to strata czasu i pieniędzy, oddała by przysługę ludzkości gdyby się powiesiła"  <- wnioski wyciągnij sam

 

 

Albo jak mówiła o sprawie mojego przyjaciele, który miał problem z alko.

 

 

"Tego frajera to pokieruję tak żeby musiał do mnie przychodzić przez kolejne kilka lat na wizyty prywatne"

 

ja udałem głupiego i pytam "Aż taki cięzki przypadek, wymaga długiej terapii?"

 

odpowiedź (poprzedzona parsknięciem i śmiechem): "Większych pijaków widzialam, ale ten ma kasę więc mogę zrobic stałe źródło utrzymania, dwie wizyty tygodniowo" i znów śmiech.

 

Jak dostała po dupie... prymitywnie ale skutecznie. Poczekałem aż kumpel skończy ten swój program iluś tam kroków, pogadałem z nim żeby sie upewnić że znów się nie rozpije jak mu opiszę sprawę. Następnie mimo wielkiej odrazy, umówiłem się z nią jeszcze raz, zaprosiłem do siebie (wcześniej dymałem ją u niej) żeby poczuła się nobilitowana. Zagaiłem lekko temat i poczekałem aż znów zacznie wywlekać szczegóły z życia zawodowego. Nagrałem to i zaniosłem kumplowi.

 

Kumpel udał się do dyrektorki ośrodka, w którym pracowała w asyście adwokata. Pokazał nagranie, zagroził sprawą + wszedł na nich na zasadzie ucierpi dobre imię ośrodka itd...

Panią zwolniono dyscyplinarnie i dostała tzw. wilczy bilet, zawsze gdy ktoś dzwonił z potencjalnych pracodawców po info. dostaje opis sytuacji.

Pracy w zawodzie już nie znalazła.

 

Przez pewien czas nawet myślałem że oddałem jej przysługę gdyż....... szybko znalazła zamożnego misia i go zaobrączkowała, szczęście misiowi szybko przeszło i sielanka trwałą mniej niż 2 lata. Na rozwodzie też się nie obłowiła. 

 

Aktualnie odbiera telefony w hurtowni spożywczej (za 1500 pln miesięcznie)  i mieszka w kawalerce razem z mamusią.... karma. Gdyby znów próbowała podjąć pracę w zawodzie, gdziekolwiek w kraju, kumpel nadal ma nagranie i narobi szumu ;)

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego ja unikam "psychologów" jak ognia i wszystkim radzę to samo. Co najwyżej żeby zdobyć jakiś potrzebny papier, to wtedy wizyta może mieć sens. Ale terapia? Standardowy schemat: uzależnić pacjenta od leków i swoich chujowych porad, przeciągać "leczenie" ile się da i ciągnąć kasę. Nic dziwnego że ludzie na forach o depresji, nerwicy, fobii społecznej piszą że tak się "leczą" od kilku lat i nic z tego nie wychodzi. Chyba że zna się jakieś sprawdzone info, który psycholog naprawdę traktuje swoją pracę jako pasję i potrafi zagłębić się w człowieka i autentycznie mu pomóc.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SledgeHammer opowiedz w wolnej chwili o tych ludziach na meetingu bo to ciekawy temat.

 

Nie wiem czy to dobry dział do opisywania tego "kabaretu. Ale jak znajde chwilę, to mogę przytoczyć kilka gadek i poprawic wam humor. ;)

 

 

Kumpel udał się do dyrektorki ośrodka, w którym pracowała w asyście adwokata. Pokazał nagranie, zagroził sprawą + wszedł na nich na zasadzie ucierpi dobre imię ośrodka itd...

Panią zwolniono dyscyplinarnie i dostała tzw. wilczy bilet, zawsze gdy ktoś dzwonił z potencjalnych pracodawców po info. dostaje opis sytuacji.

Pracy w zawodzie już nie znalazła.

 

Przez pewien czas nawet myślałem że oddałem jej przysługę gdyż....... szybko znalazła zamożnego misia i go zaobrączkowała, szczęście misiowi szybko przeszło i sielanka trwałą mniej niż 2 lata. Na rozwodzie też się nie obłowiła. 

 

Aktualnie odbiera telefony w hurtowni spożywczej (za 1500 pln miesięcznie)  i mieszka w kawalerce razem z mamusią.... karma. Gdyby znów próbowała podjąć pracę w zawodzie, gdziekolwiek w kraju, kumpel nadal ma nagranie i narobi szumu ;)

 

 

Kurwa!!! Dzieki RED - wiedziałem, że to nie może byc babsztyl, tzn. czułem instynktownie :angry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Kurwa!!! Dzieki RED - wiedziałem, że to nie może byc babsztyl, tzn. czułem instynktownie :angry:

 

- Jest taka zasada "Facet ze swoimi problemami idzie tylko do innego faceta i to tylko wtedy jak jest przekonany iż ten może mu pomóc" - jak dobrze pamiętam George Carlin to powiedział w jednym ze swoich kabaretów, bardzo trafne

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Red, wyeliminowałeś najgorszy element w mistrzowski sposób. Od siebie wielkie dzięki i gratuluję postawy. Właśnie tak się zmienia świat na lepsze.

 

Kobieta i tajemnica zawodowa? Czy to w ogóle możliwe do połączenia? :)

Zdradź kobiecie tajemnicę, a potem obetnij jej głowę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy miałem ~17 lat był okres w którym omijałem szkołę szerokim łukiem i dla załagodzenia sytuacji poszedłem prywatnie 

kilka razy do pani psycholog. 

 

Dobrze się rozmawiało i wypisała mi zaświadczenie o umiarkowanej depresji i nerwicy chociaż sama w to nie wierzyła raczej.

No i dzięki temu załagodziłem sytuację w ogólniaku.

 

Takie tam pitu pitu bez wdawania się w szczegóły osobiste.

 

Pamiętam, że coś się zgadało i opowiedziałem jej jak mój dawny kumpel za hajs z 18-tki wstawił matce sztuczną szczękę to prawie spadła z krzesła ze śmiechu. 

 

:)

 

A akcję Reda oczywiście propsuję.

Edytowane przez Pogromca_wdów_i_sierot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Grzesiek - tu nie chodzi tylko o słowa ale o szeroko pojętą ekspresję wypowiedzi, mimika, mowa ciała, spojrzenia i ten zjebany śmiech, dam przykład:

 

Drwina np. z dziewczyny, która nie może normalnie funkcjonować gdyż ojciec znęcał się nad nią w dzieciństwie (funkcjonować - nie może zbliżyć się do faceta, ma nawet opory przed podaniem ręki), ponadto dochodził tam lek o swój wygląd bo miała blizny na plecach po biciu kablem. Opisała ten przypadek z najdrobniejszymi szczegółami , ponad godzinę nawijała.

 

Tekst "pani doktor" przytoczę: "Takich jak ona nie ma co leczyć, pomaganie to strata czasu i pieniędzy, oddała by przysługę ludzkości gdyby się powiesiła"  <- wnioski wyciągnij sam

 

 

Albo jak mówiła o sprawie mojego przyjaciele, który miał problem z alko.

 

 

"Tego frajera to pokieruję tak żeby musiał do mnie przychodzić przez kolejne kilka lat na wizyty prywatne"

 

ja udałem głupiego i pytam "Aż taki cięzki przypadek, wymaga długiej terapii?"

 

odpowiedź (poprzedzona parsknięciem i śmiechem): "Większych pijaków widzialam, ale ten ma kasę więc mogę zrobic stałe źródło utrzymania, dwie wizyty tygodniowo" i znów śmiech.

 

Jak dostała po dupie... prymitywnie ale skutecznie. Poczekałem aż kumpel skończy ten swój program iluś tam kroków, pogadałem z nim żeby sie upewnić że znów się nie rozpije jak mu opiszę sprawę. Następnie mimo wielkiej odrazy, umówiłem się z nią jeszcze raz, zaprosiłem do siebie (wcześniej dymałem ją u niej) żeby poczuła się nobilitowana. Zagaiłem lekko temat i poczekałem aż znów zacznie wywlekać szczegóły z życia zawodowego. Nagrałem to i zaniosłem kumplowi.

 

Kumpel udał się do dyrektorki ośrodka, w którym pracowała w asyście adwokata. Pokazał nagranie, zagroził sprawą + wszedł na nich na zasadzie ucierpi dobre imię ośrodka itd...

Panią zwolniono dyscyplinarnie i dostała tzw. wilczy bilet, zawsze gdy ktoś dzwonił z potencjalnych pracodawców po info. dostaje opis sytuacji.

Pracy w zawodzie już nie znalazła.

 

Przez pewien czas nawet myślałem że oddałem jej przysługę gdyż....... szybko znalazła zamożnego misia i go zaobrączkowała, szczęście misiowi szybko przeszło i sielanka trwałą mniej niż 2 lata. Na rozwodzie też się nie obłowiła. 

 

Aktualnie odbiera telefony w hurtowni spożywczej (za 1500 pln miesięcznie)  i mieszka w kawalerce razem z mamusią.... karma. Gdyby znów próbowała podjąć pracę w zawodzie, gdziekolwiek w kraju, kumpel nadal ma nagranie i narobi szumu ;)

 

Zaorane

 

Dlatego ja unikam "psychologów" jak ognia i wszystkim radzę to samo. Co najwyżej żeby zdobyć jakiś potrzebny papier, to wtedy wizyta może mieć sens. Ale terapia? Standardowy schemat: uzależnić pacjenta od leków i swoich chujowych porad, przeciągać "leczenie" ile się da i ciągnąć kasę. Nic dziwnego że ludzie na forach o depresji, nerwicy, fobii społecznej piszą że tak się "leczą" od kilku lat i nic z tego nie wychodzi. Chyba że zna się jakieś sprawdzone info, który psycholog naprawdę traktuje swoją pracę jako pasję i potrafi zagłębić się w człowieka i autentycznie mu pomóc.

 

Bo fakt jest taki, że jak człowiek sam sobie nie pomoże, to nikt mu nie pomoże. A często chodzenie do psychologa traktuje się jako wymówkę. "No przecież chodzę na terapię, co jeszcze mam niby robić?!"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Wypadałoby coś w końcu napisać...

Małżonka została jedynie poinformowana o możliwości podziału majątku będąc w małżeństwie, a jeżeli sprawy zajdą za daleko to i nie zawaham się na rozwód. a wie że jak coś powiem to jestem dość konsekwentny.

Zebrała opierdol od swoich rodziców, ode mnie.

Dom przez ostatni miesiąc jest czyściutki, wszystko chodzi jak należy. Na każdą moją uwagę, że to nie zrobione natychmiastowa reakcja (a było "zaaaaraz").

Są już pierwsze próby szukania na poważnie pracy.

Poinformowałem też, że czasowo zechcę się wyprowadzić do rodziców, były prośby i błagania więc uległem i zostałem.

W każdym tygodniu jednak staram się 1-2 noce przespać u rodziców, czasem ją o tym informuję czasem nie, niech myśli gdzie jestem.

Raz chciałem przedłużyć wizytę u rodziców na niedzielę nie informując jej to przyjechała po mnie i po prośbach wróciliśmy razem.

 

Czas pokaże jak to będzie na dłużej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

                                 Czyli kolego jesteś cały czas na polu bitwy. Męczące. Gdzie tu radość z bycia razem? Cieszenie się sobą ? Wspólne zmagania z przeciwnościami losu ?

A' propos podziału majątku. Warto zrobić rozdzielność majątkową. Dotyczy to przyszłych " wartości dodanych", a nie majątku wcześniejszego. Kwit u notariusza 400PLN . Serce boli, gdy np. połowę oszczędności trzeba oddać eks. Bezwzględnie trzeba mieć odrębne konta.  To takie moje refleksje praktyka, starego frontowca. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracie Janku.

 

Idzie ku dobremu, moja już dobrze chodzi w zaprzęgu, jest szczęśliwa. To tylko kwestia czasu jak twoja tez zmięknie. 

 

Dorzuć jej trochę pozytywnych emocji, rzuć dobre słowo, doceń trochę jej starania. Może zasłużyła abyś podał do buzi?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracie Janku.

Dorzuć jej trochę pozytywnych emocji, rzuć dobre słowo, doceń trochę jej starania. Może zasłużyła abyś podał do buzi?

 

Ale koniecznie na tej kanapie , co sobie (wam) miała kupic za własne zarobione pieniądzę :lol: .

Będziesz miał większą frajdę, ahahahahaa :D .

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale koniecznie na tej kanapie , co sobie (wam) miała kupic za własne zarobione pieniądzę :lol: .

Będziesz miał większą frajdę, ahahahahaa :D .

 

kanapę już kupiła,

 

Adolf

czułość też już dostała

 

ale jest problem bo pobudziła mi apetyt

skarży się że cipka ją już boli, a w buzi jakiś ropień podobno

czuję przez to lekką frustrację 

wyprowadzam się na 2-3 dni do rodziców

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Upij i spenetruj. Była raz na jakieś imprezie tak się najebała, że jak rzygała i trzymałem jej włosy nad kiblem, to powiedziałem "ogarnij się, bo Cię złoję w dupsko zaraz" i tak się napaliła, że od razu się wypięła - zero kontroli, czysto zwierzęce odruchy. Dupka luźna, wchodziłem raz w jedną, raz w drugą dziurkę, trochę to było głupie, ale żaden syf do cipki się nie przeniósł. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 No sytuacja ma się tak, że zeszły tydzień był milusi i sexusi, lody, masaże, czułość i romantyczna atmosfera.

Rozbudziła moje pożądanie, ale wczoraj wieczorem była próba to ni chuja, zero pożądania z jej strony i mi się odechciało

coś przepowiedziała, że ma być przerwa do niedzieli

w pizdu jadę do rodziców

mimo trwania związku przydałaby się jakaś laska na boku

 

gdy wrócę będzie pewnie gadka, że nie okazuję jej ciepła i uczucia miłości,

ale weź okazuj jak brakuje wspólnego seksu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.