Skocz do zawartości

Pasja = sens egzystencji = praca.


ABCDE

Rekomendowane odpowiedzi

Wiem, że egzorcyzmy to za mało, aby nazwać to dla Ciebie dowodem, więc spasuję.

A co do tematu, to często widzimy, że ludzie pracują i pracują, ale nikt z tego nie korzysta, czasem nawet przeciwnie (biurokraci), grosz wpada do kieszeni ale satysfakcji brak.

 

Może praca jako pomoc ludziom jest sensem życia? No chyba też nie, bo cały czas poruszalibyśmy się w zamkniętym kręgu ludzi-a z obserwacji wiemy przecież, że nad stadami mrówek krąży jaszczurka, nad jaszczurką słoń, i tak dalej, więc zależność od kogoś wyżej jest możliwa, mrówki też nie zdają sobie sprawy z istnienia słonia.

 

To, że mrówka pomaga mrówce, to szlachetne, dobre, ale istnieje o wiele wyższe dobro w poziomie wertykalnym, gdy mrówka ogarnia, do czego została stworzona, że świat nie ogranicza się do kopca, co więcej-że należy ogarniać temat, bo inaczej czeka spotkanie z mrówkojadem.

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, AdrianoPeruggio napisał:

Wiem, że egzorcyzmy to za mało, aby nazwać to dla Ciebie dowodem, więc spasuję.

 

rytuały "wypędzania złych duchów" są znane w wielu religiach, w tym bardzo prymitywnych i czasami odnoszą skutek, to oznacza jedną z kilku rzeczy:

 

1 albo jest wielu bogów, którzy wypędzają złe duchy ze swych wyznawców czyli wszystko jedno co wyznajesz i tak będzie raj według danych wierzeń

2 albo jest jeden bóg i działa na wszystkich, więc go pierdoli czy jesteś członkiem kk, czy łowcą głów z dżungli wyznającym chujwieco 

3 albo występują urazy psychiczne, których negatywne skutki ustępują po podaniu placebo w postaci egzorcyzmu/ rytuału - czyli działa jeden i ten sam mechanizm psychologiczny w obrębie całego gatunku

 

Która wersja jest realna i da się udowodnić? :lol:

 

47 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

Może praca jako pomoc ludziom jest sensem życia?

 

No, a jakim ludziom ty chcesz pomagać i w jaki sposób Adriano? Tak naprawdę ludzie wymagający jakiejkolwiek pomocy długoterminowej to jest promil, jasne są potrzeby pomocy doraźne, kataklizmy itp.

Każdy człowiek ma dwie ręce, dwie nogi, rozum i może odnieść sukces na miarę swoich możliwości. No ale jak traci czas na rozważania na temat mitologii lub z przyczyn tych mitologii morduje innych ludzi lub w chodzi im w życie z butami to nic kurwa dziwnego, że są miejsca na świecie gdzie cza stoi w miejscu. 

 

Ponadto zadaj sobie pytanie czy bardziej pomożesz ludziom kopiąc studnie w Afryce, czy dochodząc do czegoś w życiu i mieć pieniądze, które pozwolą REALNIE POMÓC.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem kiedyś na mszy egzorcystycznej z zesłaniem Ducha Świętego. Na koniec kapłan nakładał ręcę na głowę uczestników a ci albo padali jak porażeni niedowładem na ziemie, albo padali i rzucali się po kościele (taki był jeden) albo jak ja... nie odczuwali nic.

 

Ci ludzie co jebli o podłoge byli jak nowo narodzeni jak doszli do siebie. Zastanawiam się nadal o co chodziło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Red-nie wiem, jak wytłumaczyć, że jest tylko jeden rytuał mający moc wypędzania. Kieruję się jedynie wiarą. Nie mam argumentu, może go kiedyś poznam.

Ja nie napisałem, że praca jako pomoc ludziom to sens życia. Ale napisałem, że są ważniejsze sprawy. Masz rację, lepsze są zawsze rozwiązania systemowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, AdrianoPeruggio napisał:

Masz rację, lepsze są zawsze rozwiązania systemowe.

 

Nie prawda. Rozwiązania systemowe wiążą się zawsze z grabieżą środków.

Jak już kiedyś pisałem, niech każdy zajmie się własnym najbliższym otoczeniem w miarę swoich możliwości.

Tzn. niech będzie dobroczynny w takim zakresie na jaki go stać, czyli aby nie ucierpiał on sam i jego bliscy.

 

Potrzeby własne i rodzina > przyjaciele + dobrzy koledzy + dalsza rodzina, jeśli żyje z tobą dobrze > osoby zasłużone dla społeczności lokalnej > bliscy sąsiedzi  <-- to jest prawidłowa kolejność tego czym powinien przejmować i o co dbać każdy człowiek, gdyby tak było świat byłby sto razy lepszy niż jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, BigDaddy napisał:

Byłem kiedyś na mszy egzorcystycznej z zesłaniem Ducha Świętego. Na koniec kapłan nakładał ręcę na głowę uczestników a ci albo padali jak porażeni niedowładem na ziemie, albo padali i rzucali się po kościele

Zwyczajnie wyjmują z głów co wcześniej tam włożyli. Ot cała tajemnica.

 

Wiara nadaje komuś sens życia? To fajnie, ale niech nie wpycha jej innym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisząc ''rozwiązania systemowe'' miałem na myśli wprowadzenie wolnego rynku do takiej choćby Afryki, obniżkę podatków, redukcję przepisów, czyli uwolnienie ludzi od ograniczeń.

To jest recepta na walkę z biedą-pozwolić ludziom zarabiać.

Plus-tutaj się możemy nie zgadzać-ale bezpłatna (czyli płatna z podatków) lub tania edukacja wolnorynkowa (o ile wiem taki Kamil Cebulski robi to w jakimś afrykańskim kraju-nie wiem, czy bezpłatnie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, BigDaddy napisał:

Byłem kiedyś na mszy egzorcystycznej z zesłaniem Ducha Świętego. Na koniec kapłan nakładał ręcę na głowę uczestników a ci albo padali jak porażeni niedowładem na ziemie, albo padali i rzucali się po kościele (taki był jeden) albo jak ja... nie odczuwali nic.

 

Ci ludzie co jebli o podłoge byli jak nowo narodzeni jak doszli do siebie. Zastanawiam się nadal o co chodziło.

 

Bardzo podobne rzeczy dzieją się pod wpływem hipnozy. Pewnie to działa na podobnej zasadzie, czyli na bardzo silnej sugestii. Im bardziej wierząca osoba, tym bardziej podatna na sugestię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, EnemyOfTheState napisał:

 

Bardzo podobne rzeczy dzieją się pod wpływem hipnozy. Pewnie to działa na podobnej zasadzie, czyli na bardzo silnej sugestii. Im bardziej wierząca osoba, tym bardziej podatna na sugestię.

To ten egzorcysta miał niezłą moc, bo wyszeptał w jakimś języku tylko kilka słów. :D Ale w sumie może coś w tym jest. Ta msza trwała z 3 godziny a przed nią były modły, śpiewy... Był czas by się podświadomie nakręcić.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, AdrianoPeruggio napisał:

Ciekawe, czy też po hipnozie mówi się po aramejsku albo wyczuwa poświęcone przedmioty.

 

Nie ma żadnego przypadku udokumentowanego na taśmie audio czy filmowej aby ktokolwiek podczas egzorcyzmów mówił w nieznanym sobie języku. Taśmy, które twierdzono, że ktoś mówi po aramejsku wszyscy lingwiści wyśmiali, określając to co było utrwalone jako bezsensowny bełkot, jak ci ksiądz wciska ciemnotę na ten temat to kłamie. Poproś o nagranie audio lub wideo takiego egzorcyzmu i powiedz że udasz się np. na jakiś uniwerek aby profesorowie zweryfikowali co tam słychać. Wiesz jaka będzie odpowiedź:

 

Że nie dostaniesz bo to groziło by twojej nieśmiertelnej duszy :lol:, a prawda jest taka, że nie chcą aby wał wyszedł.  

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, AdrianoPeruggio napisał:

 

Praca? Ciekawe...Żyjesz po to, by pracować? Czyli życie emerytów czy rentierów nie ma sensu.

Pasja-owszem, przyklasnę każdemu, kto znalazł tak ciekawą pasję,  że dla niej wstaje rano.

 

A może jest inaczej? Może nie zostaliśmy stworzeni dla swoich pasji, nie żyjemy, by mieć pasję, tylko mamy pasję, by znośnie żyć? A w tle majaczy wizja czegoś ponadczasowego?

 

 

Źle napisałem. Miałem na myśli pracę nad własnym sobą tzn. ciagle doskonalenie naszej osoby, jak rownież pracę do której nie chodzi się jedynie po pieniądze, ale robi to co się lubi i czuje się dobrze. Nikt mi nie powie, że człowiek bez pracy i mający pieniądze to człowiek szczęśliwy(do pewnego stopnia), ale to inny temat. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, BigDaddy napisał:

To ten egzorcysta miał niezłą moc, bo wyszeptał w jakimś języku tylko kilka słów. :D Ale w sumie może coś w tym jest. Ta msza trwała z 3 godziny a przed nią były modły, śpiewy... Był czas by się podświadomie nakręcić.

 

 

Modły, śpiewy, powtarzalność, to właśnie działa jak swego rodzaju hipnoza. Marek o tym pisał w "Stosunkowo Dobrym".

 

Tak poza tym kłania się Derren Brown:

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, EnemyOfTheState napisał:

 

Modły, śpiewy, powtarzalność, to właśnie działa jak swego rodzaju hipnoza. Marek o tym pisał w "Stosunkowo Dobrym".

 

Tak poza tym kłania się Derren Brown:

 

Zdaje sobie sprawę jak potężna jest podświadomość. Chciałem zasugerować, że w swoich ateistycznych zapędach stajecie się tak samo zapatrzeni w swoje wizje jak ci ultrakatolicy, ultramuzułmanie itd.

 

Wiara to na prawdę piękna rzecz. I nawet jeżeli Opatrzność nie istnieje a nasze istnienie ma w sobie tyle sensu co istnieje zwierzecia to jeśli ktoś dzięki niej czuje się szczęśliwszy... W czym problem?

 

Pomijam zupełnie aspekt cywilizacyjny i kulturowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, BigDaddy napisał:

Chciałem zasugerować, że w swoich ateistycznych zapędach stajecie się tak samo zapatrzeni w swoje wizje jak ci ultrakatolicy, ultramuzułmanie itd.

 

Ale ja nie jestem ateistą :P, zwyczajnie nie daję ładować się w dupala kapłanom sekt wszelakich.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak wszyscy wierzą w tego samego Boga, odłamy i mnogosc religii to czysty ludzki egoizm coś na zasadzie "Moja racja jest najmojsza"

 

Nie ma jedynej drogi...

Religia i wiara to dwa różne tematy...

 

Każda religia twierdzi że to ona jest jedyna, to zwykly trik manipulacyjny, aby sciągnac wiecej wyznawcow. Wiecej ludzi w danej religii to wiecej władzy i kontroli nad masa i innymi religiami..

 

To dlatego Żydzi wymyslili Islam dla rosnacej konkurencji ze strony Katolicyzmu...

Nie wspomne juz o tym że uczestniczac w zyciu religijnym słuchasz, doswiadczasz to co mówi Twoj guru/kapłan/ksiadz...

 

To wyłacza Twoj rozum, a po drugie zadaj sobie pytanie, czemu mam sie jego sluchac, a nie On mnie?

SIŁA AUTORYTETU podparta strachem

Ludzie wierzą ze ksiadz, imam to wyslannik Boga, a ze wczesniej zostal zasiany w ich sercach strach przed nim, to automatycznie boją sie jego rzekomego wyslannika, czyli ksiedza/imama/popa itp...

 

Strach to najpoteżniejsza emocja aby kontrolowac masy...

Nawet sam Chrystus wg Ewangelii byl ciagle w konfrontacji i konflikcie z kapłanami tamtych czasów...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma ogólnie przyjętego sensu życia. Każdy ma swój własny. Wg mnie szukanie wspólnego sensu dla wszystkich ludzi to lekka pomyłka.

Na mój sens życia składa się wiele czynników, nie będę ich tu teraz przytaczał, ale ogólnie mam po co żyć, mam motywację do działania. I wiecie co? Stało się tak dopiero, gdy zacząłem głęboko dostrzegać swoje potrzeby, a nie czyjeś. 

Poświęciłem się sobie. Jestem dobry dla najbliższej rodziny i zawsze im pomogę, podobnie jak kilku zaufanym kolegom, ale to wszystko. Byłem kiedyś ''dobry'', nie zwracałem uwagi na siebie, zagłuszałem swój wewnętrzny głos, nadskakiwałem ludziom i stawiałem ich dobro nad swoje. Nie muszę chyba mówić, że prędzej czy później większość z nich wykonała na mnie mentalną imitację schylania się po mydło w najpodlejszym więzieniu. Pierdolę. Czasy dobrego wujka i miłosiernego samarytanina już się dawno skończyły. I dopiero teraz czuję, że żyję w zgodzie ze sobą, nie zagłuszam swojego wewnętrznego głosu, mówiącego mi ,,chłopie, w co ty się pakujesz?''.

Edytowane przez Vercetti
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, red napisał:
10 godzin temu, Assasyn napisał:

I tak wszyscy wierzą w tego samego Boga, odłamy i mnogosc religii to czysty ludzki egoizm coś na zasadzie "Moja racja jest najmojsza"

 

Nie ma jedynej drogi...

Religia i wiara to dwa różne tematy...

 

Każda religia twierdzi że to ona jest jedyna, to zwykly trik manipulacyjny, aby sciągnac wiecej wyznawcow. Wiecej ludzi w danej religii to wiecej władzy i kontroli nad masa i innymi religiami..

 

To dlatego Żydzi wymyslili Islam dla rosnacej konkurencji ze strony Katolicyzmu...

Nie wspomne juz o tym że uczestniczac w zyciu religijnym słuchasz, doswiadczasz to co mówi Twoj guru/kapłan/ksiadz...

 

To wyłacza Twoj rozum, a po drugie zadaj sobie pytanie, czemu mam sie jego sluchac, a nie On mnie?

SIŁA AUTORYTETU podparta strachem

Ludzie wierzą ze ksiadz, imam to wyslannik Boga, a ze wczesniej zostal zasiany w ich sercach strach przed nim, to automatycznie boją sie jego rzekomego wyslannika, czyli ksiedza/imama/popa itp...

 

Strach to najpoteżniejsza emocja aby kontrolowac masy...

Nawet sam Chrystus wg Ewangelii byl ciagle w konfrontacji i konflikcie z kapłanami tamtych czasów...

Ale ja nie jestem ateistą :P, zwyczajnie nie daję ładować się w dupala kapłanom sekt wszelakich.

 

W wymiarze społeczeństw, narodów są lepsze i gorsze religie. Jedne pchały swoich wyznawców z misją i dawały im wolną wolę a inne podporządkowują ich na drodze misyjnej.

Dlatego ciesze się, że urodziłem się w obrębie cywilizacji łacińskiej, bo posiada ona pewien zasób wartości uniwersalnych.

 

A to jak kto traktuje wiarę to sprawa indywidualna. Jeden będzie trzepał kapucyna do ślubu ze swoją Grażyną, drugi zrozumie, że nawet księża dają ciche przyzwolenie. Nikt nie broni też polecieć i poddać się apastazji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra czas was oświecić. Na pytanie jaki jest sens egzystencji odpowiedź jest zadziwiająco krótka i nieskomplikowana.

 

Czerp z niego radość w sposób taki jak się tobie podoba.

 

Warunek jest tylko jeden, niech twoje sposoby czerpania z życia radości nie naruszają sfery wolności innych ludzi. Tyle kurwa, nie ma żadnych wielkich sekretów, natchnionych ksiąg, które wam to objawią, szukanie głębszego sensu jest stratą czasu.

 

Do czego zmierzam. Różni ludzie to różne potrzeby jeden będzie szczęśliwy zarabiając średnią krajową, jedząc co piątek kiełbaskę z grilla zapijaną zimnym Lechem, a w sobotę wyrywający lalę i obrabiający ją na tylnym siedzeniu. I wszystko jest ok, do puki nie szkodzi tym innym i na dyskotece nie robi zadymy, a podczas grilla nie wywala sąsiadom śmieci za płot.

 

Inny będzie szczęśliwy analizując grube tomiska filozoficznych książek, jeszcze inny zarabiając kasę, czy całkowite poświęcanie się jakiemuś hobby lub działalności.

 

Jeszcze inny wolny czas spędzi przy konsoli czy komputerze grając w gry i też będzie szczęśliwy.

 

Jak ktoś mów, że jego szczęście jest lepsze niż czyjeś szczęście, ponieważ osiąga je oddając się wznioślejszym zajęciom to się myli, ponieważ liczy się tylko osobiste odczuwanie szczęścia. Twierdzenie, że czyjeś szczęście jest złudne i puste też jest w sumie głupotą, parz j/w.

 

Oczywiście istnieją sposoby osiągania szczęścia obarczone różnym stopniem ryzyka i krótkotrwałe, np. sporty ekstremalne czy małżeństwo, no ale każdy decyduje za siebie. :lol:

 

Oczywiście nikt nie jest sztywno przyporządkowany do jednego sposobu uzyskiwania szczęścia/ zadowolenia z życia, można czerpać szczęście z wielu źródeł lub można zmieniać jego źródła w zależności od nastroju czy ewolucji naszych zainteresowań.

 

To, że lubiłeś np. sklejać modele ale przestałeś to lubić, a teraz wolisz masowo zaliczać laski lub ścigać się na motorze nie znaczy, że się uwsteczniłeś. Zwyczajnie szukasz nowych źródeł zadowolenia. Może kiedyś wrócisz do starych, a może będziesz korzystał z kilku.

 

Jeśli przy tym wszystkim robicie coś dla innych bo sprawia wam radość/ daje satysfakcje to dobrze bo to znacz, ze robiąc coś dla innych tak naprawdę robicie coś dla siebie.

Jeśli jesteście skupieni na sobie drugie dobrze, pod warunkiem, że nie naruszacie wolności innych ludzi. 

 

 

 

 

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Dnia 16.03.2016 at 11:06, AdrianoPeruggio napisał:

Postawiony temat jest bardzo stosowny i ważny. Sam zadaję sobie pytanie o sens życia od naprawdę długiego czasu i dochodzę do wniosku, że przede wszystkim trzeba walczyć o zbawienie wieczne, bo jakby rozrysować wykres czasu, to życie na ziemi jest jedynie pstryknięciem palca.

Ktoś powie, że to głupota lokować nadzieje w coś, czego nie będzie, ale jeśli będzie, to głupotą jest nie lokować, wystarczy zrobić krótki rachunek ekonomiczny i odpowiedzieć sobie na pytanie, kto jest naprawdę frajerem-ten, kto wyśmiewa się z wieczności i twierdzi, że życie wieczne nie istnieje, czy ten, kto dokonuje rachunku zysków i strat, decydując się czasem tracić coś i tak nietrwałego, a zyskać skarby na zawsze.

Ale wąska to droga i trzeba się natrudzić, by dojść do celu.

 


Nie nasmiewam sie z ludzi wierzacych, ale to co piszesz, to jest wlasnie skutek bardzo zlego wplywu religii katolickiej (tfu!), ktora w zasadzie wypchnela calkowicie Stary Testament bo byl bardzo niwygodny przyjmujac za prawde Nowy Testament, gdzie Jezus nakazuje dac sobie wpierdolic i byc przyjacielem kazdego blizniego. Do tego doloz jeszcze zasady z kosciola katolickiego i masz wpojone wzorce o zyciu w ascezie, umartwianiu sie itd. To jak wplywa negatywnie na zycie Marek przedstawil w "Stosunkowo dobrym".

Zastanawialem sie nad tym dlugo i doszedlem do wniosku, ze to co moze zapewnic "zbawienie wieczne" jak to nazywacie moze byc w istocie bardzo prosta zasada: "badz dobry dla ludzi". Tyle. Nie potrzeba do tego kosciolow, modlenia sie do pozlacanych statuetek, paszenia tych pazernych kurew w sutannach, wiecznego klepania tych frazesow jak w Swiecie Wayne'a - "nie jestesmy godni, nie jestesmy godni...". To oczywiscie bardzo zlozony problem, mozna by o religii rozmawiac i rozmawiac. Lubie ten temat gdyz zostawia bardzo duze pole do wlasnych przemyslen, ale nie o tym tutaj.

Jezeli chodzi o sens zycia, to nie da sie go znalezc. Jednak czlowiek w swojej pysznosci i egoizmie doszukuje sie jakis wyzszych aspektow zycia jakby byl pepkiem swiata. Patrzac na nasze zycie z gory jestesmy jednym wielkim mrowiskiem. Kazdemu sie wydaje, ze jest najwazniejszy, wyjatkowy itp. pierdoly. Obejzyjcie sobie jakikolwiek filmik gdzie jest panorama ulic, metra, stacji, chodnikow w przyspieszonym tempie. Czy rozni sie to czyms od mrowiska? Niczym. Niby mamy wole i inteligencje a w sytuacjach naglych podswiadomosc zostaje przejeta przez zadze, chemie, popedy i odruchy.

Chyba jedna rzecz, ktora sie nie zmieni jesli chodzi o priorytety dlugofalowe to miec 2, 3 dobrze wychowanych dzieci swiadomych zasad rzadzacych swiatem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.