Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. spacemarine Opublikowano 10 Kwietnia 2023 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Opublikowano 10 Kwietnia 2023 (edytowane) Trochę się zbierałem by to napisać, ponieważ pewnego dnia zdałem sobie sprawę z tego że osiągnąłem pewien poziom samorealizacji i wynikającego z tego "szczęścia", ale lepiej chyba wyraża mój stan "spokój ducha". Przeszedłem bardzo daleką drogę i trochę mnie życie przetargało, w sumie czeka mnie jeszcze sporo wyzwań, ale mam taki stan o którym marzyłem od lat. Co ciekawe to nic specjalnego na pierwszy rzut oka, ale dla mnie w porównaniu do tego co było 5 lat temu czy 25 to jest kompletna zmiana o 180 stopni. Zaznaczam że ten post nie ma na celu pokazania jaki to jest zajeb$ty, przeciwnie od początku miałem sporo problemów i niską samoocenę. Wychowanie przez tylko mamę nie daje optymalnego zestawu wzorców, z drugiej strony nie mam żalu, ba jak na lata 90te mimo że się nie przelewało uważam, że naprawdę mieliśmy sporo szczęścia. W zasadzie bliżej mi do wyjątku potwierdzającego regułę, że mimo przeciwności da się wyjść na ludzi, ale dopiero po lekturze książek Marka, różnych red pillów, czytania forum i wielu wartościowych wpisów uznałem że: cholera to chyba cud, że daje radę. Statystycznie powinienem nie najlepiej skończyć, większość takich jak ja ma jakieś problem z prawem, co ciekawe nawet miałem taki epizod za młodych lat że spędziłem wiele godzin na policji za swoje głupie występki, szczęście że skończyło się dla mnie w miarę ok, ale mocno mi to otrzeźwiało głowę. Wczesne dzieciństwo, szczególnie czasy podstawówki to były dobre lata, mimo pewnej bidy nie było źle, ale do dziś pamiętam, że dość szybko zrozumiałem że jedyne co się liczy to piniondz, a otaczało mnie trochę bogatszych dzieciaków. Co ciekawe jedyne czego im zazdrościłem to komputera, bo ogólnie byłem bardzo pogodnym gnojkiem, natomiast to co kompletnie wywróciło moje życie to odzyskanie domu w którym mieszkaliśmy i totalna jazda bez trzymanki. Nagle okazało się z dnia na dzień że moje dzieciństwo się skończyło, jako gówniarz musiałem dorosnąć i przyjąć bardziej męską rolę, w zasadzie zmusiła mnie do tego sytuacja. Kiedyś w rozmowie z Absolutem powiedział mi jedną bardzo mądrą rzecz że osoby wychowywane przez matkę mają zwykle dwie opcje: albo wychowają się same, albo będą miały przeje..e. Nie miałem wyboru, wszedłem w przyśpieszony kurs życia, gdy włamano nam się do mieszkania, dzień po dniu zastanawiałem się czy nie dostanę w łeb wchodząc do klatki schodowej, nocne niszczenie budynku, ale przynajmniej nie podpalili piwnicy jak to robili na Pradze... Z perspektywy czasu pamiętam że nie tyle sama sytuacja była najgorsza ale ciągły stres i życie w napięciu. Wielu mieszkańców tego bloku zostało oszukanych, mięli mieć obiecane pieniądze jak się wyprowadzą do innego mieszkania, oczywiście nie dostali i na koniec zostało kilka rodzin terroryzowanych przez jednego przedstawiciela zawodu pale$try. Gdybyśmy nie przetrwali tego i gdybyśmy nie wzięli wtedy adwokata to nie wiem czy bym dzisiaj do Was tutaj pisał, serio. Koniec końców ugięli się i udało się nam wyjść z tego bagna, ale to 2 letnie doświadczenie kompletnie mnie zmieniło, z pogodnego chłopaka przeformowałem się na dość agresywnego, rozgoryczanego gościa. Liceum to był spokojny okres pod względem stabilnego zamieszkania, ba nawet dostałem komputer i w zasadzie wpadłem w uzależnienie gier, to była ucieczka i chwila radości, ale psychicznie byłem wycieńczony i miałem takie dziwne poczucie, że nie lubiłem siebie. Ciężko to wytłumaczyć, po prostu jako już nastolatek doświadczyłem że wiat jest brutalny i kompletnie straciłem zaufanie do ludzi, straciłem radość życia. Dzieciaki są zwykle naturalnie beztroskie, szczęśliwe póki oczywiście nie wpadną w młyn szkoły, która wtłacza im umysł niewolnika. Ja czułem że byłem zmieniony, ale bez mojej zgody, w sensie ktoś zabrał mi tą radość życia i niewiele rzeczy mnie cieszyło. Nie wiem czy to była depresja, raczej marazm i nie wiedziałem jak z tego wyjść. Jeszcze wtedy nie rozumiałem tego mechanizmu i najłatwiej było skierować złość na samego siebie, może człowiek podświadomie myśli że z nim coś nie tak, że to go spotkało itd. Miałem trochę uzależnień, ale udało mi się na szczęście samemu z nich wyjść i ogólnie w miarę się uczyłem, ale ponownie nawet i na studiach ciągnąłem swój bagaż, to szczególnie psuło moje relacje z ludźmi. Na zaocznych zrozumiałem szybko że jeśli nie ogarnę kasy to będzie game over i całe szczęście wszedłem w IT, to były wczesne lata i nie było takich zarobków jak dzisiaj, ale dało mi to dużą dozę stabilizacji. Niestety nie miałem szczęścia z niektórymi pracami i dwukrotnie trafiłem na psychopatów i to bardzo mocno odbiło się na moim zdrowiu, w zasadzie jeszcze bardziej mnie wycofało, bo moje relacje szybko się rozpadały, to był już czasy tindera i rosnących oczekiwań i już wtedy słowo "chroniczna choroba" szybko kończyło znajomość. Tak minęło z 10 lat podczas których pracowałem ostatkiem sił i szukałem pomocy medycznej w polszy i za granicą i niestety traciłem tylko kasę na złodziej w kitlach, mam bardzo negatywne zdanie na temat tak pieszczotliwie nazywanej "służby" zdrowia. Wreszcie po wielu latach i po czytaniu wielu prac naukowych co to nawet kitle nie wiedzą że takie istnieją udało mi się znaleźć przyczynę i powolutku widzę poprawę, zajmie mi wyzdrowienie pewnie z rok czy dwa ale wreszcie mam światło w tunelu. No i przyszedł srovid, rok 2019 i tak był dla mnie bardzo ciężki, praca z dwiema psychopatkami, które bawiły się gnojeniem mężczyzn i kompletne wypalenie wariatkowem sprawiło że po prostu rzuciłem papierem i bez innej roboty po prosu wyszedłem. To był chyba najniższy mój stan w życiu, zdrowotnie i psychicznie. A gdy zaczął się rok 2020 i cały covidowy cyrk paradoksalnie sprawił, że musiałem ogarnąć wiele rzeczy, tym bardziej że również rodzic bardzo ciężko zachorował. Bez pracy i żyjąc z oszczędności z jednej strony powoli wracałem do stabilności, gdyż nie miałem do czynienia z psycholami, ale pozostał ważny temat co dalej? No i tutaj wkraczamy w najważniejszy etap mojego życia. Z kompletnej desperacji zacząłem pracować nad swoim własnym biznesem, wiedziałem że do roboty się nie nadaję, bo ryzyko kolejnych psycholi jest zbyt duże, poza tym każdy stres pogarszał moje słabe zdrowie. Została mi jedyna opcja którą widziałem, totalny grind, jak żuczek lepiący kulkę z gówna dzień w dzień pracowałem po 12 czy 14h przez pół roku, w wakacje, w święta, weekendy, jednym ciągiem. Wiele rzeczy robiłem wolniej i spokojniej, miałem trochę stresu, ale to było z 20x mniej niż w zwykłej robocie, a ponieważ pracowałem więcej godzin, miałem motywację i pracowałem w zasadzie cały czas byłem o wiele bardziej wydajny, czułem też sens tego co robię, miałem motywację i w zasadzie to co robiłem i tak podniosło by moje skille jeśli bym musiał jednak iść do pracy. Po pół roku takiego grindu zacząłem trochę zarabiać, jak na IT o były kompletne gorsze, bliżej kwoty zielonej kasjerki w spożywczaku i tak miałem przez kolejny Panowie rok, serio. Powiem nie wiedzieć czemu nie porzuciłem tego, a wiem że wielu by szybko dało sobie spokój, ale moją największa motywacją była desperacja, bo za chiny nie chciałem znowu trafić na jakiś psycholi i stać się w miarę niezależny. Z jednej strony zarabiałem jakieś grosze niewspółmiernie do tego co robiłem, to było wręcz śmieszne, ale przynajmniej pokrywałem moje minimalne koszty życia. Paradoksalnie dodatkowo motywował mnie lockdown gospodarki i przymuszanie do dziab, uznałem że po moim trupie, że mnie nie wezmą siłą jak wielu innych co mięli do wyboru dziaba albo praca, po moich doświadczeniach z kitlami uznałem że będę grindował dalej, a nóż się uda. Tak może to są grosze, ale to k..a moje grosze i przynajmniej widzę sens w tym co robię i jakiś namacalny efekt mojej pracy. W ten sposób spędziłem kolejny rok, dla mnie było bez różnicy czy to była niedziela czy środa, wstawałem koło 5 czy 4 rano, pracowałem do 11, 2h przerwy i jechałem dalej do wieczora. Nigdy w życiu tak ciężko nie pracowałem, ale miałem mniejszy stres niż u psycholi i zdrowotnie przez sam ten fakt trochę zaczęło mi się poprawiać. Przełom nastąpił po jakiś 2 latach takie zapdolu, osiągnąłem zarobki poprzedniej pracy co było nawet dla mnie pewnym zaskoczeniem, bo z dynamiki przychodów myślałem że jeszcze czeka mnie 2 lata ostrego grindu. Na tym etapie uznałem że chyba się uda i wtedy zaczęło schodzić ze mnie napięcie, ta desperacja, to był ten moment kiedy własną pracą od zera pierwszy raz coś w życiu naprawdę osiągnąłem, jasne były wcześniej sukcesy, ale tutaj piszę o sytuacji być albo nie być dla mnie. To była taka desperacja ze względu na moje położenie, ze po prostu nie miałem innej opcji. Ludzie piszą o prokastrynacji, a po prostu nie ma u nich desperacji, jakby zabrakło im tlenu to nagle, szybko by zapomnieli o braku chęci do pracy. W dniu dzisiejszym jak piszę te słowa grind trwa dalej, ale w święta dąłem sobie trochę luzu i chodząc po parku podsumowałem sobie to wszystko i przyznam często wracam do przeszłości, że zrobiłbym coś inaczej, co mnie spotkało itd, ale wreszcie uznałem po latach, że w zasadzie to jestem "szczęśliwy" i nie nie skaczę z radości, nie śpiewam na ulicy dla atencji i podobne bzdety, jak pisałem wcześniej, bardziej to spokój ducha, pewna stabilizacja, fundament którego mi brakowało. Panowie ja do dziś potrafię z minutę szarpać klamkę jak wychodzę bo ciągle pamiętam włamanie mimo że mam niemal pancerne drzwi, tak wiele rzeczy w człowieku siedzi. Oczywiście cały czas zapdalam, ale wstaje już o 5.30 czy 6.00 i pracuję tylko 10 czy 12h, ale jestem bardzo wydajny i wreszcie lubię to co robię, po latach znoju już widzę że bardziej się bawię, niż ciężko pracuję, mam również ogromną satysfakcję że zrobiłem coś z niczego co pozytywnie wpływa na moje samopoczucie i pewność siebie. Zawsze nienawidziłem spotkania w corpo bez celu bo ktoś sobie wpisał je w cele roczne, jakieś rozliczanie bzdetów przez niekompetentnych ludzi co mi zazdrościli pensji a od 20 lat niezmienili pracy, więc tylko mobingowali innych. Uciekłem z piekła Panowie i jestem z tego bardzo dumny, to moje szczęście i radość, ale doceniam to tylko dlatego że znałem ten dołek wynikły z pracy w tym wariatkowie corpo u świrów. Co więcej jak czasem mam gorszy dzień to idę sobie do dzielnicy wieżowców chodzę w koło tych budynków z szkła i betonu i cieszę się że już nie muszę tam wracać, serio ogarnia mnie radość i z chęcią wracam do dalszej pracy. Gdybym nie osiągnął tego ogromną ilością pracy to pewnie bym uznał że ostatnie 20 lat szkół pracy zawodowej to porażka, ale powiem Wam teraz że powoli mam coś takiego, ze zaczynam doceniać tą całą drogę którą przeszedłem, te wszystkie trudy za dzieciaka, te nietrafione prace, a nawet chorobę. Może gdybym tego nie przeszedł nie byłbym w stanie docenić tego że teraz jestem niezależny i robię to co lubię i co daje mi dużo satysfakcji, tym bardziej że zaczynają się powoli lepsze pieniądze i to mimo kryzysu. Ba nie zwalniam i grinduje dalej, ale pierwszy raz po prostu lubię siebie. To chyba najważniejsze co chciałem napisać, pierwszy raz od dekad zaakceptowałam i lubię siebie, jestem w pewien sposób dumny z siebie, ale nie w sensie ego jak u narcyzów psycholi. Przeciwnie po zaliczeniu najgorszych dołków nabrałem tyle pokory, że sam się dziwię że mimo tylu trudów dałem radę, natomiast wiem że innym na moim miejscu by odbiła palma. Wiem o tym bo wiele osób mi zazdrości jak to polaczki robaczki i chciano mi zniszczyć mój biznes, więc poucinałem wiele pseudo przyjaźni. Mocno wierzę że nie tylko liczy się cel, ale sama droga w jego osiągnięciu, tak naprawdę najlepszy nie jest cel, ale sama droga i walka z przeciwnościami aby coś osiągnąć. My mężczyźni w przeciwieństwie do kobiet w 90% rodzimy się po prostu zerem (reszta to bogacze i chady), facet przez to co osiągnie, jaką rolę przyjmie staje się prawdziwym mężczyzną. Ja przez wiele lat ze względu na wiele perypetii miałem niską samoocenę i nie lubiłem siebie, dodatkowo choroba chroniczna kompletnie mnie dobiła, a mimo to wygrzebałem się z bagna. Przede mną jeszcze długa droga, ale nigdy wcześniej nie miałem takiego spokoju ducha, takiej satysfakcji i spełnienia. Sam się musiałem de facto wychować i sam coś od zera osiągnąłem, nikt mi nic nie dał, tymi rękoma doszedłem do całkiem dobrych rezultatów i nikt mi tego nie odbierze. Nie muszą się sprawdzać przed innymi i pajacować jak wielu tłuków w corpo podlizujących się szefowi i udających samców alfa między sobą, nie szukam akceptacji, swoją wartość zbudowałem sam w sobie i nie jest potrzebne mi zewnętrzne źródło akceptacji czy przynależności, abym pasował itd. Mam na ten cyrk wywalone i to chyba największy mój sukces. Paradoksalnie bym tak tego nie cenił i nie miał takiej motywacji gdybym tych kilku lat w stadzie os nie spędził. Na koniec napiszę coś w co sam bym nie uwierzył nawet kilka lat temu, że dojdę do takich wniosków. Uważam że gdyby nie moje pokręcone życie, gdyby nie ta wyboista droga od dziecka to bym tyle nie osiągnął. Tak po latach uważam że to co było katorgą długoterminowo wyszło mi na dobre, ale w życiu bym nikomu takiej drogi nie życzył, raczej jestem wyjątkiem i w cale nie dodaje mi to wartości, raczej wolałbym mniej stresujące życie, ale chyba bym nie osiągnął bez tego swojego "szczęścia". Pewnie dużo racjonalizuje, ale mając dość słabe karty wymaksowałem z nimi naprawdę dużo. To raczej niecodzienny wpis, po prostu od wielu dekad pierwszy raz czuje się szczęśliwy, to nie jest jakaś wielka radość, raczej wstaje rano spokojny, pogodny, czuje że żyję, a nie że się męczę. Moja mama też niemal że wyzdrowiała i sam znalazłem sposób leczenia swojej choroby. Ale podkreślam, że doceniam to głównie dlatego, że nabrałem dużej pokory przez życie, gdyby mi to było wszystko dane np biznes to pewnie bym tego nie docenił i by się szybko sam złożył. Przemówiłem This is the way Dziękuję Wszystkim na forum, gdyż dużo się od Was nauczyłem i dalej uczę, a wątek covidowy ocalił moje resztki zdrowia, Najlepszego Wszystkim życzę! Edytowane 10 Kwietnia 2023 przez spacemarine 32 22 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tornado Opublikowano 10 Kwietnia 2023 Udostępnij Opublikowano 10 Kwietnia 2023 (edytowane) 54 minuty temu, spacemarine napisał: My mężczyźni w przeciwieństwie do kobiet w 90% rodzimy się po prostu zerem (reszta to bogacze i chady), facet przez to co osiągnie, jaką rolę przyjmie staje się prawdziwym mężczyzną. Hybbba Ty?! Ta reszta to resztówka/PROPORCJA. Generalnie nie wiem który rocznik jesteś, że pierdolisz takie kocopoły. Gdyby 90% facetów była bez perspektyw to by cywilizacja upadła w 3 pokolenia. TERAZ trochę o twoim zdezintegrowanym dzieciństwie, faktycznie opis wskazuje na anTy disneyowskie przebiegi funkcji. Opiszę jeden przykład z mojego bomblowsania dla równowagi poglądu. Dawno, dawno temu, kiedy kobiety wchodziły na traktory. ......mieszkałem sobie jako dzieciak gdzie woda co prawda leciała z kranu ale tylko zimna. Wszyscy w rodzinie do okoła mieli ciepłą w kranach, ja nie. Wszystkie media typu prąd, gaz, były ale nie było osoby która by to połączyła w działającą całość. Istnieje coś takiego jak sprawność układu/wydajność. Jako dzieciak przerobiłem puszkę(chyba po groszku konserwowym) na junkers. Tzn: napchnołem ją na kran i w środku odpaliłem ognisko(mini) aby woda się grzała. Jedyne co było błędne to sprawność cieplna i odprowadzanie spalin. Dziś WIEM, ŻE ABSTRAKCJA jest jedynie obarczona SPRAWNOŚCIĄ UKŁADU.....jeżeli się spełni ten warunek to staje się DZIAŁANIEM MAGICZNYM....PREKURSOREM PRECEDENSU. .....głowa do góry, wal palnikiem ciepło w rury. Nadszedł czas w junkersa pierdnąć gaz. 56 minut temu, spacemarine napisał: Trochę się zbierałem by to napisać, ponieważ pewnego dnia Edytowane 10 Kwietnia 2023 przez Tornado 2 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spacemarine Opublikowano 11 Kwietnia 2023 Autor Udostępnij Opublikowano 11 Kwietnia 2023 (edytowane) 10 godzin temu, Tornado napisał: ......mieszkałem sobie jako dzieciak gdzie woda co prawda leciała z kranu ale tylko zimna. Wszyscy w rodzinie do okoła mieli ciepłą w kranach, ja nie. Wszystkie media typu prąd, gaz, były ale nie było osoby która by to połączyła w działającą całość. Brzmi jak wakacje Ja wstawałem za dzieciaka rano 10 minut przed północą do pracy, wychodziłem z pudełka po butach zaganiany batem, w biegu jadłem garść gruzu popijając woda z kałuży, całą noc zbierałem ślimaki do skupu a to był dopiero początek dnia. Jedyną nagrodą raz na rok była zupa z buta wzbogacona świeżo zdrapanym tynkiem, wyobrażałem sobie że to szafran, ale kto to zrozumie... Edytowane 11 Kwietnia 2023 przez spacemarine 1 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tornado Opublikowano 11 Kwietnia 2023 Udostępnij Opublikowano 11 Kwietnia 2023 36 minut temu, spacemarine napisał: ale kto to zrozumie Trochę przedawkowałeś Monty Pythona. 3 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gościu Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Bracie, dzięki za budujący tekst. Za Montym, paradoksalnie to i tak są luksusy bo bez związku damsko-męskiego (przynajmniej tak wynika z tekstu) za które niejeden by się teraz zamienił Czyli miałbyś to samo co teraz + szopkę przemocową + alienację + alimenty + inne problemy, także dziękować losowi 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
nowy00 Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Bardzo dobrze, rozpędziłeś się i pędzisz we właściwym kierunku ✌️ 2 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spacemarine Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Autor Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2023 7 godzin temu, Gościu napisał: Bracie, dzięki za budujący tekst. Za Montym, paradoksalnie to i tak są luksusy bo bez związku damsko-męskiego (przynajmniej tak wynika z tekstu) za które niejeden by się teraz zamienił Czyli miałbyś to samo co teraz + szopkę przemocową + alienację + alimenty + inne problemy, także dziękować losowi Paradoksalnie monty python pozwolił mi przetrwać najcięższe chwile, serio, czasem jak człowieka wiele rzeczy przytłacza to lepiej odreagować kompletnym absurdem, napawdę polecam. Dzięki Wielkie kolego , dokładnie jak mówisz skończyłbym na ostrych alimentach bo pogorszenie zdrowia to dla zamężnego podwójny wyrok, kobity w większośći odchodzą no bo jak to niewolnik choruje to trzeba zdrowego niewolnika szukać, ten czas spędziłem na naukę o relacjach i dużo mi to dało, nawet swego czasu ostro robiłem daygame, więc swoje też posmakowałem 6 godzin temu, nowy00 napisał: Bardzo dobrze, rozpędziłeś się i pędzisz we właściwym kierunku ✌️ Na pełnej ku..e, Dzięki kolego 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
vodkas85 Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Monty Python jest w pytę. Szacun i powodzenia w dalszej drodze. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
nowy00 Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2023 1 godzinę temu, spacemarine napisał: Paradoksalnie monty python pozwolił mi przetrwać najcięższe chwile, serio, czasem jak człowieka wiele rzeczy przytłacza to lepiej odreagować kompletnym absurdem, napawdę polecam. Na mnie serial z jajem jaki zadziałał to BoJack Horesman 1 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Druid Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2023 W dniu 10.04.2023 o 23:24, spacemarine napisał: Najlepszego Wszystkim życzę! Ale nigdy nie będziesz tak szczęśliwy jak Ace Polecam: 2 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rkons Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2023 @spacemarine SZA-CU-NEK! 😊 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Druid Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2023 1 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MM_ Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2023 @spacemarine ile masz lat? 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Druid Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2023 16 minut temu, MM_ napisał: ile masz lat? W dniu 10.04.2023 o 23:24, spacemarine napisał: Gdybym nie osiągnął tego ogromną ilością pracy to pewnie bym uznał że ostatnie 20 lat szkół pracy zawodowej to porażka, O rany, dużo czasu to zajęło. 1 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spacemarine Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Autor Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Godzinę temu, MM_ napisał: @spacemarine ile masz lat? Powoli dobijam 40chy Godzinę temu, Druid napisał: O rany, dużo czasu to zajęło. No życie, lepiej późno niż w cale, bogaty się nie urodziłem, znajomości zero, ale posmakowałem wszystkiego, teraz najbardziej cenię sobie niezależność i święty spokój, serio ja bym nie dał rady w jakiejś firmie. Jasne jakby trzeba było to bym się zmusił, ale teraz lubię to co robię, mimo że to dość niełatwa robota, ale mam kasę i satysfakcję, jasne mógłbym zarabić 2x w jakimś dużym projekcie, ale bym osiwiał szybko jak znajomi i jechał na alko albo na antydepresantach, jeździłbym porsche, ale nie spałbym po nocach. A po ch mi to. Ja po wielu latach zaczynam cenić jakość życia i święty spokój. Żeby nie było zanim poszedłem na swoje i tak byłem ustawiony z oszczędności, mógłbym spokojnie zrobić sobie wolne np na 5 lat, z tym że lubię się rozwijać, robić coś, lubię też prawdziwy element rywalizacji z rynkiem na którym jestem. Nie jestem milionerem, ale śpię spokojnie i nie mam już do czynienia z świrami, to się dla mnie liczy. Panowie te klauny mogą mnie pocałować gdzie słońce nie dochodzi, mogę sobie z dnia na dzień zrobić miesiąc wolnego, a i tak w tym czasie zarobię, no czego chcieć więcej Wszystkim Wam życzę aby udało Wam się osiągnąć coś co da Wam przede wszystkim satysfakcję, pamiętajcie o poduszce finansowej bo łatwiej wtedy ponieść ryzyko jak spróbujecie zrobić podobny numer jak ja. Dziękuję Wszystkim za miłe słowa 5 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MM_ Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2023 To witam w klubie - ja 41L. Najlepsze lata przed nami. Ja też porządkuję swoje życie w 2023 - właśnie jestem na etapie ugody rozwodowej i znalazłem sobie mieszkanie. Mam ochotę dużo przeżyć teraz, ale bez bab - motorowodniak; rejs 3masztowcem do Kopenhagi, kamperem 2tyg po Norwegii + dużo sportu. Za dużo lat poświęciłem babie i nie było za to wdzięczności żadnej. Mam zamiar robić też karierę poza PL i skorzystać z opcji w firmie - trochę Czechy, trochę Węgry. Coraz bardziej podoba mi się MGTOW, 4 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spacemarine Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Autor Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2023 1 godzinę temu, Druid napisał: Ale nigdy nie będziesz tak szczęśliwy jak Ace Polecam: Jak prześledzisz kariery komików to wielu z nich kończy z depresją, a taki Robin Williams to wogóle się wylogował, szczęście dla mnie to spokój ducha, że wstaje rano i jak widzę ładą pogodę to idę sobie do parku czy do lasu na godzinę. Wstaje rano i mam chęć do dalszej pracy bo robię ją dla siebie, a w corpo wstawałem rano jak bym miał iść na ścięcię, nie nawidziłem tego drylu, spotkań bez sensu, ludzi z wielkim ego nadrabiającym słabe pensje, różnych psycholi i mitomanów. Jasne mam odpowiedzialność i jedynym kto da ciała jestem ja, ale z drugiej strony mam wszystkie benefity mojej pracy, wiem gdzie idę, jestem bardzo sfocusowany, mam jeden cel i zadanie a nie jestem rozdzierany na 2 cz 3 projekty jednocześnie. Kurde ludzie a te biura z stali i betonu, klima co nawala i w lato siedzisz w bluzie, strata czasu na dojazdy itd. Poza tym ja też mam ciężki charakter, dość asertywny i ciężko mi się podporządkować, wolę być swoim kapitanem i okrętem. Chcę zaznaczyć że tu też są minusy: - mam większa odpowiedzialność i więcej pracy - bardzo ciężko jest zacząć, duże ryzyko porażki itd, to taka lokomotywa która bardzo wolno startuje, przypominam że przez ponad rok miałem jakieś grosze, ale grindowałem dalej - mogę liczyć tylko na siebie ale satysfakcja i niezależność sprawia że nawet jak robię 12h dziennie to ja się tym już bawię, każdemu to życzę @MM_To trzymam kciuki Ja planuję wymaksować mój biz i pewnie w ciągu roku spadam z tego cyrku, może do azji i jak się poszczęści to tam zrobię dzieciaki, jeszcze zobaczę, śledzę temat u niemlodyjoda i innych, może Kambodża albo Filipiny gdzie nie ma kapitana państwo i socjalu, gdzie facet jest potrzebny. robota zdalnie i życie w kraju z mniejszymi kosztami niż w pl 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zuckerfrei Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Tytuł topiku pachnie babskim sromem. To jesteś? Czy CHYBA jesteś? MoŻe jest szerokie i głębokie, a pływa w nim ryba co się Chyba nazywa. Taka obserwacja z boku. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spacemarine Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Autor Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2023 2 minuty temu, zuckerfrei napisał: Tytuł topiku pachnie babskim sromem. To jesteś? Czy CHYBA jesteś? MoŻe jest szerokie i głębokie, a pływa w nim ryba co się Chyba nazywa. Taka obserwacja z boku. Każdy ocenia przez pryzmat siebie, więc wiesz... 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zuckerfrei Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2023 3 minuty temu, spacemarine napisał: Każdy ocenia przez pryzmat siebie, więc wiesz. Nie wiem co czuję! 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tornado Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2023 4 godziny temu, spacemarine napisał: Paradoksalnie monty python pozwolił mi przetrwać najcięższe chwile, serio, czasem jak człowieka wiele rzeczy przytłacza to lepiej odreagować kompletnym absurdem, napawdę polecam. Paradoksalnie to ŻADEN ABSURD. MECHANIZMY zawarte w ich sentencjach to wysoka socjotechnika. Na tej bazie zbudowana ' bajera' rozwala bezpieczniki nawet 7-9smv. Bez znaczenia środowiskowego. Choć przyznaję, potęga CIEMNEJ STRONY MOCY to jest. Tylko saper władać nią powinien. EXPLOZIW mode. 9 minut temu, zuckerfrei napisał: co czuję! Co? Syry dziś umyte? 1 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
spacemarine Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Autor Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2023 5 minut temu, zuckerfrei napisał: Nie wiem co czuję! 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zuckerfrei Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2023 15 minut temu, Tornado napisał: Syry dziś umyt Czekam na Ciebie. XD. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tornado Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2023 6 minut temu, zuckerfrei napisał: na Ciebie Nie było Ciebie tyle lat. Poukładałem sobie świat. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zuckerfrei Opublikowano 12 Kwietnia 2023 Udostępnij Opublikowano 12 Kwietnia 2023 @spacemarine ni99a please! 1 minutę temu, Tornado napisał: Poukładałem sobie świat. Wierzę, że ciagle z Ciebie piękny kawaler, a babcia ze strony taty mówi: taki przystojny to panny pewno w kolejce się ustawiają. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi