Skocz do zawartości

Kierunki inżynieryjno-techniczne (bez IT): kariera, zarobki, cienie i cienie (blasków raczej brak)


Januszek852

Rekomendowane odpowiedzi

26 minutes ago, Ksanti said:

Junior to taki samodzielny pracownik, któremu płaci się po prostu mniej.

Realia krajów postkolonialnych, niestety. Wyzysk człowieka przez człowieka.

27 minutes ago, Ksanti said:

co jest patologią i ma znamiona nieuczciwej praktyki

Chyba się nie zrozumieliśmy - piszę o naprawdę hermetycznej branży, której nawet nazwę ciężko znaleźć w internecie - jeśli ktoś wogóle wie, czego szukać.

Przykład lekarza jest nietrafiony, bo każdy na słowo "lekarz" wie o kogo chodzi, a liczebność grupy zawodowej w Polsce to co najmniej kilkadziesiąt tysięcy... nie kilkudziesięciu.

Akurat lekarze sterujący wejściami na specjalizację, to dobitny przykład blokowania rynku - ale chętnych na specjalizację masz wielu.

 

Wadą i zaletą hermetycznych branż jest brak ludzi. Wadą, bo nie ma ludzi do pracy. Zaletą, bo nie ma tłumu ludzi mogących stanowić konkurencję.

Dlatego w mej opinii naprawdę warto patrzeć nie tam, gdzie "wszyscy" - lekarz, prawnik, ekonom, influencer, youtuber - bo tam popyt chętnych jest ogromny, blokowanie ze strony aktualnych potężne, a szansa na zostanie np. drugim Lewandowskim - zerowa dla "przeciętnego" człowieka. Tymczasem w jakiejś teoretycznej niszy wyplatania makatek z trzciny cukrowej - nawet "zwykły człowiek" może zdobyć umiejętności wystarczające, by zająć znaczącą część niewielkiego rynku. Rynku czasem tak małego, że przez lata żaden Azjata czy Hindus nawet nie będzie wiedział, że jest możliwość robienia tańszej konkurencji...

Natomiast jak ktoś nie chce prowadzić własnej działalności, woli UoP - wtedy lepiej patrzeć na duże, choć też hermetyczne korpo.

 

40 minutes ago, Ksanti said:

W branży IT te przeszkolenia to bajki, bo pracownik przeważnie sam się szkoli, albo jest ogarnięty od początku jak wchodzi w rolę.

W branży IT zapewne tak... ale w kategorii inżynieryjno-technicznej, nie zawsze jest tak samo.

Sprzęt jest często unikatowy, masywny i wymaga dedykowanego budynku - i nigdzie, poza tymże pracodawcą, nie znajdziesz "bootcampa" z drugim takim, aby się szkolić. I to samo dotyczy uczelni - po prostu NIE MOŻESZ mieć "początkowego ogarnięcia", i pracodawca o tym doskonale wie. Więc wiele inżynieryjnych branż inwestuje w młodego pracownika, często znaczące środki, bez szybkich widoków na zysk - bo nie ma innych opcji, dziękuję; trzeba wsiąść takiego do przeszkolenia, bo każdy jest do przeszkolenia... i wtedy rozmowa kwalifikacyjna sprawdza tylko, czy dana jednostka jest dostatecznie inteligentna by dało się ją nauczyć, a nie jakąś "poprzednią wiedzę".

 

Być może to właśnie jest jedna z głównych różnic pomiędzy IT a innymi kierunkami technicznymi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam (to może być niepopularne...), że większość kierunków technicznych w PL nie ma sensu. Pracodawcy nie mają wiele do zaoferowania: pieniądze są słabe, studia ciężkie, warunki pracy poniżej przeciętnej (często wymuszanie delegacji, praca w pełni stacjonarna to norma, etc.), własny biznes raczej nie wypali (nikt samodzielnie nie będzie kładł światłowodów albo stawiał masztów radiowych, musisz być częscią firmy...). Nie wiem, po co młodzi pchają się na politechniki. Nawet, jesli komuś nie pasuje IT, to może próbować prawo, medycynę, finanse (po finansach ludzie zarabiają bardzo dobrze, pracując w bankach - praca nudna, ale prosta, zero delegacji, dobre pieniądze).. A jeśli nie studia, to elektryk/hydraulik, ostatecznie wykończeniowiec.

 

Nie ma logicznego wytłumaczenia obecnie dla chęci studiowania kierunków "klasycznie" technicznych, poza pasją oczywiście - i mówię to ze smutkiem, ale tak właśnie jest. Nie będziesz miał z tego dobrych pieniędzy, wygodnej pracy. Nie pójdziesz na swoje. Nie będziesz miał nawet łatwych studiów. Sens = zero.

 

Kiedyś ludzie mówili "idź na uczelnię techniczną, a nie na jakąś politologię". Po dekadzie wyszło, że oba te kierunki są zasadniczo bez większego sensu.

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Januszek852 napisał(a):

Nie ma logicznego wytłumaczenia obecnie dla chęci studiowania kierunków "klasycznie" technicznych, poza pasją oczywiście - i mówię to ze smutkiem, ale tak właśnie jest.

Mam znajomego, który w wieku 28 lat poszedł zaocznie na studia elektrotechniczne. Wcześniej je porzucił, bo poszedł pracować i jeździł na drugi kraniec Polski pracować przy instalacjach elektrycznych (SEP1). 

Gdy chciał osiąść u siebie by być codziennie w domu (ściana wschodnia) w pobliskim "zakładzie pracy" (jakieś mniejsze korpo, tak rzec mogę), to wymagali od niego papierka inżyniera elektrotechnika mimo że wyrażali zrozumienie, że to wszystko co tam wymagają potrafi. 

Swoją drogą co do tematu, to ostatnio także zauważyłem, że firmy zajmujące się energetyką/elektryką coraz częściej potrzebują geoinformatyków. Dziwi mnie to. Sam mam z tego licencjat. Jak ktoś nie wie co studiować, a chce mieć papierek i przy okazji mimo wszystko robić coś w STEM (liznąć wszystko po trochu), to fajny kierunek. Dużo grafiki 3D i geometrii obliczeniowej,  trochę geodezji, trochę programowania, trochę matmy i logicznego myślenia.

 

Jednak wciąż - jeszcze pisałeś co do zawodowych branż oferujących usługi. Wadą mimo wszystko wciąż jest to, że tu mocno zależy się od miejsca. W Warszawie wykończeniowcy, elektrycy i hydraulicy koszą gruby hajs, a daleko, w mieście powiatowym, już z tym nie jest tak kolorowo. Zresztą większość co się dorabia w małych miejscowościach i ma ładny dom, to albo właśnie wykształcił się w medycynie/prawie (tu też trudno się przebić)/czasem IT, albo pracuje w systemach (czyli kierowca tira, wyjazdy na zachód jako elektryk/spawacz/wykończeniowiec itd.), bo choćby tutaj stawiać na głowie, to się więcej nie wyciągnie, bo zapadłe dziury, gdzie domy są tanie, nie mają KAPITAŁU (chodzi o Lubelskie/Podkarpacie/Podlaskie/Warmię-Mazury/Świętokrzyskie - łączę się w bólu jeśli ktoś jest stąd). 

Wniosek? Najlepiej sobie twardo wybrać co chce się robić w życiu jak najwcześniej - na poważnie. Potem tylko 10-15 lat zapierdolu i jest stabilnie. Dla reszty, jeśli jest się z zadupia, to rozłąki z rodziną są raczej niewykluczone. Nazbierać na dom, a potem poduszkę i praca za chjową pensję smakuje inaczej (to jest wręcz oklepany schemat w południowo wschodniej Lubelszczyźnie).

Edytowane przez Strusprawa1
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co sądzicie o takim intensywnym kursie 3-miesięcznym jak ten? Czy to jest dobra kompensacja technikum elektrycznego? Jak mnie z roboty wywalą, to wszedłbym w to. :D Zawsze to na wypadek wojny mógłbym drona z reperować, a w zawodowo zostać monterem pralek dla madek
http://izba.lublin.pl/kursy/kursy-branzy-elektrycznej/test1

 

 

W sumie wołam @zychu bo ty znasz Lublin i tą branżę

Edytowane przez Strusprawa1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.09.2023 o 13:39, LSD napisał(a):

Po technicznych studiach często dostaje się pracę w zagranicznych koncernach mających fabryki i zakłady w Polsce, a gdzie 95% kadry kierowniczej to ludzie spoza kraju. Dla przykładu, w zakładzie LG pod Wrocławiem Polacy to sami robole, cały management jest z Korei…

W Orange Polska masa wysokiej kadry managerskiej to ludzie z Francji, w Stellantis Polska z Włoch i Francji, można wymieniać…

 

Jakim cudem nie potrafimy sobie wynegocjować, aby chociaż połowa kadry była krajowa, tego nie wiem…

 

 

W mojej byłej firmie holendersko- niemieckiej od kadry wymagano dobrej znajomości zarówno j. angielskiego jak i j. niemieckiego. Jest to standard wśród absolwentów zachodnich politechnik. Niestety, w Polsce tak nie jest.

 

W dniu 24.09.2023 o 16:17, LSD napisał(a):
W dniu 24.09.2023 o 14:02, Roman Ungern von Sternberg napisał(a):

Ja bym poszedł w coś, co wiąże się w wyjazdami, podróżami, ruszaniem się po świecie. Każda praca biurowa czy warsztatowa wychodzi uszami po jakimś czasie. Wybrałbym: okrętownictwo (budowa okrętów, platform wiertniczych), lotnictwo, górnictwo naftowe, szkoła morska (kapitan, inżynier pokładowy). Jak się ożenisz tym bardziej będziesz chciał siedzieć poza domem :D

 

Budowa okrętów w Polsce leży i kwiczy, a Lotos na swoich platformach oferuje śmieszne stawki. Warto iść na te kierunki na AGH i uderzać za granicą. Politechniki Morskiej i Uniwersytetu Morskiego w Gdyni nikt poza armatorami nie szanuje. Ludzie, którzy kończyli politechniki i „zwykłe” uniwersytety mają mnie za debila…

 

Na morzu nie ma za bardzo zwiedzania, chyba, że godzisz się na chujowe stawki na masowcu, który się załadowuje w ameryce południowej 3 tygodnie, to tak. Na starego wskoczyć to w porządnej firmie 10 lat pracy lekko. Polecam statki pasażerskie, może i pieniądze słabe, ale za to jakie imprezy

 

Nie jest tak żle z budową okrętów w Polsce. Warto pamiętać, że jesteśmy częścią UE= częścią tamtejszego rynku pracy. Wielu moich kolegów po budowie okrętów na politechnice pracuje min. w polskich stoczniach. Lotos (Petrobaltic) nie jest taki zły. Chętnych do pracy u nich od lat spławia już strażnik na bramie.  Praca u nich jest dobrym punktem wyjścia do pracy w zachodnich firmach z branży. Byłem trochę na masowcach, ale nigdy mi się nie zdarzyło gdzieś dłużej stać. Na morzu w zasadzie w ogóle nie ma zwiedzania. Dziwne rzeczy wypisujesz. Na pasażerach i nie tylko pasażerach walczy się z konsumpcją alkoholu i tam załodze nie wolno przebywać w części

 

dla pasażerów. ja unikałem pasażerów. Uniwersytet Morski kształci oficerów na statkach. Armatorzy przecież stamtąd pozyskują kadry. To i szanują Szkoły Morskie.

 

@Tadamichi Kuribayashi

"No i patrzylem i widzialem jak moi znajomi ze studiow inzynieryjnych ucza sie ciezko mega trudnych rzeczy, robia tych inzynierow w pocie czola malo imprezujac a koniec koncow moze jeden na pieciu a na takim kierunku jak technologia zywnosci to jeden na dziesieciu pracuje w zawodzie. Reszta sie poprzebranzawiala i robi co innego.

No bo po co w Polsce tyly inzynierow skoro My tak naprawde nie mamy takiego przemyslu wielkiego i glownie na uslugach lecimy? Za to bardzo brakuje Nam lekarzy."  
 

 

Moim zdaniem fajnie jest studiować na politechnice (zainteresowania). Dobrze jest mieć solidne wykształcenie techniczne. Studiując trudno jest przewidzieć jak w przyszłości będzie kształtować rynek pracy. Mając łeb wytrenowany matematyką, fizyką itp. i będąc przyzwyczajonym do ciężkiej pracy na polibudzie łatwo się będzie ewentualnie przekwalifikować. poza tym warto wybierać te kierunki

 

dzięki którym można znależć pracę w zawodzie na Zachodzie.

Edytowane przez Stefan Batory
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.