Yolo Opublikowano 30 Września 2021 Udostępnij Opublikowano 30 Września 2021 @Personal Best Można się czasem zdziwić. "Objawy internalizacyjne depresji to np. obniżony nastrój (smutek), poczucie zmęczenia, samoobwinianie, utrata zdolności przeżywania satysfakcji i przyjemności (anhedonia). Z kolei wśród objawów eksternalizacyjnych występują np.: złość i agresywne rozładowanie złości na ludziach i przedmiotach, zachowania ryzykowne, nadużywanie alkoholu lub przyjmowanie narkotyków. Ta eksternalizacyjna część objawów depresji w dużej mierze nie jest uwzględniana w jej klasyfikacyjnych kryteriach diagnostycznych. Ujawniający je mężczyźni nie uzyskują więc diagnozy depresji (nie są w odbiorze innych ludzi smutni, tylko zezłoszczeni i agresywni albo podejmują różne ryzykowne aktywności) i nie jest im zlecane leczenie przeciwdepresyjne. Może to się także wiązać ze zwiększonymi współczynnikami samobójstw wśród mężczyzn." " Często mężczyźni zamiast doświadczać i opisywać smutek, wyrażają swoją depresję w sposób atypowy lub maskowany. Te atypowe, bo nieopisane w klasyfikacji diagnostycznej objawy męskiej depresji, to: wzmożona drażliwość (częsta także u kobiet, jednak w kontekście wyrażania bardziej typowych objawów), złość, zachowania autodestrukcyjne, zachowania odciągające uwagę od własnego cierpienia i maskujące je, tłumienie negatywnych emocji za pomocą alkoholu i narkotyków, innych uzależnień lub pracoholizmu." 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Personal Best Opublikowano 30 Września 2021 Udostępnij Opublikowano 30 Września 2021 @Yolo ja mam akurat depresję i to od wielu lat. Także to co napisałeś i za co dziekuję jest mi bardzo dobrze znane. Do kol. @RENGERS depresja nie jest "mało męska" powie Ci to każdy psychiatra. 4 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Yolo Opublikowano 30 Września 2021 Udostępnij Opublikowano 30 Września 2021 @Personal Best Zwróciłem się do Ciebie, bo chodziło mi o Twoje słowa "nie dotyczy". Czasem może się okazać że osoba kolorowa, charyzmatyczna, wysokoenergetyczna, bardzo wesołkowata, maskuje w ten sposób własne problemy. Jest to tym bardziej podejrzane, kiedy dana osoba reaguje alergicznie na problemy innych, neguje i wypiera. Ale co ja tam wiem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzy_siek Opublikowano 30 Września 2021 Udostępnij Opublikowano 30 Września 2021 12 minut temu, Yolo napisał: Czasem może się okazać że osoba kolorowa, charyzmatyczna, wysokoenergetyczna, bardzo wesołkowata, maskuje w ten sposób własne problemy. Słyszałem o przypadkach gdzie osoba taka jak opisałeś, na pozór wesoła, towarzyska, popełniała samobójstwo. I zacząłem się zastanawiać, czy dla osób w takiej sytuacji lepiej maskować depresję udawanym entuzjazmem i ekstrawertyzmem, czy jednak ukazać smutek. Ciężkie pytanie, bo na ukazanie smutku ludzie często reagują nie chęcią pomocy, lecz odwracają się i unikają - nikt nie chce mieć znajomych smutasów, marud. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Staś Opublikowano 30 Września 2021 Udostępnij Opublikowano 30 Września 2021 Trzeba się mieć na baczności bo łatwo wpaść a ciężej wyjść z tego co się powszechnie mówi o tym. Ja zawsze staram się mieć jakis plan cel z którego człowiek będzie brał radość satysfakcje! 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Trevor Opublikowano 30 Września 2021 Udostępnij Opublikowano 30 Września 2021 On 9/26/2021 at 1:42 AM, RENGERS said: A ich pradziadkowie wyrzucali z siebie na froncie flaki. Tak mi się przypomniało 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jankowalski1727 Opublikowano 30 Września 2021 Udostępnij Opublikowano 30 Września 2021 (edytowane) 8 godzin temu, RENGERS napisał: Kręci mnie to, kociaku. Daj mi swój numerek, gdzie wyszeptasz mi te zbereźności na uszko osobiście. Miej dziś wspaniały dzień! Bo ja, właśnie wstałem, tak o 11, bo mnie stać i zamierzam sprawić, że będzie absolutnie fantastyczny i na pewno nie będę strzelał sobie z niczego w łeb! No i potwierdzasz, ze jesteś zwykła kiepota bez jaj i całe twoje pozowanie tutaj jest psu w dupę. Zamilcz już i się nie ośmieszaj, bo to, co tutaj napisałeś to zakrawa o skrajną głupotę. Aha, gdybyś była taki męska jak dumnie twierdzisz to byś się chociaż przyznała, że się wydurniłaś, a tu poznajemy kolejnego pozerka, co szczeka, a jak przychodzi do czynów to pozuje na pseudoluzaczka, bo sam nie wiem już co napisać. Edytowane 30 Września 2021 przez jankowalski1727 2 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lync Opublikowano 12 Października 2021 Udostępnij Opublikowano 12 Października 2021 W dniu 26.09.2021 o 01:42, RENGERS napisał: Bezczelność. Mężczyzna nie powinien płakać. Powinien umieć panować nad swoimi emocjami, zgodzę się. Ale rzuć okiem na osiągnięcia w terapii, np. Alexandra Lowena. Oprócz złości, płacz jest wykazany jako jeden ze skutecznych elementów pozbywania się napięcia pewnego typu, np. powstałego ze smutku. Np. facet, któremu urodzi się dziecko, ktoś umrze, kogoś/coś utraci - jeśli tak czuje - nie powinien tego hamować, tłumienie/wypieranie emocji też ma swoje wady. Można to rozładowywać inaczej, przykrywać, ale zbyt duża dyscyplina i napięcie, brak miłości i nadziei na nią często długofalowo prowadzi do problemów z sercem, zawałów czy udarów. Im ktoś starszy/mocniej doświadczony, tym większe ryzyko. Złość można wyładować np. na siłowni, smutku tak efektywnie nie rozładujesz, jeśli nie masz odpowiednich nawyków i wzorców czy sukcesów. Niektórym potrzeba więcej odpowiednio skomponowanego dania. Jak się człowiek za siebie nie weźmie lub poziom siły woli będzie zbyt niski to tu Brat @jankowalski1727 napisał, jak to się może skończyć. Bez rozwiązania trapiących konfliktów i samodzielnej decyzji i konsekwencji terapia wydaje się podtrzymywać funkcjonowanie, ale nie daje poczucia życia. Ale może być niezbędna w wyrobieniu jakichś tam nawyków, aby wrócić na właściwy tor. Ale nikt tego nie zrobi za pacjenta, więc myślę, że docelowo to co piszesz ma gdzieś ukryty głębszy sens, bo etykietowanie czegoś prowadzi czasem do uznawania tego za mocniejsze (jeśli się za bardzo przywiąże do tego co niesie z sobą etykieta). A problem, który traktuje się jako duży zwykle taki się objawia - walczenie z czymś dużym jest trudniejsze, niż z czymś małym. A tu potrzeba zachęcenia człowieka (w różnej formie) do spojrzenia realnie (najbardziej obiektywnie), aby zaczął to ogarniać we właściwym dla siebie tempie, a nie uznał, że jest to coś, co jest totalnie nieuleczalne (bo wiele osób ma z tym problem i "trzeba to zaakceptować"), z czym nic nie może zrobić, można co najwyżej leczyć i leczyć. Bo inaczej apatia - z tego co kojarzę, jak pisał dr Hawkins jest pewne niebezpieczeństwo gdy zrobi się mix odwagi z apatią -> droga do decyzja o samobójstwie. Aby coś opanować, musisz jednak to nazwać/poznać. Etykieta i przyznanie się przed sobą do choroby to jakiś krok do uruchomienia zmiany, do ruszenia z miejsca. W dniu 26.09.2021 o 01:42, RENGERS napisał: Zatem wszystko zależy od nas. Prawie, ale zdecydowanie więcej niż myślimy 1 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi