Skocz do zawartości

Raz na zawsze ;)


Rekomendowane odpowiedzi

Jak cię pojebala to boli.  Z czasem przechodzi i jesteś silniejszy- wiem ten banał słyszał każdy ale to prawda. Kochałem laska mnie pojebala i przezylem bez płaczu ani błagania plaszczenia sie i biegania za Nia. Odzyskiwac nie ma sensu tym bardziej że była karuzela kutangow...ale to oni slizgaja sie po tobie!!?? Czy mi doprawila rogi?? Moze tak może nie w sumie bym się nie zdziwił... Ale pomaga fakt że mam trochę diabelka w sobie i tez doprowadziłem do sytuacji świadomie i kalkulujac to że mogłem ja zdradzić będąc z nią.Tak dla zabawy w sumie. Jestem zdania że wracać nie warto. Warto jednak  podbić sobie ego tym że ex szuka kontaktu z tobą. Trochę sie popastwic jak się męczy. Chyba za bardzo sie rozpisałem. Jeśli będzie chciała do was wrócić możecie powodzic za nos obojętnością a na końcu dojebać Czymś z grubej rury poniżyc. Moze jakiś szlachetny nie jestem ale bardzo mi żal na przykład urwania znajomości z jej siostra znajomymi niedoszłą teściowa. Nie wracać. Ale mścić sie jeśli macie ku temu okazję i wiecie jak. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.01.2020 o 18:14, Nocny Konwojent napisał:

Bycie czujnym i uważnym, to jednak nie to samo co bycie uprzedzonym.   

Tak jest, pamiętam jak przedawkowałem red pill to byłem zwykłym chamem, jak tylko uznałem, że panna nie traktuje mnie poważnie, to potrafiłem wydrzeć się na nią jak jakiś pojeb i doprowadzić ją do płaczu, co prawda o poderwaniu jej nie było już mowy, ale przynajmniej wiedziała, że z tym gościem nie można sobie pogrywać?

 

W dniu 7.01.2020 o 18:14, Nocny Konwojent napisał:

Bo łatwiej zaakceptować to że się przesrało życie z powodu jakichś tajemnych sił niż z własnej glupoty.

Tutaj można trochę wybronić mężczyzn bo Nas się sprowadza na manowce od dzieciństwa wpajając im fałszywe wzorce odnośnie relacji i naruty kobiet i dopiero pewne tragiczne wydarzenia są w stanie go wyrwać z matriksa. Ale co do kobiet to prawda, bo akurat one nie są okłamywane od dziecka są uczone że chłopcy to tacy i tacy, a to że mentalnie są małymi dziećmi i podążają w życiu za emocjami to tylko ich wina.

 

2 godziny temu, ares napisał:

Wystarczy mieć gadkę

Wystarczy? To nieodpowiednie słowo. Ja staram się tej gadki nauczyć już od lat z mizernym skutkiem. Dla Ciebie to pagórek, dla mnie everest i nie tylko dla mnie.

 

2 godziny temu, ares napisał:

ja nie myślę o tym i samo przychodzi

Nie myslisz o tym bo to masz, Twój mozg ma dowody na to ze miales laski, masz laski, albo mozesz miec laski, ale jak sie nie miało i nie ma, to mozgu nie oszukasz, podswiadomie bedzie "tyci" potrzebujący. Nie mów nam jak wygląda szczyt ze szczyytu góry, bo ja i tak nie zobacze stojąc u podnóża.

 

2 godziny temu, ares napisał:

kręcić bajere to zobaczysz jakie to proste

ares. Co to znaczy? Ja nie wiem co to znaczy kręcic bajere. Więc nic mi to nie da ta wskazówka.

 

2 godziny temu, ares napisał:

może rwać każdy one same czekają 

Czekają, owszem ale nie na każdego. Często się słyszy że kobiety chciałyby żeby ktoś sie nimi zainteresował i kluczowe jest tu słowo "ktoś"

 

 

Ogólnie @aresku wiem że chciałeś dobrze, ale czytając to poczułem się jeszcze gorzej i stawiając Ciebie i siebie na fikcyjnej skali to jeśli Ty jestes swoim zdaniem przeciętniakiem i dla Ciebie to jest proste i oczywiste, to jakie epitety powinienem przykleić sobie jeśli dla mnie to trudne i nie do przeskoczenia? Przegryw chyba to najbardziej soczyste określenie?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, ZortlayPL napisał:
2 godziny temu, ares napisał:

kręcić bajere to zobaczysz jakie to proste

ares. Co to znaczy? Ja nie wiem co to znaczy kręcic bajere. Więc nic mi to nie da ta wskazówka.

Kolego fakt nigdy nie byłem nieśmiałym człowiekiem przez co ta bajera gadka z Kobietami przychodzi mi dość łatwo ale postaram się coś Tobie ( wam) przekazać . Nie ma kobiety nie do zdobycia nie ma Pamiętaj to proszę do końca Twoich dni (do końca waszych dni )  . Dwa fakt jeżeli jesteś nie śmiały masz trudne zadanie aleeeee jeśli nie będziesz próbował to się nie przekonasz mi też kobiety odmawiają tak jak pisałem wyżej 5 podziękuję 6 jest do rwania ( te pięć też się da ale zależy jak bardzo sie je chce i ile czasu chce się na to poświecić i do czego ma być ta kobieta ) . 3 rada jeżeli kobieta wyczuje jak mucha gówno , że się wahasz to już masz problem i na dzień dobry minus 10 pkt w jej skali . 4 rada na początek stawiaj na średniej wizualnie jakości dziewczyny ale z nimi możesz nabyć największy pożytek zaczniesz rozmawiać z kobietami im więcej będziesz rozmawiał z kobietami (będziesz bliżej wroga ;) ) to nabierzesz pewności siebie . Jeśli natomiast ktoś nie szuka kobiety nie chce związku nie chce jej ruchać to też niech gada nawet z Panią z kiosku nauczy się nawiązywać kontakty .Jeszcze jedno  kolego @ZortlayPL podobno K2 do Ewerestu to pikuś ale piszę to nie , żeby pouczyć Ciebie z znajomości gór bo to mam w dupie ale dla tego , że jeżeli nie zaczniesz od tych górek to w końcu wejdziesz na Everest a potem na K2 zimą . Ja też od czegoś zaczynałem ale nigdy się nie poddawałem i tego też Tobie i wam życzę . Do boju Panowie 

Edytowane przez ares
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, ZortlayPL napisał:

@ares ale czym jest ta bajera, gadka, bo w sumie tego nie poruszyłeś.

bajera gadka jest sztuką podrywania kobiet nie chodzi tu o manipulację ale sztukę podrywania , uwodzenia kobiet.  Do każdej kobiety trzeba mieć inna taktykę ale z czasem rozumiesz co masz mówić jak mówić w tym mowa ciała i styl ubierania się jest zależny od sytuacji 

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, osadnik napisał:

Spotkałem się z tym argumentem już wcześniej, moja odpowiedź: Oni niedługo zaczną się rozwodzić (statystycznie co drugi, a będzie tylko gorzej) i będą mieć zamiast żon alimenty do płacenia, a ja zamiast tego będę miał spłacony kredyt i święty spokój ?

To było za czasów mojego jeszcze kawalerskiego życia czyli 11-12 lat temu, ci kumple teraz (wtedy faceci 29-31 letni) już mają prawie dorosłe dzieci i też w większości popłacone kredyty. Czas szybko płynie ;)

Jednak mnie chodziło o to, że czasem z tą swoją wolnością to człowiek zostawał jak ten Himilsbach z angielskim ;) niby ma człowiek prawie 30 lat, niby czasu w brud bo kawaler ale kumple już z rodzinami w sobotę w parku, a nie z Tobą np.na piwie i podczas wizyt w ich domach, to serio widziało się tą zmianę, że taki Kazek, kiedyś największy zadzior na ulicy, szkolny wodzirej, teraz macha ręką na pub czy wyjście na mecz, bo rozanielony kopie gumową piłką z umorusanym 5 letnim synkiem...

Trzeba było zaakceptować te zmiany i fakt, że po tej trzydziestce człowiek w kawalerskim stanie zostawał tak trochę z boku... Wiadomo można szukać zastępczych znajomości, w sieci itd.ale to już nie było to. To tak apropos użytkownika, który pisał że niby wolny, że fajnie ale nie ma do kogo ust otworzyć. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Nocny Konwojent napisał:

Trzeba było zaakceptować te zmiany i fakt, że po tej trzydziestce człowiek w kawalerskim stanie zostawał tak trochę z boku... Wiadomo można szukać zastępczych znajomości, w sieci itd.ale to już nie było to. To tak apropos użytkownika, który pisał że niby wolny, że fajnie ale nie ma do kogo ust otworzyć. 

Tak są to zmiany, tak boli jak widzisz znajomych z dziećmi jeśli je lubisz. Ale nie wszyscy znajomi mają dzieci i są w związkach. 

Co do otwierania ust - po kilku latach związku to ja już nie miałem siły otwierać ust do tej samej osoby, to zdarza się bardzo rzadko, że ludzie mają ochotę na siebie patrzeć przez cały czas.

Z minusów, oczywiście święta, ale z drugiej strony odpada jeżdżenie na siłę po rodzinach i sztuczne uśmieszki. Robisz co chcesz.

Najgorsze są wolne zimowe dni, ale jesteśmy facetami.

 

INTELIGENTNI LUDZIE SIĘ NIE NUDZĄ, A LUDZIE Z WYOBRAŹNIĄ NIE MUSZĄ PODRÓŻOWAĆ !?

 

Ja wiem, że ciągnąc dalej związek w którym byłem tyle lat zamuliłbym się jak stary staw do końca życia !

Mam teraz tyle zajęć, że spotkania z obecną już w tej chwili są dla mnie logistycznym przedsięwzięciem, tym bardziej, że mieszka daleko. 

 

Śluby są po to, żeby robić dzieci. I te dzieci chcę, a spędzenie życia z jedną kobietą, która po zmarnowaniu mi powiedzmy 20 lat może dać dyla i ograbić mnie z dorobku jakoś mi nie leży.

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Mattmi napisał:

Ale nie wszyscy znajomi mają dzieci i są w związkach.

Chciałbym, żeby tak było, ale niestety. Ze znajomości z klasy licealnej, studiów... 100% żonatych/dzieciatych i oczywiście żadne nie ma czasu, żeby się choćby odezwać raz na 2 miesiące, bo właśnie spłodzili pierwsze bądź kolejne. Oczywiście to wiele mówi o tym, co faktycznie znaczę w życiu takich ludzi (mniej, niż nic) i mogą spieprzać, bo są jako nawet znajomi bezwartościowi, ale nie zmienia to faktu, że właśnie w tym wieku zaczyna się ten cyrk i trzeba doczekać do pierwszych rozwodów, żeby sytuacja wróciła do normy.

 

Do tego miałem takiego pecha, że mój najlepszy przyjaciel zmarł w młodym wieku po ciężkiej chorobie. Zonk.

 

Tak więc gdyby nie LTR, to naprawdę czasem nie miałbym do kogo gęby otworzyć.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Mattmi napisał:

Tak są to zmiany, tak boli jak widzisz znajomych z dziećmi jeśli je lubisz. Ale nie wszyscy znajomi mają dzieci i są w związkach. 

Co do otwierania ust - po kilku latach związku to ja już nie miałem siły otwierać ust do tej samej osoby, to zdarza się bardzo rzadko, że ludzie mają ochotę na siebie patrzeć przez cały czas.

Z minusów, oczywiście święta, ale z drugiej strony odpada jeżdżenie na siłę po rodzinach i sztuczne uśmieszki. Robisz co chcesz.

Najgorsze są wolne zimowe dni, ale jesteśmy facetami.

 

INTELIGENTNI LUDZIE SIĘ NIE NUDZĄ, A LUDZIE Z WYOBRAŹNIĄ NIE MUSZĄ PODRÓŻOWAĆ !?

Piękne hasło! Zapiszę sobie :D

Nikt nie powinien być w związku na siłę, to oczywiste. 

Z mojej paczki z lat 90. wszyscy są żonaci i "dzieciaci"- z wyjątkiem jednego kumpla ale on pracuje w DE.

Tak że od kilku ładnych lat wytargać kogoś na to przysłowiowe piwko albo wyjazd, to nie lada wyzwanie ?

Zresztą od ślubu wakacje czy tam wolny czas też najczęściej spędzam z żoną, to trochę ich wszystkich rozumiem ?

Po dodatkowych zajęciach, kursie angielskiego na których chodzę, basenie czy saunie też 

wszyscy rozchodzą się do rodzin

Nie żebym narzekał ale tak jest- dorosłość to też trochę takie oswajnie się z tym, że każdy ma swoje życie- dawni kumple też.

37 minut temu, Mattmi napisał:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Januszek852 napisał:

Tak więc gdyby nie LTR, to naprawdę czasem nie miałbym do kogo gęby otworzyć.

 

1 minutę temu, Nocny Konwojent napisał:

Z mojej paczki z lat 90. wszyscy są żonaci i "dzieciaci"- z wyjątkiem jednego kumpla ale on pracuje w DE.

Tak że od kilku ładnych lat wytargać kogoś na to przysłowiowe piwko albo wyjazd, to nie lada wyzwanie ?

Ja na szczęście mam taka paczkę, że mimo tych dzieci, rodzin, wszyscy nadal trzymamy się razem. Paczka zbudowana głównie w liceum i na osiedlu. Wielu ludzi nam się dziwi, jak to możliwe że tyle lat trzymamy się razem i to dość hermetycznie. Nie ma wśród nas nowych ludzi od jakichś 10 lat, nie liczę nowych lasek znajomych.

Nie wiem czym to jest spowodowane, myślę że setki imprez i alkohol zrobiły swoje. Każdy z nas jest dość mocno imprezowy. Nikt z nas nigdy nie był "grzeczny", oczywiście w granicach rozsądku, siedzieć nikt nie poszedł ?

W szkołach przyszłości świetlanej nikt nam nie wróżył, a w tej chwili myślę, że każdy z nas wyszedł dobrze na swoje.

Wiem, że to już są przyjaźnie na całe życie, i to jest ważne, o to trzeba dbać. Nawet związek z Salmą Hayek bym za to oddał ?

 

Po Świętach, Sylwestrach itd. musiałem dosłownie od tego odpocząć i cieszę się z powrotu w normalny rytm (praca, sporty, zwykle day-by-day).   

 

8 minut temu, Nocny Konwojent napisał:

Po dodatkowych zajęciach, kursie angielskiego na których chodzę, basenie czy saunie też 

wszyscy rozchodzą się do rodzin

Ja się wtedy rozchodzę się do domu i po całym dniu nie mam już siły nawet z nikim przez telefon pogadać. Szama, godzina na rozkręcanie swojego, ciuchy na drugi dzień i do spania ?

W tygodniu wszyscy zap...lamy jak dziki, weekendy mamy dość mocne.

 

P.S. Sauna przynajmniej u mnie to rewelacyjne miejsce na poznawanie przeróżnych ludzi ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Januszek852 napisał:

Po 30-tce większość znajomości czy nawet przyjaźni znika, bo koledzy i przyjaciele rzucają się w wir ślubów i płodzenia/wychowywania dzieci.

Jak są głupi, tak robią, ucinając wieloletnie kontakty bo Pani Żona kazała siedzieć na dupie non - stop. Ale po rozwodach albo tuż przed odnawiają kontakty :) Zawsze podawałem rękę w takich sytuacjach.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie to jest najgorsze - że oni to robią pod naciskiem kobiet,rodzin. Normalnie programowanie społeczne. Bo nie oszukujmy się, nie każdy kumpel ma żonę, z którą dobrze spędza się czas. Nie mnie oceniać ich wyborów, ale dla mnie znaczna część "żon kumpli" to takie "typowe kobiety" spod znaku Netflixa.

 

Nikt mi nie powie, że stare dobre czasy nie były lepsze, fajniejsze, bardziej rozwijające, niż siedzenie na wersalce z kobitą po pracy i oglądanie kolejnego nudnego serialu.

 

Przykre, ale takie życie. Może gdy będę miał ~40 lat to sytuacja zacznie się poprawiać.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Januszek852

Moi znajomi są przed 30, i to o czym piszesz, to zauważyłem u nich już kilka lat temu. I jakby nie liczyć jednego, to nawet na chodniku nikt nie powie cześć. A przypominają sobie o mnie, jedynie kiedy jest jakieś spotkanie klasowe.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Januszek852 napisał:

oni to robią pod naciskiem kobiet,rodzin.

Oczywiście. I "tatusieją" w złym tego słowa znaczeniu. Wykastrowani z marzeń, pragnień i ambicji, sprowadzeni do poziomu swej wybranki, co nie jest rzadkie, nawet gdy najpierw górują nad nią intelektualnie etc.

 

@Nocny Konwojent, z mojego kręgu znajomych, którzy brali ślub +-5/7/10 lat temu 75% z nich już się rozwiodło. Większość moich dobrych kumpli to rozwodnicy. W małżeństwach pozostałem ja (z parunastoletnim stażem) i jeszcze jeden kolega, ale akurat on ożenił niedawno, się tuż przed czterdziestką.

 

I swoją drogą średnio rozumiem, dlaczego spędzanie czasu wolnego obligatoryjnie jest związane ze spędzaniem go z kimś. Czasem warto go spędzić jedynie z własnymi myślami, np. na górskiej łące albo na skraju plaży. Poza sezonem. Cisza, spokój, oczyszczenie :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Patton napisał:

Moi znajomi są przed 30

To najgorsze dopiero przed Tobą. Ja mam 32 i teraz jest takie "apogeum" bo dzieci mają 1-3 lata. Większość zaczęła płodzić tuż przed 30. i jak mają dzieciaka 2-3 letniego, to praktycznie nie istnieją dla świata. A nawet jak się zjawią na wymęczonym spotkaniu klasowym, to i tak głównie mówią o dziecku. Masakra.

 

5 minut temu, Obliteraror napisał:

Oczywiście. I "tatusieją" w złym tego słowa znaczeniu. Wykastrowani z marzeń, pragnień i ambicji, sprowadzeni do poziomu swej wybranki, co nie jest rzadkie, nawet gdy najpierw górują nad nią intelektualnie etc.

Dla mnie to okropne. Ja nie jestem imprezową osobą, raczej mocnym introwertykiem, otaczałem się zwykle podobnymi ludźmi, ale zawsze było super. Robiliśmy dużo różnych rzeczy, sporty, sesje RPG, etc. Niestety, ci "dalsi" koledzy po ślubie dosłownie zniknęli z życia, porzucając WSZYSTKIE aktywności sportowe i towarzyskie, które lubiliśmy. A jeden jedyny, który był inny... zawinął się na tamten świat.

 

Ich żony w większości przypadków nie mają żadnych zainteresowań.

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Obliteraror napisał:

Oczywiście. I "tatusieją" w złym tego słowa znaczeniu. Wykastrowani z marzeń, pragnień i ambicji, sprowadzeni do poziomu swej wybranki, co nie jest rzadkie, nawet gdy najpierw górują nad nią intelektualnie etc.

 

@Nocny Konwojent, z mojego kręgu znajomych, którzy brali ślub +-5/7/10 lat temu 75% z nich już się rozwiodło. 

U mnie rozwiodła się jedna bliska znajoma, tyle. U kumpli na razie rozwodów nie było.

I to nie jest tak, że ci, którzy zawarli małżeństwo, to są "wykastrowani i tatusieją"...

No, może jeden ale tego małża trzyma krótko, bo niestety gościu ma tendencje do wszelakich używek i gdyby nie jego żona (żelazna lady, tak ją nazywamy) i jej smycz, to chyba by go już nie było ?

Reszta się trochę porozjeżdżała, niby niedaleko, bo do sąsiednich miast (+ 1 do DE), ale te 30 km + praca w ruchu ciągłym + opieka nad dziecmi (małże kumpli pracują, tak że obowiązki są pół na pół) bardzo utrudniają spotkania.

Został jeden, który już chłopaka nawet odchował i ma więcej czasu ale niestety zwariował na punkcie nart i większość wolnego czasu spędza na dwóch dechach- od Alp po Tatry, a to akurat nie moja bajka więc tu też trochę dupa ?

Zresztą tak po czterdziestce, zauważam że coraz mniej jest wspólnych tematów i zainteresowań z dawnymi kumplami. Od wielkiego dzwona to się tam z częścią spotkam przy kuflu czy na basenie ale wiadomo, to już nie to co 15- 20 lat temu, kiedy to faktycznie była paczka, teraz to tylko takie elektrony, każdy raczej ze swoim życiem i trochę innymi już zainteresowaniami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nocny Konwojent @Obliteraror chłopaki naprawdę respect za te ponad 10-letnie związki małeńskie, do tego trzeba pewnie podoliczać jeszcze bycie parą. Mój max utrzymany związek to 4 lata i czuję jakbym niewoadomo czego dokonał.

5 godzin temu, Obliteraror napisał:

I swoją drogą średnio rozumiem, dlaczego spędzanie czasu wolnego obligatoryjnie jest związane ze spędzaniem go z kimś. Czasem warto go spędzić jedynie z własnymi myślami,

Ja nie mam nic przeciwko przepierdzieleniu całej nocy na grach komputerowych a mam 30tkę. Olałem co kto o mnie myśli.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My z znajomymi wyjeżdżamy na mecze 4 razy w roku Włochy,  Anglia , Niemcy czasem coś dalej jest nas od 7 do 10 tylko Ja i Jeden chłop nie mamy baby na stałe ( mam zawsze jakąś kochankę ale ona nie ma prawa głosu :P )reszta ma śluby lub dziewczyny i każdy z nich dzieci . Ale nikt z nich nie ma schematu , że sie nie spotka nie pojedzie bo baba marudzi jak sobie pościelisz tak się wyśpisz Ja jak byłem z babką oficjalnie też jej powiedziałem jak jest i kropka. Mało tego z jednymi śmigam na moto z innymi na ryby a z innymi siłownia lub boks kiedyś K1 . Mamy swoje życie ale dzwonimy do siebie spotykamy się z osiedla mam 3 chłopaków reszta mieszka po 10 20 km ode mnie . Serio dobór towarzystwa to podstawa i pielęgnowanie tego . Jedyne co usłyszę od nich to każdy ma prawo być zmęczony lub robi kasę w tym czasie to jest powód kiedy nie znajdzie czasu logiczny . 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.01.2020 o 00:24, ares napisał:

bajera gadka jest sztuką podrywania kobiet nie chodzi tu o manipulację ale sztukę podrywania , uwodzenia kobiet.

Ja to podczas interakcji gdy tylko zobacze obojętne spojrzenie a tak jest niemal zawsze to juz mi sie wszystkiego odechciewa, a jak słyszę "nie" na pytanie o numer, kawę to już jest "strzał na ryja" po którym myślę jak tu tylko sie wycofać zachowując twarz, i to czym prędzej, aby oczy mi się nie zaszkliły bo to by była kompromitacja. Przydałby mi się chociaż jeden taki "wyłom w rzeczywistości" który przeważyłby wynik mojego meczu matrymonialnego z "iks do zera" na "iks do jednego". Ciężko wyjść z matni. Każde kolejne podejście jest coraz rzadsze i coraz więcej pracy kosztuje mnie przygotowanie się mentalne do zagadania, aby nie myśleć o tych wszystkich przegranych i zachować dobrą energię. 

Edytowane przez ZortlayPL
Poprawienie błędów ort.
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, ZortlayPL napisał:

Każde kolejne podejście jest coraz rzadsze i coraz więcej pracy kosztuje mnie przygotowanie się mentalne do zagadania,

Hmm Problem u Ciebie polega na tym , że szykujesz się jak na wojnę . Najprościej podchodzi się do kobiet w klubach ponieważ możesz zaobserwować czy z kimś przyszła czy ma koleżanki , czy chleje tylko lub tańczy . Obserwujesz Panią która się Tobie podoba max 15 min bawisz się z nią wzrokiem jeżeli ten wzrok ma jakaś iskierkę to podchodzisz i zagadujesz (postaram się w tygodniu zrobić jakiś post o podrywaniu opisać trochę jak to robić i nie popełniać błędów aby mieć mniejszą szanse na odrzucenie .Kobiety z przypadkowych sytuacji z sklepu stacji paliw czy parku to inny poligon doświadczalny ale ten wątek opiszę w poście który założę z cyklu jak podrywać . Za bardzo bierzesz do Siebie te nieudane podejścia to  TYLKO kobieta i nie walczysz o życie TYLKO o jej przysłowiowy numer telefonu 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z odpowiedzi wynika jedno - ludzie mają różnych znajomych, a patrzą na nich jak na regułę.

 

Ja, będąc w "najlepszym wieku", mam znajomych w 90% bezdzietnych, w 80% bez pierścionków, może 2/3 jest w LTR.

 

Ale faktycznie wiele osób narzeka, że nie ma czasu wyjść....bo taki w sumie mamy teraz tryb życia - jest od cholery rzeczy, które można robić. Samemu, w grupach, parach.

Jest co robić, nie trzeba nawet pisać do eks ;)

 

Może ktoś w cichości tęskni za "bombelkiem", ale mało kto o tym mówi, a tym bardziej realizuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.